Głupoty w jakie wierzyliście bedąc dziećmi

Tak mnie jakoś naszło na wspomnienia... * będąc dzieckiem byłam święcie przekonana,że przechodząc przez pasy na przejściu dla pieszych, trzeba deptać po białych paskach, TYLKO PO BIAŁYCH * Moja babcia miała czarno-biały telewizor, przez długi czas myślałam, że świat tak wygląda...tylko u nas (w naszej miejscowości) tak jakoś kolorowo

ja zawsze myslałam, ze pod moją nieobecność moje pluszaki gadaja i chodza po mieszkaniu i imprezują. Wierzyłam w świętego mikołaja. jak mi sie cos przypomni to napiszę

Święty Mikołaj to nie głupota tylko prawda. Ja w żadne takie głupoty nie wierzyłam, ale jedna osoba z mojej rodziny myślała, że jak samochód złapał gumę to znaczy, że najechał na gumę do żucia i dlatego nie może dalej jechać.

haha ja tak samo, a wszystko przez tą bajkę toy story :D:D

będąc mała wierzyłam że: - jak zjem pestkę z jakiegokolwiek owoca, to w brzuchu wyrośnie mi drzewo :D - w żyłach krów płynie mleko:) - jaszczurki to tak naprawdę małe dinozaury:) - biorąc jajko z lodówki:D, schowałam je w filiżance wyścielanej watą i miałam nadzieję że wykluję mi się kurczak - że witaminy jedzą tylko bogate dzieci:D i że moja mama gotuje "bezwitaminowo" :D hehe to chyba tyle:)

ja myślałam że na kaflach na podłodze nie wolno deptać po liniach(fugach) a na bruku którym chodziłam do przedszkola był większy płaski kamień i myślałam że na nim się buty wyciera...i tak codziennie:) a w domu przy piecu centralnego ogrzewania gdy było zgaszone światło, przy śrubie regulacji wylotu do komina była dziurka przez którą widać było iskierki ,każdemu kto wchodził do kotłowni mówiłam że "tam diabeł mieszka"a jak ja chciałam tam wejść podchodziłam do ściany z kominem od zewnątrz kopałam w nią żeby uciekł i dopiero szłam po rower który w kotłowni stał.

tak dzisja jestem dorosła i akurat święty mikołaj wkłada prezenty pod choinkę mojemu dziecku:))pamiętam power rengers i zawsze myślałam ze jak urosnę to będę tą różową albo te chińskie bajki (czarodziejki z księżyca) tak to sie chyba nazywało o losie jaki człowiek byl głupi....a jak juz byłam troszkę starsza tak z 12 lat to myślałam, że w ciąże zachodzi się od myślenia o chłopakach...

Ja sądziłam, że jest przejście dla pieRWszych :) Dorośli zawsze powtarzali, że jest dla pierwszych, więc byłam pewna że jeżeli samochód pojawił się na horyzoncie pierwszy to ma prawo przejechać pierwszy, a jeżeli ja pierwsza się zbliżyłam do przejścia, to pierwsza przechodziłam ja :) Zasada w większości sprawdzała się w życiu, więc się zgadzało z nazwą :P

- myślałam że jak połknę pestkę to mi wyrośnie w brzuchu owoc - sądziłam że każdy dziadek to Staszek (obydwóch moich dziadków nosi to imię)

ja tańczyłam przy plakacie shazzy i myslam ze jestem wielka gwiazda. Zawsze jakb bylam w domu sama to chowalam sie do szafy bo balam sie cyganow i potrafiłam tam siedzieć po pare godzin bez wychodzenia albo chowalam sie pod lawą...

