Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

duszę mam rudą

Dieta bez pszenicy i glutenu

Polecane posty

Gość dietetyk be light
Witam. Serdecznie zapraszam do odwiedzenia strony www.dietetyk-belight.pl oraz fanpage`a . Można poczytać ciekawe artykuły, a także skorzystać z pysznych przepisów na proste i sycące dania, także bezglutenowe. Chętnie pomogę i odpowiem na pytania. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z racji wykrycia choroby tarczycy muszę właśnie zrezygnować z gluteny, nie mogę jak narazie się odnaleźć w tym wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Felicja612
Dieta bez glutenu wcale nie jest straszna wiadomo do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić ;) wiem coś o tym bo sama wyeliminowałam gluten ze swojego jadłospisu;) jestem na diecie już 2 miesiące wraz z suplementem African Mango http://afrikanmango.pl i wcale nie jest strasznie dużo jest przepisów na dania bez glutenu i powiem wam że na pewno będzie wam lżej;) ja może nie mam nietolerancji glutenu ale moja znajoma miała i wiem jak jej ciężko jest zawsze jak zje nawet kawałek bułki a nawet nie przełknie tylko weźmie do buzi ją zaraz brzuch wzdęty jak w 8 miesiącu ciąży i zero wypróżniania przez tydzień więc lepiej jeść to co jest dozwolona niż się później męczyć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już od kilku miesięcy stosuję taką dietę i czuje się o wiele lepiej. Robiłam badania i faktycznie jestem uczulona na gluten. Z racji tego że dużo pracuję nie mam czasu na robienie skomplikowanych posiłków więc korzystam z cateringu dietetycznego www.dietaeco.pl. Przyrządzają bardzo smaczne posiłki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tak dalej pójdzie, to niedługo nic nie będzie można jeść, bo wszystko będzie miało negatywny wpływ na organizm. Nie rozumiem dzisiejszych czasów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witajcie 2 lata temu przeszlam przez diete montignaca, w 8 miesiecy schudlam 25kg, w tym 5 miesiecy w pierwszej fazie, naprawde restrykcyjnie plus bieganie. Ale dwa lata minely i pomimo ze teraz wrocilam do tej samej diety to efekty na razie sa marne. chcialabym jeszcze ze 20 kg zrzucic... Dowiedzialam sie jednak ze jedzenie zboz tez moze wplywac niekorzystnie na moje problemy z cukrem i insulina wiec od jutra odrzucam pszenice plus reguly montignaca. Oby sie udalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alex_aa
czy ktoś może ma ochotę z początkiem czerwca zacząć dietę bez pszenicy? jestem pod ogromnym wrażeniem książki Davisa i postanowiłam spróbować. zakupy już zrobione:) nie ukrywam że zależy mi na schudnięciu ale i na ogólnej poprawie samopoczucia. Jadłospis mam w planie układać wg wskazówek z książki. Do tego chcę dołączyć godzinę na orbitreku co drugi dzień. Plus dużo wody. 1.06.2017 start śn: jajecznica na oliwie z oliwek + pieczarki+papryka lunch: łosoś z grilla + sałatka grecką z sosem winegret kolacja: sałatka caprese

