Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana79

Węzeł prawdziwy na pępowinie

Polecane posty

Gość załamana79

Witam. W ósmym miesiącu ciąży moje dziecko zmarło we mnie. Wywołano mi poród, okazało się że zrobił się supełek na pępowinie, tzw. węzeł prawdziwy. Lekarz powiedział, że dziecko tak fikało koziołki, że sobie tą pępowinę poplątało i już się potem nie umiało wyplątać. Chciałam zapytać, czy któraś z Was spotkała się z taką sytuacją. Mój lekarz stwierdził, że ta śmierć jest niezawiniona i należy ją traktować jako wypadek, ale ja się cały czas zastanawiam, dlaczego tak się stało. Ciąża przebiegała wzorcowo, dzieciątko było bardzo r****iwe - wtedy mnie to uspokajało, a może powinnam była się martwić. Ciśnienie przez całą ciążę miałam niskie, nie piłam kawy, więc nie wiem, czemu był taki pobudzony. Wprawdzie czasem się denerwowałam, ale przecież nie da się przeżyć ciąży z dala od rzeczywistości. No i dlaczego węzeł się zacisnął? Wiem, że czasem rodzą się dzieci z luźnymi węzłami i nie ma to żadnych konsekwencji dla ich zdrowia. Jeśli któraś z Was straciła dziecko z tej przyczyny, to prosiłabym o informację, co mówią Wasi lekarze. Dlaczego powstał węzeł i czemu się zacisnął? Czy to rzeczywiście wypadek, czy ja jakoś zawiniłam? Z moim lekarzem rozmawiałam o tym bardzo długo, ale chciałabym też poznać inne opinie na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi tez zmarl synek z tego powodu,w ostatnim dniu 36 tc byl owiniety pepowina wkolo szyi a pozniej byl wezel ( mam zdjecie).., dokladnie cc bylo 28.10.13 , wieczorem zlosilam sie do szpitala bo nie czulam ruchow Arturka... jak ciezko sie pozbierac..:((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja znajoma urodzila z trzema wezlami cc, mala zyje ale jest taka jakas niedotleniona, niby ok ale malo bystra tka otumaniona, moze to przez te wezly w zyciu plodowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
"Może to głupie, ale w ciąży z pierwszym dzieckiem nie robiłam żadnych robótek ręcznych i urodziło się ok, a w tej ciąży szyłam dużo ręcznie, na maszynie a nawet trochę na szydełku robiłam i dziecko miało węzeł prawdziwy i jeszcze było obwiązane całe, więc nie wiem co myśleć o tych ludowych przesądach żeby w ciąży nie szyć, nie robić na drutach" x Tak to głupie :o Najlepiej nic o nich nie myśl. To był przypadek! Zastanawiałaś się nad tym ile z ludzi na świecie, których płody miały węzły pępowinowe nie ma w ogóle pojęcia na czym w ogóle polegają jakieś tam robótki ręczne i szycie? Weź no chwilę pomyśl. Przecież dorosła jesteś! (Nie chciałam być niemiła, ale to okropnie niedojrzałe co teraz napisałaś)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to tych robótek ręcznych-osoba przede mną napisała o tych co niewiedzą a pomyśl ile naszych babć a nawet matek robiło takie rzeczy...Jakby to było tak jak ty myślisz to było by nas mniej o połowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Ano właśnie. W drugą stronę jest to samo, tak jak napisała koleżanka wyżej. Ile ludzi robi coś na drutach i ma zdrowe ciąże? Przesądy są wiesz do czego... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Corida
Witam Ja urodziłam syna z węzłem prawdziwym, lekarz aż krzyknął że mam szczęście że dziecko jest żywe!!! Moja 1 ciąża była zakończona w 36 tyg, cesarka z powodu wysokiego ciśnienia, gestoza, z dzieckiem były problemy. W 2 ciąży byłam już od 36 tyg na patologii i w 38 tygodniu lekarze podjeli decyzję rozwiązania ciąży. Wywoływali na siłę, dopiero po 3 oksytocynie zaczęły się skurcze, rozwarcie szło bardzo powoli, masowanie szyjki macicy, cały czas byłam monitorowana, ordynator mówił że ratuje mnie dobre tętno dziecka. Po 15 godz udało się urodzić sn, dzięki tej decyzji mój syn żyje tak sobie myślę! Strach pomyśleć co by było gdybym donosiła go do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiasus
Witam ja miałam podobny przypadek mój syn miał węzeł prawdziwy i pępowine owiniętą w około szyi 2 razy .i nic na to nie wskazywało mialm robione USG i ktg i nic pielęgniarki gdy się urodził to zamarly z przerażenia ale na szczęście żyje było to 6 Grudnia i muwili mi ze to cod ze święty Mikołaj nad nim czuwał i tak było dziękuje bogu ze to się tak skonczylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy tego węzła nie widać na usg dopplerowskie z przepływami? Bo wydaje mi się ze przez węzeł przepływy moga być zaburzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez sie zastanawiałam czy widać czy nie..... ale u mnie do samego końca było ok. Synek urodził się z węzłem prawdziwym cały i zdrowy - położna powiedziała,ze w całym swoim 20letnim stazu odebrala takich żywych porodów tylko 5 :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankasza
Witam, zajrzałam na to forum ponieważ jestem teraz a drugiej siąży. Pierwsza przebiegała prawidłowo. poród rozpoczął się tez drogami natury jednak zakończył CC, gdy mogłam już przeć dziecko nadal było wysoko a tętno zaczęło spadać. Błyskawiczna reakcja położnej i lekarza uratowała życie mojej córce. Okazało się że moje dziecko miało węzeł prawdziwy, szelki na ramionach i szyje owinięto pępowiną. Dostała 10 pkt. Jednak zastanawiałm się czy na usg nie można zobaczyć wcześniej co z pępowiną? Moja położna powiedziała że nie wszyscy lekarze to widzą i należytez zrobić usg na dobrym aparacie. Dodam, ze podczas cc lekarz był zadziwony długością i grubością pępowiny, myślę że właśnie te dysproporcje doprowadziły do tego ze węzeł nie zacisnął się wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lusi1984
Witam. Mój synek również urodził się z węzłem prawdziwym podwójnym i dodatkowo dwa razy owinięty pępowiną wokół szyi. Ciąża została rozwiązana w 38 tyg. przez cc. Lekarze mówili że opatrzność nade mną czuwała. Rzadko się zdarza żeby tak owinięte dziecko przeżyło. A mój synek skończył już miesiąc i miewa się całkiem nieźle. Nie wiem czy na usg wskazywało na te węzły, ale miałam robione usg w 3d tego dnia. Po tym usg nagle zrobił się ruch wśród lekarzy, nagle nie pozwolili już nic jeść i szykować się do cesarki i przejechałam na salę. Moja ginekolog mówiła że nie byłam na ten dzień planowana do porodu. Więc coś musieli zauważyć na tym badaniu. Dziękuje Bogu, że wszystko tak się zakończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój też urodził się w lutym był owinięty pępowiną dwa razy i miał supeł na pępowinie w 39 tygodniu byłam tylko coś mi nie dawało spokoju i byłam na oddziale patologii ciąży po aminoskopi wody odeszły oksytocyna i poród położna miała oczy jak złotówki i lekarz też powiedziała do niego że co ma być to będzie a ja się tak bałam dziękuję Bogu że z małym jest dobrze a z pępowinom jak widać my na to wpływu nie mamy żadnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam super ciaze, wszystko bylo wspaniale, dziecko aktywne, wszystkie badania super i strasznie cieszylam sie na naturalny porod, ale dalam sie jednak przekonac lekarzowi i wykonano u mnie cc w 38 tygodniu, poniewaz syn byl duzy, a moja miednica waska. Policzono go na 4600g i 60cm, w rzeczywistosci wazyl "tylko" 4060g i mial 57cm. Do dzisiaj, a to juz ponad 3 lata, dziekuje, ze lekarz tak sie przeliczyl, bo po wyjsciu na swiat okazalo sie, ze ma wezel, ktory co prawda jeszcze sie nie zacisnal na dobre, ale prawdopodobienstwo komplikacji w czasie naturalnego porodu bylo praktycznie 100%. Od tego momentu wierze, ze jakas opatrznosc nad nami czuwa i decyduje co komu pisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój synek również był splątany pępowiną, były 2 węzły. Lekarz stwierdził że cc uratowało mu życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wezel powstal, jak mowil lekarz i jak sama napisalas, przez fikanie koziolkow. Czasem tak sie dzieje i nie mamy na to zadnego wplywu. Bardzo sie balam cala ciaze bo corka byla strasznie *****iwa. Urodzila sie przez przyspieszone ciecie, mialo byc tydzien pozniej ale zaczela mi sie rozchodzic blizna na macicy. Sale wiec przygotowano o ten tydzien wczesniej a ja troche sie zdenerwowalam, corka zaczela wrecz szalec w brzuchu, szalala jak opetana. polozna poleciala po lekarza, lekarz przybiegla i gdy zobaczyla co dziecko w brzuchu wyprawia wybiegla i za chwile pedzikiem na sale operacyjna, zeby wlasnie nie zrobil sie wezel prawdziwy. Dziecko urodzilo sie z owinieta pepowina wokol szyi, bioder i nozki. Na szczescie wezel prawdziwy sie nie zrobil. Bardzo mi przykro autorko, to co Cie spotkalo to chyba koszmar kazdej przyszlej mamy :( Wszyscy wokol mowia "cioesz sie poki jest brzuchu, potem beda same zmartwienia" a u mnie bylo odwrotnie: poki dzieci mialam w brzuchu (dwie ciaze) to sie nieustannie martwilam. Jak mialam je juz przy sobie, zywe i szdrowe, to stres odpuszczal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej , ja urodziłam 25.03.2014 , gdy usłyszałam płacz Mikołaja i położono mi go na brzuchu uśmiech nie schodził mi z ust ale słowa położnej postawiły mnie na ziemie .... Zawołała wszystkich , zrobiła wielkie oczy i pierwsze co do mnie powiedziała to że moje dziecko powinno nie żyć .... Zapamiętam je do końca życia , mój mały miał supeł na pępowinie i to mocno zaciśnięty , wiem że położna go nawet wycięła i zaniosła gdzieś . Powiedziała mi że to drugi taki przypadek w jej historii że dziecko z węzłem urodziło sie naturalnie i jest w pełni zdrowe . Też ktoś nademną czuwał i bardzo mu za to dziękuje !!!!! Ogólnie termin porodu z okresu miałam na 21 marca , z usg wychodziło mi na 4 kwietnia lecz lekarze zdecydowali się wywołać mi poród przez tzw balonik i oczywiście oksytocyną , same skurcze 2,5 h i poród 10 minut i to dzięki temu szczęśliwemu zbiegowi okoliczności cieszę sie teraz z maluszka . Położna powiedziała że gdybym urodziła w terminie lub miała dłuższy poród to ... . Także dziewczyny nie obwiniajcie się , to nie wasza wina , los - zresztą niesprawiedliwie spowodował to że tak po prostu się dzieje i nie mamy na to wpływu . Mojemu Mikołajkowi się udało - mówimy z mężem na niego farciarz . Wasze dzieci nie miały tego szczęścia czego serdecznie wam współczuję , ja pierwsza noc po porodzie przepłakałam , poźniej po prostu cieszyłam się ze swojego szczęścia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko nie miało węzła ale było owinięte pępowiną, ale do rzeczy padło wyżej pytanie czy na usg tego nie widać ?? otóż mój lekarz należy do tych co TO sprawdza i powiedział że to widać jak pępowina idzie i czy jest skręcona, nie każdy to sprawdza a w większości jak lekarz zauważy to po prostu nie mówi tego pacjentce, żeby jej nie martwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angel22
mnie również spotkał ten ból... 20 tydzień ciąży w toku. Rutynowa kontrola ginekologiczna i naraz słyszę, że lekarz nie widzi tętna...te słowa dudnią mi w głowie cały czas. Później szpital, wywoływanie poronienia tabletkami, 24 godziny męki ze świadomością że musisz urodzić swoje martwe dzieciątko którego tak bardzo pragnęłaś, po wszystkim czyszczenie macicy :( słowa lekarza i położnej wypowiedziane równocześnie po urodzeniu Zuzanki: "supeł na pępowinie, to najbardziej prawdopodobna przyczyna śmierci płodu" :( po ustaniu fizycznego bólu, walczę ciągle z tym psychicznym. Dziś mija 2 tydzień, czas koi ból, ale czy kiedykolwiek zniknie? W końcu musiałam się pożegnać ze swoją Córeczką jeszcze zanim zdążyłam ją powitać na tym świecie. Tak rzadko zdarzają się takie przypadki, a jednak zawsze może spotkać mnie czy ciebie...choćby to był jeden na milion, to zawsze możesz być właśnie tą jedną... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola mama Grzesia
