Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moje małżeństwo przeżywa kryzys

Polecane posty

Gość gość
Co do weekendow- w sobote mnie nie ma bo pracuje dorywczo.Maz przejmuje moje obowiazki i woeczorem pada.. Niedziele spedzamy aktywnie z dziecmi, bo mężowi bardzo na tym zalezy, zeby szczegolnie starszego gdzies zabrac, cos fajnego porobic. chodzimy tez obowiazkowo do Kosciola, obiad i tak niedziela zleci. Nie przytulamy sie, bo jak ja ogladam TV to mąż sprawdza rzeczy zwiazane z praca na komputerze.A jak ja jestem na laptopie, to ON oglada, w miedzyczasie sie kapiemy.CZasem sie poprzytulamy ale jest to tak dziwne, takie teatralne , nie umiem tego opisac.Jakbys sie przytualal do obcego faceta. Mąż bue wychodzi do pracy wczesniej, bo nie nastawia budzika.Czuje sie od kilku lat przemeczony i nie wstanie sam z rana, chyba ze wstalabym pierwsza i go zmusila do pobudki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylekkkkkkk
seks nie jest najwazniejszy ale jest wazny! jestem w 34 tc i ciagle sie koc hamy chociaz nie jest latwo ale bliskosc jest zachowana i mam nadzieje ze po porodzie jak juz dziecko bedzie z nami to sie nic w naszym zwiazku nie zmieni aczkolwiek nasz zwiazek jest swiezy bo dopiero 2 lata jestesmy razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tootsiee
tak to jest jak się ma dzieci :) wieksosc małzenstw, związkó ajkie znam i są fajne, zgrane - nie posiadają dzieci! a ci którzy maja, zawse jest duzooo duzoo gorzej Ja równiez wole miec fajny związek, być szczęsliwa niz miec dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mnie ten brak seksu o tyle boli, ze w ciaze zaszlam juz ponad rok temu, od tamtego czasu w zasadzie kochalam sie moze z 10 razy ? Zaczęłam si wstydzic na nowo nagosci, bo w ciazy cialo sie zmienilo, po ciazy nie jest idealne ale czlowiek sie odzwyczaja naprawde. Nie czuje sie atrakcyjna sama dla siebie, dla meża tez nie skoro mus ie nie chce nic inicjowac. Tlumaczymys ie w rozmowach zmęczeniem ale jesli dzieci sa małe to mozna sie tak tlumaczyc nablizsze 5 lat... nie wiem, czy to przetrwamy w takim stanie.Mamy po 30 lat a ja czuje sie jak emerytka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grettabe
o booosz, co tak narzekacie na te dzieci? chciałyscie - to macie!! :) a teraz zawrzec gęby i wychowywac, pomyslec by mozna - biedne matki udręczone :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lutisha ale ja wcale nie neguje ze tak nie bedzie jak mowisz.ja powiedzialam ze nie sadze zeby sie cos zmienilo mdzy nami bo sporo juz przezylismy i nie chodzi tu o jakis glupi kryzys czy klotnie ale o chorobę jednego z nas.bylo b. ciezko i tez caly nasz swiat sie wywrocil do gory nogami. wiem ze dziecko zmienia wszystko i jestem na to gotowa ale jednak nadal jestesmy parą i trzeba dbac o to co jest a nie mijac sie. popatrz na siebie, masz dziecko i dajecie rade życ razem a nie osobno.jednak to jest przyklad ze się da:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, powtarzam, Wasze obowiązki, zabieganie to tylko wymówki, problem tkwi w waszych relacjach. Bo podziwiam, Cię z 2 małych dzieci nie jest łatwo, super, że ustawiłaś ich, że o 20 już śpią...To wczesna godzina (zwłaszcza, że nie wstajecie wcześnie rano), moglibyście ten czas spędzać razem;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi się wydaje, ze to ta rutyna tak zabija związek... niewątpliwe jest, że życie z dzieckiem/dziećmi całkowicie przestawia zycie...trzeba sie dostosować do trybu dzieci... ale widzisz, Wy się widzicie rano, wieczorem...jest ten czas, ale jesteście wypaleni....może po prostu zmęczeni dniem codziennym... ja też tak czuje, bo dodatkowo pracuję zawodowo...ja wpadam do domu o 16:10, a mąż wypada do pracy o 16:15 - często tak się mijamy... do tego mąż pracuje w każdą niedziele, kazde święto... i przychodzi taki wieczór...i ja jestem dętka..chcę tylko spać, spać, spać...:) jednak, od czasu do czasu, np. 2 x w miesiącu, wychodzimy gdzies razem - choć na 3 h - spacer, kawiarnia, itd. A nie myślałaś o pójsciu do pracy? Próbowaliście się gdzieś wyrwać sami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość balabina
