Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Porady40latki

Porady40latki

Polecane posty

Gość womaxxx
bez obrazy oczywiście, ale podobnych wpisów już czytałam dziesiątki, stare prawdy z których nic nie wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
No wiesz masz racje to są stare prawdy, tylko wydaje mi się, że gdyby nie były potrzebne to po co byłoby to całe użalanie. Poza tym dodałam morał i poleciłam naprawdę świetną lekturę, sama ją przeczytałam. Mężowi tez wcisnęłam oczywiście ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość womaxxx
w zasadzie to nie powinnam się wypowiadać. Nie jestem obiektywna. Aktualnie jestem totalnie rozczarowana mężczyznami. Ja wiem, że nie wszystkich do jednego worka ale ja tka trafiam. Albo takich wybieram. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Wiesz, może musisz spojrzeć na to przez pryzmat tego, że same nie jesteśmy idealne, nawet jeśli często w to mocno wierzymy... Nie mówię, że nie masz akurat pecha, ale z wiadomości wynika, że nie jesteś w stałym związku, więc faktycznie na d*pków nie warto tracić czasu, a przed innymi może samej trzeba trochę się nagiąć...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość womaxxx
w sumie to nigdy nie uważałam się za ideał. Raczej jestem z lekka zakompleksiona. Często ustępowałam, godziłam się na różne rzeczy. Ale oni już tacy są, jak poczują, ze można sobie pozwolić to pozwalają sobie. Jak wyczują słabość to tłamszą. Doszłam do tego, ze należy meżczyzne traktować jak psa (psy jednak traktuję bardzo dobrze) wtedy zyskuje się szacunek. Jestem już zgorzkniała hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Ej głowa do góry. Wierz mi tego kwiatu to pół światu. Nienależny się przejmować kilkoma porażkami. Twierdzisz, że jesteś nieco zakompleksiona, może tu tkwi problem? Może w relacjach damko męskich powinnaś okazać nieco więcej pewności siebie?Tylko gdybam bo się nie znamy, ale z facetami przynajmniej na początku to jest trochę tak jak ze znalezieniem pracy. W zasadzie działa to w obie strony, każde gra kogoś na wyrost super i sprawdza na ile może sobie pozwolić. Wiec być może to jest metoda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Dokładnie to co napisałam w innych słowach:) Jak z pracą sprawdzasz na ile możesz sobie pozwolić i albo to akceptujesz albo odchodzisz... Choć z drugiej strony dobrze wiemy, że to naprawdę nielicznym związkom udaje się pełna akceptacja. Prędzej czy później jedna ze stron stara się bardziej egzekwować "swoje prawa". Uważam, że receptą na udany związek, tak jak napisałaś jest przede wszystkim komunikacja i szczerość. Będąc nieszczerzy sami siebie oszukujemy łudząc się, że jeśli głośno nie wyartykułujemy słów to ktoś zrozumie nasz intencje. Z kolei odkładanie rozmów, czekanie na nawarstwienie problemów tez nie jest dobre dla żadnej ze stron, ani żaden facet nie lubi zrzędliwej baby, ani kobieta nie znosi żyć w niewiedzy, a potem nagle przy kłótni dowiedzieć się jaka to ona jest niedoskonała i okropna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość super ktoś
Hej - a nie ma przyjemniejszych tematów? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Witaj super gościu jest całe mnóstwo, a Ciebie co kręci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Zobaczcie, kolega bloger ośmielił się pokazać prawdę na ekranie i powstał problem. www.youtube.com/watch?v=C5vQVZs0jFc&feature=share&list=UUXoBDsK4B75au2YTC1aLVpg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
duży dym, mały ogień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola 39
Oj szkoda ,ze temat zamilkł -bardzo fajnie się Was czytało..Jolu chyba doskonale cię rozumie..tez mam takie dylematy -.mąz za granicą-zycie na wsi-mało koleżanek-czasem rece opadaja a z pozoru wszystko ok- miały byśmy o czym rozmawiać Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Olu nie zniechęcaj się, może Jola do nas wróci. Poza tym więcej kobiet niż nam się wydaje podziela Twoje troski. Sama przez kilka lat byłam w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, ja mam nieco inny problem. Jestem rozwódka i mam dorosłego syna mieszka ze mną i moim obecnym mężem. Nie dogadują się. Ilekroć proszę o cokolwiek męża mówi bym poprosiła o to syna,np sprzątanie mycie naczyń etc. Syn z kolei pyta czemu mąż mi nie pomaga tylko wciąż go wołam, ręce już mi opadają i nie wiem co robić? Mąż