Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie znoszę dziecka mojego faceta znowu mamusie usuniecie

Polecane posty

Gość gość
hehehe szmata nie szmata, ale zawsze to portki w domu sa. Desperatki i tyle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, dalej będzie jego dziecko, ale 3 razy w miesiący, a nie 4 razy w tygodniu. Brawo, zazdroszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i mamy potwierdzenie opinii, ze to nowe niunie odrywaja faceta od jego rodziny. Oj kochanki, potem zony uwazajcie, bo was moze spotkac dokladnie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ani eks ani macocha
Kochani. Przeczytajcie to uważnie. Nie zwracacie uwagi na jedną rzecz. ŻADNA macocha, nowa partnerka nie jest od razu negatywnie nastawiona do dziec***artnera. To, że potem mają takie, a nie inne odczucia JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE WINĄ FACETÓW. Obserwuje to wyraźnie wokół siebie. Na początku partner adoruje partnerkę, liczy się z jej potrzebami, rozumie, że to nie jest jej dziecko i ona potrzebuje przecież także wieczoru czy dnia sam na sam. Tu dodam, że wtedy temat byłej zupełnie nie istnieje. Potem wszystko się zmienia, potrzeby partnerki liczą sie coraz mniej, wieczór we dwójkę - wybłagany, od święta, nieumiejętność oddzielenia przez partnera związku od dziecka, bycie na każde, nawet pierdołowate zawołanie eks. ŻADNA, ALE TO ŻADNA kobieta, która jest traktowana przez partnera poważnie, której potrzeby się liczą, i która czuje sie ważna, nie zakłada takich tematów. WINA FACETÓW. Rozumiecie teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macocha86
Kochani. Przeczytajcie to uważnie. Nie zwracacie uwagi na jedną rzecz. ŻADNA macocha, nowa partnerka nie jest od razu negatywnie nastawiona do dziec***artnera. To, że potem mają takie, a nie inne odczucia JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE WINĄ FACETÓW. Obserwuje to wyraźnie wokół siebie. Na początku partner adoruje partnerkę, liczy się z jej potrzebami, rozumie, że to nie jest jej dziecko i ona potrzebuje przecież także wieczoru czy dnia sam na sam. Tu dodam, że wtedy temat byłej zupełnie nie istnieje. Potem wszystko się zmienia, potrzeby partnerki liczą sie coraz mniej, wieczór we dwójkę - wybłagany, od święta, nieumiejętność oddzielenia przez partnera związku od dziecka, bycie na każde, nawet pierdołowate zawołanie eks. ŻADNA, ALE TO ŻADNA kobieta, która jest traktowana przez partnera poważnie, której potrzeby się liczą, i która czuje sie ważna, nie zakłada takich tematów. WINA FACETÓW. Rozumiecie teraz? ---------------------- W końcu. Dzięki za wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiesz jaka jest różnica pomiędzy tą kobietą a tym dzieckiem?Taka że ojca się nie wybiera a partnera owszem. Jak partner nie ma czasu traktuje jak piąte koło u wozu to po co z nim jestescie?Byle portki były???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie debilko/debilu. Dlatego, że kochają tego faceta i godzą sie na wieczne poniżanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiesz jaka jest różnica pomiędzy tą kobietą a tym dzieckiem?Taka że ojca się nie wybiera a partnera owszem. --------------- Szczyt logiki ;D HAHA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kazde dziecko ma dwoje rodzicow, wiec od kazdego rodzica nalezy mu sie przynajmniej polowa czasu/kasy , to dosc oczywiste. Nie jedno z rodzicow 3 razy w miesiacu, a drugie non stop. Niby jestescie za rownouprawnieniem a tu takie teksty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie jestem za żadnym równouprawnieniem i cieszę się z tej przeprowadzki. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto jak mozna wlezc w czyjes zycie i nienawidzic dziecka,ktor e tak naprawde nic nie zrobilo .jestes podla i tyle.chcerz byc najwazniejsza i nigdy nie bedziesz,moze chwilowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chwilowo i tak daje satysfakcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet, co olewa wlasne dziecko jest pozbawiony uczuć wyzszych. Jak to wrozy kazdemu zwiazkowi- dopowiedz sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Chcerz". Żenada:) I od razu z takim inteligentem nie chce się dyskutować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ani eks ani macocha Kochani. Przeczytajcie to uważnie. Nie zwracacie uwagi na jedną rzecz. ŻADNA macocha, nowa partnerka nie jest od razu negatywnie nastawiona do dziec***artnera. To, że potem mają takie, a nie inne odczucia JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE WINĄ FACETÓW. Obserwuje to wyraźnie wokół siebie. Na początku partner adoruje partnerkę, liczy się z jej potrzebami, rozumie, że to nie jest jej dziecko i ona potrzebuje przecież także wieczoru czy dnia sam na sam. Tu dodam, że wtedy temat byłej zupełnie nie istnieje. Potem wszystko się zmienia, potrzeby partnerki liczą sie coraz mniej, wieczór we dwójkę - wybłagany, od święta, nieumiejętność oddzielenia przez partnera związku od dziecka, bycie na każde, nawet pierdołowate zawołanie eks. ŻADNA, ALE TO ŻADNA kobieta, która jest traktowana przez partnera poważnie, której potrzeby się liczą, i która czuje sie ważna, nie zakłada takich tematów. WINA FACETÓW. Rozumiecie teraz? ***************** Akez dokladnie tak samo jest w pierwszych zwiazkach! Najpierw ludzie sa tylko we dwoje, maja czas tylko dla siebie. Potem pojawia sie dziecko/dzieci