GDZIE JEDZIECIE NA WAKACJE?

Korzystałam z jednego z tych serwisów wymienionych przez ciebie mała mi! :)

juz dawno dalam sobie spokoj z Bałtykiem. drogo, klimat kiepski I tak srednio urokliwie... lubie, owszem, ale bardziej na 7-dniowy rejs na Bornholm I z powrotem. ja lubie slonce, palmy, krystaliczna wode I porządne żeglowanie w sloncu :) w zwiazku z czym jak dla mnie wygrywaja greckie wyspy (albo wlasnie cypr), sardynia, sycylia, korsyka itd.

lulu - gdzie najlepiej znalezc sprawdzone domki na filipinach, mozesz cos polecic? I skad latasz, z przesiadka czy bezposrednio?

Tylko jak się za to zabrać? jak poszłam bo biura to mi wyliczyła 11tyś. a to już drogo za 2 tygodnie... Ja nad Bałtyk jeżdżę w sumie ze względu na klimat, córka ma astmę. Najczęściej jeździmy na Litwę, czasami w Polsce. Zdecydowanie wolę polskie góry, aktywne wakacje, w tym roku właśnie takie zaplanowałam z wyjazdem na kilka dni na Słowację /baseny termalne/ i zwiedzaniem ciekawych miejsc w Polsce, m.in. Wieliczka, Ojców. Już w tym roku może nie, ale na ferie chętnie poleciałabym gdzieś z rodziną. Jak najkorzystniej to załatwić i dokąd ?

Na truskawki do Niemiec :-P Będę się opalać całymi dniami , nosem ryjąc po krzaczkach truskawek. Normalnie bajka. Polecam!!!!!!!!!!

prawda jest taka, że mając malutkie dziecko to hotel jest najlepszy bo z dzieckiem się nie zwiedza, nic w zasadzie nie robi atrakcyjnego a w hotelu bezpiecznie, wszystko jest na miejscu, no i tanio bo hotel gratuit i przelot też :) ze starszymi dziećmi lepiej jechać gdzieś w fajne miejsce i coś już zobaczyć, ale wtedy koszty rosną bo przeloty są już drogie na 4 osoby :/

No my w tym roku spadamy do Azerbejdżanu pod koniec lata (Nabran + kilka dni w Baku), bo taniej niż na południu Europy. Dla wielu ludzi hardcore, ale to wynika tylko z ich niewiedzy. Podobał nam się jeszcze Turkmenistan, ale stwierdziliśmy, że cena dotarcia na miejsce z Polski jest trochę zbyt kosmiczna. Może za rok spróbujemy i zrobi się wcześniej rezerwacje to będzie w miarę przystępnie, ale w tym roku odpada.

no ja mam takich znajomych, ktorzy żegluja po morzu srodziemnym I oceanie atlantyckim z rocznym dzieckiem, dziecko w chuscie przypiete a oni pływaja po kanarach np....;) wg mnie dzieci nie ograniczaja. zawsze mozna tez na tydz zostawic z dziadkami, a potem sie zrewanzowac fundujac tymze dziadkom fajny pobyt gdzies w cieplym miejscu :)

a koniecznie mam w planach wybrac sie na mała karaibska wyspe st. lucie - drogie przeloty cholera, ale szukam I kombinuje:)

Mi: latamy najczęściej z przesiadkami, bo wtedy bilety są tańsze, ale zdarzają się też bezpośrednie rejsy (zależy od destynacji, bo do niektórych nie ma bezpośrednich połączeń z Polski). Na Filipiny lecąc z Polski nie masz bezpośrednich lotów (1-2 przesiadki). Z UK nie wiem, ale pewnie są bezpośrednie. Baza hotelowa jest w necie w wielu źródłach. Recenzje możesz znaleźć na Lonely Planet + wiele cennych uwag. Dalej to zależy gdzie masz zamiar najdłużej zostać. My np. wybraliśmy jedną z wysp i ona ma str. internetową z bazą noclegową, ale to nie jest kompletna oferta, więc najlepiej powstrzymać się z rezerwacją i na miejscu na własną rękę pójść w 3-4 miejsca (zazwyczaj są jedno przy drugim i wybrać te gdzie wytargujesz najlepszą cenę, bo oni tam mają specyficzną kulturę cenową i w tanich miejscach nie ma czegoś takiego jak stały cennik, tylko liczą ci ceny z sufitu bo jesteś turystą więc musisz się targować. To samo na targach, w niektórych przydrożnych knajpach, taksówkach itd.

