Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość FatalnieeeZauroczona

Toksycznie

Polecane posty

Gość lisa30
Myślcie Pozytywnie każdego dnia, nie ma co mordować toksycznych :D Niech sobie żyją ale z dala od Nas wszystkich :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tylko że ja go kocham!!! Rozumiesz to ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw to kochaj siebie 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Hej dziewczyny... jak u Was po świętach...? Jak humory i myśli o toksykach ;) ? U mnie niestety jakiś mały kryzyz się wdarł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agata już dawno wróciła do swojego gacha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
u mnie również kryzys.choć to mało powiedziane... nie przetrwałam i dałam się sile iluzji i tęsknot :( i dostałam po twarzy :< wystarczyla krotka rozmowa i jedno zdanie, zebym znow uslyszala, ze wszystkie zdrady o ktore go podejrzewalam to moj wymysl, ale on ma juz do tego dystans i traktuje to jako zarty i ze jakie to ma w ogole znaczenie. nie wdawalam sie w te dyskusje, ale Dziewczyny, przez dwa dni chodzilam tak struta jakby znowu obila sie o dno. potem ponownie przyszla zlosc na niego, ogromne obrzydzenie i znowu podnosze sie od nowa na tym wielkim wk*wie. do niego i do siebie, ze nie wytrzymalam! trudno... najwazniejsze to zaczac od nowa, ale nie wracac, byc silniejsza po kolejnym upadku. on wiedzial, gdzie uderzyc. wyczul mnie, ze tesknota mi zacmila umysl rozumny, wiec mozna przylozyc. nawet nie wiecie jaka wsciekla jestem na siebie! ze znow spil ode mnie energie z lekcewazacy sposob i zrobienie ze mnie wariata po raz setny, ze to ja nie pamietam, nie wiem, wymyslilam wszystko. i teraz uwazajcie, jakie mysli mi podsuwalo moje uzaleznienie po tym wszystkim! "o nie, on pewnie juz mnie nie kocha, skoro tak mowi, ze jak zart i dystans, i co teraz? szok szok umre zaraz", a z drugiej strony "po co mi ten kontakt byl! glupia glupia glupia!". no wiec przez dwa dni sobie umieralam w stresie i rozbiciu, jednak z wiedza jak sie z tego dziadostwa wyciagnac na powierzchnie. i za to sobie najbardziej dziekuje, ze potrafie sie z tego syfu wyciagac. teraz jeszcze tylko przestrzegac zasady "zero kontaktu" i konsekwencja. będzie dobrze, wiem to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Zauroczona, a co u Ciebie za kryzys? czym spowodowany? jak sie czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Hej dziewczyny :-) U mnie w dalszym ciągu jest bardzo dobrze. Poza jedną sprawą znowu dentysta i kolejny zbyt wysoki koszt, mój portfel znowu bardzo to odczuje :D . Myślałam, że uporałyście się z tym syfem i macie to już za sobą. Nie wiem po co w dyskusję wdajecie się to i tak nie ma sensu, szkodzicie sobie samym. Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że on cię na pewno zdradził masz dowody i to nie jest twój wymysł. Inaczej weź jednak tabletki. I nie obrabiaj d**y komuś na potrzeby swoich cierpień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
gość, po co mam Ci nawet odpowiadac na to pytanie, skoro juz mnie obraziles? tak, mam i mialam wystarczajaco duzo na to dowodow. nadal powinnam brac tabletki? doradz jakie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
lisa30, ciesze sie, ze u Ciebie wszystko dalej dobrze! jak widzisz, wychodzenie z toksycznej relacji nie jest latwe, bo wiaze sie z uzalezenieniem. znajac temat, wiesz jak to wyglada przy takim wychodzeniu, zdarzaja sie okresy falowe 'glodu'. rozumiesz wiec skad moja potrzeba kontaktu byla. po wszystkim oczywiscie, ze pomyslalam jak Ty 'po co to zrobilam???'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agata założyła kolejny wątek. Teraz pisze jako mlodamama20 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
