Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aravella

Czekamy na oświadczyny

Polecane posty

Gość Ekstrawagancja
Z moim mężem ,nie musiałam ,bo oświadczył mi się po półtora roku,bez żadnych aluzji ******************************************************************************** No i o!!! Można? Można!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cukrowa Krolewna
JA wiem, ale cos sie we mnie buntuje na to, ze tak nie jest w zwiazkach,a powinno byc. Przeciez teoretycznie milosc to czyste I piekne uczucie, jesli sie o nie dba. A raczej nie uczucie,ale pewien staly wybor. I tak strasznie sie tez buntuje, bo jedna taka gra, pociagnie za soba zapewne kolejne w innych napietych sytuacjach. I w koncu dojdzie do tego,ze tak bedzie wygladal zwiazek. A co do zgrzytow - u nas jest ich troche, nie jakos szalenie duzo, ale zdarzaja sie. Tylko zadne z nas nie pozwala sobie wtedy na odsuniecie sie/ odrzucenie drugiej strony, zeby czegos nie zniszczyc. I tak rozmowa powoli znajdujemy wyjscie z sytuacji, a potem jest jeszcze piekniej. Szukajcie Dziewczyny, kazda ma swojego ksiecia gdzies :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leda atomica
Cukrowa Krolewno, tu nie chodzi o udawanie zajetej, tylko naprawde o zajecie sie soba. Nie o zgrywanie ozieblej i niedostepnej tylko o rzeczywiste nabranie dystansu do spraw uczuciowych oraz obiektywne ocenienie sytuacji. Nikt nie kaze do konca zycia zakladac maski, tylko zrewidowac swoje dotychczasowe czasem zbyt histeryczne zachowania. Listeknapisaku, tez znam takiego delikwenta co to za plecami swojej kobiety od lat wszystkim otwarcie powtarzal, ze do konca zycia z nia nie zostanie, nie ozeni sie, a ona czekala nieswiadoma na ten nieszczesny pierscionek. Bardzo mi jej szkoda bylo. I po 7 latach ten osobnik kopnal ja w pupe, a po miesiacu juz byl z inna. Teraz tylko obserwuje jak szybko sie tej nowej oswiadczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cukrowa Krolewna
Leda - ale naprawde zajecie sie soba nie wynika zwykle z tego, ze wymaga tego chwila, tylko z wewnetrznej, naturalnej potrzeby. Dlatego tez jakos nie do konca mnie to przekonuje. A z takimi facetami - zdarzaja sie. Tak ja kzdarzaja sie psychopaci, suki itd. Ale to nie znaczy,ze kazde dluzsze oczekiwanie oznacza, ze mezczyzna nie chce sie wiazac na stale. I ja bardzo wspolczuje Twojej kolezance, ale to jednostkowy przypadek... Swoja droga, nie go ges kopnie, oszukiwanie osoby, ktora kocha jest niewybaczalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuczorek
też was czytam od pewnego czasu, ot tak z ciekawości bo sama jestem już dzieciatą mężatką :) Życzę Wam oczywiście, zebyscie doczekały tych pierscionków, ale strasznie rzuca mi się w oczy jedna rzecz- strasznie przywiązujecie wagę do waszej dumy, godności itp. Jakoś mi to nie pasuje (tutaj zgadzam sie z tym facetem) do faktu, że wasi faceci, w teorii przynajmniej, powinni wam być najbliżsi... A z osobą najbliższą, ukochaną, rozmawia się o wszystkim- więc jak to jest? Druga sprawa- te rady zołzy. zajęcie sie sobą? A wcześniej to co? Było wiszenie na facecie i wszystko razem? Tez mi to jakoś nie gra. Albo jest się szczerym w zwiazku, albo nie. A na dłuższą metę takie udawanie jest totalnie bez sensu przecież. Mój mąż oświadczył mi się jakoś po pół roku- ale u nas w ogóle było wszystko szybko:) seksna pierwszej randce, wspólne zamieszkanie po tygodniu, zareczyny po pół roku, ślub za rok. No i tak do dzisiaj jesteśmy razem, jest nam dobrze,. Ale gdyby się z tymi zaręczynami ociągał to nie miałabym problemu wyjaśnić sprawę raz a dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listeknapiasku