Nie wiem kto twierdzi, że małe dzieci muszą być koniecznie w hotelu i nie można z nimi zwiedzać? :D Można! Nawet z 3-4 małych dzieci jest to do zrobienia.

lulu nie wyobrażam sobie zwiedzania z roczniakiem, sorry ale dla mnie to męka a nie przyjemność, co mi po wejściu do muzeum, czy zwiedzaniu jakiś zabytków, jak dziecko musi w dzień mieć drzemkę, co chwilę chce pić, a to kupa, a to jest zmęczone, znudzone, płaczliwe, jest mu gorąco, dzięki ale to nie dla mnie, podróż kilkanaście godzin to także nie dla mnie z roczniakiem, czy nawet z 2latkiem, szybciej bym się wybrała z 6mies dzieckiem, poza tym jadę na wakacje dla dziecka, a nie na zwiedzanie, jaka przyjemność dla takiego dzieciaczka łażenie po mieście w porównaniu z siedzeniem na plaży, kąpaniem się w baseniku, czy chodzeniu po falach

ja nie jezdze w najwieksze upaly, bo to zadna przyjemnosc. zwykle przed sezonem (czysto, idealnie wprost), czyli kwiecien/ maj, albo calkiem pozna jesienia.

poza tym moje dzieci jadąc w ciepły klimat pierwsze dwa dni mają atrakcje żołądkowe, biegunki itp. nie potrafią spać w obcym miejscu, nie wyobrażam sobie z nimi objazdówki robić, no i te wszystkie wysypki od wody itp.. to jest totalne ograniczenie

gosc- na wakacje jedziesz tylko dla dziecka? a gdzie ty w tym wszystkim jestes I twoje marzenia? no chyba, ze oprocz takich rodzinnych wakacji latasz tez osobno, czy z partnerem, to ok :)

i zazdroszczę roczniaka siedzącego spokojnie w chuście :) mój nie wytrzyma 5 min w 1 miejscu musi biegać, skakać, bawić się inaczej jest ryk

ja już miałam marzenia i wakacje, 10 lat latałam gdzie chciałam :) teraz tylko jeżdżę dla dzieci, z dziećmi też mogę odpocząć na plaży, jak będą miały naście lat znów sobie polatam :)

Oj sorry, recenzje nie są na Lonely Planet tylko na Trip Advisor, Travel Pod i innych, ale na Lonely Planet jest kupę użytecznych informacji.

W przyszłym tygodniu wyjazd Korsyka i Sardynia (plus trochę kontynentalnych Włoch, kilka miejsc w których jeszcze nie byliśmy). W lipcu Wiedeń, Budapeszt i Bratysława. Wszystko z maluchem, mam nadzieję, że będzie ok.

Gościu, nasze odhaczają drzemki w parasolkach i chustach/nosidłach (głównie w porze naszych postojów na posiłek, w komunikacji publicznej, aucie, ale nie tylko) - to w trakcie modułu w mieście; natomiast nad wodą, gdzie nie mamy żadnego specjalnego programu to śpią na plaży (my też, na zmianę) lub jak jest mega upał, to idziemy na 2 godz. do domku lub do knajpy w większy cień niż parasolowo namiotowy. :)

no widocznie trzeba mieć odpowiednie dzieci do takich podróży, moje się nie nadają :) jak byli mali to tylko hotel, teraz namioty ale tylko stacjonarnie 7dni i tylko nad morzem

