Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nata Beata00

Optymistyczne mamy- o dzieciach i nie tylko

Polecane posty

cześć :) migotko, wiesz jak to jest... czasem lepiej się wygadać "obcemu" niż rodzinie ;) powiem Ci szczerze że wiem o co Ci chodzi, po kolei, z ciążą wiem jak jest, ale czemu praca odpada? mały chodzi do przedszkola, Twój mąż pisałaś ma ruchome godziny pracy, więc jakoś byście to może zgrali, problem pewnie wynika z tym, że pracy brakuje u Was? ze spotkaniami to też rozumie, mam podobnie, ale tylko wtedy jak mąż wyjeżdża "nagle" na delegacje, muszę odwołać albo przełożyć, człowiek już nawet inaczej by się czuł jakby do pracy chodził, kontakt z innymi ludźmi, wyjście do otoczenia, a nie ciągłe siedzenie w domu, czasem wypad ale to na zakupy i dom.. po części Cię rozumie, kiedyś pamiętam rozmawiałam z mężem,i mi mówi a kupiłabyś sobie to czy tamto, te buty fajne tamta kiecka, ale mówie mu tak, i gdzie ja w tym wyjdę, Ty przynajmniej do pracy chodzisz, musisz coś mieć, aja to jak wyjdę do sklepu, czy kościoła, czy do przedszkola to co mi znowu trzeba, po prostu brakuje jakiegoś konkretnego zajęcia, dzieci mamy podrośnięte, już nie wymagają znowu takiej nie tyle opieki, co pilnowania,zajmowania i wychodzą jakieś luki, że chciałoby się to czy tamto... mi tak właśnie mówią (ci co nie wiedzą że mamy problemy z zajściem w ciąże) a Ksawi duży to by rodzensto się mu przydało, miałabyś zajęcie, albo do pracy byś poszła, czasem mam myśli że może bym i poszła, ale u nas tak ciężko z tym, że trzeba mieć jakieś dojścia , znajomości bez tego szans nie ma, owszem chciałabym pracować ale na jakimś stanowisku odpowiednim, aż tak nie szukam pracy żeby do np sklepu spożywczego, choć i tam czasem ciężko... nie jestem zdesperowana, na pieniążki nie narzekam, bo mąż dobrze zarabia.. w każdym badź razie mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi... narzekaj, kochana, wygadaj się jak potrzebujesz... :) od tego też tu jesteśmy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Witam ;) natka, dzięki za wsparcie :) Głębiej się nad tym zastanawiając, to o pracę już teraz mi nie chodzi ;). No super oferty nie leżą na ulicach, ale pewnie by się coś znalazło jakbym mocno poszukała...ale też chce coś sensownego i nie na 8-12 h dziennie...bo nie sądzę żeby mi było z tym dobrze jakby mały musiał tyle godzin w przedszkolu siedzieć...pomijając już to, że jakby chorował, to chyba by trzeba było jeszcze opiekunkę wziąć, no bo przecież nie będą co chwilę na zwolnienie chodzić, przedszkole ok. 800 zł plus opiekunka....także kiepski to interes póki co... Poza tym ja nie jestem typem biurowca i potrzeby strojenia się i wyjścia to tzw. ludzi nie mam ;). Jestem specyficzna...;). Ciągnie mnie do spotkań z ludźmi z którymi się dobrze rozumiem, a nie do ploteczek biurowych. Nie chce żyć w tym pędzie...Brakuje mi chociaż jednej osoby z którą bym mogła się motywować do działań i często spotykać...u mnie raczej w tę stronę ;). Po prostu jak mały się urodził, to naturalne było, że się skupiło na nim 90% czasu i teraz ciężko się z tego zasiedzenia wyrwać...choć czuję, że już nie potrzebuje tak dużo mojego zaangażowania, fakt że on nadal bardzo absorbujący, no a 3 lata minęło i już to tym też jestem zmęczona... A nie wkurza cię, jak ludzie ci mówią, co masz robić, że czemu nie drugie dziecko, czy do pracy nie idziesz? Mnie to mega wkurza...u nas teściowa nie wie, że mamy problemy z zajściem i w ten miniony weekend też znów, że jedno to mało, itp...ja się nic nie odzywam, bo ona dobra kobita jest, ale lubi sobie poprzeżywać na forum dalszej rodziny ;) i nie chce żeby rozeszło się, że znów coś z nami nie tak, bo to mnie jeszcze dodatkowo dołuje, wolę udawać że jeszcze nie chcemy...mąż też woli o tym nie mówić...jeszcze nie teraz...W sobotę się dowiedzieliśmy, że brat cioteczny mojego męża będzie miał dziecko, no a oni ok. 2 lat się starali, tzn. oficjalnie nie mówili, ale widać było, że to nie jest tak, że nie chcą, tylko że nie wychodzi...także może i nam się w końcu uda ;) To chyba tak na prawdę chodzi o drugiego malucha, gdzieś