ze nie podobam sie dziewczynom, heh

-ja myslalam, ze tylko ja polykam sline i nie wiedzialam czemu tu robie-bylam pewna ze tylko ja 1 na swiecie to robie :O ??? -myslalam ze jak sie wypije choc troch wody utlenionej to sie umrze (ktos dorosly mi tak powiedzial, pewnie bym nie pila....) i raz bylam strasznie zalamana i sie napilam i z pretensjami czemu nie umarlam!!!:O bylam dziwnym dzieckiem :D a w gwiazdke bylam wsciekla na psa i krolika ze nie gadaja, myslalam ze na zlosc mi robia. i kiedys leciala taka bajka ze psy udawaly ze sa glupie a tak na prawde byly tajnym agentami i sie nami opiekowaly i ja pozniej chodzilam do mojego psa i mu gadalam: 'wiem ze nie mozesz sie zdradzic, ale ja juz znam cala prawde. wiem ze jak sie odwracam to kontaktujesz sie z baza a jak patrze to udajesz gluiego pieska. wiem ze jestes madry i potrafisz gadac i normalnie chodzic. ja cie nie zdradze, czekam' dobre nie? :D

NAJLEPSZE: 14.10.13 gość Mój brat powiedział mi że człowiek może w swoim życiu piernąć i beknąć określoną liczbę razy, potem wybucha. Byłam panicznie wystraszona i starałam się unikać tych czynności usmiech.gif

:-) :-) :-)

to bylo fajne ale sie uśmiałam:)))ja wchodziłam do szafy i chciałam sie teleportować w inne miejsce( za dożo power rengers)i jak nie wychodziło to sie wściekałam. Jak oglądałam zbuntowanego anioła to wyszłam na dwór nacharałam sobie na rękę i chciałam przybić piątkę z sąsiadką... Myślałam, że zawsze trzeba mówić dzień dobry i jednej sąsiadce powiedziałam około 100 razy i jak mnie op********a to przestałam(ale byłam załamana)

hahahaha, dzieci to mają narypane w garach :D

-jak zabije się pająka to będzie się mieć pecha lub będzie padać deszcz -Monika i Iwona to to samo imię, nie wiem co mi się ubzdurało :D i że na dziewczynkę mówi się Monika, a na kobietę Iwona -że wszystkie języki na świecie są niezrozumiałe i przypominają blablableyumymem, są nie do nauczenia i tylko polski jest normalny -jak powiem tajemnicę koleżance, to ona tego nie wygada

Mnie mój brat wkręcił że przez szafę przechodzi się do innego świata, tam jest las, wilki, ciemno... dodam że żadną książką czy filmem nie było to inspirowane. Bałam się zasnąć jak szafa była uchylona, a często się sama otwierała, krzywe zawiasy. Po długim czasie ciekawość zwyciężyła i sama weszłam tam i zamknęłam się w środku, w nocy- strasznie byłam potem rozczarowana. Mikołaj- wiadomo, równie emocjonujące co prezenty było czekanie aż zabierze listy z parapetu, bieganie codziennie do okna żeby zobaczyć czy to już. W drzewo rosnące w brzuchu po zjedzeniu pestek też wierzyłam, podobnie jak w to że jak się połknie gumę to zakleję się w środku. Z bratem dorwałam kiedyś świerszczyka i oglądaliśmy, potem święcie wierzyłam że kobiety strasznie cierpią w czasie seksu, bo takie wykrzywione były.

Co do języków- byłam przekonana że to po prostu inny alfabet i wystarczy odpowiednie literki podłożyć zamiast naszych, a słowa i zdania mają tą samą budowę. No i chyba jak wszystkie dzieci śpiewałam przekonana że to w obcym języku. A pająków dalej nie zabijam :P Wynoszę gdzieś na zewnątrz.

*w domu dorośli czasami rozmawiali o komunie. próbując to sobie jakoś przekształcić w moim kilkuletnim rozumku, wyobrażałam sobie komunę jako starą, zgorzkniałą babę-olbrzyma, której nikt nie lubi. *myślałam, że w każdym lesie mieszka baba jaga w domku na wielkiej kurzej łapie. *myślałam, że idąc po śmierci do nieba ludzie wspinają się na wysokie drabiny i mieszkają w chmurach. *księżyc zawsze sobie wyobrażałam jako skamieniałą ludzką głowę, zawsze widziałam różne, twarze na nim, uważałam go za najmądrzejszą istotę we wszechświecie dlatego czasami też z nim rozmawiałam. *oraz zawsze w zimie gdy po zewnętrznej stronie okien tworzył się mróz, wyobrażałam sobie że w okolicach kreci się dziadek mróz. często w nocy go wypatrywałam. *leciał serial Zorro. zakochałam się w nim i co noc marzyłam, że kiedyś za niego wyjdę, snułam plany, marzyłam o wspólnych przygodach... :D *wiele innych

