Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Amst@f

Rozmowy o rżnięciu na puzonie

Polecane posty

Nie kozacz mi tu wiedzą od Herbatnika wiem dobrze tzo robię i za cienka w uszach jesteś aby zbliżyć się do śmierdzącego stoltza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehehehhe aż się łzy polały z beki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z Ciebie Amstaw :) paranoje i obsesje się leczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem muzykalna :( nie umiem grać na niczym :( czasem w spiewie fałszuję :D jestem mała:( jestem gruba:( mam krótkie włosy:( chodzę jak krowa:( MAM KOMPLEKSY i choooj z tego?? JA TO JA ;) buziaki 😘 😘😘 nie jestem ideałem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kombinować każdy może :) Jeden lepiej, drugi już trochę gorzej :P ...ale nie oto chodzi, jak co komu wychodzi. Czasami człowiek musi, inaczej się udusi, ooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na beczce to sie nogi prostuje wiesz o tym :P To, że paru Pelikanów z wie tzo wpisać na końcu pseudonimu, nie oznacza, że ja tego nie wiem :D Ale Ty łykasz wszystko jak zwykle, bez popitki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _incognito_
Oj Stafik, a wystarczy w życiu być szczerym :) nie kręcić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klara :D Dobrze Cię widzieć, stara kucharska znajomość nie rdzewieje :D Potzałowałbym ale wiesz, że różowego się brzydzę:P Już chciałem skakać do notznika pod Twoją nieobecność, storpedował moje plany budzik nastawiony tak, aby dekoncentrować moje skupienie niezbędne do prawidłowego wybicia się z poduszki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
_incognito_ -- nie wiem kto Ci tak narobił pod deklem, jesli ktoś mnie podejrzewa o nieszczerość, to znaczy, że mnie nie zna. :) Mogę nasrać komuś na kartkę papieru, zawinąć to w papierek lakmusowy z adnotacją 'wesołego alleluja' i wiesz tzo? Będzie to szczery pierrd jak powiew świeżości z rury wydechowej :P Bo dziarskie babki na tyle dobrze się trzymają, że nie mogą się puszczać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D Ty juz mię lepiej nie tzałuj tzo...?:D:D dawaj 0,7 bedzie imprez :P:P mówisz, że stare kucharskie znajomości są cool?:classic_cool: niech ci bedzie:) tera lecem na księżyc.............pa🖐️ chciałam tylko powiedzieć,że żyję(jeszcze);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będę tzałował bo jeszcze obślinię albo w tzytzach zacznę gotowanie ;) Tzukinie mam w kieszeni, juz obraną i wystruganą pod orientalne ćwiczenia :D Najlepszą butelką jest Twój dystans i optymizm, pamiętaj to zatznie rozrabiany spiryt, który potrafi roztopić niejedną górę lodową :P:D Po starej znajomości z czasów kiedy Wam nie dawałem spać, rozleję trochę sosu na Twój fartuch, żeby kolacja starczyła do rana bo spać będziesz w dzień :D Dobrego przeżywania i trawienia bo przecież kucharza masz na sali ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamiast gotować, byście trochę o tym co istotne popisali :P www.youtube.com/watch?v=HYYNN3Ejqes Takie miłe coś, do snu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
www.youtube.com/watch?v=bzq0pKE6IFA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkaslowianka
Kiedy cos zlego dzieje sie z moim fortepianem zapraszam na kawe doradce Ministra Kultury nie musze sobie czyscic komina mam od tego kominiarza nie musze wiedziec jak sie robi dobry kebab mam za rogiem wybitnego Turka nie musze czytac instrukcji obslugi wibratora mam do c***a zywego kutasa nie moja wina ze ktos jest leniem chociaz nie nazywaja go leniwcem nie moja tez wina ze co trzecia tu interpretacja jest nadinterpretacja jak mawia wdowa jestem definicja tego czego Ty nie jestes reszte dopowiedz sobie sama niekoniecznie na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodkaslowianka
Amstaf mysle ze czas odpoczac nawet od swojej wielkiej milosci to ze Ona pojawila sie jako latwa dziunia i czasem bywa k.u.r.w.a. oznacza tylko jedno jest dobra aktorka bo uczy sie od pani Krysi nie wiem czy zauwazyles ale to rowniez mistrzyni metafor jej nick oznacza wierna tak bylo jest i bedzie liczyla tylko na herbate wyobraz sobie bez herbatnikow ravzej z cytryna bo? Jestes moze nie jedynym ale najbardziej Twardym C****m na tym forum za to szacun czasem wstyd mi za swoja plec wiem tez ze adwokat obroni sie sam KURTYNA W DOL niech to bedzie chociaz antrakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W pewne sobotnie przedpołudnie, będąc we wcześniej wspomnianym dużym mieście, naszła mnie ochota na małą przygodę. No dobrze, nie ukrywam, ochota ta nie opuszczała mnie od ostatniego razu. Moja "zapasowa" komórka była już pełna numerów spisanych z internetu z krótkimi notkami, żebym wiedział kto jest kim. Umówienie się zajęło mi chwilkę, a już po pół godzinie jechałem na czwarte piętro niedużego bloku. Facet, który za mną wsiadł z pieskiem do windy, niestety nie wcisnął żadnego innego przycisku, tylko dziwnie się we mnie wpatrywał. Poczułem się trochę nieswojo, ale przecież nikt mnie tu nie znał. Przez myśl przeszło mi nawet, żeby powiedzieć "jadę do prostytutki na czwartym, pan też?". Drzwi mieszkania otworzyła mi śliczna, szczuplutka brunetka ubrana w króciutką dżinsową spódniczkę i czerwony stanik. Stan zwątpienia, w który wpadłem dzwoniąc do drzwi, gdy przy sąsiednich stał rower, a przy następnych wózek i stara lodówka, natychmiast minął. Dziewczyna poprowadziła mnie do, na pozór normalnie urządzonego, pokoju. A wtedy w drzwiach pojawiły się trzy inne dziewczyny, a jedna powiedziała "proszę sobie wybrać jedną z nas". Zdębiałem. A więc to tak... to nie żadna "prywatka", ale zakamuflowany burdelik. A ja mam wybrać. Jak w sklepie. I wszystkie dziewczyny patrzą na mnie. Moje oględziny były krótkie. Jedna z pań wyglądała zdecydowanie zbyt staro jak na mnie i moje gusta. Druga miała zbyt dużo kilogramów, a trzecia, oprócz nieatrakcyjnej twarzy i cery, miała olbrzymie braki w uzębieniu, których zdecydowanie nie powinna pokazywać próbując się, jakby nie było, sprzedać. Odetchnąłem z ulgą, gdy u ich boku stanęła Anielica, która otworzyła mi wcześniej drzwi. - Ty - szepnąłem nieśmiało, jakbym chciał, by usłyszała to tylko ona. Jakbym nie chciał, by pozostałe panie poczuły się urażone moim wyborem. Zaprowadziła mnie do łazienki, wskazała prysznic, jeśli chciałbym się odświeżyć, a do ręki dała mi czysty ręcznik. Skorzystałem, a kiedy wyszedłem, ku mojemu zaskoczeniu, pod prysznic weszła ona. Byłem mile zaskoczony taką higieną. Jej ciało było boskie. Szczuplutka figura, idealne piersi. Jej plecy i jedno ramie zdobił olbrzymi, fachowo wykonany tatuaż. W trakcie krótkiej konwersacji dowiedziałem się, że wcześniej pracowała w Belgii, gdzie dobrze zarabiała, ale musiała wrócić do Polski. Zajmując się mną miała problem z założeniem mi prezerwatywy, co mnie trochę zdziwiło. Co więcej, zapytała, czy może założyć mi dwie. Zdębiałem. Czy dwie prezerwatywy to większe bezpieczeństwo, czy może większe ryzyko? Stawiałbym na znacznie większe ryzyko pęknięcia obu na skutek tarcia dwóch warstw. Ale przystałem na to. Z pewnością dwie gumki spowodują, że nie dojdę zbyt szybko, a to gwarancja dłuższej zabawy. I tak okazało się, że miałem bardzo dobry dzień pod względem możliwości seksualnych. W pewnej chwili pomyślałem nawet, że nie dojdę, ale moja Anielica chętnie zmieniała pozycje i nie dawała po sobie znać, że ma dosyć. W końcu udało się. Byłem tak wykończony fizycznie, że skorzystałem z propozycji jeszcze jednego prysznica, a później ledwie dowlokłem się do