Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość macszeryf

dzisiaj rodzina nie ma juz znaczenia ;/

Polecane posty

Gość justyś870418
Heloiza wiem że pytałaś Mireczke, ale tak z ciekawości zapytam;) Uważasz że to coś złego? Nie że klaps tylko ta ochota wywalić męza za drzwi itd o co pytałaś? Bo ja np baaardzo kocham męża i nie wyobrażam sobie życia bez niego ale szczerze to pewnie że nieraz tak mnie w****i że z wielką przyjemnością bym mu wywaliła rzeczy za balkon i On mi pewnie też:) Z resztą sami się potem z tego śmiejemy i dogryzamy w żartach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Jedynaczki :)
Helioza ja myślę ze większość kobiet jak pokłóci się z mężem to nie raz ma ochotę spakować "dziada " i wystawić walizki za drzwi. :) To nie i znaczy ze sie nie kochają .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, uważam, że czasem klaps nie jest zły :) moja córa ma cztery lata, a klapsa dostała moze z pieć razy. Zawsze pomagał. tak, mam czasem ochote wywalic mojego faceta za drzwi :):) Pomimo, ze go kocham, czasem mnie tak zdrażni, ze łooooo. Nie rozmawiamy o innych, mamy inne sposoby na nakrecanie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a masz z nim dzieci? hmmm....czyli w sumie jak z rodzeństwem, kłótnie itp. a zapytam inaczej- skoro kochasz równie mocno dzieci, to je też masz ochotę czasem "w*****ć z domu"? Bo one w końcu nie mniej chyba są wkurzające, a skoro to "wyj****ie" traktujesz szczególnie metaforycznie, bo sama przyznajesz, ze byś tego nie zrobiła, to równie dobrze możesz mieć takie odczucia wobec dzieci. też masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bdfschkjfvkjhbdskjnvjdnvcjdsbn a masz z nim dzieci? wobec nich też zdarza Ci się tak pomyśleć? Bo ostatecznie chyba też bywają wkurzające, czy nie, wymagają cierpliwości. A tego typu myśli z Twojej strony, jak sama przyznajesz są metaforyczne, gdyż i tak byś tego nie zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a masz z nim dzieci? Sama przyznajesz, że tylko metaforycznie byś go w******a, bo naprawde to nie. Więc wobec dzieci też masz takie uczucia czasem? Bo one też bywają wkurzające równie dobrze.... swoją drogą, to takie kłótnie jak między rodzeństwem, więc dobrze. Podobno udany związek to taki, w którym ludzie rozmawiają jak stare dobre małżeństwo, kłoca sie jak rodzeństwo i wygłupiają jak dzieic, czy jakoś tak. wobec dzieci też tak czujesz? w sumie może nie fair się dziwię, faktycznie...bo ja wobec taty tez tak miałam i wobec siostry jak byłam młodsza, więc możliwe, że ludzie wobec bliskich miewają takie odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry, że tyle razy, kafe się pieprzy. mireczkowata- a jak dziecko Cię wkurza, to też masz takie myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to byłam ja, heloiza. k***a mać, jak już o kolorki zadbali, to trzeba było też o sprawne funkcjonowanie strony zadbać;-///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość kolejny
dla mnie rodzina to cudowna sprawa, wsparcie, milość, bezpieczenstwo, inspiracje. Rodzine rozumiem zreszta szerzej, nie tylko maz zona dzici, ale tez dziadkowie, wujowie, rodzina wspolmalzonka, Mam szczescie ,ze moja rodzina od pokolen zawsze byla zżyta i kochajaca. Co moze niektorych zdziwic. w 4/5 ateistyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pięknie piszesz, moja rodzina też się zbiera regularnie, nie tylko od święta, ale od tak również. lubię koncept rodziny, cierpie jedynie z powodu tego jak ktoś mówi, że kogoś w rodzinie kocha bardziej a kogoś mniej. bo u mnie w domu była faworyzacja. dlatego. mój tata wprowadził faworyzację, bo sam ją w domu miał i inaczej nie umiał niż tworzyć