No ja to wszystko odchorowałam, żyję tak jak go nie znałam i mi z tym jest bardzo dobrze. Gość_p obyś w końcu odchorowała to na dobre ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Witam dziewczyny ;) gość_p - szkoda, że tak u Ciebie wyszło z tym kontaktem... ale może i z drugiej strony to dobrze, bo przynajmniej wiesz, że jednak nie ma sensu się odzywać, że to nic dobrego dla Ciebie, tylko same przykrośći.. Niby człowiek tęskni i chce się odezwac, ale jak się to zrobi to tylko później zalujemy... Ale to kolejna lekcja na przyszlosc, jesteś o to silniejsza i wiesz ze nie tedy droga, nawet w czasie kryzysu szkoda się odzywac. Ja tez to przerabiałam, wiec wiem jaka jest pokusa żeby się odezwać, a później nic dobrego z tego nie wychodzi. . A u mnie... oj było dobrze, później był kryzys, ale jakoś przeszedł.. między czasie, tak jak wspomniałam chciałam dać komus szanse, sprobowac, oczywiście na razie na stopie kolezenskiej, opowiedziałam trochę tej osobie o sytuacji z toksykiem itp. no i ogolnie dobrze się rozumiemy, on wie dlaczego trochę mam dystans do związku, no ale jednocześnie dal mi do zrozumienia, ze jakos mu na mnie zależy i gdybym wrocila do toksyka albo odnowila z nim kontakt to by się odsunal... Wtedy pomyslalam, ze moglaby być taka sytuacja ze np. ten były się odzywa i ja lece na jego chwilowy kaprys, a tu np. tracje kogos wartościowego, czy teraz, czy kiedyś. I zrozumiałam, ze musze dac sobie z nim calkiem spokoj, bo kiedyś niczyl mnie jak bylam z nim, a teraz jeśli np. będę z kim w jakiejś relacji to on może to zniszczyć, np. gdybym się nabrala, ze się zmienil, chce być ze mna itp. I co najlepsze - w okresie swiat się odzywal... tak myslalam, bo okres swiateczny to sobie uswiadomil ze mimo tego wszystkiego jest jednak sam wiec odzew do mnie - jakos ma nawet mój nowy numer ;/ Nie odbierałam, bo kojarzyłam jego numer, ale wczoraj zadzownil z innego i odebrałam - i zaluje... gość_p - tak jak u Ciebie - po takim kontakcie tylko gorzej... Chcial się spotkać, ale tylko dlatego, ze jest sam i stwierdził ze wlasciwie przecież mogloby być milo, na chwile, niezoboziwazujaco... myslalam ze mnie trafi, powiedziałam mu delikatnie kilka slow - a on, ze przesadzam, zebym nie oceniala go pochopnie... Masakra.. czy oni nie rozumieją zwykłych zachowan..? Ja mu tlumacze ze jak byliśmy razem to ok, ale jak nie jesteśmy to jak on mnie może prosić o cos takiego, bo jemu jest smutno.. a on tego nie rozumie... Rece mi opadły, nic się nie zmienil, takie rzeczy mowil, które normalnym ludziom się w glowie nie mieszcza. . Ale gdybym nie poznala tego faceta, który jest normalny... to chyba zyla bym w bledzie ze toksyczność jest normalna... teraz widze jak jest z tym, kiedy czasem porozmawiamy, a jak jest, było z toksykiem... widać diametralna roznice, chyba powinnam mu dziekowac, ze pojawil się akurat teraz w moim zyciu i uswiadomil mi ze nie powinnam dac się zmanipulować, ciagle mi to powtarza i z nim tez dużo o tym rozmawiałam... I co najlepsze on jest obecnie moim znajomym, a traktuje mnie o niebo lepiej - niż tamten mój "ukochany". Dopiero teraz widze.. a jak pomysle jak go prosiłam, dawałam szansy to mi teraz wstyd za to, ze dalam się tak traktować, tak ponizac, kiedy wokół sa normalni ludzie. Od toksykow trzeba uciekać jak najdalej. Ale czuje jeszcze uzależnienie bo po tej rozmowie znowu było mi zal, przykro i dopadla mnie jakas tesknota... a przecież za czym.... i maly krysyz w związku z tym, no ale coz trzeba dac rade . Lisa30 - dobrze masz