Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Milka 2013

Mlode malzenstwo i ciasnota

Polecane posty

Gość Milka 2013

Witam! Moj problem jest troche zlozony, ale mam nadzieje, ze znajda sie osoby potrafiace mi cos doradzic. Otoz od roku jestem mezatka. Mamy 5-miesiecznego synka. Mieszkamy u meza. I tu zaczyna sie problem. Mieszkanie jest wspolnota mojego M i jego brata. My z M zajmujemy parter. Do dyspozycji mamy 1 pokoj. Drugi zajmuje tesciowa (ktora jest osobnym problemem). Do tego dzielimy z nia kuchnie i lazienke. Na gorze mieszka brat Mirek z zona Anna. Oni maja swoja kuchnie, lazienke oraz pokoj, w ktorym spi tez ich 19-letni syn. Drugi pokoj zajmuje corka Mirka i Anny, Weronika wraz z mezem i 3-letnim Kuba. Oprocz tego jest jeszcze babcia mojego M, a matka tesciowej. Wscibskie babsko zajmuje na gorze 1 pokoj przerobiony w polowie na kuchnie. Reasumujac: w 5 pokojach mieszka 11 ludzi. Byloby 12, ale tesc zmarl miesiac po naszym weselu. Tak wiec na dole domu (czesc zapisana na mojego M) znajduja sie 2 pokoje, a na gorze (wlasnosc Mirka) 3. Mam dosc mieszkania w takiej ciasnocie. Tym bardziej, ze Weronika nie doklada sie do rachunkow (a przeciez tworzy osobna rodzine). Co prawda ma sie wyprowadzic do swojej tesciowej, ale trwa to juz 3 lata :(. Za wode i swiatlo nie placi rowniez tesciowa i babcia. Zauwazylam, ze one bardzo chca sie "podpiac" pode mnie i meza. Tylko ja z mezem placimy rachunki i Mirek z Anna. Mam tej sytuacji dosc. Tym bardziej, ze chcielibysmy z mezem sie budowac, ale musimy najpierw uzbierac pieniadze. Tylko jak, skoro placimy za nieswoje wydatki? Drugi problem to tesciowa: niby dobra kobieta, ale mam wrazenie, ze jednak troche falszywa. Gdy dowiedziala sie o planach budowy to nie byla zadowolona. Pytala sie "a po co ? Przeciez macie gdzie mieszkac. Miejsca starczy dla wszystkich"- o ironio!!! Teraz wiem, ze po prostu jest jej to nie na reke, bo musialaby zaczac placic za siebie rachunki... Dziala mi na nerwy, bo od kiedy urodzil sie Macius wchodzi do naszego pokoju bez pukania (to samo tyczy sie wscibskiej babki- ona znowu jest z tych ludzi, ktorzy musza wszystko wiedziec- gdzie wychodzimy, nawet jak ktos do mnie przyjdzie to ona zawsze przylazi i siedzi z nami, ile moj M dzisiaj uzbieral ton jablek, po jakiej cenie itd.) Niewazne, czy jestem sama, czy z M. Wchodza jak do siebie. Tak jakby narodziny wnuka uprawnialy je do przesiadywania u nas i wtykania nosa w nie swoje sprawy. Nie czuje sie swobodnie w tym domu. Nie dosc, ze jest ciasno, to jeszcze zero prywatnosci. A przeciez jestesmy mlodym malzenstwem! Dobrze, ze od 2 miesiecy brat M zrobil drugie wejscie, bo byla po prostu masakra! Poza tym tesciowa zaczela wtracac sie w nasze zycie. Mojego M traktuje jak 5-letnie dziecko, mnie zreszta tez. Chodzi za mnie do sklepu po chleb. I mimo, ze jej mowilam, ze bede sama kupowac, to ona i tak swoje. Kupuje nam chleb i bulki. Dla nas dwojga to za duzo i nie zjadamy calego chleba. Gdy to zobaczyla to powiedziala, ze bedzie nam kupowac polowe, bo jest taka mozliwosc. Oczywiscie sie nie zgodzilam. Ziemniaki rowniez zamowila bez naszej wiedzy i tyle ile ona chciala (400kg). Powiedziala, ze to na spolke z nia i babcia. Wtedy nie wytrzymalam. Powiedzialam M, ze ma cos z tym zrobic. Ochrzanil ja, ale ona zaraz bierze go na placz, ze przeciez ona chce dobrze itd. Kiedys, gdy narzekalam do M, ze nie bedzie gdzie wstawic lozka malemu, gdy urosnie, to wtracila sie, ze przeciez Macius bedzie spal u niej. Po moim trupie! Jego zabawki juz chciala w pudelku zaniesc do siebie, gdy zobaczyla, ze u nas nie ma miejsca. A prawda jest taka, ze my mamy najmniejszy pokoj w calym domu. Moglabym jeszcze dlugo podawac przyklady, ale za duzo