podświadomie nastawiłam, że w miarę szybko się uda, a tu lipa...jak już nie raz pisałam, ja sobie jakoś tego nie potrafię na dobre wytłumaczyć, że przecież jedno dziecko mamy i nie ma pośpiechu i pewnie dopiero jak się uda, to mi ten stan na dobre przejdzie...za tydzień mam wizytę u gina, to już teraz mnie całkiem wzięło, stres co powie, jakie badania, itp...no a z drugiej strony nadzieja, że może się coś ruszy w temacie. Ten czas zawieszenia bardzo mnie męczy psychicznie...bo np. planując wakacje już trzeba było uwzględnić, że może będę w ciąży, to już lepiej gdzieś dalej samolotem nie lecieć, ewentualnie odwoływanie wyjazdu, to też koszt...a to tuż przed okresem jest jakaś impreza, no to już lepiej nie pić, a to teraz na narty to nie, bo kto wie...może i głupoty, ale jak to się przedłuża, to takich sytuacji się nazbiera... No i druga sprawa mam do napisania pracę magisterską, duża rzecz, niby odskocznia, więc też nie tak do końca, że tylko mały, dom... ale zero motywacji i to też mnie frustruje, choć dostałam przedłużenie, to i tak nie mogę się zabrać...miałam to zrobić w tym roku i też się nie udało...także lewy rok ;) No ale następny na pewno będzie lepszy!!!! :D Ano właśnie lepiej mi tu napisać...no bo jakie ja mam problemy według rodziny, zdrowi, młodzi, kasa jest :O...jakby tylko tego człowiek do życia potrzebował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka ;) migotko, bardzo dobrze Cię rozumie, wiem o co Ci chodzi.. brakuje Ci jednym słowem kontaktu z ludźmi, czasem oderwania się od "rzeczywistości" wyjścia gdzieś z kimś... kiedyś bart męża do mnie tak mówi, że a Ty to masz dobrze, mąż pracuje, Ty siedzisz w domu, małego do przedszkola, wolny czas itp... a w sumie też wolałabym mieć jakieś konkretniejsze zajęcie, bo czasem po prostu aż się człowiek nudzi, ile można sprzątać, czy gotować... ale szwagier ma koncepcję że kobiety powinny siedzieć w domu, sprzątanie, gotowanie pranie i dzieci... zero rozrywek, i wspólczuje jego dziewczynie :P ale ich sprawa, u nas w domu panuje atmosfera że jak mam ochote na spotkanie z koleżankami, to mąż zostaje z małym bez problemu, ba! nawet czasem sam mnie namawia żebym gdzieś wyszła, wyluzowała się, oderwała od domu, nie powiem że robię to co tydzień ale powiedzmy takie spotkania organizujemy 2 razy w miesiącu, taki babski koleżeński wieczorek ;) pod tym względem nie narzekam, ale właśnie jak i u mnie, tak u Ciebie raczej chodzi o drugie dziecko, pierwsze odchowane, pasowałoby drugie, no ale wiemy jak jest, lekko nie ma. co do takich pytań, też raczej unikami odpowiedzi, a jeśli to mówię że na spokojnie planujemy i nie mamy presji jakiejś i w sumie wystarcza, nikt nie drąży tematu, a niech sobie myślą co chcą. no planowanie wakacji to temat niepewny właśnie, też kiedyś o tym myśleliśmy, a będzie co ma być kochana, last minute :P a Ty jeszcze magisterkę masz do napisania, do końca tego roku zbierzesz siły , a w styczniu wypalisz z pisaniem i pójdzie Ci gładko :D ja to znowu myślę czy nie wybrać się do tego innego gina, mąż mnie w sumie namawia, mam namiary na takiego który jest na prawdę dobry i zajmuje się takimi problemami z zajściem w ciążę, wiele kobiet słyszałam i znam 2, które mi go poleciły, które do niego chodziły w szybkim czasie zaciążyły, ale daje sobie jeszcze czas na tym leczeniu do końca roku, a nóż się uda ;) może mam naiwne myślenie ale ten gin z pierwszą ciążą mi pomógł więc jakoś w głębi mu ufam, zobaczymy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, rób jak czujesz i uważasz :). ja pewnie bym się przeszła do innego, choćby żeby zobaczyć, co powie, niekoniecznie się od razu u niego leczyć, no ale ja to ja ;) ja chciałam czekać, mój ginek też tak od razu multum badań nie przepisuje, no ale teraz trochę żałuję że choćby tej drożności nie zrobiłam wcześniej...no ale teraz to sobie mogę gdybać, we wtorek mam wizytę i zobaczymy... no właśnie chodzi mi o wyrwanie się, ale takie sensowne, bo kawka z kimś powiedźmy przypadkowym aby się wyrwać, to nie to ;) a te koleżanki to masz jeszcze z czasów szkolnych, czy jakieś późniejsze znajomości? trochę ci tego