Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moj syn dostal wlasnie w dupe za niejedznie

Polecane posty

Gość gość
a co uczuciami moimi matki, ktora na rzesach staje zeby cos zjadl ?? uzalajcie sie nad biednym dzieckiem, ktormu rodzice w tylek wchodza zeby ugryzl kanapke !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze ,ze niektórzy mają świetny ubaw z tego tematu, ale zaręczam ze na pewno ani dla autorki nie jest nic do śmiechu ani dziecku ,które nie je bo albo nie lubi jeść albo nie ma apetytu a wmuszanie tez wcale zabawne nie jest. Kto miał z okropnym niejadkiem do czynienia ten wie ,że zabawne to nie jest, ani dla rodzica ani dziecko tez szczęśliwe nie jest ,kiedy musi zjeść a na widok jedzenia brałoby nogi za pas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ice ice baby
Toksyczna, bo ludzie ktorzy z PRAWDZIWYMI niejadkami nie mieli do czynienia nie maja pojecia o czym mowia. Sa dzieci ktore zapyczhaja sie slodyczami czy jakies inne bulki i badziewia a matka potem placze ze niejadek bo obiadu nie chce. Ale to nie jest niejadek. Prawdziwy niejadek nie podjada miedzy posilkami, ba, nie przepada nawet za slodyczami bo to tak samo jedzenie a jedzenie go obrzydza. Na mojego syna przegladzanie nie dzialalo. Drugi dzien wieczor na samej wodzie i sokach a on dalej nie glodny. Dluzej niz dwa dni nie przegladzalam bo dzieciak malo wazy, spada na siatce centylowej z waga, lekarze zaniepokojeni pomimo ze badania wszystkie mial dobre. Ale on sam z siebie potrafil przez wiele dni na caly dzien wcisnac w siebie tylko jedna lyzeczke zupy albo jeden gryz kanapki. Dlatego wkurza mnie jak ludzie sie madrza ze to rodzicow wina, nie latac z jedzeniem ( nigdy nie latalam), nie namawiac, postawic na stole, nie zje to zabrac itd. Spoko ale jak dzieciak systematycznie spada z waga na siatce centylowej ( z 80 centyla do 5), lekarze zaniepokojeni, kolejny dzien wyje nad jedzeniem to serio, nawet swietego by to wyprowadzilo z rownowagii. Tak ze nie dziwi mnie nawet ze autorke ponioslo. Ja swojemu kilka razy powiedzialam ze albo cos zje albo dostanie w d**e, pomoglo pomimo ze skonczylo sie na ostrzezeniu. U nas jest troche lepiej juz ale dalej wielu rzeczy nawet do buzi nie wezmie. Najgorsze ze ja bylam takim samym niejadkiem i moja mama tez wiec wiem jak on sie czuje bo pamietam jak mi sie wymiotowac chcialo na widok jedzenia n a talerzu. Dlatego nie zmuszam go zeby czegos sprobowal ale zachecam. I najsmieszniejsze ze on jadl wszystko do roku, ryby, ryz, miesa, warzywa itd. A po roku z dnia na dzien zaczynal pluc wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja się nie p******ę i każę siedzieć przy stole tak długo, jak nie zje nie ma wtedy telewizji, zabawek, książeczek, siedzi w kuchni samo na początku rzeczywiście potrafiło siedzieć godzinę nad talerzem, a teraz sprząta wszystko szybko, bo mu szkoda czasu myślę, że to dobra metoda, bo widać, czy dziecko ma po prostu "focha", czy rzeczywiście jego niejedzenie ma jakieś poważniejsze podstawy jeśli ma focha, to przetrzyma początkowo, a potem się nauczy i będzie jeść normalnie. a jeśli są jakieś poważniejsze problemy, to będzie tak wiecznie wysiadywać (oczywiście nie wliczam w to braku konsekwencji, bo wtedy to mnie ma sensu ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgodze się wcale! Moje dziecko też nie jadło prawie wcale, ani słodyczy ani miedzy posiłkami w ogóle nie musiało jeść co najwyżej pić. Ile ja się stresowałam denerwowałam doszukiwałam chorób. Dziecko nie jadło i tyle. W końcu wiele godzin spędziłam nad problemem dzieci nie jedzących. Uświadomiłam sobie że to moja wina. Należy być konsekwetnym, ja nie byłam z desperacji by dziecko 3 gryzy kanapki, potrafiłam zrobić 5 roznych i prosić o gryza może to a może tamto. Nie skutkowało, więc idąc za rada poradników postanowiłam nie