zrobienie zakupów, obiadu, spzratanie, opieka nad lezacym niemowlakiem tak ci emeczy ze padasz na pysk? a oprócz tego nie pracujesz zawodowo jak większość pzreciez, nie przesadzaj! jakbys wrcóiłą z pracy po 8 godzinach harówy i robiłą to wszystko to mogłabys narzekac, a teraz...sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lutisha o matko, 20.00 to wczesna gpdzina ?:) Nie wyobrazam sobie, zeby dzieci buszowaly mi dluzej. A wstaje przed 6.00 rano, wiec nie spie do upadłego. Ja dla odmiany mam nastawiony budzik, bo lubie sie w spokoju wymyc, umalowac, wypic kawe. Zaraz po mnie wstaje niemowle, pozniej przedszkolak.Na koncu mąż. Naprawde wieczorem czuje sie zmeczona.Mozna powiedzxiec, ze nic nie robie caly dzien bo kobiety pracujace łacza dom z praca a jednak czuje sie bez zycia. Moze to depresja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisalam juz, ze byc moze nic nie robie szczegolnego ale jednak caly dzien od 6.00 rtano do 20.00 jestem na nogach, cos wykonuje. Niemowle moze i lezy ale trzeba je nakarmic, wykapac, wyjsc z nim na spacer. Nie znam niemowlecia ktore tylko lezy i juz, niczego nie potrzebuje :) Tak czuje sie zmeczona ale przez zachowanie męza, ktory z rana nie jest w stanie wstac wczesniej do pracy - czuje czesto, ze nie mam prawa narzekac, bo tak jak napisal dziewczyna wyzej.... tylko dom i dzieci i padam na pysk ?No padam padam, nie wiem moze przesadzam? Teraz trace czas na pisanie na forum , zamiast cos robic wiec mozna powiedziex, ze odpiczywam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś tu pisze - tak jest, gdy są dzieci... to ja ci powiem - fakt, tak jest (wypalenie), ale nie ma niczego wspanialszego niż wspólna zabawa rodziców z dzieckiem, wspólne przytulenie i poranne wstawanie z tym małym buziaczkiem...itd. inny ktoś pisze - emerytka...ja też si.ę tak czuję i mi przykro. Zresztą mąz to widzi/mówi... ale jak mam się czuć, skoro od 2 lat nie przespałam ciągiem ani jednej nocy, a za mną dużo stresu, bo dziecko miało poważne problemy zdrowotne... my, kobiety, musimy o siebie dbać i mieć czas dla samych siebie...odpocząć, oderwać się, wyjść same gdzieś....tak myślę...to mega trudne, ale to pomaga... ja na szczęscie pracuję, bo bez tego to bym chyba w deprechę wpadła i z dresu nie wyszła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moniaszka, o widzisz - tego nie wiedziałam :) Zdaliście więc ważny egzamin Oczywiście, że można, trzeba o to dbać. U nas sprawdzianem naszego związku była 4 letnia walka o dziecko (badania-leczenie- zabiegi- porażki), wyczekane dziecko jeszcze bardziej nas scaliło, ale największą zasługę chyba ma tu mój mąż, jest nieoceniony, ciężko pracuje, ale nawet kiedy byłam na urlopie, garnął się do prac domowych, dziecka, daje mi pewność siebie, był przy porodzie a dzień po klepał mnie po tyłku żartobliwie i pytał 'kiedy będziemy mogli?" Nasze życie jest niepoukładane, szybkie, w biegu, ale czerpiemy z tego wszystkiego radość, z najprostszych rzeczy... P.S. Kiedy masz termin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym jak sie wykonuje kazdego dnia dokladnie to sam\o, dzien w dzien jestem uziemiona w domu, nie robie nic konstruktywnego, nie jestem opłacana- to nie ma sie tej motywacji, zeby robic wszytsko z usmiechem na twarzy, witac meza wieczorem jak perfekcyjna pani domu. Mam wobec niego oczekiwanai, On wobec mnie a nie sopelniamy ich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
