Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zagubiona5647

Dziwny stan chęć ślubu

Polecane posty

Gość piatkowa podczytywaczka
Moje tez sa tak skonstruowane (zreszta zgodnie z oficjanymi przepisami), ale ja nigdy tego nie egzekwuje. Jestem slaba psychicznie chyba. :P Poza tym zdarzylo mi sie stracic klienta, bo sie ze dwa razy upomnialam po 4-5 miesiacach o pieniadze. Byc moze oczekiwali, ze puszcze te faktury w niepamiec? Nie mowiac juz o tym, ze wszyscy to by najchetniej chcieli by dla nich za darmo pracowac. Ja mam wrazenie, ze pielegniarki to ogolnie przywykly do tego by traktowac petentow jak bydlo w transporcie. Byle odwalic i nastepny. Ehhhhh... Szkoda gadac. Juz sie nie moge doczekac weekendu! Jakie plany macie, moje drogie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My jesteśmy bezlitośni :D Po prostu jak za długo nie ma kasy to wstrzymujemy następne zlecenie. Tacy z nas terroryści. Ale ludzie często mają nadzieję, że będziemy robić za darmo... a ja nawet jak są małe poprawki za 200-300zł to się upominam. ja w sumie z pielęgniarkami mam w miarę dobre doświadczenia ;) Tylko kilka takich mało bystrych spotkałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
ha, ja to mam boskie plany :) Teściowie mają ...uwaga...50lecie pożycia małzeńskiego. Szykuje się wielka impra łącznie z mszą!! Na mszę sie nie wybieram, krzesła muszę kupić- jezu zapomniałam!! Teściowa żażyczyła sobie 6krzeseł. Strasznie mi sie tam nie chce iść, no mega. Szczególnie po ostatniej aferze wózkowej i piersiowej :) Ale trzeba. Uzbroję się w dużo miłosierdzia do bliźniego :) A w niedzielę zostawiamy synka moim rodzicom i planujemy romatyczny dzień. Rzadko go zostawiamy, wiec normalnie napaleni jesteśmy jak jakieś nastolatki. Mój mąż ma tysiące pomysłów jak spędzić te pół dnia bez synka- tylko, że on słabe poczucie czasu ma więc... :P:P śmieje sie, ze to będzie nasza nagroda za wytrwanie na sobotnim spędzie rodzinnym:) No ja ostatnio w labie się zbuntowałam! Musiałam synkowi pobrać krew i baba nawet czasu mi nie dała na nic, tylko woła druga pielęgniare, ze dziecko trzeba trzymać!! Kretynka, zburzyła mi cała konstrukcję tłumaczenia synkowi co i jak. Postawiłam ją do pionu to focha strzeliła. Tłumaczyłam synkowi, ze troszkę będzie bolało, ale będzie nagroda. A ta fuczy do niego, ze co ja opowiadam, jak nic nie zaboli. Zero empati. Na dodatek grzebała ta igła, że aż mi się słabo robiło. siniak na pół reki, mały spłakany. Nie pójde tam wiecej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatni no to ładny staż ładny. Moi rodzice w 2014 będą mieli dopiero trzydziestolecie ;) A niedzielnego dnia aż zazdroszczę. My siedzimy nad projektem. Jutro się oderwę na chwilę (z kotem do weta) i w niedzielę na chwilę (na dworzec do babci :D). I tyle mojej wolności od pracy. Ale za to następny weekend będzie fajny (od środy do niedzieli) i już bez roboty ;) A co do pobierania krwi u dzieci... miałam trzy latka i się rozpłakałam. A piguła zaczęła się na mnie drzeć, że jak to? Ja taki mazgaj a tam siedzi chłopczyk (czteroletni) i nie płacze. Że wszyscy się ze mnie śmieją! Ojciec jak się o tym dowiedział poszedł i zrobił awanturę, że tak się dzieci stresować nie powinno. Potem przez 15 lat jak chodziłam do tej przychodni (szczepienia, pobieranie krwi, badania jakieś) wszyscy byli dla mnie bardzo mili :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piatkowa podczytywaczka
