Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zaniepokojona zachowanie

Zaniepokojona swoim zachowaniem

Polecane posty

Gość Zaniepokojona zachowanie

Drogie Mamy chciałabym się podzielić (dostać wsparcie,a może konkretny adres pod który mogę się udać, by uzyskać pomoc) swoim problemem. Mam 28 lat pół roku temu urodziłam Synka, mimo tego, że mam cukrzycę od wielu lat Synuś jest zdrowy i rozwija się prawidłowo :) Mam kochającego partnera, z którym zamierzam wziąć ślub. Jak w każdym związku i życiu młodej Mamy są lepsze i gorsze chwile, ale ogólnie rzecz ujmując można by zaryzykować stwierdzenie, że jest idealnie. Synuś nie jest upierdliwy, ma już cztery ząbki, a prócz tego, że był trochę marudny znosi ząbkowanie bardzo dzielnie. Pięknie je, gotuje Mu praktycznie to co my jemy, w nocy się budzi, ale wypije mleczko i śpi dalej. Jedynie co to jest bardzo żywotny i naprawdę późno chodzi spać(około23-24) mimo, że od czwartego miesiąca chodzimy z Nim na basen(wcześniej po basenie spał jak zabity) to teraz nawet po basenie nie chce spać i to jest trochę denerwujące..ale słysząc swoje koleżanki jaki mają problemy z dziećmi to ja nie mam na co narzekać, a mimo to nie radzę sobie z własnymi emocjami. Jestem ciągle zdenerwowana, wszystko mnie irytuje, byle jaka rozmowa z narzeczonym kończy się kłótnią, a jeśli nie to choćby podniesionym tonem..Nie chcę tego, przeraża mnie to, ale nie radzę sobie z tym..Czasem gdy Mały jest właśnie bardziej marudny to zauważam, że zaczynam do Niego mówić przez zaciśnięte zęby i wiem, że nigdy w życiu nie zrobiłabym mu krzywdy, ale boję się, że to może postępować ;(Co się ze mną może stać później? Przecież problemy będą narastać, Synuś będzie coraz bardziej absorbujący..Ja nigdy nie byłam bitym dzieckiem, a w domu owszem były awantury, bo ojciec pił, ale w końcu wyszedł z tego, więc ja ogólnie nie mam jakiś traumatycznych przeżyć z dzieciństwa. Nie wiem gdzie nawet szukać źródła problemy, nie wspomnę o pomocy..Po takich atakach, które staram się opanować siadam najczęściej (gdy Mały już zaśnie) najczęściej płacze i mam ogromny żal do siebie i poczucie winy, ale wystarczy, że Mały wstanie po chwili i ja znów nie zdążę zrobić czegokolwiek innego zły nastrój wraca jak bumerang..Co robić? Miałyście tak? Na depresje poporodową mi to nie wygląda...Kiedyś gdy byłam zła zawsze wychodziłam na spacer, bądź pobiegać, więc złe emocje nie narastały, teraz nie mam na to możliwości więc muszę znaleźć inny sposób, a może po prostu potrzebuję pomocy specjalisty i powinnam się leczyć..Pomóżcie, bo naprawdę niepokoi mnie to i martwi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
synuś, mama, nim - piszemy małą literą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaniepokojona zachowaniem
Zapamiętam..a coś konkretnego, dotyczącego tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja miewam podobnie. moje dziecko ma 14 miesiecy, dobrze sie rozwija, jest kochane. z mezem jestesmy zgrana para. miewam takie doslownie napady - czuje, jak zlosc we mnie narasta i doslownie zaraz zacznie kipiec uszami. przewaznie dlawie ja w sobie, czasem pokrzycze na meza... tyle, ze u mnie cala sytuacja zaczela sie, kiedy mieszkalismy po slubie z rodzicami. starsznie dawali w kosc i mimo, ze nie mieszkamy, to uczucie wscieklosci do mnie wraca. czasem wydaje mi sie, ze jestem na nich wsciekla, ale tlamsze to w sobie, bo wiem, ze rozmowa niewiele da (probowalam wiele razy), a na awantury nie mam sily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę, że przede wszystkim to wychodzi zmęczenie, dziewczyny. Poszukajcie w necie technik relaksacyjnych, musicie poświęcić sobie w ciągu dnia jakiś czas, który będzie tylko Wasz- bez dziecka i faceta. To pomoże, naprawdę. Zmęczenie, to tylko zmęczenie materiału.