Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kura domowa nie znosi jajek

Jak Wy kobitki to robicie że sobie nie radzicie

Polecane posty

Gość gość
gosc z 20:59 to chyba ty jestes niedorozwinieta, skoro dajesz takiemu malemu dziecku dorosly tluczek (ciekawe, ze go utrzymuje w rece...), surowe mieso i pozwalasz mu na takie zabawy. moze daj mu jescze szczotke do kibla, niech umyje, a na koniec zawiesi firanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do ostatniego gościa - a Ty chyba dzieci nie masz wariatko :D i co, że tłuczek? i co, że surowe mięso? hehe padłam :D a wiesz co to mycie rąk? nie no, przewrażliwiona mamuśka, co to do 40-stki będzie za syna skarpetki prała, bo "niedajboże" sobie rączki biedny ubrudzi :D żart miesiąca dziewczyno, bez kitu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kura domowa nie znosi jajek
hej dziewczyny :) Widzę, że dyskusja się toczy. Jeśli chodzi o wyżej wspomniane kotlety - tak, synek dorosłym tłuczkiem tłucze surowe kotlety - nie sprawia mu to żadnego problemu, a frajdę ma przy tym nieziemską. Wyciąganie prania z pralki, z którym któraś z mamusiek miała problem - nie wiem czego nie rozumiesz, opisać Ci to w skrócie? Kończy się pranie, wyłączam pralkę z kontaktu, otwieram pralkę, ja staję pod suszarką, a synek (tak,ten malutki 15-miesięczny) z pralki wyciąga po kolei wszystkie rzeczy i mi podaje do rąk. Jak mu coś spadnie na podłogę to podnosi i kontynuuje, jak skończy zagląda do pralki czy wszystko, rozkłada rączki na boki i pokazuje, że "nie ma", po czym zamyka drzwiczki pralki. Nie wiem, mój synek rozwija się zdrowo, prawidłowo, ale chyba nie jest jakimś supermenem, że uważasz takie czynności niemożliwe dla jego wieku. Potrafi też buty sam z szafki wyciągnąć jak idziemy na spacer i mi podać, wie które to buty - gumaczki do wody, a które nie do wody, po spacerze sam do szafki je chowa, po skończonym posiłku pchając krzesełko sam odstawia je z salonu do kuchni,jak składam pranie to na hasło: "schowaj skarpetki do szuflady" to bierze skarpetki i wsadza do odpowiedniej szuflady, jak ubrudzi czekoladą podłogę to sam ściereczką tą podłogę myje na kolankach, i to szoruje tak długo, aż widzi, że jest czysto... I nie, nie wykorzystuję swojego dziecko, nie rozkazuję mu, wystarczy powiedzieć, a synek sam chętnie się do wszystkiego garnie. Szybko w mig wszystko łapie, wystarczy, że raz coś zaobserwuje i od razu naśladuje (te głupie rzeczy też, niestety). Ze starszym synkiem było dokładnie tak samo, dlatego tym bardziej mnie dziwi Twoje zdziwienie tłuczkiem i wyciąganiem prania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kura domowa nie znosi jajek
I do tej samej Pani To, że mieszkam na wsi nie oznacza, że mam zaraz gospodarstwo pełną gębą (choć nie miałabym nic przeciwko). Uważasz to za gorszące, że tak wyśmiałaś? Jakbyś czytała wszystko co piszę to byś doczytała, że z seriali oglądam tylko Reksia i Bolka i Lolka. Chodzę na siłownie, do koleżanek i na zakupy. Baa, nawet w dwie przyszłe soboty pod rząd umówiona już jestem na babskie imprezy. I patrz, nawet na neta mam czas. A Ty chyba jesteś jedną z tych, o których temat i w głowie Ci się nie mieści, że można ogarnąć dwójkę dzieci, cały dom, mieć mnóstwo czasu dla siebie i jeszcze NIE narzekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kura domowa nie znosi jajek