Witam Cie załamana79. Nie wiem czy to przeczytasz ale chce zebys wiedziała, ze nie jestes sama. Moj syn miałby w tej chwili 3 miesiace. Zmarł odszedł dzien przed terminem narodzin. Pamietam ten czas jakby to było wczoraj. Porod, szpital, pogrzeb. Ile razy mysle, ze choc troche sie z tym pogodziłam jadadz do niego na cmentarz wszystko wraca. Bardzo sie staram zeby było choc w miare normalie bo mam jeszcze 5 letniego synka i partnera bez ktorego bym sobie nie dała rady. Grzes maiał wezeł na pepowinie. Czesto odwracał sie a to głowa do gory a to do dołu. Nie chce winic za to nikogo chce poprostu wierzyc, ze to miało jakis sens. Nie mozna było tego przewidziec. Moge Ci powiedziec tylko tyle, ze bol zostanie na zawsze tylko to jest pewne. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie! 3-go lipca urodziłam synka przez cc. Termin miałam na 15-go ale lekarz stwierdził, że ciążę rozwiążemy wcześniej ze względu na obciążenie położnicze - wody płodowe na dolnej granicy normy oraz położenie miednicowe, zupełnie jak u córki. Całe szczęście!! gdy po kilku minutach od otwarcia brzucha syn przyszedł na świat okazało sie, że ma na pępowinie węzeł prawdziwy. Pielęgniarki były zszokowane...kazały odmówić modlitwę za mnie i za synka bo nie wiadomo jak to wszystko mogłoby się zakończyć....Rzeczywiście Mały był ostatnio bardzo aktywny, czułam jak mi się przekręca ale nigdy bym nie pomyślała, że takie wygibasy mogą zakończyć się tragicznie. Opatrzność nad nami czuwała...jestem wdzięczna lekarzowi że jednak postawił na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam córkę urodzoną 11 lat temu z węzełkiem prawdziwym na pępowinie. Nie licząc częstych ruchów nic nie wskazywało, że coś jest nie tak. Poród był długi, na szczęście skończył się szczęśliwie, a wszyscy obecni na sali po rozplątaniu pępowiny płakali i mówili że mam mały cud :))) Nic nie da się zrobić, usg nic nie wykazywało, a trójwymiaru nie mialam. Tak czy siak, sądzę że nawet świadomość że ON jest nic nie zmienia, a w zasadzie zmienia, bo byśmy zyły ze świadomością "siedzenia na bombie zegarowej". Przykro mi z powodu maluszków, które nie doczekały przytulenia mamy i gratulacje dla dzieciaków, którym się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z moją poprzedniczka świadomość ze coś może grozić naszemu dziecku jest najgorsza. Mój synek urodził się 30 maja 2011r był caly poowijany pepowina i mial węzeł prawdziwy, pamietam że zanim się jeszcze urodził pytalam swojej pani doktor czy może mi powiedzieć czy nie jest owiniety bo tego najbardziej się bałam, odpowiedziała: a po co ci to wiedzieć przez wiele lat mojej pracy 9/10 dzieci to te poowijane pepowina jak ci powiem to do końca porodu będziesz o tym myślała. Bartuś urodził się 5 dni po terminie bo termin miałam na 25, rano zaczęły odchodzić mi wody mąż zawiozl mnie do szpitala poród był rodzinny,na ostatnim usg lekarz powiedział że przypuszczalna waga to 4400g nie było mowy o jakiejś cesarce zresztą sama chciałam rodzic tylk naturalnie,(no chyba że coś by zagrażalo dziecku ).Cały poród trwał 8 godz 40 min Bartuś ważył 3960g miał 59cm dl, 9 pkt mąż mówił że miał szelki z pepowiny (do dziś zartujemy że wyskakiwal ze spadochronem) jak zaczęłam rodzic łożysko położna zaczęła krzyczeć:" panie dr szybko! Węzeł prawdziwy! Przybiegli prawie wszyscy z porodówki przerażona zapytałam co się stało i pokazali mi pepowine zapytałam jak to możliwe, jak on to zrobił- nie wiadomo! w dodatku wazyl 4kg do dziś zachodzimy w głowę. Przed narodzinami malego jakiś rok i 4 miesiące zmarł na raka mózgu w wieku 40 lat brat cioteczny mojego męża, był wyjatkowym człowiekiem chorował tylko 