ze się tak trzymasz ;) Mam nadzieje, ze i my dojdziemy do takiego etapu, ze oni będą nam zupełnie obojętni i jakiekolwiek ich zachowania nie będą robily na nas wrazenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Lisa - dobrze to ujelas, ze zżyjesz tak jak go nie znalas.... tez bym tak chciała ;) Mam nadzieje, ze moje odchorowanie tez dobiegnie kiedyś końca i wszystko co z nim związane będzie mi obojętne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Ech Dziewczyny, ja też bardzo bym chciała, żeby to już było za mną tak bardzo, żeby mnie nic nie ruszało. u Ciebie Zauroczona to jeszcze chociaż próbował być miły (próbował znowu brać Ciebie pod włos). A ten mój to pożal się Boże... dostałam jedynie potwierdzenie, że nic się nie zmienił (i bardzo dobrze, niech się nie zmienia!), bo dalej musi kogoś obwiniać. A najlepsze, że on nadal wierzy, że on nic nie zrobił i wszystko to ja wymyśliłam. Jak to mocno trzeba wypierać albo przeinaczać? Niewiarygodne... Widać po nas, Zauroczona, że żaden z nimi kontakt nie jest dobry. Ani pozornie miła rozmowa ani ta niefajna. Każda wytrąca nas z równowagi, więc wniosek jest jeden - uciekać. Inaczej nic dobrego z tego nie wynika. Cieszę się Zauroczona, że jest koło Ciebie taka osoba, której możesz się zwierzyć i nadal przy Tobie czuwa. I przede wszystkim, że widzisz, że ktoś może lepiej Cię traktować niż psychol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
A nasze odchorowanie na pewno w końcu minie, przypomnijcie sobie poprzednie związki, o nich nie pamiętacie. Kwestia, ile to odchorowanie nam zajmie... Ale wolę się tym nie martwić. Zajmie tyle, ile potrzeba i już. Za kilka lat nie będziemy o tym w ogóle myśleć! A zobaczcie, że czas szybko leci, bo zaczęłyśmy wątek w grudniu, a mamy już maj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość_p - masz racje z tym kontaktem, czy pozornie miły, czy nie to i tak zle się to na nas obija, gorszy humor, nerwy, kryzys.. ja po tym jego telefonie po raz pierwszy od dłuższego czasu znowu przez niego plakalam, ale on już sam widzi ze już nie jestem na jego zawolanie i widzi ze raczej musi znaleźć nowa ofiare.. jeszcze jak dzownil to miałam nadzieje, ze może chce normalnie pogadać, może cos zrozumial, nie zebysmy byli razem, ale może cos do niego dotarlo... gdzie tam, oni nic nie rozumieją i tak jak mowilas, wszystko przeinaczają o 180 sopni, az się w glowie nie miesci... . odchorywywanie w końcu minie... tez pomyslalam, ile już mamy ten watek i jak się nasze myslenie zmienilo, jak poczytam swoje wpisy z początku to nawet nie chce sobie przypominać w jakim bylam stanie i nie sadzilam ze dojde do takiego etapu jaki jest teraz. Ta nowa osoba która poznałam, to tez z nieba mi spadla, bo kiedy ktoś, na dodatek facet uświadomi ze to nie z nami jest co nie tak, tylko z psycholami (niby to się wie, ale ciagle ich usprawieliwialysmy) to człowiekowi zaczyna wracac normalne myslenie... Ale widać u mnie takie nastawienie anty do facetow, bo ten nowy znajomy ciagle mi powtarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe każdy będzie ci powtarzał, zebyś go zostawiła :-) jakie wy idiotki, taka beka z was hahaaaha. Psycholki haha, same toksyczne, teraz będą ryć berety kolegom nowym. każdy będzie dobry na początku, a potem toksyk haha, leżę. Żyć trzeba umieć sieroty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
