Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tommyr

Jako nią zawalczyc

Polecane posty

Gość gość
jestes wrażliwym facetem i potrzebujesz takiej samej kobiety.Ale pytanie jaka jest ta twoja wybranka.Są dwie opcje;albo taka sama wrażliwa jak ty i to jest z jej strony tylko gra i w pewnym sensie zemsta że byłeś ze swoją dziewczyną,nie wybrałeś od razu jej tylko ciągnąłeś ten związek a jak ci nie wyszło to uderzyłeś do niej albo druga opcja;ma swoje zycie a ty sobie to wszystko wyobrażasz a to prosta dziewczyna i nie chce cię zrażać jako swojego partnera do tańca a jej żecie prywatne to jej sprawa.Jako kobieta radzę ci odpuść,przynajmniej na jakiś czas,jak jest tą wrażliwą,wartą ciebie to sama zacznie o ciebie zabiegać a jeśli nie to po co ci taka kobieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Tommy, dopadlo mnie dziś potworne przeziębienie, jutro rano wybieram się do lekarza, wiec tylko dzisiaj krotka wzmianka ode mnie, no i jestem ciekawa czy ewentualna impreze masz za kilka dni czy raczej tygodni ?! Jeśli chcesz opisac nowe wiadomości, to pisz smialo, w miare możliwości będę zagladac, jak tylko trochę sie podlecze,niestety na ta chwile tylko tyle, bo paskudnie się czuje :( Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hejka. Wiesz Dora, są dwie imprezy. Jedna jest za kilka dni i ona wyraziła chęć pójścia ze mną na tę imprezę (w sensie, ze razem byśmy tam się tam udali zwyczajnie). Taka lajtowa imprezka.ale pech chciał, że ja będę musiał wyjechać na tydzień i mi (nam) ta imprezka przepadnie. Jest za kilka tygodni grubsza impreza i to jest ta, o której pisałem, że zapytałem ją czy pójdzie na nią ze swoim facetem.Jak odpowiedziała, że jeśli on będzie czasowo dyspozycyjny to będzie chciała żeby był. Powiedziałem jej, że jak już będzie wiadomo to niech mi powie gdyż jeśli on przyjdzie ja nie będę szedł. Nic nie powiedziała. Ale po kilku dłuższych chwilach wróciła do tego i powiedziała, że to jest z mojej strony szantaż emocjonalny. Wolała by żebym też przyszedł. Owszem zgodziłem się, że mogło to tak zabrzmieć ale wytłumaczyłem jej, że na tej imprezie akurat będą w większości osoby sparowane i nie widzę tam siebie jak patrzę na nich razem spijających sobie z dzióbków. Raczej bym się wkurzał z zazdrości niż dobrze bawił (pomimo reszty towarzystwa). A tak co oczy nie widzą sercu nie żal. Problem dla niej jest taki, że towarzystwo z grupy może się domyśleć, że skoro ja nie przyszedłbym, a byłby on, to mogliby połączyć te dwa fakty i głupio gadać, że przez niego nie ma mnie. Tym bardziej, że ja należę do grupy, a impreza jest grupowa to ja bardziej pasuję żeby tam być. Wiem, że ta prosta z pozoru sytuacja jest jednak lekko skomplikowana. Sam nie wiem czy dobrze robię ale na tę chwilę to jakby on szedł to wolałbym nie iść. Tak odczuwam. A jak będą jakieś domysły to ich sprawa w końcu są razem i mogą robić co chcą. A co Ty sądzisz o moim postawieniu sprawy pójścia/nie pójścia na tę imprezę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj, Mam L-4 do końca tygodnia i mase lekow, mam nadzieje, ze szybko minie mi przeziębienie, bo najgorszy jest bol gardla :( Co do Twojego pytania - raczej bym tez nie poszla na impreze na której z gory bym wiedziała, ze będę zle się czula, bo jeśli ona z nim przyjdzie, to wiadomo, ze nie będziesz się dobrze bawil. Z drugiej strony gdy Ciebie tam nie będzie, ona może mieć trochę kaca moralnego, ze z jego powodu Ciebie zabrakło a z trzeciej strony jeśli sa razem i ona chce być tam z nim, to nie wiem czy nie pozostaje zaakceptowanie tego stanu rzeczy, bo tutaj wyszedles na zazdrośnika mowiac jej, żeby wcześniej dala znac czy on będzie czy nie :P Do tego czasu jest kilka tygodni, wiec czas pokaze jak sytuacja się rozwinie, ona jest z nim ale jednocześnie chciałaby żeby z Toba ukladalo się dobrze, trochę ja stawiasz pod sciana.... Podsumowując, jeśli masz się zle czuc to nie idz, jeśli potrafisz przelknac to, ze będą razem a nie chcesz wyjść na zbuntowanego i zazdrosnego, bo nie poszlo po Twojej myśli, to przynajmniej pokaz się tam na krotko, potem zawsze można się czyms wykrecic urywając się wcześniej z imprezy. Sama jestem ciekawa jaki będzie z jej strony ******może się rozmysli z zaproszenia jego po tym co jej zasugerowales ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Tommy, jak przemyślenia ? bo cos zamilkles :) mnie powalilo przeziębienie, wiec nie mogę się na razie tyle udzielać co wcześniej, wiec jestem usprawiedliwiona, ale co z Toba ?! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hej :) Nie zamilkłem Dora, czasu wolnego mniej niż w przerwie Świątecznej. Jakieś przeziębienie Cię dopadło? Lecz się, kuruj i wracaj do zdrowia bo szkoda czasu na chorowanie ;). Dziś ją będę widział. Napiszę potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hejka. Jak Twoje zdrówko? Coś Ci się poprawia? mam nadzieję, że już ogarniasz swoje choróbsko :). Byliśmy dzisiaj na zajęciach i było fajnie. W sensie takim, że nie mam się już na co boczyć bo jesteśmy przeproszeni :). Sama widzisz jaką moc ma oczyszczająca rozmowa i jedno z magicznych słów "przepraszam". Na dzisiejszych zajęciach trudniej o gadkę bo za dużo ludzi w dużym skupieniu i się nie da. Była dziś ładnie ubrana. Po moim wyznaniu, a jej nie odtrąceniu mnie, a przy tym samym nie boczeniu się na siebie bliżej ją trzymam w tańcu. Na większym kontakcie. Ona nie oponuje. Niby jest to całkowicie w ramach kontaktu tanecznego ale wiem, że dotychczas trzymałem o kilkanaście procent większy dystans jeśli chodzi o kontakt cielesny. Nie musi to nic wcale