Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tommyr

Jako nią zawalczyc

Polecane posty

Witaj, przeczytałam co napisales, jak to odebrales, jakie wnioski wyciagnales i sadze, ze nareszcie wlasciwe, bo czas najwyższy się odkochać.Pewnie,ze to nie przyjdzie z dnia na dzień, ale w końcu musi nastapic. Przede wszystkim jeszcze raz Cie przepraszam, ze tak dosadnie Ci napisałam powyżej, ale wkurzylo mnie jak przeczytałam, ze będziesz ich wiozl na impreze, ale zostawmy już ten temat, bo masz to za sobą.Przywiozles,odwiozles, naogladales się i ochlonales. Na pewno w całej tej sprawie duzy plus dla Ciebie za walke o nia, za determinacje, za to, ze nie odpuszczales do samego końca, ale jest w tym wszystkim tez maly minus za to, ze nie zauwazyles momentu, kiedy ona wysylala sygnaly, ze nic z tego nie będzie, dopiero rozmowa wprost wyjasnila sytuacje...Poza tym ciekawe czy gdyby on nie pojawil się w jej zyciu,czy w ogole bylaby Toba zainteresowana? możliwe,ze tez nie i to tez musisz wziąć pod uwagę.W każdym razie oni sa razem, w bliskich relacjach, wiec już chyba sam widzisz, ze podejmowanie prob i staran o nia mija się z celem. Z czasem znajdziesz fajna dziewczyne, która pozwoli Ci zapomnieć o tej a kontakt ze sobą i tak będziecie mieć w tancu. Już nie analizuj czym on ja ujal, ponieważ każdemu podoba się co innego, każdy szuka czegos innego etc...Tobie się wydaje, ze bylbys dla niej lepsza partia ona najwyraźniej uważa, ze nie, wiec trzeba przyjąć do wiadomości, ze to koniec. Często tez tak bywa, ze gdy się kogos straci dopiero potem się docenia, ale moim zdaniem w jej przypadku to nie nastapi, nie jest Toba zainteresowana w ogole, tak jak kilka postow wcześniej pisałam, gdyby cos odwzajemniala poza kolezenskoscia w chwili Twoich wyznan poczulaby się szczesliwa, rzucila na szyje lub jakikolwiek inny gest, tutaj nic takiego nie nastapilo, ma chłopaka, Ty jesteś partnerem w tancu jasno wyznaczyla granice. Co do Ciebie, jakos nie wierze, ze do końca odpusciles, zapal straciles swiezo po imprezie, ale cos mi mowi, ze jeszcze będziesz probowal :( mam nadzieje, ze się myle ....czas najwyższy ruszyc do przodu, swoje już zobaczyles, wyjasniles i teraz przejdź na inne tory. Jestem przekonana, ze to nie jej uroda Cie powalila,jej figura,cialo, intelekt tylko wlasnie kontakt fizyczny w tancu, to sprawilo, ze zaczales cos czuc, zaczela Cie pociagac a teraz przyszla pora odkręcania i będzie musiało Ci to swietnie pojsc....Jeszcze trochę poboli a potem poczujesz ulge ....Takie jest zycie, nie zawsze dostajemy to co chcemy, mimo usilnych prob i staran, mimo podjętej walki, może wlasnie za zakrętem czeka na Ciebie mega nagroda w postaci cudnej dziewczyny, która wkrótce poznasz :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Cześć Dora:). Wcale nie zdenerwował mnie Twój mocny post. Chodziło mi tylko, że jak się podpaliłaś to napisałaś coś na dużej stanowczości i przestrzeliłaś :). Tylko o to. Ale już oki. Już się przespałem i wiadomo coś się przetrawiło. Masz rację od razu pewnie nie przejdzie. Ale wiedz, że nie cierpiałem na tej imprezie. Teraz mi chodzą myśli, że czekam na zajęcia i będę mógł ją zobaczyć i się przekonać na ile mi przeszło. Tak, trochę mnie poznałaś i rzeczywiście chyba jeszcze powalczę ale już nie otwarcie, ale w partyzantce. Takie tam wiesz... sam nie wiem jak nazwać. Mój stosunek do niej owszem zmienił się ale jakby miała chwilę słabości to bym ją owszem pocieszył....;). Pewne jest to, że postawa obojętnego już mi przychodzi łatwo. Na inne cudowne kobiety nie jestem zamknięty jeśli się jakaś pojawi. :) Do wątku możesz jeszcze zaglądać jeśli masz chęć bo nie powiedziałem ostatniego słowa.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w zupelnie innej sytuacji, mialam faceta, zostawil mnie bez slowa, teraz sie odzywał, rozne to byly wiadomosci (w sensie zaczepki pod byle pretekstem). dzielilo nas 10 lat (ja jestem starsza). czytam ten watek i tak mysle, ze historia zupelnie inna ale ludzie ci sami, te same pragnienia, emocje, "zabiegi". ostatnio doszlam do wniosku, ze jesli bede czegos bardzo chciala to na pewno to osiagne, ale czytajac ten watek zaczynam sie zastanawiac czy jest jeszcze sens marzyc.... chyba wzielo go tylko na wspominki i dlatego sie odezwal a ja wymyslalam w glowie scenariusze z happy endem. dora sprowadzila mnie an ziemie, nie am to jak trzezwa ocena kogos obiektywnego i nie zaagazowanego. tak jak mowilam watek zupelnie inny ale emocje te same i chyba ten sam koniec tego co nigdy drugi raz sie nie zacznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Tommy, oczywiście, ze będę tutaj zagladala, przeciez wiem, ze Twoim umizgom nie będzie końca :P chyba jesteś typem wojownika, nawet zraniony nie odpuszczasz, nie jestem jedynie pewna czy Twój obiekt zainteresowan wart jest tyle zabiegow, bo z czasem stracilam co do tego pewność. Z każdym Twoim kolejnym postem