Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Jagoda13

In vitro z komórką dawczyni

Polecane posty

Gość gość z rana
One jak tam po wczorajszych badaniach? Napisz coś co powiedział nowy pan dr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13 A jak robią transfer, to pęcherz jest pełny? :) już się śmieje że skoro wasz doktor jest na urlopie, to może mój wreszcie zadzwoni, żeby nie zaniżać statystyk wykonywanych ET :) Pozdrawiam wszystkie, Kola, odezwij się, jeśli jesteś oczywiście gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JTM
AniuP - mocno trzymam kciuki, nie pamiętam oznaczenia moich maluchów, pamiętam że były bardzo dobre, trzy dniowe 8-mio blastomerowe rozmrażane Jagódka - pęcherz musi być wypełniony ale nie można przesadzić bo potem ciężko wytrzymać, najlepiej wypić sporo, godzinę przed transferm zrobić siusiu i potem do transferu wypić 0,5 l wody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13 Dzięki JTM. Mam takie przeczucie, że to blisko albo po prostu tak bardzo chcę, żeby tak było. Nie umiem robić tych wszystkich ikonek. Czyli miałaś podane rozmrażane? Jak się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaP
Jagoda no właśnie na wypełnionym ale cała procedura krótko trwa :) wiesz ze my trzymamy mocno kciuki za Ciebie! Za chwilę będzie Twoja kolej :) ja dzisiaj lekko poddenerwowana jestem, a nie chce bo po co nerwy? Trochę to silniejsze jest niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasja30
AniaP czy podczas transferu miałas robione uzg przez brzuch ,bo ja nie, miałam tylko dopochwowo tez tak miałas ? juz sama nie wiem czytam wasze posty i widzę ze kazda miala pełny pęcherz ,a mi doktor kazał isc do łazienki przed samym transferem . one jak tam po wizycie co dalej planujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13 Dzięki AniuP, wiem, że każdy mocno trzyma kciuki. Już dziś miałam chęć dzwonić do lekarza, ale głupio mi, że będę wyjeżdżać i może komuś zablokuję dawczynię. Z drugiej strony jeśli zadzwoni, niech mrożą. Maleństwa na mnie poczekają. Nie dziwię się, że się denerwujesz. Skoro czekanie na dawczynię to stres, jakie muszą być nerwy, kiedy czeka się na betę. Moja koleżanka, która przeszła procedurę na własnych komórkach (jedno dziecko ma z in vitro, a drugą dziewczynkę po roku naturalnie) mówiła, że z perspektywy czasu to właśnie beta jest najgorsza. Ona podchodziła cztery razy. Ostatni i pierwszy w Gamecie. Tam się udało. Chyba na wszystko jest czas. Ja teraz mimo wszystko cieszę się z tego, ze nie mam uderzeń gorąca, a moje endometrium z cyklu bez żadnych wspomagaczy to 11 mm. Niedługo Dzień Dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Usg miałam przez brzuch by Pani dr wiedziała gdzie wprowadzić zarodek. Czytałam ze różne są procedury jeśli chodzi o pęcherz jedni wola pełny inny pusty ale tu chodzi bardziej o widoczność macicy. Co do usg jeszcze to nie miałam już sprawdzonego endometrium po prostu od razu transfer. Jagoda zamroza i będą czekały OneWish tez tak miała szkoda by było gdyby znaleźli dawczynie, wtedy zarodki poczekają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13 Kola, upominam się o Ciebie. Avocado daj znać, jak już nabierzesz sił. Groszku jak tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam KaDetki Kasja ja nie miałam pełnego pęcherza do transferu, zgodnie z informacjami od One napoiłam się w domu jak głupia....zanim dojechałam do kliniki 40 min, weszłam do gabinetu 20 min już nie mogłam wytrzymać i pielęgniarka stwierdziła, że mam się wysiusiać, bo nie dam rady czekać 30 min na akupunkturze, potem transfer i znowu 30 min akupunktury..... Usg było przez brzuch, Pani doktor nie podawała mi informacji o stanie endo, w ogóle mało mówiła......bardzo pilnowali leżenia po transferze, bo nawet po tych 30 min akupunktury kazali jeszcze 15 -20min poleżeć....przyjechałam do domu taka padnięta, poszłam spać i skorzystałam z toalety dopiero około16:00, a transfer był ok 9:30. Co u mnie? nie powtarzałam 3 raz bety, bo M stwierdził, że nic to nie da. W poniedziałek wizyta w celu poszukiwania pęcherzyka ciążowego........ więc pewnie i tak każą powtórzyć betę. Może pomyślicie, że jestem głupia, ale na razie nie myślę o sobie, że jestem w ciąży, boję się pomyśleć , że będziemy mieć dziecko.......czekam na to Usg......potem będę czekać na serduszko (w naturalnej ciąży go nie doczekałam - skończyło się w 9tyg), sprawdzam czy piersi bolą, wsłuchuję się w każdy ból brzucha, biegam do toalety sprawdzać czy wkładka czysta:( i modlę się by tym razem to szczęście - lub szczęścia zostały z nami na zawsze.JTM jak Ty sobie dałaś radę z tym czekaniem czujesz się już spokojniejsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13 Dziewczyny, zapisana 80 strona :) na 100 będzie niespodzianka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagoda nie martw się o mrożone zarodki - moje maluchy były mrożone i coś drgnęło:) Jedź na ten wyjazd - oczyść głowę i wracaj gotowa do przyjęcia maluchów.....czuję, że Twój czas nadchodzi:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Groszku aż się łezka kręci "nie myślę, że jestem w ciąży" dawno chyba tego słowa nie czytałam... wciąż rzuca mi się w oczy "wysoka beta", "powtórzyć betę" itp... No to pomyśl sobie Groszku... jesteś w ciąży i masz w sobie życie albo dwa życia. Taaak.... też czuję, że mój czas jest blisko... Ale wiesz Groszku, czułam również, że podczas mojej majowej wizyty wyjdę z gabinetu z dawczynią ;) wszystko ruszyło, kiedyś w końcu zadzwonią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To byłam ja Jagoda :) muszę się tu wreszcie zalogować, ale ciągle zapominam, wtedy było lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaP83
Najpierw boimy się czy bedzie dawczyni, potem ile zarodkow bedzie, potem czy transfer sie przyjmie, czy bedzie beta, serduszko, czyy minie 12 tydzień. Następne to badania prenetalne itp. Ale to normalne, kazdy etap niesie niewiadome, na kazdym etapie sie denerwujemy. Groszku rozumiem Cie ze sie boisz, ale jestes w ciazy i musi byc dobrze! Ja mocno trzymam kciuki za kazda, niewazne na jakim jest etapie. Moj pierwszy dzien po transferze dobiega konca, dzieli sie ta moja kormoka czy nie? Jutro jade na wesele, dwa dni zabawy, moze nie bede myslala :) zero alkoholu, lekkie tańce i do domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaP83
Dzień dobry dziewczyny. Mam pytanie czy Wasz sluz po transferze był np. Beżowy. Biorę luteina dopochwowo i wczoraj zauważyłam że sluz jest inny. Podrażnilam sobie ścianki? ( ten aplikator jest paskudny).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Forum zamarło na weekend. Aneczka nigdy nie brała luteiny. Ale podpytałam koleżankę i poczytałam na necie, większośc opisuje, ze biała jest i wodnista. A masz jakieś pieczenia, swędzenia? Beżowy może jest od samej luteiny? Jak będzie Cię to niepokoić, zapytaj lekarza swojego albo zadzwoń do pani dr, która robiła zabieg, bo dr P jest na urlopie, ale z Gamety oddzwaniają zwykle. {Przeprasza, że nie mogę bardziej pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu ja pakuję w siebie luteinę na potęgę:) i nienawidzę tego cholerstwa. Bardzo uważam, bo po 1 transferze miałam bardzo duże podrażnienie, bolesne, dokuczliwe - krwawe wręcz rany itd.... Używam innego aplikatora po jakiś innych lekach, ponieważ mogę zaaplikować 2x100 trzy razy na dzień. Staram się rozluźnić i aplikuje na leżąco ( ciężko w pracy, ale już opanowałam pewną technikę ), Noszę ze sobą waciki kosmetyczne-wilgotne i po każdym korzystaniu