i wszystko sie zmienia. Trzeba zajac sie dziecmi, domem, obowiazkami, byc na zawolanie dziecka gdy np. czegos pilnie potrzebuje albo zachoruje trzeba nagle zmieniac swoje plany. Tak jest w normalnych rodzinach. Dlaczego uwazacie, ze w tych drugich zwiazkach ma byc inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochani, my przeprowadzamy się z powodów ekonomicznych. Ale tak, przy okazji się cieszę, że będzie więcej czasu dla mnie. Co w tym złego? W końcu, jak tu ktoś pisał, wieczór sam na sam nie będzie tylko od święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi, myślałaś, że błyśniesz argumentacją, ale nic z tego, bo różnica wciąż jest gruba. Bo w normalnych rodzinach poświęcasz ten związek i ogień w nich dla WŁASNYCH dzieci, a tu ci związek siada przez obce dla Ciebie dziecko. Nie ma tu żadnej analogii jak próbowałaś zasugerować. Poświecanie czegos dla własnych jest naturalne, a dla obcych rodzi frustrację,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macocha989898
Kochani. Przeczytajcie to uważnie. Nie zwracacie uwagi na jedną rzecz. ŻADNA macocha, nowa partnerka nie jest od razu negatywnie nastawiona do dziec***artnera. To, że potem mają takie, a nie inne odczucia JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE WINĄ FACETÓW. Obserwuje to wyraźnie wokół siebie. Na początku partner adoruje partnerkę, liczy się z jej potrzebami, rozumie, że to nie jest jej dziecko i ona potrzebuje przecież także wieczoru czy dnia sam na sam. Tu dodam, że wtedy temat byłej zupełnie nie istnieje. Potem wszystko się zmienia, potrzeby partnerki liczą sie coraz mniej, wieczór we dwójkę - wybłagany, od święta, nieumiejętność oddzielenia przez partnera związku od dziecka, bycie na każde, nawet pierdołowate zawołanie eks. ŻADNA, ALE TO ŻADNA kobieta, która jest traktowana przez partnera poważnie, której potrzeby się liczą, i która czuje sie ważna, nie zakłada takich tematów. WINA FACETÓW. Rozumiecie teraz? xxxxxxxxxxxxxxx 100% Ja kiedyś byłam naprawdę dobrze nastawiona do jego dziecka, ale jak zobaczyłam co jest grane i jak traktowane są moje potrzeby zaczęłam te relacje totalnie olewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
100% Ja kiedyś byłam naprawdę dobrze nastawiona do jego dziecka, ale jak zobaczyłam co jest grane i jak traktowane są moje potrzeby zaczęłam te relacje totalnie olewać. **************** Szkoda ze nie olalas faceta odpowiedzialnego w 100 % za te relacje, tylko jego dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi, myślałaś, że błyśniesz argumentacją, ale nic z tego, bo różnica wciąż jest gruba. Bo w normalnych rodzinach poświęcasz ten związek i ogień w nich dla WŁASNYCH dzieci, a tu ci związek siada przez obce dla Ciebie dziecko. Nie ma tu żadnej analogii jak próbowałaś zasugerować. Poświecanie czegos dla własnych jest naturalne, a dla obcych rodzi frustrację, ------------ Dla twojego faceta to dziecko nie jest obce, tylko wlasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham. Obojętność wobec jego dziecko jest odpowiedzią na obojętnośc wobec mnie. Na razie działa, bo zauważył to, ja wyjaśniałam przyczynę i obiecał, że to zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie tyle "nie znoszę" co nie chcę obecności dziecka mojego faceta. To nie moje dziecko i nie mój problem. Nie chcę mieć z nim żadnego kontaktu bo po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
biedny dzieciak ma przechlapane i chyba nic dobrego z niego nie wyrośnie.Jak tatuś madry to powinien to uwzglednic, ale wygodniej mieć potem pretensje do dziecka.Moze jakiś psychopata z niego wyrośnie, bo im więcej takich to ciekawsze wiadomości w TV.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla twojego faceta to dziecko nie jest obce, tylko wlasne. xxxxx Dalej brak sytuacyjnej analogii. Poćwicz argumentacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tepej glowy zadna argumentacja i tak nie dotrze, jaka by nie byla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie taka prawda
Kocham. Obojętność wobec jego dziecko jest odpowiedzią na obojętnośc wobec mnie. Na razie działa, bo zauważył to, ja wyjaśniałam przyczynę i obiecał, że to zmieni. xxxxxxxxxxxxx Tak samo zaczęłam robić. Gdy po raz kolejny moje potrzeby zostały oblane prostym sikiem, ja zaczęłam olewać potrzeby jego dziecka. Odmówiłam ostatnio odebrania go ze szkoły, bo miałam spotkanie z koleżankami, facet zrobił wielkie oczy, a ja mu rzeczowo wyjaśniłam, że skończyło się babci sranie i albo będziemy się wszyscy szanować albo niech zapomni o mojej pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla twojego faceta to dziecko nie jest obce, tylko wlasne. xxxxx Dalej brak sytuacyjnej analogii. Poćwicz argumentacje. . XX Skoro jest dla faceta wlasne, bedzie z nim zwiazany uczuciowo zawsze i mocno ( w kazdym razie powinien) niezaleznie od tego, jaka bedzie mial partnerkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też uważam, że dziecko z poprzedniego związku nie powinno bywać w domu obecnego - ojciec może się z nim spotykać u matki dziecka lub zabierać do swoich rodziców. Obecna partnerka nie powinna być narażona na kontakt z tym dzieckiem ani obarczana opieką nad nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
".....WINA FACETÓW. Rozumiecie teraz?..." ---- Jasne, ze wina facetow. Nie dzieci. Ale cierpia dzieci, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×