co do bajek, to mi namieszali x-meni i tez myslalam ze mam jakas magiczna moc i czekalam az sie objawi.... :O - a co do jezykow-jak lecialy wiadomosci po ang w bbc to tlumaczylam rodzicom na zywo co oni gadaja i bylam dumna ze ja rozumiem a oni nie .... lub (nie umialam w ogole pisac) rysowalam na karteczce dziwne szlaczki i kazalam im odczytywac, oni oczywiscie nie mogli... a ja mowilam ze to po angielsku i ze ja znam...

jestem z ery harrego pottera. dorastalam razem z nim. i przez wiele lat czekalam az przyleci do mnie sowa z listem do hogwartu, otwieralam okno i wyczekiwalam :O nie przyleciala a taka mialam nadzieje, ze nie ejstem mugolem!

no i oczywiscie, jak pewnie wielu z was, wierzylam, ze nigdy sie nie zestarzeje i nie umre, wierzylam w swoja niesmiertelnosc. a jak pozniej zrozumialam, ze jednak czlowiek sie starzeje, to mowilam babci i rodzicom, ze jak bede miala max 30 lat to sie otruje i umre bo nie chce byc stara bo po co wtedy zyc takim pomarszczonym i chce umrzec ladnie i mlodo :D

Ja marzyłam że wyjdę za Krzysztofa Ibisza, dla mnie wtedy ideał i wierzyłam że on o mnie wie i poczeka :) Bałam się strasznie świecznika z wyrzeźbioną twarzą, byłam pewna że w nocy patrzy na mnie i coś mówi.

Ja jak byłam mała wierzyłam ze tylko ja myśle w sensie rozmawiam sama ze sobą w myślach a reszta ludzi to roboty i tego nie potrafią hahaha

Wierzyłam tez ze jak mama odkurza, to jest taki hałas ze nikt mnie nie słyszy i wtedy na cały głos śpiewaliśmy wymyślone przeze mnie piosenki w tym o kobiecie która bił maz :0 nie wiem skąd to brałam

Nigdy tez nie wierzyłam w Mikołaja od 4 roku życia wiedziałam gdzie rodzice chowają prezenty i już Tydz przed wigilia wyjmowalam je i bawiłam sie nimi, aż pewnej gwiazdki rodzice kupili mi organki i niestety usłyszeli jak sobie potajemnie na nich grałam hahaha jeszcze mnie oszukiwali ze Mikołaj już przyniósł a oni schowali :)))

słuchajcie hit!!!! :D miałam królika za dzieciaka. wkrecilam sobie ze jestem gruba i muze schudnac, no wiec postaowilam obserwowac co je moj krolik i w jakich ilosciach. i jak on cos skubal to ja szybko bralam to samo i tez skubalam. i myslalam ze na tej diecie schudne raz dwa i bede zdrowa :) na szczescie dlugo to nie trwalo bo zwyciezyl apetyt bo pewnie po tyg bylabym na intenswynej :D

kiryłłowa mitomanko. i co mieszkałas sama z tym krolikiem? rodzice sie toba nie inetersowali? przestan wciskac kit, przeciez jakbys obiadu nie jadla to by cie zaraz do pionu postawili.

heheh niezłe macie historie :D *ja też wierzyłam kiedyś, że będę mieć nadprzyrodzoną moc i zostanę... uwaga.... "Super świnką" :D Taka bajka była kiedyś :D *Myślałam też, że każdy dorosły jest czarodziejem/czarownicą i potrafią różne sztuczki typu cofanie i zatrzymywanie czasu :D *albo, że Zając Wielkanocny jest wielkości dorosłego człowieka i że przychodzi w nocy i kładzie prezenty pod poduszką :D