upewniałam się, ze jako mezczyzna nic dla niej nie znaczysz, znaczysz tylko jako partner w tancu, nawet nie kolega, bo z kolega rozmawia się bardziej otwarcie a nie tak powsciagliwie jak ona z Toba....Pokazala Ci gdzie jest Twoje miejsce w hierarchii, pokazala obiekt swoich zainteresowan, wiec już dobitniejszych sygnalow ( pomijając słowne ) dac nie mogla..... A co Ty na to ? ...."będę w partyzantce" echhh, z jednej strony to imponuje kobiecie, ze ktoś o nia tak zabiega wiec tym może gdzies tam polechtales jej ego i poza tym ona więcej nic od Ciebie do siebie nie dopuszcza i kropka a z drugiej strony czy nie uważasz, ze dalsza walka jest bez sensu ? ze jest to już strata czasu ? a jak się poczujesz kiedyś gdy usłyszysz, ze wychodzi za niego za maz ? przecież tak tez może być ..... Raczej dałabym sobie czas na wystudzenie uczuc a potem zabrałabym się za szukanie kogos kto odwzajemniać będzie Twoje uczucia, ale pisząc to jednocześnie wiem, ze to tak trochę jak grochem o sciane w Twoim przypadku, i tak oboje wiemy co będziesz nadal robil, wiec napisze to co pisałam na początku tego postu - tak, będę tu dalej zagladac ;) do gościa - chciałam Ci napisac, ze ja do takich "wracających" nie mam zaufania. Na pewno facetem targają wyrzuty sumienia, ze w taki sposób Cie zostawil, ze w ogole Cie zostawil, ale nigdy nie miałabym pewności, ze jeśli przyjmę go z powrotem już tego nie powtorzy. Utracic zaufanie można bardzo latwo, ale odzyskac czasem graniczy z cudem .Wybaczyc można, ale nie zapomnieć. Wielkodusznosc okazują ci, którzy wybaczają a nie ci którzy wracają, tylko zawsze taki związek już inaczej wygląda, jest okaleczony, z rysa/rana, która nie może się zabliznic...Odszedl, ma to co chciał, widocznie zle mu bez Ciebie, przemyslal, powspominal, może miał inna na boku? może z nia nie wyszlo i wraca do kogos kto był pewny ? może to tylko chwilowe przemyślenia, zale ? kto wie? on już raz wystawil sobie swiadectwo, wiec mimo pragnień o happy endzie, trzeba być jeszcze realistka, ale to moja ocena .... Pozdrawiam Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hi. Gościu, marzyc można zawsze ale dużo łatwiej marzenia realizować w innych sprawach niż miłosne. Tak jak widzisz w tematach sercowych marzenia o konkretnej osobie i konkretnym z nią związanym zakończeniu już nie zawsze się spełniają. Ale pomarzyć zawsze można :). Dora, dzisiaj jadąc samochodem naszła mnie refleksja odnośnie naszych rozważań zwłaszcza w ostatnich postach, w których dużo się już poklarowało. Wiem, że pewnie pomyślisz "a ten dalej zaślepiony i dalej widzi swoje" ;). Napisałaś, że gdyby coś było z jej strony na rzeczy to ona po usłyszeniu moich wynurzeń do niej rzuciłaby się mi na szyję szczęśliwa. Miałaś rację ale w scenariuszu idealnej prostej historii romantycznej. Mam na myśli, że taka reakcja by wystąpiła gdyby dziewczyna powiedzmy była we mnie skrycie podbujana i z braku sygnałów z mojej strony odpuściła sobie i weszła w związek z inną osobą. Wtedy zakładając, że byłem obiektem jej mocnych westchnień mogłaby tak się zachować i go od razu rzucić na rzecz mnie. Ale jest też inna możliwość. Otóż taka, że ona (tak jak mówiła) miała okres, że mnie rozpatrywała jako potencjalnego partnera w czasie jak była jeszcze wolna. I wcale nie uważam, że musiała to powiedzieć kurtuazyjnie (ale mogło i tak być). Wówczas przy takim scenariuszu mogłoby się dziać w jej głowie tak, że pomyślała sobie np. że trudno, jeszcze jakiś czas temu to było bardzo realne ale teraz już za późno i układam sobie z kimś innym życie. Wyraźnej czapy nie daje bo wiadomo łączy nas hobby i jedno drugiego potrzebuje ze względów nawet technicznych. Ale może się czuć połechtana (i pewnie choć trochę się czuje) tym, że ktoś kogo chociaż przez chwilę rozpatrywała jest teraz w niej zauroczony. Tutaj wiadomo ona jest zdrowa na emocjach i ma przewagę w sytuacji. Moje jawne umizgi się już wygasiły i mimo, że oboje wiemy co zostało powiedziane ona może zawsze mieć na uwadze, że gdyby coś to ja jej sprzyjam. Ma ten komfort, że jest ktoś przy niej kto ma do niej słabość. Z czasem może już inaczej na mnie patrzeć, może mnie czasem z nim porównywać mimowolnie i utwierdzać w swoim wyborze lub w chwilach zwątpienia nad nim zastanawiać. I tak dalej he he.... samemu już nie chcę mi się wymyślać tych wyidealizowanych sytuacji :). Na razie jest jak jest i pozostaje jeszcze dogasanie zauroczenia w ukryciu. No bo przecież nie mogę tego wyłączyć ot tak tu i teraz jakimś przełącznikiem. To będzie proces w czasie (oby krótkim) , a w międzyczasie trzeba dalej żyć i robić swoje, a życie samo dopisze zakończenie. Taka kolej rzeczy w życiu, że musi się coś stać, żeby inna rzecz mogła stać się w konsekwencji. Zgodzę się z Tobą w tym (po czasie człowiek jest mądrzejszy;)) , że moja ofensywa w danej sytuacji przy danych sygnałach była trochę krzykiem rozpaczy z mojej strony. Niby zrobiłem