Zagubiona, tylko trzeba miec to kolejne zlecenie od tego samego klienta by je wstrzymac, mnie sie to rzadko bardzo zdarza. Zawsze sobie mowie, ze jak sie bedzie ktos ociagal to juz nastepnym razem sie nie bede cackac, po prostu wysylam druga fakture odpowiednio powiekszona, ale jak przyjdzie co do czego to nie mam sumienia. Wiem, glupia jestem. :P Ostatni, a te krzesla to na impreze tylko maja byc? Moze lepiej w takim razie je wypozyczyc? Kochana, uzbroj sie w milosierdzie i dobrego drinka. Za kazdym razem jak ktos Cie wkurzy to hop! Lyczek drineczka. I gleboki oddech. Moi tesciowie i pra-tesciowie (jak sie nazywaja rodzice tesciow?) sa na szczescie fajni, nie narzekam. No moze tesciowa czasem za czesto dzwoni, ale jestem wyrozumiala. Ja cos czuje, Ostatni, ze ktos tu w weekend przez pol dnia z lozka nie wyjdzie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no my mamy luksus: Człowiek, który nam płaci i który ponosi wszystkie ewentualne kary jest zawsze jeden i ten sam. To on szuka tam dalej klientów i nas z nimi łączy. Bo my byśmy tych klientów dawno pozabijali wszystkich. Rzadko kiedy musimy się bezpośrednio kontaktować z klientem i dobrze. Tzn to też nie jest tak, że natychmiast wstrzymujemy ale... jak dostajemy informację, że już przelew poszedł a tu po tygodniu dalej nic nie ma to już grozimy... Bo najpierw piszemy, że spoko - niech po prostu da znać kiedy bo my rozumiemy, że jest pośrednikiem i mu też musi wszystko od klientów spłynąć. I dajemy mu czas na załatwienie tego z klientem. Jak się nazywają dziadkowie męża nie mam pojęcia bo narzeczony dziadków nie ma :P Chociaż pra-teściowie fajna nazwa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
podczytywaczka- no boże broń :) Potem jeszcze na alkoholiczkę wyjdę :) Generalnie ja wyrozumiała kobieta jestem, staram się jakoś odnaleźć wśro "tesciolandii"- w końcu to rodzina mojego męża. Pisałam tu kiedyś, ze przyzwyczaiłam sie do mycia moich okien przez tesciową, wieszania prania. Mieszkamy nie za blisko siebie, wizyty też nie sa jakieś częste... Ale moim głównym problemem jest, ze to trochę inny swiat- wiecie o co chodzi? Jestem elastyczna, na każdy temat, nawet najgłupszy, mogę pogadać. Ale kurcze, jak przychodzi do obgadywania czy wsadzania ludzi w jakieś ramki- to mi sie ciśnienie podnosi. I jak kiedyś pre-teściowa (czytaj prababcia mojego synka) mnie zaatakowala, ze na głupoty wydajemy, bo na wakacje za granice jeździmy a moglibyśmy sie o drugie dziecko postarac, to jak zaczęłam to drinkowanie uskuteczniac to poszła fama, ze mam problem z alkoholem :) Ostatnio siostra mojego męża przywiozła na impreze wino- dziewczyny, jak wyjęła to wino to mój mąż zaczął sie śmiać- głąb jeden. Bo to był ..rum :) A mój mąż to pasjonat win, napalił sie, ze Gosia jakiś rarytas wynalazła. Ogólnie ich lubię, ale czasem sie zastanawiam, czy nie sa kosmitami. Od łóżka to mamy plan zaczac. Okres mi sie wlasnie skonczyl- tyle, zeby z tego jakiegoś nieszczescia nie było- jak mawia klasyk:) Jezu, laski, ja znowu rzeźbie pieprzone raporty!!!!! A wydaje mi sie, ze wczoraj siedzialysmy w tej samej konfiguracji! Time flyes....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