CukrowaKólewno maz trochę wydealizowane podejście do związku.Ile masz lat?(może już pisałaś,a mi umknęło,to proszę powtórz). Ja w swoim otoczeniu znam mnóstwo "przechodzonych"związków.. gdzie ludzie byli ze sobą po4,5,6,7,8,10lat! Sama też jestem tego przykładem. dlaczego "przechodzone"?bo nie następował kolejny etap! Halo,halo! związek musi się rozwijać..tyle lat być tylko parą?randkować?lub czasem bawić się w dom? Przychodzi czas na okres narzeczeńśtwa,potem małżeństwa itp. jeśli się przeoczy ten moment..ta chwila..ucieknie,a w partnerce zacznie narastać niepokój,frustracja,lub potem zobojętnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cukrowa Krolewna
oj, to jak u nas praktycznie. pol roku razem, niedlugo pewnie juz oswiadczyny. zamieszkanie razem po jakichs 2 tygodniach, seks jeszcze szybciej :D szalone,ale jakos od razu wiedzialam,ze to ma rece I nogi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
milosc kiedy jest, tak naprawde, nie wymaga definiowania, nie trzeba tego nazywac, nie ma czegos takiego jak kolejny etap i inne bzdety- to tylko frazesy zeby kogos uwiazac, zeby sie pocieszyc, zeby upewnic, wasze uczucie do tych mezczyzn jest bardzo powierzchowne i na pewno miloscia nie jest, kiedy ludzie sie kochaja ciesza sie soba, byciem ze soba, swoja obecnoscia po prostu, wy tych mezczyzn nie kochacie, by moze oni was tez, ludzie juz nie potrafia sie kochac, czysta piekna miloscia...dzis to poprostu kontrakt i licytowanie sie, nie kocha sie kogos od tak, tylko za cos..stawia sie warunki, slub niczego nie naprawi, beda kolejne rzadania, wymyslanie to nowych (nieistniejacych ) problemo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listeknapiasku
Zgadzam się,że szybkie etapty są najlepsze :] My z męzem też seks na pierwszej randce,zamieszkanie razem po 4miesiacach,oświadczyny po póltora roku bycia razem no i slub 5miesiecy pozniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cukrowa Krolewna
mam 25 lat. moze wyidealizowane? a moze wlasnie dlatego,ze tego wszystkiego oczekuje, to to dostaje? Moze to dostaje, bo o tym mowie? To nie jest moj pierwszy raz na powaznie z kims I wiem, co to znaczy byc w roznych zwiazkach, nie pierwszy raz tez mieszkam z facetem. Zreszta, moze mam mniejsze doswiadczenie niz Wy, ale pewne rzeczy sie wie. Tak jak to, ze kupa zle smakuje. I wcale nie trzeba jej probowac :P A rozwoj? No nie tylko malzenstwo jest forma rozwoju. Wspolne zamieszkanie, dzielenie kosztow, rozwijanie siebie, praca nad zwiazkiem, jakies warsztaty. To wszystko tez rozwoj. I znam pary, ktore od lat zyja ze soba bez slubu I nie bawia sie w dom, maja prawdziwy dom. Slub to koniec koncow jednak tylko papier, rzeczywistosci nie zmieni. Za to rozmawianie moze :) I o to wlasnie mi chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak sie wszystkie etapy skoncza to co wtedy...? rozwod?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekstrawagancja
Wtedy dębinka ze sreberkiem ;) A ja jednak obstaję przy etapowości. Tak już jest: chodzenie, narzeczeństwo, małżeństwo, wychowywanie dziec***później wnuczęta a następnie jesień życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listeknapiasku
Tak to się nazywa "etapy związku".rozwód nie jest etapem,to skutek uboczny związania się z niewłaściwą jednostką. Niestety związek też musi się rozwijać. a nie tylko osoby-warsztaty,kariera,pasje.to osoba się rozwija. a związek to tak jak pisała kolezanka wyzej:wspolne mieszkanie,narzeczetsnwo,amlzenstwo,wychowyanie dzieci,wnukow itp. nie chodzi mi o ślub,jako papierek ,czy intytucje,etap moze byc konkubinat, chodzi o poziom relacji,czy pojawiają się dzieci,czy wspólne mieszkanie,myślenie o przyszłości itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up up co za powszechny temat!nawet nie wiecie ile nas jest :) Zauważyłam jeszcze jedną tendencję,że jak ktoś jest długo w związku,to potem ,gdy spotka kogoś nowego,jakoś szybko wszystko się toczy.Mam parę koleżanek,co była w długoletnich związkach,a po rozstaniach z wieloletnim partnerem,pyk pyk..a to ciąża i ślub z nowym,a to oświadczyny i zamieszkanie w ciagu kilku miesiecy. też to zauwazyłyscie? pozdrawiam serdecznie! ja sama jestem 4lata w związku...i czekam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna już
