Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alkoholiczka 1982

Alkohol zrujnowal mi zycie Nie wiem juz kim jestem Trzezwieje Alkoholiczka

Polecane posty

Nie mogę juz znieść tych huśtawek emocji znowu będę sie użalać zarzekać a z każdym dniem jak będzie coraz lepiej będzie tez coraz niebezpieczniej ze zapije.I w kolko to samo.I nie mogę pojąć tego ze tak latwo zapominam jakie szkody robi mi alkohol i znowu po niego sięgam pod byle pretekstem.Oszaleje.Nie chce pic ale nie potrafie przestac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisałem że takie rzeczy są zakodowane w mózgu :-) Każdy kto pije długo, jest uzależniony, ma zakodowane w mózgu ścieżki, schematy myślenia, działania, schematy emocji, uczuc itd. wszystko to prowadzi w jakimś czasie do zapicia JEŻELI ich nie rozpozna lub też rozpozna ale nie da sobie i tak rady. Żeby rozpoznac symptomy tego że zbliża się KRYZYS i zapicie, najlepiej przejśc terapię i wciąż chodzic na AA :-) Bo w tej plataninie emocji czynnego alkoholika a czasem plątaninie myśli nie łatwo zauważyc że jedziesz ponownie wg starego schematu. Pijesz WIĘCEJ podczas nawrotu bo nadganiasz "stracony " czas kiedy nie piłaś /eś. Poddajesz się autorko ? Nie byłaś ani jednego razu na AA jeśli dobrze rozumiem. :-) Daj sobie szansę i idź na mityng opowiedz o wszystkim. Zdaje się że dziś masz tam spotkanie. Będzie coraz gorzej a na końcu jest spore ryzyko że mąż cię zostawi a co z dziecmi ? Pisałem również Tobie tutaj że nawet jeśli się zapije to nie powinnoi się robic tragedii tylko dalej robic swoje :-) Upadłaś i możesz się podnieśc. Wiem że to trudne a szczególnie trudne jak starasz się sama sobie poradzic. Mi też nie jest łatwo jednak na szczęście nie mam dzieci ty je masz - dla siebie i dla nich również możesz starac się zmienic to co się dzieje bo czeka cię piekło jakiego sobie nie wyobrażasz. Nie byłaś jeszcze na takim dnie na jakim byłem ja ( opisy zostawię dla siebie) ..niestety wszystko przed Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy mężu udawałaś trzeźwą ale śmierdziało piwem od Ciebie :-) nic tak nie śmierdzi jak piwo a nie wierzę że co 5 minut latałaś po odświeżacz do ust. Mało tego pomieszczenie w którym dwie czy jedna osoba pije piwo również śmierdzi. Nie picie na dupiścisku to jak czekanie na ZAPICIE. To jest granat z opóźnionym zapłonem który trzymasz w ręce :-) Zamiast ten granat dac np terapeucie który go rozbroi, trzymasz go w łapie i w końcu zapijasz. Huśtawki nastrojów mogą w koncu doprowadzic do załamania nerwowego. Dlatego tak ostro parę dni temu napisałem o TRAGEDII a nie problemach związanych z piciem. Pisałaś o problemach a to TRAGEDIA . Nie ma tu dyplomacji. Uzależnienie trzyma cię butem z "ryjem " przy ziemi dopóki nie pójdziesz po pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Nie mogę juz znieść tych huśtawek emocji znowu będę sie użalać zarzekać a z każdym dniem jak będzie coraz lepiej będzie tez coraz niebezpieczniej ze zapije.I w kolko to samo." W kółko ten sam schemat bo masz go od LAT wbudowany w mózg :-O To są procesy niezależnie od Twojej woli. To bardzo ważne by sobie zdawac z tego sprawę. Ale można te procesy "zwalczyc" jeśli przejdziesz pranie mózgu na terapii i wciąż uczestniczyła w AA. "I nie mogę pojąć tego ze tak latwo zapominam jakie szkody robi mi alkohol i znowu po niego sięgam pod byle pretekstem.Oszaleje.Nie chce pic ale nie potrafie przestac." Zapominasz bo taki jest mechanizm u alkoholików wbudowany w mózg. Znany mechanizm i nie jesteś wyjątkiem :-) Idąc na AA zobaczysz że jest masa osób które miało to samo. Piszesz "oszaleje" ..niestety wielu z nas trafia do wariatkowa jeżeli nie przestaje pic. A z Tobą jest już k....a ŹLE . 