wszystko od siebie ale z perspektywy czasu to trochę skomlałem. Tak, wiadomość, że wychodzi za niego za mąż lub jest w ciąży na dzień dzisiejszy byłaby dość ciężka do przełknięcia. Zgadzam się z Tobą. Ale już jutro może to być jak bułka z masłem :). W kontakcie :) Dzięki, że jesteś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Cześc Dora. Tommyr znowu nadaje :). Nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego bo nie było kiedy ale też jak pisałem przeszedłem w stan wygaszania i ewentualnie partyzantki. Ale zdarzył się mały epizod, który po czasie zaprzątnął moją uwagę. Otóż jak ich zabrałem na tę imprezę to wysiadając za nami stał samochód z dwoma dziewczynami w środku. Brakowało mi miejsca na zaparkowanie i poprosiłem jej faceta żeby mnie pokierował z zewnątrz. Użyłem słów: Antek (imię zmienione) za nami siedzą w aucie chyba prawdziwe typowe tancerki gotowe na imprezę. Możesz mnie pokierować to je zobaczysz. A on odpowiedział: Jasne, bardzo chętnie. Po czym poznajesz, że to typowe tancerki? Mówił to lekko wstawiony i z humorem, patrząc oczywiście cielęcym wzrokiem na ich samochód i mnie nakierowując. Ona w tym czasie wysiadała już i się nie odezwała w tej chwili ani słowem. Nie miałem pojęcia, że sytuacja kilka dni później będzie omawiana. Teraz dlaczego o tym piszę. Widziałem się z nią ostatnio i jechałem samochodem z dodatkowych zajęć. Była jakaś zamknięta w sobie, a ja wręcz przeciwnie na pełnym luzie. Pytam czy zmęczona ona na to, że akurat nie. I w końcu mówi: miałam Ci tego nie mówić ale C***owiem. Strasznie mnie wkurzyłeś wtedy jak powiedziałeś do Antka o tych laskach. I na dodatek on to podłapał. Wiesz jak ja się wtedy czułam? Totalnie mnie zignorowaliście i gadaliście o jakichś laskach jakby mnie tam nie było. Myślałam, że jestem z normalnymi facetami, a wy tak się zachowaliście. Byłem w luzackim nastroju więc przeprosiłem za gafę i powiedziałem, że to była niewinna sytuacja. Nie dawała się przekonać. Ale ja nie robiłem z tego afery. Nawet miałem ubaw w duszy. I się w myślach uśmiechałem, że jej Antek tez się wkręcił w tę sytuację. Bo ja niby byłem wolny i mam prawo skomentować jakieś dziewczyny. Po przyjściu do domu przeszło mi przez myśl, że ona mogła być lekko dotknięta tym epizodzikiem. Powiedziała, że on dostał za to już zyebkę. I chciała, żebym ja też wiedział, że była na mnie zła, że stworzyłem taką sytuację. Myślisz, że można z tego wyciągnąć jakiś wniosek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Oczywiście dodaję, że sytuacja jakoś sama z siebie wyszła i nie była absolutnie zamierzona . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj, dobrze,ze dopisales, ze sytuacja nie była zamierzona, bo już posadzalam Cie, ze zrobiles to celowo :P A co do wyciagniecia wniosku, to mnie akurat ciśnie się jeden na usta - zazdrość! Ty go nakierowales na "tancerki" ale wcale nie musial się nimi zainteresować zwłaszcza w obecności swojej dziewczyny. Komentowanie przy niej innych sprawilo, ze poczula się ponizona, niewidzialna,zazdrosna i słusznie jej facet dostal zyebke , tez bym się tak zachowala Tobie się nalezalo i nie nalezalo, z jednej strony go podpusciles a z drugiej jesteś wolny i masz prawo robic co chcesz, wiec tu akurat widocznie uznala Cie winnym całej sytuacji, dlatego tez Ci się oberwalo. Nie laczylabym z Twoja osoba jej zazdrości, wydaje mi się, ze chodzilo o niego, razem w tym uczestniczyliście, jeden zauwazyl, drugi podlapal a dziewczyna wkurzona - tutaj przyznaje jej racje :P ;) .....zdziwiony ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę że można z tego wysunąć taki wniosek,że fantazja zaczyna cię ponosić..;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania gosc
dzieki wam za porady, zwłaszcza - dora :) postawilam sie na nogi troszke, ale czasami nie powiem mysle o nim, mimochodem ... potrzebuje czasu. Podbijal do mnie jeden znajomy ale nie umiem tak oklamywac, zwodzic faceta, powiedzialm mu , ze nie jestem gotowa. Wlasnie sobie zdalam sprawe, ze nie bylam singielka od 15 lat.... najpierw maz- pierwsza milosc, później(duzo, zaznaczam, ze nie przez niego) on- wielka miłośc a teraz.... czekam na milość na całe życie :) pozdrawiam was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tommy chyba się nie zalamales po naszych wypowiedziach na temat jej zazdrości ? :P ......bo cos cicho się zrobilo ..... ania gość = ciesze się, zycze otwartego umysłu i serca na nowa milosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hej Dora :) Potem coś napiszę. Teraz muszę wyjść. Nie było szału ale parę drobiazgów opiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania gosc
czekamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hi. Scena zazdrości wbrew pozorom była fajna i w środku połechtała moje ego. Laska pewnie jadąc na imprezkę myślała, że będzie adorowana jak księżniczka przez dwóch adoratorów, a szybko przyjęła lekcję pokory i zdała sobie sprawę jak kr**** potrafi być jej niby silna pozycja :). Jeśli chodzi o ostatni tydzień to relacja nam idzie łatwiej. Myślę, że z mojej strony pewnie z tego powodu, że jak dotychczas to zrobiłem co było w mojej mocy. Mam na myśli, że określiłem się co do moich uczuć względem niej (zakładając, że zauroczenie jest jakimś uczuciem) i nie muszę się już głowic czy ona czyta ode mnie jakieś sygnały i czy w ogóle się domyśla, że jestem jej cichym adoratorem. Określiłem się jasno i to kilka razy. Po drugie podczas ostatnich dwóch miesięcy nagromadziło się sporo toksycznych sytuacji, które siedziały we mnie jak drzazgi i powodowały, że często byłem niemile napięty. Te sytuacje i przy okazji tych kilka innych z jeszcze wcześniejszej przeszłości wyjaśniliśmy sobie i poprzepraszaliśmy się wzajemnie. Podczas tych wyjaśniających rozmów emocje były dość ciężkie ale miało to tę zaletę, że rozmowy były wyraziste i soczyste, a nie byle jakie. Po trzecie ona przez to, że spowodowała nasz wspólny wyjazd na ostatnią imprezę pośrednio sprawiła, że mogłem poznać jej faceta. I paradoksalnie na stopie neutralnej nawet go wstępnie polubiłem. Ale to na linii facet-facet, bo w całej sytuacji niestety dzieli nas konflikt interesów ;). Po czwarte po całej mojej ofensywie dostałem coś jakby dyskretnego kosza. Ale jako, że jeszcze trochę jestem zaślepiony zauroczeniem każdy objaw jej sympatii pobudza moją wyobraźnię ;). Wiem, że to zabawne ale na razie tak jeszcze funkcjonuję. Wobec tych okoliczności, które powyżej wymieniłem moje zachowanie stało się wobec niej już inne. Przestawiłem się na tryb "mam już na to wylane i nie musisz się już mnie bac ;) " co oznacza w praktyce, że nie molestuję jej już moimi wyznaniami i jak dotąd nie wciągam się w żadne spory. Wszystko biorę na spokojnie i na luzie. I tak nawet się czuję. W tańcu idzie dobrze. Podczas dłuższych rozmów (np. podczas jazdy samochodem) zauważyłem, że na poruszane przeze mnie tematy się jeszcze jakoś blokowała odpowiadając jednym zdaniem i dodając np. "o jeny...mam Ci opowiadać szczegóły..?". Takie zagrywki to dla mnie jak elektrowstrząsy ale brałem je na klatę udając, że spłynęło jak po kaczce. Nie kontrowałem takich odpowiedzi i wyszło na to, że się powoli otworzyła i zaczęła mówić te szczegóły hehe. Poruszyła, kilka razy ogólnie sprawy związkowe przy których zawsze jest ciekawa mojej przeszłości. Można powiedzieć, że ostatnie relacje coraz pozytywniejsze tak jakbyśmy zakopali topór wojenny. O swoim facecie wspomniała tylko raz i to w kontekście, że przywoływała co on powiedział. Z jednej strony się w tym wszystkim wyciszam i nabieram dystansu ale z drugiej tak jakbym badał sytuację i jednocześnie nabierał energii. Zbliża się teraz ta duża impreza i dojrzewam do tego, żeby na nią iść. Najwyżej będzie jak będzie, w końcu się do siebie wszyscy (w tym trójkącie) odzywamy, a ona mi obiecała, że nie będą się przy mnie miziać :). Jest jeszcze szansa, że on nie będzie mógł być obecny, a wtedy dla mnie to jakaś sprzyjająca sytuacja ale raczej żeby tylko ją poadorowac i ewentualnie przemieszać jej w głowie. Bo na jakiś nagły przełom nie liczę. Jestem realistą:). Odnośnie tej imprezy to jeszcze nie wiem jak się jej zapytam czy on w końcu idzie czy nie idzie. Gdyż nie chcę tym zapytaniem przywoływać tych dziwnych emocji (np.ataków mojej zazdrości) u nas obojga. To ogólnie tyle jak na razie:). O postępie, regresie lub wątpliwościach będę pisał jakby co :). Pozderki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hej. Druga sprawa. Zakładając, że zdecyduję się pójść na tę imprezę zastanawiam się czy obowiązuje mnie jakiś dystans wobec niej jeżeli on będzie. Mam na myśli na przykład sytuacje proszenia do tańca. Powiedzmy, że siedzą obok siebie, leci akurat fajna muzyczka i chcę z nią zatańczyć. Normalnie znamy się już w kwestii tańca kawałek czasu... Mogę bezpośrednio do niej się zwrócić prosząc na parkiet czy raczej powinienem grzecznościowo zapytać jej pana o "zgodę". Sam nie wiem bo dość specyficzna jest sytuacja. Ja z nią tańczę dość długo, a on pojawił się w naszej rzeczywistości od powiedzmy kilku miesięcy (już!). Co o tym sądzisz Dora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czesc Tommy, zaczne od końca - jak najbardziej powinieneś poprosić ja do tanca, gdybys tego nie zrobil to wręcz wygladaloby głupio. Tutaj nie bawiłabym się az w takie konwenanse proszac jego o zgode, po prostu do niej podejdz i zapytaj czy z Toba zatańczy a jak nie to porwij ja do tanca w ramach zartu, bo cos wydaje mi się, ze jest tam u Was jeśli nie ciezka to przynajmniej zbyt powazna atmosfera...Rozluznij trochę ta cala sytuacje, dodaj trochę rozrywki i nie patrz na niego, bo w końcu znacie się z nia długo, jest kolezanka, wiec trudno byłoby ja pominąć w kwestii, która razem ćwiczycie bez względu na styl jaki uprawiacie .... Ponadto nie pytałabym o niego