Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mon cheri

Dlugie starania o dziecko w dojrzalym wieku . Grupa wsparcia. Kontynuacja!

Polecane posty

Gość gość
Trzymam i ja kciuki...mala.biest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pati, a może jednak... Mała??? Jakieś info? tujka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pati wszystko jeszcze jest możliwe.Ja w każdym razie wierze że za rok o tej porze będziesz mamą :) Mała co u Ciebie? Magnolia to Twoja ciąża jest miesiąc młodsza od mojej ale różnicę między dziecmi będziemy mieć podobną bo moja młodsza ma prawie 1,5 roku. Pozdrawiam Mandarynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beta <0,1, czyli po raz kolejny intuicja mnie nie zawiodła. Przynajmniej chwile rozgoryczenia mam za sobą. Dziewczyny dziękuję Wam za wsparcie. Za niecały miesiąc znowu będzie mi potrzebne. Miłego dnia kochane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbuje napisać Pati10 że mi przykro ale coś nie wychodzi:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pati bez wielkich słów :-( Megi73

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pati nie trać nadziei. Moje szczescie pojawilo sie dopiero po 4 icsi. To byl 9 transfer. Sciskam mocno. Magnnollia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Pati :( Wiem, ze przetrwasz te trudne chwile i znow odzyskasz energie do walki I nadzieje ... zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny. Zuza nie jestem tego taka pewna :-( Chyba po prostu zmęczyło mnie już życie staraniami. Kasy poszło na to wszystko w piz du, menopauzę będę mieć gdzieś 5 lat wcześniej, psychicznie mnie to wykańcza... I tak naprawdę nieważne który to transfer. Za każdym razem ma się tę cholerną nadzieję, która potem pryska jak bańka mydlana i powoduje kolejną bliznę w sercu i w głowie. I tak sobie myślę, że niby wszystko jest o.k., fajnie, żyję sobie, ale tak naprawdę bardzo spoważniałam przez te lata starań, chyba też trochę ( a może nawet bardziej niż trochę) zgorzkniałam i nie umiem cieszyć się już życiem tak jak kiedyś, bo co chwilę przewija się temat dziecka; albo się staramy, albo ktoś rodzi, albo jakiś tępak wkracza z butami w życie i pyta kiedy będziemy mieć dziecko... Przepraszam dziewczyny, że Wam tak truję, myślałam, że już jest ze mną o.k., ale jednak siedzi we mnie to wszystko :-( Dobrej nocy Wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z boku
Pati, tak mi przykro... :( Przesyłam dużo siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pati przykro mi :( Normalnie strasznie to niesprawiedliwe.Wypłacz się ,wykrzycz bo masz do tego święte prawo.Wierzę że jesteś tym wszystki zmęczona i wcale Ci się nie dziwię.Cholera kres tego wszystkiego musi nadejść.Oby następny transfer był udany z całego serca Ci tego życzę. Kwaśna mandarynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pati, ja tak samo mysle jak ty, tylko ze ja mam 42 lata i realistycznie muszę na moja sytuacje patrzeć. Ty jesteś jeszcze przed 40stka wiec jest warto walczyć. Jeszcze będziesz miała czas się pogodzić z ta sytuacja. Szczególnie, ze byłaś juz w ciąży. No ale w ostateczności to będzie wasza decyzja, moze bardziej twoja decyzja kiedy zakończysz ta walkę. Ściskam mocno Megi73

