Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no i co ja mam zrobić...? :(

Spotkanie z eksem po roku od burzliwego rozstania

Polecane posty

Gość gość
No i co się dzieje ? Wygrywasz czy przegrywasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co dalej autorko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Obecnie wyjechałam służbowo za granicę. Przed wyjazdem słyszałam coś o stancji, którą będzie może mieć. Dzwonił nawet do mnie ale jako że jestem za granicą, nie rozmawiamy często, a poza tym chyba chcę nabrać dystansu żeby jakoś trzeźwym okiem na to popatrzeć. W każdym razie dziś jest ten rzeczony ślub. Jego tam nie ma, tamta jechać i tak nie mogła. Przyjechałby gdybym ja na ślub szła, tego jestem na milion procent pewna. Tęsknię za nim, kocham go, ale czy to wystarczy żeby było dobrze? Chyba nie do końca, niech on walczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i wystarczy, Może i niech teraz on walczy. Tylko czy ty nie zmienisz zdania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nienormalna jesteś ??? po co chcesz się tam pchać i robić przykrość pannie młodej ? naprawde myślisz ze twoja osoba jest tam mile widziana i chciana ? po co snuć się za byłym facetem ? pomysl jak wyglada taki rzep uczepiony cudzego zycia , nie rób z siebie pośmiewiska , juz zrobiłas zakladając ten temat , co ty masz za sieczke w głowie pustaku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Do ostatniego gościa - jaką przykrość? jakiej pannie młodej? Tej, która wczoraj wyszła za mąż? Naszej przyjaciółce, która cieszyła się że nas widzi znowu razem? Czy może lasce z którą się zaręczył i od razu tego pożałował? Tej, która mi go odbiła, ale widać nieskutecznie... Ja powiedziałam wyraźnie, już w tamtym roku, nigdy nie będę tą trzecią. To nie ja, nie mam takiego charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Wczoraj rozmawialiśmy i po raz kolejny powiedziałam mu że miał wybrać czy, delikatnie mówiąc, spada z mojego życia, czy je zmienia, nawet przeprowadzając się do naszego miasta i jeżdżąc do tego gdzie obecnie pracuje, codziennie, ponad 100 km. Powiedział więc że może ja powinnam rozważyć przeprowadzę do miasta w którym on teraz mieszka. Z jednej strony zawsze o tym marzyłam, ale z drugiej, marzyłam dopóki tutaj z pracą mi się nie układało, a obecnie układa się i to całkiem nieźle. Coś czuję że nic z tego nie będzie. Ja uginałam się tyle lat, teraz czas na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwiona żona
Znowu zaczynasz starą piosenkę. Koniec z ustawianiem życia pod jego kątem. Masz tu swój dom, miejsce pracy i nikt i nic nie może odwieść cię od tego układu. On może wrócić do twojego miasta, a więc i do swoich korzeni. Tu masz swoje pole do popisu, on Musi zaakceptować twoją decyzję. Nie ma lekko. Lekko miała i się ze....ał. Teraz nie wyjedziesz na nieznany teren. Szukanie nowej pracy, lokum ( bo chyba nie zgodzisz się od razu na wspólne zamieszkanie ) Teraz on musi popracować nad sobą, związkiem. Dałaś mu szansę wiec niech sie postara. To że darzysz go uczuciem niech nie znaczy że ma czyste konto. Zapaskudził je totalnie. MUSI POKAZAĆ co i jak potrafi naprawić z tego co zepsuł. Poczuj swoją wyższość. Przestań dawać się manipulować. To ty teraz rozdajesz karty. On nie ma prawa już stawiać ci warunków Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
