Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
mon cheri

Dlugie starania o dziecko w dojrzalym wieku . Grupa wsparcia. Kontynuacja!

Polecane posty

Gość Megi73
Tujka, nie biorę clo bo troche duzo sie już działo w moich jajnikach. Były tam jakieś duże pęcherzyki, a moze i cysty, nie bardzo zrozumiałam, w każdym bądź razie ona w tym cyklu odstąpiła od clo. W poniedziałek mam termin na podglądanie, wiec zobaczymy. Miłej nocki wam życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pati, czy ten Tony od ćwiczeń jest również trenerem Pilates? Ćwiczyłam kiedyś program 7 kroków Pilates i pamiętam, że prowadził go Tony, to był super trening taki lżejszy, muszę gdzieś tej płytki poszukać. Ja dalej męczę brzuszki co wieczór, teraz już mi idzie dobrze, 3 serie po 30 plus podnoszenie nóg plus rozciąganie, tylko wczoraj miałam przerwę bo wróciliśmy do domu późno (odwiedzaliśmy z Młodą obie Babcie z okazji ich święta). Na razie nie ważę się ani nie mierzę ale widzę, że brzuch już mniej galaretowaty, juuupi! :D Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i mam prośbę, żebyście 30 stycznia trzymały kciuki - moja koleżanka ma wtedy termin, to jej pierwsze dziecko - ma 37 lat - bardzo się stresuje bo rodzi z dala od rodziny (tylko mąż jest na miejscu), więc każde wsparcie się przyda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wyżej to byłam ja gość z boku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam dziewczyny, że się wtrąca, dawno byłam na tym forum, niestety w ciąże nie zaszłam, ale nie o tym chciałam..... Tujka zastanówcie się nad adopcją, bo czas leci i potem będzie za późno. Ja teraz bardzo żałuje, że tego nie zrobiłam, ale teraz ma prawie 44 lata i jest już za późno bo nie dostaniemy już malutkiego dziecka. Możecie zacząć procedurę starania bo zanim dojdzie do adopcji to i tak dużo czasu upłynie. dziewczyny nie rezygnujcie z szansy na macierzyństwo, obojętnie w jaki sposób miałoby się to stać, bo za kilka lat będzie już za późno na wszystko. Kiedy znikają po kolei szanse na naturalne poczęcie, potem na invitro, to może lepiej przestawić myślenie i zaadoptować zarodek albo dzieciątko. ja wiem, że najpiękniej mieć swoje dziecko z krwi i kości, ale niestety chciałam was zasmucić, że niespełniona chęć posiadania dziecka nie mija wraz z końcem starań i zabiegów, a poczucie niespełnienia towarzyszy cały czas. Ja mam ciekawe życie, super przyjaciół, dużo spotkań towarzyskich i wyjazdów, ale ciągle tkwi we mnie to coś co nie daje mi żyć pełnią życie i nawet jak jest fajnie to dręczy mnie to coś tak po cichu, ale dotkliwie......Żałuje, że nie zrobiłam wszystkiego jak był na to czas, teraz miałabym pewnie upragnionego maluszka w domu gdybyśmy wtedy zaczęli procedurę o adopcję.Ale kilka lat temu myślałam tak jak Wy, że chce tylko i wyłącznie biologiczne dziecko. Myślałam, ze jak zakończę starania i leczenie to i chęć posiadania dziecka zniknie, niestety tak się nie stało ta chęć po prostu nie mija.... Pisze to wszystko tylko po to żebyście spojrzały na problem z innej strony, powiem brutalnie na pewno lepiej mieć dzieciątko, którego się nie urodziło niż nie mieć go wcale. Tujko pomyśl jak cudownie byłoby gdyby w Twoim pięknym ogrodzie biegał maluszek i jakie wtedy miałoby znaczenie to że go nie urodziłaś. Może adopcja zarodka ? Przepraszam jeszcze raz, że się wtrącam, to tylko moje sugestie i mam nadzieję, że Was nie zdenerwowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujka
Gościu do adopcji nie mieliśmy wystarczającej motywacji, a adoptować obce dziecko można tylko będąc tej decyzji absolutnie pewnym. Dla dobra dziecka i rodziców. Takiej pewności wymaga też ośrodek adopcyjny. Poza tym wciąż liczyliśmy na własne dziecko a żaden ośrodek nie rozpocznie procedury dopóki para nie pogodzi się ze swoją niepłodnościa. Nie można równocześnie podchodzić do in vitro i starać się o dziecko w ośrodku. A tak poza wszystkim teraz już za późno bo miedzy matką a dzieckiem nie może być większej różnicy wieku niż 40 lat. Przy mojej już czterdziestce i w perspektywie kilku lat wymaganych szkoleń i oczekiwania moglibyśmy dostać już tylko duże dziecko co jest dla nas zupełnie nie do przyjęcia. Co do adopcji zarodka... to "lepsza" opcja chyba niż zwykła adopcja ale z powodów, o których napisałam na początku nie umielibysmy się chyba zdecydować. Pewnych rzeczy w sobie nie da się przeskoczyć. Obiekcje mam ja a szczególnie mój M, a to On i nasze małżeństwo są dla mnie priorytetem. Gdyby było inaczej juz dawno odeszłabym i będąc sama zdrowa pewnie cieszyłabym się gromadka dzieci. A propo tego co piszesz to przecież Ty nie tylko mogłaś ale możesz nadal adoptować zarodek, dlaczego piszesz że już za późno? Jedli jesteś przekonana? Do tego potrzebna jest tylko macica, nie potrzebujesz mieć swoich hormonów. Pomyśl jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujka
Cocochanell co u Was? Jesteś niestety jedyną ciężaroweczką na tym forum wiec odzywaj się do nas. Pamiętam Twoje początki... ja właśnie wtedy kończyłam "przygodę":-( ze swoim szczęściem. Płakałam, żalilam się i równocześnie trzymałam kciuki żeby Tobie się udało, wiedząc że Ty też wiele przeszłas. Bo każda taka "nasza" ciąża daje jakaś nadzieję. Tylko dlaczego ona tu tylko jedna??? Megi do roboty! :-) Olivio, Aga może to Wasz czas? Trzeba godnie zastąpić Cocochanell na naszym wątku bo dziewczyna przenosi tą ciążę;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Wlasnie, Dziewczyny ktoras musi przejac paleczke od Cocochanell ;) Cocochanell daj znac jak sytuacja ? Gosciu Tujka ma racje- dlaczego nie sprobujesz AZ - nie jest jeszcze za pozno. Gosciu z boku cudownie - Twoja kolezanka juz niedlugo bedzie trzymac malenstwo w ramionach i to jej wynagrodzi wszystko inne i stres z tym zwiazany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tujka chętnie zastąpię Cocochanell :) a jak będzie czas pokaże... Nadzieję mam inaczej bym nie próbowała. Jak się nie uda to adopcja zarodka a na koncu może adopcja społeczna... Jak sił nam wystarczy. Cocochanell już prawie na finishu :) teraz tylko trzymac kcikuki za lekki porod ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza917
Tak sobie pomyslalam, ze fajnie byloby gdybysmy mogly sie czasem spotkac gdzies i razem pocwiczyc pod okiem Pati :) albo zrobic "yoge for fertility" (super zestaw).... szkoda, ze jestesmy takie rozrzucone po swiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwaśna mandarynka
