Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szalonykapelusznick

Jestem studentką ale nie identyfikuję się zbytnio ze społecznością

Polecane posty

Gość gość
Jestem coraz bardziej przerażona jak czytam o tych akademikach i ogólnie studiach i jak o tym piszecie :O Jak dla mnie liceum to piekło. Miałam nadzieje, że na studiach będzie fajnie. W nastepnym roku idę,(jeśli wszystko pojdzie dobrze..) do innego miasta gdzie nikogo nie znam .. Chciałabym poznać kogoś, bliższych znajomych, przyjaciół.. Ale tak o tym piszecie, że zaczynam wątpić we wszystko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jeżeli ktoś się wybiera na studia po 'przyjaciół' to może się rozczarować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc gdzie mam poznać kogokolwiek bliższego? Jak idę do nowego miasta, którego nie znam i gdzie nie mam nikogo znajomego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja liczyłam, że w końcu poznam jakiegoś przystojniaka, ale jedna wielka lipa - większość to paszczury z krzywymi mordkami i jakieś popierdołki życiowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mam ani jednej przyjaźni ze szkoly, żadnego szczebla. Przyjaciolka z podstawówki po 7 latach nierozlacznosci olala mnie dla chlopakow w ósmej klasie, czego nie mam jej za zle, bo sie inaczej w tej kwestii rozwinelysmy, przyjaciolka z liceum olala moja wystawę, przyjaciolka ze studiów wygarnela mi brak odwagi cywilnej w kwestii, w której później postąpiła identycznie. Dla mnie przyjaciel to 100 % lojalności i wsparcia a tylko kilka osób to spelnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest tyle innych miejsc. mozna poznać ludzi w klubie sportowym, w pracy podczas studiow, w organizacji charytatywnej, w klubie kinowym, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podam przykład :) Dziewczyny gadają o projekcie na jutro. Ciągle nawijają, że nikt nie zdąży tego skończyć, że to za trudne, że co oni sobie wyobrażają każąc nam zrobić coś w tak szybkim terminie, kiedy dzień po tym jest przecież ważne kolokwium i tak dalej. Mówią wszystkim, że one nie zrobią tego na jutro i żeby inni też na jutro nie robili. Zapewniają się wzajemnie po dziesięć razy, że nie robimy tego na jutro i tyle. Nie robimy w sensie my wszyscy, cała grupa. Ja się nie odzywam, bo wiem że nie mogę tego skończyć, bo nawet nie zaczęłam i myślę sobie "Taaaa....nie robimy, nie ma sprawy ja mogę nie robić, ale założę się że wy wszystkie jutro będziecie to miały". I wiecie co? Następnego dnia wszystkie siejące bunt "Nie robimy tego" miały wszystko skończone i jeszcze same przypomniały wykładowy, że dziś jest termin oddawania :D Gdyby ktoś w tej grupie był nowy, to mógłby się nabrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wybieram się na studia do Skandynawii. Polskie uczelnie nic nie znaczą na światowym rynku. I słabe są w sumie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
njunnujn nigdy się nie nabrałam, sama decyduję czy coś zrobię czy nie :) Tyle, że nie sieję niepotrzebnej paniki, fałszywych zapewnień ani nie przypomniałabym wykładowcy o oddaniu pracy w sytuacji takiej jak napisałam. Kilka takich momentów i cała uprzejmość wobec koleżanek z grupy zamienia się w prywatny wywnętrzy kabaret, bo jak już widzisz taką sytuację to nie możesz się z danymi osobami kumplować. Sytuacja się nakręciła jak z grupy poodpadali nam chłopcy, faceci chyba uzdrawiają grupowe relacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Suki z nich, pewnie dojdą do czegoś we wspolczesnym życiu. Bierz przyklad, bo zginiesz wśród hien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesze sie bardzo, tylko martwie sie żeby wstydu nie bylo, bo jak ktoś taki nadęty to moze byc przykra wpadka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Bierz przyklad, bo zginiesz wśród hien." Lepiej być lwem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie to przykre, że takie sytuacje się zdarzają ja nie mogę narzekać, moja grupa jest bardzo zgrana i jakoś nie wyobrażam sobie po tych dwóch latach, które już razem spędziliśmy, że nagle utraciłabym te znajomości znalazłam tu prawdziwych przyjaciół co do gadania na temat uczelni to było jest i będzie, jak ludzie zaczynają spotykać się również poza uczelnią to tematów do rozmów przybywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy przesadzają, zupełnie jakby poza uczelnią nie prowadzili żadnego życia, nic ciekawego ich nigdy nie spotkało oprócz kolokwiów i tego co trzeba zrobić na następne ćwiczenia :) Napisało się kolokwium to można o nim pogadać jakiś czas po wyjściu z sali, ale zwykle po opuszczeniu budynku spontanicznie zmienia się temat, a widziałam że inni mnie mijający ludzie wciąż o tym gadali, choć wcale nie byli pasjonatami danego tematu, nie wiem może uznają takie gadki za bezpieczne, w końcu jak ktoś tu napisał jest to grono przypadkowych osób i wiadomo, że zwykle ktoś podchwyci temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×