3 mies, wiadomość o chorobie byla dla nas szokiem a o śmierci jeszcze większym tym bardziej że zawsze planowaliśmy że na pewno będzie ojcem chrzestnym naszego dziecka ktorego jeszcze wtedy nie planowaliśmy. Adam dzień przed wykonaniem testu ciazowego przysnil mi się w nocy i powiedział:" ty też teraz na siebie uważaj" zawsze wychodziłam z założenia że "nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko ma swój koniec i początek", dlugo po śmierci Adama zastanawialismy się dlaczego, komu i na co był tam potrzebny? Dzisiaj już wiemy, codziennie dziękuje mu i proszę o opiekę nad Bartusiem bo chociaż maly ma tu chrzestnego to drugi choć w niebie też się przyda. Nawiązując do tego że " ..nic nie dzieje się bez przyczyny" chcialam dodac ze moja młodsza siostra długo czekała na dziecko miała duże problemy i prawie żadnych szans że nią zostanie, rok temu odeszla babcia jej męża, po pogrzebie poszli na pielgrzymkę jak co roku w tej samej intencji z prośbą o dziecko , na jednym z przejsc dla pieszych znalazła małą różową skarpeteczke dzisiaj jest już w szpitalu na OCEPIE, jutro może zostanę ciocia! na początku miał być chłopak ale lekarz się pomylił i teraz na pewno będzie dziewczynka:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koleżanka bardzo mi bliska, miała planowaną cesarkę, po przyjściu do szpitala okazało się, że serduszko nie bije... wywołali poród, urodziła siłami natury... jednak maleństwo było martwe.... węzeł prawdziwy na pępowinie był zaciśnięty.... szok, nie mogę się z tym pogodzić.....jak dalej żyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość88
Witam, ja również chciałam się podzielic swoimi podobnymi doświadczeniami. Moja ciąża przebiegła bardzo dobrze, w 37 tc po akrobacjach mojego synka w brzuszku odeszły mi wody i poejachała m do szpitala gdzie po kilku godzinach rozpoczłął się poród. Poród przebiegł dosyc sprawnie i szybko. urodziłam synka całego i zdrowego :) przez cały okres porodu nic mi nie mówiono, dopiero póżniej powiedzieli , że mały był owinięty pępowiną wokół szyji i miał węzęł prawdziwy... teraz dziękuje Bogu za Naszego małego CÓDKA :)natomiast wszelkie dokładne badania które przechodziłam i wszelkie usg nie wskazywały na obecnośc węzęła...tak więc też jestem ciekawa czy jest możloiwośc wczesniejszego wykrycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam 25.10.2014 r. urodziłam synka z węzłem prawdziwym na pępowinie, małydostal 10 pkt. 5 lat wczesniej mmiałam identyczną sytuację ze starszym synkiem, też urodził się z węzłem ale jest zdrowy i wszystko z nim z porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia 83
witam 29 grudnia 2013 urodziłam martwa córke przyczyna węzeł prawdziwy na pepowinie byłam w 36 tyg ciazy. Nic nie wskazywało ze bedzie cos nie tak dostałam bóli odeszły mi wody i pojechaliśmy z mezem na porodowke a tam szok połozna nie mogła znalesc tętna dziecko przyszła lekarz zrobiła usg i powiedziała ze jej bardzo przykro ale moje dziecko nie zyje nie zapomne tych słow do konca zycia rodziłam sn nie chcieli zrobic cc maz był cały czas ze mna. 4 mce po porodzie zaszłam w kolejna ciaze jestem obecnie w 31 tyg i niesamowicie sie boje ciaza to teraz dla mnie katorga dosłownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyszłam w 38 tyg ciąży na planowaną cesarkę:(:( moja córcia już była martwa w brzuchu???musiałam urodzić,zastanawiam się czy tego węzła nie widać na usg?czy to jest jakieś podłoże genetyczne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Czytam Wasze wypowiedzi i teraz wiem,że miałam dużo szczęścia.Mój syn też miał węzeł prawdziwy,usg też tego chyba nie pokazywało lub nikt mi tego nie powiedział .Urodził się siłami natury z wagą 4100g/59 cm.Dziś ma 16 lat i jest fajnym przystojniakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×