Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tommyr

Jako nią zawalczyc

Polecane posty

Hej, co do rezygnacji z tanca również bym Ci odradzala, bo po co rezygnować z czegos fajnego co daje Ci duza frajde?! W razie jej odmowy co do bliższego związku miedzy Wami, trzeba będzie przelknac porazke i isc do przodu choć wiem, ze to nie będzie latwe zwłaszcza, ze jesteście para na parkiecie, z upływem czasu zaakceptujesz jej decyzje i poznasz kogos innego,zanim jednak to nastapi będziesz przechodzil przez pieklo, w końcu fizycznie ona będzie kolo Ciebie, ale nie tak jakbys sobie tego zyczyl. Ostatecznie to nie może być powodem rezygnacji z własnej pasji,bo w ten sposób ukarzesz samego siebie a chyba nie o to chodzi. Co do jej przeprosin, jeśli już chcesz i uwiera Ci ta sprawa, na kolejnym spotkaniu gdy wywiaze się rozmowa na Wasz temat a ona jednak odmowi checi bycia z Toba, będziesz miał okazje by powiedzieć jej, ze naleza Ci się przeprosiny za jej niegrzeczne zachowanie wobec Ciebie, bo postawila Cie w niekomfortowej sytuacji, jeśli ma kulture a wierze, ze tak to przeprosi i zrozumie, ze Ciebie to zabolało, jeśli jednak nie,to sam będziesz miał jej pelen obraz i wyciągniesz sobie wnioski....Jednak z tego co piszesz, nie sadze, ze do przeprosin dojdzie-obym się mylila :( Nie ma innego sposobu oczyszczenia sytuacji jak rozmowa, ale musza dwie strony w niej uczestniczyć, nie może być to Twój monolog a z jej strony "nic nie musiałam", "nie jesteśmy para" bo odzywkami nic się nie załatwi, dialog to podstawa. Jestem bardzo ciekawa jak ona to rozegra, możliwe, ze w ogole się nad tym nie zastanawia i będzie po prostu po staremu a w tym układzie aranzujac rozmowe o tamtym incydencie możesz ja wkurzyc, może nie chcieć o tym rozmawiać, ale ja jej nie znam tylko Ty, znasz jej wrazliwosc, emocje,kulture osobista i na pewno możesz oczekiwać wyklarowania sytuacji, tylko czy druga strona tez tego chce ? Będę czekala na recenzje z niecierpliwością, od tej pory zaczynam już trzymać kciuki, powodzenia, glowa do góry :) oby było po Twojej myśli i nie naciskaj tak bardzo na jej "werdykt" może czuc się postawiona pod sciana, musi podjąć decyzje samodzielnie, z glebi serca i duszy, tak jak czuje a nie pod wpływem chwili,dlatego uważam, ze drugie spotkanie będzie najlepsze do rozmowy na wszelkie tematy o których tutaj pisaliśmy a Ciebie nurtują, bo potem faktycznie upłynie zbyt wiele czasu i temat się rozmyje, przedawni i ciężko będzie powrocic, wiec jeszcze raz P O W O D Z E N I A :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Towarzysz Podróży
Hej, miło poczytać że jeszcze są na tym świecie faceci normalni, porządni i kulturalni. Też kiedyś taki byłem. Niestety brnięcie w świat kobiet bardzo rozczarowuje i sprawia że wrażliwi faceci umierają, zawijają się w kokon i stają się bezlitośni żeby przetrwać. To nie jest świat dla wrażliwych mężczyzn. Zresztą nigdy nie był. Tommyr - musisz uświadomić sobie jedną podstawową i bardzo ważną w życiu rzecz - naprawdę dobrze Ci życzę ale prawda o stosunkach damsko-męskich jest taka że rządzi nami biologia. Mówiąc krótko - postawiłeś ją teraz w sytuacji w której nawet jeśli się jej podobasz i bierze Cię pod uwagę to dzięki temu że widzi w Twoich oczach wierność i nieśmiałość to zrobi tak jak jak 90% kobiet, czyli pozwoli Ci tak trwać bo zwyczajnie...może. Wie że jesteś kulturalny, że Ci się podoba i ma tzw. zaplecze. Jesteś teraz prawdopodobnie planem B. A więc może w spokoju rozwijać swoją znajomość z planem A który w tej chwili jest wg niej bardziej obiecujący jako samiec. To co powinieneś zrobić w takiej sytuacji to zwyczajnie przestać się nią interesować zająć się sobą, odwołać kilka zajęć a potem przyjść za jakiś czas na kolejne zajęcia z kibicującą Ci zaproszoną koleżanką-modelką o długich nogach. Jak zobaczy Cię z kobietą ładniejszą od siebie to jej biologiczny sensor uzna Cię za wartego zainteresowania samca i jeśli kiedykolwiek brała Cię pod uwagę to teraz zacznie poważniej a jeśli nie brała to może wreszcie zacznie. Na pewno wybije ją to z dobrego samopoczucia a wydaje mi się że takiego wstrząsu potrzebuje każda kobieta która leczy swoje kompleksy (większość je ma) zainteresowaniem facetów. Tak czy inaczej jest naprawdę niewiele młodych kobiet na tym świecie które potrafią dostrzec i docenić porządnego chłopaka. Jak mają wybór to nie potrafią określić czego chcą i często potem na tym sporo tracą. Skup się na sobie. Im większym będziesz egoistą i destrukcyjnym facetem w ktorym zobaczy tajemnicę tym badziej będzie chciała ją rozwiązać i oddać się Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm może nie jest aż tak zle z nami do końca ale no cóż trochę racji masz z punktu widzenia kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Towarzysz Podróży
Tak jeszcze przy okazji. Dora09 poświęciła Ci więcej rozmowy w ciągu kilku dni niż tamta dziewczyna kiedykolwiek. Idąc dalej - ma czas siedzieć i pisać na kafeterii z Tobą co może oznaczać że jest szansa że jest singielką. Jest inteligentna i docenia Twoje podejście do życia i kobiet. Muszę mówić coś więcej? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Do Tow Podróży. Egoistę i łobuza grałem dotychczas ale trafiłem na dość zamkniętą w sobie dziewczynę(nie jest ona typem flirciary) i może rzeczywiście styl łobuzerski był dla niej za mocny żeby się odkryć i pokazać jeśli coś jest. I tak trwało bez rozwoju. Prawdopodobne, że na inną dziewczynę by podziałało. Tutaj nie. Teraz zadziałam wg wskazówek Dory. Jak to nie pomoże to pozostanie już tylko styl oparty na prawach biologi jak to zasugerowałeś :). Wtedy już nic nie będzie do stracenia. Póki co piłka w grze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Towarzysz Podróży