Dziewczyny ja z całych sił przesyłąm Wam fluidy od moich dzieciaczków.Powiem Wam że po tej ciąży zaraz zaciążyła moja siostra,potem kuzynka i koleżanka z pracy ;) Jestem z Wami. Pamiętajcie życie nie znosi próżni.Coco urodzi i tym samym któraś musi wskoczyć na jej miejsca a najlepiej wszystkie :) Gościu dziewczyny mają racją pomyśl o az. Pati gratuluje osiągnięć.Silna babka z Ciebie :) Ja ciągle wybieram się za Zumbę ale czasu brak do tego wracam do pracy.Żal zostawiać młodą ale co zrobić -życie . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tujka to ja gość góry ,,dobra rada" . Zastanów się jeszcze bo masz 40 lat, na dziecko będziesz czekała ponad rok czyli dostaniesz 2 latka , a najlepiej adoptować troszkę starsze dziecko bo wtedy widać już dokładnie jego stan zdrowia, u niemowlaka niektóre zaburzenia są niewidoczne, a nie każdy jest w stanie wziąć na siebie ciężar chorego dziecka. Rozumiem Twoje decyzje tak tylko napisałam bo moje doświadczenia były podobne. najpierw tylko biologiczne a teraz i adopcyjne bym chciała. Ja już dziewczyny do starań nie wracam, mieszkam w małej miejscowości, musiałabym dojeżdżać do Warszawy 250 km do lekarza bo bliżej to same pseudokliniki. A sprawa najważniejsza nie ma kasy na to wszystko:(przykre ale prawdziwe. Starania zakończyłam 2 lata temu już wtedy lekarze patrzyli na mnie przez palce, a co mówić teraz? Pewnie tylko w Warszawie kliniki są otwarte na starsze klientki, bo tutaj to nie. A tak poza tym to mam już duże 17 letnie dziecko także tragedii nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałam napisać kilka słów o adopcji. Chodziliśmy na kurs w wieku 32 lat, od pierwszej wizyty do propozycji dziecka minęło dokładnie 9 miesięcy. Mimo, iż byliśmy najmłodsi w grupie i mówiłam,że chcemy jak najmłodsze dziecko dostaliśmy propozycję 6 i 4latka. Adoptować malucha jest naprawdę bardzo ciężko, ale z drugiej strony decydując się na niemowlę tak naprawdę nie wiemy jakie dziecko ma obciążenia. Druga sprawa prawie wszystkie osoby z kursu chciały jak najmłodsze dzieci , a prawie wszyscy adoptowali dzieci w wieku szkolnym. Moje odczucia do adopcji są takie, że co innego mówimy o oczekiwaniach a co innego dostajemy w propozycjach. Ale, żeby nie było tak pesymistycznie. Moi znajomi adoptowali synka i jak na nich patrzę po prostu serce rośnie, dziecko i rodzice odnależli się na tym świecie. To dziecko czekało na nich a oni na nie. Decyzja o adopcji jest bardzo trudna i nie można mieć jakichkolwiek wątpliwości. Walczcie dziewczyny a ja trzymam za Was kciuki. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujka
Dzięki gościu za wpis o adopcji. Ja wiem niestety, że to nie koncert życzeń i nie dość że trudno podjąć w ogóle taką decyzję to potem trzeba zgadzać się na kolejne kompromisy. Własne urodzone dziecko też nie musi spełnić naszych oczekiwań ale tutaj działa instynkt, biologia i dla każdej albo prawie każdej mamy jej dziecko jest cudowne i wiele można zaakceptować, a w przyszłości i znieść. W adopcji natomiast jest ryzyko, że to się nie uda. Mam w otoczeniu kilka przykładów adopcji i wiem jak różnie bywa. Mam przyjaciela który z żoną adoptowal trójkę rodzeństwa i są przynajmniej na razie bardzo szczęśliwi. Ale mam też sąsiadke, która adoptowala dwie dziewczynki i w przypływie szczerości przyznała, że jedną toleruje, a drugiej po prostu nie znosi. Kolejny znany mi przykład to adopcja 6 letniej dziewczynki, która w wielu 16 lat wyprowadziła się z domu za obopolna ulgą o kontakty się urwały. Na domiar złego mam znajomą, której ciocia pracuje w ośrodku adopcyjnym i podobno ilość dzieci "zwracanych" jest porażająca. A jeśli to prawda to jest to