flies..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piatkowa podczytywaczka
Ostatni, znow sie okazuje, ze jestes moja bratnia dusza. Mamy podobne podejscie do tesciowych. :) Wino lubimy z moim mezczyzna oboje, u niego w rodzinie tez pasjonaci i znawcy tego trunku, wiec czesto otwieramy naprawde swietne butelki. Ja z kolei jeszcze bardzo lubie dobra whisky, oczywiscie z umiarem. Tez mam déjà vu, ale to dlatego ze w piatki zazwyczaj staram sie zostawic sobie wolne od pracy w terenie, tak zeby ogarnac calotygodniowa papierologie i ewentualnie cos w domu porobic, wiec i plan tego dnia zazwyczaj podobny. Stad tez moje piatkowe wizyty na kafe. Dziewczyny, tak sobie o czyms myslalam dzis przy odkurzaniu (przy odkurzaniu dobrze sie mysli)... Jak sie zapatrujecie na przyjaznie damsko-meskie? Czy wasi partnerzy maja kolezanki, z ktorymi sie spotykaja bez was? Albo czy wy macie kolegow, ktorych widujecie sam na sam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wzięłam się za malowanie korytarzyku u mnie i muszę Wam powiedzieć ze nawet zacieków nie porobiłam!:) Jest dobrze:) :) Piatkowa jedyni moi koledzy to z mojej wioski,z uczelni i koledzy mojego P. Mój P. tak samo jak ja, nie ma koleżanek z ktorymi się spotyka, choć nie miałabym nic przeciwko gdyby je maiał (chyba?):) Chociaż... pewnie byłabym trochę zazdrosna:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak wpadlem na mom mam prosbe czy dziala wam strona sklepu merlin.pl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O właśnie Ostatni! Ja przez to moją teściową średnio lubię! Straszna z niej plotkara, i to taka wredna. Do mnie na swoja własną córkę potrafi gadać! Nawet nie chcę wiedzieć co mówi o mnie ;] I nawet na ulicy głośno potrafi komentować "tak wolno na rowerze jedzie, na pewno schudnie! Z taką wagą to trzeba szybko pedałować"... Wcześniej bardzo ją lubiłam ale po tej wizycie trochę straciła w moich oczach. Piątkowa... Luby przyjaciółek nie ma ale ja i owszem, przyjaciół płci męskiej mam. I zostało to zaakceptowane bo ja zawsze lepiej dogadywałam się z mężczyznami niż z kobietami więc jakbym wyeliminowała wszystkich z otoczenia to praktycznie nie miałabym do kogo gęby otworzyć :) I tak - chodzę z kumplami na piwo sam na sam ;) Ale koledzy są dla mnie aseksualni całkowicie. Znamy się już tyyyyle lat, że to aż jakieś "kazirodcze" by było :) Zresztą... Ja też przesadnie zazdrosna nie jestem bo jak jesteśmy w innych miastach i on gdzieś pójdzie to najczęściej dziewczyny odprowadza żeby się same nie szlajały po nocy. Ale jak jesteśmy razem to też odprowadzamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
Zagubiona- prawda? No mnie czasem hasła teściowej powalaja, no i jej to nie na reke bo nie ma z kim poobgadywać... Podczytywaczka- mój przyjaciel jest też przyjacielem męża :) A mój mąż przyjaciółek nie posiada. mamy znajomych, czasem on wychodzi na piwo beze mnie, czasem ja. Ale generalnie towarzystwo mamy mieszane. Ja zadrosna nie jestem, on trochę- ale w normie. Generalnie gdyby mój mąż miał przyjaciółkę, taką "od serca", której by się zwierzał nie wiem, czy bym to zaakceptowała. Ale głównie dlatego, że czas który by jej poświęcał byłby kosztem naszego czasu- a i tak mamy go mało. Mamy wspólnych znajomych, więc i wspólnie sie odwiedzamy. A właściwie do czego zmierzasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
