Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość staroświecka21

A mi się nie podoba mieszkanie przed ślubem

Polecane posty

mnie też się nie podoba mieszkanie ze sobą przed ślubem :) udawanie małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babki które tak myślą jak autorka są głupie. Po pierwsze zamieszkanie ze sobą to same korzyści dla OBOJGA. Nie wiem może macie jakąś niewolniczą osobowość ale zwykle dwoje ludzi tworzy partnerski związek, gdzie oboje mają korzyści. Raz on coś wypierze, raz ona. Gotowanie, rachunki też, wszystko na pół i nikt nie jest pokrzywdzony. W pewnym momencie życia to ważne aby być sobie partnerem a nie tylko chłopakiem i dziewczyną na randkach. Wszystkie pizgnięte babki tutaj myślą, że coś "DAJĄ" partnerowi przez to, że mieszkają razem i muszą za to otrzymać zapłatę pt. "ŚLUB". Gratuluje partnerów i wzorców rodzinnych w takim razie. Po drugie jak można związać się z człowiekiem na całe życie i ślubować mu wszystko bez poznania go? Myślicie, że jak się raz w tygodniu spotkacie na kolacji to kogoś znacie? Proza życia dopiero pokazuje jaki ktoś jest a nie miłe wieczorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co innego pomieszkać ze sobą parę m-cy, a co innego mieszkać 5 lat.. na tej zasadzie, to związek zawsze będzie w fazie próby, bo w końcu po 30 latach razem facet może puścić się z 20latką, nie stanąć na wysokości zadania w razie poważnej choroby partnerki itd. a co do testowania, to mnie wnerwia absolutnie każda osoba, z którą muszę mieszkać, nawet najbliższa rodzina, więc jakbym miała zamieszkać z facetem na zasadzie "zobaczymy jak będzie", to mogłabym go od razu pogonić, bo wiem, że wolę mieszkać sama, a jak postanawiamy, że będziemy razem, to po prostu jesteśmy razem i musimy akceptować się nawzajem, ewentualnie dochodzić do porozumienia na zasadzie kompromisu, a nie testować czy będzie fajnie, a jak nie, to "won!" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
a mnie się wydaje, ze ludzie, którzy długo żyli bez ślubu i nagle sie zdecydowali, przestali sie o siebie starać. Moze poczuli, ze juz są sobie dani na zawsze? Sama nie wiem czemu tak jest. Ostatnio gdzieś czytałam, ze Adam Sztaba wział ślub z córką Grocholi, a wcześniej długo zyli w konkubinacie. I podobno maja jakies problemy, on sie wyprowadził. A wygladali na taka fajna pare...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście naturalnym jest ,ze raz ty zmieniasz opony w aucie raz on ? raz ty remontujesz dom raz on ? na zmianę zajmujecie sie wszystkimi ' meskimi " sprawami ? :D jak to jest ,ze kobiety na naturalne uważają ,ze facet powinien w domu robić wszystko to co kobieta natomiast w drugą stronę to nie działa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie widziałam jeszcze takiego konkubinatu, w którym wszyscy by prali i gotowali po równo.. np moja koleżanka ze swoim facetem- składają się po równo, co jest komiczne, bo ona pracuje w call center, a on ma normalną pracę. tymczasem ona mu oddaje połowę za najdrobniejsze zakupy spożywcze. przy czym wiadomo, że on więcej żre, więc tak naprawdę, to on oszczędza, mimo że ma 3x więcej kasy od niej. w dodatku, to ona gotuje i sprząta, bo w końcu on pracuje więcej. i gdzie te korzyści dla obojga w ich sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opony w aucie zmienia się u oponiarza- nie widziałam żeby ktoś sam sobie wymieniał z letnich na zimowe bez względu na płeć. remont robi fachowiec. większość współczesnych facetów i tak ma dwie lewe łapy do tak zwanych "męskich spraw", nie położą raczej sami drewnianych podług, nie wymienią okien, więc o czym tu gadać. są to zresztą rzeczy, ktróre robi się raz ma ruski rok, a zjeść i ogarnąć chałupę trzeba codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to