8 rano i pijesz duszkiem piwo jak rasowa alkoholiczka , masz w d....e męża i dzieci w tym dniu bo przychodzi koleżanka. Urządzasz meline w jednym z pokoi :-( x To wszystko ten cały syf i to całe piekło można zostawic***pójśc drogą leczenia :-) Jako alkoholiczka pogrążasz się w negatywnych emocjach, myślisz że nie ma dla Ciebie rarunku że nie dasz rady. Może sama nie dasz rady ale z pomocą innych jak najbardziej :-) A takie stany miałem jak opisujesz, w sumie znacznie gorsze tu też nie jesteś wyjątkiem i sama jak palec .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rum burak dlaczego zaraz piszesz ze mąż odejdzie i straszysz co z dziećmi. od ciebie jakoś rodzice nie odeszli choć już dawno powinni. Autorko tyle czasu nie piłaś teraz popłynęłaś ale wstaniesz podniesiesz się i od nowa dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda dziecka- musi byc przerazone. ja jestem doroslym dzieckiem alkoholika (DDA) nie nawidze swojej matki ma 55 lat i chleje nadal chlala zawsze tak jak ty po cichu po malu dla niepoznaki- nigdy nawalona do nieprzytomnosci nie byla i co z tego skoro po kilku piwach zachopwywala sie jak potwor udawala trzezwa i myslala ze nikt niewidzi ze jest nadziabana miala w d***e co sie ze mna dzieje czy mam co jesc czy nie potrzebuje czegos- w zasadzie chyba jej przeszkadzalam . udawala ze problemu nie ma skoro jest ladny dom, nie brakuje na nic, wiec przeciez nie jestesmy patologia a ja wszystko widzialam ... ten jej okrpny smiech pijacki, spiewy, glupie teksty i chammskie odzywki zaluje ze ojciec jej nie wywalil z domu autorko jesli chcesz pic lub nie czujesz sie na silach zeby przestac to zrob cos dla swoejgo dziecka, nie badz egoistka i nie wmaWAIJ sobie ze dziecko nic nie widzi, nic nie slyszy i nic nie rozumie - bo to jest blad- dziecko wie i rozumie az za dobrze wiec odejdz z domu - zostaw ich (meza i dziecko) daj im szanse na lepsze zycie bez matki pijaczki, zycie w leku i strachu, bez poczucia bezpieczestwa, milosci odejdz i staczaj sie gdzies obok a jesli chcesz walczyc to terapia i to zamknieta droga jest taka psycholog- psychiatra- oddzial zamkniety w zakladzie psychiatrycznym sama nie przestaniesz pic - nei ma szans mozesz miec przerwy ale bedziesz wracac****ic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Musisz przejść przez drzwi. To boli. Bardzo. Wymaga odwagi. Każde poznanie jej wymaga. Musisz na nowo zapragnąć mieć DOM. Aza tymi drzwiami nie jest już tak zimno. I tak ciemno. I tak samotnie. Też są jacyś ludzie: jeszcze cienie. I światło niewyraźne, ale daje nadzieję. PRZEDPOKÓJ ŻYCIA. Smuga cienia. Już nie tam i jeszcze nie tu. Ale już NIE TAM!!! To droga z innymi, świadomość problemu, utraty kontroli nad piciem, to uznawanie bezsilności w obliczu destrukcji spowodowanej spożywaniem alkoholu, to rozliczanie się z samym sobą wreszcie - to uczenie się, jak żyć bez tej substancji, która stała się bliższa niż żona, mąż, dzieci, matka. Niż JA SAM. Niż Bóg. To praca nad sobą w intensywnym programie leczenia w oddziale stacjonarnym lub dziennym, to grupa ludzi z tym samym problemem, jedna tratwa na tej samej rzece życia. Jedna zasada dotarcia do brzegu - przestrzeganie tych zasad, których się nauczyłeś - unikanie wyzwalaczy (czyli miejsc i osób związanych z piciem), radzenie sobie z myślami o alkoholu, chęcią picia, szukanie wsparcia, rozpoznawanie sygnałów ostrzegawczych nawrotu choroby. Ten przedpokój domu to już DOM, a właściwie jedna jego część. Ale nie możesz go ominąć, tak jak byś chciał. Bo wtedy musiałbyś szybko przebiec go sam. Atak nie możesz, bo tam są inni ludzie, którzy mogą Ci tyle opowiedzieć i którzy chcą abyś Ty opowiedział im o sobie. Dodał otuchy.,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Pomyślałam, że trzeźwienie jest odkrywaniem życia na nowo. Wychodzeniem z mgły, wydostawaniem się na ląd, odnajdywaniem DOMU. Cokolwiek by on oznaczał. Każdy, kto trzeźwieje, nazywa ten DOM po swojemu, bo dom to też przynależność, bezpieczeństwo, zaufanie. Ktoś powie, że to prawie tak jak w grupie terapeutycznej albo na spotkaniu AA. Właśnie