ustępować. Śniadanie 2 kanapki z tym co ja uważam za stosowne jesz i KONIEC Nie ma że nie bo nie. Nie jesz zbieramy się do lekarza na badania i tyle. I byliśmy w szpitalu, nie jedzenie bo dziecko rozpieszczone! Tak rozpieszczone. Znowu kanapki z szynką ( która zawsze byłą bee i fuj) i nie pozwalałam odejść od stołu. Obiad to samo, mała porcja zupy, nie jesz siedzisz a nawet do wieczora. Siedział obrażony 15minut zjadł, 2 danie to samo obraza nie fuj, zjadł. Po kilku tygodniach dziecko żadało dokładki, więcej kanpek sera mieśo dołożyć. Dziecko miało brak łaknienia pewnie z powodu zbyt małej iloścxi spożywanych produktów. Da się ale nie ma ustępstw. Owszem nie daje tego czego nie lubi, każdy czegoś nie lubi ale całą reszte zjada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc jak widać ta metoda nie zjesz nie wstajesz skutkuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie taka metoda w stylu jak nie zjesz to nie wstaniesz kończyła się fiaskiem , bo po pierwsze: -nie mam całej doby aby dziecko trzymać przy stole cały dzień( praca, przedszkole/ szkola ,inne obowiązki domowe ) nierealne w takich sytuacjach -po drugie dziecko mogłoby siedzieć w nieskończoność a nic by nie tknęło i ja z godzinne na godzinne coraz bardziej się denerwowałam i dziecko siedząc tak przy stole a raczej już leząc na nim totalnie nie zlamalo się z czasem coraz więcej nerwy psulo swoim oporem Wiec przytrzymywanie sprawdza się u niektórych a u niektórych nierealne i niestety bez efektowne.U mnie niestety opcja nr 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam niejadka ....I zaden pas nie pomoze...ja bylam super niejadkiem I zadne straszenie czy siedzenie przy stole godzinami nie pomagalo...a jak bylam zmuszana to w rezultacie wymiotowalam....I co? teraz jem wszystko... a jesli chodzi o mojego niejadka... a) nie musi zjesc wszystkiego ale musi sprobowac b) jesli nie zje sniadania---nie ma zadnych paluszkow, chipsow I innych smakolykow.... c) jesli naprawde nie chce jesc - to ma do wyboru cos zdrowego (kawalek sera, twarozek, jogurt, owoc ---tym sposobem cos dobrego zje) ale wykluczone sa slodkie rzeczy I rozne inne "smakolyki" I tak juz walczymy 2gi rok....syn od zueplnego niejedzenia warzyw I owocow zmienil sie w tego ktory probuje, I zcesto zjada to samo co my jemy....syn ma 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mam tego problemu.Mój 4,5 letni synek je wszystko ale w malych ilosciach.Nie grymasi.Dzisiaj zjadł; na sniadanie płatki z mlekiem,drugie sniadanie kanapka z wedliną plus 3 rzokiewki i kawałek ogorka zielonego.Na obiad rosoł z makaronem gwiazdki,drugie danie ziemniaki,kotlet schabowy i ogorek kiszony.Potem gumelizaka,chrupki kukurydziane.Na kolacje parowke.Dałam mu mandarynke i pomarancza ale nie zmuszałam do jedzenia.Zje to zje,nie to nie.Nie zjadł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie grozba jakiejkolwiek zapowiedzianej kary nie dość ,ze nie pomogla wcale to jeszcze gorzej dzieciaka rozstroiła sprowokowala do fatalnego nastroju a co za tym idzie i mi się udzielić potrafilo, wiec w sytuacji żywieniowej kary, groźby totalnie nie sprawdzily się u nas Ze strachu dziecko nic do ust nie wzielo, w stresie i przymusie tym bardziej jesc nie może bo się zrzyga dalej niż widzi :/ Nie sprawdziło się to , zas konkretnie bez bawienia się, patyczkowania .Dziecko siada na krzesełko z mina jakby w dyby ja zakneblowali, daje czas , jeżeli przez wcześniej uzgodniony czas nic a nic nie tknęła to wypad os stolu, jeżeli cos tam sobie skubie ,ale i tak nie je niestety to wtedy ciesze się ,ze cos skubnie i nic sie nie odzywam. Pochwały powodowały zacinanie się przy jedzeniu, surowa rekacja tym gorzej dzialala . Na sile wciskać jedzenia nie będę Dziewczyny jeśli się zapierają żegnam z kuchni i koniec dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialabys chociaż mieć wyczucie przyzwoitości i takich rzeczy w tym temacie nie opisywała :D az zazdrość mnie zżera, nie rob tego więcej w temacie niegadkowania :p tu walka jest o zjedzenia 2 ziemniaków a to co opisałam to piękne menu ,nawet mi się nie sni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem wam, że ja jak byłam dzieckiem to byłam okropnym niejadkiem(też wyniki dobre). Chociaż miałam też taki etap w dzieciństwie, ze jadłam wyłącznie wieczorem/w nocy. Wcześniej się nie potrafiłam zmusić, a rano przed szkołą to był koszmar. Mama co prawda taka nie była, ale reszta rodziny wywodziła sie z zasady "bez sniadania nie wypuszczę!" i nikt nie rozumiał, że ja rano zjeść nie mogę bo zwymiotuję, ciemnota ludzka ot co. Teraz jestem dorosła, co prawda nadal szczupła i to bardzo, ale jadam normalnie i o każdej porze, po prostu mi przeszło mniej więcej jak do średniej poszłam. Wspólczuję wam kobitki, bo ile wy nerwów zjecie "zamiast dziecko" to wasze, ale pocieszę was, ze pewnie będzie lepiej, ja też byłam nazywana "przypadkiem beznadziejnym" :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaa i z tym zmuszaniem nie działa na poważnie (sama pamiętam to uczucie) gdy np. ktoś inny typu babcia wcisnął mi przed szkołą kanapkę czy dwie "bo nie wyjdziesz domu" a mi było przez to niedobrze i powiedziałam "to nie wychodze! rzygać mi się chce" i do szkoły nie poszłam ;D. Więc musieli zmienić taktykę bo zrezygnowałabym z edukacji chyba :P. Do dzisiaj to pamiętam a w podstawówce to było ;D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdy dorosnie wszystkie media ( i kolejne kafeterianiki)beda w niego wpierac,ze ma się odchudzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli to jest skuteczny sposób aby zacząć jeść, to może będzie działać odwrotnie. Wpierdziel za nadmierne jedzenie. Dieta cud :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpuść dzieciakowi, coś tam zawsze przetrąci i z głodu nie umrze. 20 kilka lat temu miałem ten sam problem z moim synem. Dziś chłopisko jak dąb a przede wszystkim zdrowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matka mnie biła i zmuszała do jedzenia zupa ogonowa zabielana śmietaną i żeberka błonę gryzłam 10 minut a i tak się dusiłam nienawidzę ku/rw/y mam nadzieje że dzieci wam też kiedyś się odwdzięczą to przyjemne uczucie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, jakoś grubym ludziom się nie daje wpierdziel gdy wyglądają już naprawdę źle a i tak dalej jedzą. To dla dziecka też nie jest przyjemne i łatwe. Owszem zdarzają sie sytuacje pt "nie zjem mamie na złość" ale w pewnym momencie to ustaje a dziecko nadal nie je, nie przejdzie przez gardło i koniec. Można też zostawić jedzenie np. w pokoju dziecka i powiedzieć "zjesz jak będziesz miała ochotę" albo postawić tak an stole w kuchni i przykryć. Może być tak, ze w pewnym momencie zachce mu się zjeśc kanapkę albo zupkę, ale będzie się bało przyjść, ze mama nakrzyczy, ze teraz mu się zachciało i trzeba odgrzewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem stary jak świat. Mnie też zmuszano do jedzenia. Pamiętam raz mama ugotowała czerninę. Próbowałam to zjeść, ale zwymiotowałam do talerza. Mięsa z kaczki nie jadam do dnia dzisiejszego, o czerninie wolę nawet nie myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na szczęście nie muszę bić, bo mam inne argumenty, ale jakby nic nie trafiało to pewnie też bym tak zrobiła-jakoś trzeba zmusić dziecko, zwłaszcza jak ten brak apetytu nie daje się niczym zlikwidować a po dziecku widać że marnie wygląda. Ja sobie radzę w ten sposób,że jak choruje i nie ma apetytu gotuje to co najbardziej lubi i zawsze czymś przekupuje tzn. dziecko zawsze coś chce najczęściej zabawkę i mówię że jak nie zje to szanse na zabawkę maleją a jak zje to rosną..zwykle działa, ale nie można rozpieszczać tzn musi ze dwa tyg. zjadać