I do wielu pozostałych Pań przeczytajcie jeszcze raz ze zrozumieniem mój pierwszy wpis Temat nie miał na celu krytykować matki pracujące, temat nie miał na celu krytykować matki nie gotują i nie sprzątają bo albo mają do tego ludzi albo najnormalniej w świecie im i ich rodzinie to pasuje. temat jest głównie o tych narzekających, co to niby non stop coś robią, non stop harują, non stop by chciały, ale się nie da, non stop zmęczone, tylko po czym, skoro w domu syf, kiła i mogiła, jeża wpuścić i nasrać. Ogarnąć się trzeba, a nie czas, siły i energie tracić na pierdoły i narzekanie. Jak koleżanka gdzieś wyżej również polecam siłownię, po niej jest taki przypływa energii, że elektrownia jądrowa się chowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat jest głównie o tych narzekających, co to niby non stop coś robią, non stop harują, non stop by chciały, ale się nie da, non stop zmęczone, tylko po czym, skoro w domu syf, kiła i mogiła, jeża wpuścić i nasrać. O swoich krewnych i znajomych piszesz? Bo o kim? Skąd wiesz, co u innych w domach? Skąd wiesz, co kogo męczy? Co dla kogo się da i kto ma kiłę i mogiłę w domu? Chcesz sobie podnieść samoocenę czy co? Lepiej popodrzucaj jeże tym swoim koleżankom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kura domowa nie znosi jajek
O Tobie piszę. Tak, piszę o swoich krewnych i znajomych między innymi, myślalaś że co, że napiszę, że nie nie nie, wokół mnie same ideały, to z Wami coś nie tak? A skąd wiem, a choćby z kafe, którą czasami sobie poczytuję. Mało to jest tematów: "kobiety jak sobie radzicie, bo ja nie wyrabiam!"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To idź i pouczaj swoje koleżanki, anie się tutaj produkujesz. Przez monitor nie zobaczysz,co kto ma w domu i dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"02.12.13 [zgłoś do usunięcia] gość Do tych mam którym sie nie chce, które sobie nie radza- kobiety przestańcie sie nad sobą użalać. Jak chciałyście miec dzieci to dbajcie o nie. Dziecku trzeba zapewnic czysty dom i obiad, zabawe nauke , wspólne chwile. Jeżeli jestescie choc troche zaradne to dacie rade. Dziecko musi miec czysto żeby sie bawic, musi byc porządnie odżywiane ( sniadanko , owoce, soczki, przekaski, obiad, kolacja itp) Jak sie dziecko was zapyta : mamusiu co dzis na obiadek ? to co mu powiecie?? mamusi nie chciało sie ugotować? mamusia nie potrafi gotowac?? mamusia wolała oglądać telewizje? a jak sie zapyta czemu u kolezanki zawsze jest tak czysto a u was nie?? Nie chodzi by siedziec w garach ale trzeba dziecku zapewnić dom. Kazda zaradna kobieta potrafi to zrobic tak by wygospodarowac tez czas dla siebie. Jesli sie nie dorosło do roli matki to lepiej nią nie zostawać." Czy ty nie jesteś pedagogiem przypadkiem? Bo się turlam ze śmiechu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kura domowa nie znosi jajek
Nie muszę widzieć, wystarczy, że poczytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kura domowa nie znosi jajek
Nie trzeba być pedagogiem, żeby wiedzieć takie rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mądrze robisz:) I podniecasz się na tyle jakimiś ogólnikowymi opisami, być może jakimiś szczątkami prawdy na tyle,by założyć super edukacyjny temat rodem perfekcyjnej pani domu i pouczać w zasadzie nie wiadomo kogo i po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kura domowa nie znosi jajek