naprawdę niełatwa decyzja. Nie piszę tego wszystkiego by komukolwiek odrodzić taką drogę rodzicielstwa bo pewnie w większości przypadków może być pięknie, ale skoro znam przykłady inne... to po prostu strach przed skomplikowaniem sobie i dziecku życia na własną prośbę mnie paraliżuje i nie pozwala myśleć o takiej drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z Tujką, adopcji muszą być pewni oboje rodzice. Na 100%. Dla dobra własnego i dzieci. A i to nie zawsze wystarcza. O adopcji mówi się wiele, namawia się rodziców, przedstawia sielskie obrazki...nie mówi się o tym, jak niektóre dzieci zachowują się względem tych rodziców i nie mówię tu o "buncie nastolatka", z jakimi problemami cała rodzina musi się zmierzyć, jak rozpadają się małżeństwa i w końcu jak rodzice adopcyjni po wyczerpaniu pokładów miłości, tolerancji, współczucia, instynktów i czego tam jeszcze wobec dziecka które zaczyna gotować im piekło na ziemi bo ma problemy i NIKT nie jest w stanie mu pomóc (geny, przeżycia, pamiątka po rodzicach alkoholikach, narkomanach...nie wiadomo) - rozwiązują adopcję i po jakimś czasie odstawiają dziecko z powrotem do bidula... Przepraszam tutaj wszystkich adoptowanych wspaniałych ludzi, którym inni wspaniali ludzie dali nowy dom, rodzinę, szansę na normalny rozwój. Są wspaniałe adopcje i kompletnie nietrafione. Ja bym nie zaryzykowała...chyba że po prostu spotkałabym na swojej drodze dziecko - porzucone, samotne, pobite, głodne, bez rodziców - i po prostu grom by mnie strzelił, zakochałabym się po macierzyńsku w takim dziecku i żadna siła nie powstrzymałaby mnie od adopcji. Takie przypadki są jednak tylko w filmach niestety. Nie potrafiłabym tak jak mój przedmówca odbyć szkolenia i pozwolić dobrać do siebie dziecko - inne niż chcę, inne niż oczekuję, inne niż pokocham. A jak nie pokocham?....Porodami nie na darmo rządzą hormony, emocje, cała tablica Mendelejewa zbiera się w nas przez 9 miesięcy, żeby podczas porodu wybuchnąć i dać nam w prezencie miłość do małego człowieka. Oczywiście i ten system szwankuje, ale w sumie działa o wiele bardziej niezawodnie niż podczas adopcji. Migotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pipilena współczuję bardzo, pisz częściej, choćby po to, żeby się wygadać. Tuja, to przykre z tą pracą. Kurcze jak to jest, człowiek chapie na coś całe życie, a potem to traci albo rzuca, bo okazuje się to właściwie bez sensu, bez wartości (albo wartość inna niż nam się wydawało)...Koty tez mam dwa, ale znają swoje miejsce w szeregu. Cocochanell, czekamy na wieści! U mnie cisza, @ przyszła, poszła, pracujemy, planujemy wakacje, jakby nic się nie stało... Zrzuciłam już 3 kilo:) Nie daję rady długo ćwiczyć codziennie, raczej 2-3 razy w tygodniu, ale codziennie jakiś spacer, kilka przysiadów, rozciąganie. No i dieta. Efekty są, nie spieszę się, żeby worka skóry później nie nosić ze sobą ;) migotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tujka, ja dobrze rozumiem, że Ty możesz mieć dzieci ale Twój mąż nie? I z tego cały dramat? to może mąż przestanie myśleć tylko o sobie! To straszne że jego egoizm ma Wam zmarnować życie. Kobito znajdź sobie jakiegoś przyjemnego ogiera i idź na żywioł. Jeśli mąż kocha Cię prawdziwie to zrozumie, nie Twoja wina że on nie może!