samochodu. Drobne rozczarowanie które poczułem, gdy zorientowałem się, że to nie prywatka a "agenturka" (słowo to poznałem nieco później z pewnego tematycznego forum internetowego), nie popsuło mi nastroju. Wręcz przeciwnie. Po godzinie wspaniałego seksu na pełnych obrotach uznałem, że wybór jaki mi zaoferowano jeszcze zwiększył moje emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewien zimowy wieczór, a dokładniej gorący wieczór kawalerski najlepszego przyjaciela. Odbywał się on w jego wynajętym na czas studiów mieszkaniu. Oczywiście punktem głównym programu była wódka, a drugim, obowiązkowym i wyczekiwanym przez wszystkich wydarzeniem, miał być występ striptizerki. Jej pseudonim artystyczny brzmiał "Kasia". Przybyła w towarzystwie dobrze zbudowanego dżentelmena, który czekał przed drzwiami. Po tańcu, który wzbudził wielkie emocje, opisała w kilku słowach gdzie pracuje, i że nie tylko na taniec można tam liczyć. Po krótkiej dyskusji załadowaliśmy się do trzech taksówek, gdzie dowiedzieliśmy się, że na podwiezieniu nas do owego "klubu nocnego" taksówkarze skorzystają dodatkowo na mocy umowy z właścicielem tego przybytku. Na miejscu zastaliśmy zwykłą knajpę ze stolikami, wyróżniał się jedynie bramkarz w drzwiach i rurka w rogu, na której co jakiś czas pokręciła się jedna z pań, co wyglądało, jakby każda miała określony czas dyżurowania. Po zajęciu przez nas miejsc przy stolikach dosiadły się do nas owe panie. Dowiedzieliśmy się ile kosztuje piwo, ile szampan (nasze towarzyszki dostają premię za namówienie klienta na szampana). Zamówiliśmy po piwie (10zł) i wypytaliśmy o rzeczy takie jak: co tu można robić, ile zarabiają, czy to im się podoba. Dziewczyna z którą rozmawiałem powiedziała, że dla rodziców i znajomych pracuje jako barmanka. Ale jako barmanka nie zarobiłaby 3-4 tys. zł. No i o czym tu rozmawiać z prostytutkami kiedy nie ma się zamiaru korzystać z ich usług. I wtedy stało się. Zobaczyłem dziewczynę swoich marzeń. A w zasadzie bardzo do niej podobną. Tamta na pewno nie pracowała w tym zawodzie. Ta twarz i figura kilka lat temu tak wryła mi się w pamięć, że nie mogłem o niej zapomnieć. A tu proszę, bliźniaczka. Niewiele niższa ode mnie, szczuplutka, 19-20 lat, ciemna blondynka z jasnymi pasemkami. Decyzja zajęła mi 5, może 10 sekund, wliczając w to czas na sprawdzenie zawartości portfela. Akurat miałem 150zł, co dawało mi stuprocentową szansę na pół godziny rozkoszy, bez zbędnych rozmów, randek, starania się, bólu i rozczarowań, gdyby okazało się, że wybranka pragnie pozostać dziewicą do 30 roku życia. A owszem, takie doświadczenia przyniosło mi życie. Nawiasem mówiąc, sięgając po portfel podjąłem równocześnie decyzję o ostatecznym zerwaniu z Anią. Wprawdzie decyzja ta została już podjęta, to jednak była ona w formie "może tak będzie najlepiej dla nas obojga, zastanówmy się nad tym...", a impreza kawalerska była dla mnie także okazją do odreagowania. Otwierając portfel pomyślałem jeszcze o trzech zmarnowanych latach, ale o tym w skrócie napiszę innym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- Cześć - powiedziałem, nachylając się nad nią. Z niechęcią oderwała wzrok od dobrze ubranego faceta z którym rozmawiała. - Jestem zajęta. - Idziemy na górę? - Aaa, jasne! "Góra" okazała się jednym z kilku bajecznie urządzonych pokoików z łożem w kształcie serca, delikatnym czerwonym oświetleniem, schludnym prysznicem we wnęce. Przyznaję, czułem się nieco skrępowany, nigdy wcześniej nie płaciłem za seks, nigdy też nie robiłem tego bez jakichkolwiek uczuć wiążących mnie z partnerką. Ale alkohol we krwi zrobił swoje i już wkrótce siedziałem z nią w łóżku głaszcząc jej idealne, mieszczące się w dłoniach piersi, kształtne pośladki, i tracąc cenne chwile na rozmowę. Ale było mi bardzo miło. Sam