Jak Cię temat nie interesuje to cóż tu robisz o tej porze? Może sensowniejsze będzie sprawdzenie czy łóżko ciepłe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie rzeczy? na pytanie o 'obiadek' (tfu, tfu, kto używa takich zdrobnień, bo nikt normalny raczej) się mówi: mama wolała poczytać dziś sobie ciekawą książkę, ale coś sobie zaraz zamówimy - co chcesz? jakby mnie dziecko zapytało czemu u nas nie jest tak czysto jak u koleżanki to zaczęłabym się zastanawiać, czy jest normalne, ewentualnie gdzie popełniłam błąd, a potem odesłałabym do ojca, aa potem obydwoje szmaty i do sprzątania... sorry, założenie, że to kobieta powinna zapewnić dziecku dom i że to polega na czystości i ugotowanym przez nią obiedzie jest głupie, bo dom tworzą wszyscy domownicy i to od nich zależy jaki dom będą chcieli stworzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A że jeszcze się tak zapytam - jakim prawem uważasz się za tę cudownie ogarniającą mającą prawo pouczać? Gdzie leży ta uniwersalna granica? Jak pisałam, jestem pedantką. Rodzina i znajomi zachwycają się muzealnym porządkiem i błyskiem przy małym dziecku, a ja mając porównanie jak wyglądało to za czasów bezdzietnych widzę niedoróbki. Gotować nie lubię, nawet kuchni jako pomieszczenia nie lubię, a jednak wszem już teraz gotuję. Dwudaniowe obiady, ciasta przekąski. Goszczę rodzinę i znajomych, sama też wychodzę etc. Biegam, dbam o siebie. Na zabawie z dzieckiem spędzam minimum 4-5 godzin dziennie plus 2godzinny spacer. Czytam, przeglądam portale wnętrzarskie bo się tym interesuje, z potrzeby własnej czytam książki o wychowaniu, odżywianiu itp. Czy wg Twoich kryteriów ogarniam? Bo wg swoich nie. I mam czasami ochotę sobie ponarzekać, że nie zdążyłam dzisiaj pomalować paznokci albo znowu odłożyłam naukę na później i zapytać, jak inni znajdują i czy znajdują na to czas. Że dawno nie byłam z Mężem z kinie, a koleżanka też ma małe dziecko i wybiera się z Mężem co sobotę i tak można w nieskończoność. Czasami czuję się super zorganizowana a następnego dnia jak ostatnia mazepa. Nie wykluczone, że ktoś stojąc z boku i oceniając Ciebie nie wytknąłby Ci mnóstwa niedoróbek. Każdy ma inne wymagania wobec siebie, inne potrzeby, inaczej ocenia siebie i innych, a takie mędrkowanie i dziwienie się jest zwyczajnym brakiem wyobraźni. Kogo chcesz tutaj oceniać i pouczać? Sobą się zajmij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I proszę bardzo, ciesz się swoją super zaradnością i wyższością nad całą gromadą Tobie znanych i nieznanych narzekających matek. Ale nie kuś się na pouczające apele, bo Tobie nic do tego,czy ktoś woli poleżeć na kanapie niż szorować podłogę, zjeść pizzę zamiast rosołu i schabowego. Każdy sam buduje swoje życie i szczęście, a nikt spełniony i szczęśliwy nie odczuwa potrzeby krytykanctwa. A jeśli tak bardzo chcesz pomóc to weź się zabierz do którejś ze swoich krewnych i działaj. Pokaż jej jak ugotować ten sensowny obiad, ogarnąć syf i nie padać na pysk. Ratuj tę rodzinę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do kury domowej- gratuluje i podziwiam, tez bym chciała taka byc. Niestety jeszcze duzo mi brakuje;) Mam rocznego synka, bardzo absorbującego i cięzko z nim ogarniac wszystko. Dopiero jak zaśnie sprzatam, gotuje w sumie tylko dla niego. Na obiad dla nas nie starcza czasu. Bo synek caly czas domaga sie uwagi. Beznadziejnie sobie radzę;( A naprawdę nie wynika to z lenistwa. Mam pytanie jak sobie radziłaś kiedy pierwsze dziecko miało rok? Jak je nauczyłas zeby były mniej absorbujące? Kiedy masz czas dla siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyluzuj zwyczajnie. Wystarczy. Masz chęci, reszta sama się wyreguluje wraz z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"kurz lezy, smieci leza to i ja sobie poleze" - dobre:) wszak orderu z buraka nie potrzebuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale macie problemy :) jedna powiedziała, że nie rozumie jak można sobie