jestem całkiem inna bo wyszłam za mąż po pól roku znajomości ..Nie mieszkaliśmy razem przed ślubem .Wiele osob straszyło mnie ze tak za chwile będzie rozwód . Od ślubu minęło 12 lat ,mamy 2 dzieci i chcemy być ze sobą póki śmierć nas nie rozłączy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak też myślałam - opony zmienia firma , remont robi firma , podlogi kładzie firma ... A kto za to wszystko ma zapłacić ? oczywiście facet bo zarabi więcej .a moze od mycia garów też zamówić firmę ? zresztą już widzę jak z 10 ltnim oplem jedziesz do zakładu żeby mu zmienili opony ...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli jeden z partnerów wykorzystuje drugiego to będzie to też robił po ślubie. Dzięki "konkubinacie" jesteście w stanie zobaczyć jak to będzie wyglądać i w porę się wycofać. A tak byście zobaczyły dopiero po ślubie i zostajecie z ręką w nocniku. Czy kupując samochód bierzecie go bez przetestowania i próbnej jazdy? Jest ktoś na świecie co bierze samochód "w ciemno"? Więc dlaczego nie chcecie przetestować partnera przed ślubem i zobaczyć czy do siebie pasujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" przetestować partnera " ?:D zakładam , ze kochasz człowieka z którym chcesz zamieszkać - ale jak się np nie dobierzecie w sprawie spojrzenia na orżadki w domu to co ? rzucisz go ?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja matka zarabia wielokrotnie więcej niż ojciec, a i tak to do niej należą obowiązki domowe. szczerze mówiąc, to mało znam takich par, żeby facet zarabiał dużo więcej i rzeczywiście mógł się szczycić, że to on płaci rachunki.. większość ma podobne wypłaty, chyba że mówimy o osobach bez wykształcenia, to wiadomo, że chłop zarobi pracą fizyczną więcej niż kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są rzeczy na które można przymknąć oko, są rzeczy, które można w partnerze zmienić a są rzeczy nie do przeskoczenia. Co zrobisz jeśli twój piękny książę będzie miał w zwyczaju wieczorami g*****ć swojego psa? Albo lubi wyżywać się na innych psychicznie i fizycznie. Wieczorami wypija kilka piwek i staje się agresywny? Ale ty byś głupia pipo tego nie zobaczyła bo się tylko spotykasz z facetem w sobotę u swojej mamusi na kolacji. Nawet nie wiesz jacy są ludzie. Myślisz, że kogoś znasz a on prowadzi podwójne życie. Jak możesz głupia krowo mówić o miłości skoro nie wiesz nawet kogo kochasz? Kochasz jakiś wyimaginowany obraz w swojej chorej główce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem zamieszkanie ze sobą przed ślubem to idealne rozwiązanie. 3 miesiące temu wyprowadziłam się z moim chłopakiem do własnego mieszkania. Mimo że jesteśmy ze sobą już 8 lat to dopiero teraz odkryłam jego inne strony o których nie miałam zielonego pojęcia, spotykając się z nim u niego w domu. Kochamy się i nie przeszkadzają nam nasze wady, zawsze się dogadamy ale wiem że są ludzie którzy by nie przeżyli pewnych spraw, które wychodza na jaw dopiero podczas mieszkania ze sobą. Każdy ma prawo robić to co chce. Ale ja wolę się upewnić z kim tak naprawdę będę dzielić resztę życia :) pozdawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o jedyna mądra powyżej. Gratuluje zdrowego podejścia do życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamy dwa samochody- jeden grat na gaz[tak się składa, że opel :D] i drugi nowy i reprezentacyjny. w obydwu zmieniamy opony u oponiarza. z jakiej paki miałabym "brzydki" samochód serwisować sobie w domu. nie rozumiem logiki za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupie p***y jesteście w większości i tyle. Gdybym była facetem i spotkała na swojej drodze taką idiotkę, dla której najważniejszy byłby podział kasy i obowiązków w zamian za obrączkę, to kopnęłabym w d**ę taką