Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szeptwiatru

Kto porozmawia z męźatką

Polecane posty

Gość 30lenia kobietaaaaaaaaaaaaaaaa
Ja to wszystko wiem!!! Jestem fajną mamą dla moich córek, wiem że moja przygoda z macierzyństwem zaczęła się za szybko, miałam raptem 19 lat. Były chwile dobre i złe, ale to co dzieje się teraz ze strony mojego męża nie mieści mi się w głowie. On jest coraz gorszy! Dużo musiałabym pisać aby określić sytuację, Ja jestem wychowana w domu, w którym okazywano miłosć, kocham cię to naturalne słowa na porządku dziennym wypowiadane kilka razy dziennie... On też widziałam, próbował, chciał mieć normalną rodzinę, ale całe dzieciństwo poniewierany przez ojczyma, potem jak rozrabiał jako nastolatek matka go kryła... Brak mi słow na to wszystko.Chciałabym zabrać dzieci i odciąć się od niego, a wiem że mi nie pozwoli... Z jednej strony mnie wyzywa, poniża, a z drugiej panicznie się boi że jak go zostawię to zostanie całkowicie SAM! Ja mam cudowną mamę, siostrę, one widzą jak się miotam... Tak nienawidzę momentami mojego męża że sama się boję, z drugiej strony mi go żallll. Dodam że na dzień dzisiejszy go nie kocham, te jego okropne słowa zabiły to wielką miłość jaką go darzyłam... Był też hazard, narkotyki... Skończył z tym wszystkim ale we mnie coś się też skończyło i to chyba na dobre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szeptwiatru
Bardzo to smutne, ale widac ze masz duzo sily w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szeptwiatru
Dziekuje bardzo za informacje odnosnie rezerwacji nica, ale na tel to chyba inaczej to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja on
jeśli nie chcesz,trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30lenia kobietaaaaaaaaaaaaaaaa
Nie chcę bogactwa, nie wiadomo jakiej fury , chaty itp, chciałabym normalnego domu, kochających się rodziców dla moich dziewczyn... Staram się naprawdę się staram, ale z takim gburem który nie ma szacunku dla nikogo i niczego nie da rady... Tak mi przykro że moje dzieci nie mają takiego cudownego dzieciństwa jak ja miałam. Wiem że inna normalna kobieta dawno spakowałaby się i w p**du dziada zostawiła, a ja mimo wszystko wiem jak on sam zostanie,nie będzie miał gdzie na Wigilię jechać, jak taki pies... Wiem że jestem głupia, powinnam się odciąć, ale nie potrafię do końca być taka zimna sucz, mama tak mnie wychowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz zycie kazda z nas zapewne ma inne, ale podobne wartosci sa nam cenne i dlatego pozniej pewnie czlowiek cierpi. Chcialam odejsc od meza, podjelam decyzje, ale przepraszal i postanowil poprawe to byl jedyny warunek podjal leczenie a ja zostalam. Wiesz jak postrzegaja nas ludzie ? Jak idealny zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci mam prawie odchowane...od paru lat mauczylam sie myslec o sobie i swoich potrzebach- cos dla síebie to pomaga zaglusza czasamí innf potrzeby -np bycia ochanym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30lenia kobietaaaaaaaaaaaaaaaa
Podziwiam Cię za Twoją postawę, wywalczyłaś to co najważniejsze. Też bym tak chciała, ale u mnie w związku mogę pomarzyć o poważnej rozmowie, że siadamy jak dwoje dorosłych ludzi, rozmawiamy "nie podoba mi się to i to,oczekuję od ciebie tego i tego, dla ciebie mogę zmienić w sobie to itp.." Tydzień sielanki bo pan mąż ma dobry humor, a potem 3 tygodnie jego jazd, służbowego rozmawiania, ja już nie mam siły tak żyć, piszę to i płaczę... Tyle jest normalnych małżeństw a ja marzę żeby mój mąż znalazł sobie inną kobietę bo wtedy będzie łatwiej to skończyć.. Ale to nie w jego stylu. Ilekroć razy zdarzyło przegrać mu się pensję to płakał i mówił "ale ja cie nigdy nie zdradziłem"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja on
