Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Synowa.....

Sens małżeństwa....

Polecane posty

Gość pestka wiśnii
Jak się ma udane życie, to prosto przychodzi powiedzieć, że wszystko zależy od nas w 100%. Przypisujemy sobie wszelkie zasługi i nie widzimy tego, że np. zwyczajnie mieliśmy więcej szczęścia, urodziliśmy się w udanej szczęśliwej rodzinie, która dała nam dobry start, może też odzidziczyliśmy lepsze geny, jesteśmy inteligentniejsi, ładniejsi niż inni czy zdrowsi. Ale czy to jest nasza zasługa śmiem bardzo wątpić. Ja przykładowo urodziłam się w związku bardzo nieudanym, pełnym wręcz nienawiści i nie uważam, że to, że nie umiem nawiązać satysfakcjonującej relacji z płcią przeciwną, jest moją winą i zależy tylko ode mnie. Pewne wzorce myślenia mam wbite do głowy od małego. Oczywiście, są psycholodzy i inni specjaliści, tylko jakoś też nie miałam do nich szczęścia, a teraz już nie mam w to wszystko wiary. Nie wierzę w idelany świat w którym jest lek na wszystko i rada dla każdego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też byłam taka do przodu
Bardzo dobre małżeństwo, miłość, dobrze dobrani. Teraz zastanawiam się często, co ja tu robię? Seksu nie ma, rozmów nie ma, kontkatu fizycznego też za bardzo nie ma, jest życie obok siebie i często wolałabym sama być w tym mieszkaniu. A uważałam, że tacy jesteśmy wyjątkowi, takie mamy szczęście, lata mijały, a ja czułam wciąż tę samą miłość. A potem stało się. Po prostu. Ten moment nadszedł. A jesteśmy po 30-tce dopiero. Także nigdy nie mówcie nigdy, przyjdzie ten moment i kaput.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też byłam taka do przodu
Bardzo dobre małżeństwo, miłość, dobrze dobrani. Teraz zastanawiam się często, co ja tu robię? Seksu nie ma, rozmów nie ma, kontkatu fizycznego też za bardzo nie ma, jest życie obok siebie i często wolałabym sama być w tym mieszkaniu. A uważałam, że tacy jesteśmy wyjątkowi, takie mamy szczęście, lata mijały, a ja czułam wciąż tę samą miłość. A potem stało się. Po prostu. Ten moment nadszedł. A jesteśmy po 30-tce dopiero. Także nigdy nie mówcie nigdy, przyjdzie ten moment i kaput.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też byłam taka do przodu
Bardzo dobre małżeństwo, miłość, dobrze dobrani. Teraz zastanawiam się często, co ja tu robię? Seksu nie ma, rozmów nie ma, kontkatu fizycznego też za bardzo nie ma, jest życie obok siebie i często wolałabym sama być w tym mieszkaniu. A uważałam, że tacy jesteśmy wyjątkowi, takie mamy szczęście, lata mijały, a ja czułam wciąż tę samą miłość. A potem stało się. Po prostu. Ten moment nadszedł. A jesteśmy po 30-tce dopiero. Także nigdy nie mówcie nigdy, przyjdzie ten moment i kaput.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zajmiecie się tematem autorki a nie zminiaci emat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zajmiecie się tematem autorki a nie zminiaci emat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwile ulotne.
gość chwile ulotne. niestety zdaje sobie sprawe, ze ludzi o takiej mentalnosci jaka wy tutaj prezentujecie jest mnostwo. dlugo studiowalam, pracowalam za granica, obracalam w przeroznych srodowiskach i wielu kulturach i to troche otworzylo mi oczy- wiem, ze mozna inaczej zyc, czerpac z zycia garsciami, kochac sie, bawic, byc rownoczesnie matka, zona, i rownoczesnie spelniac sie na wielu innych polach życia. ze zycie zaczyna sie po 50-tce tak z pampersem w galotach!!! mało wiesz przeuczona a czemóż to waćpanna w pl nie mieszkała? xxxx z jakim pampersem? skad w tobie tyle zlosci i nienawisci? pisze ci, ze moj ojciec ma 70 lat, jest po zawale, ma zalozone by-passy a mimo to nadal uprawia sport, narty, zagle, plywa, chodzi po gorach z moja mama, ciesza sie soba i kazda chwila, ktora im pozostala. zazywa leki, nie zawsze czuje sie swietnie, przezyl wiele tragedii i problemow od dziecinstwa - ale ma przy sobie ukochana osobe, ktora wybral na partnera zyciowego i matke 3 swoich dzieci, nawzajem sie wspieraja, kochaja i korzystaja z jesieni zycia. rozumiem, ze to cie tak szokuje, ze musisz uciekac sie w zlosc, agresje i prywate? i skad zainteresowanie tym, ze mieszkalam kilka lat poza krajem? i co w tym dziwnego? mamy otwarte granice:D ksztalcilam sie, pracowalam, poznawalam ludzi i swiat. to jakis grzech kolejny, rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też byłam taka do przodu