Witam ,śledzę cały czas wątek ale mało się udzielam....czytam . Ja po 9 latach się rozstałam ( ja podjełam tą decyzje)- już niedługo miesiąc będzie , oczywiście zero kontaktu - nie mamy. I jest mi cholernie cieżko - wcześniej byłam pewna swojej decyzji , a teraz tylko płacze ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leda atomica
Zgadzam sie, ze zajmowac odpowiednio soba pownna kazda kobieta, niezaleznie czy jest w zwiazku czy nie. Ja sie odnioslam do cytatow z ksiazki, bo o ile dobrze pamietam to jest ona wlasnie skierowana do dziewczyn, ktorym poprzednie zwiazki nie wychodzily, poniewaz wlasnie byly zbyt malo "zolzowate", wszystko rzucaly dla faceta i zatracaly sie zupelnie w byciu z kims i dla kogos. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekstrawagancja
Samotna już, 9 lat to jest kawał czasu, zatem miesiąc po rozstaniu... wielki ból, zapewne. Wiem co mówię. Mój poprzedni związek 10 lat (małżeństwo). Rozpadło się, ja odeszłam ale bolało długo. Ponad rok zbierałam się do kupy. I jak się w końcu pozbierałam i odżyłam to znowu wdepnęłam w jakieś dziwne historie... Pozbierasz się - kwestia czasu. Posiedź tu z nami i pogadaj, będzie Ci lżej :). I Ty gościu z 4 letnim stażem czekania również usiądź w naszej poczekalni oświadczynowej ;) Zobaczymy co nam życie sfigluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość15
Ta czytuje ten wątek i dziewczyny podziwami was za odwagę, że potrafiłyście sie zebrać w sobie i postawić granicę do kiedy czekacie na deklaracje z drugiej strony. Wielki szacunek zwłaszcza dla tych co sie wyprowadziły od swoich partnerów. Mamcie jaja, nie to co wasi panowie. Powodzenia wszystkim czekającym. Oby wasze marzenia się spełniły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kameliowalilia
Ja też czytam często ten wątek,chodź jestem mężatką :) Dobrze robicie,że gonicie tych swoich mężczyzn.Facet jak chce to naprawdę się oświadcza i nie czeka 10lat! Trzymam za was cały czas kciuki,abyście sobie szczęśliwie zycie ułozyły. podczytuję i pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cukrowa Krolewna
a ja jeszcze w pracy, juz mi leb paruje, a caly czas trzeba myslec :) ja nie mowie o prywatnych pasjach I warsztatach, mowie o tym, co mozna robic razem I o tym,ze to forma rozwoju :) przeciez nie wszystko trzeba robic samej/samemu. no ale kazdy chyba wie, co dla niego najlepsze, wiec to przekrzykiwanie sie, co kto powinien robic na dluzsza mete jest bez sensu, bo szczescie to indywidualna rzecz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KryskaNaMatyska2013
Tak rodzinnie sie tu zrobilo :-) Fajne dziewczyny pisza :) Dzeikuje ze piszecie o Waszych doswiadczeniach bo Wasze historie dodaja mi sily i motywacji na przyszlosc. . Ekstrawagancja, ty jestes super babka! Ten Twoj "eks" to narawde nie wie co traci :O Kurcze, czemu to spotyka takie fajne kobiety? :O . Cukrowa Krolewno, czuje, ze u Ciebie to chyba nie dlugo nastapi i czekam na zdjecie Twojego pierscionka :) Wlasnei tak jest pieknie, gdy jak u Ciebie w zwiazku nie ma zadnych niedomowien i wszystko toczy sie naturalnym trybem. . My dzisiaj bylisy na pieknej kolacji we dwoje. Rozmawialismy tak ogolnie zwiazkach i tej kolezance co sie rozstala po 10 latach zwiazku i on mi nagle wypalil, ze on nie rozumie facetow ktorzy sie boja deklaracji :O No zglupialam doszczetnie :O Rozumiecie cos z tego? .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cukrowa Królewna
