Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pierdole nie wychodze

Polecane posty

Gość gość

rok temu 3 godziny dziennie, snieg, deszcz, wyp**dowo. i co? 7mies antybiotyk,10 mies antybiotyk i 12miesiecy antybiotyk a jakas gowniara mi powiedziala, ze jej dziecko nie choruje wiec pewnie jest lepsza matka. przestalam wychodzic codzien.w d***e to mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za duzo antybiotyku i kolo sie zamykalo,bo organizm wyjalowiony u malucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierre Dolly
tia... mamusia za wczesnie cie od cyca odstawila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto ci kazal w snieg i pizgawice lazic z dzieckiem po 3h dziennie? wystarczylo sie przespacerowac 20 min a jak mocno padalo czy bylo bardzo zimno to chociaz na balkonie przewietrzyc dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co ile ty teraz z tym dzieckiem wychodzisz jeśli można zapytać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tylko w weekend. Nie sciemniam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odp***ość ma się wrodzoną wychodzenie i wietrzenie dziecka na niewiele się tu zda i ma nikłe znaczenie , ale to nie znaczy że kiedy pogoda za oknem ładna dziecko ma siedzieć w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ze swoim dziecięciem codziennie nie wychodziłam. Tzn. moja Mała urodziła się na początku sierpnia więc póki jeszcze było ciepło to brałam ją na dwór, a później gdy było zimno to w ogóle nie wychodziłam z nią na spacery, tyle co do samochodu jeśli gdzieś jechaliśmy. Daj se spokój z wychodzeniem w byle jaką pogodę. I odradzam latanie z każdym katarkiem i lekko podwyższoną temperaturą po lekarzach, Teraz na wszystko dawają antybiotyki. Jeśli choroba spowdowana jest wirusami to antybiotyki i tak nie pomogą. Tylko jeśli chorobę wywołały bakterie. A chorobę ktora jest wynikiem zakażenia bakteryjnego można rozpoznać po tym, że wydzielina z nosa podczas kataru ma kolor zielony. Jestem pielęgniarką i z dzieckiem chodzę do lekarze tylko wtedy gdy nie umiem z chorobą poradzić sobie sama. Zazwyczaj syrop na kaszel, oklepywanie i smarowanie Pulmexem pomaga. Antybiotyki obniżają odp***ość. Są sytuacje gdy są konieczne, ale uważam, że niekórzy lekarze zdecydowanie ich nadużywają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko w weekendy?? ja j***e co za ludzi.... A jak w sobotę i niedzielę pada to przez dwa tygodnie nie wychodzisz?? Sama zamknij się w domu pusta babo i nie wychodź , zobaczymy jak na ciebie to podziała. No chyba że jesteś kompletnym leniem śmierdzącym i syfiarą ... W sumie to nie chyba ale na pewno jesteś, bo żadna normalna matka nie kisi w do9mu taki długi czas dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba byl kretynka zeby ciagac dziecko na sile mimo zlej pogody, zlego humoru, choroby itp. ide to ide, nie ide to nie ide, co to kur wa jakis mus codziennie lazic 2 godziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.10.13 [zgłoś do usunięcia] gość trzeba byl kretynka zeby ciagac dziecko na sile mimo zlej pogody, zlego humoru, choroby itp. ide to ide, nie ide to nie ide, co to kur wa jakis mus codziennie lazic 2 godziny? :classic_cool: na to wygląda, że jakiś, cholera, obowiązek to jest 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdzie to jest napisane ze to jest obowiazek czy mus jakis?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkie dobre matki chodzą na spacery codziennie, ale niektórym nie udaje się donieść dziecka do wózka i wypada im ze śliskiego kocyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha, wyznacznikiem tego czy jestes dobra matka jest wychodzenie na spacer? same kretynki tu siedza. wlewajcie sobie dalej ja spadam bo nie lubie gadac z ludzmi nie na swoim poziomie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilianna75