znaczyć ale na pewno nie jest to nic co mogło by źle wróżyć. Wręcz przeciwnie. :). Jutro będę miał okazję trochę pogadać. Sam nie będę za dużo naciskał bo na razie trzeba wyluzować z pressingiem. Chyba, że ona zniecierpliwiona moją biernością podejmie temat. Np. tego mojego "ultimatum" co do imprezy albo coś gęściejszego. Nie wykluczyłbym takiego obrotu sprawy. Jutro się okaże :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj, dziekuje, czuje się już trochę lepiej, ale i tak uważam, ze powoli mi to mija :( Co do Ciebie, widze, ze coraz śmielej sobie poczynasz-chodzi mi o bliższy kontakt w tancu i domyślam się jaki jesteś zadowolony ;) To, ze zwrociles uwagę jak ladnie była ubrana było może jej celowym zamierzeniem,moze bardziej zaczela się strac i dbac odkad wie, ze jest Twoim obiektem westchnień ?! Mam nadzieje, ze uslyszala od Ciebie komplement. Zobaczymy jak dziś akcja się rozwinie, ale uważam, ze jak Ty nie zaaranżujesz kiedykolwiek rozmowy, ona chyba nie jest skora by podjąć temat dotyczący Was - bo albo jest wstydliwa i będzie udawala, ze jej to nie dotyczy i czekala na Twój ******lbo po prostu ten temat ja nie interesuje, choć wydaje mi się, ze zaczyna się trochę "naginac" lecz to może być tez grzecznościowo. Dzis masz kolejne spotkanie, staraj się by kazde choć trochę zblizalo Was do siebie, bo szkoda czasu na dluuuuuugie zaloty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hej. Wiesz, to działa jakoś samo. Widzę, że nie ma dystansu to korzystam, a i taniec też zyskuje :). Teraz tak jak pisałem wyjeżdżam na jakiś tydzień i dziś nie będę chciał poruszać sam tego tematu bo, a nóż coś się pobudzi i nie będę tego przez nieobecność mógł zakontynuowac cios za ciosem. Masz rację, że szkoda czasu na dłuuugie zaloty. Ale ostatnio jak ją przycisnąłem do odpowiedzi (mam na myśli to co opisywałem) i był kontekst, że ostatnio nie było dobrze między nami to ona powiedziała "wiesz jak wyglądały nasze ostatnie rozmowy" w znaczeniu mocno toksyczne były. Dużo starć i fochów z obu stron. Teraz chcę to lekko odbudować i tak jak napisałem nie chcę jej ponownie osaczać moim pytaniem. Mam zamiar odbudować nasze stosunki i tym samym je ubogacić....(trochę soli, pieprzu, papryki, cynamonu....) ;). I zaatakuję chyba na imprezie. Jest szansa, że przed tą dużą imprezą będzie jeszcze raz mała impreza i na niej może. Myślę, że na zajęciach taki temat jest dość ciężki i miesza się z zajęciami. A na imprezce występuję całkiem prywatnie i nawet jak przekroczę jakieś granice i zachowam się jak bad boy to robię to już prywatnie. Zresztą na imprezie są inne klimaty jak sama pewnie się domyślasz. Tak jak pisałem nie wykluczam, że ona dzisiaj zrobi jakieś małe podchody rozpoznawcze. Cały czas jeszcze się zastanawiam nad tym pójściem na tą dużą imprezę. Chyba najlepszym wyjściem dla wszystkich było by jakby on nie mógł przyjść. A szanse na to nie są małe bo ma taką pracę, że dużo czasu jest w delegacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hejka. Dzięki. Mam dzisiaj innego njusa. Jechałem z nią znowu samochodem i niby szła ta rozmowa jakoś ale jak flaki z olejem. Mówiła, że bolała ją głowa i stąd ten nastrój. Jak znam życie to ból głowy nie jest rzadką sprawą u kobiet i wiem, że cierpią ale potrafią zachować minimalny dobry nastrój. Tutaj niby ciągnęliśmy rozmowę ale jak nie zarzuciłem tematu to mieliśmy ciszę. Na szczęście ona wytłumaczyła się, że nie jest zła ani coś tam tylko jest zmęczona i żebym się nie dziwił, że jest małomówna. W drodze powrotnej, że boli ją głowa. Rzeczywiście mogła ją bolec ale bo to ją jedyną..? Tematy były absolutnie neutralne, nawet nie ocierały o damsko-męskie. Potrafi bardzo łatwo postawić między nami mur. Np. jest temat mam inne zdanie i dyskutuję, a ona, że nie mam jej przekonywać bo zdania nie zmieni i chce skończyć temat. Argumentów za silnych nie ma. Ja lubię podyskutować i tutaj mnie mierzi takie zamknięcie. W przeszłości w takich sytuacjach mówiłem jej dobitnie co mam do powiedzenia mimo wszystko i nierzadko kończyło się jakimś dziwnym nastrojem, który wisiał w powietrzu niemile. Potem nauczyłem się unikać takich sytuacji czyli pod intencją mega empatii schodziłem jej z drogi żeby nie prowokować takich zakończeń. Źle mi z tym było bo rezygnowałem z siebie wówczas. Ale jakoś się przyzwyczaiłem. Takie sytuacje nie były częste ale co jakiś czas się zdarzały. A wiadomo, że zażarta dyskusja może być zarówno ciekawa jak i budująca relację. U nas to się nie sprawdzało. Podczas dzisiejszej sytuacji nie było chyba dystansu spowodowanego moimi wyznaniami, a raczej może jej złe samopoczucie plus, że ona najzwyczajniej taki ma charakter myślę. Przecież wczoraj było miło, tyle, że mniej było sytuacji do rozmów, a to robi różnicę. Dziś naszła mnie refleksja jak różnymi osobami chyba jesteśmy. Tak sobie pomyślałem, że zauroczyłem się w niej nie z powodu jakichś cech ale chyba raczej pomimo jakichś jej przypadłości. Zastanowiło mnie czy gdybyśmy mieli okazję się poznać w innych okolicznościach pozatanecznych to czy by mnie do niej ciągnęło. Tutaj czasem myślę zadziałała jakaś biologia (regularny bliski dotyk i zapach ciała) między nami i poskutkowała moim uzależnieniem od tych bodźców, zauroczeniem? Coraz częściej wybiegam oczami wyobraźni jak by to było gdyby mi uległa i jaki byśmy tworzyli związek. Na razie jest gonienie króliczka ale nie wiem co po złapaniu. Ona potrafi być bardzo marudna. A w relacji dwojga ludzi ścieranie się i marudzenie nie pasuje mi. Myślę też, że może ma jakiś kompleks, którego by się pozbyła jak jest z kimś bliskim. Że