z toalety usuwam nadmiar luteiny, aby zapobiec podrażnieniu. W 9dpt pojawiły się brunatne skrzepy suche, a teraz przynajmniej raz dziennie pojawia się u mnie brunatna wydzielina na papierze, i też się zastanawiałam czy nie drażnię ścianek przy aplikacji. Nie mam Aniu szczególnie śluzu. Pani doktor zwiększyła mi ilość duphastonu z 2tabletek 2x na dzień na 2 tabletki 3x na dzień. Zobaczymy w poniedziałek . Wiem, że się boisz, bo ja mam dokładnie to samo, staram się jak najwięcej leżeć i wypoczywać. Trzymaj się, mam nadzieję, że ci pomogłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaP83
Dzięki Jagoda :) tam głęboko mam taki beżowy, jak wyciągam ten potyczek. Chwile poczekam zobaczę co będzie dalej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kadetki, To ja, Wasza Kola, nieco odmieniona. Ale o tym później.... Najpierw do zaniepokojonej Anki: miałam takie same objawy, poprosiłam o kontakt z lekarzem. Dr P. już nie było, oddzwonił któryś z R. Zupełnie go to nie zmartwiło, powiedział, że to o niczym nie świadczy. Trzymam za Ciebie kciuki. JTM, Groszku, bardzo mocno Wam kibicuję. Cieszę się, że u Was finał był pozytywny. Niech maluchy zdrowo się rozwijają. Kochane Kadetki, czytałam Wasze posty, byłam na bieżąco. Dziękuję za troskę o mnie. Musiałam się wyciszyć. Większość z Was podchodzi po raz pierwszy do KD. Wiem jakie towarzyszą temu uczucia, moje obecnie są zupełnie inne niż za pierwszym razem. W dniu kiedy odebrałam betę, upiłam się z mężem. Padło wiele dobrych słów, co jeszcze bardziej przekonało mnie o sile naszego małżeństwa. Podjęliśmy decyzję, że podejdziemy po raz ostatni. Jeżeli te 4 podejścia do in vitro nie dadzą skutku, wycofujemy się. Wtedy zaczniemy myśleć o adopcji społecznej. Tu będę miała pytania do JTM. Na początku tego tygodnia pojechaliśmy do Łodzi. Dr P. przyjął nas między pacjentami. Nie mógł dodzwonić się do potencjalnej dawczyni, więc dopiero 6 czerwca, po jego urlopie, dowiemy się na czym stoimy. Ja jestem przerażona jak małe dziecko. Wczoraj ryczałam w pracy (pierwszy raz w historii leczenia). Ryczę przed snem, panicznie boję się kolejnej porażki. Nie chcę robić sobie przerwy na "odpoczynek", bo nie ma takiego miejsca, gdzie zaznałabym spokoju. Musimy działać, choćby z racji mojego wieku. Mam 34 lata, jeżeli dojdzie do adopcji społecznej, nikt za kilka lat nie da nam małego dziecka. Pierwszy raz od 4 lat mam poczucie, że tracę siły. 3 nieudane programy in vitro to trochę dużo, jak na jedną parę. Mimo mojego dość gorzkiego wpisu, życzę Wam udanego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaP83
Kola kochana dziekuje za pocieszenie, nie bede sie juz tym martwila. Co do Ciebie to walcz , chociaz domyslam sie ze musi byc Wam ciezko. Wazne , ze masz wsparcie w mezu, ze jest z Toba bez wzgledu na wszystko, ze macie wspolny plan. Kazda z nas ciagle o Tobie mysli i szanuje to, ze chcialas sie wycofac z forum. Fajnie ze napisalas dzisiaj. Trzymam kciuki mocno za Ciebie. Jesli nie chcesz to nie pisz, myslami jestem z Toba. Musi sie udac dziewczyno, nie moze byc ciagle pod górkę!! Ale to zycie jest pokrecone czasem... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kola- najważniejsze to mieć plan i działać- Ty go masz więc prędzej czy później będzie dobrze. Najgorsza jest bezczynność. Ja mimo jeżdżenia od lekarza do lekarza przez ostatnie 2lata czuję, że je zmarnowałam w oczekiwaniu na cud. Teraz już wiem, że dobry plan działania to podstawa. Dziwnie pusto się tu na forum zrobiło, ale pewnie każda z nas zaciska kciuki za Anke nawej jeżeli o tym nie pisze na forum. Dziewczyny, nie wiem czy wiecie, ale dzisiaj jest Dzień Bociana. Oczywiście z tej okazji życzę każdej z Was aby ten przysłowiowy bocian jak najszybciej do Was