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś pewnie przemęczona i zmęczona rutyna Nie piszesz czy parter pomaga i czy wychodzisz z domu bez dziecka lub sam na sam z partnerem Może pora znaleźć czas dla siebie i partnera, poprosić kogoś o pomoc na jeden wieczor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie troche rozerwac - wychodze od czasu do czasu z kolezankami, chodze z dzieckiem na basen i inne zajecia, zeby nie robic stale tego samego... do tego pisze prace, wiec mam cos "intelektualnego" do zajecia sie ;). a ta zlosc - jak pisalam - pojawila sie, kiedy mieszkalismy u rodzicow. wtedy nie bylo dziecka, mialam wiecej czasu. wiec to nie jest przemeczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a autorka pisze o ojcu-alkoholiku... moze to jednak to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proponuje kontrolnie przebadac tarczyce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc autorka
ja mialam badana tarczyce przed i po ciazy. i wtdy juz napady byly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaniepokojona zachowaniem
Gdy narzeczony wraca to zajmuje się dzieckiem, ale ja wówczas jadę na zakupy, robię obiad na drugi dzień, piorę czy robię cokolwiek innego( w domu zawsze jest coś do zrobienia) więc w teorii mam czas, bo on zajmuje się dzieckiem, a w praktyce i tak ja robię deserek, ogarniam zabawki, zamiatam, prasuje itd. On też mi pomaga gdy go o to poproszę, ale jego ruchy w porównaniu do moich są żółwiowe :( więc gdybym prosząc go o pomoc zawsze czekała z założonymi rękoma jak to zrobi to już całkiem szli byśmy spać o 3 w nocy. Dziś dosłownie wczoraj byłam pierwszy raz na aerobiku( kiedyś nawet na studiach miałam zajęć 5- 6 razy w tygodniu, rower basen, fitness, bieganie) więc może coś się ruszy w tym temacie. Wyszłam sama z domu poprosiłam gdy jak wrócę były naczynia zmyte i posprzątane zabawki . Nie zrobił tego bo wyszedł z dzieckiem na basen, więc po powrocie z fitnessu zrobiłam to ja. Nie jestem perfekcjonistką, ale lubię mieć czysto i ciepły obiad na stole każdego dnia i czasem słyszę od narzeczonego, że przesadzam i powinnam odpuścić, ale jak tego nie zrobię to później nikt inny tylko ja będę miała więcej na głowie, więc wolę już zamieść podłogę co drugi dzień czy zmyć i częściej ogarniać w domu niż później mieć stertę mycia, prania, prasowania czy wszystkich innych rzeczy. Jestem bardzo energiczna i potrzebuję dużo ruchu, więc pewnie gdy mały już będzie raczkował czy chodził to się naspaceruję po domu, ale z drugiej strony, aż mi się wierzyć nie chce, że z powodu tak zwanej rutyny może wzbierać we mnie taka złość.Nigdy taka nie byłam, wszystko brałam uśmiechem, a teraz zachowuje się jak jakiś potwór, sama ze sobą nie mogę wytrzymać, a co dopiero inny. Nawet sąsiedzi komentowali, że tylko mnie słychać (niedawno się wprowadziliśmy do nowego bloku) wstyd mi :( a co do Małego to owszem są dni kiedy teściowa bierze go na noc i możemy