zazdroszczę, bo ja teraz to właściwie nie ma z kim wyjść, nie mówię o wyciąganiu na siłę i ktoś się w końcu zgodzi, bo nie wypada odmówić...nie wypaliło też to reaktywowanie kontaktów z dalszą rodziną, co prawda jedna kuzynka się ostatnio odezwała, ale raczej chciała się po prostu pochwalić, że kupili nowy segment, dodam ze wcześniej też się odzywała tylko wtedy, jak było się czym pochwalić :D...także olałam już tę relację, skoro dla niej to się sprowadza do rywalizacji, co kto ma lepiej... Teraz mam na oku jedną znajomą ;), może z nią się spotkam, może jakaś fajna relacja się nawiążę...Albert ma też ulubionego kolegę w przedszkolu, jego mama nawet fajna się wydała, może zaprosimy małego do nas, to i matę lepiej poznam ;). No kurczę czuję za bardzo zasklepiona w naszej rodzinie i samotna wśród ludzi tu gdzie mieszkamy. No mój mąż też mnie gdzieś sam wysyła, nie to że nie mogę wyjść ;) Joga mi padła :D, ale chodzę na inne zajęcia ;) No tak ile można sprzątać i gotować, choć ja jak nie porobię pewnych rzeczy, to głupio mi jakoś przed samą sobą ;), no i czas leci...a świadomość że robię głównie rzeczy mało istotne jest męcząca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
migotko, do wizyty już niedaleko, zobaczysz co Ci gin powie, tą drożność teraz pewno będziesz chciała zrobić? co do koleżanek, dwie mam jeszcze z liceum z klasy :D a jedna poznana później ale taka nam się grupka 4osobowa zrobiła że się trzymamy ;) ale mam tez takie znajome, które, tak jak pisałaś Ty, odzywają się jak coś sobie nowego kupią, albo coś chcą więc takich znajomości mi nie trzeba :P a skoro Albert lubi tego kolegę, to jest jakiś punkt zaczepienia, tak jak pisałaś, a nóż się jakoś zaprzyjaźnicie, od czegoś trzeba zacząć :) no czasem potrzeba takiej osoby, żeby bez wyciągania, proszenia itp gdzieś wyjść tak po prostu dzwonisz i idziecie na pogaduchy, miłe spotkanie, żeby się wygadać, poradzić i o tak po prostu spotkać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) co tam u was dziewczyny? :) natka, drożność to myślę, że jeszcze w tym roku. tylko kwestia, czy w szpitalu, czy prywatnie...no ale to już zobaczymy, co gin doradzi. nie ma sensu już tego przekładać, bo i tak myślę o tym, czy z tym jajowodem jest ok. a ty kiedy masz teraz wizytę? no to fajnie, że masz takie grono :)...u mnie to bardziej jest tak, że ja raz na jakiś czas kogoś wyciągnę, albo do nas zaproszę, no i czasem się ktoś sam odezwie i wychodzą takie spotkanie max raz na pół roku...ciężko wtedy nawiązać bliższe relacje, bo i ludzie z reguły ich nie chcą... no zobaczymy, może jakieś nowe sensowne znajomości się nawiążą :) jak tam buty zimowe dla Ksawiego już masz? ja właśnie poszukuje...nie jest łatwo ;), bo chce porządne, ale te nie to że 400 zł zapłacić za nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej;) migotko, jutro będę dzwonić do swojego gina i chcę się zapisać właśnie :) wiem że to jest oczywiste, ale daj znać co u Ciebie po wizycie ;) a ja butów zimowych jeszcze nie mam, na Wszystkich Świętych kupiliśmy mu takie trzewiki ocieplane więc póki co w nich chodzi, ale za zimowymi też się muszę rozglądnąć, w prawdzie mam jedne z bratanka, ale to wiadomo i kożuch wygnieciony bo chodzone, ale nie powiem bo są ciepłe i widać solidne bo nie są zniszczone, takie tez mu się przydadzą, ale kupić mu też muszę ;) a co więcej? raczej nic sie nie dzieje, za tydzień wybieramy się na weekend do znajomych, kupili sobie domek w górach i nas zaprosili ;) fajna sprawa, bo mają bliźniaki w wieku Ksawerego więc i mały będzie się cieszył i my, bo jakiś czas nie widzieliśmy się z nimi właśnie przez ten dom bo remonty, dużo roboty więc trochę nadrobimy ;) a u Was kobity co tam? migotko, co więcej? maF, miałaś się odzwyać i co??:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) to fajny przyszły weekend się wam szykuje :) a Ksawi jaki ma teraz numer buta? Albert teraz chodzi w takich jesiennych trzewikach za kostkę, kupiłam jeszcze jakoś pod koniec zimy z wyprzedaży, bardzo fajne. No a dziś w końcu zamówiłam zimowe, Superfit, bardzo lubię tę markę, mają takie lekkie, dopracowane buty. Niby przydały by się drugie, ale w sumie jak jedne będzie miał porządne, to nie ma aż takiej potrzeby, raczej w zimie po 5 h dziennie po dworze nie chodzimy...Teraz wystawiałam na allegro zimówki z tamtego roku i praktycznie są prawie jak nowe, tylko po podeszwie widać, że chodzone...także na razie się wstrzymałam z kupieniem drugich, najwyżej później dokupię, jak zajdzie potrzeba... Musiałam mu też koszulę białą zamówić ;) na obchody Święta Niepodległości w przedszkolu we wtorek. Poza tym nic takiego, czekam aż mi kryzys przejdzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata Beata00
