Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze przyszla mamusia

GRUDNIÓWKI 2014

Polecane posty

Gość Kaśka_81
Widze ze cos mi spacje robi sama kafeteria, nie wiem dlaczego:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Agnieszka
Mikołajowa świetne:) Ja to łóżko takie obskurne miałam i pamiętam, że straszne zimne było, choć to może przez to, że bardzo niskie ciśnienie miałam. To zimno to jeszcze dłuuugo pamiętać będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia___
mikolajkowa gratulacje :* jeśli rodzilas na jedynej pprodowce w naszym mieście to fakt sala rodzinną super(byłam przy porodzie mamy). przecZytałam o tych trzech dzieciach i sie poryczalam ze śmiechu z tej pieluchy zwisajacej do kolan po czym przeczytałam jak Viola napisalas o tym jak wylas kiedy dostalas dzieci i zaczęłam wyć że ja Amelie widZiałam na ułamek sekundy i dopiero po dwóch dniach mogłam przytulić ja. i siedzę i wyje bo teraz ona cały czas za mną jest tylko mama i mama i przypomnialam sobie ten ból kiedy nie wiedziałam co Moim dzieckiem czy wyjdzie z tego czy nie... chciałabym to dziecko następne teraz. nieważne cY dZiewCzynkę czy chłopca. pragnę tego z całego serca ale teraz ten kredyt (laktatorku w alior banku rata 1001zł miesięcznie) ja nie mam pracy i dopiero jak znajdę stała pracę to będę chciała dZiecko. patryk już od dawna chce "braciszka dla Amelii żeby się miała z kim bawić" ja też chce i tęsknię za ciążą ale nie mam możliwości na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
nooo to czas na gorzkie żale...:) myślałam, że po ślubie moi zacni teściowie trochę odpuścili... to i ja odpuściłam..(acz nadal unikałam jak ognia)...ale wczoraj teściu znowu mnie z równowagi prawie wyprowadził..a ja do teraz pluję sobie w twarz, że nie zareagowałam... teściowie przyjechali tutaj robić podziały majątków między rodziną, bo babci z dołu się zmarło jakiś czas temu, a że my się mamy tam remontować i wprowadzić, to trzeba oczyścić mieszkanie..ja tam wcale nawet nie szłam, bo ani moja babcia, ani moje "pamiątki" ..zaś teściowie przyszli po fakcie na herbatkę..na szczęście nie do mnie, a do starszej siostry męża, która mieszka obok...no i ta im dała, z dobrego serca, do tej herbaty, miód...patrzę, a teściu z tym miodem, na łyżeczce, do Seby startuje..więc do niego mówię (głośno i wyraźnie), żeby nie dawał mu miodu, bo miód jest silnym alergenem...na co mój teść "kochany" spojrzał na mnie, jak na wariatkę i patrząc mi prosto w oczy, ostentacyjnie... ten miód młodemu dał...po czym stwierdził, że o truskawkach on słyszał, że do trzech lat nie można dawać...ale o miodzie nie....( a jak on nie słyszał to takiego czegoś nie ma...) a teściowa dodała, że najwyżej będzie miał wysypkę... i Ci ludzie się dziwią czemu ja ich unikam i dziecka nie zostawiam....ku*wa mać, już nie chodzi nawet o ten zesr*ny miód, tylko o fakt, że jak matka dziecka mówi, żeby ku*wa dziecku czegoś nie dawać to chyba każdy normalny, zdrowy na umyśle człowiek, by nie dał...a ja zostałam potraktowana jak powietrze... jak ja dziękuję opatrzności, że wyjeżdżamy na te święta do moich rodziców, bo by tam wszyscy latali po ścianach chyba przy moich hormonach...zwłaszcza, że poprzednie święta u teściów były dramatyczne..a jeszcze teściowa próbowała mi dojechać wczoraj, narzekając, że nie będzie im kto miał ciast zrobić na święta (bo ona nie umie)....od ponad 5 lat (przez pracę) spędzałam święta z nimi, męczyłam się i zagryzałam język...ale i tak ból d**y, że na pierwsze święta( od kiedy jesteśmy z mężem razem) jedziemy do moich rodziców... i zaraz mi się przypomniało, jaka afera była o chrzestną Seby..i już wiem, że będzie kolejna, jeszcze większa...bo po moim trupie, młoda nią zostanie teraz... a... no i teraz jak sępy tylko patrzą jak tu na śmierci babci zarobić...wręcz już zadyma była o jakiś obraz...i nie, żeby ktoś go chciał sobie na ścianie powiesić, własnej osobistej..tylko żeby go przytulić i sprzedać...bo stary - to na pewno warty... banda pazerów i ignorantów...