piedestały, miejsca pierwsze i dalsze. i teraz jak słysze w dowolnej konfiguracji o bardziej lub mniej kochaniu, to jakby ktoś mi szpilę w oko włożył. Mam na mysli rodzinę, którą się założyło, to zwłaszcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam czasami ochotę i dzieci i Heńka podgonić w cholerę każdy ma czasem gorszy dzień fajnie jak umiemy się opanowac natomiast najwazniejsze jest chyba to czy umiemy wychodzić z takich stresujących sytuacji bo jak umiemy tzn że jednak ta rodzina jest dla nas najwazniejsza i ma ogromne znaczenie człowiek to jednak zwierzę stadne i nie umie żyć samotnie, w samotności ludziom w głowach się przewaraca i czepiają się tych którzy maja inaczej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
np. ja upadnę kiedyś na głowę. Boję się, że kiedyś jakiegoś faceta ugryzę w d**ę na ulicy z braku seksu, szczerze. Nigdy nikogo nie znajdę;-/ czasem mnie ktoś pociesza, ale jakoś nie wierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Justyna nie wrzucaj wszystkich do jednego wora,nie wszyscy lubia zyc w stadzie,tez tak myslalam,zalozylam rodzine i teraz zaluje,chociaz kocham meza i synka tesknie za samotnoscia,drugi raz bym tak nie postapila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza999 - bo nie każdy nadaje się na matkę i zonę. Moja babcia tez często mówiła ze gdyby mogła cofnąć czas to nie wyszła by za mąż i nie rodziła dzieci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale co konkretnie uważasz, że robisz źle? Co najbardziej Cię rozczarowało jakbys miała pierwsze 3 rzeczy takie wybrać? Twoja babcia? Czyli jakoś to dziedziczne u was? a Twoja babcia dlaczego tak mówiła? jakiś konkretny powód jest? Może możesz zrobić coś dla siebie w tej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wywalilma mojego meza za
za drzwi. POtem po niegho zadzwonilam i oboje ryczelismy, ze przez glupie klotnie nie warto wprzekreslac malzenstwa i 10 lat zwiazku! mamy 2 dzieci i kupe klopotowa na glowie za nami: brak pracy, brak domu choroba itd. byl taki czas, ze prawie dzialalismy automatycznie, dzieci i walka, zeby starcyzlo do 1! teraz wychodzimy na prosta i znow jest super!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze nigdy nie widziałam na
tym forum (a zaglądam od 3 lat) tak poważnego i inteligentnego tematu. Jestem tak zaskoczona, że brak mi słów. Czyżby wraz z nową szatą graficzną zmieniło się podejście wielu forumowiczów? Zaskoczyły mnie nawet wypowiedzi pewnych osób, po których nigdy bym się nie spodziewała takiej dojrzałości i refleksyjności, jaką się wykazało właśnie w tym temacie. Wypowiedzi niektórych godne filozofów. Wyrazy szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze nigdy nie widziałam na
Niesamowite wrażenie robią też na mnie między innymi wypowiedzi Heloizy. Miałam ją za kogoś zupełnie innego, ale na przykładzie tego tematu widzę, jak bardzo pozory mogą mylić. Chylę czoła. Bardzo dojrzała postawa oraz bardzo głębokie i mądre przemyślenia. Momentami człowiek się zastanawia czy to Kafeteria, czy nie Kafeteria... to forum nigdy inteligencją i mądrościami nie powalało. Wyjątkowy temat na wyjątkowym poziomie. Nie mogę wyjść z zaskoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo jesteś do mnie uprzedzona, jak większość. Ja często się tak wypowiadam, kochana;-) i sama wiele razy takich tematów zakładam. Szkoda, że zamiast się wsłuchać, to wolisz oceniać mnie po tym co inni mówią. Albo pewne opinie powtarzasz z przyzwyczajenia.;-pp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale prawda taka, że tematy sa coraz gorsze, fakt. szata graficzna ładna. Zwrócili mi mój nick, znów jestem czarna, a raczej niebieska. Ale tematy są do d**y i czasem dłuuuugo się czeka aż się post doda. Więc schodzi na psy i tyle. Pytanie- z czystej ciekawości- a jak mnie postrzegałaś? ;-DD aż się boję usłyszeć. Ludzie się pode mnie dużo podszywali i psuli mi opinię. Bardziej się innymi kierowałaś niż mna. Tak to jest. Ludzie wolą słuchać plotek niż poznać kogoś osobiście;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze nigdy nie widziałam na