seks też był niczego sobie, alkohol wydłużył spotkanie, które ze względu na moje zauroczenie tą osobą, jak i podnieceniem nowym doświadczeniem, mogłoby trwać zdecydowanie zbyt krótko. W przedłużeniu czasu spotkania "pomógł" też fakt, że wchodząc w nią czułem zdecydowanie zbyt dużo miejsca dla siebie. A to nie zdarzało mi się ani nigdy wcześniej, ani później. Zaznaczam, że nie jestem ani wybredny, ani też nie odbiegam od normy. Kiedy zadzwonił dzwonek (sygnał oznajmujący koniec spotkania) pobiegła, zapewne do szefa, załatwić jeszcze 5 minut, żeby spotkanie nie zakończyło się bez zakończenia Myślę, że świadczyło to o jej dobrej woli, gdyż takie numery pewnie nie mają tam miejsca. Zapłaciłeś 150zł za pół godziny zamiast 250 za godzinę, a chcesz zostać dłużej, możliwość dopłaty nie istnieje. Trzeba wyłożyć kolejne 150. Jak się później dowiedziałem, taka praktyka jest ogólnie przyjęta w tej branży. Podsumowując - gdyby ta anielica pracowała w miejscu innym niż klub nocny, z pewnością wróciłbym do niej. Niestety, przyjemność obcowania z bramkarzami i innymi klientami oraz niemożność wcześniejszego sprawdzenia, czy ona rzeczywiście tam jest, spowodowały, że nie poczułem szczególnej chęci powrotu. Nawet do tak pięknej istoty. Ale...przecież tego kwiata jest pół świata! I z tego, co zdążyłem zauważyć, wiele z tych kwiatuszków można wynająć za rozsądną cenę. A tej nocy uczyniłem wielki krok w dobrą stronę. Wydawałoby się - po prostu zapłaciłem za seks. Ja patrzę na to zupełnie inaczej. Podjąłem jedną z najważniejszych i najtrafniejszych decyzji w życiu. Decyzja ta uratowała mnie od nijakości i postępującej depresji. O innych pięknych kwiatuszkach, z którymi miałem przyjemność obcować, już wkrótce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatni :D Pod wpływem ekstazy, która trwała przez kilka dni od seksu w "night clubie", zacząłem szukać nowych wrażeń. Nigdy wcześniej nie szukałem tego typu anonsów w internecie. A było ich mnóstwo. Zdjęcie, wiek, sylwetka, opis co można a czego nie, cennik. Bardzo długo przymierzałem się i wybierałem. Ze względu na dużą odległość od stolicy regionu - a głównie stamtąd ogłaszały się dziewczyny - musiała to być wyprawa dobrze przemyślana. Ale to żaden problem. Moja była dziewczyna też stamtąd pochodziła. Ponieważ byłem z nią umówiony na jeszcze jedno spotkanie (sam nie wiem do czego miało doprowadzić), postanowiłem resztę wieczoru spędzić ciekawie. Zadzwoniłem do dziewczyny, która wyglądała sympatycznie, umówiłem się na 20.00. Spotkanie z Anią bardzo dłużyło mi się. Ona z pewnością zastanawiała się skąd u mnie taka ekscytacja i stres. A ja, pomimo ciekawej rozmowy, wciąż zerkałem na zegarek. Jak tylko pożegnaliśmy się, popędziłem na drugi koniec miasta. Olbrzymie osiedle, gigantyczne bloki z dziesiątkami klatek schodowych. Czułem olbrzymią tremę. Na trzeźwo wszystko wygląda inaczej. A co, jeśli otworzy mi jakaś kobieta ale okaże się, że to tylko głupi kawał, że to normalne mieszkanie? Ach, nie wspomniałem. Z rozmowy, kiedy umawiałem się na godzinę i dowiadywałem o adres wynikało, że dziewczyna przyjmuje w prywatnym mieszkaniu. Kiedy zadzwoniłem do drzwi i otworzyła mi ładna, 25-letnia brunetka ze zdjęcia, poczułem, że jednak dobrze trafiłem. Zaprosiła mnie do środka z uśmiechem na ustach, a ja odprężyłem się nieco. Zaproponowała coś do picia, a ponieważ nie wiedziałem, co tak właściwie powinienem zrobić, zgodziłem się na szklankę wody. Zapłaciłem za godzinę, usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Jak podejrzewam, standardowe tematy jakie mogła poruszyć. Pytała jak znalazłem namiar na nią, czy robię to często, czy może zapytać o to czy mam kogoś. Ona opowiadała o sobie - pracuje w szpitalu, mało zarabia, odziedziczyła po babci mieszkanie i postanowiła