to forma jej samoobrony przez atak. Ale z innej strony jak ktoś jest okej do wszystkich to i do bliskiej osoby. Chyba nie ma tak, że do swojego misia się jest milutkim, a do innych bucem. To jakieś niespójne by było. Sam nie wiem. Dzisiaj sobie pomyślałem co ja kuźwa w niej widzę? Chyba przejdę w stan, że mam na nią wywalone i się będę oduraczał. Najgorsze jest to, że podczas całego mojego zauroczenia jakieś pięć razy się oduraczałem z podobnych powodów tzn. ewidentnego niedopasowania. A tym samym pięć razy ponownie zauraczałem. Przechodziło mi czy były nowe bodźce? Sam nie wiem. Będziemy ze sobą tańczyć, zobaczymy jak dalej będzie. Do tanga trzeba dwojga. Dziś szczerze odczułem moje ochłodzenie do niej. Tak przy okazji to ani razu nie poruszyła żadnego wątku związanego ze swoim facetem, a tym bardziej jego imienia. Ale to szczegół.Jutro wyjeżdżam i zobaczymy się za ponad tydzień. Nie wiem jak się poczuję po powrocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak "nią" zawalczyć..no nie wiem może podnieś i mów aby wymachiwała nogami..!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz takie wątpliwości to może wstrzymaj się trochę z gonieniem tego "króliczka"Ty ze swojej strony zrobiłeś już co trzeba,wyraznie dałeś do zrozumienia że ci na niej zależy.Teraz myślę że *******leży do niej.Po co na siłę masz się pchać"między wódkę a zakąskę".Pomyśl co by było gdybyś rozwalił jej związek a nie była by tego warta i męczył byś się z nią jak nawet zwykła rozmowa wam nie idzie.Może to dlatego że ma jakiś żal do ciebie a może jest nudna i rozkapryszona albo co gorsza nie ma swojego zdania.Ja nie chcę cię zrażać,życzę jak najlepiej ale podaję ewentualne możliwości.Mam dziwne uczucie że jesteś tym przysłowiowym "psem ogrodnika" i to że ma kogoś to dodatkowy bodziec dla ciebie aby ją zdobyć,a może męska ambicja ,że wybrała kogoś innego jak ma ciebie obok.Także przemyśl to dobrze i może narazie daj sobie na wstrzymanie,dobrze że masz ten wyjazd,to pozwoli ci się zdystansować i przemyśleć sprawę.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Tommy, musze przyznać, ze news faktycznie goracy,ale tez sie trochę nie dziwie ze zniecheciles się do niej, w końcu jej zachowanie do tego zmierza. Twoje zaurocznie z pewnoscia wynika z faktu bliskiego kontaktu z nia w tancu (zresztą jak sam pisales), wiec dotyk, kontakt wzrokowy etc...ale żeby zaiskrzyly pewne rzeczy dwie osoby musza tego chcieć...może już zbyt długo czekasz na reakcje i to tez dalo Ci do myslenia, do tego wczorajsze jej zachowanie w aucie,marudzenie nie sprzyjają "motylkom w brzuchu", bol glowy jest często wymowka by się wykrecic choć to trochę dziecinne zachowanie. Prawde mowiac już sama nie wiem co mam radzić ?! :( Myslalam, ze jak będzie konkretna rozmowa lub Twoje przynajmniej subtelne znaki, ona bardziej się otworzy, tak jednak się nie stało, w zasadzie uslyszales "przepraszam" o które tak bardzo Ci chodzilo i poza tym niewiele się zmienilo, żeby nie powiedzieć, ze nic. Nadal jesteście para w tancu, nadal ona jest z nim i nadal jesteś moim zdaniem w punkcie wyjścia. Może rzeczywiście powinieneś sobie odpuscic, może jak ona zauważy, ze przestalo Ci zalezec to wtedy wykaze jakas inicjatywę. Robisz co możesz a ciagle napotykasz na mur. Może niektóre jej reakcje/zachowania widzisz jakbys chciał a nie jakie sa naprawdę?! To, ze nie było zadnej wzmianki o nim, swiadczy chyba o tym, ze ona nie chce z Toba o nim rozmawiać, uznala, ze nie jesteś wlasciwa osoba do zwierzeń lub jakichkolwiek dyskusji o jej prywatnych sprawach....Ciagle jesteś z boku, ciagle masz nadzieje choć widze, ze zapal trochę przygasł, ale trudno się dziwic jak ciagle z drugiej strony wieje chlodem.Wspomniales,ze na tydzień wyjezdzasz, zobaczysz wtedy czy zatęsknisz ? czy może ostudzi się trochę Twoje zauroczenie. Musisz wziąć pod uwagę plusy i minusy, co do tej pory zyskales a czego nie osiagnales, takie za i przeciw plus gleboka autoanaliza czy naprawdę zależy Ci tak bardzo, ze będziesz nadal ja "urabial" nawet w nieskonczonosc ????? ciekawa jestem Twojej opinii, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamnauaua
czytam cię Tomyyr i szczerze mowiąc to wydeje mi się że ona Ciebie olewa a Ty się nakręcasz i sobie wmawiasz coś czego nie ma :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Cześć. "Pomyśl co by było gdybyś rozwalił jej związek a nie była by tego warta i męczył byś się z nią jak nawet zwykła rozmowa wam nie idzie. Może to dlatego że ma jakiś żal do ciebie a może jest nudna i rozkapryszona albo co gorsza nie ma swojego zdania. Mam dziwne uczucie że jesteś tym przysłowiowym "psem ogrodnika" i to że ma kogoś to dodatkowy bodziec dla ciebie aby ją zdobyć,a może męska ambicja ,że wybrała kogoś innego jak ma ciebie obok" Powiem, Ci gościu, że to co napisałeś nieraz mi przeleciało przez głowę. Dosłownie takie miewałem czasem refleksje (pośród wielu innych oczywiście ;) ). Był okres (przed wakacjami, w trakcie i zaraz po nich), że dogadywaliśmy się całkiem okej. Ale też musiałem się mimo wszystko pilnować, żeby nie nacisnąć jej czułych guzików. Ja lubię sarkastyczny żart i poczucie humoru i wiem, że czasem za daleko z tym idę ale dotychczas w moim życiu się to sprawdzało tzn. ludzie podłapywali i było wzajemnie fajnie i wyraziście. Z nią nawet jak był wspomniany okres ok to mojego żartu często nie łapała jako żart, a bardziej jako zaczepkę lub jakiś ofens (może przesadzałem?). Wpadała wówczas w focha, a wiadomo, że nie jest to miłe dla obu stron. Dlatego nawet jak było fajnie to musiałem się pilnować, żeby tak dalej