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam do was pytanie: jak przytyc nie jedzac pszenicy? Jestem na nia uczulona. Od kiedy to odkrylam i przestalam jesc pszenice bardzo schudlam. Troche za bardzu i przez to zle wygladam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 lata z wykluczeniem pszenicy i nadal walczę :) Nie jem ryżu, kasz, makaronów i pieczywa w żadnej postaci. Przerzuciłam się na olej kokosowy i lniany. Kupuję mąkę kokosową i migdałową do naleśników i zagęszczenia sosów. Reszta zgodnie z założeniami dr. Davisa. Efekt w 14 miesięcy zjechałam z 138 kg na 90 kg. Zostało jeszcze 14 kg do zrzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu, mąkę migdałową robi się w maszynce do mięsa i dużo taniej z migdałów. Też tak schudłam 40 kg ale nam nie uwierzą....:)Davis jest ok a jeszcze bardziej ok jest Lutz i tak można całe życie na syto i pysznie jedząc całą rodziną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaagódka
uwierzą nie uwierzą.... ja tez byłam sceptyczna na początku łącznie przetestowałam na sobie w ciągu ok 7 lat 11 diet, z niniejszym i większym powodzeniem, ale to czego nie potrafiłam opanować to ciągłą chęć jedzenia jedzenia ciągle jedzenia apetytu na wszytko....brak pszenicy wyeliminował problem. Napiszę od czego mam/miałam motywację jak zleciało mi w pierwszym miesiącu 9 kg to wiedziałam, ze w końcu znalazłam źródło mojej otyłości. Kolejne czynniki to po 3-4 dniach zanika narkotyczny głód na jedzenie i na słodkie co jest nie lada wyczynem okiełznać swój ciągły głód ; podjadanie. Mam nadzieje, że te ostanie 14 zleca, bo nie odpuszczę. Rozmiarówkę zmieniłam z nr 54/56 na 42/44. Dieta wbrew pozorom jest tak prosta jak drut. Problem lezy w byciu konsekwentnym. Wielu moich znajomych w pracy pyta i sie dziwi, no jak to? nie jeść chlebka, bułeczki, ziemniaków???? Można- tylko trzeba chcieć. Dla mnie np. substytutem pieczywa jest sałata lodowa. Mąż się śmieje, że zjadałam już całe pole tej sałaty. Robie daje swoje, na obiad mielone z mąką kokosową, brokuły i kalafior na parze , jak są ciepłe( nie gorące) polewam olejem lnianym. Smacznego wszystkim- bo to pora obiadowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie się czyta że ktoś tak sobie daje radę jak my i to też działa. A inni wiecznie głodni, tyją i chudną na przemian, ciągle coś żują z mąki i cukru i odmawiają czekolady i bitej śmietany z malinami....aż żal ich czasem ale nie wierzą i boją się odstawić chlebek, pizze i ciasta a to by było dla nich samo dobro i zdrowie... może przez paciorek - nasz powszedni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja już nigdy nie zejdę z tego jedzenia bo na nim pozbyłam się nadciśnienia, olbrzymiej otyłości i arytmii. Jestem silniejsza i wchodzę bez zadyszki na czwarte piętro. Latka mam już słuszne i nie zmarnuję reszty życia na tycie, wieczne wzdęcia,boleści i tabletki na nadciśnienie.Żałuję tyko że wcześniej nie zastosowałam tego żywienia bo parę skutków nieświadomości już będę nosić zawsze np. zwisy skóry. Na operacje nie polecę . Dalsza rodzina tylko patrzy, kiwa głowami i mówi że boi się tak jajecznicę bez chleba....śmieszne, jakby chleb do czegoś niezbędnego służył....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta dieta ma minusy.Przekonasz się po jakimś czasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po jakim?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
straszak sam jest z tych bojków jakich spotykamy ciągle z drożdżówką w ręce i aplikujących sobie to wątpliwe dobrodziejstwo na co dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepsze że te niedowiarki i bojki na przyjęciach rodzinnych stale rozprawiają o chorobach, lecą po tabletki na tarczycę, mierzą cukier i darowują sobie adresy lekarzy jak relikwie. Na nas patrzą jak na dziwaków bo nie potrzebujemy nic na cholesterol na przykład a mam 160 ładując sobie na talerz pieczony boczuś do kupki sałatki z majonezem. Reakcje są bezcenne:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaagódka
ja widzę same plusy, (ps. badania mam coraz lepsze :)), nie mam wzdęć, zaprać i biegunek zamiennie, bardzo poprawiła się jakość snu. To dosyć istotne, kiedyś budziłam się zmęczona i niewyspana i budziłam się po kilka razy w ciągu nocy, nie miewam zgagi. Miałam bardzo opuchnięte nogi w kostkach, teraz są ok. Z minusów to w sumie tylko jeden- poleciały mi cycki, ale na każdej diecie zaliczałam tą samą przygodę... coś za coś. Ogólnie też jak przedmówcy żałuję, ze dowiedziałam się o tym stylu żywienia tak późno ....ale lepiej późno niż wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale straszaku nie chowaj się. Powiedz po jakim czasie brak chleba mnie zabije:)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamiętam jakieś przebłyski wiedzy 30 lat temu u pewnego reumatologa mojej mamy. Zakazał jej w ostrym stanie stawów jedzenia chleba....powiedział jej że chleb wybitnie zakwasza i bardzo szkodzi stawom...no ale wtedy to dziwny się wydawał i mama dalej ten chlebek tyko mniej jadła. Teraz rozumiem że on coś wiedział ale wyprzedzał zanadto swoje czasy i to była herezja wtedy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my sobie tu po malutku będziemy robić swoje a reszta niech się kręci w kółko bo każdy musi przejść swoją drogę do dobrego i sam się zdziwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaagódka
gość dziś lepiej bym tego nie ujeła.... :), a tak z innej beczki, sama sie sobie dziwię, ze tak dobrze mój organizm zareagował, ze ja sie w tej diecie odnalazłam... a i powiem, ze jem duże porcje, a nie jak królik, nie żałuje sobie, różnica tylko w tym taka, ze wiem czego i ile mogę zjeść więcej, wiec głodna nie chodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaagódka a liczysz coś czy na oko?Tak po prostu białka plus warzywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaagódka
nie liczę, bo nie mam na to czasu i nie chcę tego robić. Od początku wiedziałam, zero liczenia czegokolwiek w kaloriach tabelkach ect. Zwracam uwagę na rośliny strączkowe - fasola, groch, soczewica. Jadam je wyłącznie w weekendy przeważnie niedziela i w małej ilości np fasolka szparagowa i cieciorka, tak na oko pół szklanki nie więcej (soczewicy nie jadam bo nie lubie). Jak się jada dużo warzyw gotowanych i surowych liczenie przestaje miec sens- ale zaznaczam- to jest moje prywatne zdanie. Oczywiscie pamietam o marchewce gotowanej ze względu na wysoki IG. Lubie sery plesniowe, camemberty, mozarellę, zółte, jajka, tunczyki, krewetki, ryby ( ryb nie smażę- wyłacznie na parze gotuję), jogurty naturalne i kefiry ....dziś kotlety mielone smażyłam na oleju kokosowym. staram się czesto nie smazyć, a smaże dlatego by nie popadac w jakies skrajności... dla mnie mieso smażone to taki luksus raz na jakis czas, po prostu by nie zwariować poczuć inny smak :)...apropo kawy, pijam z mlekiem 0,5 % , ale to kawa 100% cykoria... znajdziecie w kazdym sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale dlaczego prawdziwej kawy nie pijasz? taką masz fantazję czy czegoś się obawiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaagódka
z kawa to cała historia, zaczynałam od sypanej, potem piłam rozpuszczalną, za każdym razem, po takich kawach rozwolnienie. bedąc na diecie chyba nr 7, Dr Dąbrowskiej zalecała kawę cykorię. Kawa mi smakuje, nie podrażnia mi żołądka, nie mam po niej rewolucji . Diety nie przetrwałam,poległam po całości. Kawa została. Testowałam powroty do sypanej i rozpuszczalnych- za kazdym razem to samo, wiec cykoria została ze mną na dobre i na złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hm....dziwne ale dzięki za odpowiedż. kombinuję sobie co może być przyczyną. Zakwasza, soki żołądkowe, drażliwe jelito..Ale jak masz to sprawdzone to to jakaś osobnicza przyczyna. Davis też mówi by nie uciekać od oliwy,masła, orzechów i mięsa. I fajnie,LCHF i Lutz pod setkę sobie pociągnął.Strasznie lubię kawę kuloodporną z rana. Do południa mam gdzieś jedzenie a energia roznosi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaagódka
Szkoda , że temat nie jest rozwijany. Może to kwestia majówki, a może tego, ze mało osób własnie na tej diecie jest. Fajnie byłoby dzielić sie doświadczeniami. Póki co.... spokojnego weekendu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak Jaagódka...jest nas niewiele i posiłkujemy się tematycznymi książkami i opracowaniami w necie. Niskowęglówek jest też wiele, DDP, Lc, LCHF, ketogeniczna. Tak naprawdę to każdy chudnący jest w jakimś stopniu w ketozie tylko o tym często nie wiedzą i myślą że to coś strasznego:):)Dajemy radę i to jest fajne a na publicznym forum to hejty i spamy nie dadzą nam spokoju:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×