Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Małżeństwo czy konkubinat co lepsze

Polecane posty

a może mnie ktoś wytłumaczyć - jak to jest ,ze pomimo tego ,że " nikt nie zna przyszłości " śą jednak małżeństwa pierwszych żon i pierwszych męzóew , zawarte raz na całe życie ? czyżby ich życie jakoś specjalnie oszczędzało ? omijały kłopoty , niedostatki , choroby , kryzysy ? Tylko proszę bez banałów ,ze śa ze sobą z przyzwyczajenia , rutyny czy ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Troche śmieszna jest dla mnie ta dyskusja i walka na argumenty, ludzie w naszych czasach bardzo sobie lubią udowadniać kto ma racje...taka dziecinada A przecież każdy ma inne potrzeby jeśl ludzie w zwiazku czuja potrzebe sakramentu badz ''papierka'' to biorą ślub i już. Jeśli nie pozostaja w wolnym zwiazku to jest przeciez indywidualna sprawa i chyba nikt z nas nie jest w stanie byc najmadrzejszym i osodzic co lepsze konkubinat czy malzenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondyna 333
Dlatego nie generalizujmy, nie da się tych dwóch instytucji sprowadzić do wszystkich konkretnych przypadków. Jak to mówią punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jednak nadal będę twierdzić ,ze małżeństwo świadomie zawarte z człowiekiem , którego sie kocha jest o wiele lepszym związkiem niż konkubinat . Szczególnie dla kobiety .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az az az
Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Każdy ma inne priorytety w życiu, każdy ma jakieś swoje "wartości" wg których żyje. Dla jednego konkubinat będzie gwarancją a dla innych ślub. Myślę, że ślub daję większe poczucie bezpieczeństwa.. I nie chodzi mi o sprawy majątkowe, a bardziej moralne. To nie jest tak, że w Polsce utarło się, że trzeba mieć męża, dziecko - nie chcesz nie masz Twoja decyzja. Ale "dziewczyną" czy "chłopakiem" możesz być zawsze, możesz ich mieć wielu. A myśląc o ślubie myślisz o stworzeniu rodziny z tą jedną konkretną osobą. "Mam chłopaka" - w wieku 40 lat nie brzmi fajnie :) Ale oczywiście wszystko jak to woli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az az az
Po za tym tak mówicie, że w razie rozstania nie trzeba się ciagać po sądach - okey. Ale patrząc na to z drugiej strony w razie jakiś większych problemów taki zwykły "chłopak" czy "dziewczyna" może zwyczajnie zwiać :) Faktem jest, że małżeństwo jest dla ludzi dojrzałych nie dla osób które chcą jedynie chwalić się obrączką. Do roli żony/męża trzeba dorosnąć a nie stać się nią/nim jedynie z kaprysu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondyna 333
AZ- wstukałaś to normalnie z mojej klawiatury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
az az az no jak to nie utarlo sie?wlasnie ze tak.zobacz ile osob szuka meza/zony bo´´tak trzeba´´a tak naprawde nie czuja takiej potrzeby.albo mezatka bez dziecka to pewnie bezpoldna albo jaks psychiczna no bo tu nie miec dzieci, przeciez to skandal tak bez dzieci:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co zaaaaa
az az az"Do roli żony/męża trzeba dorosnąć a nie stać się nią/nim jedynie z kaprysu." Zle to ujęłaś. Do roli partnera,rodzica nalezy dorosnąć,a nie stać się nim z kaprysu lub przypadku. Bo czy to w małżenstwie,czy w konkubinacie zyjac ,trzebba byc odpowiedzialnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az az az