pisania. Prosze o porady. Co Wy byscie zrobily na moim miejscu? Jak zyc w takim ukladzie i nie zwariowac? Z gory pisze, ze mieszkamy na wsi i wynajem jest niemozliwy, a zbieranie pieniedzy i sama budowa domu oczywiscie potrwa. Jak przez te wszystkie lata starac sie, by malzenstwo jak najmniej ucierpialo, bo ze ucierpi to nieuniknione. Jestem juz na skraju zalamania nerwowego. Tesciowa chce niby dobrze, ale swoja nachalna pomoca rozwala mi malzenstwo. Wiem, ze powinnam z nia szczerze porozmawiac, ale wydaje mi sie, ze za krotko mieszkam tu zeby sie otwarcie postawic. Chociaz pare razy juz tak zrobilam. W dodatku to ja przyszlam do niej, a nie odwrotnie. Z drugiej jednak strony, polowa domu to wlasnosc M, w dodatku to my placimy rachunki, utrzymujemy sie... Ona cale zycie byla gospodynia, jej tez pewnie nielatwo przywyknac do nowej sytuacji, ze przyszla mlodsza... Zreszta watpie zeby oddala mi paleczke. Zawsze bedzie chciala miec cos do powiedzenia. Nawet jesli chodzi o sad, z ktorego zyjemy. Tyle, ze ja nie chce tak zyc. Pod dyktando mamusi, ktora wszystko wie i zrobi najlepiej. Dodam jeszcze, ze maz krzyczy nieraz na tesciowa zeby sie nie wtracala, ale dziala to na gora 2 dni. Kocham M i nie chce rozwodu, ale ta sytuacja mnie przerasta. Z bratem M nie ma klopotow. Oni sie nie wtracaja. Problemem jest ich corka, ktora siedzi u nich na garnuszku, a tym samym to my placimy za nich rachunki. Najgorsze jest to, ze chyba tylko ja widze problem sytuacji i glosno o nim mowie, zarowno do tesciowej, babki, jak i meza. Oni wszyscy jednak twierdza ze jeszcze troche wytrzymamy, a tak naprawde M tez mowi, ze dobrze by bylo gdyby sie wyprowadzili.... A moze to ja jestem przewrazliwiona i nienormalna? Moze ta sytuacja z punktu widzenia osob trzecich nie jest taka tragiczna, jak to wyglada z mojej strony? Co Wy o tym myslicie? Mam dom po babci. Co prawda pokoj (duzy) z kuchnia tylko, w dodatku do generalnego remontu, ale mieszka w nim moja babcia ze swoja matka, czyli moja prababcia, wiec na razie to rozwiazanie odpada. Poza tym M twierdzi, ze bardziej oplaca sie postawic nowy niz pchac sie w remont starej chalupy. Co robic? POMOCY!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natha Lis
potrafisz krocej dziewcze tak w punktach? jak cos takiemu wywalisz facetowi to ogluchnie po czterech pierwszych zdaniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem ludzi, którzy płodzą dzieci i biorą śluby nie mając gdzie mieszkać. Pprzecieź przed ślubem chyba wiedziałaś w co się pakujesz, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
własnie popieram gościa wyżej ma racje gdzie ty miałaś oczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka 2013
Wiem, troche dlugi jest moj wpis. Przepraszam za to. Do tych co pisza: gdzie mialas oczy- tu nie chodzi o mojego meza, bo on jest czlowiekiem wspanialym. Na lepszego trudno by mi bylo trafic. Chodzi o rodzine meza. Ludzi, ktorzy siedza na garnuszku u rodzicow i nie dokladaja zlotowki do rachunkow. I o tesciowa, ktora sie wtraca, a miala tego nie robic. To wedlug niektorych mialam nie zakladac rodziny, bo nie mamy wybudowanego domu? A jesli w ogole nie uda nam sie odlozyc pieniedzy to powinnam zrezygnowac z rodziny? Szczerze, to malo znam ludzi, ktorzy od razu po slubie sie dorobili. Zdaje sobie sprawe z tego, ze wybudowanie wlasnego kata troche trwa i kosztuje. Jestesmy rok po slubie, ale w zwiazku od 6 lat. I zdaniem niektorych mialam czekac z dzieckiem do 30-tki? Dodam, ze nie jestem smarkata nastolatka, ktora wpadla. Mam 23 lata, moj M 30. Domy tez teoretycznie mamy- ja po babci, M po rodzicach tylko jakos tak rodzina M sie zwalila na glowy i zrobilo sie ciasno. Mezowi nie bede wyrzucac tego, co tu napisalam, bo on to wszystko wie. Zreszta niby dlaczego jego mam obwiniac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka 2013