czy idzie na impreze, jak będzie szedł to pewnie sama C***owie, domyślam się, ze znow będzie wchodzila w gre sprawa transportu :P ..... nadal dziwie się Tobie, ze przewozisz pare zakochanych, postawiles sam siebie w roli kierowcy, tym samym spychając siebie na margines i pozwalając jej "wpychać" sobie do auta persone non grata, no ale tutaj już wiem, ze mamy inny punkt widzenia, po raz kolejny przypominam, ze jest cos takiego jak taxi - bo może jej adorator o tym nie wie 😠 Reszte opiszesz po imprezie, nadal jestem zdania, ze nie nastawialabym się na przełom, nawet wówczas, gdyby on z nia skonczyl i nie byliby razem, to prędzej pojawi się w jej polu widzenia ktoś inny niż Ty - sorry Tommy, wcześniej wierzyłam zresztą jak sam wiesz, ze się uda, ale już z jej zachowania wszystko odczytuje jako odmowe :( Wiem, ze jeszcze będziesz robil podchodzy, staral się nadal, tak długo az zafascynowanie minie, ale po co się łudzic jak ona daje jasne, dobitne sygnaly, ze nic z tego ... Jednak i tak zycze Ci udanej zabawy, może akurat cos się zmieni na tej imprezie, może on nie pojedzie, może będziesz miał większe pole działania?????? no zobaczymy .....w razie czego pisz, będę zagladac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyżej ja pisałam, zapomniałam się zalogowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Dzięki za koment. Na tę imprezę dla jasności nie wchodzi w rachubę mój transport . Wszyscy jedziemy transportem zamówionym żeby każdy mógł się wyluzować :). Duże szanse są, że masz rację co do moich szans. Ale po pierwsze nie wszystko jestem w stanie opisać tutaj, po drugie to jest dość specyficzna dziewczyna jeśli chodzi o kontakty damsko-męskie. Więc i jej zachowanie może być specyficzne. Po trzecie tak jak mi się wydaje, że rozumiem Twoje widzenie sytuacji to ona wobec tego co już zaistniało powinna porzucić jego i powiesić mi się uradowana na szyi. Taki scenariusz byłby chyba najprostszy ale mało prawdopodobny. Tutaj jak już coś miało by być to jest bardziej złożona sytuacja;). Ale na razie trzymamy się wersji, że ona mnie traktuje tylko jako partnera tanecznego i nic więcej:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to Tommy udanej imprezy, dużo tancow i by szumiało w glowie ;) potem na relacje czekam ......... :D pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania gosc
ja tez czekam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hejka :) Co tam słychać? ;) Zaglądacie tu jeszcze? Piszę żeby temat nie umarł. Impreza za tydzień jakby co, więc trzeba poczekać. Jak na razie podtrzymuję napięcie i jeszcze się oficjalnie nie wpisałem na listę mimo, że już podjąłem decyzję, że pójdę. Ona normalnie mnie nie pytała czy idę, a ja nie podejmowałem z nią tego tematu od siebie. Ale tak jak przeczuwałem będzie zjadała ją ciekawość i w końcu ogródkami zagadała. Spytała się mówiąc, że poprzedniego dnia dwie osoby się jej zapytały czy ja będę szedł na tę imprezę. Odpowiedziałem jej, że będę chciał iść. Przyjęła to ze spokojem do wiadomości. Po jakimś czasie rozmowy zapytałem retorycznie czy on oczywiście też będzie. Potwierdziła, że tak. Powiedziałem "aha" i nie komentowaliśmy tego. To odnośnie imprezy. Jeśli chodzi o zajęcia to tańczy się całkiem okej. Podczas dłuższej wspólnej jazdy samochodem rozmawiamy już tak jak nie my. Czyli normalnie, bez napinek. Chyba oboje postanowiliśmy spróbować nie dawać się ponosić bo nie ma już o co. Jak na razie (kilka spotkań już) to całkiem nawet wychodzi. Oczywiście o naszej (tzn. mojej) kwestii raczej nie rozmawiamy . Ta kwestia jest gdzieś w domyśle. Nie jest werbalizowana ale wiemy oboje, że istnieje. Wczoraj jak jechaliśmy zajmowała się pisaniem smsów szybko pisząc i trzymając cały czas telefon w ręce czekała na odpowiedzi. Całkiem prawdopodobne, że pisała z nim. Normalnie nie ma w zwyczaju pisać jak jedziemy. Oczywiście, nie zwracałem na to uwagi. Po kilku minutach zadzwonił jej telefon i to on dzwonił. Możliwe, że w wyniku tych smsów. Rozmawiali o bzdurach czyli jak minął dzień, co teraz robisz, w którym miejscu już jesteś (jedziesz) itp. Z rozmowy wynikało również, że on jest w delegacji służbowej i normalnie będzie poza domem kilka miesięcy. Oczywiście będzie przyjeżdżał ale tam będzie pracował. To moja interpretacja wynikająca z tego co słyszałem podczas tej około 10 minutowej rozmowy. Wtedy byłem bardziej skupiony na tym żeby wyczuć jak ona z nim rozmawia. To co wyłapałem to według mnie lekkie silenie się na słodkiego kociaka. Czyli lekko wibrujący głos z przepony (oczywiście u niej bo jego nie słyszałem), śmiech też grzecznościowy ale cichy z wibrattem. Głosu nie ściszała chyba świadomie. Pożegnali się słowami "dobra, na razie". Trochę mnie zdziwiło, że tyle czasu rozmawiali zwłaszcza, że ja siedząc obok wszystko słyszałem. Pomyślałem sobie, że ma to jakiś cel. Ty Dora jak Cię znam napiszesz, że to kolejny znak "nie licz na nic, zobacz mam swojego faceta" :). I pewnie są ogromne szanse, że tak jest. Aczkolwiek dzisiaj przez głowę przeleciała mi naiwna myśl, że ona może chciała mi ogródkami pokazać, że go nie ma w mieście i nie będzie go przez kilka miesięcy. Wiem, że to bez sensu ale nie można też powiedzieć, że jest to sytuacja niemożliwa. Dla uspokojenia wam powiem, że już jestem w dużo lepszej formie mentalnej ale wciąż jeszcze mam w sobie tego małego partyzanta w tej walce. Na imprezie nie liczę na nic. Ewentualnie któraś z jej (naszych) koleżanek poruszy ze mną na stronie nasz temat (nowa sytuacja w grupie) i puści trochę pary z ust. To na razie na tyle:). Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello Tommy :) No, no jestem pelna podziwu za Twoje obserwacje i wychwytywanie jej tonu glosu podczas rozmowy z nim, z tego co piszesz wygląda na to, ze ona chce mu się przypodobać, zauroczyć go slodka rozmowa, smiechem, jednym słowem zrobić wrazenie a wlasciwie je podtrzymać, bo przecież już pewien czas sa razem.To, ze przy Tobie z nim rozmawiala można dwojako rozpatrywać. Z jednej strony może być tak jak piszesz, ze chciała Ci pokazac, ze go nie ma a z drugiej chciała Ci przypomnieć,ze on jest, daleko, ale jest z nia obecny - smsami, duchem i rozmowa :) Cieszy mnie fakt, ze już się na nic nie nastawiasz, ze idziesz na zywiol i co będzie to będzie. Spojrzalam na pierwsza date Twoich wpisow na Kafeterii, otoz minely dwa miesiące, długo i jednocześnie krotko, zależy to od sytuacji, w Twojej wydaje się, ze raczej długo, ponieważ spotykacie się na tańcach, macie ze sobą kontakt, co innego gdybys staral się o dziewczyne z doskoku, taka, która gdzies widziales na ulicy, spodobala Ci się i musisz ja odnaleźć - tutaj bylby uzasadniony upływ czasu, u Ciebie zleciało na przemyśleniach, planach, knuciach, podchodach a w zamian masz jej towarzystwo w tancu i w aucie, ale to przecież i tak wcześniej już było, wiec nie dopatrzyłam się zmian, które by wskazywaly, ze poszliście o krok do przodu, wręcz przeciwnie w międzyczasie pojawil się konkurent i zgarnal Twoja "nagrodę"....Tak jak mnie wyczules, nadal będę bronic swojego zdania, ze na 99% szans nie ma, 1% zostawiam dla Ciebie, bo może udowodnisz, ze jednak się myle ;) Od pierwszego Twojego postu wierzyłam, wspierałam Cie i wydawalo mi się, ze ten "romans" pojdzie w innym kierunku, niestety dziewczyna nie przejawia oznak głębszego zainteresowania. Teraz zbliza się impreza o której pisales, będzie tam również on, wiec pole do popisu dla Ciebie będzie niewielkie, żeby nie powiedzieć żadne, ale może akurat cos się zmieni, cos zaiskrzy, może jakas zazdrość w niej się odezwie gdy bedzisz tanczyl z inna, moze ten 1% zwycięży :) będę czekala na relacje, jedyne co Cie ratuje to determinacja z jaka o nia zabiegasz, za to masz u mnie szacun ;) chciałabym przeczytać od Ciebie o kilku niezbitych dowodach, ze może być cos na rzeczy, ze może cos w niej drgnelo, niestety takich nie dostarczyles, sprawa wygląda na przegrana :( ale tak jak wyżej pisałam, mogę się jeszcze zdziwić, zycie jest przewrotne :) Bądź na imprezie zainteresowany innymi a wtedy może zyskasz jej zainteresowanie i skryta zazdrość, jeśli nie, odpowiedz znasz :) Pozdrawiam, miłego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania gosc
tak czytam i myślę sobie , ze jesli juz jest ta impreza, procentowo (jestem za) masz 99/1, a od pierwszego postu minelo 2 miesiace to moze czas zwrócić sie ku nowej znajomosci.... wiem, wiem, serce nie sługa, ale kto wie, moze czeka tam ktos kto patrzy na ciebie w taki sam sposób jak ty na nia.... moze warto zrobic to dla siebie, otworzyc sie (takie moje wolne mysli)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Witam :) Dzięki za wsparcie i opinie. Mam od rana rozterkę. Piszę odnośnie imprezy. Wszyscy (tak mi się wydaje) już chyba wpłacili oprócz mnie. Dzisiaj powinienem zapłacić gdyż zabawa odbędzie się w sobotę. Tak jak dotychczas byłem zdecydowany iść bo to jest nasza wewnątrzgrupowa impreza ostatkowa i w zaistniałej sytuacji nie idąc trochę by to trąciło fochem. Po drugie impreza przeważnie z założenia jest miłym i rozrywkowym spędzeniem czasu przy muzyce, jedzeniu i piciu. Po trzecie chciałem pokazać zimną krew i się trochę z tymi emocjami zmierzyć. Ale tak było do wczoraj wieczorem albo dzisiaj rano bo już sam nie wiem kiedy zacząłem inaczej myśleć o tym. Ta zmiana myślenia nastąpiła samoistnie, ot tak, nagle. Otóż ta impreza ma miejsce za miastem gdzie wynajmujemy jakiś lokal z obsługą i cateringiem. Tam też wszyscy udamy się wynajętym busem. Całkowita ilość osób to około 40. 