Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Widziałam tu kilka wątków o facetach z dzieckiem i coś Wam powiem

Polecane posty

Gość Zakochałam się w rozwodniku
Ja też z każdym dniem zdaję sobie sprawę jak bardzo się poświęcam. rezynuję z weekendów, rezygnuję z wysypiania się rano w weekendy, rezygnuję z wydawanania pieniądzy bo trzeba oszczędzać, rezygnuję z wakacji bo on musi brac w pracy na dziecko 2 tygodnie urlopu, rezygnuję z siebie, ze swoich marzeń o własnej rodzinie, bo on ma jakis uraz :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochałam się w rozwodniku
A juz o alimetach tu nawet nie wspomnę. To jak kredyt na mieszkanie. A oprócz alimentów:szkoła, urodziny, mikołaj, co weekend pizza, mcdonald, zabaweczki, lekarstwa, beznzyna w dwie strony ( 50 km) Tak naprawdę on po rozwodzie został z niczym i teraz musimy sobie jakos z tym radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss_afterparty_
I co Ty z tego związku masz? Szczerze? Rozwijasz się w jakiejś dziedzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochałam się w rozwodniku
Narazie to nie mam nic, rezyguję ze swoich marzen o założeniu rodziny, o dziecku, nawet o tym żeby gdzieś się wybrac na wakacje:-( Mam tego coraz czesciej po dziurki w nosie. Tak jak ktoś tu napisał , taki zwiazek to tylko dla Matki Teresy. Dodam ze on ma fajne dziecko, ale wiem jak wiele kobiet tkwi w takich zwiazkach a ma fatalne relacje z dziecmi. To jest dopiero jakaś katastrofa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochałam się w rozwodniku
miss a ty ile jesteś sama? Nie żałujesz swojej decyzji? Mieszkaliście razem? Mieliście jakieś planu czy tak jak u mnie "carpie diem"?:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss_afterparty_
Nie, nie żałuję. W ćwiczeniu się w sztuce wyrzeczeń doszłam do ściany i otarłam się o naiwność. Przyjaciele mówili, że gasnę... Byłam znerwicowana. Nie widziałam tego długo. Miłość. Miłość. Miłość. I pewnego dnia nagle: - To ma być miłość?! Halo, dziewczyno, zobacz na co się zgadzasz! A co z Tobą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochałam się w rozwodniku
Ale i tak wytrzymałas długo bo z tego co piszesz 4 lata. Ja jestem ponad rok i już mam powoli dosyć. Też jestem przygaszona, znerwicowana i smutna. Boli mnie ze ja tak wielle poświęcam a nie mam z tego nic. Teraz znowu weekend z dzieckiem, wstawanie o 6 rano, gotowanie, zero tv bo dziecko gra albo ogląda bajeczki. A jeszcze do niedawna to on chodziła spac z dzieckiem. Mnie zostawiał samą a spał z dzieckiem. Fajnie się wtedy czułam:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochałam się w rozwodniku
I jak długo jesteś sama? Spotykasz sie z jakimis facetemi czy jesteś nastawiona anty na związki?? Ja dzis załuję ze nie posłuchałam mojej rodziny która jak sie dowiedziała ze poznałam rozwodnika z dzieckiem reagowała jednomyslnie " po co ci to dziewczyno, w co się pakujesz, rozwodnik z dzieckiem powinien byc z rozwódka z dzieckiem". Nie słuchałam, a teraz juz wiem o co im chodziło. To brdzo trudny zwiazek dla wolnej, bez zobowiązań osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss_afterparty_
Właśnie o to chodzi, że zdecydowanie za długo wierzyłam w mojego mężczyznę. Miał taryfę ulgową ze względu na efekt oparzonego, jak ja to nazywam. Tyle że końca tej taryfy jakoś nie było widać. Nie brał się za przepracowanie tematu, konstruktywne wyjście z trudnych doświadczeń. Byłam wieczną pielegniarką niezaleczonych ran i nie raz obrywałam za błędy popełnione przez inną kobietę. Do dziecka miałam dużo cierpliwości i wyrozumiałości, co ono winne, ale postawa mojego nie-partnera typu "hiperwynagradzający ojciec" systematycznie rujnowała nasz związek (żadnych świąt, wakacji, weekendów). Pieniądze pomijam milczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"facet z dzieckiem dla kobiety z dzieckiem i wolny dla wolnej" nie do konca sie zgadzam moze i dlatego ze moja syt jest troszke bardziej zagmatwana . moj ma dziecko z pobszedniego malzenstwa i wmamy wspolne i nie jest prosciej. wydaje mi sie ze zalezy od psychiki. taka kobieta musi byc silniejsza/sklonna zaakceptowac (badz co badz) obce dziecko i traktowac na rowni ze swoim. mialam o tyle dobrze ze partnera mam naprawde swetnego i staras ie zeby zadna ze stron nie odczula sie odsunieta. w zwiazku z tym ja tez ide na wyrzeczenia i jakos to sie kreci. na pocatku bylo duzo walki o to jak to powinno wygladac/funkcjonowac. taka relacja nigdy nie bedzie w 100% normalna dla kazdego(czy dla dziecka czy dla partnerki). nie twierdze ze nalezy sie poswiecac i nic nie brac dla siebie ale nalezy pamietac ze mamy do czynienia z dzieckiem ktore i tak ma trudno. w koncu my chcemy byc paniami w naszym domu ale ten dom ma wielu domownikow i dziecko partnera jest jednym z nich . a z drugiej strony nie jestesmy ich matkami zeby im matkowac(zakazywac/ nakazywac). wiec tu trzeba naprawde wielkiego taktu i dyscypliny dla samej siebie no i co najwazniejsze madrego partnera ktory pomoze to ustawic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss_afterparty_
Od 4 miesięcy jestem wolna. W słuszności decyzji utwierdził mnie fakt, że eks po miesiącu od rozstania związał się z koleżanką z pracy. Ból był przeogromny. A teraz radość. Że to się skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakochałam się w rozwodniku
Po miesiącu zwiazał się z inną? No własnie mi tez sie wydaje ze tacy rozwodnicy sa jakby wypruci z uczuć, boją się angażować i boją sie ewentulanej drugiej wtopy, dlatego żyje sie z dnia na dzien, zero planów zero rzomów o przyszłosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sadzicie skad u tych mezczyzn ten brak checi do rozmow o slubie itd.... to ja z postu o 12:21 . boli mnie ze z pobszednia zona mial slub u nas mowi zeby czekac;) troche sie boje czy nie jest zdecydowany ... a moze nie ejst pewny swoich uczuc do mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss_afterparty_
@ zwr Sama zaczynasz rozumieć o co w tym chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss_afterparty_
Nowy związek? Myślę, że tak. Ale jeszcze nie teraz. Z poprzedniego wyszłam wyżęta emocjonalnie i z wysokim poziomem poharatania. Nie chcę tego "wnosić" w nowe. Wiem, że się odbuduję. Gdy to nastąpi, otworzę się. Teraz widzę, że w sumie... wokół jest dużo fajnych mężczyzn. Gdy człowiek jest zamknięty to tego nie widzi. Także najlepsze przede mną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss_afterparty_
@gość Jeśli partner bardziej ogarnięty i choć trochę empatyczny, myślę, że sytuacja może być rozwojowa. Ja na to liczyłam, ale się przeliczyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petersonix
rozwodnik z córką daj znać na temat ciągu dalszego, masz wobec nas dług wdzięczności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez jestem z facetem ktory ma dziecko z poprzedniego, nieformalnego, ale dlugiego zwiazku. My jestesmy małżenstwem od niedawna, a razem jestesmy w ogole dośc krótko bo ponad rok. Mozna powiedziec ze moim szczesciem w tej calej sytuacji jest to,że dziecko mojego męża to naprawde kochany chlopiec, a jego była to dziewczyna bezkonfliktowa ,która nawet ( o dziwo) da sie polubic. Mamy dobre relacje, zdrowe p[ozbawione jakiejkolwiek rywalizacji czy zazdrosci o kontakty z dzieckiem. Relacje mojego bylego ze swoja eks tez sa poprawne, wlaciwiewe dotycza tylko ich wspolnego dziecka. Oczywiscie ktos mi moze zarzucic ze przedstawiam tu sielanke ktora nie istnieje, ale wcale nie mowie ze to jest taka sielanka i beztroska. Bo