fatalnie zauroczona i gość_p trzeba urwać kontakt raz, a konkretnie i palić za sobą wszelkie mosty, jeśli dana osoba faktycznie wpływa bardzo negatywnie na nasze samopoczucie, to pytam po jaką cholerke dalej z nimi rozmawiacie ? Unikać takich, nie rozmawiać, traktować jak gó***wno na trawniku. Po co siebie same ranicie ? Jeszcze płaczecie przez jakiś nieudaczników życiowych ? Są oni w ogóle czegoś warci ? Ja stanowczo mówię NIE !!! No coż początki zawsze są bajeczne, a dopiero po x czasie zaczynają pojawiać się jakieś problemy jak i życie codzienne. Kwestia tego czy dwie osoby dogadują się i są na tyle dorosłe aby ze sobą rozmawiać, a nie prowadzić idiotyczne gierki. No zawsze trzeba zachować zdrowy rozsądek, rozum, intuicje i dystans do wszystkiego :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Zauroczona, trudno, trzeba wstać, otrzepać kolana i iść dalej. Intuicyjnie (rozumnie) wiemy, jak i którędy ta dobra droga prowadzi, więc życzę nam, abyśmy jak najmniej z tej drogi zbaczały, choćby nie wiem co nas kusiło. Ja nie wyobrażałam sobie, że to będzie tak bardzo trudne. To całe wychodzenie z tego bagna. Ja czasami tak mocno muszę zaciskać zęby i wygrzebywać się, jakbym jakieś głazy nosiła... . lisa30, dobre pytania... Sama je sobie po tym niepotrzebnym kontakcie zadawałam i nadal zadaję. Jednak kumulacja tęsknoty i całej tej chorej iluzji w końcu się rozlała i rozum już zaćmiony. W takim momencie nie myślisz, że to g* na trawniku, że tyle złego narobił. Myślę, że w wylażeniu z nałogu kochania, jak w każdym innym nałogu, zdarzają się momenty popełniania błędów. Nie zamierzam się o nie obwiniać, ale zamierzam zapamiętać uczucie jakie mi towarzyszyło, ile znów cierpiałam i jak mozolnie znowu się wyciągałam. Doszłam do wniosku, że przez ostatnie kilka miesięcy chyba sama siebie trochę oszukiwałam, zostawiłam furtkę, żebym mogła go śledzić. Po tym ostatnim kontakcie - usunęłam. Może w takim razie tego potrzebowałam. Nie mam narazie żadnych złudzeń. . co do naszego forum i upływu czasu - też ostatnio przeglądałam nasze pierwsze wpisy. Bardzo fajnie jest patrzeć jak powoli suniemy do przodu i jak przebiega ten cały proces w nas. Mam nadzieję, że kiedy już będzie nam obojętny ten okropny gość, to nie zapomnimy tego procesu i uczuć, które nam towarzyszyły. Bo może jeszcze się przydadzą kiedyś. Oby od razu, żeby nie marnować kilku lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Noo u mnie dziś lepiej, mam nadzieje, ze zażegnalam kryzysy... gość_p - też przypomniałam sobie jak on mnie traktowal i ile przez niego wycierpiałam i więcej tak nie chce, a poza tym dobrze to ujelas, ze czasami podczas wychodzenia z nalogu każdy ma jakies wzloty i upadki, jakiś gorszy dzien... chwila slabosci i rozum przyslonia Ci jakies wspomnienia dobrych chwil (których jak pamiętamy było niewiele) ale tak to jest... Ja np. teraz jak obiektywnie na zimno ocenie cala sytuacje, jak mnie traktowal, jak to wygladalo, rozne jego zachowania, wyskoki, kłamstwa i tak moznaby wymieniac bez końca... to sama się dziwie teraz, jak mogłam az tak długo na to pozwalac.. wiec myslenie powoli wraca do normy :) co raz mniej tesknie za tym, co było złe... A no i Lisa30 ma zdecydownie racje ze najlepszy jest brak kontaktu i spalenie wszystkich mostow... ja bez tego kontaktu czuje się swietnie, a wiem ze gdyby znowu probowal, to nie byłoby to dla mnie dobre, jakikolwiek kontakt z jego strony zle na mnie wpływa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora77