Nie widziałam nigdy wcześniej żadnego z twoich tematów. Być może dlatego, że nieregularnie zaglądam i otwieram tylko kilka tematów z pierwszej strony. Nie przesiaduję tu zbyt długo. Widziałam tylko kilka jedno-/dwuzdaniowych twoich wypowiedzi, na podstawie których ciężko było powiedzieć do czego konkretnie zmierzasz. Myślę, że potrzeba było dopiero tego tematu i długich rozwiniętych wypowiedzi, żeby mieć pełen obraz tego co chcesz przekazać i żeby sobie zdać sprawę z tego, że masz świętą rację. Już teraz rozumiem o co Ci chodziło wcześniej. Po prostu pewne refleksje ciężko jest zwerbalizować i skompresować do jednego zdania. Powiedzmy szczerze, że o emocjach i uczuciach nie da się pisać w sposób syntetyczny jak o kupnie spodni, czy sofy, bo istnieje ryzyko, że nie zostaniemy prawidłowo odebrani, bo zostaje zbyt dużo miejsca na niedomówienia i dopowiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze nigdy nie widziałam na
Pytasz jak Cię postrzegałam? :) Hmm. Miałam z Tobą ze dwie krótkie potyczki słowne, które - z tego co w tej chwili zauważyłam - wynikały zwyczajnie z niezrozumienia twojego punktu widzenia. Pytałaś wtedy różne osoby, czy bardziej kochają dzieci od partnerów i z tego co pamiętam próbowałam Ci wyjaśnić, że są to 2 różne rodzaje miłości, podobnie jak inną miłością darzysz mamę, inną babcię, a jeszcze inną siostrę. Zdawałaś się wówczas tego nie rozumieć i zakładałaś, że wszystkie kochamy tylko dzieci, bo po porodzie ich ojcowie się już nie liczą. Nie wiedziałam dokładnie dlaczego i na jakiej podstawie tak zakładasz i czemu nie chcesz zaakceptować tego, że tych rodzajów miłości jest wiele różnych, ale teraz zrozumiałam, że chodziło Ci o coś zupełnie innego. Teraz rozumiem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a z ta kasą to ostro...podobno większość sporów rodzinnych, między małżonkami, rodzeństwem ma podłoże finansowe... rząd powinni rozwiązać, skandal, żeby aż tak źle było. Kasa niestety jest jakąs tam jedną z nóg na których stoi związek. Ania Przybylska powiedziała kiedyś, że związek to stól na 3 nogach: łóżko, finanse i miłość. Jedna noga kuleje, stół się przewraca.Jedna z najmądrzejszych rzeczy, jakie powiedziała, ale smutne to, że kasa, niby trywialna rzecz, o której powszechnie mówi się, że szczęścia nie daje, a jest jednak aż tak kluczowa. rozczarowujące to zważywszy na to, jakie ludzie mają problemy w pieniędzmi. Co chwila coś złego może się stać. Coś strasznego. Najgorsze, że przysięgi przysięgami, ale ciężko przewidzieć jak się człowiek zachowa w danej sytuacji. Bo jak ludzie mają np. chore dziecko, brakuje na leki, do tego kredyt , Boże...życie codzienne...nerwy siadają , wzajemne pretensje, a więcej, a czemu nie więcej, a co zrobić by więcej, a potem mniej czasu dla siebie, zmęczenie...dajcie spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze nigdy nie widziałam na