jest tez druga strona ktora kazda tu podklesla...czyli ograniczenia finansowe, czasowe itp. Wiadomo,że trzeba placic alimenty, ze nie zawsze da sie zaplannowac czas jakby sie chcialo bo wypada dzien ktory spedza sie z dzieckiem, ze wspolny urlop to bardziej opieka nad dzieckiem niz wypoczynek....mnostwo rzeczy takich mniej przyjemnych sie z tym laczy. Jednoczesnie czasem mam wrazenie ze tak w miare plynnie weszlam w ta role i w ta sytuacje,ze moj mąż chyba nie do konca zdaje czy zdawal sobie sprawe ze moze byc to trudne.Mysle ze on to docenia, ale jednoczesnie czasem tez czuje sie samotna w tej sytuacji. Pamietam jak kiedys powiedzialam, zapytalam o to co by zrobil gdynym nie zaakceptowala jego syna....odpowiedzia bylo? przeciez jego nie da sie nie pokochać". A faketem jest ze podobnie jak i swoje dziecko tak i nazwijmy to "cudze" tez potrafi wkurzyc zdenerwowac, ale relacja z tym swoim jest inna a tu musze sie uczyc wiekszej cierpliwoci, a le z drugiej strony wiem ze zbytnie poblazanie czy przymykanie oka albo tolerancja na niektore zachowania spowodowalaby odwrotny skutek. Wiec na tyle na ile potrafie, probuje znajdowac zloty srodek, choc bywa to bardzo trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwodnik z córka
witajcie sytuacja wygląda tak. wczoraj spakowałem swoje rzeczy wrzuciłem do auta wyjechałem na chwile z domu żeby poprostu tam nie przebywać a przy okazji odwołałem ślub w urzedzie i inne usługi. zaczekałem aż moja partnerka wróci z pracy i sie zaczęło. Powiedziała mi ze starała sie jak mogła stworzyć mi normalny dom i zatrzymywała mnie kilka razy jednak jeśli chce odejsc to żebym odszedł pozwoli mi na to. Rozmawialismy moze 20min i wpadł jej ojciec który wczesniej mi radził zebym sie stamtad zabierał a teraz mnie wyzwał kim to ja nie jestem i swoja córke tez. W domu powstała awantura matka przyszla i powiedziala zebym juz jechal bo ojciec jest pijany a wtedy jest zle i ma do mnie ogromny problem. Minelo 10min i przyszedl ponownie. Zaczekałem az wyjdzie i uzgodnilismy ze bedzie lepiej jak poprostu wyjde i w momencie jak byłem przed domem i rozmawiałem jeszcze z moja partnerka to wyskoczyl z nożem. Matka go jakos powstrzymala dzieki bogu. Podczas jazdy do domu przez cala droge ( 5h ) rozmawialismy przez telefon o tym co bylo co sie wydarzylo tak szczerze od serca co nam przeszkadzało. Jej było żle i mi również. Położyłem sie spać u siebie w domu była godzina 5 rano i nadal rozmawialismy. Dzis od rana piszemy jedynie sms jak sie kazde z nas czuje co myslimy o tym wszystkim. Przy mnie miala nadzieje i mozliwosc na lepsze zycie a teraz wszystkie plany poszly w zapomnienie. Ja siedze w domu nie wiem co mam myslec z jednej strony przyjechalem tutaj a w srodku mam jedna wielka pustke nie moge myslec o niczym innym tylko o niej. Caly dzien przybity. Zaczynam uważac ze chyba problem jest we mnie ze nie potrafie czasem odpuscic tylko jestem uparty, ze pewne decyzje podejmuje w emocjach, ze tak naprawde problemy ktore my mielismy wiazaly sie głównie z tym co sie dzieje w domu a nie miedzy nami. Mimo wszystko ze soba rozmawiamy jedno o drugie sie martwi. Mimo ze ja zostawilem w domu w ktorym nigdy nie chcialem mieszkac ze wzgledu na atmosfere, to ona nadal stara sie do mnie mówić ''wszystko leży w twoich rekach to sa twoje decyzje ja zrobilam co mogłam starałam sie jak mogłam, widocznie dla ciebie to za mało''. Nie wiem co mam myslec moze za bardzo przejalem sie jej matka bo ojciec to mnie nigdy nie trawił i wszystko sie skupiło na naszym zwiazku a ja poprostu zwyczajnie mialem dosc calej tej sytuacji. nie wiem co myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petersonix