słuchajcie można padać na pysk siedząc cały dzień w łóżku....tu chodzi o psychikę, znużenie, problemy itd. stres, stres , stres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężatka1980rok
"balabina zrobienie zakupów, obiadu, spzratanie, opieka nad lezacym niemowlakiem tak ci emeczy ze padasz na pysk? " No tak bo zajmowanie sie domem i dziećmi to czysty relaks:) JA przed ciąża pracowalam 10 lat a nie raz po całym dniu spędzonym z córka byłam bardziej zmęczona niz po 12 gadzinach pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w nocy oczywiscie tez wstaje, bo to nie jest tak ze o 20.00 do 6.00 dzieci nie ma. Niemowle wstaje kilka razy, raz na jedznie a czasem sie przebuda bez powodu, moze ząbki ? Przedszkolak raz na jakis czas ma koszmary nocne, wstasje przerazony . Na razie nie sypiam całą noc, ale nadrabiam tym ze wczesnie sie kłade W zasadzie moje pytanie jest takie, co moglbyscie mi poradzic ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiesz nasze wspólne życie zaczyna się najwcześniej o 17, więc zanim zjem obiad, wyjdziemy na spacer, wykapiemy malucha, damy mu jeść, nacieszymy się sobą, to się nie da do 20, nawet bym nie chciała, bo chce spędzać czas razem. Masz prawo być zmęczona, ale to właśnie kwestia nastawienia, braku samorealizacji, ja wolę iść do pracy i po pracy szybko zrobić wszystkie domowe obowiązki niż snuć się po domu jak podczas macierzyńskiego, bo wiadomo, że w domu nie ma pracy na 8 h, a ogarnąć można wszystko (z obiadem) w ok 2 h dziennie. Nie myślałaś o pójściu do pracy. Ja baaaaaardzo kocham syna i męża, ale nie wyobrażam sobie siedzieć w domu, tu jestem doceniona (w domu niby też, ale...), tu wykorzystuje swoje wykształcenie, zajmuję się "ważnymi" rzeczami, prowadzę poważne rozmowy, zarabiam - mam swoje - pieniądze. Mam o czym opowiadać mężowi... Już nie mówię o tym, że MUSZĘ (chociaż i chcę) być "zrobiona", ładnie ubrana, umalowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogadać z mężem o tym! że tez Ci przykro, że nie masz siły, że nie masz ochoty na seks itd. może on coś wymyśli mądrego? a czy on zostaje czasem sam z dziecmi, czy on się w ogóle stara coś zrobić oprócz pracy i usypiania starszego? albo - porzucić dzieci dziadkom i wyskoczyć gdzieś razem sami i pogadać na spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie bardzo moge isc do pracy, bo mieszkam poza Polską, w swoim zawodzie w kraju nie mialam dobrej pracy, tutaj tym barziej.Moge poszukac fizycznej ale mam malutkie dziecko , żłobek kosztuje fortune. Jesli dzieci choruja nie mam nikogo kto sie nimi zajmie.Nie wyobrazam sobie pracowac teraz, nie dlatego ze nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż cała sobote zamuje sie dziecmi i domem, chetnie pomaga w domu ale w domu bywa raczej niz jest. Jak go poropsze zrobi wszytsko Dziadkow nie ma obok :) Pogadac pogadac, na sama mysl mi sie nie chce ;) Ile mozna gadac ? Moze moj wyjazd dobrze nam zrobi jednak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Wyjazd tylko we dwoje, taki banalny, romantyczny: idź do kosmetyczki, albo przygotuj się w domu: maseczka, porządna, depilacja ;) , no co tam lubisz i jedźcie chociaż na 2 ni bez dzieci, węz seksowną bieliznę (ale taką , w której będziesz się dobrze czuła), spróbujcie przełamać lody. - Może praca dla Ciebie? Potrzebujecie pieniędzy na budową, więc tym bardziej... Gorzej jeżeli czego innego chcecie od życia, inaczej widzicie świat, wtedy nie ma lekarstwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lutisha, ja mam tak samo i to są plusy pracy, której w zasadzie nie lubię :) po pracy biegnę do domu na skrzydłach