no tak, nie musisz o dziecko dbac, przewijac, pielegnowac, zdrowo karmic, opierac. najwazniejsze zebys wyszla na spacer- wtedy jestes super mamusia. hahhahahaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogoda nie ma żadnego znaczenia. Może padać, wiać, sypać śniegiem.. Trzeba się dotleniać, a co dopiero dziecko!! DZIECKO MUSI BYĆ DOTLENIONE. Jak nie będzie dotlenione to nie będzie rosnąć ani dobrze się rozwijać. Jak w przyszłości dzieciak będzie się źle uczył to wiedz wyrodna matko, że za mało z nim spacerowałaś w wózeczku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyobrażam sobie co czujesz...:/ moje dziecko ma 18msc i mialo raz bacrtim i tyle. Ale ja zima WCALE nie chodze z nim po sklepach (przyjamniej teraz do 2rż) A za to codziennie był na dworze . Moim zdaniem nie tyle spacery,co nie łażenie po sklepach czy galeriach "pomaga" małym dzieciom nie chorowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na spacery wychodzić trzeba i już. W pojęcie higieny wchodzi nie tylko zdrowe odżywianie, utrzymanie w czystości ale i regularne spacery! Nikt nie każe wychodzić w nie wiem jakie mrozy, deszcze czy porwisty wiatr ale godzinę dziecko codziennie powinno być na dworze a samo nie pójdzie, musi wyjść z nim ktoś dorosły jak wiadomo. Antybiotyk jedynie osłabia . Udowodnione jest że już po 20 minutach spaceru uaktywnia się hartowanie, zaczyna pracować układ odp***ościowy i wydzielane są przeciwciała do organizmu dziecka więc warto wychodzić z malcem. Pierwsze słyszę że dziecko od spacerów nabawiło się bakterii i stanów zapalnych bo jak wiadomo antybiotyk przepisuje się tylko na bakterie. Jak dziecko jest nie przegrzane, odpowiednio ubrane to normalnie może przebywać na dworze. Tylko osłabiony bakteriami organizm nie jest odporny na zimno a tymi nabawić się można od chorego, w przychodni dziecięcej, w galeriach, autobusach nie na normalnym świeżym powietrzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam taką znajomą co mówiła p******ę, nie wychodzę. Wstawała rano, piła kawkę a dziecko w piżamie przed telewizorem w foteliku siedziało jak zahipnotyzowane. Znajoma zaczynała drugą kawę o 12 tej w południe i tak czekała z obiadem aż mąż wróci z pracy z zakupami. Jej córka nie wychodziła z późną jesień i zimę na dwór (jedynie do lekarza na kontrolę) bo była za mała by móc samej wyjść. Dziś panna ma już 8 lat i sama wychodzi do szkoły i na dwór ale ile przesiedziała w domu i nachorowała się mimo to to tylko znajomi tej mamuśki wiedzą. Moim zdaniem o wygodę chodzi , o ciepłe pielesze a nie o strach przed przeziębieniem. Życie toczy się na zewnątrz , tam dziecko się uodparnia, rozwija, obserwuje świat a nie w czterech ścianach w ciepłym domku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam się nie zabijałam ze spacerami. Jak dzieciaki miały do pół roku, czyli więcej spały na spacerach, to rozkładałam zajęcia tak, żeby być na spacerze 2 razy chociaż. I nie po 3 godziny, pierwszy jak pogoda fajna to tak 2 godzinki, drugi w zależności od pogody, ale najczęściej 1,5 - 2 godzin. Jakbym miała 6 godzin dziennie spędzać na spacerowaniu, to nic innego bym nie zdołała zrobić. Potem babcia jak się opiekowała po moim powrocie, to dzieci bywały dłużej, ale babcia to sama fanka spacerów. \ Co do odporności - na nią składają się nie tylko geny, ale i uwarunkowania. I tu spacerowanie, hartowanie naprawdę nie ma nic do rzeczy. Wpływa na samopoczucie, apetyt, ale nie na odporność. To mit. \ Moje dzieciaki rodziły się z różnicą 2 lat. Córka do chwili gdy nie poszła do przedszkola, czyli 2 lata i 10 miesięcy, nie chorowała wcale. Raz miała epizodzik z trzydniówką. Poszła do przedszkola i się zaczęło ... rok niemal przesiedziała ciurkiem w domu. Znosiła z przedszkola syfki, więc młodszy brat dostawał gratisy i to, co jej przechodziło w 3 dni, jemu odbijało się zapaleniem krtani, oskrzeli, a nawet płuc. I dziecko też do czasu pójścia córki do przedszkola nie chorowało. Zanim skończył rok zaliczył antybiotyk:-o jak zachorował w ciągu pół roku po raz trzeci na zapalenie oskrzeli na pograniczu zapalenia płuc, pediatra powiedziała wprost - musicie wypisać córkę z przedszkola na rok. Zarówno na jej odporności, jak i dla dobra syna, który był na pograniczu astmy oskrzelowej. Tak też zrobiliśmy. Młoda wypisana, dzieci pilnowali teściowie. Rok