Kryska - te fajne, zanim trafią na porządnego faceta, po drodze się muszą trochę namęczyć :) może za dobre serce? Mnie się właśnie wydaje, że ten Twój tak naprawdę to by nie miał żadnego problemu z deklaracją, tylko nastąpiło u Was jakieś nieporozumienie, bo aż trudno uwierzyć, że może być tak fajnie i ktoś może tego nie doceniać.... szczególnie, że piszesz, że Twój mężczyzna jest ogólnie ogarnięty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem z facetem 4 lata ;/;/ mieszkamy razem,ale tylko od pon-czw bo studiujemy razem, na weekend kazde z nas wraca do swoich domow, dodam,ze straszny z niego mamisynek... Jaki moze byc powod tego,ze jeszcze mi sie nie chce oswiadczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem z facetem 4 lata ;/;/ mieszkamy razem,ale tylko od pon-czw bo studiujemy razem, na weekend kazde z nas wraca do swoich domow, dodam,ze straszny z niego mamisynek... Jaki moze byc powod tego,ze jeszcze mi sie nie chce oswiadczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekstrawagancja
Wiecie co, przeglądając tytuły tego forum natknęłam się niedawno na tytuł "Wypalony", przyciągnął on moją uwagę, bo sama czuję się nieco wypalona i byłam ciekawa co gość tam pisze. To co przeczytałam i co zaraz tu przytoczę przeszło moje wszelkie oczekiwania. Włosy zjeżyły mi się na głowie... Niektórzy mężczyźni to mają wprost groch z kapustą w głowie... cyt: "20.11.13 [zgłoś do usunięcia] gość Witajcie, Piszę tutaj z braku już jakiejkolwiek pomysłu na kontynuowanie związku. Zresztą nie mam z kim pogadać o tym ... Więc po kolei. Mam 26 lat, własna firmę która nie zajmuje mi dużo czasu a daje dobre pieniądze. Jestem w związku 5 już rok z wykształconą Panią inżynier. Mądra, szczupła, ładna, ideał na pierwszy rzut oka. Gdyby była koleżanką chciało by się spędzać z nią wieczność, w związku jednak już jednak nie jest tak różowo. Trochę dla niej zrobiłem, 2 razy przeprowadziłem się za nią do innego odległego miasta. Zapewniłem jej luksusowe życie, drogie kosmetyki, prawo jazdy i samochód na start. Nie musiała pracować podczas studiów. A po, mogła wybrać to co najlepsze. Nigdy nie żałowałem pieniędzy bo to jedynie pieniądze. Zawsze była samodzielna, czasem się opierała gdy chciałem jej pomóc ale ostatecznie przyjmowała to. Nigdy nic nie chciałem w zamian, pomagałem bo ją kochałem. Lubiła flirtować, patrzeć na innych facetów. Mówiłem swoje parę razy a ona dalej. Nie jestem z tych co przeszukują komórkę czy ingerują w prywatność, prawie cały czas na dobę była przy mnie lub wiedziałem gdzie jest. Zaufanie traciłem stopniowo. Tłumaczyłem to sobie jej niską samooceną i patologiczną rodziną. Nie potrafiła zająć się sobą, czułem dosłownie jak wisi na mnie. Zawsze mówiłem idź gdzieś, zrób coś ale nic nie dało. Potrafiła się przyczepić do głupot, skarpetki na ziemi, brudnym garnku stojącym 1 dzień w zlewie. Robiąc coś dla mnie, wypominała to ciągle. Po paru razach przestałem jej o cokolwiek prosić i wymagać. Nawet robiąc ciasto potrafiła zrobić awanturę, że go nie jem mimo, że doskonale o tym wie. Poszła w końcu do pracy, odetchnąłem. Ale tylko na chwilę. Z pracy przynosiła swoje niezadowolenie i ciągłe narzekania jaka ta praca niedobra. Przestałą się także starać dla mnie. Przychodziła po pracy i głównym zajęciem było oglądanie TV i komentowanie innych osób z Facebooka. Lubiła puścić parę razy głośno bąka i zaśmiać się z tego powodu. Higiena obowiązywała rano, przed pójściem do pracy. Pot z całego dnia zostawał dla mnie. Krótka droga do obrzydzenia Bąki wspomniałem, można jednak to zrobić dyskretniej. Tak samo jak zużyta podpaskę wyrzucić zamiast zostawić na podłodze Podobnie jak obesrane stringi. Kupę też można spuścić w toalecie A papier po podtarciu można spuścić w toalecie zamiast zostawiać na sedesie. O bekaniu już nie wspomnę bo to pryszcz. Obrzydziła wszystko. Seks ... Na początku było fajnie, jak to na początku. Nigdy nie przejęła inicjatywy, zawsze wszystko ja, lubiła udawać