żona, dlatego uważam właśnie że może to nie wyjść. Ja jestem twarda. Nawet dzwonił przed chwilą i mu powiedziałam parę słów, bo mnie po prostu wku...ia swoim zachowaniem. Próbuje być miły i załagodzić sytuację. Od tygodnia ma problemy ze zdrowiem, na tle nerwowym, ale mi to lata. Mógł mieć życie w harmonii, a skoro to spieprzył niech teraz sam to swoje życiowe gówienko sprząta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę autorko że przeginasz teraz w drugą stronę. Wygląda to tak jakbyś chciała żeby on przyczołgał się na kolanach a wtedy ty kopniesz go w zadek. To wygląda bardzo nieładnie. Albo go chcesz z powrotem, albo powiedz chłopakowi że szkoda waszego czasu. Nie można odpłacać gorszą monetą. To podłe. Piszesz zresztą że facet trochę świruje na tle nerwowym. Wsadź go od razu do psychiatryka i po bólu. Zamiast sobie pomóc i jemu to szkodzisz w sprawie. Ale to twój cyrk i twoje małpy jak mówi mój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oś mi się wydaje że tobie bardziej zależy na zemście niż na tym chłopaku. Traktujesz wszystko jak jakąś gierkę. Daj sobie spokój. Ty już go chyba nie kochasz. Wcale ci na nim nie zależy. A tak zbolałą odstawiałaś przez cały czas. Jakbyś go kochała to nie odstawiałabyś takich szopek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Czy przeginam? Nie sądzę, po prostu w pewnych kwestiach trzymam go na dystans i sprowadzam na ziemię, bo wiem że jeśli teraz pokażę mu znowu jak mi na nim zależy, to mi znowu wejdzie na głowę, a miałam taką sytuację przez 10 lat. Czy kocham? Tak kocham, ale po tym co zrobił rok temu ciężko jest tak po prostu wybaczyć i nie odwracać się wstecz. Tak jak mówi, ma swoją karę teraz i nie ja mu ją wymierzam. Ja zawsze zabiegałam o ten związek, a teraz założyłam ręce. To on tu ma jaja, to on powinien się postarać. Ja mu tego nie będę utrudniać, ale ułatwiać też nie. Nie, dopóki swoich spraw nie pozałatwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Poza tym jeśli tygodniowy rozstrój żołądka, spowodowany stresem, leczylibyście psychiatrykiem to gratuluję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tygodniowy rozstrój żołądka na tle nerwowym ? A może to salmonella. Strułaś go z zemsty.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
chyba przez telefon, zza granicy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałem kiedyś swoją dziewczynę. Miałem i miałem aż do czasu gdy coś między nami zaczęło się psuć. Zniknęły te wspaniałe chwile gdy budziłem się przy niej pełen jakiegoś szczęścia. Wszystko stało się jakieś szare i ponuro. Jak dni za oknem, niby każdy inny, a wszystkie zlewały się w jedno. Powoli oddalaliśmy się od siebie. Niby mówiłem jej o swoich uczuciach, ona mnie zapewniała. Wszystko rozjeżdżało się powoli. Pewnego dnia spotkałem nową dziewczynę. Jakoś między nami zaiskrzyło. Wszystko stanęło na głowie. Rozstanie. Łzy w jej oczach. Zapewniała że kocha, że ją to boli. Wyjechałem z tą nową. Po pół roku okazało się że ta nowa jest strasznie zaborcza. Zabierała mi nawet chwile spędzane ze znajomymi. Nie mogłem spotkać się z kolegami w męskim gronie bo ona musiała też tam być. Zaczynałem