W swoim otoczeniu nie widzę osób, które szukają męża czy żony bo tak trzeba. Raczej robią to z wewnętrznej potrzeby i o dziwo widzę więcej takich facetów niż kobiet. U każdego w życiu przychodzi już taki moment stabilizacji i chęć posiadania właśnie żony, ciepłych kapci itp Widzę natomiast dużo par, które wpadają i od razu biorą ślub co dla mnie jest głupotą i nie nie jest to spowodowane tym, że tak trzeba tylko raczej tym, że fajnie jest wziąć kredyt na wesele dla 200 osób - i to jest właśnie ta grupa osób która robi to jedynie dla kaprysu Czy kobiety zachodzą w ciąże bo tak trzeba, bo tak się utarło że każda kobieta musi być matką ? Nie.. xxxxx Skandal tak bez dzieci.. - To jest jedynie opinia części społeczeństwa. Ale to już od Ciebie zależy czy będziesz na to zwracała uwagę. Jeżeli wiesz, że nie spełnisz się w roli matki to nie bierzesz się za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak najbardziej za małżenstwem. Jestem 7 lat po slubie i jest rewelacyjnie owszem byly kłótnie i male kryzysy ale to nie to chodzi. Kocham mojego męża i nasze dziecko i nie wyobrazam sobie na dłuższą mete zycia na tzw. kocią łapę. Uważam, że do malżeństwa trzeba dorosnąc i nie bra juz odrazu slubu. Niektórzy podaja argument, że ślub to tylko papierek...hmmmm. Dla mnie to cos więcej, nie jestm jakąś zagorzałą katoliczka jak na pewno nie którzy powiedzą. A konkubinat prawda taka, że jak coś się dzieje z partnerem to później są problemy(choroba, kasa)Ja mam doś dużą rodzine i bardzo wielu znajomych i jakoś nie znam ani jednego rozwodnika. A czy przy konkubinacie jest sie łatwiej rozstac...to po co sie w ogole wiązać i robić dzieci. Ja wole być rozwódką bez dziecka niz konkubina z dzieciakami. Teraz każdy myśli o sobie jak będzie zle to odejdę i po krzyku ale nikt nie zwróci uwagi na dzieci(schodźmy się i rozstajny a później nic dziwnego, że łazi po ulicach patologia..)Slub jest dla dojrzałych ludzi a konkubinat zostawmy dla tych co maja wszystko w poważaniu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az az az
Biorąc ślub bierzesz również odpowiedzialność za swojego partnera. Żyjąc w konkubinacie już nie koniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolcia1987
konkubinat stanowczo Nie!!!najlepiej walmy sie z kim popadnie bo i tak sie w końcu rozejdziemy? pokazujmy swoim dzieciom, że po co stabilizacja jak i tak wszystko sie kiedys spiepszy. Po co brac slub przeciez i bez tego można narobic bachorów a pózniej bez problemu po 2 dniach zostawic jak mi sie znudzi. Wszystko po co....świat schodzi na psy idziemy na łatwizne a jedynym argumentem za konkubianetem jest to, ze szybko i bezboleśnie sie rozejdziemy(tacy ludzie powinni miec prawnie zabronione robienie dzieci bo z takim tokiem myslenia to az szkoda tych istot) Kiedys malżeństwo cos znaczyło i dobrze, że są tacy ludzie, którzy to doceniaja. A ja osobiście nie mam jeszcze męża a bylo by mi wstyd gdyby moi rodzice żyli w konkubinacie. Dla mnie konkubiant to patologia i takie mam pierwsze skojarzenie. A argumenty typu, ze sie szybko rozejdziemy to wy ludzie nie powinniście zakładać rodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ilu ludzi na swiecie tyle pomyslow na zycie.mnie tylko wkurza jesli ktos sie pyta-a kiedy slub?jak uslyszy,ze slubu nie bedzie to kreci z glowa i jeszcze smie twierdzic,ze widocznie taki zwiazek chyli sie ku rozpadowi.bezczelnosc ludzka nie ma granic.ja znam kilka malzenst-istna farsa no ale przynajmniej malzenstwo.nie rozumiem takiego roku myslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az az az