No widzisz... Ja też myślałem kiedyś że trafiłem na wyjątkową, wrażliwą i nieśmiałą zamkniętą w sobie dziewczynę i bardzo inteligentną i na poziomie. Wydawało mi się że to taka zagubiona istota przed którą mogę się otworzyć i dla której są ważne nasze rozmowy. Pisała mi że szuka ciepła i uczucia, że seks dla niej jest powiązany z miłością, a ja czekałem na nią i rozkminiałem tak jak ty każde jej słowo, każdy gest bo wydawała mi się tego warta. A w tym czasie ona po prostu parzyła się z kolesiami przygodnie poznanymi. A kolesie byli w typie podrywaczy z bulgarskich dyskotek, łączyła ich opalenizna, tatuaże oraz siłka - w życiu bym nie powiedział że w ogóle by z nimi porozmawiała 2 minuty przy barze w klubie nie mówiąc o czymkolwiek innym. Jeden taki kolo ją wziął po prostu za rękę, zaprowadził gdzieś na łono naturki i puknął, drugi ją zawiózł na skuterku i puknął, inny ją uchlał w pokoju i chciał puknąć ale była za bardzo pijana. Ja potem dalej siedziałem i rozkminiałem co poszło nie tak, czytałem psychologiczne fora o kompleksach i zagubieniu itd. A wiesz kto czasie kiedy ja rozkminiałem zawiłości milości doskonale spał po udanym stosunku z jakąś kolejną której imię nie za bardzo mu było potrzebne? Każdy z tych kolesi który ją zaliczył oraz wszyscy ktorzy wiedzą że kobiece serce to nie jest miejsce dla wrażliwych mężczyzn. Ale nie chodzi o to żeby go grać. Trzeba po prostu nauczyć się mieć po pewnym czasie na to wywalone. Ja cały czas się tego uczę wbrew pozorom :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Towarzysz Podrozy - mocno ubawil mnie Twój post na mój temat :) Singielka nie jestem już od kilku lat, wiec jesteś w bledzie a na posty odpisuje wyłącznie wieczorem w ramach już wolnego czasu do tego okres swiateczno-noworoczny miał w sobie wiele wolnych dni, wiec mogłam więcej się tutaj wypowiadać. A dlaczego Autorowi tyle czasu poswiecam? bo w rzeczowy i kulturalny sposób zwrocil się tutaj o pomoc, tym mnie ujal,watek się rozwinal i tak zostało,sama nawet nie przypuszczałam na początku, ze tyle razy będę się w tym temacie udzielać, ale milo się gawedzi, wiec nie widze problemu, jak tylko mam czas, to odpowiadam z przyjemnoscia :P A co do tego jakich mężczyzn kobiety lubia, to absolutnie pozadana cecha jest meskosc, 99% kobiet tak odpowie, to tak jak Wy szukacie kobiecości, wiec masz racje, ze kobiety nie przepadają za wrażliwcami, facet ma być wsparciem dla kobiety,silnym ramieniem,ostoja, dawac poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji oraz mieć poczucie humoru, taki typ ma powodzenie u kobiet. A jak się ma wrażliwe serce trzeba mieć twarda d**e, no ale takie doświadczenia zbiera się dopiero po kilku ciosach od losu....cos jeszcze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Towarzysz Podróży
Dora09 - wielka szkoda dla Tommyr :-D Biedny chłop lata za jakąś panną która w moim pojomwaniu świata jest bezwartościowa bo bawi się facetami i nie potrafi szczerze mu powiedzieć "masz szansę" albo "daj sobie spokój jesteśmy partnerami tylko w tańcu" i przez 3 strony nie zorientował się że pod ręką ma fajną babeczkę która docenia jego wrażliwość. Oby więcej takich jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Towarzysz Podrozy - widze, ze na sile doszukiwalbys się tutaj flirtu lub romansu, zapewniam Cie jednak, ze nic z tego :D wyłącznie wymiana pogladow w tym temacie :) i milo, ze punkt widzenia napisales od męskiej strony, Tommy - domyślam się, ze dziś bądź jutro masz z nia spotkanie, wiec czekam na relacje z przebiegu i Twoje wnioski, może akurat po tylu dniach rozlaki zatesknila i będzie bardziej wylewna niż zwykle i usłyszysz cos miłego, cos czego się nie spodziewasz ?! Jeśli jednak będzie nadal oziebla, to na sile nic nie zrobisz, trudno stworzyć cos czego nie ma, co tylko Ty bys widział, bo z tego prędzej czy później i tak nic by nie wyszlo,no i należy przestrzegać zasady by nie spedzac czasu z ludzmi, którzy nie chcą i tak być z nami, bo to strata czasu ..... wiec podejmiesz odpowiednie kroki w tancu i w zyciu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Cześć No rzeczywiście, 60 odpowiedzi średnio po 30 na osobę. Tyle rozkminki, a cały ten czas się z nią nie widzieliśmy. Można powiedzieć, że w oparciu o udostępnione przeze mnie informacje laska ma już profil charakterologiczno psychologiczny :). Dora podpadłaś w ostatnim poście :) Tyle czasu mi dopingowałaś i dawałaś otuchę na każdą możliwą okoliczność, a w ostatnim poście już pesymizmem pojechałaś hehe. Nono. Przeczytałem go przed wyjściem i troszkę se myślałem czy nie wykraczesz :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Byłem dziś na zajęciach. Widzieliśmy się. Przyszła dość późno. Nie podeszła do mnie tylko do kogoś innego(jakichś babeczek). Ale to nie nowość. zawsze tak bywa. Ja też czasem tak robię. Nie wiem czy to nasze dziwne ego, czy dziwna duma. Nie wiem. Normalnie tak się nie zachowuję do innych. Na tych zajęciach jest niekorzystnie do rozmów bo nie ma kiedy i gdzie. Wszyscy na jednej sali. W tańcu normalnie jak przeważnie. Kilka mikrokłótni związanych z tańcem. Wymiana zdań przeciwnych z iskrami w oczach ale za chwile stopujemy oboje. to norma. Żadnych słodkości nie wymieniamy. Ogólnie pomimo prawie miesięcznej przerwy klimat jak zawsze. Zero stęsknienia pokazywanego (chyba, że ukryte). Ale jak bym musiał koniecznie określić sytuację to dałbym 50/50 ale ze wskazaniem na nieciekawie. Zauważyłem u siebie jedną