coś wymyślić dla siebie, ale co z tego gdy najczęściej jest to piątek, a mój narzeczony chodzi do pracy co sobotę, mimo tego, że prowadzi własną działalność ( jest mechanikiem) to nie odpuszcza, więc wygląda to tak, że spędzamy czas w domu późno idziemy spać( ja się wysypiam na drugi dzień on już nie, bo idzie do pracy) a niejednokrotnie kiedy moglibyśmy nawet dłużej czy inaczej się pokochać to tego seksu nie ma wcale, bo zasypia..i też muszę go zrozumieć, bo w końcu pracuje fizycznie i w różnych warunkach( czasem na dworze cały dzień gdy sytuacja tego wymaga) Całkiem niedawno też rozmawialiśmy o jakimś wspólnym wypadzie to znów finanse nie pozwalają na to :( Sylwestra też zapewne spędzimy w domu, bo wydać 300 zł na jedną noc? Więc jak to wszystko poukładać? A ja naprawdę sobą jestem przerażona, a jak kiedyś puszczą mi nerwy i nie daj Panie Boże uderzyłabym Małego? wierzcie mi, że gdyby to były nerwy do opanowania to nie pisałabym tutaj, a ja po prostu mam wrażenie, że zaraz wybuchnę! i to tak naprawdę o co to złość? przecież nic takiego strasznego, a ja zachowuje się jak furiatka! POMOCY :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaniepokojona zachowaniem
A co z tą tarczycą?? Bo o tym nie mam za dużej wiedzy? Co się z tym wiąże? Jeśli chodzi o ojca to mam z nim bardzo dobry kontakt, nie pije już wiele, wiele lat, jest kochającym ojcem i dziadkiem...Pamiętam wiele złych sytuacji z domu rodzinnego i pewnie psycholog miałby ze mną co nie co do roboty w tym temacie, ale czy taka złość pojawiłaby się nagle, akurat w takim okresie gdy zostałam mamą? Miałam gorsze w życiu stresy( zresztą sytuacji zawodowej nadal nie mam wyprostowanej, bo niegdyś prowadzona przeze mnie działalność podczas mojej nieobecności (byłam za granicą)została pod opieką pełnomocnika, który zadłużył ją na wiele set tysięcy) i nie funkcjonowałam tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do podobnych zmian w zachowaniu moga, choc nie musza prowadzic min problemy z tarczyca npd. guzki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko ma tylko pół roku i je praktycznie to co wy???? SZOK!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za dobrze co kobieto w zyciu... jakbys miała prawdziwe problemu to byś nie pisała od rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaniepokojona zachowaniem
Nawet jakbym miała super fajną sytuacje życiową, a nie umiała zapanować nad złością to nie mogę prosić o pomoc? I jedno wyklucza drugiego? Nie rozwijam się o swoim życiu za dużo (a może powinnam?) bo pewnie nie jedną osobę moja sytuacja życiowa by przerosła, ale skoro wcześniej dawałam radę sobie to zastanawiam się co się dzieje z moimi nerwami od pewnego czasu, dlatego szukam pomocy...Bardzo proszę o konstruktywną pomoc. Ps. Półroczne dziecko tylko je? Moje siedzi, turla się, wciąga wszystko co wpadnie w ręce, nawet gdy mam go na rękach przy oknie to zajada firany, wszystko go interesuje, więc położenie na matę edukacyjną ( co kiedyś było rozwiązaniem) już nie wystarcza, bo on się czołga i zgarnia wszystko co wpadnie mu w łapki ;) więc SZOKIEM jest dla mnie napisanie, że pół roczne dziecko tylko je. w takim razie moje nie tylko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaniepokojona zachowaniem