nie radzić a inne polknęły przynętę i jatka gotowa. Do życia trzeba podchodzić na luzie :) Bo w życiu chodzi o to, by było miło :) Ja mam w d..ie, co inni sądzą na temat mojego radzenia sobie/nieradzenia sobie. Raz ktoś powiedział mi, że "nie rozumie, jak przy jednym dziecku i tak małym mieszkanku mogę sobie nie radzić z utrzymaniem porządku" - wyjaśniłam z rozbrajajaącym uśmiechem, ze mi się nie chce latać ze ścierą :) Mina bzezcenna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No na pewno bezcenna, tylko ten porządek to dla dziecka powinnaś utrzymywać, a nie dla reszty świata, by oglądać ich bezcenne miny. Sama żyj sobie w syfie, ale sprowadziłaś dziecko na świat to je szanuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boze nie wiedziałam , ze teraz nowoczesnościa jest mieszkanie w syfie i jadanie swinstw a szczytem pasji i najwazniejszą rzeczą w zyciu jest malowanie pazurow jak was macierzynstwo nudzi to jestescie puste i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w nosie bym miała taka nowoczesność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko ma 14 miesiecy i nie sciera podlogi scierka i jakos zadne ze znanych mi dzieci w tym wieku tego nie robi. dziecko owszem nasladuje: probuje sie samo czesac, myc zeby, wycierac sobie nos, probuje powtarzac slowa itp., ale nie slyszalam od nikogo ze znajomych/rodziny o sprzatajacym roczniaku! a moje dziecko rozwija sie w szybkim tempie - w opinii pediatry i znajomych. co do ubijania kotletow - jak obesrwuje dzieci - a troche ich mam w okolicy - to nawet 2-latki wkladaja rece do buzi,a mlodsze dzieci jesczze czesciej, bo zabkuja. moze twoj autorko, jeszcze nie ma zebow, bo jesli zabkuje, to kotlet wyadowalby juz dawno w buzi. ochyda! kolejna rzecz: nie rob z siebie takiej super zorganizowanej. to, ze ty lubisz zaiwaniac cala dobe, nie oznacza, ze kady lubi. to, ze lubisz gotowac z dzieckiem u nogi, twoja sprawa - ja gotuje wieczorami, bo tak wole. a w ciagu dnia lubie miec czas dla siebie, lubie wyjsc z dzieckiem na spacer dla samego spaceru, a nie dla karmienia bydla (czy co tam masz). na prawde nie wiem, co zaiwanianie ma mi dac? dostane order za to, ze mam wylizane polki? poza tym - jak ktos madrze napisal - to, co dla ciebie jest dobrym obiadem czy czystym domem, nie musi takie byc dla kogos innego. te twoje kotlety - ja nie robie kotletow, bo sporadycznie jemy smazone, wiec czesto przygotowanie obiadu to cos wiecej niz obtoczenie miecha w bulce i jajku i wrzucenie na patelnie. to samo sprzatanie - dla mnie nie sprzatam za wiele, bo nie gonie codziennie ze szmata, ale znam sporo osob, ktore sprzataja rzadziej i uwazaja, ze maja w domu blysk ;). i co do znudzenia dziecka- masz dwojke, dziwne, zeby sie nudzili, bo bawia sie we dwojke. ciekawe, czy jedno tez by sie tak dobrze zajmowalo scieraniem podlogi przez pol godziny. a tak mlodsze nasladuje starsze. a i jeszcze rozwni, co jest rozwiajacego w wyciaganiu prania dla dziecka?? albo w tluczeniu kotleta?? ja jakos nie bylam we wczesnym dziecinstwie angazowana w sprawy kuchenno-sprztaniowe i jakos zyje, mam sie dobrze. to, ze tobie jest latwiej, bo dziecko zamiast ukladac klocki, wyciaga c**pranie, to ok, ale nie mow, ze je to rozwija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko też "tłucze" kotlety, ba nawet rozbija jajka (ale to od niedawna), a rączek do buzi po tym nie bierze. Ma 2,5 roku i mówi, ze ma brudne ręce i chce umyć. A jak miała 1,5 roku to też nie brała rąk po "rozbijaniu" kotletów do buzi, ale była bezsmoczkowa od początku i nie miała w