niepokojącą rzecz. Otóż na zajęciach miałem toksyczną krew w żyłach. Tzn. byłem jakoś dziwnie pobudzony i poirytowany. Miałem nerwowe, niecierpliwe ruchy. Nie mogłem się skupić na płynnym tańcu. Pewnie było to po mnie widać. O byle co się czepiałem. A miałem być miły i czarujący. Nie dało się. Myślę, że to dlatego, że wydaje mi się że on jest gdzieś tam ( a może już go nie ma? ) i nic nie wiem i nic nie mogę zrobić.Co więcej ta sytuacja, za którą domagam się przeprosin jest jak drzazga w oku. Nie znam sytuacji, a ona jest dziwnie spokojna co kojarzy mi się, że jest z nim teraz szczęśliwa i ma wylane. Ale dziś za mało danych. Jutro się umówiliśmy na inne zajęcia i tam mamy dużo okazji na intymna rozmowę. Jutro chcę postawić temat oczyszczającej rozmowy i przeprosin żeby mieć to za sobą. to będzie dosyć ciężka rozmowa bo ona lubi się okopać w swoim zdaniu. Najlepiej bym zaraz po tym chciał skonfrontować jej stosunek do mnie. Ale to będzie chyba zły moment. Ciężka rozmowa i zaraz określenie . Poczekam z tym chociaż chciałbym mieć to już za sobą. Plus taki w tej rozmowie, że jak będzie mocna rozkminka to ona może między słowami się odkryć z czymś bo pewnie będą emocje z obu stron. Poczekam kilka spotkań bo teraz mam za gorącą głowę. Łatwo spalić temat. Gdybym nie wiedział o jego istnieniu rzekłbym, że jest normalnie ale ta wiedza mnie inaczej nastraja na ocenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hej. Ale myślę też, że jeśli dzisiaj dojdzie do tego spotkania i nawinę tą "oczyszczającą" rozmowę to jak polecą już jakieś emocje w jej trakcie to czy nie zapytać wtedy o nas. Wiesz pod wpływem chwili. Ale jak pisałem wyżej czy to nie będzie za szybko? I w dodatku taka rozmowa ma inny charakter, mówienie o jej winie, pewnie wpierw wykazywanie jej winy, potem może być chwilowa różnica zdań. Nawet jak uzna swój nietakt to nie sądzę, żeby była w nastroju mówić wtedy o np. swoich niepewnych (w wersji optymistycznej) zamiarach uczuciowych. Myślę, że jeśli a nóż ta rozmowa sama pójdzie w tym kierunku to tak, zapytam. Ale jeśli to będzie tylko ta rozmowa to poczekam kilka spotkań, a w międzyczasie uważniej poobserwuje i popróbuję nazbierać u niej parę punktów. Wiesz, porównuję tę sytuację do swojej dawnej miłości sprzed lat. Pamiętam, że wtedy byłem mocno zauroczony i nie wiedziałem jak ją podejść.A widzieliśmy się też kilka razy w tygodniu w sezonowej pracy. Na zewnątrz pokazywałem obojętność i bezpieczny dystans (żeby nie pokazać że mi się podoba), a w głowie katusze i rozkminka czy ja się jej podobam, jeśli tak to czy da jakiś znak. Robiłem delikatne ruchy. Z delikatnych łatwiej się wymigać w razie kosza ;). I tak delikatnie się ciągnęło. Jej subtelne reakcje nie wiedziałem czy coś w nich jest czy po prostu jest miła. Byłem w podobnym stanie zauroczenia co teraz. Rozkminiałem każdego jej krótkiego emaila i spojrzenie. . W końcu wykonałem jeden desperacki ruch, wyczekałem chwilę jak byliśmy sami, przycisnąłem ją do ściany, objąłem i wyznałem swoje zauroczenie. Dziewczyna była lekko w szoku, co mi dało do myślenia, że ją przeraziłem. Ale efekt był odwrotny, za chwile odwzajemniła przytulenie i potem już wiadomo, że było fajnie. Oczywiście łatwo się domyślić, że nasze drogi się rozeszły. Ale kilka razy porównywałem te dwie historie z uwagi na porównywalne emocje w mojej głowie. Łatwiej jest jechać stylem biologicznym jak sugerował Tow Podróży ale ten styl wg mnie się stosuje jak ci się dziewczyna zwyczajnie podoba, a nie jesteś w niej zauroczony. Wtedy masz inny stan umysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wciagnal mnie ten temat wiec przeczytałam całość. Bardzo podoba mi się sposób pisania Autora. Musisz być bardzo fajnym facetem. Życzę C***owodzenia:-) chociaż niestety z tego co piszesz to dość slabo to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Tommy, od czasu kiedy ujawniles nowe okolicznosci zmienil sie trochę mój poglad na tę sprawę, wiec ostatnim postem nie chcialam Cie zdolowac lecz sprawic bys byl przygotowany na kazda ewentualnosc, jednak to, ze podpadlam przyjmuje z pokora chociaz juz wiesz, ze nie taki byl moj zamysl ;) Teraz co do spotkania - raczej wialo chlodem :( do tego dystans, ktory od dawna utrzymujecie miedzy soba chociażby na przywitaniu jest już dosyć niezręcznie nie sprzyja zaciesnianiu wiezi, brakuje trochę spontaniczności i radości ze spotkania ze sobą, nawet na gruncie partner-partnerka w tancu. Możliwe, ze jest to wynikiem udawanej obojetnosci a przynajmniej z Twojej strony a jeszcze może ona jest speszona Twoim towarzystwem ? W każdym razie brakuje trochę serdeczności w tej relacji, zwłaszcza, ze znacie się już długo..... Poirytowany jesteś cala sytuacja, masz w glowie na uwadze rozmowe z nia o której ona jeszcze nie wie, do tego ona Ci się podoba, jesteś zazdrosny o konkurenta, wiec kumulacja emocji wyszla na zewnątrz w tancu, nogi chyba Ci się plataly strasznie hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do "ciężkiej rozmowy" na Twoim miejscu od razu przy jednej zalatwilabym wszystko kompleksowo, po co w nieskonczonosc przeciagac Twoja niepewność?! niech się dziewczyna określi, to dobrze,ze będą emocje wtedy może więcej cos powie, wyrzuci z siebie, będziesz w końcu wiedział czy masz się starac czy odpuscic ?! Raczej zalatwilabym to z automatu, zacznij delikatnie, może o niego wypytaj, jak się układa? itp....a potem cofnij się wstecz do zdarzenia, które Cie gnębi, odkryj przed nia subtelnie dlaczego tak jest i przejdź do zadawania pytan, będziesz miał czarno na białym. Przeciez ona już została przez Ciebie