o stary, podjąłeś decyzję, teraz musisz być konsekwentny, be hard, idź na wódkę, tak musi być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś jeszcze młody więc wszystko przed tobą ,skup się na pracy na swoim dziecku i głowa do góry będzie dobrze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dajmy już spokój z tym dmuchaniem i chuchaniem na biedne dzieci (często już gimnazjum albo liceum), bo "ich rodzicie się rozwiedli". Ludzie ogarnijcie się. Dziecko może wyzywać, przykładowo nową partnerkę ojca, bo "się rozwiedli". może mieć słabe oceny "bo się rozwiedli", może udusić papugę, "bo się rozwiedli". Niech jeszcze mają zniżkę na komunikację miejską i wstęp na studia bez egzaminów, no bo przezyły taką traume, że nie mogły dobrze zdać matury. OGARNIJCIE SIĘ - trauma to jest rak w rodzinie. Potem wyrastają lenie i darmozjazdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss_afterparty_
Zgadzam się z przedmówcą. Rodzic-rozwodnik chce wynagradzać, przestaje wymagać i tak potem rosną księżniczki i królowie z tłuściutkim ego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i proszę. Ten wieczór miał być tylko dla nas. Siedzieliśmy w wannie.Whiskey chłodziło się w lodówce. A tu Bach !!!!!!!!!! Córunia 10letnia, 4 klasa, przypomina sobie w Niedzielę o godzinie 20.00, że nie ma zeszytu do nut na jutro, a jeszcze popołudniu gówniarza pytaliśmy jak jechaliśmy do makro czy czegoś nie potrzebuje. Mówię "Chyba nie pojedziesz???" On mówi córuni, że pytaliśmy wcześniej i takich rzeczy nie mówi się wieczorem dzień przed, ale córunia w płacz, że jedynka będzie. To tatuś wychodzi z wanny jedzie 20 km do MAKRO (mieszkamy za miastem) Ale nie, według Was, nie wolno mi być złą i wkurzoną no i jak śmiem nazwać dzieciaka gówniarzem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 34latekporozwodzie
Hm, widzę, że sprawy szybko się toczą. Kilka spostrzeżeń: 1. Dramatyczna reakcja rodziny - symboliczny obraz przyszłych scen rodzinnych - system rodzinny zdecydowanie dysfunkcyjny 2. Twoje rozdarcie. "Przy mnie miala nadzieje i mozliwosc na lepsze zycie a teraz wszystkie plany poszly w zapomnienie". Nie jesteś Chrystusem. Każdy odpowiada za kształt swojego życia, dziewczyna prezentuje siebie jako niewolnika, który tylko na Twoich plecach może wyjść z opresji. Świadczy to o tym, że jej stosunek do Ciebie jest instrumentalny. 3. ''wszystko leży w twoich rekach to sa twoje decyzje ja zrobilam co mogłam starałam sie jak mogłam, widocznie dla ciebie to za mało''. Odpowiedzialność za rozstanie zepchnięta totalnie na Ciebie, obarczenie winą, jawna manipulacja Twoim sumieniem, brak autorefleksji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetamotyla
Dlaczego Rozwodnik z dzieckiem wprowadził tu wątek NIEZWIĄZANY z tematem - odsyłam do pierwszego wpisu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetamotyla
Trzeba było utworzyć inny temat. Ta Twoja laska nie akceptuje Twojego dzieciaka ? Jak nie to trzeba było utworzyć sobie nowy temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss_afterparty_
...trochę szacunku... Nikomu jak dotąd to nie przeszkadzało. Jest drugą stroną z wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest żadną drugą stroną tego wątku. Fakt że jest facetem i ma dziecko nie czyni go stroną wątku, bo tytuł wątku to nie "faceci z dziećmi piszcie jak wam sie układa" JESZCZE RAZ ODSYŁAM DO PIERWSZEGO POSTU AUTORKI WĄTKU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss_afterparty_
Odnośnie zeszytu z nutami. Znam te tragiczne momenty. Pierdnięcie i koniec waszego czasu. Trzeba ciągle tłumić palące lawiny irytacji i złości. Niestety najpierw odbija się to na ciele, potem na psyche. Bo ile można znieść?? Kluczowy jest tu partner, nie dziecko. Mądry partner wiedziałby, że robiąc z siebie psa na kichnięcie, niszczy swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×