wiem ,że mogę pisać,ale nie oto chodzi,temat jest kto porozmawia ,chciałem tylko porozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzień dobry! Ciesze sie, ze wczoraj pisałas jednak szkoda, ze poszlam sie juz polozyc. Nie wiem jak Tobie ponoc mowienie o tym co lezy na duszy przynosi ulge. Czekam moze sie odezwiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do "ja on" ...skoro chcesz porozmawiac to pisz co u Ciebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiekowy
Dzień dobry.Czytam i czytam przypomina mi się moja sytuacja.Ponad 20 lat męki.Ciągłe kłótnie obrażanie się bez powodu.Żona nigdy nie dążyła żeby coś mieć.Mieszkam na wsi i wiadomo tu roboty jest dużo.Dążyłem do wszystkiego na siłę,oczywiście w miarę rozsądku.Tylko i wyłącznie dla dzieci aby zapewnić im jakiś komfort.Sytuacja zmieniła się dopiero od roku,ale straciłem bardzo dużo w tym pracę i zaufanie do żony.Na pewno nigdy jej tego nie zapomnę chociaż nie wiem jak by się starała.Należy się mocno zastanowić czy nie lepiej zmienić swoje życie niż je zniszczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30lenia kobietaaaaaaaaaaaaaaaa
Wróciłam dopiero z pracy,ogarnęłam mieszkanie, nakarmiłam dzieci, wstawiłam pranie.... Dziecko młodsze na podwórku, starsze zabawia mnie rozmową, pan mąż jak co dnia po pracy, jest z kolegą, albo piłka, albo tenis. Absolutnie nie mam o to pretensji,niech uprawia sport jeśli to sprawia mu frajdę. Wkurza mnie tylko to że ja w okresie wakacyjnym codziennie młodszą, 6-letnią córkę zabieram do pracy. Pracuję w prywatnym żłobku i mam taką możliwość. Ojciec praktycznie w ogóle nie spędza z nimi czasu, dla córek, szczególnie dla młodszej,mógłby w ogóle nie istnieć... W sumie w roku szkolnym też zaprowadzanie do szkoły, odbieranie,zebrania itp też na mojej głowie bo zapisałam dziecko do szkoły w dzielnicy w której pracuję aby jakoś wszystko ogarnąć... Starsza teraz szósty rok będzie chodziła do szkoły a tatuś nigdy nie był na zebraniu, krzywo patrzy lub ignoruje, jak słyszy że się denerwuję wydatkami wrześniowymi. Ubezpieczenie, składki klasowe, rada rodziców, obiady, wszystko razy dwa, a on tylko się wścieka co ja robię z pieniędzmi. Przybory szkolne zakupiła nam moja szefowa w tym roku, za co jestem jej bardzo wdzięczna. W tym tygodniu dostał wypłatę, popłaciłam wszystkie rachunki,raty, fakt zostało niewiele, tak się na mnie wydzierał że on tyle zarobił i na żadne przyjemności żadne nie ma. Dzieciaki nie mają butów itp, on ma to w d***e bo jego pumy za 350 po niecałym roku zrobiły się brzydkie i musi mieć nowe. Dobrze że mama parę złotych mi podeśle bo nie wiem co bym zrobiła. Ja wiem że to wszystko prowadzi do jednego, ale nie tak sobie wyobrażałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCHAN I!! Cieszę się bardzo, że tu jesteście. Człowiek boryka się ze swoimi problemami bo chyba taka nasza ludzka natura, szkoda tylko, że czasami to tak bardzo boli. Do " 30letnia kobietaaaaaa" Z tego co piszesz to masz bardzo ciężko...współczuję i w zasadzie tyle mogę powiedzieć. Nie mam prawa udzielać Ci rad, gdyż to największa krzywda jest dla drugiego człowieka kiedy jest pod czyjąś presja, ale