aha, gość, mi nie działa ta stronka merlina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piatkowa podczytywaczka
Spotykamy sie dzis wieczorem z kolezanka mojego mezczyzny i tak mnie naszly przemyslenia. My przez jakies pierwsze 3 lata zwiazku spotykalismy sie z niektorymi znajomymi sam na sam, ale teraz jakos tak sie wszystko wymieszalo, ze juz praktycznie od dawna zawsze sie widujemy z nimi razem. Zastanawialam sie jak to u innych par wyglada. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
no dokładnie podczytywaczka. U nas też już nie ma podziałów- moi znajomi, Twoi znajomi. Chyba wynika to z braku czasu...Lepiej się hurtem spotkać:) Chociaż jak ja np. spotykam się ze znajomymi z podstawówki (raz na ruski rok) to mąż zostaje z synkiem. raz był i jakoś się nie porozumieli, nudził sie po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piatkowa podczytywaczka
Heh, to chyba swiadczy o stopniu zaawansowania zwiazku kiedy juz sie praktycznie nie ma tylko "swoich" znajomych. ;) Ja uciekam dziewczynki. Zycze Wam udanego weekendu, Zagubiona usciski dla babci, Ostatni bawcie sie dobrze, moje nastolatki, Yellow, milego malowania? (zartuje, chyba ze naprawde bedziesz malowac. :) Buziiiiiiiii, pysieeeeeeeeee!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My najczęściej też się spotykamy razem... Tylko jednego mojego kumpla nie lubi więc sobie odpuszcza :) Tak samo nie znosi wręcz nienawidzi chłopaka mojej koleżanki i zawsze spotykamy się w zestawie: my dwie i jeden z nich :D Poza tym czasem jesteśmy w innych miastach, czasem Luby idzie grać w gry a ja się z kumplem ustawię na piwo. I dobrze jest. Jest jedna zasada (którą sobie sama narzuciłam) nie chodzimy do siebie wzajemnie do domów na wizyty "sam na sam" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
dziewczyny, ale sytuacja! Żesz ja pierdziele, nie wierze do teraz. Firma praktycznie już pusta, siedze nad tymi durnymi raportami i wchodzi nasz szef szefow- francuz. Gadka szmatka, ze jest ze mnie dumny, żem kreatywna i inne pierdy. Po czym sie nachyla i mówi "dobrze, że od nas nie odeszłaś". Ja oczy, usta mi sie otwarły- skąd on może wiedzieć, no skąd?? I to jego spoufalenie się! Gadamy po angielsku wiec nie mogę powiedziec, ze przeszedł na Ty, ale nigdy tak ze mna nie rozmawial, zawsze ton bardziej oficjalny, krótko, rzeczowo- miałam go za profesjonaliste. Nie wiem, czy on mnie podrywał czy kij wie co??? Dorzucił cos w stylu" nie siedź za długo, mąż czeka" i "sleep well". Kminie i kminie i nic nie wykminiłam bo tak zbaranialam, ze nawet nie zareagowalam na ten teks o odejsciu! Poszedł w p**du i przysięgam, ze oko mi puścił w drzwiach!! Pijany nie był, naćpany chyba też nie :) Kosmos! Ide do domu! Z szoku chyba cały weekend nie wyjde!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello- tak dawno mnie nie było, że aż głowiłam się chwilę nad hasłem..Szczegóły napisałam wam na gmailu :) Troszkę zmian u mnie, ale jeszcze żyję :) Ściskam Was i [kiss[ przesyłam dla wszystkich :) papapa, miłego weekendu Ostatni dzięki za troskę na gmailu 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka!:) 🌼 Ależ mega słonce u mnie świeci!:) Jest bosko! Jak tam po zmianie czasu? Jula:) Ostatni kiedyś słyszałam takie stwierdzenie że szef wie więcej o pracowniku, niz pracownikowi może się to zdawać. Widocznie Twój szef ma "zaufanych" ludzi którzy go informują o takich rzeczach. Każdy szef ma swoje jakies zrodła informacji, kolegów po fachu, od ktorych dowiaduje sie roznych rzeczy. Takie zycie. Jedyne co mi się spodobało w tej sytuacji to "nie siedz za długo, mąż czeka!