niedojdę. Jakie wy biedne musicie być, zakompleksione, niedowartościowane, uwieszone u męskiego ramienia, że musicie ich na siłę uwiązać małżeństwem. I w większości wypowiedzi aż bije ta materialna strona małżeństwa. Rzadko która mówi, że to z wiary wynika, że chce, że pragnie żyć z zgodzie z przykazaniami Bożymi. Tak p*********e, bo się boicie, żeby was w d**ę nie kopnął facet, bo sobie same rady nie dacie. P I Z D Y !!!!! ha ha ha co za oślice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha rozwala mnie takie coś "samochód reprezentacyjny". Czyli co? W niedziele do kościółka aby się pokazać a na co dzień złomem na gaz bo was nie stać na benzynę. Mam 25lat i stać mnie na jazdę samochodzem z 2 litrowym silnikiem benzynowym a was dwóch starych dziadów nie stać? Dziadostwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TezTak UwazamJakTy
Nie napisze Ci ze masz racje, autorko, bo to sprawa idywidualna ale mam takie samo zdanie jak TY :) Tez nie mieszkalam z facetem przed slubem, zamieszkalismy razem dopiero po slubie cywilnym (slub koscielny mielismy miesiac pozniej). Nie mowie tu o wyjazdach, wakacjach czy wspolnie spedzonych week-end'ach ale o WSPOLNYM MIESZKANIU. Nasza decyzja nie miala nic wspolnego z religia czy naciskiem ze strony rodziny ; po przostu taki uklad nam obu pasowal, bylismy para ale nie musielismy byc do siebie przylejeni 24/24, nie widzielismy potrzeby wspolnego mizszkania aby "byc razem". W momencie slubu i wspolnego zamieszkania bylismy para z dlugim stazem (9 lat), znalismy sie na wylot i oboje od ponad 5 lat bylismy calkowicie samodzielni. Przez pierwszy rok "docieralismy sie " ;) .... wspolne mieszkanie zawsze wymaga kilku kompromisow z obu stron, ale znow nie przesadzajmy ze decydujac sie na slub nie ma sie pojecia o tym ze kandydat na meza nie umie wlaczyc pralki, nie wie co to odkurzacz, przypala wode na herbate a wyniesienie smieci to dla niego wysilek wymagajacy 1,5 godzinnego relaksu przed TV ....;) Dzis mamy 14 letni staz malzenski :), jestesmy zgrana i kochajaca rodzina i nie zanosi sie aby ten stan mial sie zmienic. Zycze Ci, autorko, powodzenia :) Ciesze sie ze sa jeszcze ludzie ktorzy potrafia miec swoje zdanie i nie podazac jak barany za stadem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za uznanie :) ale powiem jeszcze tak... Codzienne życie to nie jest bajeczka niczym nie przypomina spotkań i randek,które były beztroskie. I tak naprawdę to spotykanie się i umawianie ( nawet codzienne, Bo my się spotykaliśmy prawie codziennie) NICZYM nie przypomina naszego teraźniejszego życia. Gdzie myśli się o pracy, rachunkach, kupieniu czegoś nowego do mieszkania, wspólnym planowaniu wydatków ( I nie tylko) , już nie mówiąć o takich prozaicznych sprawach jak obiad pranie itp. Związek ( gdy się już ze sobą mieszka) MUSI opierać się na zasadzie KOMPROMISÓW ( randki i spotykanie się te kompromisty ograniczają), dopiero teraz uczymy się siebie, po 8 latach przeżytych wspólnie ! Naprawdę uwierzcie mi to są 2 inne światy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 lat razem i dopiero teraz razem zamieszkaliście? i jeszcze nie poznałaś go do końca i coś cię zaskakuje? to jest dopiero przechodzony związek:D a co do mieszkania osobno, to nie wiem kto się spotyka na obiadach u mamusi- takie wyobrażenie to chyba ma ktoś, kto najpierw u mamusi, a później od razu wladował się we wspólne mieszkanie z konkubentem. jak chodziłam z moim obecnym mężem, to spotykaliśmy się kilka razy w tygodniu, czasem wieczór i noc u mnie, czasem u niego. razem weekendy- nie wszystkie, bo każdy miał swoje zycie. nic mnie nie zaskoczyło po zamieszkaniu, bo niby co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze względu na to ,ze wiele z was nie zadaje sobie