A za wpisy ludzi, ktorzy maja zamiar napisac: nie rozumiem Cie, po co bralas slub- bardzo dziekuje. Wlasnie chodzi mi o zdanie osob, ktore mnie zrozumia, mialy lub maja podobna sytuacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chce mi się czytac tego, bo zdecydowanie za długie, ale nasuwa mi sie jedno pytanie po przeczytaniu fragmentu: ludzie jak wy żyjecie w tyle osob w 5 pokojach????????? zwariowałabym po miesiącu i wylądowała w psychiatryku, przecież to kompletny brak prywatności i swobody? jak tak można?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co z domem po babci?? nie mozecie tam zamieszkac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mieć warunków a robić dzieciory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka 2013
No wlasnie, ja chyba niedlugo wyladuje w tym psychiatryku. Jedyny plus to taki, ze mieszkamy na parterze. Ja z M i dzieckiem no i tesciowa :(. Szkoda, ze nie chce sie ludziom czytac mojego postu, bo mysle, ze dalej bardziej objasnilam sytuacje i powody mojej irytacji. Fakt- zero prywatnosci i swobody. Dodam, ze nie jestesmy jakas patologiczna rodzina, nikt nie pije, nie kloci sie itd., ale po malu mam dosc. Jak pisalam- dom po babci jest jeszcze zamieszkaly, w dodatku do generalnego remontu. Bardziej oplaci sie wybudowac nowy, ale na to potzreba czasu i pieniedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówisz że mieszkacie na wsi,ale chyba jest jakieś miasto niedaleko żeby wynająć chociaż jakąś kawalerkę, albo skoro chcecie odkładać na budowę domu, to równie dobrze możecie wziąść kredyt wybudować nieduży domek i spłacać kredyt,w taki sposób szybciej będziecie na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bierzcie kredyt i sie budujcie, albo cos wynajmijcie bo ja sobie zycia w takich warunkach nie wyobrazam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka 2013
Dziekuje, ze ktos podjal dyskusje bez pisania glupot w stylu: po co robic dzieciory (zreszta nie uwazam, by moj maly byl "dzieciorem", jest moim ukochanym bobaskiem). Kredyt boimy sie wziac, bo wiadomo, jak to jest w dzisiejszych czasach. Utrzymujemy sie glownie z rolnictwa, zle nam nie jest, ale to jest troche taka rosyjska ruletka- raz jest cena na jablka raz nie... w tym roku mamy zamiar odlozyc 50 tys., jak dobrze pojdzie. Jezeli w przyszlym uda nam sie odlozyc tyle samo to zaczniemy budowe, a parter domu chcielibysmy odsprzedac bratu nojego M...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to skoro tacy bogaci jesteście to po chuuuuja zawracasz ludziom dooope na forum kretynko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to musisz się jeszcze pomęczyć,skoro kredytu boicie się wziąć,innego wyjścia nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie rozumiem jaki masz problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz poczekać az wszystcy mieszkancy powyzdychają wtedy bedziecie miec dom dla siebie :/ :/ masz jeszcze mleko pod nosem- albo się bierze życie za rogi albo jak ty klepie dzieci i narzeka jak to jej źle w tyle osób mieszkać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka 2013
Gdybys przeczytal/a do konca to bys wiedzial/a. W skrocie, bo widze, ze niektorym niechce sie czytac. Ja jakbym nie przeczytala dokladnie o co chodzi to bym nie pisala glupot a przede wszystkim NIE OBRAZALA. Problem polega na tym, ze: 1. tesciowa sie wtraca, mimo, ze chce dobrze, to mnie to irytuje; 2. corka brata mojego M nie doklada sie do rachunkow (maja do wykonczenia cale pietro u swojej tesciowej, wszystkie materialy tez ma, a mimo to siedzi na gorze - ta to dopiero kretynka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i kretynka ale sie lepiej od ciebie ustawiła-nie płaci a ciebie ch*j strzela co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wynająć nie możecie? - aaaaa nie sooory przecież składacie na dom, wiec mieszkanie jak w chlewie ze stadem świń wam nie przeszkadza no właśnie - w czym masz PROBLEM?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka 2013