I do gościa wyżej.. Nie mówię, że mam źle, ale super też nie jest.. Jeśli wieloletnia cukrzyca, jak i inne kłopoty zdrowotne plus długi, które pozostały mi w spadku, (o finansach narzeczonego nie wspominając, bo otwierając działalność już miał komornika za niespłacany kredyt, bo stracił pracę) " gość" nazywa " że za dobrze mi" no to w porządku..racja są gorsze rzeczy, ale bez względu na to potrzebuję wsparcia i nakierowania na to co mogę ze sobą począć, by swoją złością nie potęgować napięć w domu, bo tak czy owak jestem szczęśliwa i tegoż też szczęścia pragnę dla swojego narzeczonego i dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj o DDA - powinno pomóc, mozna podjac terapie, pomaga uporac sie z emocjami, adresy znajdziesz jak sie wczytasz w temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
magnez jedz i witmine B complex

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktos Ci tam radzi bys zbadala tarczyce,jesli tego nie zrobilas to zrob,bo przy cukrzycy czesto tarczyca szwankuje rowniez to lubi w parze isc,domyslam sie ze chorujesz na cukrzyce typu1? Z drugiej strony skoro chorujesz na ta cukrzyce to tarczyce pewnie i tez masz badana,a napisz jeszcze co jaki czas masz badania robione?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do psychiatry po leki może odwróci Ci się w d***e na odpowiednie miejsce ! Bo jak na razie nie masz problemu tylko sama go stwarzasz. Co ja bym oddała,żeby facet się interesował mną i dzieckiem i mi pomagał - niestety moje pół roczne dziecko jest tylko wychowywane przeze mnie i sama muszę sobie z tym radzić. Do łatwych i zdrowych dzieci też nie należy a jakoś depresji nie mam.... W*******ą mnie takie pipy jak ty !Trza się było nie pchać w dzieci !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.12.13 [zgłoś do usunięcia] gość ^^ Nie kazdy jest taki super i silny jak Ty,niektorzy ludzie nawet z prostymi sprawami sobie nie radza,co wcale nie znaczy ze sa gorsi,potrzebuja pomocy i tyle,jak mozesz tak lekko kogos oceniac i tak glupio pisac co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazda matka ma swoja cierpliwosc, kazdej puszczaja nerwy. Tylko na kafe wszystkie sa takie super i jedyne, co potrafia, to bluzgac albo wyszukiwac choroby. Ja tez mialam rozne sytuacje i emocje, tez mialam wyrzuty sumienia za kazdym razem, ale zaczelam nad tym pracowac-przede wszystkim znajdowac czas na relaks-dluga kapiel, czy czytanie.Klaps? Owszem, gdy dziecko bylo wieksze i w wyjatkowych sytuacjach klapa dostalo. Nie popadaj w paranoje, to chyba widmo ojca alkoholika kaze Ci byc taka naj i opanowana. A takich osob raczej nie ma. Co do obowiazkow, ciesz sie, ze maz c***omaga i masz czas na ten opbiad, czy zakupy-ile dziewczyn tu narzeka, ze wszystko robia z dzieckiem na reku? Zreszta co Ty sobie wyobrazalas, ze bedzie jak w filmie? To dorosle zycie, malzenstwo, rodzicielstwo, rozne problemy. Zatrudnij opiekunke, sprzataczke, to bedziesz zadowolona, a pewnie jeszcze nie. Dobrze ktos pisze, ze nie masz problemow wiec sama na sile sobie je stwarzasz. Ja tez nie ide w Sylwka nigdzie. Ale co z tego? Zreszta bede w pracy do 18. Gdy dziecko zasnie, to sobie zrobimy z mezem romantyczny wieczorek, od zawsze tak robimy, nawet z niemowleciem tak robilismy. Jak sie chce to mozna i uwierz, ze wcale nie jest gorzej, niz jak bysmy mieli gdzies wyjsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie nawidze takich spedow sylwestrowych,naprawde wole w domu z mezem ten