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam dziewczyny :-) A jakie są Wasze plany? Megi, Zuza...?, bo tylko cały czas ja piszę co u mnie :-( Mala a co u Ciebie? Nic nie napisałaś, więc Tobie chyba teraz też się nie udało...? Kiedy będziesz miała krio?, bo masz chyba jeszcze dwie śnieżynki? Tujka a jakie są Twoje plany? Kwaśna Mandarynko, Gościu z boku, Magnolia dziękuję Wam za ciepłe słowa. Pozdrawiam Was :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pati u mnie ostatnie podejście było w czerwcu z bardzo złymi wynikami, ledwo co miałam 2 zarodki 3 komórkowe wiec w sumie było juz wiadomo co z tego będzie, albo i nie bedzie :-( dla mnie walka się skończyła i teraz zaczynam normalnie żyć, przynajmniej próbuje. Dlatego nie udzielam się juz tak . No bo w sumie juz nie jestem ta starająca się. Ale trzymam za wszystkie jeszcze się starające kciuki. Megi73

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam Megi, zapomniałam, przecież pisałaś o tym... To bardzo trudna decyzja, prawda? :-( Megi jeżeli mogę zapytać, ile lat staraliście się z mężem o dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, ze możesz się spytać. 9 lat. Megi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze pora o adopcje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu, adopcja nie jest czymś "zamiast". Nie każdy może i powinien adoptować dziecko. To bardzo trudna i odpowiedzialna decyzja. Adopcja powinna być dla dziecka, a nie odwrotnie, protezą dla rodziców nie mogących mieć własnych dzieci. To nie to samo co urodzenie wlasnego dziecka. Dlatego świadoma niepłodna para nie łatwo decyduje się na taki krok. Tujka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megi to "prawie" tak jak ja :-( Mam w stopce napisane "starania od 2006r.", ale muszę to poprawić, bo ostatnio rozmawialiśmy o tym z mężem i w sumie to jak w 2005r. w sierpniu wyjechaliśmy na wakacje do Egiptu (czyli dokładnie minęło teraz 10 lat :-( ), to pierwszy raz kochaliśmy się bez zabezpieczenia, z myślą o tym, że chcielibyśmy dzidziusia. Tylko wiadomo w pierwszym roku jak się nie udawało nie przejmowaliśmy się tym, bo niby jest to taki "margines czasu" dla starających się par. A po tym roku zaczęły się nasza "walka"... Tujka nie ma co tłumaczyć ludziom, którzy nie mają pojęcia o czym piszą. Niech każdy, kto ma swoje dziecko zrobi dobry krok dla ludzkości i zaadoptuje... Przecież to takie proste... Szkoda słów. I nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzeczywiscie szkoda slow i nerwow,bo..ktos ma jakas propozycje inna niz wasze wieloletnie starania. Nikt nie mowi o protezie tylko checi posiadania dziecka/dzieci.Sa rozne drogi,jesli chcesz sie spelnic jako rodzic gdy swojego miec nie mozna.Wychodzi na to,ze swoje to WASZE,a adoptowane to INNE.Chodzi Wam tylko o chec posiadania wlasnego?10 lat staran i jeszcze sie wahac?lata leca nieublaganie a widac-jak to w zyciu-nie mozna miec wszystkiego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościu mogłabym prowadzić z Tobą dyskusję, ale wybacz, nie mam najmniejszej ochoty prowadzić z Tobą konwersacji w temacie, o którym niestety nie masz pojęcia (a myślisz, że masz). Ręce opadają. Dziewczyny Wy najlepiej wiecie o co mi chodzi. ... choLerne "ciotki dobre rady"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z boku