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczynki 🌻 u mnie dzis bosko, cieplutko, słońce świeci. Normalnie piękną wiosnę mamy tej jesieni :D. Słuchajcie laski, mam pewien problem, może Wy mi pomożecie. Otóż... Mój K. pożyczył pieniądze swojemu koledze. Było to ok pół roku temu, może trochę więcej. Ten kolega mówił, że jak dostanie wypłatę to się rozliczą, tak powtarzał kilka razy. I w końcu temat ucichł. Mój narzeczony jest taką kluchą, że on się nie upomni o swoje. Więc ja postanowiłam wziąć sprawę we własne ręce. I teraz pytanie: jak powinnam to "rozegrać" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
witam sie. Przetrafiłam sytuację z szefem i chyba mi się coś ubzdurało :) Piatek był, byłam zmęczona- zapominam o tym. Yellow- no bosko! Dzięki zmianie czasu moje dziecię zasneło wczoraj o 19 nowego czasu! Cały wieczór we dwoje- otwarliśmy wino i pare spraw sobie wyjaśniliśmy. Bo nie mówiłam Wam, ale mój maż ostatnimi czasy jest...hmmm..dziwny... Jakieś wymagania ma w stylu "baba od garów" itp. mam teorię, ze to od momentu jak mi zaproponowali tą pracę, faceci to są jednak dziwni, mega dziwni! Na tym spotkaniu rodzinnym w "teściolandii" też miał jakieś wąty, że za mało zajmuję się synkiem, a za dużo rozmawiam. Ehh, jak będę miała chwilę to się Wam porzadnie wyzalę! Bo jeszcze w gratisie dorzucił, ze mam kiecke za krótką- szok! Malinka- Ty nie masz co rozgrywać, bo pieniądze pożyczył Twój facet nie Ty. natomiast, z racji tego, ze za chwilę ślub i planujecie wspólne życie, podeszłabym go. Ale na pewno nie rozmawiałabym z tym kolegą, tylko z Twoim narzeczonym. Znajdź jakiś Wasz wydatek i powtarzaj, ze byłoby Was stać, gdybyście mieli z powrotem swoją kasę. A ile mu pożyczył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! :) Zmiana czasu cudowna! Zamiast 3h mogliśmy pospać 4 :D Raj! Malinka ja popieram Ostatniego ;) To nie Ty te pieniądze pożyczałaś, nie Ty powinnaś się o nie upominać. Porozmawiaj z narzeczonym ;) Możesz albo go podejść albo (ja jestem zwolenniczką tego rozwiązania) powiedzieć wprost. Później zajrzę na gmaila bo nawet nie bardzo mam czas. Ale za to od środy laba! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S. Ostatni też myślę, że piątkowa interpretacja była wynikiem zmęczenia... A co do męża... Kurczę! Ja tu chłopa Twojego chwalę a on tak odpiernicza? nieładnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
Zagubiona- ale zauważ, ze Malinka wprost już mu mówiła. Więc jak sie nie da wprost to sposobem:) A co do mojego chłopa- kurcze, dochodzę do wniosku, ze jednak WSZYSCY faceci mają coś wspólnego :) Nazwałabym to tak: swoista chec udowodnienia sobie/kobiecie, ze jest się głównym żywicielem rodziny? Poczucie własnej męskości? Mój mąż szanowny w ogóle ostatnio jakiś zazdrośniacki się stał- jak mi wypalił z tą kiecką to sie zastanawiałam, czy on sobie jaja robi?? Nie ubieram się jakoś wyzywająco, ale większośc moich "wyjściowych" sukienek