Jolcia 1987 Nie zapominaj tylko o tym, że nie każdy chce mieć dzieci. Kiedyś małżeśwto coś znaczyło bo ludzie mieli inne podejście do tego. Co z tego, że weźmiesz ślub, że będziecie sobie przysięgać miłość, wierność i uczciwość małżeńską skoro tego nie bedzie np ze strony partnera. Nie jestem za konkubinatem to fakt, ale samo małżeństwo nie zagwarantuję Ci tego, że Twoja rodzina nie stanie się patologią ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jolcia wyluzuj bo wylewu dostaniesz:D nie zapominajcie,ze kiedys rozwod byl rownoznaczny ze skandalem dlatego ludzie trwali ze soba do usranej.....kazdy medal ma 2 strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciowka123456
Ja jestem zwolenniczką małżeństwa. Dla mnie ten "papierek" to nie jest żaden problem, bo KOCHAM i chcę żyć razem, więc po co mam się przed nim bronić rękoma i nogami? On wiele ułatwia i czuję się lepiej wiedząc, że mąż tak mnie kocha, ze nie boi się podpisać "papierka" przed którym Wy usilnie uciekacie dopisując teorię o jego destrukcyjnym wpływie na związek... dla mnie podejście Dareiosa jest na zasadzie "żyję dniem dzisiejszym, bo nie wiem co będzie jutro, jak mnie panna wkurzy to zwijam manatki" co świadczy tylko o braku dojrzałości do związku. Podejście, że związek nie jest na zawsze powinno wiązać się ściśle z brakiem potomstwa, bo na wejściu zostaje ono skrzywdzone niepełną rodziną (bo nigdy nie wie czy za rok, dwa czy dziesięć tatusiowi się nie znudzi i nie ucieknie w siną dal...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az az az
"Kiedy ślub" - ja na takie pytania nie zwracam uwagi :) Dobrze by było gdyby każdy zajął się swoim życiem i nie wciskał nosa w nie swoje sprawy ;) każdy by był w tedy szczęśliwy :) Jeżeli ktoś chce żyć w konkubinacie jego sprawa nie moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az az az
Żyję dniem dzisiejszym - tak. Tak myśli większość osób, bo dzisiejszy świat jest tak skonstruowany że strach myśleć co będzie za 10 lat. Odważni biorą na siebie tą odpowiedzialność i biorą ślub. Ale posiadając już męża/żonę jesteś za niego/nią odpowiedzialna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolcia1987
Skoro nie dorosłam do roli bycia żoną czy mężem to sie za takie cos nie biore i juz sprawa prosta. Mam świetnego faceta i zaręczylisy sie ale na malżęństwo nie jestem gotowa więc narazie żadnego weselicha nie będzie. Dorobilismy sie własnego mieszkania, pracujemy ale na małżęństwo przyjdzie czas i na pewno slub będzie. Nie jestem za konkubinatem i zdania nie zmienie ale jak kto woli...każdy niech zyje wedle swoich zasad. Dla mnie zalegalizowanie związku to tylko kwestia czasu i to nie ze względu na papierek jak co niektórzy tutaj próbują wmówić. Kochamy sie i w przyszłościowi chcemy zalegalizowac nasz związek dla nas samych jak i dla naszych dzieci(kiedys) A tak poza tym to mój facet bardziej nalega na slub a każdy niby twierdzi, że to domena kobiet. Poprostu sa ludzie odpowiedzialni ktorzy chca brac pełna odpowiedzialność za to co robia i tzw. taborety...jeden maly problem i rzucają wszystko, uciekają bo tak najłatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az az az
I ze ślubem tatusiowi może się odmienić i ucieknie w siną dal ! Ślub nie gwarantuję ci NIC ! Może być jedynie większą gwarancją bezpieczeństwa ale dla Ciebie nie innych. Wszystkie argumenty na konkubinat i ślub są bez sensu. Życie pisze różne scenariusze i wszystko trzeba brac pod uwagę a nie mieć podejście "Mam ślub, mam pełną rodzinę, jestem bezpieczna "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciowka123456
