Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gościówas

Mamy bardzo żywych dzieci

Polecane posty

Gość gościówas

Jak sobie radzicie? Ja czasem nie mam już sił a nerwowo jestem wykończona:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 3 latka, jest jak tajfun. Wycisza się tylko przy bajce, głośno mówi, rusza się z prędkością światła, a pomysły ma jak z kosmosu. Jest uparty jak mały osioł,ale jak widzę jak przytula swoją 7 tyg. siostrę,albo przyjdzie tak bez powodu i daje buziaka i ukocha nas to reszta się nie liczy. Taki *****iwy już jest i pewnie kiedyś z tego wyrośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam takiego roczniaka i powiem szczerze jak widze spokojnie siedzące w wózku i nieśpiące dziecko to pierwsza myśl "chore" to tak z przyzwyczajenia patrząc na moje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówas
mój ma niecałe dwa lata, wszystko mogę znieść ale najgorsze ze przez to swoje dokazywanie często robi sobie krzywdę.a to kolana sine, a to warga przygryziona , głową gdzies przyłoży,nosem, palce przytnie... masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trochę je zabij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja eks koleżanka ma takiego przygłupa. Niszczy wszystko, nic do niego nie dociera, a jest tak tępy, że szkoda pisać. Miała nadzieję, że to z czasem minie, ale jest coraz gorzej. Unikam z nią kontaktów ze względu na tego popaprańca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podpisuję się pod wypowiedzią powyżej. Też 3-latek, też jak wszystkie żywioły razem wzięte. Nie potrafi zachowywać się cicho. Na jedno zdanie ściszy głos, żeby zaraz ryknąć jak szalony. Budzi tym swoją półroczną siostrę. Jak siedzi to tyłek chodzi tak czy siak, kręci się, macha nogami. Nie poleży spokojnie, nie ma opcji. W łóżku w nocy kręci się jak bąk. Nie ma czasu na jedzenie. Wredny, uparty, zawzięty i pyskować zaczyna, sryluch mały. A już krócej go się trzymać nie da, ja nic innego nie gadam całymi dniami jak "nie krzycz", "nie rzucaj", "nie zbliżaj się". Kurcze, ten dzieciak ma same zakazy, bo wszystko co robi jest niedozwolone, włazi wszędzie tam gdzie nie trzeba, gdzie nie można, gdzie może coś mu się stać. Nie posiedzi nie pobawi się spokojnie zabawkami. I do tego straszny natręt, "mamusiaaaaaaaa zobac!", "mamusiaaaaaaa mamusiaaaaaa mamusiaaaa!!!". Całą uwagę skupia na sobie. Dobrze, że córka jako tako spokojna, sama poleży, poguga, to mogę go pilnować. Ale utemperować się nie da! Co za typ... Jednak właśnie momenty jak robi pierdziochy siostrze i ta śmieje się pełną buźką, jak ją namiętnie całuje i głaszcze po główce, jak się przymila szepcząc "Kocham Cię mamusia", no wymiękam. Albo jak powtarza po nas tym swoim słodkim dziecięcym sepleniącym głosikiem "no zalty sobie lobis mamusia" jak dostaje reprymendę... Rozkłada mnie na łopatki. Jest nadzieja, że sobie w życiu poradzi przynajmniej, ale co nerwów stracę, uh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj nie ma roku ale po calym dniu padam. Szalony jak cholera, nie usiedzi na moment przy zabawce. Wszedzie go pelno. Jescze , nie chodzi,raczkuje ale wlazi gdzie sie da. Wspina sie na lozko,proboje z kanapy robic fikolki do lozeczka! Dzis sie wspial po domku z klockow i chcial wejsc do lozeczka turystycznego. Ze skrzynki narzedziowej taty zrobil sobie schody. Wlazi na pudlo od pampersow. Ciagle krzyczy,piszczy,drze sie ot tak z radosci. Nie zje w krzeselku do karmienia,musze za nim latac z lyzeczka. Jak pije z butli to wypije kilkadziesiat ml i juz jest gdzies indziej. Napic sie nie ma Czasu. dzis dorwal mydlo i zaczal je jesc. W wozku tez tragedia. Chwile jak sie zajmie czyms to posiedzi a zaraz sie miele,chce wstawac,uciekac,chce zeby wziac go na rece. W sklepie raz uciekal na czworakach pod wszystkimi wieszakami z ciuchami. Juz czasami odpuszczam,niech sobie lezie gdzie chce. Byle.sobie krzywdy nie zrobil oczywiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i oczywiscie spi tylko raz z poltorej godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówas
mój mały mądrala jak nabroi a ja krzyknę to zaraz przytula się i buzi daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z 22:48 Mój też się wszędzie wspina, gania za psem, ale serio takie tym umęczone jesteście? Bo ja fakt czasem zdarza się że jestem zmęczona ale tak to jestem w swoim żywiole i tryczka wydaje mi się, że im krócej trzymasz tym mocniej się wyrywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówas
teraz jakby troszkę przeszło mu to włażenie gdzie się da ale potrafił przewrócic kosz z zabawkami i po kaloryferze wspiąc sie na parapet.no pomysły takie ,ze az ręce opadaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka też żywiołowa, trzeba się mocno natrudzić, żeby ją nieco utemperować, eh.. :) Ze swoich doświadczeń mogę napisać, że ciagłe upominanie dziecka i zakazy dają zupełnie odwrotny efekt. Im częściej dziecko słyszy "nie" tym częściej robi na przekór. Trzeba jak najczęściej próbować dawać komunikaty pozytywne - jak córka bazgrze po ścianie, to najpierw, zanim krzyknę "nie pisz" gryzę się w język :) Podchodzę, trzymam jej rękę, kucam i patrzę w oczy mówiąc "rysujemy po kartkach i kolorowankach, a nie po ścianach, przecież o tym wiesz" i ostrzegam, że jeśli dalej tak będzie robiła to zabiorę jej kredki. I tak ze wszystkim - możesz skakać na materacu, łóżko nie służy do skakania, itd. Często się nie da, w odruchu mówi się "nie wspinaj się, nie skacz, nie otwieraj szafek" itd, czasem trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby powiedzieć coś inaczej. Ale u nas to raczej działa, pomału widać efekty. I jak najkrótsze komunikaty, max. 10-15 słów, potem dziecko się wyłącza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od niespelna roczniaka Wiesz, jak rano wstane to dopiero siadam ok 21. No i na 5 min zeby zjesc obiad w ciagu dnia. Wiec chociazby bola mnie nogi. Doczekanie sie jak zasnie moje dziecko tez wymaga cierpliwosci. Bo wtedy tez biega gdzie sie,nawet po lozeczku. W koncu pada na amen.to jest wulkan energii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znow ja od niespelna roczniaka. Albo np.obieralam raz marchew a on raptem nie.wiem jak sie wslizgnal miedzy mnie a kosz i wycignal sobie obierki i zaczal jej jesc. Jest tak szybki ze nawet nie zauwazylam jak sobie reka siegnal. Najgorsze ze wszystko pcha do buzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówas
mój tez wszystko wkładał do buzi co znalazł,na podwórku nie raz pakował kamienie, szyszki, ślimaki...teraz jest lepiej ale nadal muszę pilnowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja ma prawie 11 lat, z roku na rok poprawy nie widać,. Jest niespotykanie ekspresynw,a wieczne siniaki, guzy.,wiesza się na wszystkim, skacze na lozko. Ciezk ją temperować, ale wymaga surowej ręki bo inaczej na glowe by weszla :/Po dobroci naprawdę nie ad rady dotrzeć, dopiero ostrym upomnieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z doświadczenia wiem, ze takie dzieci sa potwornie trudne do zdyscyplinowania i nie raz jeszcze wam rece opadna, czy wyjdziecie z pokoju trzaskając drzwiami, ale pobłażliwością i przymykaniem oka na ich psoty nic się nie wskóra. Upomnienie-ostrzeżenie=kara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja od roczniaka
Ja jestem z synem w domu i albo wstajemy od 8 i wariuje do ok 12 kladzie sie spac i wstaje ok 14 zasypia ok 21-22 albo wstaje o 7 zasypia od 10-11:30 potem od ok 15-16 i tez zasypia 21-22. Mam dodatkowo w domu psa i 2 koty i musze moocno uwazac bo moga sobie nawzajem zrobic krzywde czytaj dziecko zwierzakom glownie i wtedy zwierzeta broniac sie moglyby zrobic krzywde dziecku. Ale ja kocham ruch :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówas
moj synek na szczęscie w tym wieku w dzień sypiał po dwa razy... czytam was mamy i chyba jednak mój brzdąc nie dorównuje co niektórym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli dziecko jest male a jest nadmiernie żywiołowe tzn. że wszystko jest ok i to jest normalne, ale jeśli dziecko już jest starsze i nadal szaleje tzn że nie powinno być tak że dziecko bez zajęcia snuje się całe dnie po domu a matka tylko strofuje w imię tzw świętego spokoju tylko dziecko potrzebuje jakiegoś zajęcia które by pozwoliło mu w sposób konstruktywny tę jego energię wykorzystać. I tu jest pole do popisu jakie zajęcia dodatkowe dziecku wyszukać. Nie można tej energii dziecka traktować jako zła jakiegoś lecz jako talent, bo to prawda. Jakbyście prześledzili dzieciństwo sławnych aktorów, sportowców to okazałoby się że byli oni takimi właśnie nadmiernie żywotnymi dziećmi. Tylko że im rodzice zorganizowali rozwijające zajęcia, które w przyszłości zaprocentowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem szczęśliwa że mam żywe dziecko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama niespelna roczniaka
Ja tez jestem szczesliwa:P Moj wczoraj wstal o 7, drzemke mial po 13 dopiero i to za dluga bo zasnal dopiero po 22. Gdybym juz teraz mogla.mu wymyslac kreatywne zajecia to by bylo lepiej,ale jak zajac niemowle czymkolwiek jakgo wolasz i sie na ciebie spojrzy i zaraz goni w swoim upatrZonym kierunku. Jemu nawet czasami pieluchy nie idzie zmienic i ucieka zufajdolonym dupskiem by usiasc na dopiero co wypranym kocu. Kota tez mamy i jest istne Szalenstwo Jak ten zacznie sie lasic. Bo jak maly zapomni albo sie czyms zajmie to jakby go nie zauwazal. My z mezem jestesmy i bylismy bardzo spokojni. Nie wiem po kim on taki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny piszecie ,ze jesteście szczęśliwe, bo macie zywe dziecko..hhmmm..powiem wam ,ze przez rok czy dwa lata raczej nie da się jeszcze tym zmeczyc, ale po 10 latach, lub gdy dziecko coraz jest większe, co za tm idzie bardziej problemowe silą rzeczy cierpliwości i radość z tego powodu maleje. Kłótnie, wantury konflikty z dzieckiem z tego powodu, z jego psot ,z jego brojen, z jego zniszczeń jakie nawet niechcący dokonuje podczas wariowania dosłownie człowieka wyprowadza z dobrych myśli o dziecku i o szczęściu . Wiem,że taka jej natura ,ze jest wulkanem energii,lecz od tych skarg w szkole , patrząc jak małpi gaj z domu robi, jaka chodzi cala poobijana z swojej ekspresji az człowiekowi ręce opadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no moje dzieci mają 15 i 10 lat i ja właśnie jestem szcześliwą mamą żywego a raczej żwawego dziecka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj prawie dwu latek tez strasznie zywy. Wlazi wszedzie, ciagle broi, rozwala, tlucze i robi mi na zlosc. Ciagle biega i uderza psa, wrzuca mu w miski rozne rzeczy, lazi po szafkach jak chwile sie odwroce, wyjmuje ciagle talerze ze zmywarki i probuje potluc. Nawet jak siadzie i je to caly czas sie rusza. Wieczorami jestem wykonczona jak maz wraca z pracy to nawet nie mam sily z nim porozmawiac. Na spacerach to juz katastrofa bo w wozku on nigdy nie lubil siedziec a teraz bez ciagle mi ucieka ma gdzieś ze ja go wolam i lece z wywieszonym jezykiem. Ciagle cos po prostu mam momenty ze wykanczam sie nerwowo bo tlumaczenie i nawet podnoszenie glosu nic nie daje. On chce na rozrabiac to i tak to zrobi ale jak przyjdzie, przytuli sie albo tlumaczy na glos ,, nie wolnio" to wymiekam. Jak chce to potrafi. Duzo bym mogla pisac co moj syn wyprawia ale by miejsca nie starczylo. Pomimo to i tak kocham tego diabelka mojego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×