20 osób z jednej grupy która się zna i 20 z innej. Czyli wcale nie aż tak dużo. Singli czyli osób niesparowanych będzie z tego co się orientuję 2 osoby z mojej grupy (włączając mnie) i z drugiej nie wiem ale na oko 2-3osoby. Tutaj strzelam. Już z nią rozmawiałem, że siedzielibyśmy razem przy okrągłym 8 osobowym stole. Co mnie źle zaczęło nastawiać do tej imprezy to fakt, że w większości będą same pary i szczególnie ona z nim co powoduje, że zatańczyć owszem z nią mogę ale to zawsze będzie tylko zatańczenie z oficjalnie czyjąś partnerką. Trudno też na oczach jej faceta robić jakieś podjazdy. Więc rola bardzo ograniczona. Tym bardziej, że Dora i Ania dają mi zgodnie 1% szans na cokolwiek :). Te ewentualne 2-3 singielki (znam je z widzenia) aż tak mnie nie motywują do jakichś zalotów względem nich. Zabawa powinna potrwać około 8 godzin. I na dodatek to kosztuje jakieś niemałe pieniądze. Z imprezy nie mogę się wcześniej urwać bo wracamy wszyscy busem. Naprawdę mam teraz bardzo mieszane myśli chyba dlatego że to już coraz bliżej i muszę się określić. Z jednej strony to jest moje terytorium (tzn. to towarzystwo) i trochę fajnie jest się zabawić (zwłaszcza w takim lokalu) ale z drugiej myślę sobie jak ja się tam będę bawił jednak w zaistniałej sytuacji. Normalnie jakbym nie czuł tej mięty i się z tym nie odkrywał pewnie było by jakoś chyba łatwiej i normalniej.Na ostatki mogę zawsze pójść do jakiegoś klubu ale ta impreza jest raz lub dwa na rok. Sam nie wiem i bije się z myślami. Wpłatę dzisiaj przesunę chyba na jutro żeby mieć czas do namysłu jeszcze. Na obecną chwilę daje 40% żeby iść i 60% żeby nie iść. Ale jak znam siebie to czasem żałuje po czasie swoich decyzji i teraz nie chciał bym żałować. Piszę to tutaj żeby się podzielić tymi rozterkami gdyż w realu nie wtajemniczam nikogo w tę historię. Masz jakiś osąd Dora? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania gosc
jednak jeszcze cie trzyma, nie mozna ruszyc do przodu bedac niepogodzonym z tym co zostaje z tylu... do tego urazona meska duma. spotykacie sie czesto, wiec chcac nie chcac to ciagle wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Kompletnie nie miałam ostatnio czasu na net, wiec spiesze się by Ci odpisac, bo ciagle jakos ostatnio jestem w biegu, zebys nie rezygnowal z tej imprezy. Wiem, chwila zwątpienia i tez się zastanawiałam czy dobrze zrobisz idąc tam, ale jednak będziesz w swojej grupie a ich potraktuj obojętnie, usiadz z kims kto gwarantuje Ci poprawe humoru, może znajdzie się kumpel z grupy z dziewczyna i usiada tez obok Ciebie, wiem, ze singlowi będzie trudno patrzeć na tanczace pary, ale nie sadze, ze będziesz czul się odizolowany, od razu machnij cos na wyluzowanie ze 2 drinki i baw się dobrze :) Nie idąc tam pokazesz grupie brak zaangażowania a tego typu imprezy sprzyjają zacieśnianiu stosunkow - jakkolwiek to brzmi :P Jej pokazesz, ze jesteś już obojętny na jej umizgi, (no bo w sumie wyjścia i tak nie ma ) i tym samym zapieczętujesz zawieszenie broni....Kiedys role się odwroca, Ty pojdziesz na taka impreze z nowa partnerka a może ona odczuje ukłucie zazdrości .... W każdym razie, baw się dobrze, nie bądź do niej w ogole nachalny, na luzie, drinkuj choćby nie wiem jak Cie skrecalo, na analizę będzie dzień następny. Daj znac jaka decyzje podjales, pozdrawiam wiosennie, bo pogoda cudna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w treści miało być, ze jesteś obojętny nie na jej umizgi a na jej wdzięki, pisze szybko, bo bardzo się spiesze, stad głupoty wychodzą :P bye

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hej. Fajnie poradziłaś ale było inaczej. W sumie zrobiłem rachunek zysków i strat, które opisałem powyżej ale i tak nie byłem pewny. Ale w końcu mój głos wewnętrzny podpowiedział mi, że jednak się nie opłaca iść. Poszedłem na zajęcia i osoba, która organizuje wszystko i się zajmuje zbieraniem kasy od razu mnie zapytała retorycznie czy idę i czy mam dziś pieniądze. Powiedziałem jej, że jeszcze nie wiem i ona mi odpowiedziała, że to ostatni moment. Skoro naciskała to jej odpowiedziałem, że niech mnie wtedy traktuje jakbym nie szedł , a jak mi się odmieni to ją znajdę i wpłacę. Wobec tego już nie nalegała. Szybko zaraz potem wyszło, że z planowanych 40 osób będzie (wpłaciło) tylko 20 i ludzie (ci co wpłacili) byli tym ogólnie rozczarowani. Więc się nawet utwierdziłem w swojej decyzji. Podczas zajęć nie poruszaliśmy tego tematu ani słowem. Możliwe, że ona wiedziała już bo coś tam szeptały po babsku na boku. Ale nie jest powiedziane. Dziś jak jechaliśmy to on do niej zadzwonił po codzienne podsumowanie dnia. Pogadali sobie jakieś 15 minut o swoich dniach i tyle. Czułości ani czułych słówek nie było, raczej zażyła rozmowa znajomych. Oczywiście byłem w ciszy świadkiem całej rozmowy i w pewnym momencie już mnie to zaczęło irytować ale niech tam. Zaraz potem odnośnie mojej decyzji sam jej powiedziałem spokojnie, że jednak nie będę mógł iść na imprezę. Zrobiłem tak bo uważałem, że tak będzie uczciwie wobec niej żeby dowiedziała się o tym ode mnie, aniżeli od kogoś innego lub dopiero na miejscu. Opowiedziała mi na to "dobrze" albo nic nic się nie odezwała ale do wiadomości wiem, że