zwyczaju ssania paluszków. Jak ma brudne ręce to odchyla ja na boki jak najdalej od ciała. Podłogę, stół też zmywa ręcznikiem papierowym jak coś rozleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co jest rozwijającego w pracach domowych? no właśnie to że dziecko naśladuje to co robią dorośli, czyli to co będą robiły w przyszłości, tak robią nawet dzieci w różnych plemionach w afryce czy am. południowej i tak było od zawsze, czyli nauka przez naśladowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój ma 16 miesięcy i niestety nawet jak ma obrane ziemniaki wkładac do garnka to najpierw usiłuje władować je do buzi :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co tak jedziecie na autorkę. Moje też od najmłodszych lat były uczone, że po sobie trzeba sprzątnąć. Jak miały 15 mc to też jak coś rozlały miały iść po ścierkę i to wytrzeć. Wiadomo,że ja poprawiałam, ale nawyk się wyrobił. Do któregoś wpisu wyżej, nie wszystkie dziec**pchają ręce do buzi w tym wieku, moje np. tylko we wczesnym niemowlęctwie wszystko pakowały do buzi. Po roku już nie miały takich nawyków. Pranie też same wieszały, wbrew pozorom to jest trudna rzecz dla dziecka by powiesić pranie jak należy, czyli chociaż rozłożone a nie zwinięte w kulkę ;) A w czym rozwija? Zdolności manualne bo ubranie trzeba właśnie jakoś rozłożyć, poprawia samoocenę dziecka bo pomaga mamie. Zwykle dziecko musi stawać na stołku by dosięgnąć suszarki, więc koordynację ruchową ćwiczy. Potem mamy narzekają, że dziecko ma syf w pokoju i nie chce pomagać. I trudno się dziwić jak do tej pory to mama za nie wszystko robiła a nagle wymyśla się mu jakieś obowiązki. A jak od małego uczy się pewnych zasad to to nie jest takim wielkim szokiem dla dziecka, że po sobie trzeba sprzątać bo nie ma w domu służącej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ok, twoja ma 2,5 roku, my mowimy o dziecku 15 miesiecznym, czyli mlodszym o polowe ;). 15 miesiecy to jest rok i 3 mieisiace, a nie 1,5 roku. w tym okresie zycia 3 miesiace to bardzo duzo. wykonywanie czynnosci domowych nie jest uwzgledniane w zadnym schemacie rozwoju, ani w umiejetnosciach, ktore powinno posiasc dziecko na danym etapie zycia. to, ze w afryce i ameryce poludniowej matka pracuje pewnie juz dzien po porodzie, wiec ciagnie ze soba wszedzie dziecko, do mnie nie przemawia, bo na szczescie nie mamy takich warunkow! czy widzialyscie w programie rozwoju przedszkolnego lub zlobkowego (bo 15 miesiecy to okres zlobkowy) ubijanie kotletow albo scieranie podlogi? nie. wiec nie gadajcie,ze to rozwija. bo zaraz sie okaze, ze lepiej rozwiniety 4 latek, to nie ten, ktory potrafi np. czytac, ale ten ktory sam odkurzy pokoj i zetrze kurze ;). niestety w naszej kulturze poziomu rozwoju nie mierzy sie prostymi czynnosciosciami domowymi :P. o to chodzi wlasnie, ze dziecko zabkujace pakuje wszystko do buzi, a 15 miesieczniak nie ma raczej wszystkich zebow. moja corka jak nie zabkuje, to tez nie wklada tyle do buzi, ale jak akurat wyzyna sie zab, to tak. i wszystkie dzieci znajomych tak maja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak cos rozlaly to mialy wytrzec? a obiad jak jadly w tym wieku? bo moje jak je samodzielnie, to syfi na okolo, ale je samo - rekami i sztuccami, ale jakos nie wyobrazam sobie,zeby potem mialam wziac scierke i wytrzec plytki w kuchni i podloge. jakbym jej dala scierke to cos by tam pomazala po podlodze i tyle. i jak mowie, nie widzialam dziecka, ktore w tym wieku sciera po sobie, a sporo dzieci wiedzialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×