migotko, Ksaweremu teraz ma buty rozmiaru 28 :) 27 są takie na styk więc lepiej żeby było troszkę luzu, a Albert? ja kupuje z różnych firm buty, nie mam jakiejś tam ulubionej, nie lubię też na niego przepłacać za buty bo na drugi sezon są już małe... czasem przydają się 2 pary, choć w tamtym roku Ksawek miał jedną i było, ale teraz to już przedszkole, wiec wole mieć dwie :P a weekendu się doczekać nie mogę, taka lekka odskocznia się nam szykuje :D a Tobie kochana przejdzie zobaczysz, jeszcze na pewno pogoda na to wszystko wpływa, bo jakby było ciepło to i na pole wyjdziesz, i jest inaczej, a tak to siedzenie w domu, jeszcze przy tej zmianie czasu jest okropne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, mój to teraz ma 25, zimowe też taki rozmiar kupiłam, myślę że do stycznia da radę, a później najwyżej kupię 26 z wyprzedaży ;). zresztą jak na razie to za ciepło w zimowych chodzić ;). już o tym gadałyśmy nie raz ;). ja to mam trochę bzika na puncie butów i muszą być porządne, zresztą cena butów najczęściej jest adekwatna do jakości, no tak starcza na krótko, bo noga rośnie, ale ja je później na allegro sprzedaje i zdarza się, że nawet i 40 % ceny odzyskuje ;), bo porządne po ok. 3 miesiącach chodzenia, to są prawie jak nowe... A powiedź byłaś z Ksawim u dentysty? My się wybieramy 23 listopada, pierwszy raz, wielki dzień ;) Powiem ci, że jakoś mi lepiej, jak się na topiku wypisałam :) Heh...no tak jeszcze się nie przestawiłam na te wczesne mroki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej :D migotko, Ty taki patent obrałaś i sprzedajesz później buty :P ja to powiem szczerze chyba 2 pary tylko sprzedałam niektóre buty zostawiam po prostu, pakuje do pudła a nóż się przydadzą, a w rodzinie mamy też taką kuzynkę od strony męża co niezbyt im się powodzi, mają 2 chłopców, jeden starszy o rok od Ksawerego a drugi rok młodszy, więc często im dajemy jakieś ubrania, buty na tych chłopców, ten starszy nosi rozmiar mniejsze buty od naszego więc jakoś wolę im dać, a niech się im noszom dobrze, a zawsze wdzięczni, tacy są, dobrzy ludzie tylko jakoś im się nie układa to życie... ale pisząc to nie chodzi mi o to że Ty tam sprzedajesz sobie, bo normalna sprawa, dobrze sprzedać coś Ci się kasy wróci zawsze :D u dentysty z Ksawerym jeszcze nie byłam, ale właśnie też myślę go zapisać, może uda się jeszcze na grudnia, zwlekałam, potem nie myślałam o tym i zleciało, a Wy 23 to już tuż tuż :) ciekawe jak Albert będzie się zachowywał, pewnie szok jak na pierwszy raz bo to zaglądanie do buzi i w ogóle ;) cieszę się że choć trochę Ci pomogło jak się wygadałaś, czasem człowiekowi wtedy lżej, choć problemy są ale taką ulgę można poczuć ;) więc pisz zawsze, mimo że tylko wysłuchamy (poczytamy) ale zawsze to coś, dobra rada, wsparcie i w ogóle! :* a ten czas to masakra, w niektórych krajach już się nie przestawia tego, a u nas dalej... nie wiem w sumie na co :O niby oszczędność ale też mi jaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, no ja właśnie już też zwlekałam z tą dentystką, fakt że mu jakoś z pół roku temu, dopiero wyszły te drugie trzonowe zęby i też czekałam żeby już miał wszystkie mleczne...ostatnio ładnie budzie otwierał jak pediatra go badał, więc liczę że nie będzie tak ciężko ;), najwyżej nie otworzy buzi :D, bo on w nowym miejscach, to raczej zastyga niż się awanturuje ;). No ale myślę że to już pora się przejść :) No i jutro wizyta u gina, trochę mam stresa, choć jutro to raczej tylko ewentualnie ustalenie strategii