Dziewczyny, właśnie to, ze jesteśmy wrażliwe i empatyczne przyciągnęło do nas tych kolesi. Niby piszę lekko, ale ciągle gdzieś tam w tle mam poczucie winy ( bo przecież to ja go zostawiłam). On spędzał wakacje w miłym towarzystwie, święta Bożego Narodzenia też. Nawet nie silił się na tłumaczenia. Ostatnio, coś mu tam pewnie nie wychodzi, więc zrobił się miły, cukierkowy, czarujący. Chcąc zachować w miarę dobre relacje, też starałam się być miła.Niestety razem pracujemy. I co. Jak tylko zauważył, że zwracam się do niego serdeczniej, nabrał pewności siebie i znów zaczęły się jazdy. Huśtawka. Niby już mu nie wierzę. Ale jednak ciągle boli. Kiedy zwala całą winę na mnie, kiedy przekłamuje przeszłość, kiedy wmawia, jak bardzo go skrzywdziłam. Jakaś paranoja. To przerażające, jak oni wszyscy są do siebie podobni. Najgorzej, ze mieszka blisko, codziennie spotykam go w pracy. Niedawno wyczytałam, że takiego człowieka najlepiej w ogóle nie spotkać w swoim życiu... Ale my właśnie takiego narcyza spotkałyśmy. Dobrze, że jest ten topik, dobrze,że jesteście, bo wiecie już o co w tym wszystkim chodzi.I że trzeba o siebie walczyć. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
kora77, jak już z Zauroczoną zauważyłyśmy - zero kontaktu najlepiej dla nas wychodzi. Ja po ostatnim incydencie kolejnej próby przewalenia wszystkiego na mnie (tak, tak, to dokładnie to o czym piszesz! poczuł, że jestem radośniejsza i silniejsza, więc dowalił. Wiesz, że oni wysysają z nas to, czego sami nie mają?), powywalałam jakiekolwiek formy kontaktu (przez pół roku nie potrafiłam, a właściwie to samą siebie oszukiwałam - tak samo jak robiłam przez 3 lata - więc tak naprawdę to dalej w tym siedziałam!). Palec mnie na razie nie swędzi, żeby go podglądać, ani nawet pomyśleć, co u tego chwasta. Myślę, że dopiero ostatni incydent dopiero mi uświadomił, że koniec złudzeń. U Ciebie trochę trudna sytuacja, bo wspólna praca. Jeśli nie masz możliwości jej zmiany, musisz działać unikaniem jego, traktowaniem jak powietrze. Uda Ci się tak? Prawdopodobnie to całe odchorowanie zajmie dłużej. . U mnie też już lepiej. Powoli wygrzebałam się. ZNOWU! Ja p*, ZNOWU! Ile ja tych ZNOWU potrzebuję? Daję sobie mnóstwo luzu. Otaczam się ludźmi, którzy się mną opiekują i odwzajemniają przyjaźń. Wczoraj świetnie się bawiłam na imprezie i po raz pierwszy w życiu !!!!!!! nie myślałam o innych ludziach, którzy tam byli, co o mnie myślą, co robi i myśli "on", itp. Jakiś czas temu nie lubiłam tej swojej "siły" do bycia taką "ja sama, muszę sobie poradzić, bo co to będzie, jak nie dam rady?". Dając sobie mnóstwo dobrego w ostatnim czasie polubiłam swoją "siłę", ale tę inną, tą która sprawia, że potrafię się wygrzebywać po każdym kryzysie, a niemało ich było. A "ja sama, muszę sobie poradzić" nagle znika, już nie muszę wszystko sama. Wiem, że mogę prosić o pomoc, rozpłakać się przy innych, nie wiedzieć, nie umieć, nie udawać. Musiałam się podzielić odkryciem;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora77
gość_p, doskonale to uchwyciłaś. Kiedy koleś zauważa, że jesteśmy silniejsze, mocniejsze, ładniejsze i przede wszystkim potrafimy bez nich żyć, natychmiast wkraczają do akcji. Muszą przecież skrócić sznureczek, czarują itd, żeby znów poczuć, ze są nad nami górą i mogą manipulować naszymi uczuciami. Mam wrażenie, ze sprawia im to nie dać się na to wszystko nabrać. Chociaż... ciągle się jeszcze nabieramy. Bardzo dobrze napisałaś, że trzeba nauczyć się też zwracać po pomoc do tych którym możemy zaufać, wypłakać się. Gdybym nie powiedział o wszystkim siostrze, pewnie wylądowałabym w psychiatryku. A że mam trudniej, to prawda. Nie jest łatwo zachować dystans, kiedy robi się wspólnie wiele rzeczy. Źle kiedy nie rozmawiamy, i jesteśmy wrodzy, ale kiedy pozornir zachowujemy dobre relacje, tez niedobrze. Dlaczego? Ponieważ nie ufam i już nigdy nie zaufam temu człowiekowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Kora77 - z tym poczuciem winy, to nie daj się ;) to nie nasza wina, ale oni swietnie potrafią sprawić ze czujemy się winne... A