było. Na jednych z zajęć jest dużo przejść między partnerami w tańcu. Jest wiele fajnych dziewczyn, które po kilku takich rundach już patrzą C**przyjaźnie w oczy i się życzliwie uśmiechają oraz prowadzą małą ( łatwą do prowadzenia) luźną rozmowę.Taka konfrontacja działa wtedy bardzo na jej niekorzyść właśnie przez bezpośrednie porównanie. O cechach zewnętrznych nie piszę bo to inna para kaloszy (nie chcę się akurat w tym wypadku tym kierować). Po takich zajęciach z porównaniem przychodzą do mnie takie właśnie refleksje. Dora, robię często taką analizę ale po lewej stronie "minusy" mam dosyć dużo pozycji, a po prawej z "plusami" silne zauroczenie" i może wspólna pasja jaką jest taniec. Na sucho to się nie dodaje w żaden sposób. Czasem myślę sobie, wybielając rzeczywistość, że to fajna podbudowa dla związku, że się znamy już całkiem długo i mamy przynajmniej jedna wspólną pasję i jeszcze nie wskoczyliśmy sobie do łóżka tak jak nierzadko to bywa w innych związkach, że najpierw seks i bliskość, a potem poznawanie. Ale analiza racjonalna jest bezlitosna. Nawet myślę, że lepiej mi będzie i lżej jakbym pozbył się tego ciężaru emocjonalnego jakim jest to zadurzenie. Na pewno dam teraz na wstrzymanie. I nie będzie to dla mnie wysiłkiem, a wręcz naturalnym odruchem. Co do ich związku osobiście nie postawił bym dużych pieniędzy, na to że to będzie długie big love. Gościu cały czas w wyjazdach, a raczej jeśli chodzi o ich wspólny czas to w przyjazdach. Ale tego nikt nie wie i moja ocena jest tym bardziej nieobiektywna. Odpuszczenie sobie laski wcale nie wziął bym jako porażki, a wręcz przeciwnie jako szczęśliwe ominięcie niebezpiecznego zakrętu życiowego (bo wiele by wróżyło na taki obrót sprawy). Ona wie swoje ale nie wie o moich przemianach myślowych. Wcale nie musi. Jak łatwo zauważyć mój instynkt zachowawczy rozpoczął proces oswajania się i opanowywania tego stanu wyjątkowego w jakim się znalazł się mój stan umysłu ;). Co się dalej zadzieje kolejne spotkania pokażą. Dzięki za wsparcie co by nie miało być :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Co się dalej zadzieje kolejne spotkania pokażą." Wreszcie zaczynasz racjonalnie myśleć.Nie rób nic na siłę.Czas pokaże jak się to rozwinie dalej.Bądz po prostu dla niej miły i staraj się ją poznać lepiej,zrozumieć a przede wszystkim polubić.Bo jak narazie czytając twoje posty tego nie widzę.Wspólne zainteresowania i zauroczenie,to trochę za mało aby stworzyć szczęśliwy związek Bo oprócz tego wszystkiego trzeba się tak po prostu zwyczajnie lubić, i kto wie czy to nie jest w tym wszystkim najważniejsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj, " Na pewno dam teraz na wstrzymanie. I nie będzie to dla mnie wysiłkiem, a wręcz naturalnym odruchem." .....w tym układzie chyba najlepsza decyzja z możliwych jaka mogles podjąć. Zdaj się na los, czas pokaze, starales się a i tak niewiele w zamian dostales, czasem wlasnie w takiej obojetnosci jest metoda, co ma być to będzie. A co do nich, nie znając ich relacji mogę jedynie mowic z punktu widzenia kobiety, ze związki na odleglosc bądź z doskoku rzadko sa trwale, ale to oczywiście indywidualna sprawa, ja akurat bym takiego nie chciała. W każdym razie glowa do góry, milych dalszych pląsów w tancu, w razie czego temat zostawiam w "ulubionych" jak kiedyś będziesz chciał cos dopisać, chętnie przeczytam i doradzę. Wszystkiego dobrego :) pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Witam. Wróciłem z wyjazdu. Byłem z kolegami na nartach. Wyjazd oceniam na bardzo dobry. Ale mimo wszystko trochę o niej tam myślałem. Nic konkretnego, a raczej mielenie w kółko jakichś sytuacji z przeszłości albo wyobrażanie sobie jakichś hipotetycznych. Wiele razy w myślach utwierdzałem się, że odpuszczam sobie całkiem z nią po przyjeździe. Ale jak już przyjechałem to czekam na zajęcia żeby już się działo cokolwiek, że może będę miał jakiś materiał do złudzeń albo w drugą stronę czyli do ich pozbycia się. Interesujące jest to, że ona nawet nie pożyczyła mi fajnego pobytu czy coś w tym rodzaju, a co kilka innych osób naturalnie zrobiło. Utwierdzam się jak na razie co do mojego udziału w tej większej imprezie. To znaczy jak już wcześniej pisałem zapytałem ją czy przyjdzie ze swoim panem i orzekłem, że jeśli tak to ja raczej nie przyjdę wtedy. Zabrzmiało to jak szantaż emocjonalny ale zaraz to wyjaśniłem jej, że to nie szantaż tylko tak to widzę ze swojej strony. Jego udział lub jego brak wcale na obecna chwilę nie jest przesądzony. To raczej do późnego czasu będzie opcja otwarta. Gdyż jak pisałem gościu dużo jest nieobecny z powodu swoich delegacji i może nie być w stanie przybyć w tym czasie. Dużo o tym myślę ostatnio bo pewnie będzie trzeba wpłacać powoli pieniądze na tą imprezkę. Planuję poczekać z wpłatą do ostatniego tygodnia żeby móc podjąć właściwą decyzję. Wiem, że Ci co organizują będą się burzyć ale tak mimo wszystko zrobię. Owszem rozpatrywałem pójście nawet jeśli on będzie. Pomyślałem, że jakoś tam sobie poradzę. Odnajdę się i nie będę na nich zwracał uwagi. Ale z drugiej strony sobie myślę, że niekoniecznie będzie mi się chciało tam samemu poniewierać (bo będą prawie same pary) i ukradkiem ich obserwować. Bez sensu. Na obecną chwilę postanowiłem, że w tym lub następnym tygodniu zapytam ją grzecznie czy już wiadomo czy ten pan będzie jej towarzyszył. Ona jak się domyślam zapyta czy ja nadal się upieram, żeby wtedy nie pójść. Powiem jej wówczas żeby nie sugerowała się mną i postanowiła tak jak ona czuje. Przecież skoro to ma być u nich coś poważnego to powinna go już