z badaniami, bo nie sądzę że USG coś wyjaśni, właściwie to nie wiadomo czy jest co wyjaśniać... A ty kiedy masz wizytę? My nie mamy komu oddać w najbliżej rodzinie po obu stronach jest najmłodszy...dalszej takiej na prawdę potrzebującej z którą mamy kontakt, to nie mamy...choć niektóre koleżanki to zapewne by wzięły, ale akurat je stać żeby kupić, a i wprost nic nie powiedziały...zresztą jak nie jestem zwolenniczką oddawania używanych butów, uważam że każde dziecko powinno mieć nowe, tylko pytanie czy używane porządne buty nie są lepsze niż słabe jakościowo, ale nowe...no ale jak ktoś chce kupić np. na allegro, to proszą bardzo ;), chyba ze 2, 3 pary, to nawet wyrzuciłam...Kiedyś to się mąż nawet zapytał dlaczego sprzedaje, że byłyby dla drugiego ;), no to mu wytłumaczyłam, że buty każde musi mieś nowe ;). Poza tym wkurzają mnie jak, tak stoją w tych pudełkach i zawalają miejsce :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja z moim też muszę w końcu pójść do dentysty, jutro zadzwonię i go zapiszę ;) do gina mam dzwonić we wtorek bo na chorobowym jest, a nie chce iść do innego tylko myślę czy by prolaktyny sobie wcześniej nie zrobić, wiem że będę musiała zapłacić ale przynajmniej bym już wynik miała idąc do niego a nie znowu czekała, bo przypuszczam że inne jakieś badania mi pewnie zaleci... jak myślisz?? a Ty daj znać co i jak po wizycie, będę trzymać kciuki i nie martw się na zapas, tak jak pisałaś jutro pogadacie, obierzecie jakie badanka i działanie i będzie ok :D stres też nie jest dobrym zwolennikiem wiesz o tym.... ja też myślę że dziecko powinno mieć nowe buty zwłaszcza jak zaczyna chodzić, ale później ze 2-3 pary używek też się przydadzą na różne etapy, np jako buty zastępcze więc ;) więc tam chyba 2 pary adidasów schowałam i zimowe, ale więcej raczej odkładać nie będę tylko podam tej kuzynce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
natka, myślę że to dobry pomysł żeby przed wizytą już zrobić prolaktynę, jedno badanie dużo nie kosztuje...a to musisz zrobić w odpowiednim dniu cyklu? znachorka migotka uważa ;), że powinnaś zrobić jeszcze cały pakiet badań hormonalnych i może męża przebadać... no mi gin już rok temu mówił o HSG i badaniu nasienia męża...także pewnie i to zleci na początek i raczej jeszcze w tym roku będziemy się starali, to zrobić...choć HSG to pewnie prywatnie, bo na państwowe, to raczej trzeba dłużej czekać...no a hormonów to i wtedy odradzał mi robić, bo uważa że nic to mi nie da, no a jakoś od tamtego roku mi się z cyklami nie zmieniło, więc pewnie hormony jakoś ewentualnie później...tylko z tym badaniem męża, to się stresuje, jak on na to zareaguje...bo mi teraz coś fiksuje, tzn. od września mówi, że ciągle przeziębiony, kaszle...dziś znów mu gorzej i siedzi jakby zaraz miał ducha wyzionąć...mnie to cholernie irytuje...moim zdaniem wymusza ten kaszel, coś mocno przeżywa, nie potrafi o tym rozmawiać i taką hipochondrycznością to odreagowuje, chce żeby się nim opiekować...od czasu do czasu robi takie akcje...jakiś czas temu powiedział, że nic mu ostatnio nie wychodzi...tylko że i ja nie jestem teraz w olimpijskiej formie, no ale nie udaje chorej ;) heh...życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, prolaktyne robię jutro, 24 zł u nas kosztuje, a wizytę mam 18 listopada o 9.20 więc prawie wyniki będę miała, z resztą poczekam co mi gin powie, szczerze też myślałam hsg, ale ja z tymi cyklami mam tak różnie więc wydaje mi się że u mnie to hormony będą, zobaczymy ;) o mężu mi nic gin nie mówił póki co.. a Twój chce zwrócić na siebie uwagę, mówisz.. ja to facet, czasem też takie małe dziecko, bo niby kaszel, katar czy gardło a już obłożnie chorzy co niektórzy są, no chyba że coś faktycznie coś dusi w sobie i tak odreagowuje, ale probowałaś z nim porozmawiać? może też jakoś przechodzi to że w ciążę nie możecie zajść..