Bardzo dobre małżeństwo, miłość, dobrze dobrani. Teraz zastanawiam się często, co ja tu robię? Seksu nie ma, rozmów nie ma, kontkatu fizycznego też za bardzo nie ma, jest życie obok siebie i często wolałabym sama być w tym mieszkaniu. A uważałam, że tacy jesteśmy wyjątkowi, takie mamy szczęście, lata mijały, a ja czułam wciąż tę samą miłość. A potem stało się. Po prostu. Ten moment nadszedł. A jesteśmy po 30-tce dopiero. Także nigdy nie mówcie nigdy, przyjdzie ten moment i kaput.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwile ulotne popieram
cie w 100%. ale one nie otworza oczu, z prostej przyczyny- nie chca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
inne miałam wyobrażenia a wyszło jak zwykle coraz więcej młodych zyje na kocią łapę i chwała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja...biorę sobie ciebie..... za męża/żonę i ślubuje ci miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholożkaxvz
masa małżeństw to fikcja przemoc alkoholizm i tak sobie ludzie dorabiają teorie jak im w związku wspaniale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I gdzie posty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wkleja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholożkaxvz
moda na wolne związki nie wzięła się bez powodu nie ma problemów majątkowych w każdej chwili można trzasnąć drzwiami i odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholożkaxvz
moda na wolne związki nie wzięła się bez powodu nie ma problemów majątkowych w każdej chwili można trzasnąć drzwiami i odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podniose
upppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgreger
co cie dziwi? kobieto to nie sa nowozenscy ale malzenstwo z dlugoletnim stazem. moi rodzice tez spali osobno , tesciowie tez bo tesc bardzo chrapie. ja jestem 15lat po slubie i niby mamy wspolna sypialnie ale czesto spimy osobno. maz chrapie a gdy ja jestem zmeczona i potrzebuje wiecej snu maz spi wtedy w salonie ;) po tylu latach malzenstwa co twoi tesciowie to zazwyczaj panuje juz przyzwyczajenie i strach przed samotnoscia. czemu sie rozstawac? w takim wieku trudno jest ludziom zaczynac od nowa. oczywiscie idzie tak zrobic i niektorzy tak tez robia ale wiekszosc sie boi. co z tego ze np. tesciowa pozna nowego faceta? to nie to samo co nowa milosc po 20tce czy 30tce. to juz nie te motylki w brzuchu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilka slow
wazne, zeby oprocz kochanka, maz byl najlepszym przyjacielem. wtedy mozna zyc razem szczesliwie do smierci I jeszcze dluzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gortex
chwie ulotne- "wiem, ze mozna inaczej zyc, czerpac z zycia garsciami, kochac sie, bawic, byc rownoczesnie matka, zona".." Mozna, ale niekoniecznie z jedna i ta sama osoba przez cale zycie. Czy Ty jestes w glowie swoich tesciow, rodzicow. ? Skad wiesz, jakie sa ich prawdziwe pragnienia, z czego musza rezygnowac, jaka czesc siebie oddac bezpowrotnie, by ich malzenstwo bylo szczesliwe chociaz dla jednej strony.? a moze w ogole jest to ciagle oszukiwanie samego siebie...? wierze w dobre zwiazki, ale wiem, ze ludzie zyja w ciaglych rozterkach i gdyby nagle ktos pomogl im wywrocic ten siat do gory nogami, nie wahaliby sie ani minuty ... Powtorze..wierze w dobre, udane malzenstwa, ALE...wystarczy silny bodziec i mozliwosci, by ruszyc zuplnie inna droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestka- oczywiście, że masz rację. Wszystko jest ważne i każdego ocenia sie jego miarą. biorąc pod uwage jego start i możliwości. a swoją drogą jak ja czasem czytam kafe to się nie dziwię, że wątpicie w sens małżeństwa. i zgadzam się z kims, kto napisał, że masz to na co się starasz, na co pracujesz. czasem po prostu na to na co zasługujesz. jak czytam te gwiazdy co caps lockiem wypisują jak to dziecko jest świętością, a nie facet i niech c**j z********a, bo one mają misje boska na ziemi, to potem jest dla mnie jasne, że facetowi tego potu nie chce sie nawet domyć. Inwestowanie w związek to inwestowanie w przyszłość (w ogóle inwestowanie w rodzinę, w dzieci też, ale to co innego, wiadomo). a jak wy wychodzicie z założenia, że małżeństwo ma przede wszystkim