tak. To nieprzypadkowe skojarzenie. Przed progiem Picie alkoholu przez osobę uzależnioną to takie "stanie za drzwiami". Odgrodzenie się od wartości, dobra, szczęścia. To poszukiwanie ułudy w baśniach swego umysłu, w niespełnionych marzeniach. To poszukiwanie ciepła w zimnej bramie ogrodzenia, to poszukiwanie bliskości na samotnych alejkach wyschniętego ogrodu. Picie alkoholu to izolacja. Nie tylko od bliskich, ale też od siebie samego. Od uczuć. To nieumiejętność czytania ich jak drogowych znaków i błądzenie w labiryntach dróg. To ciągłe próby powrotów, ale tak często w złą stronę. To desperackie wołanie o pomoc z zakamarków ciemnośc**przed zamkniętymi drzwiami do życia. To jest picie. I jeszcze wiele innego cierpienia. Strachu, bólu, beznadziei. Rozpaczy, która ukazuje dno, od którego nie zawsze można się odbić. Bo czasem jest zbyt grząskie. Bo odrzucasz rękę, która już ostatkiem sił wyciąga się do Ciebie. Ale masz przed sobą drzwi. Inni widzą Cię przez wizjer ze swojego świata. Trochę zdeformowanego, tak jak Twoja dusza jest zdeformowana piciem. I Ty ich widzisz przez szczeliny w deskach, przez wypukłą szybę, która rozmazuje kształty. Bo oni dla Ciebie też są inni. Obcy i dalecy. Wrodzy! Może tak myślisz. Ale jak Ty możesz wyraźnie widzieć przez oczy duszy upojonej alkoholem?,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" 02.02.14 [zgłoś do usunięcia] gość Rum burak dlaczego zaraz piszesz ze mąż odejdzie i straszysz co z dziećmi. od ciebie jakoś rodzice nie odeszli choć już dawno powinni. Autorko tyle czasu nie piłaś teraz popłynęłaś ale wstaniesz podniesiesz się i od nowa dasz radę." Nic zaraz nie piszę. Piszę o możliwych konsekwencjach :-) Czy ty w ogóle rozumiesz co napisałem ? :-) Czy do alkoholika powinno przemawiac się czułymi słówkami ? Chyba żartujesz :-) Rodzice to co innego :-) Mąż nie jest taką bliską rodziną :-) Poza tym skąd wiesz że nie odeszli :-) Po trzecie owszem mąż może nie odejśc. Może byc współuzależniony. Ale z taką ewentualnością można się liczyc jeśli nadal się pije :-) I o to mi chodziło. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,W słonecznym pokoju Aż pewnego dnia dotrzesz TAM. Do SŁONECZNEGO POKOJU. Tam już nic nie będzie takie samo. Tam będziesz widział wyraźnie. Sylwetki ludzi, twarze Twoich bliskich, kochanych osób. Te dłonie, które się do Ciebie wyciągały. Twoi wrogowie okażą się przyjaciółmi. To Ty ich odrzuciłeś. Bo chcieli, abyś zostawił to, co najbardziej "kochałeś". Bo walczyli o Ciebie. Słońce zaleje ten pokój. POGODA DUCHA. To nie znaczy, że życie pozbawione będzie cierpienia, trosk i niepokojów. To nie znaczy, że nigdy nie będziesz smutny. Tu potrzebujesz nadal tych, którzy Cię poprowadzą. Przyjmą pomogą. To inna forma życia, tak jak inna forma terapii - ta pogłębiona, sięgająca tych miejsc, które wymagają poznania, uleczenia. To TRZEŹWIENIE. Nie ABSTYNENCJA. To widzenie siebie zupełnie inaczej. W świetle dnia. Mimo chmur, burz i ciemnych poranków - jak to w życiu bywa. Ale ktoś powiedział, że kiedy ciemność jest największa, to wtedy właśnie szykują się dla nas nowe możliwości. Dotrzyj tam. Nie rezygnuj. NIE jesteś sam. NIE ZOSTAWAJ SAM! Przynajmniej przez dwa lata od zaprzestania picia. Przynajmniej. Abyś dotarł do SŁONECZNEGO POKOJU. Więcej w książce: Zakuci w kajdany - Katarzyna Bosowska,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I to słowo "zaraz". Czy ty widzisz w jakim ona już jest syfie i jak ostro chleje ? Nie pije a "chleje" Więc perspektywa nie jest wesoła a także rodzina może się odwrócic od ciebie. Na podstawie mojej rodziny nie możesz wnioskowac o innych:-) co zrobią inni. Nie dołuję jej ale piszę dosadnie by DOTARŁO. Czułe słówka tu nie pomogą. Żadne pitu pitu zmartwionej koleżanki z forum. Żadne pocieszenia że mąż ją wesprze. OWSZEM może wesprze ale może też byc bezwzględny. A co z dziecmi - to jest kluczowe pytanie. Co z dziecmi kiedy matka ich się stacza ? Rozumiesz teraz moje słowa ? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I komentatorko moich słów nie wiem czy zauważyłaś ;-) że piszę wciąż o alternatywie jaką jest AA i terapie i że ona nie jest sama :-) Więc pokazuje dwie drogi a nie tylko "straszę" dla własnej przyjemności. to tyle ode mnie :-) autorko znasz mojego maila jakby co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tyle czasu nie piła raz zapiła teraz wie czego się wyszczegać. Teraz będzie uważniej do tego podchodziła. A jeżeli dobrze pamiętam to na początku o męża ktoś pytał i ona pisała zdaje się że on nie widzi problemu. On nie widzi żeby ona przesądzała z alkoholem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps. Alkoholik potrzebuje silnych bodźców by cokolwiek zmienił. O takich rzeczach jak uzaleznienie nie sposób pisac słodko i pięknie. Trzeba to przeżyc na własnej skórze by wiedziec co to za g....o . Pisanie o możliwych konsekwencjach , może nawet ostro, nie jest dołowaniem nikogo ale bodźcem by się ocknął i by nie taplał się w beznadziei i depresji po zapiciu . Poza pisaniem o konsekwencjach napisałem o możliwej drodze wyjścia. :-) Nigdzie też nie twierdzę że to bułka z masłem . Nie. To nie jest łatwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,,Ale tyle czasu nie piła raz zapiła teraz wie czego się wyszczegać. Teraz będzie uważniej do tego podchodziła.,, 🌼 Bzdury jej piszesz! Autorko obejrzyj film z Meg,ktora gra alkoholiczke i film o Billu,zalozycielu AA. Zajrzyj tez na alko-fora.Tam sa dobrze opisane Kroki potrzebne do trzezwienia.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" ,Ale tyle czasu nie piła raz zapiła teraz wie czego się wyszczegać. Teraz będzie uważniej do tego podchodziła.,," Wiem że chcesz dobrze :-) Ale wybacz swoje przeszedłem :-) I gwarantuje ci że jeżeli wpiszę się tu ktoś kto nie pije x lat albo też pił x lat napisze pdobnie jak ja lub z podobnym "odcieniem" Uważniej podchodziła ? ;-) Ona się poddała sama widzisz co napisała to raz. By kogoś wyrwac z takiej beznadziei trzeba nim wstrząsnac to dwa. A zapijac można wielokrotnie, na AA pełno takich historii. Alkoholik który się nie leczy lub chociaż nie chodzi na AA wciąz popełnia te same błędy. No chyba że jest odsetkiem z odsetka który sobie sam poradził :-) ale czy warto ryzykowac kiedy ma sie dla kogo życ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
również wkleiłem to kilka linków swego czasu tak więc staram się pozytywnie oddziaływac jednak to tak silna choroba że najwięcej...zależy od samego chorego a nie od nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Specu pochwal nam się ile nie pijesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem ze bez terapii nie wyjdę na prosta.Kazde picie jest gorsze od poprzedniego.Coraz gorsze są tez objawy odstawienne.Nie chce aby moje dzieci mialy taka matke co powiedzą jak urosną.Bedzie im wstyd.Nie chce taka byc.Niechce pic.Jak na nie patrze to plakac sie chce są takie wesole i nieswadome jeszcze co sie dzieje.Dzis mam strasznego dola dobija mnie to kim jestem i zastanawiam sie po co ja żyję.Szkoda mi tylko dzieci.Jestem beznadziejna bezradna i bez sil do tego aby udźwignąć życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałem o mężu i dzieciach bo tak oceniam jej stan. Oczywiście że najlepiej stan oceni lekarz ale ona 5 lat temu już u niego była i nic przyjemnego nie powiedział Pije od rana masę piwa i urządza meline z mieszkania. Koleżanka od picia na pierwszym miejscu. Nic się nie liczy. To poważny stan chorobowy i nie ma tu już miejsca na słodkie pierdzenie ;-) tylko na KRZYK: opanuj się ! :-) ratuj się :-) To już nie czas na łagodne rozmówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko czekałem aż ktoś mi będzie chciał "dowalic" i zapyta o mnie :-) samo "pochwal się nam" jest celowo kąśliwe :-) uodporniłem się już jednak