Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy sa tu mamy ktore nigdy nie pracowały zawodowo

Polecane posty

I po cóż ta irytacja ?:) przecież ja za ciebie życia nie przeżyję ani ty za mnie decyzji nie podejmiesz :) Kocham mojego męża niezależnie od ilości zarabianych przez niego pieniędzy . Ale i on mnie kocha niezależnie od tego czy pracuję czy nie . Ale małżeństwo to kompromisy i wybory , szczególnie kiedy ma się dzieci i chce się je wychowywać a nie tylko hodować .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się jak najbardziej z paniami , które rozumieją ,że rodzina i to jeszcze duża to potrzeba czasu i troski,, stałej obecności przynajmniej jednego rodzica .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Chociaz watpie, ze nadziany facet, majacy dobre wyksztalcenie, inteligentny zwiaze sie z pijawka bez zawodu, czy taka, ktora jedynie stac na prace za 1200 zl. No chyba, ze kieruje sie pewnoscia, ze taka pani z "nizin "nie zdradzi i nie odejdzie, bo kasa przesloni jej swiat. Ale to raczej prawdziwa milosc nie jest. Predzej czy pozniej taki facet przejrzy na oczy i zainteresuje sie kobieta na swoim poziomie, pracujaca, inteligentna, ktora nie siedzi na d***e w domu wydajac jego kase na zachcianki" hahahaha i ty niby jesteś tą osobą z "wyżyn społecznych" dla której niby mój mąż miałby mnie rzucić? Żal ci pupę ściska, że nie trafiłaś na inteligentnego faceta co by cię chciał i teraz jęczysz. Jesteś zazdrosna, bo uważasz, że to tobie się należał bogaty facet, bo przecież jesteś więcej warta niż ta lala w domu, którą on ma. Nie widać po tobie żadnego poziomu,a mój bogaty, wykształcony mąż nie zainteresowałby się po takiej wypowiedzi tobą, bo pustka w głowie i w sercu przez ciebie przemawia, o zawiści to nawet nie wspomną a o ciasnocie horyzontów nie dodaję, bo i tak nie zrozumiesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuje i maz tez, bo z jednej wyplaty bysmy sie nie utrzymali. Dziecko chodzi do szkoly na 5 godzin dziennie. Mam tez opiekunke, ktora przychodzi 2-3 razy w tygodniu na 1,5-2 godziny, a w pozostalym czasie albo ja albo maz jest w domu, wiec dziecko sie nie "hoduje". Zreszta chodzi do zerowki, mus to mus i chyba czas najwyzszy odciac pepowinke a nie wychowywac dziecko przyklejone jak nie do jednego, tak do drugiego rodzica. Zreszta ja pracuje odkad dziecko skonczylo 3 lata, caly wychowawczy prawie w domu siedzialam i poswiecalam czas dziecku. Ale dziecko w wieku przedszkolnym i szkolnym nie potrzebuje juz rodzica 24h/dobe. Moj maz na rowni ze mna sprzata, robi zakupy, obiady i poswieca czas dziecku. Dla nas na tym polega partnerstwo wlasnie. I nie zacieraja sie granice. Nie rozumiem takiego toku myslenia-przeciez wiele kobiet narzeka, ze siedza w domu, a nawet pracuja, a wszystkie obowiazki dotyczace domu i dziecka spoczywaja i tak na nich, bo maz przeciez zarabia i po pracy chce odpoczac. Wlasnie sie ciesze, ze corka zna taki model rodziny-gdzie rodzice na rowni pracuja i zawodowo i zajmuja sie domem. W przyszlosci zycze jej takiego meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie wiem, czym sie tu szczycic, ze jedna z druga trafila na nadzianego meza. To brzmi tak, jak by nic innego sie w zyciu nie liczylo. Czy zazdroszcze? Nie, ja w razie wypadku meza dostalabym 150 tys. zl. Ale...nie przeliczam jego zycia w ten sposob. wole miec meza przy sobie, wole tez chodzic do pracy, choc by za najnizsza krajowa. I w d***e mialabym kase z ubezpieczenia, jak by jego zabraklo. Pracuje tez dla siebie, by wyjsc do ludzi, by dokladac sie do finansow i w razie czego miec zabezpieczenie finansowe, bo nie mam nadzianego faceta. Chociaz dla mnie to puste, twierdzenie, ze w razie czego bede miala dom, samochod i kase z polisy. Dla mnie liczy sie maz. Co do zdrad-znam wiele malzenstw, gdzie faceci zdradzaja i odchodza, nawet po kilkunastu latach, wiec nigdy nic nie wiadomo w tych czasach (nawet wnioskujac po wypowiedziach w temacie o kasie, co ile i kiedy w razie czego), gdzie ludzie zasady moralne maja w tylku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wyliczanie kasy w razie śmierci czy rozstania pojawia się tutaj, bo ciągle zadajecie nam pytania "a co zrobicie jak umrze?" "a co zrobicie jak odejdzie? "a co zrobicie jak zachoruje?" To już jest szczyt hipokryzji twierdzić, że my się tym przechwalamy i przypisywać jako dowód naszego materializmu, jeśli jest to tylko odpowiedź na wasze pytania... Mój mąż jest bogaty, nie przez przypadek, jest bogaty bo jest mądry, bo jest inteligentny, zaradny i jest słowny, bo kiedyś mi powiedział, że o nic nie będę musiała się martwić i niczego mi i dzieciom nie zabraknie. I tak! Jest z niego cholernie dumna bo trafił mi się mężczyzna z najwyższej półki, a on zawsze podkreśla, że wszystko co osiągnął to dzięki mnie i dla mnie. Za sukcesem mężczyzny zawsze stoi jakaś kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaamadeusza
Przez 2 lata miałam własną działalność ale niestety biznes upadł:-( Poza tym nie pracowałam a ma 35 lat. Mam 12 letnie dziecko i teraz kiedy wreszcie dojrzałam do pracy i zaczęłam szukać- okazało się ze jestem w ciąży tak więc kolejne latka w domku. Pewnie koło 40-tki zacznę pracować na jakiejś produkcji itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasami nawet lekarz woli miec w domu gospodarna dziewuche niz ę ą na stanowisku znam lekarza ktory za zone ma kosmetyczke laska ładna spoko mądra nie prostaczka no i se siedzi w pieknym domku a maz zapieprza na 10 etatach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha i rozumiem ze niektorym sie trafil facet nadziany ale nie rozumiem polowania na nadzianego - to dla desperatek ze wsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem pewna, czy się kwalifikuję... Mamy 3 dzieci,mąż nieźle prosperującą firmę [choć bez luksusów], nigdy nie pracowałam zawodowo. Nie znaczy to jednak, że nigdy nie zarabiałam - wykonuję tzw. wolny zawód i całkiem niezłe dochody mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym się zanudziła na śmierć... Przecież praca może być fascynująca - Drogie Panie, czy nie szkoda Wam wykształcenia, talentu, umiejętności - tego wszystkiego, co mogłybyście ze swojej strony wnosić w pracy? (oraz związanej z tym satysfakcji!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie jest pracowac dla satysfakcji a nie zeby musiec tyrac na rodzine np fizycznie zaradny maz to gwarantuje mozesz isc do pracy ale nie musisz np byc kasjerka jak cie taka praca nie interesuje czasami nawet te wykształcone nie moga znalezc pracy dajacej satysfakcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba żartujesz? :D Jak chcę satysfakcję mieć z jakiegoś zajęcia to i tak będę z ją miała, bo robię coś głównie dlatego. Natomiast rzeczywistość nie wygląda tak różowo i czasami praca którą się wykonuje, nie jest podyktowana pasją tylko przymusem. A tak w ogólę to, co komuś sprawia frajdę i jest jego pasją, inny uzna za stratę czasu i nie zechce za to zapłacić złamanego grosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie są,ale mają przesrane jak siedzą w domu. Połowa z nich klepię biedę nie świadomie,bo ma zaburzenia psychiczne. Jak Pani która stwierdziła że ma dla dziecka na spodnie i chleb z pensji męża i to wystarczy. Druga połowa żyje dobrze z pensji męża,ale jak zostanie z ręką w nocniku bo mąz odejdzie,coś mu się stanie to kto przyjmię kurę domową do pracy? Choćby na sprzatanie? Oj kobity leniwe jesteście. Żegnam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żegnaj :D Do pań pracujących, którym się wydaje że złapały źródło dochodu do końca życia, co jeśli stracicie pracę i nie będziecie mogły znaleźć następnej? Co jeśli zachorujecie lub zachoruje wam dziecko? Tak pisać to sobie można co jeśli, co jeśli. A dla wiadomości niektórych, kobiety nie pracujące też myślą o przyszłości i potrafią się na czarną godzinę zabezpieczyć. Jeśli jedna kobieta całe zawodowe życie pracuje w jednej branży i teraz straciła tą pracę i nie ma szans na znalezienie takiej samej, jest zmuszona się przekwalifikować lub dokształcić, a druga niepracowała wcale lub trochę i teraz musi pójść do pracy, to też się pójdzie doszkolić i pójdzie do pracy. Doświadczenie i dane umiejętności tak są istotne ale w konkretnej pracy, jeśli kompletnie zmieniasz branżę i tak zaczynasz od podłogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja myślałam, że już - po 5 miesiącach od skończenia studiów, będę wreszcie pracować, ale wczoraj mi podziękowano, bo się rozmyślono

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×