Hartuj. :)

nie do przejścia :D taki typ, mimo że usiłowałam, bo my w zasadzie co 2-3 tyg na weekend wyjeżdżamy i zwykle w trudne warunki typu namiot, bez campingu itp. ale nie da rady z nimi, teraz już łatwiej bo nie są tacy delikatni, rzadziej wymioty, biegunki ale to męczarnia

U mnie jedynym problemem są miejsca gdzie nie ma placów zabaw w odległości gdzie można dojść spacerem, albo gdzie jest nudna plaża, ale i na to są sposoby: własne zabawki (często również tani badziew nabyty na lokalnym bazarze, którego nie szkoda zgubić ani się nie płacze jak ktoś zwinie) + lokalne dzieci i dzieci turystów. :) Odradzam tylko kupowanie zabawek od chodzących po plaży vendorów, bo mają pozażywane ceny, a towar ten sam ci na bazarze kika minut drogi dalej. Jak nie ma zabawek i innych dzieci to przydaje się wyobraźnia (zmyślone bajki związany z danym miejscem np. z własnymi dziećmi w roli główniej, gra w kamienie, gra w klasy dopóki fala nie zmyje podziałki, krzesanie ognia, zakopywanie w piachu, pisanie i rysowanie na piachu.. i takie tam)

lulu, to w jakim ty wieku masz dzieci?:) ja wlasnie walizki rozpakowalam po ostatnim wypadzie... ufff. szczerze nienawidze rozpakowywania, bo pakowanie juz lubie:D

na tureckiej riverze jest taniej niż nad naszym bałtykiem doba all inclusive czyli spanie, jedzenie, picie , drinki itp kosztuje 10 euro od osoby, wszystko sie załatwia na miejscu bo hoteli wolnych nie brakuje tylko samolot trzeba liczyć około 500 zł w jedna stronę no i pogoda murowana

moi się doskonale bawią na plaży, w lesie, na basenie, a nawet na łące, wtedy ja odpoczywam bo mam ich z głowy ale miasto, muzeum, zabytki to NIE dla nich :( od razu jest nuda, płacz, a to nogi bolą,a to głowa, a to coś tam...

Naprawdę małe. Najstarsze ma dopiero 5 lat (no 5,5 powiedzmy). :) Ja też nie lubię rozładunków po powrocie. Podróżując z dziećmi nie mogę wyjść z prania przez co najmniej miesiąc, a pakowanie jest chyba jeszcze gorsze (siadanie na walizce żeby się dopiąć i modlenie, żeby nie policzono za nadbagaż). :P

Nasze w niektórych muzeach też się nudzą - zazwyczaj tych, które są atrakcyjne dla nas dorosłych i jesteśmy zazwyczaj zmuszeni zwiedzać w przyśpieszonym tempie, za to w wielu muzeach i zabytkach są dziś atrakcje zaplanowane z myślą o dzieciach (szczególnie na zachodzie). Jedno z dzieci jest dość "dzikie" z natury (i nie jest to klasyczny bunt dwulatka, tylko taki ma charakter) i potrafi uprzykrzać zwiedzającym czas np. latając jak opętany po sali z eksponatami drąc się na całe gardło, dlatego najczęściej celujemy w takie miejsca kiedy wypada pora jego drzemki :P

lulu - podziwiam ;-) ja mam jedną córkę starszą - 11 lat i z nią od początku mogłam pójść do muzeum, bo to spokojne, ugodowe dziecko. Za to moja zbuntowana 2-latka blokuje mi wiele już na etapie planowania. Ja jestem wygodna, nie nadaję się na camping, gotowanie, itp. Jadę na wakacje odpoczywać i lubię mieć komfortowe warunki. Nie muszę mieć luksusów, ale wygodne łóżko, łazienkę, internet, przynajmniej śniadania w hotelu... nie piorę i nie prasuję na wakacjach, nie gotuję, nie robię zakupów... odpoczywam od tego, co w domu mnie już męczy. Podziwiam Ciebie i Twojego męża, ja z 2 nie wyobrażam sobie w tym momencie wyjazdu innego niż własnych samochodem z garażu /załadowanym po dach ;-)/