poinformowana co do niej czujesz, ze nie jest Ci obojetna, wiec wie co jest na rzeczy, może zbyt wiele sobie obiecujesz po tej znajomości? może wlasnie czas najwyższy dowiedzieć się co o tym myśli druga strona a skoro nic nie mowi to chyba to już tez cos oznacza ?! Jej postawa nie wygląda za dobrze, nie wykazuje zainteresowania, o nic nie pyta, jest zdystansowana i obojetna nawet na to co jej wyznales, wiec lepiej oczyść sytuacje szybciej niż zamierzasz, naprawdę bez sensu przekładanie tematu non stop, polec za automatu ze wszystkim, wyjaśnienia Ci się naleza, jesteś mocno nia zafascynowany a ona może ma to gdzies, wiec po co dalej się dreczyc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj porozmawiaj z nia szczerze woz albo przewoz, trzymam kciuki za przebieg sprawy,chcialabym żeby ulozylo się po Twojej myśli, ladnie się o niej wypowiadasz,wiele myślisz o tej całej sytuacji, dlatego musisz poznac prawde,moze to jest jej tylko postawa obronna a może nie jest Toba zainteresowana?samo rozmyslanie zbyt długo trwa, wiec DO DZIELA :):) napisz potem jak przebiegla rozmowa oby pozytywnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hej. Kciuki? I tak i nie. Zależy, sam nie wiem ;). Miałem z nią okazję jechać samochodem przez godzinę. Był czas na rozmowy. Wpierw zagaiłem sprawy lajtowe, takie tam bieżące codzienne głupstwa. Zapytała czy coś mnie wkurzyło ostatnio bo byłem jakiś wnerwiony na zajęciach. Spytałem czy to było widać. Powiedziała, że tak. Więc przytaknąłem, że miała rację. Było coś na rzeczy i pogadam z nią jak będziemy wracać. Miała trochę stracha na twarzy o czym to będzie. Potem coś wyszło o jakimś tam zdarzeniu grupowym planowanym w średniej przyszłości i zapytałem retorycznie, że ona pewnie pójdzie na nie ze swoim nowym panem. Ona, że jeszcze nie wie i jak będzie miał wolne to, że będzie chciała żeby był. Ale nie było w tym jakiegoś tam wyraźnego podjarania jak o nim mówi. Ale to też nic nie znaczy bo czym się tutaj jarać. Zwykła informacja. Jazda była podzielona na dwie części. Tam i spowrotem. Wiedziałem, że jadąc tam nie mogę rzucać ciężkich tematów. Ale ta informacja, że weźmie go na tę imprezę jak będzie miał czas mnie z jednej strony wkurzyła ale z drugiej przyjąłem to ze spokojem. Tak jakbym wiedział, że tak będzie i to normalne zachowanie w jej sytuacji. Zd***** by było gdyby było przeciwnie. To było dla mnie wystudzenie. Mój plan przestał mieć sens zanim zaczął się dziać. Zastanawiałem się czy jest sens się pogrążać. Mam na myśli "oczyszczającą" rozmowę. Potem się działa akcja neutralna pomiędzy etapem "tam" i "spowrotem". Dlatego ją pomijam. I nadeszła droga powrotna. Powiedziałem na spokojnie, że jest coś co mnie mocno gryzie i chcę to przegadać. Powiedziałem w kilkuminutowym monologu o co mi chodzi, co mnie boli i co oczekuję. Widziałem, że wyrywała się nerwowo kilka razy do odpowiedzi ale powstrzymywała od przerywania. Była zdziwiona, że po miesiącu jeszcze do tego wracam. Powiedziałem jej, że wracam bo chcę. Słuchała ze skupieniem żeby dobrze odpowiedzieć. W sumie to merytorycznie nie uznała swojej winy, że powinna była mi jasno powiedzieć, że jego zaprosi (twierdziła, że mi coś tam przez telefon wspomniała). Dalej tkwiła w tym, że miała prawo się tak zachować. Ale przyznała, że nie wiedziała, że będzie mi przykro. Przyznała, że nie chciała żeby tak się stało i... przeprosiła. Były to przeprosiny szczere ale jak mi się wydawało bardziej dlatego, ze widziała, że ich potrzebowałem. W rozmowie czułem, że mam emocjonalną minimalną przewagę choć wiedziałem, że muszę być ostrożny żeby jej nie nie wyprowadzić z równowagi. Bo rozmowa by się sypnęła. Ulżyło mi. Ale jej się lekko udzieliło w drugą stronę. Podgrzałem jej krew i chciała przy okazji powyjaśniać inne zaszłości. Chciała trochę równowagi.Czyli wypomniała mi kilka moich tekstów do niej, które toksycznie zapadły jej w pamięć. Chciałem je wytłumaczyć ale mówiła, że zna te tłumaczenia już z przeszłośc***** prostu chciała przypomnieć. Okej. Miała prawo. Nawet mi pasowało, że atmosfera jest gorąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Trochę już wygaszaliśmy emocje. Ale ona znowu zapytała czy jeszcze chcę coś wyjaśnić. Czułem, że ma na myśli moje zwierzenie o zauroczeniu i na to czeka. Może się myliłem ale tak myślałem. Pomyślałem, ze skoro się o to pyta to chce to wyjaśnić od razu i mnie swoją odpowiedzią rozniesie po tych przepychankach. Nie chciałem się podkładać i robić z siebie ciecia i powiedziałem, że nie ma już nic co chcę teraz wyjaśniać. Nastąpiła chwila ciszy i atmosfera zaczęła się poprawiać. Wtedy zmieniłem zdanie i powiedziałem, że jest jeszcze jedna sprawa do wyjaśnienia skoro rozmawiamy. Powiedziałem jej, że niedawno wyznałem jej swoje zauroczenie i zadałem jej wtedy konkretne pytanie czy kiedykolwiek w przeszłości zanim poznała swojego pana chciała żebym do niej uderzył . Przypomniałem jej, że wtedy mi nie odpowiedziała bo była zaskoczona ale do dzisiaj nie znam odpowiedzi. Nic nie odpowiedziała. Powiedziałem, że mnie ani nie odtrąciła ani nie zachęciła. Naciskałem dalej. Spytałem czy była w ogóle taka opcja czy pochodzimy zwyczajnie z innych bajek. Odpowiedziała, że nie wie co by mogło się wydarzyć, ze nie wie co by mogło być. Nie wiedziałem czy to dyplomacja czy kiedyś coś jednak było. Naciskałem dalej. W końcu odpowiedziała, że na samym początku znajomości miała takie myśli w głowie. Mówiła to w zamyśleniu i spokojnie. W sumie i tak dużo powiedziała. Nie chciałem jej dłużej katować. Niby nic nie wyznała ale nie odtrąciła mnie jednoznacznie, a przecież mogła. W czasie teraźniejszym chyba nie mogła mi nic więcej obiecać ani wyznać. Powiedziałem jej, że na razie jest jej facet i z jednej strony nie chcę się wtryniać, a z drugiej chcę. I, że w obecnej sytuacji zaczynam się oduraczac od niej żeby się nie stresowała. Jutro, tak wyszło, że idziemy we dwoje ( bo tak wyszło z kontekstu innych wydarzeń) razem do lokalu na coś jakby imprezkę. Będą inni, a my idziemy zobaczyć jak jest. Rozmowa tak się potoczyła, że pogodziliśmy się (oczyściliśmy) wyjaśniliśmy parę rzeczy. Moja główna sprawa jest pod znakiem zapytania. Ale mi lżej. Może mi dała nadzieję, że nie wszystko stracone, a może tak ma być i się zacznę skutecznie oduraczac. Jutro ta imprezka... Kto wie? Może jakiś flirt się nawinie, a może zupełnie nowe rozdanie. Na obecny moment lżej mi. Tylko nie wiem jak na długo...