przyjęła. Była chwila ciszy i nie przerywałem jej bo myślałem, że może będzie chciała zapytać dlaczego albo cokolwiek powie. Ale tak się nie stało i nawet lepiej. Nie chciałem roztrząsać tematu bo by zeszło na niepotrzebne tory. Szybko zarzuciłem jakieś ogólne sprawy, żeby tylko zmienić temat i do niego nie wracać. Trochę pogadaliśmy ale to ja musiałem nawijać, a ona raczej tylko odpowiadała. Jak wracaliśmy to wymieniliśmy kilka zdań o tańcu i odpuściłem. Ile można zagadywać żeby jakoś podróż zleciała? Chyba to wyczuła bo się tłumaczyła się, że jest bardzo zmęczona ale cisza dalej trwała. Po 20 minutach ciszy w końcu sama poprosiła żeby włączyć radio. Włączyłem jej i jechaliśmy sobie w ciszy przy radiu. Trochę mnie to męczyło ale robiłem dobrą minę do złej gry i nic nie pokazywałem. Pod jej domem pożyczyłem jej "dobrej zabawy" i powiedziałem "na razie". W sumie myślę że albo miała wylane na wszystko, albo była rzeczywiście zmęczona ( trzeci raz pod rząd?) albo zrobiła focha, że jednak nie idę mimo, że jeszcze tydzień wcześniej jej mówiłem, że pójdę jak mnie spytała. Zdziwiło mnie, że nawet jednym słowem nie spytała dlaczego nie idę. Nawet nie skomentowała tematu. Ale cała ta sytuacja utwierdziła mnie tylko w tym, że dobrze zadecydowałem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj, ciężko jest odnieść się teraz do Twojej sytuacji, biorac pod uwagę fakt co dzieje się na Ukrainie, teraz to pewnie goracy temat na ustach całego swiata :( Dlatego krotko co do Ciebie, jeśli uznales, ze czulbys się zle bądź jak piate kolo u wozu to faktycznie dobrze zrobiles, ze nie poszedles.zwlaszcza, ze będzie tylko polowa z kręgu osob, które moglyby się tam znaleźć. Ponadto mam naprawdę ogromna nadzieje, ze wreszcie przejrzales na oczy, jej zachowanie jest bardzo wymowne, nawet zasłanianie się ciagle zmeczeniem, mrukowatosc, obojetnosc, chlod, no nie wiem jak już Ci przemowic bys zrozumial, ze dalsze starania nie maja w ogole sensu....Ona nie wykonala nawet ułamka gestu w Twoja strone, nie prowokuje Cie, wręcz przeciwnie odpycha od siebie, zniecheca zebys bron Boze nie pomyslal, ze dostajesz zielone swiatlo dla zachęty. To Twoje zdanie " albo zrobiła focha, że jednak nie idę " powalilo mnie z nog, naprawdę sadzisz, ze ona sobie cos z tego robi?????? Ty jej w ogole jako chłopak, partner, kochanek, przyjaciel nie interesujesz !!!!!!!!! Ona będzie tylko dla Ciebie mila kurtuazyjnie, bo z Toba tańczy i ja wozisz, ale nawet i tu się specjalnie nie stara by chociażby podtrzymać mila atmosferę w aucie, tylko zachowuje się jak pospolity mruk a Ty jeszcze masz przebłyski, ze może focha robi, bo nie idziesz ? .......:( To naprawdę powinien być koniec staran Twoich o nia, poddaj się już, odpuść i to nie jest żadna ujma na honorze, po prostu nie wstrzeliles się w jej gust, może nie lubi Twojego zachowania, może tylko pewien szczegol jej przeszkadza, może cos odpycha ja w Tobie, może nie ta barwa glosu, nie ten zapach, no nie wiem, milion może być powodow, wiec porzadkujac fakty - starales się i to bardzo mocno, przemyślenia na rozne sposoby, na roznych frontach podchody i tez bez efektu, powiedzenie wprost co czujesz = bez efektu, do tego doszedł jej facet w międzyczasie z którego nie zrezygnowala dla Ciebie ani tez nie trzyma Cie w rezerwie, całkowicie sobie Ciebie odpuscila, wiec przyznaj sam przed sobą, ze to KONIEC !!!! Czas na nowe, na pojscie do przodu, na odrzucenie marzen o niej i poszukanie dziewczyny, która zasluguje na Ciebie, która doceni Twoje starania i Ciebie jako osobe, z która będziesz przyjemnie spedzal czas i która nie będzie mogla doczekać się spotkania z Toba, która będzie wykazywala zainteresowanie nie tylko Toba ale i Twoimi sprawami, z która stworzysz więz, bo tutaj jesteś solo i dokładnie w tym samym miejscu co na starcie czyli w punkcie wyjścia..... Czy możesz wreszcie dac mi znak, ze myślisz podobnie jak ja ? czy wreszcie to kiedyś przeczytam, ze całkowicie ja sobie odpusciles ? ze zauważasz iż nic nie zaiskrzylo miedzy Wami i nic z tego nie będzie ?????????? Przez pewien czas można było mieć nadzieje i miałam ja razem z Toba czyli zanim powiedziales jej co czujesz, potem jednak powoli opuszczala mnie euforia, widać było, ze nie ma zadatkow na związek, coraz dobitniej to pokazywala i oczywiście możesz i 10 lat tak o nia zabiegac, ale czy to ma sens gdy druga strona jest glucha i slepa na Twoje starania ?????? echhhh tyle komentarza ode mnie, licze, ze wyciągniesz w końcu wnioski, dorosły jesteś i inteligentny, tylko czemu nie słuchasz dobrych rad ???? Czekam w końcu na dobre wieści od Ciebie, dziś w ramach innego tematu ciagle słucham jak i caly swiat tych złych o Ukrainie :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście powyżej to ja ;) Dzis kafeteria glupieje, nie chciała treści przepuscic,musialam pokombinować ....dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×