sobie w nim dorobić. Ale nie stawia na ilość, przyjmuje tylko tych panów, co do których telefonicznie może się przekonać o ich trzeźwości i zachowaniu. A także stałych klientów. Po oględzinach mieszkania i półgodzinnej rozmowie naprawdę jej uwierzyłem. I czułem się fantastycznie myśląc o tym, że ta urocza i przesympatyczna brunetka za chwilę będzie moja. Obiektywnie patrząc była nawet ładna, choć zupełnie nie w moim guście. Gdy teraz ją wspominam, widzę Katarzynę Cichopek. Ten sam typ urody, taka sama figura, piersi, długie, gęste włosy. W pewnej chwili zerwała się z fotela i powiedziała, że chyba za bardzo się rozgadała, a ja przecież nie za to płacę. Ale z nią to mógłbym po prostu rozmawiać. No dobrze, nie rozmawialiśmy dłużej. W pokoju obok czekał już rozłożony na ziemi gruby materac, a ona zaczęła dobierać się do mnie w taki sposób, że poczułem się jakby rzeczywiście zależało jej na zadowoleniu mnie. Byłem w siódmym niebie. Kiedy wyszedłem z jej mieszkania czułem się wspaniale. Jeszcze lepiej, niż za pierwszym razem, pewnie dlatego, że byłem trzeźwy i decyzja o zrobieniu tego była dobrze przemyślana. Sam nie wiem, co było lepsze. Seks sam w sobie, czy ten dreszcz emocji związany z szukaniem, umawianiem się z nieznaną mi kobietą. Ale wiedziałem, że wyzwalam się z niewoli mojej chorobliwej nieśmiałości. W kontekście seksu z prostytutkami może to się wydać śmieszne, ale nagle nabrałem pewności siebie, i zmieniłem się pod względem kontaktów towarzyskich. Z pewnością największa zasługa w tym pewnego medykamentu, ale to już zupełnie inna historia, o której być może kiedyś opowiem. W drzwiach ta przemiła istota zaprosiła mnie na kolejne spotkanie. Pomyślałem, że nie pożałowałbym tego i z każdym spotkaniem miałbym z nią więcej rozkoszy. Ale wiedziałem, że już do niej nie wrócę. Było mi cudownie, ale wracając ominęłaby mnie ta najbardziej ekscytująca część mojego nowego hobby. Pociąg, do którego wsiadłem, jedzie dalej. I na razie nie mam zamiaru wysiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No no :P miło się czyta :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo miło :P czas na spacer :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
www.jebzdzidyb.pl/obrazek/117035

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dek_a
?????????????????????????/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przechodziłem dzisiaj obok budki z fasolką po bretońsku, i smażonymi delfinami ;) bardzo dobre miejsce, zwłaszcza, ze serwowana tam fasolka jest robiona z przeterminowanych produktów, a wkładkę mięsną stanowi karma dla psów w puszkach o martze tzo się nawinie :D Nie ma tzo, pierrdy po takim daniu są najlepsze w mieście :D Nawinął się tam dziadełłe, jadł snickera bardzo Go to podbudowało bo zaczął kozaczyć zupełnie jakby był tzonajmniej terminatorem :P Najpierw próbował mnie ugryźć w lewy paznokieć na prawym paltzu u nogi zaraz przy powietze środkowego oka :D Potem chciał mnie połaskotać sroczym piórem w nos, działania były połączone z próbą poplątania moich sznurówek, zupełnie tzentralnie w klapkach :P W odwecie przykleiłem mu do nosa gumę balonową i wsypałem słoik lesnych mrówek za koszulę, i to był kluczowy ruch, bo mumia zamarła jak kuurwa po kliencie, który nie zapłacił ;) Nie na darmo jestem adwokatem diabełłe i czarcich nałożnic :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto zerżnął amstafa na puzonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oho odezwała się pomarańcza, jak głuchy telefon w wariatkowie :P w głuchą notz, gdzie nawet diabełłe nie ma odwagi wyjść i pójść do notznego po sześciopak piwska, aby umoczyć mordę w tym tzo dobre ;):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj kundelku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×