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Dziś na tej imprezie będzie alko. W sumie powiedzieliśmy sobie parę rzeczy. Ona tak jak napisałem mimo nacisków na jasną odpowiedź wolała pozostać powiedzmy jako ta, która jednoznacznie nie odtrąca. Bo nie wiem jak to określić. Zaufała, mi i zwierzyła się. Ma kogoś z kim się spotyka. Ale jak zauważyłem nie używa sformułowania "mój facet" o nim. Raczej, że "spotykamy się". Na tej imprezie może zadziałać biologia i coś się zadzieje może z mojej strony. A z jej wtedy albo dystans albo jakaś reakcja. Mam trochę dylemat moralny, żeby nie przekraczać jakichś granic. Poczekam na rozwój sytuacji. W końcu zrobiło się goręcej. Albo ogień się roznieci albo przygaśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Aktualizacja. Impreza może się nie odbędzie. Okaże się wieczorem. W sumie to raczej spotkanie taneczne z lampką wina.Ale łapię się w myślach, że się podpalam, a niekoniecznie mam powody. Bo może sobie coś dorabiam. Ale jakoś tragicznie przecież też nie jest. Pisząc, że mam dylemat miałem na myśli, że jawnie wiadomo, że ona się z kimś spotyka, a ja miałbym jawnie coś przekroczyć (jakieś granice). Wolałbym ją uwieźć i odbić niż zbałamucić do podwójnej gry. To było by już niesmaczne. W końcu poważnie ją traktuję.Ubzdurałem sobie, że dłużej ją znam, zagapiłem się i mam pierwszeństwo do niej. Tak sobie moralnie usprawiedliwiam moje działanie. Wiem, że to dziecinne dorabianie otoczki do rzeczywistości ale piszę jak jest. Dobrze, że mija czas to powoli się wygaszam i obiektywniej już patrzę. To co powiedziała, przecież nic nie znaczy w obecnej sytuacji. Po prostu. Wyluzuje, wiem co wiem, robię swoje, a jak coś to nie mogę się zagapić. Dora, myślę, że miałaś rację co do tego, że moje zwierzenie dopiero uruchomiło jej w głowie jakieś przemyślenia. Ona sama pewnie miała albo ma jakąś tam roztereczkę co do mojej adoracji. Jak na razie weszliśmy na taki poziom, że oboje wiemy (powiedzieliśmy sobie) co o sobie myślimy. I przechodzimy już do porządku dziennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Tommy :) Czekalam na Twoja relacje, opinie,wnioski a przede wszystkim wrazenia :) Musze Ci jedno przyznać - wspaniale opisujesz sytuacje w których się znajdujesz, w zasadzie czytam Ciebie jak ksiazke :) może pomyslalbys cos w tym kierunku, byłoby to z pożytkiem dla literatury ;) Teraz co do oceny sytuacji, moim skromnym zdaniem nie zapalalabym się za bardzo, ze jest ok :( Trudno wyczuc tak do końca co w kim siedzi, jedna osoba jest bardziej wylewna druga mniej, ale ona bardzo oszczedna jest w słowach a jeszcze bardziej w mowieniu o Was. Cos mi się wydaje, ze jej przeprosiny,powiedzenie, ze "nie wie co by było" a także fakt, ze jednoznacznie nie odtraca Cie to tylko czysta kurtuazja :( Przykro mi takie rzeczy Tobie pisać, bo wiem jak Ci zależy, ale spojrz na to obiektywnie. Jedzie z Toba w aucie, znacie się już 1,5 roku ma okazje z racji poruszonego tematu powiedzieć Ci "cos" miłego i nie robi tego w zamian mowi, ze chciałaby żeby na imprezie on tam był, odpowiedzi raczej wymijające czyli niewiele do przodu się posunelo. Wiem,ze sprawe komplikuje fakt, ze ona ma chłopaka, swiadomosc tego "paralizuje" Ciebie w działaniach i ja pewnie tez ogranicza, ale niezależnie od wszystkiego wydaje mi sie, ze gdyby nie chciała z nim być to smialo moglaby zakonczyc tamten krotki związek i być z Toba, para nie tylko na parkiecie ale i w zyciu. Żeby jednak zostawić Ci swiatelko w tunelu i nie odzierać Cie z marzen, jest jeszcze jakas szansa na imprezie o której wspomniales, alkohol może rozluznic do działania i rozmowy, może stymulująco na nia podziala i wreszcie przelamia się lody w Waszej relacji, może cos chowa na dnie serca i nie chce się jeszcze z tym odslonic,moze chce przeczekać jak z tamtym sytuacja się rozwinie a wtedy na horyzoncie pojawisz się Ty, wiec rola Twoja teraz taka jak zniechecic ja do niego, jak jej go obrzydzić ?! :) Teraz przejdziemy do knucia jak w serialu brazylijskim :P Nawet jesli impreza będzie przesunieta w czasie to szansa nadal pozostaje. Masz prawo uważac, ze byles pierwszy, dluzej ja znasz a tym samym szybciej wyznales co czujesz z drugiej strony ona ma prawo wyboru miedzy Wami o ile w ogole będzie rozpatrywala to w tych kategoriach. Z opisu Twojego spotkania wynika, ze perfekcyjnie się zachowales, wymusiles przeprosiny :P powiedziales czego chcialbys, nawiazales tym samym do poprzedniej Waszej rozmowy,oczysciles atmosferę i tak jak piszesz Tommy teraz kazde z Was wie co jest na rzeczy i podjęte dalsze kroki pokaza obrany kierunek, tylko czy on będzie wspólny ? czas pokaze :) Nadal Ci mocno kibicuje, fajnie o nia walczysz, sadze, ze ta rozmowa zyskales w jej oczach, nawet jeśli Ci tego nie powie a na pewno nie, bo takie