Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no i co ja mam zrobić...? :(

Spotkanie z eksem po roku od burzliwego rozstania

Polecane posty

First of all - jestem zajęty ;-) więc to odpada Second ... koniec końców dziewczyna faktycznie jest bardzo fajna, i w innym życiu czy wymiarze (gdyby nie było pierwszego punktu) to może by zwróciła na mnie uwagę co by mnie bardzo cieszyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
First of all - jestem zajęty ;-) więc to odpada; Second ... koniec końców dziewczyna faktycznie jest bardzo fajna, i w innym życiu czy wymiarze (gdyby nie było pierwszego punktu) to może by zwróciła na mnie uwagę co by mnie bardzo cieszyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co się dzieje z tą kafeterią. Jak się polepszy to się popieprzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Spokojnie, nic się między mną i UT nie dzieje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znowu się zesrało z tą kafeterią.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kafeteria się zeszmaciła. Nawet pokazuje wpisy z datą o rok wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ups

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta w szarym kostiumie
Nie będę się rozpisywać, bo inni to lepiej robią. Mam pewne doświadczenie z podobną sytuacją. Skończyło się u mnie jak u W...żony:) Napiszę tylko to co mi serce podpowiedziało. ,,Kochać, znaczy ufać… Być wszystkim dla niego, Wszystkim być dla niej… Zaufać miłości, dać się jej pochłonąć, Bo człowiek bez miłości Nie jest człowiekiem Jest ciałem bez duszy Duszą bez ciała… Więc daj się wciągnąć uczuciu miłości: Być przy niej w biedzie W chorobie…i smutku Nie znaj uczucia zazdrości Poznaj przyjemność…namiętności Lecz miłość krucha jest… Serce boi się… Jednak człowiek wie, że jest zła I dalej w nią brnie… Przynosi smutek… Zazdrość i cierpienie!! Bo miłość tak piękna jest” Pozdrawiam ciepło i życzę miłego uśmiechu. Bo warto się uśmiechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julka87
dziewczyny na co konkretnie liczycie trwajac w zwiazku ktory sie nie układa? ja chyba liczyłam na cud i dorobilam się tylko depresji i prób samobójczych. Przez 2 lata chodziłam na terpie i leczyłam depresje, na poczatku mialam kilku psychologów bo byli ...niekompetentni. Trafilam w koncu do poradni we Wrocławiu przy Legnickiej, poradnia M. Senderowskiej dopiero tu mi pomogli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""2013-05-27 15:00:58 [zgłoś do usunięcia] Julka87 dziewczyny na co konkretnie liczycie trwajac w zwiazku ktory sie nie układa? ja chyba liczyłam na cud i dorobilam się tylko depresji i prób samobójczych. Przez 2 lata chodziłam na terpie i leczyłam depresje, na poczatku mialam kilku psychologów bo byli ...niekompetentni. Trafilam w koncu do poradni we Wrocławiu przy Legnickiej, poradnia M. Senderowskiej dopiero tu mi pomogli. "" x x KRYPTOREKLAMA. A fe nie ładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i co się dzieje ?pewnie dzisiaj impreza a jutro okaże sie że ten palant to ...................................:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Już po imprezie. Spotkaliśmy się już na dwa dni przed imprezą. Widzę zmianę ale nie zamierzam się niczym sugerować... To były piękne trzy dni... No i prawda, uczucie nie wygasło, niestety... I to z obu stron... Może zrobię jak wkurwiona żona... Może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwiona żona
Walnęłam post długi na pół strony i go wykasowałam. Napiszę tylko tyle. Pamiętaj o bólu i ciesz się szczęściem. Nie pozwól by powrócił koszmar. Rezerwa, niepewność, ZOŁZA. Mam nadzieję że wiesz jaką masz być, żeby być panią sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziarga.