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) no i po wizycie, tylko godzina opóźnienia była ;). ogólnie to USG jak zwykle ok, widać było duży pęcherzyk owulacyjny tuż przed pęknięciem, więc mamy nakaz działań :D. także udało mi się dobrze ustalić wizytę żeby było widać, jak z owulacją, no i to na pewno nie jest problem, raczej nigdy nie był...tylko jak gin powiedział może być problem z tym, że trochę za późno, czy za wcześnie jest stosunek, bo u niektórych kobiet komórka jajowa żyje tylko pół godziny...powiedział żeby w płodne codziennie współżyć, no a u nas raczej się zdarzyło codziennie, może właśnie za rzadko są te starania... Na i ginek daje nam jeszcze pół roku i później będę musiała zrobić HSG...A na razie dał mężowi skierowanie na badanie nasienia. Myślę że może gdzieś w grudniu to zrobi, bo też nie musi już teraz, niech się psychicznie przygotuje ;)...ale chyba bym wolała żeby jeszcze przed końcem roku to zrobić. A może nie będzie potrzeby ;) Ogólnie czuję się trochę podbudowana po tej wizycie :), przynajmniej mam strategie na najbliższy czas ;) natka, to dobrze że nie musisz długo czekać na wizytę :). e 24 zł, a już pójdziesz z jakimś konkretem do gina. a jak z cyklem, coś trochę lepiej? no u ciebie pewnie raczej hormony, no i może też w związku z tym problemy z owulacją...ale będzie dobrze :) kuźwa skomplikowane to wszystko, nie dojdziesz prawdy ;)....u mnie cykl idealny, ale i tak ciąży nie ma...jak żyć ;) a mąż to po tym jak schodził z tego padołu ;), postawiłam mu bańki, przeżył :D, po czym w łóżku już się do mnie dobierał ;). nie zdążysz za tymi chłopami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze co do tego że mąż przeżywa że się nie udaje z drugim maluchem, to na swój sposób na pewno...ale też staram się go nie nakręcać, nie gadać często o tym, bo on to zaraz bardzo mocno do siebie bierze, że to jego wina i mi się jeszcze gorzej z tym robi...no to taki typ wrażliwca, więc go coś ciągle trapi ;)...zresztą ja mam podobnie, tylko mi to szybciej przechodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
migotko, od razu wyczuć że masz humor lepszy, inny po tej wizycie, dziwnie to brzmi ale po przeczytaniu posta od Ciebie czuć różnicę, grunt że owulację masz, więc jak gin tak mówił to do dzieła :D hehe grunt to właśnie obrać strategie działania co i jak już wiesz więc czujesz się pewniej, no a mąż tak niech się nastawi i skoro trzeba to zrobi to badanie i będzie z głowy, trzeba się i pod tym kątem przebadać wiadomo ;) ale a nóż nie trzeba będzie :P tylko się uda wcześniej, będę mocno trzymać kciuki :) a u mnie sama nie wiem, teraz w listopadzie znowu mi się spóźnia okres i to tak :O z tego leczenia jakoś nie jestem zadowolona, bo niby się normuje, a potem tak jak teraz znowu klapa, więc też czekam na tą wizytę, a prolaktyne mam w czwartek, jutro przecież święto ;) no organizm ludzki jest nie do ogarnięcia... chcesz a nie możesz, u innych się nie chce a się ma... to niech mężuś zdrowieje kochaniutka, bo czeka was praca przyjemne z pożytecznym hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
też bym nie była zadowolona z tego leczenia na twoim miejscu...trochę to jednak trwa, a przecież nie miałaś jakiejś kosmicznej tej prolaktyny...no ale fakt że z hormonami, to czasem ciężko idzie...no ale ja bym na twoim miejscu już koniecznie wymusiła skierowanie na inne badania hormonów, jeśli gin nie będzie sam z siebie chciał dać... no lepiej lepiej mi, raz że się tu wypisałam i na życzliwą radę natki zawsze można liczyć ;) :) a dwa że jak pisałam mam jakąś strategię, a ostatnio czułam się trochę jak w potrzasku...bo czułam że już coś powinnam z tym zrobić, przynajmniej skonsultować z ginem...że może HSG powinnam już zrobić...a tak wiem że na razie HSG nie, więc już coś przynajmniej ustalone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata Beata00
no właśnie, więc zobacze co mi gin powie, na pewno będę chciała też inne hormony zrobić, ale myślę że on już też mi przepisze coś innego, o ile ta prolaktyna w ogóle mi spadła, ale powinna... dzięki migotko, ja wiem że wygadanie się dużo daje, a ja zawsze będę się starała jakoś pomóc, doradzić, i w ogóle ;) wiem jak się czułaś, teraz tak jakby ja jestem w kropce, a Ty no teraz już wiesz co i jak więc inna sprawa, coś konkretniej można myśleć ;) i będę mocno mocno Was wspierać, kibicować i trzymać kciuki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