sa kobiety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hej, Dzięki:). Impreza przeniesiona. Wkurzyłem się bo trochę się nakręciłem i byłaby jakaś ciągłość akcji. A tak lekkie wychamowanie. Ale cóż, czynniki zewnętrzne. Ona jest specyficznym typem osoby. Łatwo ją urazić niezamierzenie. Jest w stosunku do nowych ludzi lekko wstydliwa, ale potem się przełamuje. Jak całkiem wielu ludzi. Co prawda do mnie jest śmiała ale zauważyłem, że wcale nie rzadko zdarzyło mi się ją nieświadomie i niezamierzenie urazić lub na jakimś osobistym polu dotknąć. Z mojej strony jakieś przekomarzanie z odrobiną sarkazmu żeby upikantnic rozmowę. A tu bach i foch. Potem odkręcanie. Właśnie zdałem sobie sprawę, że ja nic nie zaproponowałem jej przecież. Nie powiedziałem, że z nią chcę być, ani nie zapytałem czy ona coś do mnie czuje (bo boję się,że za wcześnie :) ). nie zapytałem się czy chciałaby ze mną spróbować. Tylko wyznałem, że się zauroczyłem i zapytałem czy kiedykolwiek (jak była wolna) były szanse między nami. No i zaprosiłem w ostatniej chwili na Sylwka ;). Dora, myślisz, że to coś zmienia?Jeśli chodzi o oszczędność w słowach to widzę taką opcję, że może obawia się od razu coś wyznać bo sama nie wie co czuje (jeśli coś czuje). Tamten związek może być fajny ale może miewa myśli o mnie. Jeżeli ma, to pewnie dużo gdyba co by było gdyby. Z tamtym jest już coś namacalnego bez względu na to jaka tam jest temperatura. Ze mną tylko jakieś wyznania i nagłe od krótkiego czasu podchody. Może sama nie wie co robić, może wypiera jakieś myśli, zastanawia się na co może liczyć. Może jest oszczędna w słowach bo nie chce nic obiecywać ale też przekreślać i się asekuruje. Wg mnie żeby nagle zerwać z tamtym to musiało by się zadziać coś radykalnego między nami. Jakaś propozycja, jakaś akcja fizyczna między nami np. jakiś pocałunek czy coś w tym rodzaju. Albo nagłe znudzenie tamtym panem. Może być tak, że zachowawczo jest z tamtym i się go dopiero uczy, porównuje i sama zastanawia co czuje zwłaszcza w nowej sytuacji. Sprawdza czy jej nowa sytuacja wpływa na jej uczucia czy nie. Przecież ma czas bo ja jej nie ucieknę na razie. A z nim nie musi rezygnować z dnia na dzień. Czasem człowiek będąc w świeżym związku nie chce od razu rezygnować przy pierwszej rozterce uczuciowej czy niepewności. Woli się upewnić. Ale to moje życzeniowe widzenie sytuacji. Zgodzę się z Tobą w 100%, że kobiety są trudno przewidywalne dla mężczyzn. Kobieta kobietę dużo łatwiej rozkmini :). Teraz tak jak powiedziałaś trzeba dalej działać jak w serialu brazylijskim:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 777111
1. Fajny watek, mimo ze historia jakich wiele, fajnie to opisujesz i wydajesz sie byc fajnym facetem, duza rola Dory i jej niebagatelnych rad i ocen sytuacji. Z drugiej strony jak to ciezko po samym opisie cos stricte doradzic. Znacznie latwiej, wygodniej obserwowac to z boku i wiedziec co i jak, po charakterach, mimice osob itp. Niemniej... 2. Ile macie lat? jestes od niej 2-4 lat starszy? Ona w wieku studenckim średnim? 22-24 l. ma? Dlugo byla sama? Ciekawe ze zwiazala sie z kims kogo tak dlugo znala a jednak nie byli razem (nigdy?). Musisz wziac pod uwage kontekst. Moze ma taka mentalnosc ze pora miec juz kogos a jako osoba zdystansowana miala problem z facetami wczesniej (wiesz cos o jej zwiazkach?) i teraz raczej kalkuluje znacznie na przyszlosc i juz mysli w kategoriach 'maz i rodzina' i ocenia in plus i minus wg swoich mozliwosci. Czy faceci chetnie sie do niej garna czy raczej dystansuje ich do siebie i ma tego swiadomosc? 3. Nie wiem, dlaczego ale mam wrazenie ze jednak ona jest lepsza graczka od Ciebie. Nie daje jednoznacznych odpowiedz i prostych informacji. To nie do konca tak ze kobiety sa takie skomplikowane, z calym szacunkiem dla Dory. Jesli ktos ma spore dosiadczenie w relacjach zludzmi i wystarczajacy zaob empatii to jest w stanie zrozumiec ze taki brak jednoznacznosci moze bolec druga strone, niepotrzebnie poglebiac jej emocje i dawac nadzieje. Z drugiej strony gdyby byla zakochana na zaboj (szczescliwie i ze wzajemnoscia) to nawet po najbardziej zamknietej w sobie dziewczynie zobaczysz przeblysk tego szczescia (tym bardziej ze znasz ja juz troche, zmiany sa zauwazalne) - tego nie da sie ukryc, wiec gdyby byla zakochana to raczej powinna Ci grzecznie i delikatnie uswiadomic, ze nic z tego abys nie tracil czasu. Ona tego nie robi - nie wiem, czy to efekt jej wyrachowania - woli trzymac Cie w takim stanie, zebys z niej nie rezygnowal, bo a noz sie przydasz kiedys i zawsze dobrze miec takiego 'przydupasa' brzydko mowiac - a to juz pokazuje ze nawet w stanie tak wznioslego uczucia potrafi myslec bardzo przebiegle, logicznie i wyrachowanie i pytanie czy chcesz tak bezwzgledna i nieczula istote i czy ona zasluguje na taka uwage? Albo nie jest tak bardzo w nim zakochana i kalkuluje tu sobie, co jej sie bardziej oplaca, przy czym nie wiesz, jak sam napisales, co tam miedzy nimi sie dzieje, i tak czy siak i tak dziala to na jej niekorzysc. Z piatej strony, nie wykluczam faktu - nie wiem czemu to mi do glowy przychodzi, ze moze przez caly czas gdy ona byla samotna, Ty kogs miales i moze troche jej sie podobales, lecz cieszyles sie wowczas byciem w zwiazku i to jakies jej bardziej lub mniej swiadome 'wyzywanie sie' na Tobie za tamten czas. Albo tez uwaza, no bo i sytuacja sama nasuwa takie myslenie, ze straciles dziewczyne, teraz ona akurat weszla w jakis zwiazek, to ty bach za nia latasz, a gdybys na powaznie ja chcial to wczesniej zakonczylbys relacje ze swoja dziewczyna i startowal do niej. No, jako kobieta, jesli nie jest glupia to chyba jej to przyszlo do glowy, ze zostales na lodzie i z kolei Ty ja teraz traktujesz jak rezerwe - z tamta mi sie skonczylo, to biore sie za 'moja tancereczke' bo jest pod reka, a nikt by nia nie chcial byc przeciez rezerwa jak wspominaliscie, stad ten jej brak jednoznacznosci i tego szacunku w postaci szerosci. Moze to jakas forma kary lub dawania Ci nauczek. Rozwiazan jest tu co nie miara. Szkoda ze 'z boku od wewnatrz' nie mozna tego zobaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 777111