trafił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Dreamer podzielam Twoją opinię no właśnie pusto, obawiam, się, że za kilka tygodni zostanę sama na polu walki :) to znaczy nie miałabym nic przeciwko, gdyby każda już była w ciąży, wręcz przeciwnie, ale wolałabym mieć do kogo pisać jednocześnie :) Kola... bardzo dużo o Tobie myślałam, gardło mi ściskało jak czytałam Twojego posta. Napisałaś jednak bardzo fajną rzecz odnośnie męża, te doświadczenia bardzo zbliżają. My weszliśmy z problemem już w małżeństwo, ale wierzę, że już wtedy było ono silniejsze o te doświadczenia. To ogromny plus. Znam parę dla której walka z bezpłodnością jest dla małżeństwa wykańczająca. Przykro na to patrzeć, bardzo... Kola cieszę się, że chcesz się jeszcze podnieść. Moja koleżanka też dała sobie czwartą szansę, pisałam o niej. Ma dwójkę dzieci, drugie naturalnie po roku od pierwszego, chłopca i dziewczynkę. Chłopczyk z własnych komórek. Bardzo mocno Ci kibicuję, mam jakieś nieodparte wrażenie, że gdzieś w życiu się minęłyśmy :) nie wiem czemu :) JTM, Groszku, Biorczyni, Demeter, gościu z rana, Coco, Avocado, One, Agusie wszystkie ... przywołuję :) AniuP do poniedziałku jeden dzień, jeśli uspokoi Cię telefon do lekarza, to jeszcze się skontaktuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Tak, tak Dreamer dziś dzień bociana, zapomniałam zupełnie. Raczej żadnego nie mine, chyba że tego z reklamy Atlasu czy czegoś tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszek - myślę, że jak zobaczysz swojego maluszka na usg poczujesz, że jesteś w ciąży, że mieszka w Tobie mały bąbelek :) PRZEPRASZAM WSZYSTKIE DZIEWCZYNY, KTÓRE NAPISAŁY DO MNIE @@, ZA TO, ZE JESZCZE NA NIE NIE ODPOWIEDZIAŁAM - ZROBIĘ TO DO KOŃCA WEEKENDU. NIE MIEJCIE MI TEGO ZA ZŁE :) Jestem. Przepraszam osoby, które poczuły się urażone moją nieobecnością - bo zasiałam ziarenko, że wizyta u lekarza itd. a potem się nie pojawiałam. W czwartek byłam mocno zamotana i zwyczajnie zmęczona, wrociłam do domu i padłam. Wczoraj zatrzymały mnie znów sprawy rodzinne i dziś znalazłam chwile by do Was skrobnąć. Dr R bardzo sympatyczny, aczkolwiek zakręcony. Młody gość, pewnie w moim wieku. Cały czas podkreślał,że to wizyta zastępcza i że ja jestem pacjentką dr P, a on jedynie ma mi pomóc "tu i teraz". Spytałam go czy moje drugie niepowodzenie mieście się jeszcze w granicy niepowodzenia procedury czy jest już to moment, w którym powinniśmy pomyśleć "co nie styka". Powiedział, że tak, to jest niepowodzenie w granicy błędu. Że, biorąc pod uwagę, że to moja pierwsze procedura inv i drugi transfer, nie jest to żaden powód do niepokoju. Przejrzał wyniki, powiedział, że jestem dobrze zdiagnozowana, dobrze leczona, dobrze przygotowana do każdego ET i że jestem zdrowa. Że nie widzie żadnej nieprawidłowości ani też nie ma żadnej przesłanki co do wysłania mnie na dodatkowe badania. Pytałam o immunologię. Kolejny lekarz, który mi powiedział,że to nie tan czas jeszcze. Że nie ma sensu grzebać w immunologii, bo i tak większość przeciwciał w moim organizmie zwalczyłby, gdyby nawet, Encorton. Że jego zawartość w organizmie przekłamałby wynik wszystkich badań i że on nie widzi sensu. Że oni w to nie wierzą, że immunologia ma przełożenie na proces implantacji. Zgłupiałam nieco... Powiedział,że jeśli chcę może mi zlecić badania, ale że ich cena oscyluje wokół 7 tys a że ich wykonanie jest zbędne. Zlecił wykonanie TSH i powiedział, że jeśli jest powyżej 2,5 to może to być winowajca, ale nim dojechałam do domu już dzwonił,że wynik 0,48. Zapytałam czy powinnam wykonać badanie na obecność gronkowca, paciorkowca, cytomegalii, chlamydii - nie. Że to nie ma związku. Mam zrobić witaminę D tylko i podejść do transferu.. Rozmawiałam o ewentualnej przerwie. Powiedział,że w moim przypadku gdy nie mam @ bez leków mój organizm "lubi" ten stan, w którym przyjmuję progesteron i estrogen i że to dla mnie zwyczajnie zdrowa kuracja. Powiedział, że mogę zrobić przerwę, jeśli chcę odpocząć od tego emocjonalnie. Ale, że w przypadku inv z KD nie jest to konieczne jak w przypadku, gdy kobieta podchodzi do zabiegu na swoich komórkach i następuje u niej przestymulowanie. Pytałam też o scratching endo. Powiedział, że może mi to zrobić ale,że robi się to gdy kobieta właśnie podchodzi do inv i ma zalecaną przerwę na 3 m-ce. Znaczy to, że robi się to zazwyczaj u kobiet podchodzących na swoich komórkach, właśnie po takiej przerwie. Że nie ma to przełożenia na KD. Na koniec powiedział, że dr P zostawił dla mnie swoja statystykę, któą prowadzi w Gamecie. Wynika z niej, że 8,5 pacjentek na 10 jest w ciąży po 3 ET. To miało być pokrzepienie dla mnie... Jestem głupia dziewczyny. Byłam u lekarza z chęcią wykonania badań ale on twierdzi, że sa one zbędne. Że te, które są istotne mam zrobione. A istotne w inv z KD są hormony i choroby zakaźne. Ich wynik mówi o tym co się dzieje w ciele kobiety bardzo wiele. Powiedział, że wkierunku wymienionych przeze mnie chorób badane są dawczynie. Powiedział mi,że mam podejść do ET teraz i że mam nie szukać... Że jest przeciwny badaniom PGD, bo lekarze o tym nie mówią, ale połowa zarodków nie nadaje się bo podczas pobierania nanomilimeta do badania zostaje on uszkodzony... Powiedział też, to co wiemy wszyscy, że zwyczajnie zarodek musi mieć silną wolę przetrwania by zostać w organizmie matki. I powiedział, że się uda. "Głowa do góry, ja widzę panią w ciąży". Wiadomo,że tak musi powiedzieć by pokrzepić zszargane nerwy u kobiety, która pragnie mieć dzieco a został jej jeden zarodek. Podchodzę więc w tym cyklu do 3 transferu. Moja 3 szansa. Teraz do Was pytanie-zrobić dla świętego spokoju te badania (gronkowca, paciorkowa, chlamydię, cytomegalię) czy posłuchac lekarza i nie kombinować??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki. Kola - rzeczywiście Twój post bardzo smutny, ale pamiętaj, że człowiek nie przegrywa dopóki się nie podda i przede wszystkim musisz mocno wierzyć w to ze teraz się uda. Na pewno jest to strasznie ciężka walka, ale na szczęście masz pełne wsparcie w mężu. UDA SIĘ WAM !! Wszystkie trzymamy mocno kciuki za to żebyś znalazła w sobie jak najwięcej siły i determinacji. Jagódka na pewno nie zostaniesz sama. Nie martw się, ja z wszytskich Was chyba mam najdalej do celu bo jeszcze nie wystartowałam z czymkolwiek :) Mam nadzieje, ze to się wkrótce zmieni. Jagoda szykuje niespodzianke na 100 stronę , to dziewczynki piszmy dużo to szybciej będzie 100 strona !! :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13 Demeter ale jesteś tu pociechą. Chociaż sama masz poważny problem dodatkowy że tak powiem. :) Mnie mój M dziś zdenerwował, bo się zachował jak muł, mówiłąm do niego wcale mnie nie słuchał, nawet nie wiem, czy zauważył, że wyszłam z pokoju. One w Gamecie wszyscy lekarze mają zdrowe podejście co do jednego - liczby badań. I słusznie. Bo co dadzą przeciwciała różyczki? Idąc tym tokiem myślenia musiałabyś zrobić każde badanie każdej choroby i wydać kupę forsy. Lekarzom trzeba zaufać, wszystko wskazuje na to, że dwie porażki to niemal norma. Lekarze będą wiedzieć, kiedy zlecić coś dodatkowego. Wspominałam Ci wcześniej o tej wit. D, tylko tyle bym zrobiła. Pozdrawiam Kadetki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
One-ja bym zrobiła te badania, może dla lekarza z medycznego punktu widzenia nie ma potrzeby zeby robić , ale Ty wydaje mi się ze bedziesz spokojniejsza i bedziesz szła na transfer z czystym sumieniem. Skoro chodzi to Tobie po głowie tzn ze powinnas to zrobić. Tak mi sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×