się dusić. Kiedyś musiałem wrócić do domu bo coś w rodzinie się stało. Pojechałem sam. Spotkałem swoją była. Wszystko wróciło. Postanowiłem wrócić, przeprosić. Chciałem znowu być z nią. Od znajomej wiedziałem że ciągle o mnie mówi. Poznała nawet jakiegoś chłopaka. Czasem się z nim spotykała. Ale gdy spotkaliśmy się wyrzuciła mnie za drzwi. Nie chciała rozmawiać. Wszyscy znajomi starali się nam pomóc. Naprawić relację pomiędzy nami. Ale ona co innego czuła, a co innego robiła. Powiedziałem jej kiedyś że kocham ją, ze chce tylko z nią być. Jeśli teraz mnie wyrzuci to już więcej mnie nie zobaczy. Jej nowy chłopak coś tam jej naubliżał za to że rozmawia ze mną. No i zaszkodził sobie. Ale nie chciałem żeby jej decyzja była jakby na przekór jemu to robiła. Chciałem żeby powiedziała prawdę. Niby jesteśmy znowu razem. Ale jest jakoś dziwnie. Brak gorącego u czucia. Ona niby jest ale jakby jej nie było. Spotka się. Pójdziemy do kina, czasem na spacer. Nie jest taka jak kiedyś, spontaniczna. Stała się taka sztuczna jak manekin. Nie chcę żeby taka była. Ona mówi że teraz na jej uczucie muszę zasłużyć. Więc po co jest ze mną gdy ją to uwiera. Po co jest na siłę. Nie zmuszałem jej. Sama zgodziła się na powrót. Zapytałem ją czy w ogóle coś do mnie czuje ? Odpowiedziała że to nie ważne. Ile czasu mam jej udowadniać że chcę być tylko z nią, ze już jej nie zostawię, ale nie chcę żeby ona pokazywała mi że jest dla mnie tylko dla tego że nie potrafiła o mnie zapomnieć. A teraz już tego nie czuje. Czy warto żyć tylko obok siebie zamiast iść razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
jeśli ci zależy, nie pozostaje ci nic innego jak się starać. Wiesz jak takie rozstanie boli?? A do końca życia nie będzie słodko pierdząco, bo przychodzi codzienność i problemy, z którym nierzadko facet jakoś nie potrafi sobie poradzić, jak mój były. Wróciłam do kraju. On mógł jednego dnia przyjechać, bo chciałam żeby przy mnie był ale nie zrobił tego bo nie miał argumentu dla niej... Po 3 dniach kiedy zapytał czemu się nie odzywam, wybuchłam. Napisałam, że mam dość że o tylko mówi że musi coś zrobić a tego nie robi. Minął miesiąc i nic i że ja już tak nie chcę. Wczoraj zadzwonił, zapytał czy robię coś wieczorem po czym powiedział mi że właśnie jest w drodze do naszego miasta. Myślałam, że po tym jak go opier... przyjdzie z kwiatami i jakimiś przeprosinami, ale przyjechał na motorze, więc kwiatów się nie doczekałam... W nocy powiedziałam mu że nie chce udawać normalności, tylko chcę ŻYĆ normalnie i tam parę jeszcze słów rzuciłam i chciał wyjść i jechać do rodziców. Ale kazałam mu zostać i wysłucha tego co mam do powiedzenia. Został. Był. Zaraz pewnie zrobi mi śniadanie. No ale co z tego jak dalej nie wiem co robić... Dobra przyjaciółka mojej siostry powiedziała żebym zerwała kontakt, że może wtedy się ogarnie. Wiem że będzie mu ciężko zerwać z tamtą. Dlatego zastanawiam się, czy nie usunąć siebie z tej nierówności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie napisałem ci swojej historii żeby dostać poradę. To ja chciałem ci pokazać jak wygląda sytuacja z drugiej strony. Zerwałem z tamtą dziewczyną. Ale Moja (ex-obecna) sama się pogubiła. To ona teraz stawia bariery które nas odgradzają od siebie. Jeżeli mówiła