pelnić wyrachowane funkcje społeczne i dla spo łeczeństwa i tak traktujecie swoje związki- instytucyjnie. pod dziecko, dla dziecka i gadać się z wami nie da. aja propaguję równowagę między różnymi wartościami. i dlatego mnie nienawidzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestka- oczywiście, że masz rację. Wszystko jest ważne i każdego ocenia sie jego miarą. biorąc pod uwage jego start i możliwości. a swoją drogą jak ja czasem czytam kafe to się nie dziwię, że wątpicie w sens małżeństwa. i zgadzam się z kims, kto napisał, że masz to na co się starasz, na co pracujesz. czasem po prostu na to na co zasługujesz. jak czytam te gwiazdy co caps lockiem wypisują jak to dziecko jest świętością, a nie facet i niech c**j z********a, bo one mają misje boska na ziemi, to potem jest dla mnie jasne, że facetowi tego potu nie chce sie nawet domyć. Inwestowanie w związek to inwestowanie w przyszłość (w ogóle inwestowanie w rodzinę, w dzieci też, ale to co innego, wiadomo). a jak wy wychodzicie z założenia, że małżeństwo ma przede wszystkim pelnić wyrachowane funkcje społeczne i dla spo łeczeństwa i tak traktujecie swoje związki- instytucyjnie. pod dziecko, dla dziecka i gadać się z wami nie da. aja propaguję równowagę między różnymi wartościami. i dlatego mnie nienawidzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestka- oczywiście, że masz rację. Wszystko jest ważne i każdego ocenia sie jego miarą. biorąc pod uwage jego start i możliwości. a swoją drogą jak ja czasem czytam kafe to się nie dziwię, że wątpicie w sens małżeństwa. i zgadzam się z kims, kto napisał, że masz to na co się starasz, na co pracujesz. czasem po prostu na to na co zasługujesz. jak czytam te gwiazdy co caps lockiem wypisują jak to dziecko jest świętością, a nie facet i niech c**j z********a, bo one mają misje boska na ziemi, to potem jest dla mnie jasne, że facetowi tego potu nie chce sie nawet domyć. Inwestowanie w związek to inwestowanie w przyszłość (w ogóle inwestowanie w rodzinę, w dzieci też, ale to co innego, wiadomo). a jak wy wychodzicie z założenia, że małżeństwo ma przede wszystkim pelnić wyrachowane funkcje społeczne i dla spo łeczeństwa i tak traktujecie swoje związki- instytucyjnie. pod dziecko, dla dziecka i gadać się z wami nie da. aja propaguję równowagę między różnymi wartościami. i dlatego mnie nienawidzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestka- oczywiście, że masz rację. Wszystko jest ważne i każdego ocenia sie jego miarą. biorąc pod uwage jego start i możliwości. a swoją drogą jak ja czasem czytam kafe to się nie dziwię, że wątpicie w sens małżeństwa. i zgadzam się z kims, kto napisał, że masz to na co się starasz, na co pracujesz. czasem po prostu na to na co zasługujesz. jak czytam te gwiazdy co caps lockiem wypisują jak to dziecko jest świętością, a nie facet i niech c**j z********a, bo one mają misje boska na ziemi, to potem jest dla mnie jasne, że facetowi tego potu nie chce sie nawet domyć. Inwestowanie w związek to inwestowanie w przyszłość (w ogóle inwestowanie w rodzinę, w dzieci też, ale to co innego, wiadomo). a jak wy wychodzicie z założenia, że małżeństwo ma przede wszystkim pelnić wyrachowane funkcje społeczne i dla spo łeczeństwa i tak traktujecie swoje związki- instytucyjnie. pod dziecko, dla dziecka i gadać się z wami nie da. aja propaguję równowagę między różnymi wartościami. i dlatego mnie nienawidzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestka- oczywiście, że masz rację. Wszystko jest ważne i każdego ocenia sie jego miarą. biorąc pod uwage jego start i możliwości. a swoją drogą jak ja czasem czytam kafe to się nie dziwię, że wątpicie w sens małżeństwa. i zgadzam się z kims, kto napisał, że masz to na co się starasz, na co pracujesz. czasem po prostu na to na co zasługujesz. jak czytam te gwiazdy co caps lockiem wypisują jak to dziecko jest świętością, a nie facet i niech c**j z********a, bo one mają misje boska na ziemi, to potem jest dla mnie jasne, że facetowi tego potu nie chce sie nawet domyć. Inwestowanie w związek to inwestowanie w przyszłość (w ogóle inwestowanie w rodzinę, w dzieci też, ale to co innego, wiadomo). a jak wy wychodzicie z założenia, że małżeństwo ma przede wszystkim pelnić wyrachowane funkcje społeczne i dla spo łeczeństwa i tak traktujecie