Co do przezabawnych wypowiedzi Pana Towarzysza Podrozy, to z ust mi to wyjmuje, tyle ze doswiadczenia przeciwne, bo dotyczace brzydkich, nieludzkich i niehumanitarnych zachowan panow. Fascynacje zaslepiaja i tacy jestesmy niesprawiedliwi i okrutni w ocenach osob, ktre nam sie podobaja, tak latwo wybaczamy albo przymykamy oko, bo nas ktos pociaga i to dziala w dwie strony. Towarzyszu, ile pan - madrych, czulych, wspanialomyslnych, pewnie zignorowales przez sam fakt, ze nie poczules tego przyciagania, pociagu fizycznego? Smieszne jest tez to, jak latwo okreslamy kogos superlatywami (madry, dobry, wrazliwy, czuly, romantyczny) tylko dlatego ze nam sie podoba. Obok mamy kogos, kto naprawde jest bardzo wrazliwy, jak dziecko, i tak latwo go zranic, ale tego nie widzimy, tylko patrzymy jak sroka w gnat w nasz obiekt, ktory tak czesto nie zasluguje nawet na chwile uwagi, ale widzimy co chcemy w tej osobie, ktora nam sie spodobala i ubieramy ja w najpiekniejsze szaty i zaprzeczamy sami sobie i tlumaczymy na wszystkie sposoby, gdy okazuje sie, ze nie jest tak 'swieta/y' jak uwazalismy. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wow, było co czytac, widze, ze w nocy watek najlepiej się rozwija, grono kibicow C**przybywa, którzy w fajny sposób podsuwają swoje sugestie, sadze, ze masz w czym przebierać a później wcielić w swój plan :) Pytasz, czy zmienia to cos, ze nic jej nie zaproponowales? mysle, ze trochę tak, bo na bezpośrednio postawione pytanie latwiej byłoby jej odpowiedzieć nawet po czasie, do tej ciagle dreptaliscie w miejscu krecac się wokół tej jednej sprawy, ale gdy wczoraj oczysciles teren z zaszlosci masz teraz czysty grunt by zrobić krok do przodu, to przy najbliższej okazji możesz "zaszaleć" i wyrzucić z siebie to pytanie, może żeby jej nie wystraszyć, to nie od razu czy będziecie razem? w końcu ona z kims jest, ale czy jest szansa, ze cos się zmieni w Waszych relacjach?! Idealnie byłoby na imprezie o której pisales, może lekko odurzona drinkiem cos więcej powie, co tak naprawdę w duszy jej gra, teraz musisz taktykę i spryt jeszcze wcielić do etapu zdobywania jej i odbicia z rak nieprzyjaciela :P :D Zgadzam się tez z wypowiedzia goscia 777111, ze jak ktoś nam się podoba/imponuje to widzimy w nim same dobre cechy choć otoczenie niekoniecznie ta osobe tak postrzega, no ale wlasnie to jest chyba to zauroczenie, fascynacja, która później przeradza się w zakochanie a jak powszechnie wiadomo po latach już inaczej na to patrzymy :) No ale nasz bohater tego watku - Tommy jest na pierwszym etapie, wiec na razie trwa walka, przeciąganie liny na swoja strone, nawet niezle mu idzie tylko szkoda, ze nie widziemy drugiej strony do rzeczywistej oceny sytuacji a zwłaszcza jej reakcji :) Tommy - nie napisales jeszcze jakie wrazenia Toba targaly gdy zobaczyles ja po przerwie ? co czules ? :) I po przespanych emocjach czy pojawily się nowe przemyślenia ????? pozdrawiam :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hejka. Do gość 777111. Dzięki, że się podzieliłeś(aś) swoją refleksją. Chociaż nie użyłeś żadnej formy mówiącej o swojej płci to ze stylu pisania wyczuwam mężczyznę :) (jak się mylę to sorry..). Jak rozkminiałem z nią te ostatnie głębsze tematy to było podczas jazdy samochodem. Wieczorem, więc ciemno i siedząc za kierownica mam ograniczone możliwości spoglądania jej w oczy (które mogą wiele powiedzieć). W mocniejszych momentach odwracałem głowę i skanowałem jej twarz. Chciałem wyłapać jej mimikę. Ale wiadomo, że możesz tak spoglądać jednorazowo góra dwie sekundy i widzisz w półcieniu, a ona potrafi też uciekać wzrokiem na przednią lub boczną szybę . Czasem wydawało mi się, że jej oczy były minimalnie zeszklone ale potem zwątpiłem czy mi się tylko zdawało. Face to face było by najlepiej.Jestem starszy o kilka lat. Również mnie dziwiło, że znali się niby od podstawówki i po latach ze sobą zaczęli być. Wiem, że zdarzają się takie historie ale nie są częste. Z tego co wiem od niej to była sama od przynajmniej roku (wcześniej nie wiem). Wg mnie podoba się facetom ale trzyma ten dziwny (wzniosła, niedostępna, może wstydliwa) dystans. Więc nie robi wrażenia flirciary. Owszem może kalkulować, chciałaby kogoś już mieć i skoro jeden nic nie robi tyle czasu (ja), a drugi lata za nią (on) i coś niby przełamali to w to weszła. Ona wiedziała, że skończyłem związek i od tamtego czasu do momentu jak z nim zaczęła się spotykać był okres 3 miesięcy. Tzn. ja byłem świeżo po związku ale wolny, a ona jeszcze wolna. Tutaj mogę się mylić bo jestem stroną i moja ocena nie jest taka obiektywna. Wg mnie na zabój nie jest zakochana (albo ja tego jeszcze nie widzę). Na tej imprezie miałem też wrażenie że to on jej nadskakiwał, a nie ona jemu. Ale może widzę co chcę widzieć.Też nie wykluczyłbym, że jest dobrą graczką. Kobiety od zawsze musiały dobrze "rozgrywać" żeby przetrwać w brutalnym świecie prostych mężczyzn. ;) Ale jak już, to może ona taką grą kupuje sobie czas na zastanowienie. Może nie chce mi wyraźnie powiedzieć odmowy bo obawia się, że mogę się ując