mi, że mi wybaczyła i zgodziła się na powrót po co teraz stawia jakieś wygórowane wymagania. Skoro uwierzyła w mój powrót szczery dlaczego tak się zachowuje. Tu nie chodzi o wykazanie się z mojej strony. Ona się zmieniła. Powiedziałem jej że to ona musi się zdecydować, czy chce mnie jeszcze na stałe, czy chce tylko się zemścić. Rozumiem rozterkę niepewności. Rozumiem żal i rozgoryczenie, rozumiem też jej ból. Ale jak to się ma do rzeczywistości. Ona tak naprawdę nie wie teraz czy chce być ze mną czy jest to projekcja jej wspomnień ze mną gdy było dobrze. Dlatego zastanów się nad swoim zachowaniem. Czy on ma pozostać z tobą, czy musi się wykazywać swoją postawą, zachowaniem. Czy słowa coś tu znaczą ? Gdy powie kocham cię ? Czy to wystarczy ? Co musi robić żebyś uwierzyła i przekonała się o szczerości jego intencji ? Czy sama nie stwarzasz czegoś co definitywnie rozwieje wasz związek ? Bo widać że dążysz do całkowitej.zagłady. Albo chcesz być z nim, albo się rozstać. Twój wybór i twoja decyzja. Cokolwiek on nie zrobi, czy powie i tak będziesz nieusatysfakcjonowana. Twoje niezadowolenie pokazujesz mu na każdym kroku, każdym gestem i słowem. Widać to w twoich słowach które tu piszesz. Rozumiem lęk przed powtórką tego co się zdarzyło, ale musisz wybrać. Z nim, albo bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umrelaaaaaaaaaela
To Ja opowiem o sobie. Byłam z K. 3 lata - w tym rok mieszkania razem. Na poczatku to Ja byłam laską a on grzecznym, niezbyt atrakcyjnym chłopcem - każdy mówił mi daj spokoj,mozesz miec kogos lepszego,ciekawszego,a Ja widzialam w nim wrazliwego dobrego faceta.. jak sie okazalo, to nie dobroc i wrazliwosc ale strach,ze trafilo sie slepej kurze ziarno i moglby je stracic. W miare uplywu czasu zaczelam go wyciagac do ludzi, nabral pewnosci siebie, zaczal sie lepiej ubierac,mowilam jaka fryzura by mu pasowala.. nagle wiecznie zakompleksiony chlopak stal sie dosc przystojny i zdobył zainteresowanie innych dziewczyn. Pomijajac to, od pol roku wstecz mowilam mu ze lepiej byloby zebysmy nie byli razem ( to byl dla mnei bardzo trudny okres w zyciu, mialam problemy rodzinne, nie wyszlo mi na stduiach,musialam znalesc szybko prace), nie układało nam sie, ciagle klotnie.. Ale nie zmienialo to faktu ze wciaz sie spotykalismy regularnie,snulismy plany, kochalismy sie.. Aż do momentu gdzie przez 2 tygodnie on prawie nie dawal znaku zycia, unikal mnie.. Na sile sie z nim spotkalam i pytam wprost co stalo sie przez te 2 tyg ze tak sie odkochal na co on,ze ma juz inna i calowali sie w poniedzialek 2 tyg temu na imprezie (dodam ze w piatek czyli 3 dni przed ta impreza spal ze mna w moim mieszkaniu jakby nigdy nic..) i odszedl w swoja strone zostawiajac mnie placzaca na ulicy.. dlugo nei moglam sie podniesc, co najlepsze on nie widzial swojej winy.. mowil ze przeciez go nie chcialam.. jasne,gdyby mial jaja i porozmawial ze mna o tym,ze to juz koniec, to okej, przezylabym to,ale nastepnego dnia moglby miec 10 nowych lasek i ja nie mialabym pretensji - boli mnei to ze on mnie caly czas uwazal za przebiegla,klamliwa i czesto mi to wypominal a sam dzialal za moimi plecami.. mielismy jeszcze kontakt,głównie żale, klotnie i niemile smsy.. on mi pisal,ze jego obecna dziewczyna wie o tym,ze 