Pati, szkoda dyskutować z takimi osobami, naprawdę. Założę się, że ten "gość" wiadomości o adopcji czerpie głównie z cukierkowych historii rodem z "Z życia wzięte", nie ma sensu tłumaczyć jakie ryzyko niesie ze sobą adopcja dziecka, jakie czynniki wpływają na ukształtowanie osobowości małego człowieka. Argumentem nie do podważenia jest natomiast nasza biologia, każdy człowiek ma w sobie instynkt przedłużenia gatunku i to jest całkowicie zdrowe i normalne że nie ustaje w staraniach, naszej natury nie zmienimy, dopóki kobieta nie przeszła menopauzy a mężczyzna produkuje plemniki mogą starać się o dziecko ile tylko chcą. Koniec, kropka. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne,bo wasze czynniki np genetyczne sa najlepsze!! rob co chcesz ze swoim zyciem,ale nie rzucaj sie bo ktos ma inne niz twoje zdanie. Staraj sie dalej,twoje zycie,niedlugo menopauza i po 'ptokach'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to są te "nasze czynniki np genetyczne:??? Na rozwój własnego dziecka masz wpływ od poczęcia. Dbasz o siebie i dziecko przez całą ciążę a następnie od dnia urodzenia. Dziecko adoptowane nie koniecznie miało takie warunki rozwoju, nie wiadomo co robiła matka w ciąży, nie wiadomo też co się z nim działo od urodzenia do dnia przejęcia przez ośrodek adopcyjny i nie wiadomo jaki to będzie miało wpływ na jego dalszy rozwój, w tym emocjonalny. I to jest podstawowa różnica Gościu pomiędzy wyczekanym własnym dzieckiem a adoptowanym. Nie każdy jest w stanie podjąć takie ryzyko bo dziecko to nie rzecz, którą można odłożyć na półkę. Dlatego adopcja to bardzo trudna decyzja i powinna raczej wynikać z chęci pomocy dziecku niż z chęci zastąpienia dzieckiem adoptowanym własnego. Tujka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adopcja nie wynika z chęci zastąpienia własnego dziecka adoptowanym-bo adoptowane to moje czyli własne.Nie wynika też z chęci pomocy dziecku,ale z chęci posiadania dziecka,wychowywania go,cieszenia się nim i byciem rodzicem.Z reguly to dziecko pomaga rodzicom adopcyjnym bardziej niz rodzice jemu :)To w pełni zrozumiałe,że nie każdy jest gotowy na adopcję i nie każdy nadaje się na rodzica adopcyjnego.Ale niesprawiedliwe jest stwierdzenie,że wybiera się proby urodzenia dziecka że względu na to,że nie wiadomo co działo się z potencjalnym dzieckiem adopcyjnym i co robiła jego biologiczna matka.Sama zaadoptowałam dziecko. I pomimo,że czasem jest trudno,nie zmienilabym nigdy tej decyzji.Szanuje Wasze opinie,ale czasem z ciężkim sercem czytam opinię na temat adopcji,które moim zdaniem są krzywdzące a pochodzą od osób które lubię i szanuje na forum.Pozdrawim serdecznie i z calego serca życzę powodzenia w staraniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu, szkoda że anonimowo piszesz... Jesteś mamą adopcyjną, rozumiem że szczęśliwą więc pewnie wiesz co mówisz. Może ja mam złe doświadczenia. Z wielu źródeł. Z racji rodzaju swojej pracy mam codziennie bliski kontakt z wieloma ludźmi, którzy zwierzają mi się ze swoich nieszczęść i są to też nieszczęścia adopcyjne. Nie chcę się tu rozwodzić nad tematem ale dla mnie to bardzo obciążająca decyzja. Mam też znajomą związaną z ośrodkiem adopcyjnym, z którą wiele razy rozmawialam (zna nasz problem) i to co mnie przeraża to ilość dzieci "oddawanych":-( Te jej relacje uwierdzily mnie w przekonaniu, że to zbyt duże dla mnie wyzwanie, że oczywiście może być dobrze ale jeśli nie? jeśli nie damy rady? To oczywiście moje zdanie. Tobie Gościu gratuluję i życzę dużo radości:-) Tujka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak poza wszystkim to jesteśmy na forum o długich staraniach o dziecko. To nie miejsce gdzie można rozwiać wątpliwości co do adopcji. Myślę, że Dziewczyny które do takiej decyzji się przymierzają, to jeśli jeśli chcą się podeprzeć opiniami innych, mogą znaleźć forum na temat adopcji właśnie. Tujka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To otwarty temat i forum wiec twoje uwago niewiele sa warte.Temat nie jest wylacznoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×