żenada.. Monia muszę Ci przyznać, ze jak czytam o umiejętnościach Twojej córeczki, to się zastanawiam co robię źle i czy na pewno jednak powinnam mieć następne...;)bo moje dziecię jest mega rozwinięte ruchowo ale mówi tylko w języku elfów...dużo mówi...ale nadal głównie w swoim języku...:P moim sukcesem jest nauczenie go słowa "daj" gdy coś chce...a reszta (poza prostym mama, tata itd) to freestyle;)... ale mówią, że baby są bardziej wygadane i tego się trzymam:P a i mamy nową SUPER zdolność!!! od kilku dni moje dziecię jest kładzione do łóżeczka, dostaje butlę w łapy i tak sobie je i zazwyczaj zasypia...wcześniej ja go "karmiłam" z tej butli na noc..aż tu mój luby się zbuntował (chyba chciał mamę na własność:P) wziął i go położył w łóżeczku, butla w łapki i nie było dyskusji...i sama byłam zdziwiona, że jednak potrafi...za pierwszym razem kombinował, wstawał i się przewracał..ale wtedy nie leciało...teraz już jakoś zakumał, że jak za dużo będzie świrował, to nie poje..więc leży i zaciąga...a dla mnie to duże odciążenie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nocna pobudka na cyc i tylko szybko napiszę, że mój mały od dawna i miód i truskawki je...zresztą, czego on już nie jadł? v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Viola, ja tez daje, zalezy od dziecka i od rodziny, tzn czy u kogos bylo uczulenie. U nas u meza w rodzinie bylo na truskawki, ale moje laski nic. Marta wcina biszkopty ktore pieke, bo te ze sklepu to fuj. Chce jeszcze wedlinke jej zrobic. A ma ktoras przepis na jogurt??? Moj tato kiedys robil ale nie pamieta przepisu. Taki byl na 5l mleka. Moja bratowa tak ma jak Ty mikolajkowa. Jej rodzice mogliby malym sie zajac ale mowia, ze jak jej nie bedzie to i tak dadza dziecku to czego ona nie chce, no to ona im nie zostawi. Dla mnie to lekcewazenie rodzica. Jak mowie nie to maja nie dawac. Ja tam wojny zrobilam pare razy i teraz kazdy pyta czy moze dac. Kazdy mial swoje dzieci to mogl robic co uwaza, a te moje i to ja za nie odpowiadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikolajowa
Ja to po tym bananie, co młody sobie prawie oczy wydrapał, to trochę się cykam..zwłaszcza, że ja całe życie z katarem i wydrapanymi uszami chodzę przez alergię..truskawki już młody też jadł, ale przetworzone na razie tylko, z bananem się przeprosiliśmy też, bo po jakimś czasie spróbowałam znowu kawałeczek i tym sposobem wczoraj już całego opędzlował...ale to moje dziecko i moja decyzja! Jak można, po moim wyraźnym sprzeciwie, beszczelnie patrząc mi w oczy, zapakować dziecku do buzi łyżeczkę miodu?!? Z całym szacunkien, ale oni mają trojkę dzieci, każde ma problemy z wagą, przy czym ta najmłodsza to już prawdziwe monstrum jest..lekko ponad 100kg a ma zaledwie 19 lat..ale co się dziwić..skoro teściowa mojemu dziecku w 7 miesiącu życia chciała dać lizaka, a teściu łyżeczkami miodem karmi..i już mniejsza o ten miód, ale to, że mnie tak zlekceważył..to mu na dłuugo zapamiętam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Teraz jak on cos bedzie chcial a Tpbie nie odpowiada to patrzac mu w oczy zrob mu na zlosc, ciekawe co wtedy zrobi. Ogolnie facet jest bezczelny. U nas tesciowa bez przerwy Hani slodkie kupowala i tez powiedzialam, ze prosze zeby nie kupowac, bo potem meczy sie z kupa i mocno ograniczamy, prosze o owoce jak juz. Wczesniej jak ktos z czekolada itp podchodzil to mowilam od razu, ze dziekuje ale Hania czekolady nie jada, do 2roku nie wiedziala co to. Ciastka to tylko