3 dni wczesniej on byl ze mną.. ale pare dni temu (od rozstania minely juz 2 miesiace) napisalam do niej czy jej nie glupio.. na co ona ze K. ją oklamal,mowil ze przez pol roku juz ze mna nie byl ani fizycznie ani psychicznie.. wyslalam jej nasze rozmowy, dziewczyna o dziwo okazala sie miec łeb na karku, uwierzyla mi i raczej z nim skonczy,choc pod koniec napisala mi ze K. nadal twierdzi i upiera sie przy tym,ze wcale go 3 dni wczesniej u mnie nie było.. Co ona zrobi,to jej sprawa,mnie spadł jakis ciezar z serca, wczesniej sama u siebie szukalam winy dlaczego on postapil tak a nie inaczej, teraz zobaczylam jego oblude - klamal nawet ją,tę nową,wymazując te niewygodne fakty ze mną, tak jakbym od x czasu nie istaniala.. napisalam mu to w smsie - nie odpisal ( o dziwo, bo zawsze na moj 1sms z oskarzeniami on odpisal broniac sie w 5ciu) bo wie,ze oboje znamy prawde ktorej on se wypiera.. Dziś ponad 2 miesiace po rozstaniu z osoba z ktora myslalam ze bede cale zycie jest mi lżej, wiem,ze to facet bez jaj,ktory nie mial odwagi powiedziec mi prawdy i zgarac czysto,nie byl wart mojej milosci skoro problemy go przeraziły i byl podlym egoista ktory przygotowywal sobie juz bedac ze mna grunt,tak zeby nei zostac na lodzie.. mimo to zdarzaja mi sie momenty fantazjowania,dopisywania ciagu dalszego co by bylo gdyby.. ale przypominam sobie wtedy,ze nigdy przez nikogo tak nie cierpialam, i ze zaden facet nie zasluguje na kobiece łzy,a ten ktory zasluzy jej do nich nigdy nie doprowadzi.. Ale są dni gdy mi lzej są dni jak dziś, gdy siedze w pracy i mysle o tym palancie.. ze jest mi smutno samej,ze nigdy nikt mnie nie pokocha.. Kiedy mi przejdzie? CZYTAM ten topik i wyobrażam sobie,ze jeszcze i Ja i K. nie dojrzelismy do zwiazku, ze tak jak w poście, potkamy ie za pare miesięcy, mądrzeji i wzytko zaczniemy lepiej, od nowa.. ale mysl,ze ona teraz byc moze spi z nim w jego lozku i jedza pozne sniadanie.. ze chodza w miejsca w ktore on ze mna chodzil.. ze razem wyprowadzaja jego psa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
A myślisz że mnie to nie boli? On jeszcze z nią mieszka. Niby prawie nic ich nie łączy ale jemu trudno jest ją zostawić. Taki typ. A ja nie chcę mieć namiastkę normalności. Zapytałam go dziś czy aż tak był ze mną nieszczęśliwy. Odparł że nigdy tego nie powiedział, że były wzloty i upadki ale że ogólnie nie był nieszczęśliwy. Zapytałam zatem czy był szczęśliwy i czy mógłby być. "Chyba tak". Wydaje mi się że on po prostu podświadomie chce sprawdzić czy to ja jestem miłością jego życia czy może gdzieś czeka na niego jeszcze coś większego. To się wie, to się czuje, do cholery. Jestem kobietą i czuję może trochę intensywniej, ale ja swoje wiem. I co z tego że on wie jak postępuje i ż sobie z tym nie radzi, jak wciąż nie podjął żadnej konstruktywnej decyzji. A do kolegi z postu wyżej - ja nie chcę go zniszczyć, ja chcę żeby się określił życiowo. Był ze mną 10 lat, nie oświadczył się, a tamtej dał pierścionek po 4 miesiącach. Dlatego musi się wykazać i on o tym wie. Wie, że mam prawie 30 na karku i chcę mieć rodzinę i dziecko, a mogę mieć trudności z założeniem rodziny, związane ze zdrowiem. On musi być gotowy na stawienie temu czoła. To nie jest tak że chcę go zgnoić, nie jestem