stopniowo wprowadzać "na salony";) i ja też muszę to jakoś przegryźć. A ja zachowam się wobec jej decyzji tak jak ja czuję. Czyli nie pójdę żeby nie obserwować jej w wielu (prawdopodobnie) czułych sytuacjach. Poza tym na takiej imprezie co chwila może być nieciekawa w odbiorze sytuacja. Po co mi to. Niech se myślą (reszta grupy) co chcą bo jakieś domysły się pojawią naturalnie. Co do reszty to wg planu czyli wstrzymanie, wrzutka na luz i obserwacja. A w międzyczasie mam nadzieje w mojej głowie jakieś przemiany:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hejka. Dora ma nadzieję, że tu zajrzysz. Mam klika rzeczy do obgadania:). Zdarzyły się dziś zajęcia, jutro będą drugie i w piątek może mała imprezka taneczna z małym alko. Zacznę od dzisiaj. Zadzwoniłem do niej żeby przyszła wcześniej bo muszę wcześniej skończyć to więcej poćwiczymy i tak zrobiła. Przyszła pól godzinki wcześniej. Ale od razu prostuję, że to nic nie znaczy bo czasem stosujemy takie praktyki. Na zajęciach po tygodniowej przerwie szło bardzo dobrze. Byłem dzisiaj w dobrej formie i ona również dobrze dawała się prowadzić. Więc mogę powiedzieć, że tanecznie dzisiaj iskrzyło. Na dzisiejszych zajęciach jest mało okazji do rozmów więc takich nie było, Bardziej chemia taneczna może występować lub nie. Ta jak wspomniałem wystąpiła. Musiałem wcześniej kilka minut się urwać z zajęć. Wyszedłem i na korytarzu spotkałem... jego. Tak jej facet z jej pieskiem na ręku przyszedł po nią. Podaliśmy sobie dłonie i on zapytał czy już koniec zajęć. Odpowiedziałem mu, że tak i poszedłem tam gdzie się spieszyłem. Ona jeszcze była w sali. Muszę przyznać, że trochę mnie to rozyebało. Taki mały szok emocjonalny. Mój samczy pierwotny instynkt zauważył, że mój konkurent pojawił się na moim terytorium. Ale racjonalnie rzecz biorąc to chyba normalne, że gościu akurat jest w mieście i przychodzi po swoją babeczkę.Choć dotychczas to się nie zdarzało. Może znaczy terytorium? A może ona go prosiła, żeby po nią wpadł. Różne opcje możliwe. Jutro się z nią widzę na zajęciach gdzie można pogadać. Ciekawe czy coś się poruszy w gadce. Bardziej chodzi mi po głowie ta imprezka. Chciałbym żeby poszła bo ostatnio na, tą która była odwołana ona chciała iść. Problem pojawia się taki ( a może to moja pewnie słuszna obawa), że ona będzie go mogła chcieć zabrać. Choć ostatnio jak zapytała czy może go z nami wziąć jasno jej powiedziałem, że nie widzę sytuacji, że on razem z nami jedzie moim samochodem. Przyjęła do wiadomości i nie komentowała i zgodziła się jechać bez niego. Co mi trochę schlebiło ( nie wiem czy słusznie ale tak poczułem). No ale jak wiadomo ta impreza nie doszła do skutku. Pojutrze kolejna szansa z imprezą. Oby bez niego bo to pokomplikuje temat. Ale zakładając, że tak się stanie chcę ją docisnąć i przypomnieć, że trzy razy jej wyznałem moje zauroczenie (co nie jest żadną przecież propozycją) i trzy razy ona milczała w odpowiedzi. Po tym chcę ja zapytać wprost czy jest z nim szczęśliwa, czy się zaangażowała w ten związek i chcę żeby powiedziała mi dosłownie, że nic do mnie nie czuje i łączy nas tylko taniec. Jak to powie to będzie jasne odtrącenie. Pewnie zaboli ale będzie konkret. Nie chcę już pisać (żeby nie podtrzymywać swojego obrazu zaślepionego zauroczeniem nieszczęśnika :) ) , że się łudzę, że ona coś tam pozytywnego wydusi z siebie do mnie. Jakoś cały czas się łudzę, że może coś jest między nami, że niekoniecznie powie, że nic nie czuje do mnie. Wiem, wiem człowiek zadurzony tak się zachowuje i tak osądza sytuacje.. Jest późno nie chcę przedłużać, a chciałem napisać to może zdążysz przeczytać i ocenić moje zamiary swoim doświadczonym, kobiecym okiem :). Pozdrawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Tommy, jak dobrze, ze tu zajrzałam, nie sadzilam, ze cos dopiszesz ;) teraz nie mam zbyt wiele czasu, wiec postaram się krotko. znajdując się w sytuacji która opisales NIE pytałabym jej w konkretny sposób co do Ciebie czuje ?! a dlaczego ????? ponieważ to, ze pokazal się jej facet na zajęciach już jest wymowne. Możliwe, ze poprosila go o to by się pokazal dając Ci tym samym cos do zrozumienia, ze nie jest Toba zainteresowana - dala Ci odpowiedz na Twoje pytania do niej. Niestety, gdy na początku tu pisaliśmy nie było mowy o nim, gdy pojawil się on myslalam,ze jest to zbyt krotka znajomość miedzy nimi, ze może uda się roznymi sposobami przegonić konkurenta. Twoje wyznania jej o swoich uczuciach nie daja zadnego efektu, przecież gdyby cos odwzajemniala powinna rzucic się Tobie na szyje, nic jednak takiego się nie stało. Chemia widocznie wystepuje lub nawet iskrzy, kiedy macie kontakt cielesny w tancu, to co kiedyś pisaliśmy dotyk, zapach, wirujący sex ;) ale okoliczności zaczely przemawiać za tym, ze ona nie bardzo chce zmienić front i być z Toba, ze raczej pokazuje iż jest w związku z tamtym (krotko bo krotko, ale jednak ) a z Toba tylko chce spotykać się na kursie lub bankietach oficjalnych z tymi osobami, niejeden raz chciała go zabrać, mowila Ci o tym, wiec to jest naprawdę bardzo sugestywna sprawa, chyba dziewczyna nie potrafi lub nie chce powiedzieć Ci wprost, ze nic miedzy Wami nie będzie, woli zebys się domyslil sam, pokazując Ci jak rzeczywistość wygląda. Chcialabym się mylic, chciałabym żeby Wam się udało, ale nawet po tych kilku dniach przerwy widze, ze ona nawet nie drgnela w Twoim kierunku, raczej jest zachowawcza w stosunku do Ciebie no a to już chyba wiele mowi :( Teraz jestem pewna, ze będzie chciala go zabrać na impreze, możliwe, ze on sam będzie chciał tam być, wiec jeśli masz się zle czuc