mogę wysłuchać i opowiedzieć o swoich przeżyciach. Każda sytuacja jak i człowiek jest inna i jedynie niektóre fakty moga być podobne. Z biegiem lat życie postrzega się inaczej ...i chyba przyznają mi rację starsi wiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..."wiekowy" pisałeś o stracie zaufania do żony...strata zaufania do męża od wielu lat wcale się nie poprawiła i chyba tak zostanie. Raz nadszarpnięte chyba nigdy nie będzie możliwe do odbudowania...i dlatego z mojej strony bywam oschła w uczuciach... i nawet nie wiem jakbym się starała nie potrafię mu zaufać choć teraz jest zupełnie innym człowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja chętnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30lenia kobietaaaaaaaaaaaaaaaa
do szeptwiatru: pogodziłaś się już z tym że zawsze tak będzie?? że nie będziesz do końca ufała mężowi?? na dłuższą metę to nie życie tylko wegetacja... Każdy człowiek ma prawo do szczęścia i do bycia kochanym.... Przed chwilą rozmawiałam z mamą przez telefon, znowu się popłakałam jak mi mówi że chciałaby dla mnie szczęścia, jak widzi co się dzieje, że jestem jej wyczekiwanym wyniuńkanym dzieckiem... Mówi że nigdy nie będzie mnie namawiać na rozstanie bo mój mąż jest praktycznie dla niej jak trzecie dziecko, pomimo tego jaki jest.. To jest naprawdę wszystko skomplikowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiekowy
Właśnie,to jest najgorsze że nie da się zapomnieć.Gdzieś ta krzywda w środku nas siedzi.Cóż,dzisiaj mogę powiedzieć że zmarnowałem swoje życie.Chociaż mam dwóch synów z których jestem bardzo dumny to jednak moje życie-klęska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szeptwiatru i 30letniakobieta. matko po tym co tu od was przeczytalam coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ze wole byc stara panna niz czyjas zona. nawet jezeli to jest wielka milosc to wszystko potem zaczyna sie psuc. Jak ci nie zdradzi to przysparza innych zmartwien. Nie ma juz zadnej pasji ani czulosci i to samo obserwuje u moich rodziców. W ogole to rozwalilo mnie tlumaczenie jednago z mężów piszacych tutaj kobiet. "przeciez cie nie zdradzilem" tak jakby jego zona go zdradzila... Mam pytanie czy z teraz po tym co przeszlyscie gdybyscie znowu miale te 20-25 lat wyszlybyscie za maz ponownie? Czy katastrofa jest nieunikniona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy sie pogodzilam...? Nie i dlatego czuje sie czasami tak jaj napisal "wiekowy"ze źycie zmarnowane, aczkolwiek nauczylam sie czerpac z zycia drobne radosci i jakos to zycie uplywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie bym znow wyszla za niego. Maz ma tez zalety o ktorych nie wspomnialam, bo jakos latwiej mowi sie o czyjis wadach. Wiem ze do wielu rzeczy musialam dojrzec a i z czasem poskromic swoj charakter. Problem polegal tez na tym ze nie potrafilismy rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jakos to zycie uplywa" ech niezbyt optymistyczne :( ja mam ten problem ze moj chlopak juz wspomina cos o oswiadczynach a mi sie slabo robi jak pomysle ze bd musiala przechodzic przez cos takiego jak wy i potem iwesc byle jakie zycie uwiazana do kogos kim gardze i dzieci :( mam takiego stresa od tej rozmowy ze az mnie skreca w brzuchu i nie mam apetytu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szeptwiatru podobno rozmowa jest wazna ale co zrobic jesli nie potrafimy sluchac drugiej osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×