wolałby byśmy mieszkali sami, twierdzi, że wówczas pomagałby mi we wszystkim, przecież nie mogę prosić syna by wyprowadził się z domu, poza tym kiedy mąż jest zajęty, a jest często lubię sobie pogadać z synem. Dlaczego mając męża muszę zawsze prosić syna by wyrzucił śmieci, czy odkurzył mieszkanie, nie wiem czemu mąż przyjmuje to jako ujmę na honorze? Syn ma już 25 lat i nie dostrzega żadnych korzyści z mego nowego związku, bo jak cokolwiek mi trzeba, mąż zawsze odsyła mnie do niego. Już sama nie wiem co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Witam tu same smutki widzę i żywej duszy brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Najgorsze jest to, że sama jestem w podobnej sytuacji i choć zwykle mam odpowiedź na wszystko to tu też nie mam dobrej rady, mimo, iż doświadczenie ogromne. Mój mąż również nie trawi moich synów. Próbowałam na różne sposoby, ale chyba się nie da tego pogodzić, nawet szantaż rozwodem nie zadziałał, bo usilnie wmawia mi, że ja rezygnuje ze wszystkiego dla ich dobra. Oczywiście przy całym zapewnieniu jak bardzo mnie kocha tylko nie moich synów. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Tu chyba nie ma kompromisu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Ludzie nie ma nikogo z podobnymi doświadczeniami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
...może jednak ktoś zabierze głos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolka_40
no to macie nie łatwo,może wasi faceci są zazdrośni o synów,ja sama nie wiem, co bym robiła w takiej sytuacji,w końcu to nasze dzieci,część nas mnie nawet serce boli,kiedy mąż za ostro z naszymi rozmawia, ja miałam ciężki tydzień,dużo stresu chyba do końca osiwiałam,ale mam nadzieję,że będzie coraz lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mimo że", "mimo iż", tam nie ma przecinka stara ruro, więc zanim zaczniesz komukolwiek dorodzac to najpierw doucz sie ortografii!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Nawet jeśli zauważyłaś/łeś braki w pisowni to w żaden sposób nie skreśla mnie jako osobę chętną do niesienia pomocy, wsparcia, pogadania o życiu i wszystkim innym. Co do wieku, wierz mi nadejdzie czas kiedy Ty również będziesz starą rurą lub starym prykiem. Mam tylko nadzieję, że wówczas będziesz miała do siebie i życia taki dystans jak ja. W przeciwnym razie już współczuję z taką kulturą i temperamentem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Jolka 40 Zauważyłam, że się nie pojawiałaś. Nawet jedna dziewczyna chciała z Tobą pogadać. Stało się coś złego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie relacje pomiedzy samcami w domu to dośc trudny temaat. Kocha sie kazdego a oni nie potrafiz anleźć wspolnego jezyka:O Po pierwsze zaczełabym rozmowe z synem o tym że to mój partner, jestem dorosła i mam prawo układac sobie życie w taki sposób jaki chce, ponadto 25 latek juz sam powinien czuć potrzebe wyfruniecia z domu. Cos czuje tiu Twoją matczyną nadgorliwość ;). Podobną rozmowe przeprowadziłabym z partnerem, o tym że męzów mogę miec kilku syna mam jednego i tak pozostanie niezaleznie czy to partnerowi na rękę czy nie. Po 3 ustaliłabym w domu okreslone zasady. Kady po sobie ma sprzątnąć. Jesli syn w salonie zostawia szklankę niosę mu ją do pokoju, niech sie zbiera kupa ptrania i mycia. To dośc trudne jak sie chce miec czysto ale jedyny srodek zarradczy na takie przepychanki, to samo z męzem. Sam ma po sobie zmywać. Pokaż kto w domu rządzi i nie uginaj się przed żadnym z nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Ko_kosek To bardzo odważna sugestia, która może przynajmniej w pierwszej fazie być trudna dla wszystkich. Jednakże wydaje mi się, że możesz mieć racje. Ja wprowadziłam nieco inne ustalenia. Dzieciaki sprzątają w weekend bo wtedy nie pracują, a mąż ma zmywać w tygodniu bo siedzi w domu. Niestety na niewiele się to zdało bo teraz są przepychanki typu Twój syn pozmywał niedokładnie to wszystko trzeba zmyć jeszcze raz i na odwrót:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolka_40