i łapię każdą godzinę spędzoną tam z dzieckiem, mężem... i też nieraz bardziej męczę się w weekend, kiedy jestem w domu sama z małym (mąz w pracy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja myslę, ze ten twój wyjazd nie głupi jest...ale weż coś odmień po nim...ta kosmetyczka, zakupy itd. - zrób coś sama dla siebie, bez dzieci! choćby na siłę....na spróbowanie... ja chyba też tak zrobię ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przemyśleliście chyba do końca swoich działań - wyjazd na obczyznę, małe dzieci w tym samym czasie. Może trzeba było wolniej się dorabiać, ale nie kosztem rodziny, waszych relacji? Zastanówcie się co tak naprawdę jest dla Was ważne, bo tak się zaczyna droga do rozwodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lutisha- tego sie nie da zaplanowac. Chcielismy miec dzieci.\Wyjazd poza kraj tak nas zmienil, bo mąż ma operace, spptyka luidzi, bardzo dobrze zrabia, czuje sie zmotywowany i pewnie zadowolony ze swojej sytuacji. A ja jestem kura domową, bez znajomych, bez rodziny. Kazdy dzien taki sam, mąż nie rozumiem np ze chce zeby wychodzil wczesniej do pracy, zeby mi czasem cos kupic , cos drobego, zebysmy cos zrobili razem .ON tego nie rozumie, bo mowi ze po pracy jest zmeczony, nie chce mu sie wydziwiac a przeciez mi pomaga.Pomaga pomaga ale mi nie o to chodzi. Chce poczuc , ze zyje a nie wegetuje.Mam mnostwo pieniezy z ktoerych nie korzystam. Mam rodzine w Polsce i dogodny dojazd , do ktorej nie jezdze,. Niby wszytsko mam a czuje, ze moje zycie nie nalezy do mnie. Nie mowiac o tym, ze moj dzien jest podporzadkowny dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wiesz, może on też jest przemęczony, tak jak Ty i dlatego mu się nie chce. Też jest znużony i Ty jesteś znużona. Obojgu Wam brakuje energii. Ja myślę, ze się do końca nie wypaliła. Myślę, że to zmęczenie materiału. Tak jaby z Was obojga ktoś powietrze spuścił. Wiele was łaczy, choćby dzieci, i plan (dom), nie ma miedzy Wami wrogości i złych emocji. ja myślę, ze to się da naprawić, ale oboje musicie tego chcieć. No i pomału, malymi krockzmi i odbudujecie to, co Was łaczyło. Na poczatek radziłabym rozmowę, albo może napisz do niego list, czasmi slowo pisane ma większą siłę, no i obejdzie się bez zbędnych emocji i oskarżeń. No i przytulajcie się. Dużo sie przytulajcie (nie piszę o seksie). Najpierw na siłę, a potem zobaczysz, że stanie sie to znowu naturalne. Ty też sie musisz przełamać :) Dodzieła zatem! A wyjazd do matki jest dobrym pomysłem - odetchniesz, nabierzesz sił, nabierzesz dystansu, on też. Zawsze mozesz mu wyłać pikantnego smsa na dwa dni przed powerotem. Nawet jeśli to nie w Twoim stylu, nawet jeśli nie do końca bedziesz to czuła. Warto spróbować. Obejrzyj sobie film "Dwoje do poprawki" z Meryl Streep. Razem obejrzyjcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czego ty oczekujesz kobieto ? masz to co chciałaś niby jak inaczej sobie wyobrażałaś życie z dwójką dzieci ? wieczną sielankę ? chyba za dużo reklam się bezmyślnie naoglądałaś codziennie życie to monotonia i obowiązki a myślisz że twój mąż jest zachwycony ? ma do utrzymania 4 osoby !!!!] haruje całe dnie i gdy wraca do domu widzi twoją niezadowoloną minę bo musiałaś chatę ogarnąć, ugotować i iść na spacerek z dziećmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem, że z tą kosmetyczką itp., to jest takie banalne, ale chyba coś w tym jest, ja od początku ciąży i pierwszego dnia porodzie pamiętałam o tym, żeby nie zatracić siebie, obolała po porodzie wchodziłam pod prysznic, ubierałam się w sukienkę (lato), robiłam makijaż, malowałam paznokcie - są rzeczy na które musze mieć czas, niby takie małe, nieistotne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×