bez żadnej choroby. Po roku młoda wróciła na łono przedszkolaków. Sama nabrała sił, organizm się zregenerował i praktycznie nie chorowała, poza alergicznym katarem nic jej nie było, a co za tym idzie i młodemu też nic. DO czasu ospy. Odchorowali oboje w odstępie 2 tygodni. Potem jakaś jelitówka dopadła ich, ale to wtedy był ogólnie pogrom w przedszkolu. Pod koniec ubiegłego roku przedszkolnego, młoda przytargała szkarlatynę, młody też załapał, a na dworze spędzał naprawdę dużo czasu z drugą już babcią. Jakoś go to nie uchroniło, mimo, iż staraliśmy się ich nieco odizolować od siebie za radą lekarza. D U P A. Teraz już i syn poszedł do przedszkola. Jak narazie jest nieźle. Miał jakiś katar, pokasłuje tak "staro", znaczy się przechodzona stara infekcja. Ale nie ma większych kłopotów. Na dworze bywają często, program edukacji przedszkolnej narzuca jak największą ilość czasu spędzać na powietrzu, pani nawet mówiła, że maluchy powinny być dłużej nawet niż te starszaki. I w miarę pogody są. \ Kwintesencja - bajki o odporności na podstawie wielu godzin spacerów wsadzić se można wiecie gdzie. Odporność dostaje się w genach, wysysa z mlekiem matki, albo z butelki:p, są jest wiele uwarunkowań, które muszą zaistnieć jednocześnie, żeby wpłynąć na taką, a nie inną odporność. Doliczmy jeszcze do tych uwarunkowań alergie, które obniżają odporność i będzie komplet. Dlatego nie piszcie, że to dzięki spacerom ... bzdura. Spacery to dodatkowe źródło witaminy D którą podaje się dzieciakom w pierwszych miesiącach, a nawet do 3 rż. Spacery to dotlenienie, rumiana buzia, lepszy apetyt (choć nie zawsze), to poznawanie świata, ruch. Odporność jest innym zagadnieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, że nie chce się komuś wychodzić jak jest mokro, brzydko i byle jak. Ale,żeby nie korzystać z takiej pogody jak jest teraz to chyba tylko czyste lenistwo ;) Ja tam wychodziłam przy każdej pogodzie, do dziś mamy ubaw z kumpelą, jak z wielką ambicją poszłyśmy z głębokim wózkiem do lasu i nosiłyśmy we dwie ten wózek po zaspach, hłe hłe. Nie wiem dlaczego po prostu nie zawróciłyśmy ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
p******ę ja też nie wychodzę - a co !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogielo was
dziecko powinno być codziennie na spacerze jak jest ladna pogoda 2-3 godziny lub do oporu jak brzydka, zimno , plucha to 15-20 minut jeśli leje to się nie wychodzi no bo bezsensu lazic w deszcz, to samo jeśli wieje taki wiatr ze d**e urywa Moim zdaniem matki które chodza na spacery 2 razy w tyg to leniwe baby i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie spacerki są przereklamowane jeśli chodzi o odp***ość ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogielo was
oj i nie zgodzę się, spacery to również budowanie odp***ości Słyszałas o takim pojęciu jak HARTOWANIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mieszkam w domu z ogrodem - dzidziusia biorę na podwórko w wózku jak zasypia to zostawiam pod oknem idę do domu, sprzątam czy coś tam robię, co chwilę patrzę przez okno - tak więc dzidzia jest na dworze na powietrzu a ja mogę robić coś innego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogielo was
I coś wam powiem, moje dziecko jest codziennie na dworze. Może od urodzenia nie było pare razy, bo się po prostu nie dalo wyjść. Jest zdrowe jak rybka. Ma 1,5 roku a jeszcze nawet katarku nie miał. Oczywiście zlozywlo się na to wiele czynnikow ...i tez spacery. pozdrawiam wszystkie leniwe A coz to dziś za pogoda ze nie wychodzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja wychodze moze ze 3=4 x na miesiac, nie chce mi sie bez sensu łazic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaden wyczyn jak dzieciak nie ma kontaktu z innymi chorymi dziećmi, to i do 2 lat może nie mieć nawet katarku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My wychodzimy tak ok. 5 razy w tygodniu, zdarzy się i 2, jak padało całe dnie...nie zmuszam się,jak bardzo mi się nie chce, bo taka teraz moda na spacerki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×