az az az tak, ale ja się tej odpowiedzialności nie boję, bo dojrzałam do związku, dlatego myślę, że osoby niedojrzałe boją się papierka... wiem, że niektórzy nie biorą ślubu z przekonań (np. zawiedli się kiedyś na kimś i są po rozwodzie, złe doświadczenia itp) ale większość nie robi tego z trzech możliwych powodów: po 1. ze strachu przed odpowiedzialnością, po 2. z niewystarczającej pewności czy to "ten" lub "ta" lub po 3. bo to ostatnio modne i wydaje im się, że są nowocześni, bo przecież mamy 21 wiek i nikt ich nie zmusi do podpisywania papierków. tak ja to widzę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciowka123456
a to, że ślub nie daje gwarancji na szczęśliwe pożycie do grobowej deski nie jest argumentem przeciw jego zawieraniu - bo tak samo brak ślubu niczego nie gwarantuje. można wiele rzeczy w taki sposób rozpatrywać, aż dojdziemy do tego, że w ogóle nie warto nic robić, bo nie wiadomo co będzie jutro, a nóż wpadnę pod samochód i wszystko szlag trafi? z takim podejściem nie wiem czy życie ma jakikolwiek sens, bo za co by się człowiek nie wziął to nic nie jest pewne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo nic w tym zyciu nie jest na zawsze.pewna jest tylko smierc.niech kazdy bedzie szczesliwy po swojemu bo nie istenieje definicja szczescia.najwazniejsze to nie potepiac czyjegos podejscia do zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie z az az az Jesli nie jestes pewien do konca swoich uczyc - konkubinat. Małzeństwo - jesli sie chce przezyc zycie z jedna osoba. To bardzo odpowiedzilna i powazna deklaracja. Jesli sie tego nie jest pewnym, lepiej nie brac slubu. Owszem -sa rozwody- ale jest to niestety swiadectwo tego,ze sie niedobrze wybrało, zrobilo glupstwo, moze zadzialalo pochopnie - jednak zyciowa porażka. Jesli chodzi o komfort psychiczny zwlaszcza gdy sie jest kobietą, ma sie dzieci i zyje w POlsce - z cala pewnoscia wiekszy daje malzeństwo niz konkubinat. Nie kazda kobieta ma ochotę i energie udowadniac, ze jest odwrotnie.. Mozna to nazywac oportunizmem, ale ja uwazam,ze, są ciekawsze tematy do walki ze swiatem, niz np. tlumaczenie urzednikom/ / szpitalom/ nauczycielom/ listonoszom/ nieznajomym ,ze p X jes ojcem moich dzieci a ja -pani Y - mam z nim i z nimi cos wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem szczerze - lubie miec meza. Jego radości i sukcesy sa moimi - jest przeciez czescia mojej rodziny,tak , jak i dzieci- nie tylko przyjacielem. Jestem z niego dumna (troche irracjonalnie, bo tak jak z dzieci wlasnie ) a on ze mnie . Z cala satysfakcja przedstawiamy siebie w towarzystwie -" to moj maz - to moja zona". Dla kazdego z nas to drugie jest kims najwpanialszym, niezwyklym - i stad ten niezmienny zachwyt i duma (oto mam w rodzinie takie cudo!) pewnie niezrozumiala dla innych:) I tak trwa od wielu wielu lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kokubinat jest grzechem a grzech ściąga cierpienie to wiadomo ze małżeństwo jest lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"co to ma wspólnego z przysięgą składana przecież we własnym sumieniu we własnej sprawie ? Jeśli kłamiesz sama przed sobą zdziwi cie ,ze twoje małżeństwo sie rozsypie ? A jesli jeszcze twój narzeczony postąpi podobnie ...." x x Ale tu nie ma kłamstra, tu jest po prostu wróżenie z fusów. Racjonalny człowiek nie obiecuje czegoś co tak naprawdę nie jest od niego zależne. Dlatego właśnie mówię, że ślub nie jest racjonalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×