wieczor spedzic niz na jakiejs zabawie,nigdy nie bylam jakas rozrywkowa owszem wyjsc gdzies od czasu do czasu fajnie,ale akurat sylwester omijak szerokim lukiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 11.12.13 [zgłoś do usunięcia] gość ^^ Nie kazdy jest taki super i silny jak Ty,niektorzy ludzie nawet z prostymi sprawami sobie nie radza,co wcale nie znaczy ze sa gorsi,potrzebuja pomocy i tyle,jak mozesz tak lekko kogos oceniac i tak glupio pisac co? Właśnie dlatego takie słabeusze nie powinny mieć dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaniepokojona zachowaniem
Kochani watek z Sylwestrem był mało znaczący i mało ważny( napisałam, że biorąc pod uwagę finanse to szkoda, bo to aż 300 zło, to nie jest dla mnie ważne i w domu też będzie fajnie) Chyba nie wszyscy czytają ze zrozumieniem. I nie będę ponownie tłumaczyć jak wygląda moja sytuacja, szczególnie Paniom, którym w relacji damsko- męskiej nie wyszło, bo moja siostra była w takiej sytuacji i wiem, jak jest ciężko samemu, bo wówczas jej pomagałam( nie ja jedna) więc to naprawdę smutne i przykre, nie zmienia to jednak faktu, że osoby, którym w związku się poszczęściło nie mogą być dotknięte chorobą czy mieć powody do zmartwień, nie jestem próżna i znam smak kłopotów, więc proszę ponownie o sugestie co mogę zrobić i podzielenie się swoimi doświadczeniami, a nie ocenę czy weryfikacje tego kto ma bardziej(kolokwialnie ujmując) przerąbane w życiu. A co do pchania się w dzieci to miałam ich nie mieć, (też ze względów zdrowotnych) więc się w nie "nie pchałam" tylko było ono wyczekanym błogosławieństwem i jakby Pani nie zauważyła to zwracając się o pomoc piszę o dziecku jako jednym z wątków gdzie moja złość daje o sobie znać, o narzeczonym też pisałam, że odbija się to na nim...A opisywać jak mnie życie doświadczyło( by udowodnić niektórym forumowiczom, że słabeuszem nie jestem)nie będę bo o tym wiem. Widząc po prostu zmiany u siebie, których wcześniej nie obserwowałam chciałam się dowiedzieć czegoś o czym być może nie wiem i tak chociażby się stało, bo badań na tarczycę nie miałam. Niegdyś gdy wykryto mi policystyczne jajniki to miałam i nic nie zostało niepokojącego stwierdzone i ostatnie wyniki w ciąży na początku I trymestru. Później już nie. A myślę, że warto pokierować się w kierunku zbadania hormonów. Sprzątaczki czy niańki nie zatrudnię, bo jestem z stanie robić to sama, zresztą nie stać mnie na to( podkreślę raz jeszcze, że ja nie mam nic, bo mam ponad kilkusettysięczne długi po działalności gospodarczej, której już nie mam) i aktualnie zatrudnienia też nie mam, choć dorywczo zajmuje się papierkową robotą w jednej z pobliskich firm za kilka gorszy, by komornik mi tego nie zabrał. Więc radzimy sobie z narzeczonym jak możemy i udaje się, bo jest wiele serdecznych osób wokół nas, którzy podarowali ciuszki czy nawet dają pampersy dla malucha, więc nie narzekam. DDA- kiedyś o tym czytałam( książkę o tytule jak dobrze pamiętam Koniec współuzależnienia i za dużo nie pamiętam, więc może rzeczywiście powinnam do niej wrócić)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaniepokojona zachowaniem
Halo, halo jest tam ktoś jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no takkkk