to co upieklam albo owsiane, chleb tez zytni. Tez ponad 2lata temp nie miala. Podobnie sol i te wszystkie sztuczne barwniki. Pare artykulow rodzicom podrzucilam to teraz sami pilnuja jakie soki ma pic czy ciastka jesc, mniej solic, o kostkach nie wspomne, no i wedliny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to racja, z tym się zgadzam, jak rodzic mówi "nie"- to święte. Ale tak od zawsze się słyszy, że jak mamy w domu nie ma, albo jak mama podrzuci dziecko babci, to ta, niezależnie czy to mama czy teściowa wpychają dziecku wszystko co popadnie. Marcel nie wcina miodu łyżkami ale czasami zrobię mu herbatkę np rumianową z miodem lipowym, z cytrynką i startym imbirem, np jak wrócimy z długiego spaceru w chłodny dzień...on wszystko je...i cebulę i czosnek...odpukać- nie choruje w ogóle, nigdy nie kaszlał, miał tylko katar i trzydniówkę. A takich wyrywających się, mądrzejszych od rodziców, to zje*bać trza raz a porządnie i już! v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Tylko na szybko, bo mi jakoś czas ucieka a co miałam jeszcze zrobić stoi i czeka... no masakra dzisiaj jakaś - jestem strasznie nie ogarnięta dzisiaj. Viola za łóżko dzięki, ale ono wcale nie straszy. Jak napisałaś łóżko do tortur to myślałam, że mi przyślesz takie od razu po porodzie ;) ale mogłam się domyślić, że wtedy to Twój mąż nazwał by je inaczej "łóżko po zbrodni" ha, ha :D Córkę rodziłam w szpitalu gdzie była wanna, specjalne łóżko a i tam wszystkie rodziły po staremu na leżąco, więc myślę, że to było tylko dla picu, że mają. Jak znajdę to później wyśle fotkę a i może jakieś aktualne dzieciaczków podeśle. Jak macie to dawajcie :) Monia Amelka rzeczywiście wygadana. Mój bardzo ładnie mówi tylko mama, ale tak ładnie akcentuje, że wszyscy zwracają na to uwagę. Oczywiście ciągle gada po swojemu, jakieś tam oczywiście baba, tak porządnie tata to raczej nie powiedział, ale rozumie kto to tata, kłóci się a raczej wykłóca, ale to tylko w swoim języku. A od tych kilku dni co pisałam że taki maruda był to jak nic miał skok rozwojowy. Idzie się z nim "dogadać" dużo bardziej rozumie co się do niego mówi i jak coś chce to palcem ładnie pokazuje, po swojemu tłumaczy... tak więc ja widzę po nim dużą różnicę a i dzisiaj zrobił ze trzy kroczki, więc pomału nabiera odwagi. W szoku byliśmy, bo na zdjęciach nas rozpoznaje i pokazuje jak spytamy np gdzie mama ;) A dzisiaj w nocy normalnie święto, bo obudził się "tylko" trzy razy ;) Normalnie jakbym całą noc spała w porównaniu do tego co wyprawiał przez te ostatnie miesiące. Viola a u nas cycek bez zmian czyli jak zwykle nr 1, jak wracam z tej mojej pracy to np bawiąc się na kolanach na dywanie potrafi podskakiwać z radości tak jakby odbijał się na trampolinie a jak go wezmę to sam się układa i się kisi do cycka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
A i miałam Wam napisać, że na stronie 5.10.15 są duże przeceny 40%, więc dzisiaj skrzyknęłam się z koleżanką i kupiliśmy razem ciuszki w dobrych cenach. Powyżej 100zł mają nawet darmową dostawę. No może dlatego mi tak opornie idzie robota, bo się z nią zasiedziałam za długo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
dzisiaj chyba nie odejdę od netu... to co czytam coraz bardziej doprowadza mnie do wielkiego niedowierzania, że to co robią firmy farmaceutyczne może być prawdą. Tutaj jest bardzo dużo linków ale jak znajdziecie chwilę to polecam https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2014/04/04/powolac-miedzynarodowy-trybunal-do-osadzenia-zbrodniarzy-szczepionkowych/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Fotki ma poczcie :) fotki z porodówki to tam gdzie rodziłam córkę, teraz już warunki miałam gorsze, ale nie powiem żeby jakieś złe, bo sala