nawet trudu ,zeby nadać sobie jakakolwiek nazwę własną a tym samym identyfikację wypowiedzi nie odniosę sie do tych wypowiedzi chaotycznych i nieuporządkowanych . Osobiście byłam , jestem i zostanę zwolenniczką małżeństwa i zamieszkania ze sobą po ślubie . Mieszkanie przed ślubem , " testowanie partnera " jest dobre dla ludzi ,którzy sami nie wiedzą czego chcą i co sami potrafią z siebie dać. Oraz dla mlodych panienek dla których najważniejszym priorytetem takiego związku jest swoiście pojęte równouprawnienie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak , dopiero teraz zamieszkaliśmy wspólnie, ponieważ zaczęliśmy ze sobą być w wieku 16 lat. Spotykaliśmy się codziennie, teraz mam 25 lat, chyba to normalne że dopiero teraz zaczynam życie na własny rachunek, więc nie rozumiem twojego zaskoczenia dlaczego dopiero teraz zamieszkaliśmy razem????? Oczywiście nie jest to tak że dopiero teraz go poznaje bo znamy się jak łyse konie, chodzi mi o inny wymiar, inne aspekty, na które nie zwracałam nigdy uwagi spotykając się z nim w jego mieszkaniu. Oczywiście są pozytywne jak i negatywne strony tego ,,odkrywania się od nowa" i jest to piękne. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo może zmienić się człowiek, który czuje się odpowiedzialny za utrzymanie mieszkania i nie jest już beztroskim dzieciakiem. Wiele rzeczy mnie zaskakuje w moim partnerze, teraz dostrzegam zupełnie inne jego cechy. Pomyśl, że niektóre osoby mogą te cechy demonizować i czuć się w związku źle. Dlatego uważam, że warto ze sobą zamieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak się składa, że z racji pracy codziennie robię ze 100 km, więc rzeczywiście bardziej się opłaca na gaz, dwa- robię te km, po "wiejskich" drogach, na które nasz drugi samochód się nie nadaje. do kościoła nie uczęszczamy, więc "reprezentacyjnym" mąż jeździ na co dzień. w ogóle słowo "reprezentacyjny" było użyte ironicznie, ale być może "młodzi" w dzisiejszych czasach ironii nie łapią :D grunt, że się lepiej poczułeś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro tak sie kochacie i tak znacie to czemu nie weźmiecie ślubu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo w d***e mamy ślub, kochamy się, chcemy być ze sobą. Takie trudne to dla Ciebie? Zresztą, jak samotna kobieta może zadawać takie pytania? Dorośniesz, poznasz kogoś, kogo będziesz kochać, będziesz miała dzieci, zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może i weźmiemy.. Czy ja powiedziałam że nie weźmiemy ślubu? Jak na razie rozmawiamy na ten temat , nie śpieszymy się. Chyba dobrze, że będzie to przemyślana decyzja a nie jakiś wygłup. Z resztą każdy ma swoje zdanie na temat legalizowania związku. Mi nie jest potrzebny do szczęścia ślub ( jak na razie) myślimy o dzidzi ( za rok lub 2) i sądzę, że weźmiemy ślub kiedy zdecydujemy się na brzdąca. Czy coś w tym dziwnego, że jak na razie nie jest nam potrzebna obrączka na palcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem jak otoczenie może naciskać na ślub , to jest chore, Związek to relacja dwojga ludzi to oni decydują o tym czy go zalegalizują czy nieeeeee !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zalegalizować" to wcześniej związek był nielegalny? Policja ich szukała? Grozi im odsiadka? Tak jak pojęcie pracy na "czarno" tak jakby taka praca była nielegalna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27.09.13 [zgłoś do usunięcia] gość Bo w d***e mamy ślub, kochamy się, chcemy być ze sobą. Takie trudne to dla Ciebie? Zresztą, jak samotna kobieta może zadawać takie pytania? Dorośniesz, poznasz kogoś, kogo będziesz kochać, będziesz miała dzieci, zrozumiesz. xxxxxxxxxxxxx to do mnie post ? mam nadzieję ,ze nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×