jestem,jutro opiszę co się u mnie działo, ale nic złego,będę miała trochę więcej czasu dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie kocham męża, co mam zrobić. jestem 4 lata po ślubie nie wiem co dalej. Bardzo mnie skrzywdził i oszukiwał przez 3 lata. Dla Niego zmieniłam miejsce zamieszkania. Teraz mój mąż wychodzi z nałogu, powiedzmy że się leczy i oddaje długi. Ma nawet całkiem fajną pracę od roku. Ale ja po prostu nie kocham go już. Ostatnio zaczął być dla mnie bardziej miły i widzi, że jest coś nie tak.. A niby jak ma być po 4 latach?. Mamy jedno dziecko... Marze o powrocie do domu eeeeh ale nie wiem czy to dobry pomysł. Na razie tutaj jestem i trwam... Poza tym zauorczylam się kimś co jest moją kolejną porażką :/. Dlaczego eh...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ogólnie to chce być sama! Nie chce nikogo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porady40latki
Witaj, bardzo trudno jest coś radzić człowiekowi, który stoi na rozdrożu i nie wie w którą stronę iść. Bardzo dużo spraw się na to składa. Napisałaś, że jesteście ze sobą 4 lata więc domyślam się, że jesteś bardzo młoda. wiele rzeczy może się zdarzyć i wiele wydarzyć, nie będę Cie oszukiwać mówiąc, że na lepsze bo to tylko zależy od Was samych. Weź jednak pod uwagę, że to dopiero 4 lata, że macie dziecko, które na rozstaniu pewnie ucierpi najbardziej. Z drugiej strony musisz wiedzieć, że dziecko jest szczęśliwe wówczas kiedy ma szczęśliwą matkę i na dłuższą metę nie będziesz umiała ukryć swych rozterek. Na twoim miejscu starałabym się wszystko jeszcze raz przemyśleć. Weź kartę napisz po jednej stronie wszystko co przemawia za tym byś była z mężem, a po drugiej wszystkie minusy. Zobacz co przeważy? Moja rada jeśli jednak zdecydujesz się ratować swe małżeństwo, to nie angażuj się w inne znajomości. Kobiety czy chcą tego czy nie zawsze kierują się emocjami. Poznając nowe osoby stawiasz coraz wyższy mur między Tobą, a mężem. Zaczynasz coraz częściej go porównywać i coraz bardziej być niepewna. Z drugiej strony napisałaś, że teraz mąż się leczy, oczywiście życzę by mu się udało, wiem jednak jak trudna to jest droga i jak wielokrotnie ludzie z niej zbaczają. Dlatego musisz dobrze to przemyśleć. Opowiem Ci historię pewnej dziewczyny, która podobnie jak ty po kilku latach bycia żona strasznie się rozczarowała, ma małego synka. Pragnąć szczęścia dla siebie i niego stała się bywalczynią portali randkowych. Tam poznała swojego kolejnego partnera. Było cudownie, pierwsze kilka lat byli niesamowicie szczęśliwi. Dziś ona będąc jeszcze w związku znowu przesiaduje na tych portalach, znowu szuka, znowu jej czegoś brakuje. W wielu rozmowach próbowałam ja przekonać by porozmawiał ze swoim facetem o jej potrzebach. Niestety nadaremnie. Z upływem lat nie słyszysz każdego dnia od męża dzień dobry kwiatuszku, nie przynosi ci niespodziewanie kwiatów i nie obsypuje prezentami. To dają tylko nowe związki. Trzeba jednak pamiętać, że te nowe za jakiś czas również przebrzmiewają. Ona już dziś to wie. Lecz mimo tego nie rezygnuje, już nie po to by być z kimś innym lecz po to by czuć się wciąż piękna, adorowana i spełniona. Prędzej czy później jest to rodzaj autodestrukcji. Dlatego zanim zdecydujesz się na coś przeanalizuj to dobrze i trzymaj się tego stanowczo. Chcesz być sama bądź, bądź szczęśliwa dla siebie i dziecka. Dasz szansę mężowi to daj ją również na 100% pomagając mu odbudować Wasze relacje, zaufanie i wszystko co Was kiedyś połączyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety na niewiele się to zdało bo teraz są przepychanki typu Twój syn pozmywał niedokładnie to wszystko trzeba zmyć jeszcze raz i na odwrót xxx "wiec skoro uznajesz ze zle pozmywał licze ze przejmiesz jego obowiązki i pozmywasz to lepiej ";) Na wszystko mozna znaleźć rozwiazanie. Kwestia stawiania kazdemu odpowiednich granic. Dla mnie takie czepianie się to typowy objaw szukania dzuiry w całym:O Dorosły chłop a nie potrafi klarownie powiedziec co mu na wątrobie lezy :O Zachowuje sie jak niedojrzały dzieciak, któremu przeszkadza zabawka w piaskownicy:O Twarde postawienie kilku waznych komunikatów powinno ostudzić jego zapedy do manipulacji:P "Mój syn to moja sprawa jestesmy zmuszeni mieszkać razem a ja chce w tym domu miec spokój, albo to dogadacie jako dorośli ludzie albo trzeba bedzie znaleźć bardziej drastyczne rozwiązania". Pokaz kobieto kto tu rzadzi ;) xxx Dla Niego zmieniłam miejsce zamieszkania. Teraz mój mąż wychodzi z nałogu, powiedzmy że się leczy i oddaje długi. Ma nawet całkiem fajną pracę od roku. Ale ja po prostu nie kocham go już. xxx Jest nałogowcem?? Leczy się?? a czy Ty podjęłaś terapie dla współuzaleznionych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×