wieczną dziewicę zdobywaną po praz pierwszy. Dodatkowo ciągłe infekcje. Mam grubego i dużego członka, sprawiam jej ból. Rozumiem to, dlatego zawsze musiałem się kontrolować. Niestety ten ból przenosił się także na mnie w postaci ciągłych otarć i swędzenia. Dzisiaj wole już masturbację. A od loda boli mnie jeszcze bardziej. Nie oczekuję odpowiedzi, chciałem to wyrzucić z siebie." ___________________________________________________________ Jakoś nie chce mi się wierzyć, że wykształcone, obyte dziewczę z uporem maniaka zasrywało klozet albo pierdziało głośno i radośnie ile wlezie... Myślę, że on po prostu ją tak widzi w tej chwili bo mu sie WYPALIŁO.... Może mój partner wstrzymał się od oświadczyn bo kiedys puściłam bąka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekstrawagancja
Albo to: Chyba padnę!!! "D :D :D cyt: "mam to co chcialam Mój facet strzelił focha bo nie nalalam mu herbaty (zrobiłam w dzbanku) myślałam ze zartuje, ale powiedzial parę słów za dużo np ze jestem samolubem i wogole, załamałam się ze tak myśli... Przykro mi bylo,ale skończyło się tak ze wyniósł się do drugiego pokoju,przychodził jednak na noc, bylo mi lżej, bo był obok, nie odzywał się ale byl... Od dwóch dni śpi oddzielnie, nie odzywamy się do siebie, serce mi pęka... Zasłużyłam sobie na to? Kurcze nic nie zrobiłam, przejdzie mu? Jak myślicie?" __________________________________________________________ A my myślimy o oświadczynach? Jak my w krainie księciuniów żyjemy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KryskaNaMatyska2013
Ekstrawagancja, to jakas kompletna dziecinada. Ile lat maja Ci ludzie? 16? Klocic sie o nalanie herbaty??? Az sie usmiechnelam :-D Nie powinnam sie nabijac z problemow innych ludzi ale poczulam sie jak w 8 klasie :) , Dzisiaj bylam w pracy i ciagne teraz nosem po ziemi. Moj facet zaprosil mnie na obiad zebym mogla troche sie zrelaksowac i bylo nieslychanie milo. On tez ma teraz pracy po uszy, liczy na to, ze po zakonczeniu pewnego projektu pojdzie troche do przodu. Zastanawiam sie czy nie o to tu chodzi :-D Jestem dosc wymagajaca wiec moze on chce troche zaoszczedzic na taki pierscionek, ktory by mi sie naprawde spodobal? ;) Chociaz nieraz przeciez wspominalam, ze mi na "wystawie" nie zalezy.Zalezy mi na nim! Mimo to, wiem ze on wie co mi sie tak naprawde podoba, Moze chce mi zrobic taka niespodzianke? . Pewnie powiecie, ze wymyslam dla niego usprawiedliwienia. I pewnie macie racje :O Ciezko mi z tym wszystkim bo mam straszna hustawke nastrojow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekstrawagancja
A Kryseczko, niekoniecznie Ci się wydaje. Wczoraj wspomniałaś, że przy kolacji padło zdanie z jego ust, które jest w tym momencie zastanawiające. Chodzi o zdanie, że on nie rozumie facetów, którzy boją się deklaracji... Czyli przedstawił się w świetle niebojącego się deklaracji... Dał jasny sygnał. W moim odczuciu jest coś na rzeczy :). Krycha, głowa do góry, może nie wszystko stracone. Skoro macie fajny związek to szkoda byłoby go stracić. Natomiast jeśli istotnie nic się nie wydarzy w jakimś czasie to Ty w końcu zainteresowanie stracisz dalszą współpracą związkową ;) Bo ileż można? Podejrzewam, że gdyby Twój partner nie opowiadał wcześniej o gotowości do deklaracji, to Ty z kolei nie miałabyś takiego ciśnienia jak masz teraz. Myślę, że zaczęłaś podejrzewać, że cos jest nie tak bo skoro na początku wspominał a od dłuższego czasu jest cisza no to prosty wniosek, że coś nie halo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jestem dosc wymagajaca wiec moze on chce troche zaoszczedzic na taki pierscionek, ktory by mi sie naprawde spodobal?" # Żałosne... Jak ci kupuje kolczyki za 15 tyś. to pierścionek musiałby pewnie kosztować dwa razy tyle, żeby ci się "naprawdę spodobał".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×