U niektorych kobiet tak sie zdaza, tez przez to przechodzilam. Mialam po prostu bardzo absorbujace dziecko, przez pierwsze 10 tygodni ciagle byl ryk od rana do wieczora. Pozniej tez nie zawsze bylo latwo. Piszesz, ze przed ciaza lubilas biegac. Ja tak samo. Jak Maly skonczyl 6 miesiecy kupilismy specjalny wozek do biegania. I od tego czasu biegam z nim 3 razy w tygodniu. Dzis synek ma 12 miesiecy i dalej biegamy. Bardzo duzo mi to dalo. Uspokoilam sie, no i w koncu mam znowu swoja figure z przed ciazy. Naprawde polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeczytałam Twoj wątek z zaciekawieniem bo jest to jakby odzwierciedlenie mnie samej... Tak jak i Ty mam wspomnienia taty alkoholika. i w mojej rodzinie stało się dużo złego. teraz tata nie pije, kontakt mamy bardzo dobry ale coś w naszej relacji nie gra..skrywany żal ale i moje odczucia do taty, kocham go bardzo a jednocześnie jestem ciągle czujna, ciągle zaniepokojona czy to wróci. Mimo, że jestem dorosłą kobietą, skończyłam studia, mam męża i dziecko. też należę do energicznych osób, od kiedy pamiętam miałam sto tys. zajęć. studia, praca, siłownia, basen ( i z moim szkrabem chodzimy 2 razy w tyg popływać) spotkania z przyjaciółmi, swoje pasję, na nic nie starczało czasu. Później ślub, decyzja o dziecku i moje życie zmieniło się 100 st. Monotonia, całkowite poświęcenie dziecku. wiem wiem- tak ma być, trzeba się wyzbyć egoizmu. ale i u mnie zaczynnały się napady złości. Podczas takiego napadu robiło mi się czarno przed oczami, świszczało w uszach. Moje dziecko ma w tej chwili 3 lata, jees grzecznym chłopczykiem, pogodnym ale co jest naturalną sprawą mieliśmy różne bunty. ogromnym wysiłkiem starałam się zapanować nad złością. wychodziłam, liczyłam do 10, brałam oddechy. zdarzyło się, że dostał lekkiego klapa i wtedy pół dnia miałam doła... Mniej więcej od roku jest lepiej. naczytałam się trochę książek, rozmawiałam z mężem, pije codziennie melisę, wychodze sama na wieczorne spacery żeby się wyciszyć. jest we mnie morze sprzeczności, jestem eufotrycznie szczęśliwa, układa nam się finansowo, mam cudowną kochającą rodzinę a czasem dopada taka nienormalna zlość. Może zbyt dużo odsiebie wymagamy?? może to, co dla nas jest tak wielkie jest zjawiskiem naturalnym? może każda zapracowana mama miewa takie chwile słabości, swoje złości, napady furii tylko żadna aż tak głęboko nie analizuje swoich emocji? ja mam dziwne poczucie żeby być perfekcyjną, żeby sprawdzić się w pracy ( jak coś nie wyjdzie tygodniami rozpamiętuje) żeby mieć idealnie wysprzątany dom, smaczny obiad, grzeczne dziecko, żeby być idealną kochannką... jeśli coś niee wychodzi, jeśli gdzieś się potykam, nie daje rady rozpadam się na kawałki.. wiem, że moje dzieciństwo przyczynia się do tego. i walczę z tym, z nadmiarem emocji które kotłują się w mojej głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdarza się, nie jesteś złą matką masz prawo do doła czy focha. Może się mylę ale może za dużą wagę przykładasz do pedanterii? odpuść sobie jak raz nie odkurzysz czy zostawisz coś w zlewie to nic się nie stanie. To nic, że chłop w żółwim tępie coś robi :P ale niech robi to się w końcu nauczy, a tak to się zrazi i zero pomocy będziesz miała. Może kwestią organizacji czasu się zajmijcie i jak Ty masz "wychodne" :P to nie tak że wracasz a w chacie burdello bum bum ;) tylko ustal to z nim co ma zrobić. Powiedz mu też to co napisałaś na początku, szczerze pogadaj na pewno zrozumie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×