nie idz a jeśli dasz rade zacisnąć zęby i ogladac ich umizgi, które na pewno będą to zdobądź się na odwage i pokaz się na tym przyjęciu....a potem podgladajac trochę sytuacje jeśli bardzo chcesz to dopiero po imprezie, po kilku dniach zapytałabym ja czy na cos możesz liczyc ?! Daj znac potem jak poszlo, zrobisz jak uważasz, ale uważam,ze to nieodpowiedni moment, bo wygląda na to iż na sile chcesz wydusić z niej cos czego ona nie chce powiedzieć, żeby głupio się nie poczuc slyszac odpowiedz, raczej obserwuj wymowne gesty i jej działania, bo chyba zaczela cos Ci tym przekazywać, odpowiednie komunikaty :( Nie mam teraz więcej czasu,wiec wieczorem zajrze, przemysl sprawę dokładnie, tyle czekales, to nie działaj teraz pochopnie pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Witaj Dora:) Dzięki, że odpisałaś choć nie tak jakbym chciał hehe. Ale Ty przynajmniej obiektywnie patrzysz na sytuację choć znasz ją tylko z mojej subiektywnej relacji ;). Hmmm... nie wiem co napisać. Nie przemawia do mnie to, że jej facet się pokazał żeby mi pokazać, że jest dla niej bardzo ważny. Ja często wychodzę 15 minut przed końcem i ona to wie. Więc normalnie nie musiałbym się z nim minąć. Może on przyszedł wcześniej niż go prosiła. Może nie miał co robić i sam zaproponował, że po nią przyjdzie, a jej byłoby niezręcznie powiedzieć, że nie. Bo niby za jakiego powodu. Może chce pokazać tak jak mówisz, że on jest ważny. Ale tutaj jest za dużo "może". Moje przyparcie do muru tak to nazywam bo tym razem chciałbym usłyszeć jakąś odpowiedz jest owszem ryzykowne ale wówczas coś wiem. Zakładam, że albo ona coś czuje albo małe szanse, że coś będzie z tego. Po mojemu na obecną chwilę znamy się na tyle żeby pałało jakieś chociaż maleńkie uczucie. Może nie takie, żeby tamtego rzucać ale żeby się pozastanawiać przynajmniej. Więc jeśli go nie ma to lipa zwyczajnie. Po imprezie to kupa czasu. Dopiero za miesiąc. Dużo można stracić albo i zyskać. Choć to pierwsze chyba bardziej prawdopodobne. Jeśli jutro ona będzie chciała pójść na tę małą imprezkę (oczywiście bez niego) to jednak chyba poruszę ten temat i ją zapytam. Nie takie konfrontacje mamy za sobą i po nich wracaliśmy dość łatwo do porządku dziennego i muszę przyznać, że podobało mi się to w naszej relacji. Najwyżej powie mi, że nie i koniec. Nie wiem czy tym coś mogę sobie zaszkodzić. Jeśli ona nawet się waha i testuje swoje uczucia (bo też nie można takiej opcji wykluczyć) to i tak nic nowego z mojej strony nie wniosę, a ona może wnieść. W ogóle myślę, że ona po dwóch miesiącach (tyle czasu już trwa moje potrójne odkrycie) nieraz się nad tym zastanowiła i jakąś odpowiedź w zanadrzu ma na taką okoliczność. Czekać do dużej imprezy za długo bo poza tańcem nie mam z nią za wiele kontaktu. Tym bardziej ona jest ostatnio dużo zajęta swoimi sprawami i często narzeka, że brak jej czasu na wszystko. I co więcej w sytuacji, że zaistniał jej boyfriend trudno jej coś proponować ale nie jest to niemożliwe. Więc czekanie nic nie wniesie. A ta imprezka wg mnie bardzo pasuje do takiej akcji. Co do dużej imprezy to momentami dojrzewam, do tego, że może pójdę. Tym bardziej, że obiecała, że nie będzie się wtedy z nim migdalić przy mnie. w końcu to może być taka wspólna ostatnia impreza, a z drugiej strony nie idąc trochę mogę wyjść na foszastego szantażystę(choć niekoniecznie). I tak jak sugerujesz mogę wtedy dobrze poczytać ich mowę ciała czy mają się ku sobie :) Do tego czasu jeszcze ze trzy tygodnie kiedy będę się musiał określić definitywnie więc jest czas na przemyślenia. Dzisiaj wieczorem będę miał trochę sam na sam do tańca i pogadania z nią. Ciekawe czy się otrze o coś związanego ze sprawą :). Napiszę po spotkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To opisz jak bylo na spotkaniu, jutro przeczytam, nooooo jestem ciekawa przebiegu rozmowy, trzymaj się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Cześć Dora :) No to jak Ci obiecałem to Ci napiszę :). Był przełom negatywny. Zaczęło się prozaicznie. Ona zapytała o tę małą imprezę czy będę jechał. Ja powiedziałem, że raczej tak i zapytałem czy ona też. Ona na to, że by chciała ale nie sama... (w domyśle z nim). Pominąłem odpowiedź mówiąc tylko "...aha..". Potem niby była gadka szmatka ale sam musiałem w większości nawijać. Po jakimś czasie znowu nawinęła czy w końcu jadę czy nie. Odpowiedziałem, że tak i raczej bez niego jeśli jej o to chodzi. Oczywiście łatwo się domyśleć, że się napięła z tego powodu. Zapytałem jej co ona myśli o moim zachowaniu w tej kwestii. Odpowiedziała, że wg. niej zachowuję się dziwnie. Bo ona na moim miejscu wolałaby iść na imprezę z kimś kogo się zna niż samemu i się mi dziwi, że ja tak się zachowuję. Co więcej mi powiedziała, że również się zastanawiała nad tym moim zauroczeniem, ze ona w to nie wierzy i wydaje jej się, że ja sobie to wymyśliłem jak zobaczyłem, że jej się zaczęło coś w życiu układać i na zasadzie psa ogrodnika chciałem jej to trochę zepsuć. Że niby dlaczego jej to powiedziałem dopiero jak zobaczyłem, że z nim jest. Wg niej dlatego, że chciałem to zepsuć .