jest krótka, tak do połowy uda. Nogi mam łądne, wiec w czym problem? Próbowałam to obrócić w żart, ale normalnie się nie dało. Więc go zbeształam, ze mnie obraża- bo tak się poczułam! A niedzielę spędziliśmy...sprzątajać dom:) Bo sobie postanowiłam, ze dopóki mnie nie przeprosi, nie odzywam się do niego. Synka odebrałam wcześniej od moich rodziców- jak go usypiałam mój mąż- pan i władca, wyskoczył po kwiatki :) Pogadaliśmy, niby sobie wyjaśniliśmy wszystko, ale czuję, ze nie do końca był ze mną szczery... I tak sie zastanawiam- czy mężczyzna, który pokochał mnie taką jaką jestem- nie typową "strażniczkę ogniska domowego" może teraz, po tylu latach, zatęsknić za taką typową kobietą? Co czeka z obiadem itp. Jak myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatni ja i tak uważam, że lepiej wprost truć d**ę niż jakieś podchody stosować. Chyba, że już w całkowitej ostateczności. Nie lubię takich rzeczy po prostu. Co do Twojego męża... eh nie strasz. Nie wiem czy może się tak odmienić ;/ Ale naprawdę niefajnie się zachował ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poniedzialkowa podczytywaczka
Witajcie kobietki. Wypoczete po weekendzie? U mnie od dwoch dni wieje jak w kieleckim, zwlaszcza w nocy. Do tego ja jakos spac za bardzo nie moglam, wiec sie nasluchalam tego wiatru i jakas melancholia mnie dopadla dziwna... Ostatni, ja Francuzow znam dosyc dobrze i powiem Ci, ze zgodnie ze swoim symbolem narodowym to takie koguciki sa. Czasem lubia sobie poflirtowac w pracy, ale to tak bardziej dla sportu i podreperowania wlasnego ego. W kazdym badz razie nie masz sie za bardzo czym przejmowac. Do tego tak jak Yellow napisala, szefowie maja swoje kanaly informacyjne, ale przeciez to nie przestepstwo, ze ktos Ci lepsza prace zaproponowal. A co do meza to moze faktycznie zabolala go meska duma, aczkolwiek mysle ze mu przejdzie niedlugo. Porozmawialiscie, wyjasniliscie sobie te sprawe, to najwazniejsze. Nawet jesli on nadal sie skrycie focha to kiedys chyba mu to minie, prawda? Btw, jak tam Twoja dynia, stoi jeszcze? Gdybys szukala inspiracji co z nia zrobic to popatrz sobie na dynki Raya Villafane. :) Malinko, ja tez uwazam, ze to narzeczony powinien problem rozwiazac. Ty go mozesz jedynie zmotywowac do tego, najlepiej tak go zakrec zeby myslal, ze sam podjal decyzje. U mnie to zawsze najlepiej dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
podczytywaczka- o matuchno, to jakieś potwory nie dyńki :) Dyńka stoi, aż szkoda ją rozparcelowac- taka jest ładna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
A co do męża- ja po prostu nie rozumiem, czy to, co kiedyś było dla niego wyjątkowe teraz zaczeło mu przeszkadzać? Kocham go bardzo, no ale jeśli on oczekuje, ze nagle sie przygarbię, zacznę ubierać w worki, wieczór będę spędzała przy garach, no to się nie dogadamy po prostu. Zawsze był ze mnie dumny, chwalił się jaką ma piękną żonę "na stanowisku" a teraz jakby to wszystko mu nie pasowało... Smutno mi jakoś- i pomimo tych wczorajszych kwiatków, wina i przeprosin- intuicyjnie czuję, ze jest jakiś większy problem. Nic, nie zanudzam Was już :) Może się kiedyś otworzy i powie SZCZERZE, co mu na serduchu lezy. Juleczka- byłam na gmailu! Odwiedź nas tutaj czasem bo tęskno trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×