natka, nie dziękuję ;), podziękuję ci jak się uda ;) :) ja oczywiście też wam życzę powodzenia w tej materii ;) :). fajnie jakby się nam obu w tym samym czasie udało :) niby lekarz wie, co zlecić, co nie i my nie powinniśmy wymyślać, jakie badanie u nas jest wskazane...ale myślę że swoje sugestie, jak najbardziej należy zgłosić ;)...jeszcze co do szczegółów. to ja się trochę dziś na początku wizyty zirytowałam, bo mój lekarz totalnie nie pamiętał, że już rok temu mówiłam mu o staraniach...no ok nie wymagam żeby pamiętał o czym rozmawialiśmy taki kawał czasu temu, ma multum pacjentek, no ale mógł coś sobie w mojej karcie zapisać o tych staraniach i zerknąć do zapisków zanim zaczął dziś ze mną rozmawiać...bo już rok temu dawał nam ok. pół roku, czyli na wiosnę powinniśmy mieć badania, no ja zwlekałam świadomie...no i teraz znów mówi, że pół roku...jak bym mu na początku nie powiedziała, że nie udaje mi się zajść w ciążę, to pewnie by gadał, czy nie planujemy drugiego dziecka :O, jakby nigdy nic....nie podoba mi się takie zachowanie...no ale z drugiej strony też jakoś na siłę na kasę nie naciąga, a wie że mi zależy na drugim maleństwie, to bym się pewnie na wiele zgodziła...bo powiedział, że jak już mąż zrobi to badanie, to żebym mu zeskanowany wynik przesłała mu na maila, także nie muszę znów się umawiać na wizytę i płacić za nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ;) no fajnie by było gdybyśmy w jednym czasie zaciążyły :D może się uda ;) yhh... to faktycznie mnie też by to poddenerwowało, jakby nie było chodzisz tylko do niego, jakoś tam nie zmieniasz lekarzy więc powinien sobie zrobić chociaż zapiskę że staracie się o dziecko, bo tak głupia sytuacja , wiesz że nie naciąga Was na kasę to w porządku,a le wydaje mi się że notatki należą do ich pracy żeby byli też na bieżąco, tak jak zapisuje leczenie tak powinien i to, no ale uznajmy że to była jednorazowa wpadka bo poza tym nie masz do niego zastrzeżeń :D maF, aleś znowu znikła nam :P odezwij się kobito...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, jak tam po święcie? ;) u nas Albert miał sensacje żołądkowe, no tego jeszcze nie grali ;). na szczęście dziś już cisza, więc to raczej jednodniowa akcja była ;), no ale zatrzymałam go dziś w domu na obserwacji. no właśnie też jestem zdania, że zapisać sobie powinien, no ale wiesz lekarze to pewnie najczęściej tylko tzw. twarde dane zapisują, czy np. USG prawidłowe, itp...ano powiedźmy że nie mam więcej do niego zastrzeżeń...zobaczymy, jak za pół roku nie będę w ciąży, to rozważę konsultacje u innego gina, bo niestety czasem bywa i tak, że nawet najlepszy lekarz w pewnych sytuacjach przestaje się sprawdzać. byłaś na pobraniu krwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ;) migotko, a no zleciał wczorajszy dzień, byliśmy u brata ;) nic szczególnego. no czasem takie dolegliwości się przyplątują, dobrze że minęło. a co do lekarza to masz racje, a czasem warto właśnie udać się do innego, no wiesz żeby nie trzeba było bo zaciążysz :D tak byłam byłam, jutro będę miała wynik ;) co tam porabacie? u nas dziś piękna pogoda, normalnie w krótkim rękawku można było chodzić, taka zima może być :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, daj znać jak tam ten wynik ;) mówisz lato z liśćmi w tle w pełni :D, u nas też dość ciepło, ale momentami mocno zawieje, przelotnie pada, także szału nie ma ;) no już dziś Albert poszedł do przedszkola, ufff ;). normalnie już bym chyba nie dała bym rady z nim cały dzień w domu siedzieć, jak byśmy się na przedszkole nie zdecydowali...tym bardziej że on nie z tych, co pół dnia w zabawkach przesiedzą, ciągle coś mówi, mnie wołała, albo muszę się z nim bawić, no ile można ;), jeszcze do 15, 16 jakoś dajemy radę, a później robi się ciemno i już totalnie wybawieni, itp...a tata wraca najwcześniej po 18... to już jutro do znajomych w góry jedziecie? :) a ja będę zaraz szukać nam wyjazdu po świętach, chyba jakieś spa ;), tzn. już wcześniej szukałam, ale teraz już trzeba się decydować, bo późno się