Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Æðelgast

Czy warto wierzyć w "tę jedyną"?

Polecane posty

Gość Beruthiel
Uważam, że nie wierzysz we własne siły i umiejętności. Boisz się, że jak zrobisz pierwszy krok, to ona Cię zostawi. Każdy z nas ma swe ciężary egzystencji, i jakoś sobie radzi. Może ona by Tobie pomogła nieść ten ciężar egzystencji? Po, co w pojedynkę się z tym męczyć? We dwójkę zawsze lżej i raźniej. Pisałeś przecież, że jest empatyczną osobą i pomogła komuś, więc pewnie Tobie też by pomogła, gdybyś ją o to zapytał/ poprosił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Uważam, że nie wierzysz we własne siły i umiejętności. Boisz się, że jak zrobisz pierwszy krok, to ona Cię zostawi. " Nie. To teraz nie ma rąk i nóg po prostu. "Każdy z nas ma swe ciężary egzystencji, i jakoś sobie radzi. Może ona by Tobie pomogła nieść ten ciężar egzystencji? Po, co w pojedynkę się z tym męczyć? We dwójkę zawsze lżej i raźniej. " Nie. Dzisiaj większość kobiet stoi na stanowisku roszczeniowym. Poza tym wtedy by mi trochę było wstyd przed samym sobą, że sam z pewnymi swoimi problemami nie umiem poradzić. Poza tym piszę, tylko, że mam tarapaty, nie wspominając nic o ich naturze. Skąd wiesz, że umiałaby mi w nich pomóc? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do tego opiszę pewną sytuację. Półtora miesiąca temu byłem na "randce"( z ziewczyną z netu). Pierwszej i jak dotąd ostatniej w moim życiu. Omal nie wystawiłem jej do wiatru. Potem jak się z nią spotkałem, nie mogłem sie odezwać, trzęsły mi się ręce. Ona tylko się patrzyła i się śmiała. Potem trochę pogadaliśmy o jakiś pierdołach. Potem się rozeszliśmy i kontakt się urwał. To mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że do tego to ja się nie nadaję . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do tego opiszę pewną sytuację. Półtora miesiąca temu byłem na "randce"( z ziewczyną z netu). Pierwszej i jak dotąd ostatniej w moim życiu. Omal nie wystawiłem jej do wiatru. Potem jak się z nią spotkałem, nie mogłem sie odezwać, trzęsły mi się ręce. Ona tylko się patrzyła i się śmiała. Potem trochę pogadaliśmy o jakiś pierdołach. Potem się rozeszliśmy i kontakt się urwał. To mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że do tego to ja się nie nadaję . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NieTenSamJuzJanusz.
Powiem co tak byłem pewny na swoja kobietę na 300 procent . Jebla mnie w rogi jak gdyby nigdy nic. Nie wierz kobietom. Noe stawiaj na jedno. W boga wierze jak ty. I widzę te zdradę jako jego wybawienie mnie od niej... I to ze nie przyznała sie tylko sam do tego doszedłem. Zniszczyła mnie wewnątrz z twardego faceta został. Wrak człowieka.tez postawiłem na jedna . I juz nigdy nie postawie. One maja to w naturze .bo moja kobieta była moim prawdziwym partnerem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Po pierwsze, bo napisałeś, że jest empatyczna. Po drugie, musi mieć to "coś", skoro wpadła Ci w oko i nie chce z niego wyjść. Po trzecie, musi być atrakcyjną dziewczyną, skoro uważasz, że może być zajęta. Po czwarte, osoba, która jest empatyczna, delikatna, ma szlachetne serce nie może być osobą z postawą roszczeniową. Ona daje komuś coś bezwarunkowo, bo na tym polega bycie empatycznym i delikatnym. Nie mówi "pomogę Tobie lub komuś innemu, ale w zamian chcę nowy zestaw szminek, bo mi się należy", tylko pomaga nie patrząc na konsekwencje, i to jest działanie jej szlachetnego serca. Czasami w życiu jest tak, że nawet rycerz musi poprosić damę o pomoc, bo sam nie jest w stanie wyjść z jakiejś trudnej życiowej sytuacji. Nie ma co się wstydzić, jeśli ona Ci się naprawdę podoba, i chcesz by była Twoją "jedyną" i jest ona empatyczna, delikatna to napewno (bez żadnych