dumą i zrezygnuję z tańczenia z nią, a ona pozostanie bez partnera. Lub, że taniec już lekko oklapnie z mojej strony. Nie wiem. Rzeczywiście zastanowił mnie trop, że jeżeli u niej to jest wzniosłe uczucie to asekuracyjne kombinowanie jest nie na miejscu. I świadczyłoby o dużym wyrachowaniu. Ale jeżeli to jest tylko jakieś spotykanie (bo np.była długo spragniona czułości), a pojawił się teraz dylemat to byłaby w moich oczach usprawiedliwiona. Tak też bywa przecież. Z tym co piszesz, że się jakoś odgrywa i nie chce być rezerwą też nie można wykluczyć. W końcu nie wie skąd u mnie taki nagły przypływ uczuć. I jak ona by się odkryła, a mi nagle by się oduorczyło to by było dla niej bolesne. Straciła by tamtego(cokolwiek do niego czuje) i nie była by ze mną. Więc dużo myśli. Sytuacja jest bardzo świeża przecież. Może ona boi się odkryć ot tak bo tylko jej powiedziałem, że jestem nią zauroczony i chce żebym powalczył, a ona zobaczy co dalej. A mój konkurent? Bogu ducha winny w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Cześć Dora :) Kobiecy styl jest u Ciebie bardzo wyczuwalny. To bardzo miłe. ;) Również podoba mi się ten plan z imprezą. Jest klimat, jest rausz, można złapać ją w tali na chwilę, spojrzeć głęboko w oczy i zadać klika bezpośrednich pytań(propozycji). I dalej patrząc w oczy oczekiwać na odpowiedz. To pytanie z szansą na najbliższą przyszłość podoba mi się.Taka sytuacja dała by jakiś postęp myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tej całej opowieści odkad z Toba pisze, tylko jeden element mi nie pasuje do całej układanki, tylko jeden element mi przeszkadza i najchętniej bym się go pozbyla ze "scenariusza" i to jest - ON :classic_cool: Jakos wszedł w parade ( co prawda nieświadomie ) ale jednak poprzestawiał szyki, namieszal i do tego na chwile obecna to on jest z nia ........ Mam nadzieje, ze zblizajaca się impreza i Twoje starania o nia przyniosą większy efekt, jeszcze bardziej otworzą jej oczy, dadza do myslenia, kazda kobieta lubi być zdobywania/adorowana a jeszcze jak robisz to z wdziękiem a wiadomo, ze tak, to już polowa sukcesu :) Nadal mam mieszane uczucia, licze, ze jej chlod to tylko "maska", ze w ten sposób się asekuruje, wiec tutaj tez Twoja rola bys subtelnie upewnial ja, ze nadal liczysz na cos więcej, ona musi czuc, ze Ci zależy, bo inaczej po co miałaby tamtego zostawiać? Należy pamietac, ze oni nie sa ze sobą zbyt długo, wiec w razie "rozwalenia ich związku" emocjonalnie tak bardzo nie ucierpia, bo to chyba nie jest jeszcze wielkie love .... Rob tak by Twoja historia zakonczona była happy endem, cala Kafeteria stoi za Toba murem, nie może być inaczej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Gdy ją zobaczyłem po przerwie? Hmm.. wkurzałem się, że jeszcze jej nie ma (spóźniła się jakieś 10 min) jak przyszła tak jak mówiłem nie podeszła do mnie tylko do jakichś lasek. Pewnie się przywitać i złożyć życzenia noworoczne. Do mnie nie podeszła. Ja sobie siedziałem i czekałem, aż zaczną się zajęcia. Wtedy mam ją już w przed sobą. Zirytowało mnie, że nie podeszła ale tak jak pisałem to mieści się w jej zachowaniach. Podczas tańca rozmawialiśmy ogólnie tylko o tańcu. Z jednej strony cieszyłem się, że ją widzę i tańczę z nią. A z drugiej byłem strasznie zły za poprzednie zaszłości. Czułem niemoc wobec sytuacji. To był miks emocji u mnie. Ona albo jest mistrzynią robienia obojętnej miny albo taką miała tego dnia. Następnego dnia jak jechaliśmy samochodem to ona nawiązała temat gdzie była na Sylwestrze. Ogólnie, że byli gdzieś na rynku, a potem w lokalu przygodnym. Używała formy "my" ale nie mówiła z kim dokładnie była. Ja się tylko domyślałem ale nie zapytałem. O mojej propozycji nie wspomniała. Ja też nie. Nie miałem z tym problemu ale na moją chłopską logikę powinna była coś odpowiedzieć nawet w jej sytuacji. Np. że "dzięki za zaproszenie, a jak się Ty bawiłeś" czy coś w tym stylu. A tak, wyszło, że wysłałem smsa zapraszającego jak w próżnię. Nigdy nie został on skomentowany nawet jednym słowem.Może tylko mi się to wydaje jakieś słabe. Ale cóż, ten typ chyba tak ma ;). To było wtedy. Teraz tak jakbym nabrał pałeru jak powrócił codzienny grafik i częściej ją widzę. Mogę coś zdziałać i zaobserwować. Jak dotąd ona sama nie wymawia jego imienia bo też i nie ma tematów żeby je powiedzieć. Może nie mówi o nim celowo. Mi to pasuje. Podczas tej ostatniej grubej rozmowy żeby nabrać równowagi (bo ona miała postawione przecież zarzuty ;) ) stwierdziła, że dbam tylko siebie i swój komfort psychiczny, a sam wiele razy ją dotknąłem słowami. I wypominała mi kilka takich sytuacji. Piszę o tym bo zauważyłem, że potrafiła przytoczyć dosłownie moje słowa oraz powiedzieć w jakich okolicznościach padły. Takich przykładów było kilka z ostatnich około 6-8 miesięcy. Po mojemu jak ktoś tak dokładnie zapamiętuje detale rozmowy i potrafi je wyjąc jak rękawa w takiej sytuacji może świadczyć, że mówiący te słowa nie jest całkiem obojętny.... ;). Ale dopuszczam też, że kobiety z natury zapamiętują wiele szczegółów. Kolejna rzecz jaka mnie zastanowiła, to że podczas jednej z naszych rozmów przed przerwą świąteczną zapytała dlaczego nie zawalczyłem o moją byłą dziewczynę. Dawałem rozmyte odpowiedzi. Pytała czy ta dziewczyna czymś zawiniła, co źle robiła. Dalej mówiłem ogólniki. Bardzo nalegała, użyła nawet słów "powiedz, bo chciałabym to wiedzieć". Nie odpowiedziałem niczym konkretnym. Bo sam nie znam jednoznacznej odpowiedzi. Tak wyszło i tyle. Ta jej ciekawość mnie zastanowiła. Ale to również może typowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×