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu, nie wiem kim jesteś ale chyba nie rozumiesz idei małżeństwa, partnerstwa i przede wszystkim miłości. Niepłodność małżeńska jest niepłodnościa pary i rzadko bywa tak że oboje małżonkowie są niepłodni. To zwykle i na tym forum również jest "wina" jednej osoby w związku. I nie powinno być nic dziwnego w chęci posiadania wspólnego dziecka. Tujka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co oczywiście nie znaczy, że jeśli oboje są przekonani do takiego działania to mogą o korzystają z dawstwa bądź adopcji zarodka. My nie jesteśmy. Tujka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 75Aga
Widze ze temat adopcji nam sie rozkrecil na dobre. Dziwi mnie fakt ze gosc czepia sie akurat Tujki w tym temacie, nie chccialam wczesniej odpisywac bo myslalam ze sie temat zakonczy na gosciu ktory nie chcial nikogo urazic swoimiprzemysleniami .Uwazam ze jest to za trudny temat na forum moze byc za trudny na rozmowe w oczy. Ale napewno wiem ze kazda dojrzala osoba para podejmuje decyzje sluszna dla nich i nikomu nic do tego aby przekonywac kogos a juz napewno dawac rady w stylu zostawienia partnera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 75Aga
Zgadzam sie w tysiacu procent z Migotka i Tujka ktore wypowiedzialy sie w tym temacie i nie bede sie powtarzac bo musialabym napisac dokladnie to samo a tylko dlaetego ze tez tak czuje. Pozdrawiam Aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocochanell
Kochane - ja z ogromna checia przekaze paleczke dalej!! Bo za dlugo juz nie wytrzymam;). Kilka dni spedzilam w szpitalu.rozpoczely sie skurcze , ktore trwaly 10 godzin, a potem sie uspokoily. Nic z tego nie rozumiem, ale w kazdym razie Czekam dalej, do terminu cesarki jeszcze 2 tygodnie:) . Malutka ladnie urosla ponad 2500 g. I zaczelysmy 37 tydz, ale wzgledu na niska (wg lekarzy)wage gdyby sie teraz urodzila to zostanie w inkubatorze.naturalnie to zupelnie inna bajka Niz wtedy w 29 tc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety okrutne przesłanie jest takie,że mamy zapewnić genom jak najlepsze mozliwości tworzenia ich nastepnych kopii.Niestety w przypadku translokacji ewolucja reprodukcyjna widzi słabą "perspektywę rozmnożenia".Ale oczywiscie szanse są i grunt to nie poddawać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cocochanel wkoncu . To super dziewczyny dajecie sobie rade! Czyli malutka posluchala mamy i czeka na odpowiedni dla niej moment.Wiec trzymam kciuki, poglaskaj sie od ciotki Agi po brzuszku. Pozdrawiam Was bardzo cieplo Aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
adopcja to ciężki temat. Mam znajome ktore dostały noworodki prawie ze szpitala. Nigdy nie pytałam jak im to się udało. X Cocochanell :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adopcja noworodka to w 99% tzw. adopcja ze wskazaniem, za ciężkie pieniądze zapłacone matce, która chce pozbyć się dziecka. To jest ciężki temat, oficjalnie problem nie istnieje, a w praktyce jest to duży rynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pisalam o propozycji 6 i 4-latka, odmówiliśmy (co nie było wcale łatwą decyzją)bo mimo wszystko chciałam mniejsze dzieci. W tym samym cyklu zaszłam w naturalną ciążę, po wielu latach leczenia niepłodności i zabiegach in vitro. Chyba doszłam do ładu sama ze sobą i pogodziłam się po prostu z losem. A teraz po kilku kolejnych miesiącach jestem znowu w ciąży, nigdy bym w to nie uwierzyła. Adopcja jest