złośliwa, może to tak brzmi w postach, jestem po prostu bardziej stanowcza niż kiedyś. Po prostu przez tyle lat miał nasz związek podany na srebrnej tacy, czas na odwzajemnienie tego stanu. Bo jestem tego warta. Może to nieskromne, ale to nie ja okłamywałam, zdradziłam. Ja wybaczałam, bo kochałam. Ale teraz dopuszczam do głosu również głowę, bo serce straciłam dla niego już dawno... Mam nadzieję że choć trochę lepiej mnie rozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umrelaaaaaaaaaela
Czekaj, to on nadal z nią mieszka..? podziwiam Cie,szczerze Cie podziwiam. Mój związek nie trwał aż tyle co Twój, ale był pierwzy życiowy zczery prawdziwy trwały.. trafilam na Twój topic, opisalam swoja ytuacje wyzej, czuje ze on pewnego dnia do mnie wroci,zadzwoni bo mu nie wyjdzie z tamta.. mowi ze jak co konczy to ra zna zawsze ale mozna jedno mowic drugie czuc.. pytanie do mnie czy Ja wtedy bede go chciec, teraz jak ta niemadra przyjelabym go z otwartymi ramionami, zycie moze mnie nauczy wiecej rozsadku,badz kogo poznam.. Słuchaj, z innej beczki, nie mialas tych glupich myli obesji porownywania sie do tamtej ? gdzies tu chyba wyczytalam ze ona jest do Ciebie podobna.. stwierdzam u mnie to samo, ta druga ze zdjec na fejsie widze ze tez ma niebieskie oczy, delikatna urode, blond wlosy.. byc moze K. lubi okreslony typ urody ezoterycznych blondynek i tylko takie go pociagaja,ale wciaz mam mysl ze szuka zastepstwa mnie.. Btw, dobrze robisz, caly czas bylas w porzadku masz prawo teraz wymagac, jak najbardziej, to nawet wskazane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umrelaaaaaaaaaela
Swoją drogą, widział ktos teledysk Gwen Stefani - Cool ? zawsze mnie przerażał - tzn. jest piękny ale obawiałam się,że i mnie to spotka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka__26__
no i co ja mam zrobic? :( sluchaj dziewczyno, wez sie w garsc i zrob wreszcie cos, zeby on sie zdecydowal na woz albo przewoz. Bo teraz jest tak, ze na wszystko przymykasz oko i cokolwiek by sie nie stalo, zawsze przyjmujesz go z powrotem. Ja rozumiem, milosc miloscia, sama robilam glupoty i moze nie powinnam ci doradzac, ale w sposob w jaki teraz postepujesz wierz mi, ze nic sie nie zmieni nigdy. On przeciaga te sytuacje niewygodna dla niego poniekad, bo widzisz, mieszka z nia i dal jej pierscionek. Naprawde myslisz ze nic do niej nie czuje? czuje i powinnas to zrozumiec, bo gdyby chcial i kochal ciebie, nie byloby ani jej, ani pierscionka, ani mieszkania razem itp. Otworz oczy, bo sama sobie robisz nadzieje, z jego strony to tylko slowa, slow moze byc miliony a ty nabierasz sie na nie, nie majac potwierdzenia w czynach. Masz lepiej, nie macie mozliwosci widywania sie codziennie, ochlon i przestan sie odzywac, wpuszczac do swojego mieszkania dopoki nie stanie w nich z walizkami i deklaracja ze zaczynacie od nowa. Co racja to racja, masz swoje lata a kolejne marnujesz na czekanie na faceta, ktory sam nie wie czego chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka__26__
niby nic ich nie laczy? ciekawe gdybys ja zapytala, czy jestes pewna ze odpowiedz bylaby taka sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umrelaaaaaaaaaela