Nie zaliczam się do zbyt romantycznych kobiet. Ale znalazłam taki śmieszny blog w którym jest opisana sytuacja pewnych chorych układów i pojęć. Rozterki kobiet są uważane za dziwne. A postępowanie panów nie jest dziwne ? http://andyczajna12.blog.onet.pl/2013/04/27/ukradlam-mu-trzy-lata-zycia/?preview=true&preview_id=7&preview_nonce=1e1b5da155&hash=a26ac7e8ab6fc5469228c2504701fe7f&t=517c20a483419056a42

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co dalej ? Jesteś gotowa na nowe emocje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piosenki o miłości
Ze swoim chłopkiem byłam 7 lat. Ciągłe kłótnie i awantury. On miał kolegów swoje zainteresowania, a ja często zostawałam sama w domu. Kiedyś czara goryczy się przebrała i powiedziałam KONIEC. Rozstaliśmy się na poważnie. On coś tam próbował klecić z jakimiś dziewczynami, ale były to krótkie znajomości po 2, 3 tygodnie. Ja po 8 miesiącach bycia samotną poznałam faceta. Zaczęliśmy ze sobą się spotykać. Ot tak na kawę do kina, czasem spacer do parku. Nic zobowiązującego. Dostałam zaproszenie do znajomych na parapetówkę. Nowe mieszkanie dla młodego małżeństwa. Byli to raczej znajomi mojego Ex-a, ale ja zostałam zaproszona pomimo dłuższej nieobecności w tym towarzystwie. Przyszłam z tym swoim nowym facetem. On cały czas poczuł się odpowiedzialny za mnie. Zaczął obejmować mnie "czule" jakby chciał zasygnalizować swoje prawa do mnie. Nigdy do tej opory nie robił takiej manifestacji. Wszyscy byli na luzie, jako starzy znajomi bawili się wspaniale. Nikt nie manifestował swoich uczuć. Po prostu stara, zgrana paczka znajomych. W pewnym momencie pojawił się i mój Ex. Ten nowy jakoś chyba podświadomie zaczął być do niego agresywny, jakby podświadomie wyczuł jakieś zagrożenie. Mój Ex popatrzył na niego, spojrzał na mnie, potem podszedł do gospodarzy, pożegnał się z nimi i bez słowa wyszedł. Ja po 10 minutach również wyszłam, bo atmosfera stała się zbyt "milcząca". Zostawiłam tego swojego faceta i pojechałam do domu. Ale tam nie mogłam pozbyć się uczucia że coś spieprzyłam. Ubrałam się i pojechałam do Ex-a pomimo że kiedyś postanowiłam więcej z nim nie spotykać. Wpuścił mnie do środka i nic nie mówił. Czekał co mu chcę powiedzieć. Powiedziałam że mi przykro, że wiem że go zraniłam tą wizytą z tym nowym, że mogłam się spodziewać że i on tam będzie. Potem usiadłam koło niego i ryczałam. On nic się nie odzywał. Chciałam już wyjść. Wstałam. Popatrzył na mnie tak samo jak u znajomych. Musiałam się do niego przytulić. I wtedy wszystko wróciło. Zostałam. Od 3 lat jesteśmy małżeństwem. Mamy bliźniaki. Chłopaka i dziewczynkę. I kocham go jak nikogo innego. Wiem że on też mnie kocha. Tylko teraz jest bardzo milczący. Nie uśmiecha się często, nie żartuje. Przestał być rozrywkowym facetem. Coś z niego wyparowało. Chciałabym żeby znowu się śmiał, żeby znowu robił mi kawały. Pracujemy nad tym obydwoje. Ale cieszę się że wtedy do niego poszłam sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