wszystko, żeby zapracować, potem na ogół wraz ze zdrowiem wraca też apetyt i wszystko staje się łatwiejsze. Ale jak nie zjada to nie dostaje nic a jak się stawia to jeszcze traci różne przywilej***ajki, gry czasami również zabawki, ale to jak nie sprząta najczęściej. Jak jest się konsekwentnym to dziecko bardzo serio traktuje wszystkie ostrzeżenia-tylko trzeba pamiętać co się wcześniej mówiło zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wsadziłas mu w d**e za niejedzenie> coraz gorzej z ludzmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do goscia z 19:31- ja sie nie zgodze z tym ze to musi byc wina rodzica. Ja swojemu nigdy pieciu kanapek nie robilam. :D i gdyby nawet caly dzien siedzial przy stole to i tak by nie zjadl. Bylam takim samym niejadkiem jak on i uwierz ze moja mama sie nie patyczkowala ze mna, nie biegala za mna z jedzeniem, nie cudowala z roznymi potrawami a ja i tak uparcie nie bylam glodna. Pamietam ze chcialam zjesc i miec z glowy ale to jedzenie normalnie mi w buzi roslo. Nawet potrawy ktore lubilam po 2-3 lyzkach zmuszalam sie zeby to w ogole przelknac. Przeszlo mi jakos n koniec podstawowki i zaczelam jesc wiecej :) Moj syn juz teraz lepiej je ale przez poltora roku to byl koszmar. Rosl i chudl. Przez rok przybral 400 gr. Badania mu wychodzily dobre ale lekarka alarmowala ze on musi wiecej przybrac. Ale on w ogole nie mial laknienia. Jedno wiem, zycie z prawdziwym niejadkiem nie jest latwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko- jesteś walnięta. Też mam w domu niejadka i wiem jaka bezsilnosc czasem dopada rodziców niejadkow. Ale bicie tu nic nie da- jak jest prawdziwym niejadkiem to jedzenia i tak nie ruszy. A pomyśl sobie jak ty bys się czuła, gdyby ktoś ci w pieprzył za to, ze nie masz apetytu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniołz Pekła Rodem
Bicie za nie jedzenie?? porażka kobieto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angelsssssss
a może tak niesmacznie gotujesz? zastanawiałaś się nad tym? moja czterolatka ma ostatnio wilczy apetyt, zastanawiam się czy to normalne żeby tak małe dziecko potrafiło być głodne co godzina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jedzenie mojego dziś już 22-letniego syna byli za angażowani wszyscy sąsiedzi z naszego piętra. Ja go trzymałam na rękach łazilam po klatce schodowej mama za mną latała z miseczka z jedzeniem a sąsiedzi otwierali liczniki,pokazywali klamki,wizjery kontakty. Wtedy gnojek mały jadł :( Inaczej nie ruszył. Co my z nim przechodziliśmy masakra:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama miala ze mną takie przeboje jak bylam mała. Prosby i groźby nie skutkowały.Zaparlam się i nie chcialam jeść.Skończylo się silną anemią, transfuzją i pobytem w szpitalu. Potem mama sięgnęla po drastyczne środki bym zaczęla jeść - pas i zakaz wstawania od stołu dopoki nie zjem. Z tego co mi opowiadała to problem z brakiem apetytu skończył się gdy miałam jakieś 7-8 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nikt z Was nie stoi po stronie matki? :-o Wszystkie ślepo zapatrzone w dziecko :-o Ja Cię rozumiem autorko.Co prawda klapsa bym nie dała za niezjedzony obiad ale rozumiem, że człowiek może stracić nerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja sie tez dolacze do klubu niejadkow- moj ma 4 lata I od wakacji zeszlego roku mu waga nie drgnela- 17 kg (bo go babcia podpasla karmieniem na sile) a tu- nie chce niech nie je (szkola tatusia) a dziecku mozna zebra policzyc I tez probowalam juz wszystkiego, bicia, kata, nie wstawania od stolu karmieni na sile- mimo ze razem w sklepie kupowalismy czy ze pomagal mi gotowac- I wszystko niedobre- a nawet do buzi nie wzial- I potrafil godzinami przy stole siedziec no I dalej z nim walczymy zeby zjadl cokolwiek :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×