robi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :D migotko, po wynik sobie podjadę jak po małego będę jechać do przedszkola, ale dam znać ;) sama jestem ciekawa... hmm.. widzisz czyli Albert jest z tych co potrzebują towarzystwa, więc nie dziwie się że gdy robi się ciemno już jesteście wybawieni, wymęczeni i w ogóle ;) może mu to minie, u nas nie ma problemu z tym, choć są dni że Ksawi potrzebuje towarzystwa ale przeważnie sam się bawi także nie narzekam :P tak, my ruszamy jutro z rana, wracamy w niedziele wieczorem ale cieszę się na ten wyjazd, takie oderwanie, zrelaksowanie :D a Ty mówisz spa, proszę proszę wypadzik na weekend? czy gdzieś tak bliżej? super sprawa. a powiedz myślałaś już o mikołaju? bo to tuż tuż, ja koncepcji żadnej nie mam w tym roku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
natka, miłego wyjazdu :) oj tak jest towarzyski i ciekawski...jak tak z mężem o adaptacji w przedszkolu rozmawialiśmy, to doszliśmy do wniosku, że poszło z tym łatwo, bo ciekawość wygrała ze strachem ;), widać było że się czai, ale równocześnie jest bardzo ciekawy, co w tym przedszkolu się będzie działo :). także przedszkole dostarcza mu wrażeń ;) co do spa, to powiem ci, że ja tak średnio za czymś takim, no ale w zimie w Polsce, to jak nie narty, to nie bardzo jest inna opcja, tym bardziej z dzieckiem...latem to jak mocno nie leje, to się chociaż można poszlajać tu i tam, a to jakiś plac zabaw, a zimą, to już się nie chce...trochę mi kasy szkoda, ale gnić w domu też mi się nie chce ;) chodzi ci o prezent dla męża i dla Ksawiego? czy tylko dla jednego chłopaka? ;) ja to mam problem z mężem, na urodziny miałam pomysł, a teraz jakoś nie bardzo... dla Alberta to mam aż za dużo pomysłów, bo my właściwie tylko na mikołajki i na gwiazdkę mu jakieś zabawki kupujemy...myślałam o jakiejś maszynie budowlanej, ma fazę na koparki, itp ;), no ale jak dostał na urodziny dużą śmieciarkę, to oczywiście tyle co nic się nią bawi...myślałam też o klockach magnetycznych Geomag, kulodromie, zestawie mały lekarz, teatrzyku... kurna dziś coś mnie żołądek boli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję kochana ;) wyników jeszcze nie było, w poniedziałek dopiero będą :O ponoć 2 dni się czeka, mi pielęgniarka mówiła że dzień, no nic wytrzymam ;) a o prezenty dla obu mi chodzi , u mnie też gorzej z mężem, nie mam kompletnie pomysłu co mu kupić :O Ksaweremu też problem ale już coś tam z zabawek zapewne mu wybierzemy, a w sumie podsunęłaś mi pomysł z tymi klockami magnetycznymi.. widziałam też puzzle magnetyczne,,, hmm to jest chyba myśl :D jednego mam przynajmniej z głowy hehe skoro i Ty czujesz coś żołądek to faktycznie może jakaś wirusówka się do was przyplątała, tylko taka łagodniejsza, ja się odezwę w poniedziałek pewnie, bądź w niedziele jak wrócimy. miłego weekendu życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Witam ;) natka, jak tam wyjazd, pewnie fajnie? :) to dobrze że specjalnie po wyniki nie jechałaś, tylko przy okazji... ja to jeszcze będę miała wynik cytologii, ale to jak coś nie tak, to najwyżej sms od gina dostanę, jechać nie będę po ten papierek specjalnie, bo mi tam zupełnie nie po drodze. a u nas ciężki weekend...w piątek jak pisałam żołądek zaczął mnie boleć, no chyba taka krótka wirusówka, nawet tak bardzo mnie nie bolał, zdarzało się dużo bardziej, tylko w stawy mnie mocno bolały, osłabienie, ból głowy, także padałam wieczorem i przespałam prawie 12 h, a i jeszcze coś mnie wieczorem krzyż zaczął boleć, także to dodatkowo ;)...w sobotę, ja ok, to męża wzięło ;), ale podobnie jak mnie...no a później mieliśmy urodziny mojej bratanicy, trochę więcej wypiłam ;), no i mam wtedy często tak, że zupełnie zasnąć nie mogę, kiedyś czytałam, że to może mieć związek podwyższonym ciśnieniem krwi po spożyciu ;), większość ludzi szybko zasypia po alkoholu, a ja na odwrót :D. także zasnęłam dopiero nad ranem i wczoraj chodziłam jak cień, na mnie strasznie źle działa brak snu. No ale wczoraj znów padłam w minutę i dopiero budzik mnie obudził i dziś jestem jak nowo narodzona :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×