dalej aktualna, odczekamy trochę i spróbujemy stworzyć dom dla starszego dziecka. Naprawdę to są ciężkie tematy i decyzje, zresztą podejmowane na całe życie. Pozdrawiam Was dziewczyny i drodzy goście nikt nikogo nie może przekonywać do adopcji, to musi płynąć z serca. Tujko pozdrawiam, mądra z Ciebie kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osobiście uważam,że ja z kolei postępowałam mocno altruistycznie chcąc obdarzyć mojego stranslokowanego męża potomstwem.Podchodząc 3 razy do in vitro podzieliłam się z małżonkiem cennym dobrem,jakim są moje komórki jajowe,doprowadzając tym samym mój organizm do skrajnego wyczerpania.Wydaje się,że z miłości.Jak sądzę na ta chwilę nie doczekamy się wspólnego dziecka,zatem moje szanse przezycia jako altruisty i mojego męża jako beneficjenta są marne.Moim zdaniem w związku nie chodzi tylko o potomstwo,ale o wspólne zycie w harmonii,biologiczne dopasowanie czy zdrowe poczucie męskości i kobiecości.Tylko tyle i aż tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczyny, byłam dzisiaj u koleżanki w moim wieku. Ma cudownego synka. 3 miesiace. Jak ja jej zazdroszczę. A ja jutro jadę na rozpoczęcie 5 stymulacji. Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe :( ryczeć mi się chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyprawka dla dziewczynki
Witam Was dziewczyny , sama barrrrdzo długo walczyłam o dziecko , także korzystałam z forum kafeterii, moja walka trwała 7 lat i udało się jestem szczęśliwą mamą półtorarocznej córeczki usmiech.gif . A piszę cocchanell :-) ponieważ z racji tak długo wyczekiwanej ciąży i urodzenia się dziewczynki oszalałam na punkcie ubranek oraz całej wyprawki , posstanowiłam napisać do Was bo może któraś z Was ma ochotę zakupić ode mnie ubranka dla dziewczynki od 0 do 1 roku. Mam ich mnóstwo w większośći ani razu nie były zakładane wszystkie oryginalne MEXA , BABALUNO, PRADA, I WIELE INNYCH, POSIADAM buty, śpiochy , sukienki, sliniaki( nigdy nieużywane , czapki , kombinezony( także nisgy w nim nie chodziła ) fotelik samochodowy , łóżeczko drewniane duże .....jednym słowem WSZYSTKO, Naprawde w stanie nowym, Jestem z ŁODZI i chętnie mogę gdzieś podjechać woj. łodzkie i pokazać ubrania i można sobie samemu wybrać. Mam ich naprawdę bardzo dużo i w bardzo niskich cenach średnio 20-30, zł za ubranka te nowe w któryc moja córeczka nigdy nie chodziła a resztę jeszcze taniej. Polecam bo naprawdę warto, posiadam także zabawki fisher price, no po prostu mam wszystko co potrzebne dla dzidzi w tym wieku, co do ceny można się domówić w zależnośći ile i co byście chciały kupić , wszystko można zobaczyć na żywo. Zapraszam. jeśli ktoś będzie zaineteresowany zostawiam swój numer telefonu. Pozdrawiam Was przyszłe mamusie. Ania usmiech.gif 535-534-435 JEŚLI POMOGĘ W CZYM KOLWIEK WIADOMOŚĆIĄ ,ŻE MNIE PO 7 LATACH WALKI u różnych lekarzy udało się zajść w ciąze przez in vitro w Gamecie w lodzi u profesora Radwana, dziewczyny walczcie i n igdy się nie poddawajcie ja trzymam kciuki za wszystkie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mama adopcyjna: rozumiem,ze adopcja nie jest dla wszystkich.ja miałam 42 lata a M 40.dostalismy dzieciaczka,który miał pol roku.wszystko się zdarza.najlepiej mieć biologiczne,ale różnie bywa.nie gniewajcie się,ale czasem warto odpuścić i jest się szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×