piosenki o miłości - naprawdę cieszę się z twojego szczęścia. Tylko czy uważasz że ludzie aż tak mogą się zmienić? prawda jest to że jego życie odmieniło się gdy wreszcie wyleciał spod skrzydeł rodziców, jego więź z matką zawsze mnie zastanawiała. Wprawdzie do dziś może jej się zwierzyć,ale z tego co zauważyłam ona nie kieruje jego decyzjami. Mówi się lepiej teraz mieć wątpliwości i zgrzyty niż po ślubie. Chce wrócić do mnie, kocha i szanuje, z tego co mówił swojemu kumplowi, ale ma wciąż niepozałatwiane sprawy ze swoją narzeczoną, musi od niej odejść. A ja? Mam czekać? Nie chcę. On JUŻ tutaj powinien być, nawet gdyby oznaczało to pokonywanie tych 120 km codziennie do pracy. W naszym mieście niektórzy ludzie tak jeżdżą codziennie. Dopiero wtedy mógłby sobie zacząć pracować na moje zaufanie. Wie też, ze za tydzień wyjeżdżam za granicę (wtedy kiedy ten ślub) potem wrócę, miną trzy tygodnie i znów wyjeżdżam. Jak to ma się tak wlec to ja dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyk
Postaw sprawę jasno... Wiem, że to trudne, bo pewnie boisz się, że go stracisz, ale żyłaś już bez niego i dobrze Ci szło, więc teraz też przetrwasz. Jak nie postawisz sprawy jasno - teraz albo wcale i zrywasz z nią JUŻ - to on sobie z Ciebie zrobi kochankę, Ty wpadniesz w uzależnienie od niego, tamta kobieta się dowie i będzie bardzo cierpiała (a nie jest niczemu winna, oprócz tego, że najprawdopodobniej kocha człowieka, który ją oszukuje, bo on jej nie kocha tylko Ciebie - trochę w sumie d*pek). I będzie okropnie, a on będzie miał wygodę na dwa fronty. Nie pozwól tej sytuacji trwać zbyt długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta w szarym kostiumie
Co prawda to prawda. Chcesz coś osiągnąć nie wykonując żadnego ruchu. Nie rozmawiasz z nim konkretnie. Nie stawiasz sprawy jasno. Facet w takim układzie sam już nie wie o co chodzi. Czy ma szansę, czy tylko się na nim odgrywasz. Miziając się z nim do niczego nie dojdzie. A zawsze wszystko rozbija się o brak rozmowy. Myśląc że on czegoś się domyśla, czy że on odbiera jakieś sygnały jesteś w błędzie. Każdy mężczyzna przyjmuje wszystko naturalnie. Jak mu nie powiesz, albo gdy nie zapytasz wprost, facet nigdy nie podejmie decyzji takiej jak oczekujesz. Ja po prostu zapytałam wprost. Wóz czy przewóz. Wybrał pozostanie. Ale mnie ciężko było zapytać wprost.Większość moich koleżanek wciskała mi do głowy, że on POWINIEN wiedzieć co ja myślę, ale taka starsza moja znajoma uświadomiła mi że facet nie jest telepatą i nie czyta w moich myślach. Zadajesz pytanie wprost i oczekuj jasnej odpowiedzi. Nie oczekuj też że odpowie natychmiast. Daj mu czas by ta decyzja była świadoma i szczera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"z tego co mówił swojemu kumplowi, ale ma wciąż niepozałatwiane sprawy ze swoją narzeczoną, musi od niej odejść. " Jak można zrozumieć takie stwierdzenie ? 1. Facet jest w gruncie rzeczy uczciwy i wie że stan zaręczyn jest "obligatoryjny". Jak się wycofać z honorem ? Pewne zobowiązania, stroje, przyjęcie itp. To świadczy o jakiejś odpowiedzialności. Fakt. 2. Taki sposób myślenia powoduje wpadanie w pętlę A wiec ? 