Nie klepie dzieci! Urodzic jedno dziecko to wg Ciebie "klepanie dzieci"? Ty to dopiero masz mleko pod nosem. Czekac tez nie bede az, jak to pieknie ujales/las, wszyscy powyzdychaja. A z zyciem za rogi sie biore, placimy rachunki, utzrymujemy sie, sama wychowuje dziecko, nie czekam na czyjas pomoc, dom tez chcemy wybudowac. Biore pelna odpowiedzialnosc za swoje zycie. Po prostu czasem mam dosc, ze jestesmy z M wykorzystywani przez coreczke brata, bo oni sa 3 lata po slubie i musze sie dorabiac. A my to cholera nie musimy... I jeszcze tesciowa i jej nachalna chec niesienia pomocy, a tak naprawde chodzi o to zeby wszystko kontrolowac, bo my sobie mozemy rady nie dac i wszystko zaprzepascic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka 2013
Swinia mozesz nazywac siebie i swoje otoczenie. A ciebie by nie strzelal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośśśś
Ale ja Ciebie nie rozumiem... przed ślubem, przed ciążą nie wiedziałaś, że tak naprawdę NIE MASZ GDZIE MIESZKAĆ? I teraz żale jakieś? Czas wynająć coś własnego, a tamtą część domu sprzedać rodzinie. Dlaczego ludzie nie myślą zanim założą rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośśśś
a to, że teściowa się wtrąca... jeszcze raz: czas się wyprowadzić skoro nie byłaś w stanie pomyśleć przed ślubem, że to nigdy nie jest dobry pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka 2013
I jeszcze raz napisze, bo chyba nie wszyscy potrafia czytac ze zrozumieniem: za wpisy obrazajace i nic nie wnoszace do dyskusji bardzo dziekuje!!!!!! Czekam na opinie ludzi, ktorzy byli lub sa w podobnej sytuacji. Co Wy sadzicie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośśśś
aha... czyli czekasz na opinie ludzi mających takie same problemy z myśleniem jak Ty? :) No to uważaj, żebyście problemu nie rozwiązali :* Ale zawsze możecie się wspólnie poużalać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie jak się pobierali to według zasady "jakoś to będzie" no i jakoś to jest- życie w 12-osobowym stadzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedyna rada to wszystkie rachunki na stół i podzielić przez ilość rodzin lub osób i każdy daje tyle ile musi. Wiem, że będzie ciężko ale jak wam raz prąd odetną , oczywiście kiedy nie będzie całej kwoty do uregulowania faktury to zobaczysz jak wszyscy szybko pieniądze znajdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a podtruć w nocy próbowała???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka 2013
Nie ma gdzie wynajac mieszkania. Jest niedaleko male miasteczko, ale do wynajmu nic nie ma. Pozostaje nam chyba tylko zbierac na wlasny dom, napisalam wczesniej, ze byc moze uda nam sie odlozyc w tym roku 50 tys., ale w przyszlym mozemy byc rownie dobrze na minusie.... Wiec tacy bogaci znowu to my nie jestesmy. Jakbysmy byli, to gwarantuje, ze wybieralabym teraz projekt domu a nie zalila sie na forum. Nie rozumiem skad te ataki a moja osobe. Polowa domu jest przeciez nasza, wiec to nie tak ze nie mamy w ogole gdzie mieszkac. Brak tylko prywatnosci. I dlatego chcemy byc na swoim, bo wole miec mniejsze, ale bez zadnej wspollokatorki i jej rodziny i w dodatku ja utrzymywac. Tak naprawde to ona powinna sie wyprowadzic, a nie zebysmy musieli to my szukac rozwiazan. No ale coz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×