Że gdybym był naprawdę w niej zauroczony to cieszył bym się jej szczęściem i nie próbowałbym jej wtedy zakłócać emocji. W sensie, że przez moje wyznanie chciałem wmanipulować ją w poczucie utraconej szansy z powodu niewłaściwego wyboru. Trochę to wg mnie dziwna logika i powiedziałem jej, że z mojej strony to było odkrycie się ostatniej szansy na zasadzie wóz albo przewóz. Że w takiej sytuacji walczysz o swoje bo się łudzisz, że właśnie przez milczenie straciłeś. Dodatkowo poruszyła znowu to moje postawienie mojej obecności na dużej imprezie w zależności od tego czy on będzie. Że gdybym był szczerze zauroczony to nie stawiał bym jej przed takim wyborem. Oczywiście powiedziała, że nie będzie patrzeć w tej kwestii na to co ja sobie myślę i jeśli tylko będzie mu pasowało to chce żeby on był i kropka. Trochę zacząłem się wtedy bić z myślami, że rzeczywiście może zachowuję się w tych przypadkach jak d**ek. Że może lepiej było robić dobrą minę do złej gry. Ale nie jestem przecież masochistą. Hmmm zwątpiłem wtedy w swoje zachowanie ale pozostawiłem to tak, że trudno zachowałem się dobrze czy źle jest jak jest. Były tańce, na nich standardowo czyli okej. Na zajęciach po tańcach z innymi prawie dla mnie anonimowymi ale miłymi dziewczynami nabrałem jakiejś pozytywnej energii i sobie pomyślałem, że trochę zachowuję się jak gówniarz, który robi focha jak mu zabrali zabawki nie pozwalając im razem ze mną się zabrać (tutaj chodzi o kłopotliwy dojazd raczej i dlatego wygodnie jechać razem). Może to przypływ tej pozytywnośc***ozwolił mi tak na to spojrzeć. W drodze powrotnej wróciłem do tematu i powiedziałem jej, że zmieniłem zdanie i możemy pojechać w trójkę ale oczywiście nie chcę erotyki w ich wykonaniu na moich oczach. Widziałem, że jej to spasowało ale nadąsanie jeszcze całkiem nie zeszło z jej twarzy. W sumie co się dziwić skoro rozmowa miała wysoką temperaturę. Mimo, że jej powiedziałem, że mogą jechać w myślach wciąż chciałem się upewnić czy nie będę żałował. Ale pomyślałem sobie, że to może być nawet ciekawe doświadczenie, że będę mógł zobaczyć jak ona rozmawia z facetem, z którym jej się "zaczyna układać". Bo ze mną ostatnio w większości to kłótnie, konfrontacje i wzajemne wypominki. Ciekawiło mnie jakim jest facetem w rozmowie z nią. Jak ona reaguje na niego i jego żarty, jak ona jest dla niego miła itp. Jaka jest między nimi chemia. To może być doświadczenie ciekawe i dające kolejny materiał do uleczenia mojego zauroczonego umysłu. W końcu w samochodzie nie można się ukryć. Wysiadając powiedziała "cześć" i prawdopodobnie dzisiaj zadzwoni, w sprawie godziny wyjazdu. Wczoraj bezpośrednio po tym wieczorze miałem wrażenie, że chyba wirus zauroczenia wyraźnie słabnie u mnie i czuję się lżej. Ale to było wczoraj. Dzisiaj rano wirus ponownie lekko się wzmocnił. I czeka mnie chyba wielobarwna paleta emocji wieczorem:). Chyba dociera do mnie, że to zbliża się początek końca mojej walki o nią. Ale jak każdy opętany zauroczeniem jeszcze o niej myślę...Zobaczymy co dalej. Nie, że mam jeszcze jakieś płonne nadzieje ale jest ciekawość jak to się dopali i dokończy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co Tommy, już chyba sam się przekonales jak to wygląda, niewiele się pomyliłam pisząc wczoraj, ze ona nie bardzo chce zmienić front i być z Toba. Dorobila sobie jakas ideologie z psem ogrodnika bo tak jej wygodniej, powiedziała co chciała powiedzieć i temat zakończony. Jednak najbardziej zdziwil mnie fakt, ze ona tak na Ciebie naciska bys zabral jej faceta ze sobą, w końcu kłopotliwy dojazd rozwiazuje się czyms takim jak " taxi " i gdyby miała choć trochę taktu, nie drazylaby tego tematu, w końcu się ugiales, będziesz robil za szofera jej i jej gacha, w zyciu bym nie chciała być na Twoim miejscu, no ale Twoja wola, w sumie niepotrzebnie zmiekles, niech tluka się nawet 2 dni jak chcą być tam razem, no ale to moje zdanie.... Przejdz na linie kolega-kolezanka, w skrytości ducha walcz sam ze sobą by się oduroczyc, znajdz najlepiej nowy obiekt westchnień a będzie dużo latwiej i swiat kolorowy powroci, bo jak do tej pory to było wałkowanie tematu, urabianie dziewczyny, która jest ze stali, bądź po prostu jej kolega, partnerem w tancu bo nie ma innego wyjścia....Sama jestem ciekawa jak przebiegnie trasa w trojkacie :P wspolczuje Ci samopoczucia, bo sytuacja podbramkowa, no ale zgodziles się to teraz dzwigaj ten ciezar....Pokaz jej już wreszcie obojetnosc, niech widzi, ze odpusciles, bo wydaje mi się, ze w jej oczach zaczales smiesznie wygladac :( sorry, ze Ci tak pisze, ale tak mi się wydaje i ktoś musi Toba wstrzasnac :D.....Daj znac jak będą nowe wieści, no ale na wyższy etap już raczej nie wejdziecie, wiec będę czekala na relacje ze wspólnej trasy echhhhh :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Hej. Trochę mi zabiłaś ćwieka tym co napisałaś. Że zacząłem wyglądać śmiesznie w jej oczach? why? Że ich zabiorę? Hmm... sam nie wiem. To przecież jakiś wyczyn bo muszę trochę wziąć na tę klatę. To jakieś rozpoznanie sytuacji. Dla samej ciekawości. Do końca nie wiem czy dobrze zrobiłem. Wiadomo, że teraz pozostaje obojętność. Aczkolwiek jak dostałem przed chwilą sms "o której będziemy wyjeżdżać ?" to poczułem w żołądku czarną dziurę, że nadchodzi ta sytuacja i skoro to był mój odr****automatyczny to będę czuć ten ssący ból chyba podczas jazdy. Nie wiem czemu uległem. Aż tak cienko to wygląda z Twojej strony? Hmm... zastanawia mnie to. Może nie widzę czegoś. A z innej strony to się zastanawiam po kiego ona tam tego faceta ciągnie skoro tam będzie tylko grono taneczne i impreza ma charakter lajtowy bez fajerwerków. W sumie to będzie miała chyba problem tego typu, że będzie musiała z nim non stop być bo on tam nikogo nie zna. A nawet jak coś to będzie potrzebował wsparcia towarzyskiego i ona będzie mu musiała je zapewnić. Więc się dużo nie pobawi chyba. Może chce go zachęcić do tańca? Może chce mu pokazać swoją pasję? cholera ją wie. Trudno ale i tak ciekawi mnie ich relacja w sensie jak im idzie razem rozmowa i cała chemia. Mam nadzieję, że to będzie