3. Inicjatywa jest w twoich rękach. Jeżeli ty jej nie podejmiesz to przegraliście obydwoje. On rozejdzie się z nią po jakimś czasie, ty wejdziesz w jakiś tam związek i ciągle będziecie się o siebie potykać. Weź sprawę w swoje ręce jak napisała kobieta. To jedyny sposób. Szczera i otwarta rozmowa. Koniec podchodów.:( Jeżeli jesteś w stosunku taka uczciwa jak pisałaś musisz to zrobić. Choćby tylko po to żeby wiedzieć na czym stoisz. Czy on tylko mówi,czy on naprawdę coś do ciebie czuje poza pociągiem do seksu. Nie widzę innego wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Rozmawialiśmy dziś i powiedział że dziś z nią ostatecznie porozmawia i zerwie. W ogóle sporo dziś rozmawialiśmy i powiedziałam mu czego oczekuję. Chcę rodziny i spokoju, nawet jeśli nie z nim i on o tym wie. Powiedziałam tylko żeby nie zrobił czegoś czego potem będzie żałował, mając na myśli np pójście z nią do łóżka. Mogłam mu to powiedzieć bezpośrednio. W czwartek musiał wrócić do miasta gdzie mieszka bo jego brat pojechał coś załatwić i powiedział, że gdyby nie to, zostałby ze mną. Było tak, rodzinnie, tak... normalnie. Byłam bardzo szczęśliwa i z tego co wiem, on też. Widac było, jak majsterkował u mnie w domu, to było takie codziennie wspaniałe. Brakowało mi go w takim aspekcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziarga.
Dzielna dziewczynka z ciebie. Pamiętaj tylko o tej ćmie która dała się oślepić płomieniowi świecy i skrzydełka......:( Czasem nadmiar szczęścia może spowodować przyćmienie samokontroli. Nie buduj zamków z piasku jeśli jeszcze nie masz nic pewnego. Nie kraczę. Tylko przypominam że jutro też jest dzień. Nowe wrażenia, nowe wyzwania. Nie wiem jak ci to przekazać. Może tylko to że czasem ból może być bardziej okrutny od tego który już nam się przytrafił. Życzę ci by spełniły się twoje marzenia. Ale nawet gdyby to wyszło to cała inicjatywa musi być w twoich rękach. On już dosyć decydował o twoim losie. Teraz kolej na ciebie. Trzymaj się ciepło na dobranoc.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i co się dzieje w sprawie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i co się dzieje w sprawie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać że coś się układa. Gdyby było coś nie tak to pokazałby się wpis jaki to on niereformowalny. Widać jednak że ludzie sie zmieniają, a uczucie gdy istniało to tak szybko nie znika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Dzieje się tyle, że za każdym razem kiedy on przyjeżdża do naszego miasta to nie śpi u swoich rodziców tylko u mnie. Czas spędza głównie ze mną. Stara się, wciąż jest przy mnie, ba, nawet jak mieliśmy wychodzić razem to konsultował to ze mną, nie decydując za nas dwoje, tak jak kiedyś. Kocha, widzę to. Szuka lokum w tamtym mieście bo się wyprowadza od tamtej, a co dalej, nie wiemy oboje... Oboje się boimy ale mamy nadzieję że będzie dobrze... Dziś nad ranem dostał dolegliwości żołądkowych i aż jęczał z bólu. Wstałam, wsiadłam w auto i pojechałam do apteki po leki dla niego. Czuwałam do siódmej. Chyba z mojej strony większego dowodu miłości to nie ma, widział to. Wszystko do nas wróciło, całe uczucie, ale nie chcemy żeby się spieprzyło więc na razie nie spieszymy się, może się ułoży. Ale jestem całkiem szczęśliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwiona żona
A może niech wróci do twojego miasta i koniec z rozterkami. Chyba wyprowadził się tam dla tamtej. Więc pora żeby wykazał sie teraz przed tobą. Twardo, stanowczo i konkretnie. Tu nie ma przebacz. Albo miłość na full, albo wcale. Nie można tak na pół gwizdka. To jak rozważanie czy szklanka jest na pół pełna, czy na pół pusta."P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×