swoje związki- instytucyjnie. pod dziecko, dla dziecka i gadać się z wami nie da. aja propaguję równowagę między różnymi wartościami. i dlatego mnie nienawidzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestka- oczywiście, że masz rację. Wszystko jest ważne i każdego ocenia sie jego miarą. biorąc pod uwage jego start i możliwości. a swoją drogą jak ja czasem czytam kafe to się nie dziwię, że wątpicie w sens małżeństwa. i zgadzam się z kims, kto napisał, że masz to na co się starasz, na co pracujesz. czasem po prostu na to na co zasługujesz. jak czytam te gwiazdy co caps lockiem wypisują jak to dziecko jest świętością, a nie facet i niech c**j z********a, bo one mają misje boska na ziemi, to potem jest dla mnie jasne, że facetowi tego potu nie chce sie nawet domyć. Inwestowanie w związek to inwestowanie w przyszłość (w ogóle inwestowanie w rodzinę, w dzieci też, ale to co innego, wiadomo). a jak wy wychodzicie z założenia, że małżeństwo ma przede wszystkim pelnić wyrachowane funkcje społeczne i dla spo łeczeństwa i tak traktujecie swoje związki- instytucyjnie. pod dziecko, dla dziecka i gadać się z wami nie da. aja propaguję równowagę między różnymi wartościami. i dlatego mnie nienawidzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestka- oczywiście, że masz rację. Wszystko jest ważne i każdego ocenia sie jego miarą. biorąc pod uwage jego start i możliwości. a swoją drogą jak ja czasem czytam kafe to się nie dziwię, że wątpicie w sens małżeństwa. i zgadzam się z kims, kto napisał, że masz to na co się starasz, na co pracujesz. czasem po prostu na to na co zasługujesz. jak czytam te gwiazdy co caps lockiem wypisują jak to dziecko jest świętością, a nie facet i niech c**j z********a, bo one mają misje boska na ziemi, to potem jest dla mnie jasne, że facetowi tego potu nie chce sie nawet domyć. Inwestowanie w związek to inwestowanie w przyszłość (w ogóle inwestowanie w rodzinę, w dzieci też, ale to co innego, wiadomo). a jak wy wychodzicie z założenia, że małżeństwo ma przede wszystkim pelnić wyrachowane funkcje społeczne i dla spo łeczeństwa i tak traktujecie swoje związki- instytucyjnie. pod dziecko, dla dziecka i gadać się z wami nie da. aja propaguję równowagę między różnymi wartościami. i dlatego mnie nienawidzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pestka ma rację, każdego oceniamy i mierzymy jego własną miarą. Biorąc pod uwagę jego mozliwości i sytuację życiową. Ktoś dobrze napisał- masz to, na co pracujesz, ile z siebie dajesz, tyle masz. Inwestycja w związek to inwestycja w przyszłość, w ogóle w rodzinę. Masz tyle ile dajesz z siebie czasu i energii. czytając forum widze, że większosć z was ma podejście instytucyjne, trzymacie się kurczowo społecznej definicji rodziny traktując wszystko pod dziecko. obrażacie się na mnie, bo ja propauję równowagę życiową w zakresie wielu wartości. skoro caps lockiem wypisujecie, że dziecko jest śwętościa i niech lepiej c**j z********a na wasz nierozerwalny związek z dzieckiem, skoro tak bezpośrednio i grubiańsko ustanawiacie schematy, to nie dziwcie się, że facetowi się nie chce domyc tego potu nawet. i tak wie, że z nim będziecie, dla dziecka. i tak wie, że choćby na fiucie stanął i tak będzie marginalny, umyje się czy się ni eumyje. nie jesteście warte wysiłku. małżonkowie sa dla siebie tym, czym się sami uczynili nawzajem. dziecko m funkcję spajającą, jeśli jest INACZEJ, to wskazuje to na waszą patologiczną relację uczuciową w rodzinie. to skandal, że macie więź symbiotyczną z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku*
Pestka wiśni... masz pełną rację. Udane małżenstwo rodziców to droga do sukcesu. Ja też nie miałąm takiego szcześcia. Mój ojciec to alkoholik, ja jestem jedynaczka, w domu było duzo nerwow, krzykow, rodzice czesto sie klocili, mama taka potulna bardziej, ojciec nerwus. Na szczescie nie podnosil na nas reki, ale ja z nim walczylam, klocilam sie, nigdy nie potrafilam zaakceptowac alkoholika w domu. Moje malzenstwo jest inne, mam bardzo dobrego, pracowitego meza. Ale we mnie samej jest smutek jakis, ktory co pewien czas sie budzi. Wiem, ze to nie do konca dotyczy tematu, ja chcialam tylko napisac, ze pestka wisni ma racje, ze nie wszystko to nasza zasluga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×