wątpliwości) pomoże Tobie wyjść z Twojej "wstydliwej według Ciebie" sytuacji, nie prosząc o nic w zamian, lecz może Ci dać jeszcze więcej szczęścia i miłości. Nie ma co się wstydzić swoich problemów przed "tą jedyną", bo jak się przed nią otworzysz, to ona Ciebie zrozumie, bo jest empatyczna i ma szlachetne serce. Osoby empatyczne nikogo nie ranią, bo nie potrafią, ale potrafią wybaczać. Po piąte, skoro uważasz ją za "tę jedyną" i empatyczną to nie może ona należeć do większości. Jest tylko jedna, i drugiej tak niezwykłej dziewczyny nie spotkasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tego powyżej nie zrozumiałem. Najpierw piszesz, że cię zdradza, potem, że jest twoim prawdziwym partnerem. W ogóle piszesz bez ładu, bez składu. Zdecyduj się, czy jesteś na tak, czy na nie. Aha. Jak można być kogoś/czegoś pewnym na 300%?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Nie czytaj Edelgaście tego, co napisał Janusz, bo to jakiś nieudacznik .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiell
Nie czytaj Edelgaście tego, co napisał Janusz, bo to jakiś nieudacznik .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Do Janusza: idź precz z tego topiku, I nie wrzucaj wszystkich dziewczyn do jednego wora. Skoro Ci nie wyszło, to widać, że na same kretynki trafiasz. Jak jeszcze raz zawitasz w topiku, to pożałujesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Edelgaście przeczytaj to, co napisałam pod Januszem.. Nadajesz się na związek :) To, że Ci nie wyszło z tą kobietą, to nie oznacza, że z "tą jedyną" Ci nie wyjdzie. Ona jest inna, lepsza od jej poprzedniczki :) Jak już pisałeś, że jest empatyczna, to w towarzystwie takiej dziewczyny, będziesz czuć się swobodnie i ona napewno nie będzie się z Ciebie śmiać. Tylko Cię zrozumie, bo każdy z nas na pierwszym spotkaniu się denerwuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawia mnie trochę Twoje zaangażowanie w temat. :p Wracając do tematu, coś mi mówi, że jednak potraktowałaby mnie jak intruza. A co do dziewczyny, to na razie ją odpuszczam, ale nie definitywnie. Poczekam kilka miesięcy, albo lat, jak sytuacja się rozwinie . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Nie odpuszczaj... diamentu :) Chcę, żebyś był szczęśliwy i spotkał się w końcu (!) z tą dziewczyną, a nie żalił się tu wszystkim i nie rozpatrywał "za" i "przeciw" spotkaniu z nią. Nie ceń siebie zbyt nisko. Uważam, że jesteś jej wart. Nie wrzucaj tej dziewczyny do jednego wora. Naprawdę, warto się z nią spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Naprawdę, warto się z nią spotkać." A skąd ta pewność? Przecież jej nie znasz . . . :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Pozwól, że przytoczę Twoje słowa z całego Twojego topiku. "...znalazłem idealną kandydatkę na "tę jedyną". Niemal ideał. Śliczna, ciepła, delikatna"; "...ona ma bardzo ładne oczy, że aż się rozpływam"; ...czuję, że to ta.." " wiem też, że jak ją przepuszczę, to będę sam do końca życia" " próbowałem odpuścić, ale za bardzo mi się nie udaje.." "... a ta byłaby właściwą kandydatką, przez swoje przymioty..." " 100 razy chciałbym być z nią w białym, niż z inną w normalnym" " Ale mimo wszystko coś mi nie pozwala jej odpuścić" " Ona jest trochę jak latarynka" Po Twoich słowach widać, że Ci na niej bardzo zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to moja subiektywna ocena, która może być ułomna. To czy zależy, raczej nie ma znaczenia w obliczu faktu, że jej pewnie już by nie zależało. "czuję, że to ta.." Łeee tego raczej nie napisałem. Poza tym czuję, że tylko walczyłbym z własnym przeznaczeniem, a moim przeznaczeniem jest celibat. Brzmi to pokrętnie, ale to najbardziej właściwa sytuacja, bo wtedy jestem fair z resztą świata i daję z siebie to co powinienem dać. Poza tym jestem 28 letnim prawikiem, a tyle się tu pisze, że kobiety nie chcą prawików w tym wieku. Poza tym jeśli ona jest niedziewicą, to brzydziłbym się intymnego kontaktu z nią. Poza tym mam słabe libido i to mnie skłania do decyzji, że powinienem odpuścić. Powiem tak: Obecna sytuacja jest dla mnie wygodna. Wiem na czym stoję. Życie jest jak mośt. Nie warto przykładać zbytniej wagi do egzystencji . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Dlaczego uważasz, że uprawiała z kimś seks? Człowiek został stworzony, by dzielić życie z drugim człowiekiem. A może akurat ona też byłaby chętna na białe małżeństwo. Uważam, że nie ma co uciekać przed spotkaniem z nią. Ty się po prostu boisz spróbować. Bo zamiast patrzeć na nią, patrzysz na własne słabości i na tę babę, która się z Ciebie śmiała podczas waszego spotkania. Rozumiem, że to może być dla Ciebie trudne, bo boisz się, że ona się może okazać podobna do poprzedniczki. Ale naprawdę, uważam, że powinineś sobie dać jeszcze jedną szansę (ostatnią), by się przekonać, czy warto z nią być po spotkaniu z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Bo zamiast patrzeć na nią, patrzysz na własne słabości i na tę babę, która się z Ciebie śmiała podczas waszego spotkania." Ona akurat nie była zła. Śmiała się, bo było z czego. Z resztą sama później rozluźniła atmosferę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Doprawdy? 2013-07-13 21:44:41 [zgłoś do usunięcia] Æðelgast Potem jak się z nią spotkałem, nie mogłem sie odezwać, trzęsły mi się ręce. Ona tylko się patrzyła i się śmiała. Patrzyła i się z Ciebie śmiała i nic nie mówiła. To jak mogła rozluźnić atmosferę? Z resztą mniejsza z tym. Daj sobie ostatnią szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najpierw się trochę pośmiała z mojej trzęsiawki, a potem zaczęła się gadka na parę tematów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Nie interesuje mnie ta baba. Skupmy się na "tej jedynej".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta "baba" to zaledwie 28-latka. A co do, khy khy, "tej jedynej", to czemu tak Ciebie interesuje? Wszak serce ponoć zdradliwe jest i nie warto się go słuchać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Chcę Tobie pomóc, bo widzę, jak się męczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd pewność, że się męczę? Piszę tylko, że mam dylemat. A co chciałabyś o Niej wiedzieć? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Kiedy i gdzie się poznaliście? Jaki rodzaj kontaktu ze sobą utrzymujecie? (gg, mail, tel, skype, twitter) Jak często ze sobą rozmawiacie? Kto pierwszy się odzywa? Czy "ta jedyna" ma podobne zainteresowania i poglądy do Twoich? Jak wyglądała jej pomoc (temu człowiekowi)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznałem ją przez dziwny przypadek parę lat temu, a kontaktu nie utrzymuję z nią żadnego. To byłoby bez sensu. Co do pomocy, nie będę się wdawał w szczegóły .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Czyżbyś miał dzisiaj zły humor? Sam się mnie zapytałeś, co chciałabym o niej wiedzieć, a teraz zbywasz mnie i moje pytania. Przykry jesteś, wiesz? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nommmm. Mam dzisiaj zły humor. A co do pomocy, to enigmatycznie trochę napiszę, że nie pomogła finansowo, tylko, swym ciałem (w sensie zdrowiem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beruthiel
Kasa mnie nie obchodzi. Sama mam alergię na materialistów. Mam radę dla Ciebie: jeżeli dopada Cię zły nastrój, to nie pisz takich przykrych rzeczy w Twoim topiku. Mimo, że Cię nie znam, to chciałabym Tobie pomóc. Uważam, że każdy zasługuje na ostatnią szansę, choćby nie wiem, ile trudu by wymagała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×