jedyny raz i wystarczy. Trochę mam stresa ale z powodu, że organizm sam się będzie katował w jakimś trybie blokującym. Rozmowa raczej jakoś tam poleci bo gościu jest gaduła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciagnie go po to by nie byc z Toba sam na sam w aucie,bo tam beda inni,ma dosy Twoich umizgow,w ten sposob broni sie przed tym,on jest jej tarcza.Przepraszam,ze tak na Ciebie naskoczylam,ale odnosze wrazenie,ze mimodobitnych znakow z jej strony,Ty wciaz sie ludzisz,nie odpuszczasz i podkladasz sie byleby byc blisko niej chociazby jak w sprawie transportu.Adlaczego wygladasz smiesznie?ciezko pisac wprost,ale troche jak fircyk w zalotach,do pewnego momentu mialam tez nadzieje razem z Toba,ale czas otworzyc oczy,odpuscic*****kazac klase,ze nie ona jedna na swiecie,bo teraz ten trojkat zrobil sie zbyt ciasny odkad pojawil sie on:(jutro dopisze moze cos jeszcze,pisze teraz z telefonu i jest po prostu niewygodnie,pozdrawiam Tommy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tommyr
Dorcia, pojechałaś :). Ale mile się czyta tak czy inaczej Twoje odpowiedzi:) Nie zmieniaj się ale też nie podpalaj :). Tutaj może ta tarcza w samochodzie nie musi wystąpić bo ona jeździ co tydzień ze mną dokładnie tą samą trasę od roku i po niedzieli znowu pojedzie. Więc tego chyba się nie boi. Ale może i chce mieć go przy sobie w tym momencie. Tak czy owak taka jedna konfrontacja była nieunikniona. Zawsze bym się zastanawiał co ich szczególnego łączy. A gdzieś z dystansu to tylko domysły. Po co mi taka wiedza? Zwykła ciekawość wiesz o co chodzi na pewno. Potraktujmy to jako zmierzenie się z bestią-tym fatalnym zauroczeniem :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja widzę to inaczej.Myślę że coś napomknęła o Tobie swojemu facetowi.Teraz zaczął jej pilnować i częściej się pojawia.czyżby się czegoś obawiał..? A po drugie to ona chyba gra ci na nerwach,nie jest chyba tak naiwna aby się nie domyślać,że cię to rani.Lubi być adorowana.Jestem ciekawa jak to dalej się rozwine.Mam nadzieję że facet nie przerzedzi ci ząbków :-D.Na chwilę obecną widzę dla ciebie tylko jedno wyjście ;zaprosić na te imprezy(zwłaszcza na tę większą) jakąś super koleżankę,przebojową i fajną,mam nadzieję że masz takią..Czekam na nowe wieści..:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm... Nie było tak źle. Rzekłbym, że to było jakieś doświadczenie. Tak jak się z nią umówiłem oni dotrzymali dyscypliny erotycznej czyli nie miziali się w mojej obecności. Ona zajęła miejsce z przodu w samochodzie obok mnie,a on z tyłu. Miał wypitego już co najmniej drinka zanim wsiedli. Ona chyba też. Całą drogę rozmawialiśmy głównie ja z nim o jakichś ogólnych sprawach. On jest typem misia gawędziarza, który na dosłownie każdy temat chce mieć końcowe zdanie.Ja mam podobnie więc każdy chciał mieć racje. Ale oboje się pilnowaliśmy w tych racjach ;) Ona się luźno przysłuchiwała i czasem włączała. Odniosłem wrażenie, że on raczej nie jest zorientowany w całej sprawie zauroczeniowej czyli ona mu nie powiedziała, a jak już to w niepełnym zakresie. Był zbyt koleżeński jak na całą sytuacje. Na imprezie było łatwo bo był nawet tłum, kilku znajomych i całkiem dużo fajnych dziewczyn, które można było podziwiać bądź z nimi potańczyć. Mieliśmy wspólny stolik ale nawet nie siedziałem z nimi dużo bo nie było okazji z mojej strony. Miałem wrażenie, że wcale nierzadko ona mnie obserwuje co robię bo z jej miejsca można było można obserwować wiele miejsc na sali. Nie było to nachalne ale nie było rzadkie. Nie interesowałem się nimi specjalnie. Ale nie było to celowe tylko zwyczajnie byłem zajęty imprezą. Oni znowu byli zajęci sobą tzn. on co jakiś czas chodził i kupował drinki i siedzieli sobie przy stoliku. Czasem wyszli potańczyć. Sama impreza nie była taka najgorsza i podczas niej nie czułem żadnego doła gdyż taniec ze znajomymi koleżankami dawał fajne doznania imprezowe. Przez całą imprezę nie zatańczyłem z nią ani nawet specjalnie nie rozmawiałem. Nie było z mojej strony inicjatywy i zresztą jakoś tak przeleciało, że nawet żałowałem, że dla samej zasady wypadało by zatańczyć bo jakby nie było ze sobą tańczymy, a byliśmy tam przecież razem. Jeśli chodzi o tego gościa to zastanawiało mnie czym ją ujął, że są ze sobą. Widać było między nimi zażyłość i bliskość intymną ale żeby było mocne zakochanie to ja tego nie zauważyłem. Ale to nie znaczy, że nie mogłem się w tej ocenie pomylić. W sumie podczas jazdy tam i na imprezie czułem, że moje zauroczenie spadło do prawie zerowych stanów. Myślałem sobie; jak sobie wybrałaś tego swojego pana to go sobie miej i ja ci go już nie zazdroszczę. Krzyżyk wam na drogę.Tak jakby nagle wyraźnie zeszło. W normalnych warunkach nie obawiał bym się jego konkurencji ale wiadomo, że dla każdego "to coś" to co innego więc o tym się nie dyskutuje. W drodze powrotnej ona szybko zasnęła, a my coś tam rozmawialiśmy jeszcze. Jak spała obok mnie to trochę to zauroczenie wracało jeszcze ale już nie silnie. Po wysiadce pod jej domem on poszedł z nią i pomyślałem sobie, że całkiem możliwe że u niej zanocuje i trochę mnie to drażniło ale też już nie tak mocno. Podsumowując na gorąco poznałem sytuację od wewnątrz i mam jakiś ogląd tej cudownej love. Trochę doceniłem to, że usiadła z przodu i mnie nie drażniła tak jakby siadła z nim z tyłu i on ukradkiem by ją tarmosił. Nie wiem czy już się wyleczyłem. Raczej stan zapalny minął ale na zajęciach jeszcze będę miał lekkie nawroty sądzę. Ale do bycia obojętnym mam już myślę siłę. Idę spać.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×