popatrz obiektywnie... oni nas tak traktowali ze na daja wyjścia, trzeba ich zostawić, urwać kontakt i może z boku wygląda to jak "nasza wina" ale oni sami do tego doprowadzają, niestety maja krotka i wybiorcza pamięć i już nie pamietaja dlaczego tak się dzieje. Oni działa podobnie, to niesmaowite ze oni robia cos zle i dziwia się ze ktoś tego nie akceptuje... Przed Toba jeszcze dluga droga bo masz o tyle gorsza sytuacje ze pracujecie razem.. wyobrażam sobie jakie to trudne, szczególnie ze w takich sytuacjach najlepiej ich unikac całkowicie. Ja kiedyś tez czytałam, ze najlepiej takich ludzi w swoim zyciu nie spotykać, a jeśli ich się spotka to urwać kontakt i unikac, omijac. U Ciebie będzie trudniej ale wierze,ze dasz rade, dobrze, ze uswiadomilas sobie ze ta znajomość to nic dobrego, każdy zasluguje na szczęście wiec nie możemy się go pozbawiać na własne zyczenie. . gość_p - dobrze, ze po kryzysie u Ciebie :) dobrze, ze się bawisz, myślisz o sobie, nie o innych, nie o nim ;) Możesz liczyc na inne, zyczliwe osoby, ba przeciz większość ludzi na swiecie jest z natury dobra i zyczliwa ;) A nawet jeśli ludzie tacy nie sa to i tak sa o niebo lepsi od toksykow i nikomu z nich nie sprawia przyjemność krzywdzenie innych ;) Ja po tym odcięciu miałam etap, gdzie nie miałam ochoty wychodzić do ludzi, znajomych itp. ale jak to minelo, uporałam się sama ze sobą to miałam na to ochote... na nic nie liczyłam, tak po prostu - i okazało się, ze ludzie sa mili, chcą pogadać, wysluchac, itp. my jesteśmy uczuciowe, emaptyczne i poza toksykami, takich normalnych ludzi do nas ciagnie i jest ok :) Wtedy zobaczyłam, ze mam wokół siebie tyle osob dla których jestem wazna, które licza się ze mna, z moim zdaniem, nie sprawiają mi przykrości... i to pomoglo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Aaa i mimo ze znacznie lepiej to mam jeszcze takie lekki nastawienie anty do facetow... trochę wrzucam ich wszystkich do jednego worka.. ale nad tym tez musze popracować ;) Ten nowy znajomy wlasnie mi to uswiadomil wiele razy i sam zauwazyl ze chyba ktoś znacznie uszczuplil moje poczucie wartości...wiec niestety ale nad tym tez nam troszkę czasu zajmie, nie wiem czy u was tez po takich relacjach spadlo poczucie wartości, ale u mnie po tym moim toksyku to niestety bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Zauroczona, oczywiście, że uszczuplił pan toksyczny. Pomijając, że się na to wszystko godziłyśmy, to zwróć uwagę, jakie myśli nasuwają się od razu, kiedy dochodzi do jakiegokolwiek kontaktu z tymi trutniami. Bo u mnie po ostatnim zaczęły świrować znowu: "jestem niewystarczająco dobra, nigdy sobie z tym nie poradzę, d* d* d*!". Teraz wszystko co robimy to primo, odciąć źródło tych stanów, secundo dawać sobie i wybierać takie rzeczy, które nam to obniżone poczucie naprawią. Ja nigdy nie myślałam sobie, że jestem gorsza, brzydsza, głupsza, niesłuchająca, zazdrosna, przewrażliwiona. Ale w trakcie 3 letniej przygody tak zostało mi to wmówione, że w to zaczęłam wierzyć. Po wszystkim sobie pomyślałam, że to wszystko to manipulacja i nieprawda. Ale jestem wdzięczna za tą przygodę losowi (sobie?) - nigdy bym się nie dowiedziała, co za cholerstwo we mnie siedzi, że wybieram nieodpowiednich mężczyzn. Choć kiedyś już nad tym myślałam, to nie mogłam wymyślić, czemu tak się dzieje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Hej Dziewczynki :-) No dobrze wszystko już wiecie w praktyce i teorii, więc po co wracać do strasznej przeszłości z toksykiem ? Odetnijcie się i przestancie myśleć to co było, zacznijcie mysleć o tym co jest i będzie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×