Dokładnie, czy gdybyś Ją zapytała też by stwierdziła,że to ich koniec i już nic nie ma..? czy ona wogóle wie,że się teraz spotykacie? Mój K. nie robił takich jaj jak Twój, to był święty chłopak ceniący wartości rodzinne jak żaden inny, spokojny, grzeczny, nie palący ,alkohol okazyjnie.. NIKT doslownie nikt by się tego po nim nie spodziewał, do dziś znajomi są w szoku, ze po tylu latach on zostawi mnie rozpoczynając życie z inną,mnie o tym nie informując.. Co ciekawe, gdy napisałam do tamtej (mam nadzieje,ze juz go zostawiła i kopnela w tylek na pozegnanie) to mialam tą nadzieje,ze to jakas glupia lafirynda która go omamiła gdy był zagubiony,ale to okazala sie byc w miare nie glupia dziewczyna i mowila ze ona nie zwrocilaby na niego uwagi, to on za nią latał,zabiegał o nią.. jeszcze będąc ze mną.. wiem,że tamta i jej uczucia Ci zwisają,masz prawo, to Ty zostałaś zraniona,ale jezeli on teraz robi w konią Ją.. to świadczy tylko o tym,że się nei zmienił i z Tobą kiedyś postąpi podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
nie, nie porównywałam się do tamtej, bo nie mam do czego. Od mojej koleżanki, tej która się właśnie pobrała, wiem, że to bardzo fajna dziewczyna, ale nie jest tak zaradna jak ja, ma dwie lewe ręce no i zaczęła robić tak jak on kiedyś, wychodzić bez uprzedzenia, olewać go itd... Wiem, ze może źle robię. Ponoć jak się kocha to można wiele wybaczyć, no i dlatego tak się miotam. Nie robię nic wbrew sobie, a jedynym krzywdzicielem jest on, bo w tym momencie krzywdzi aż trzy osoby. Mnie może tez krzywdzi, chociaż nie wiem, niby wcale mi nie jest jakoś źle. Może przez to że jest między nami tak normalnie... a przynajmniej mamy takie wrażenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19 latek gosc facet
Widać, że autorka jest chora- normalna kobieta by szła do przodu, zapmniałaby o tym gościu , ale nie robi tu z siebie ofiare i robi mu nadzieje A facet też robi z siebie ciote, takiego matolka na zawolanie, wraca i ma nadzieje ze coś jeszcze bedzie NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK POWROT, OBOJE ZABILI ONI SWOJE ZAINTERESOWANIE, JEST TYLKO JEDNA SZANSA, kobieta pamieta zle chwile bo ma pamiec jak slon jak ktoras chce podyskutowac to dawac tutaj w tym watku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umrelaaaaaaaaaela
nie jest chora -widac,ze nigdy nie byles prawdziwie zakochany.. zycie niesie rozne sytuacje a co za tym idzie stajemy przed roznymi wyborami,ktorych bysmy nigdy sie nei spodziwali.. do autorki - zazdroszcze Ci,ze sie nie porownujesz, Ja wiem ze jestem od tamtej wizualnie ladniejsza, co do charakteru to tez jestem zaradniejsza, studiuje pracuje sama sie utrzymuje a tamta z tego co wiem studiuje zaocznie a caly tydzien siedzi w domu rodzicow i nic nie robi.. ale zawsze jest ten myk, co ona ma czego nie mam Ja, ze polecial do niej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka__26__
zle bedzie ci dopiero jak jednak sie na ciebie wypnie.. Jest normalnie miedzy wami..? pasuje ci taka sytuacja? wspolczuje. Sama sobie wmawiasz cos czego nie ma i tak zyjesz sobie z dnia na dzien liczac, ze sie ulozy. Jak go nie przycisniesz to dalej bedziesz ta druga, bo wybacz, ale pierwsze skrzypce gra ona poki jej nie zostawi definitywnie. Wmawiaj sobie ze jest inaczej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×