Ja dodałabym jeszcze jedną nogę do tego stołu od której zależą i na której opierają się wszystkie 3 pozostałe: zdrowie. Jak człowieka dotknie choroba, to nie w głowie mu ani romanse, ani tym bardziej seks i sytuacja z pracą zawodową również się sypie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no spoko, jak rzadko wchodzisz, to wszystko jasne... ja wiele razy obszernie przedstawiałam swój punkt widzenia, swoja historię rodzinna, ale rozumiem...nie każdy wchodzi na każdy temat i o każdej porze...nie używasz tu swojego nicku, więc nie pamiętam Cię oczywiście. Ale masz rację, że temat mam skomplikowany, bo abstrakcyjny w tym sensie, że nie da się zmierzyć uczuć, każdy ma też swój punkt widzenia na to czym jest miłość. potrzeba cierpliwości, by sie wysłuchac. kobiety mówią, że bardziej kochają dzieci, bo dziećmi żyją i od razu słysząc "miłość' myślą o kryteriach miłości rodzicielskiej. A róne rodzaje miłości mają różne kryteria i wszystko nalezy mierzyć własną miarą. Nie mówimy o delfinach stosując kryteria opisu kotów. tak to wygląda. to jest coś innego i drażni mnie porównywanie a nawet stopniowanie. bo skoro cos innego, to nie ma bardziej, chyba, ze braki są w relacjach alb wpojmowaniu relacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo w życiu i rodzinie wszystko jest ważne. dlatego nie ma sensu gadanie, że coś jest najwazniejsze, bo na jakiej podstawie się to mierzy? zdrowie najważniejsze, a może dzieci? a może małżeństwo, bo na nim stoi wszsytko? a może po rpostu rodzina? abez pracy i kasy co się dzieje? depresja, spadek poczucia wartości, dzieci wojujace między sobą, rywalizujące, w skrajnych wypadkach kradnące, to może najważniejsze w życiu sa środki do życia? życie to równoważnia, po której trzeba przejść. okoliczności sprawiają, że przechylamy się w jedną stronę, np. jak dzieci są małe- ku dzieciom. jak szansa w pracy- ku pracy. rzecz w tym by nie spaść, w pracę- pracoholizm, w dzieci- toksyczna matka, zaniedbanie swojego życia prywatnego, ble ble ble. i wszystko jest ważne. sztuka spełnionego życia to pogodzenie ze sobą wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego razi mnie bardziej kochanie bo wynika z płycizny myślenia o miłości. tak uwazam. nie wiem w czym to pomaga i po co to. jest to instytucjonalne potraktowanie rodziny. ktos się na mnie kiedyś mocno obraził, bo uznałam, że tego typu małżeństwo wcale małżeństwem nie jest, haha, tylko instytucją, działającą pod dziecko. a dla mnie celem związku jest związek sam w sobie- to, że nie siedzi sie samemu gapiąc się w ścianę. to, że dzieki komus człowiek pracuje nad sobą, uczy się siebie, poznaje kogoś drugiego jak siebie samego, poprzez wspólne mieszkanie, bycie na co dzień, wychodzi wtedy wszytsko z człowieka, a to jest samo w sobie silnie wiążące. W ramach wspólnego życia nabywa się wspólnych znajomych, wspólne zwyczaje, wspólny majątek, a to wszystko łączy ludzi. dziecko to taki wspólny "projekt" na życie- współpraca w jego wychowywaniu, wzruszenia nad podbieństwami dziecka do rodziców, odnajdywanie siebie i partnera w dziecku. dziecko nazywane jest błogosławieństwem, bo ma umacniac miłość, gdyż jest jej owocem i fuzją tych dwojga ludzi, którzy jakoś sa złaczeni w tym dziecku. Oprócz dziecka sa inne jeszcze wspólne marzenia i rzeczy, które ludzie chcieliby realizować w ramach wspólnego bytowania- np. może chcą miec stadnine koni albo hodowac psy? albo razem sa naukowcami i coś badaja, a może wspólna działalność charytatywna, albo po prostu wspólna pasja, ulubiony reżyser, coś, co chcą zgłebia,c robić RAZEM. dziecko to jedna ze sfer, jedna ze składowych związku. dziecko wchodzi w związek. jest krąg taki i to jets związwek i to wszytsko to takie subkręgi. tak to widze. nie rozumiem po co i jak i dlaczego , co to znaczy, że dziecko kochane jest bardziej? nie ma być kochane mniej. nie ma sensu, by ludzie kochali siebie bardziej od dziecka, po co wteyd było je sprowadzac na świat??? ale ani mniej ani bardziej, bo nie wierzę, że jakoś na co dzień tego nie widac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×