na głupotę kafeterii. Może pomarańczo napisz coś konstruktywnego w temacie a nie czepiaj się mnie. Cóż nigdy nie zgrywałem twardziela i również dziś pisałem że jest mi ciężko i wiem że to nie jest łatwe :-) Tyle że nie posiadam nikogo za kogo byłbym odpowiedzialny :-) To jest temat alkoholiczki 82, ja już zakończyłem pisanie o sobie na tym forum :-) AUTORKO. Dzisiaj masz mityng AA. :-) Idź tam po pomoc. Ja już odpuszczam póki co pisanie więcej nawet nie wiem co mógłbym tu napisac. Mimo wszystko dobrej niedzieli zyczę. :-) Użalanie się nad sobą, depresja, autorko to jest coś z czym można sobie poradzic ale w GRUPIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikogo tu nie osądzam, sam nie jestem lepszy w tym wszystkim ale znam chyba nieco lepiej te mechanizmy co nami rządzą :-) wiem też jak źle może byc po odstawieniu alkoholu , o wiele gorzej niż teraz ma autorka. Tak więc pisząc jako bardziej doświadczony a nie terapueta co zjadł wszystkie rozumy, wskazuję dobrą drogę na AA i terapii a to że mi nie pomogli nie ma tu nic do rzeczy. To od NAS chorych zależy najwięcej. Nikt nie zdziała cudów bez naszej współpracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogę dzis isc na aa bo nie czuje sie na silach mam silne objawy odstawienne drżenie ciala daj zaburzenia równowagi zaburzenia widzenia lęk napady płaczu.Jest lepiej niż wczoraj ale nie jest jeszcze dobrze.Na aa mam 10 km musiałabym jechac autem a boje sie ze slabo mi sie zrobi.Wole nie ryzykować,jeszcze dostane jakiegoś ataku i komus krzywdę zrobie. Ja na pewno nie napije sie przez najblizszy tydzień bo tyle zazwyczaj dochodze do siebie i to będzie czas aby podjąć jakieś dzialania.Jesli tego nie zrobię z każdym dniem będzie bardziej prawdopodobne ze sie napiję.Znam to przerabialam to setki razy. Pisze to wszystko dzis sama sobie ku przestrodze kiedy zajrzę tu za parę dni twierdząc ze moze jednak nie mam problemu MAM PROBLEM!!!!!Musze sie leczyc!!!!Jestem alkoholiczką!!!!! Dziekuje za pomocne wpisy i rady dzięki wam moze nie oszaleje Dziekuje za pomoc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alkohol zniszczyl cale moje dziecinstwo...Maja Mama pila od zawsze... Niestety nie pamietam zadnych ladnych momentow. Mam za to w pamieci wszystkiego libacje, wyzwiska, wstyd, ponizenia i obiecanki ze juz nie bedzie pic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz nastawialam rosol.Bylo to bardzo męczące zmeczylam sie aż spocilam i zaczelo mi sie w głowie kręcić i zobaczylam srebrne blyski przed oczami.Teraz juz lepiej ale czy to mogl byc objaw padaczki albo przed padaczkowy.Wystraszylam sie i teraz leze.Oby jutro bylo lepiej.Przede mną jeszcze nieprzespana noc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a weź już się nie nakrecaj i nie nakrecaj speca i temu podobnych do odpisywania ci na debilne pytania błyski sryski. Kurde gotuj ten rosół zrób sobie zielonej herbaty zajmij się dziećmi a nie siedzisz tylko i skręcasz sobie fazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jakbym sobie zaczął wkręcać fazy ze ktoś stoi w lazience z siekierą też bym w to uwierzył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi i smutno jaka jestem beznadziejna i bezradna wobec butelki.Boje sie że nie wyjde z tego nigdy.Ja nie chce pic.Marze o tym żeby byc rok trzeźwa i i naczej spojrzec na swiat i wtedy moze latwiej bylo by mi utrzymac trzeźwość.A tak gora 10-14 dni i zapijam.I tak w kolko.Juz 5 lat temu pani na terapii powiedziala ze powinnam zacząć od oddzialu zamknietego.I kolejne lata przepiłam stracilam zdrowie i zrobilam sieczkę z mozgu.Jestem załamana swoim postępowaniem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj mam jeszcze lęki i potrzebuje sie wyżalić i potrzebuje wsparcia i nic na to nie poradze a pisanie z wami sprawia ze jest mi troszke latwiej.Jutro już wam dam spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×