dla porodów rodzinnych niczego sobie. mikołajowa też jestem zdania, że to rodzice decydują o dziecku i każdy powinien się podporządkować - teściu bez komentarza! U mnie niestety mama jest niereformowalna, ale nic nie zrobię, bo jak mnie nie ma to pewnie różne rzeczy jedzą, zresztą myślę, że każda babcia nawet jak ma "przykazania pod karą śmierci" ;) to i tak ma je gdzieś jak mamy nie ma a np coś je i wnuczka czy wnuczek zrobi proszące oczy ze Shreka to na bank się podzieli :D Mój czekoladę jadł już na pewno nie raz bo poznaję po koszulce ;) kasia nigdy swojskiego jogurtu nie robiłam więc nie wiem. Od kiedy mamy wyciskarkę to soki ze sklepu nie przechodzą a tylko te z owoców i warzyw i to robione na bieżąco a ostatnio jak zachciało mi się pizzy to zaszalałam i do picia wzięłam colę to miałam takie wyrzuty sumienia, że głowa mała ;) później myślałam, że nie dam rady ugasić pragnienia, ciągle mi się pić chciało i nie wiem czy po pizzy czy po coli - ja nie wiem jak można to pić codziennie. A ze słodyczy to chyba czekolada to jeden z lepszych słodkości, czyli nie takie zło jak żelki, chipsy, pianki itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka_81
No, pochwale się, u nas pojawił się 9 ząbek, prawa górna czwórka:))) Poza tym, zaiwaniamy przy pchaczu:) fotki na naszej poczcie. ach, no i chyba jogurcik zaczniemy same robić:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
No Kaśka gratulujemy..u nas nadal od dawien dawna 8...chociaż właściwie też dawno mu w paszczę nie zaglądałam więc pewności nie ma;) a ten jogurt to jakaś skomplikowana sprawa?? wrzuć może przepis:) bo mnie zaciekawiłas na prawdę:) Jutro idę do lekarza...a stresa mam takiego samego jak za pierwszym razem:) no może ciut mniejszego, bo już się tam z doktorkiem i recepcją znamy dobrze...;D ale w ogóle mam tak na zmianę...raz do mnie nie dociera jeszcze...a raz zaczyna docierać i wtedy zaczynam się stresować...pewnie dopiero jutro dotrze na 100% jak doktorek potwierdzi i dostanę zdjęcie fasolki...:) o ile już coś zobaczy:) My na roczek nie planujemy nic wielkiego... zamówię tort, coś tam może upiekę i zrobię sernik na zimno i zaprosi się na kawę najbliższą rodzinę i chrzestnych...raz, że mi się nie chce, dwa, że za pasem święta i zaś będzie wielkie obżarstwo..poza tym finansowo też trzeba trzymać się w ryzach, bo prezenty dla wszystkich i wyjazd na drugi koniec Polski też trochę kasy pociągną...a jeszcze nas remont czeka generalny mieszkania na dole po nowym roku...więc restauracje odpadają..z resztą u nas nigdy takich uroczystości nie robimy w restauracjach...mam tylko nadzieję, że do tego czasu nie dopadnie mnie śpiączka afrykańska, bo nic nie zrobię tylko spać pójdę:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Mikolajkowa, jak obgadam z tata to dokladnie napisze. Teraz uwaga...newsy. Z Hania na izbie przyjec na Krysiewicza bylismy, bo...obustronne zapalenie ucha srodkowego. Normalnie miodzio. I qrwa od czego to???!!! Dzis tez i Marta. Ortopeda. Rtg, ze nie ma zadowalajacej poprawy bioder. Za 3mce nast wizyta. Jezeli nie bedzie odpowiedniej poprawy to...czeka ja operacja. Czaicie to???!!! Ja sie pytam czy to qrwa jakas ukryta kamera czy co??? Psycha mi siada. Jak poronic to ja. Jak problem z utrzymaniem ciazy to ja. Jak problem zeby donosic to ja. Jak Hania to problem z bioderkami, jak drugie dziecko to to samo. Nosz kuzwa, cos jeszcze??? Maz zemdlal wtedy, rodzinny twierdzi ze ma arytmie. U Juz 2 dni temu doline lapalam znowu po poronieniu. Tylko ryk, bo nawet nie mam gdzie na cmentarz isc zapalic lampki 1.11. Po tym wszystkim miewam dziwne ataki. Troche jak przy nerwicy lekowej, psycha siada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
Heh Kaśka... nie wiem co napisać, bo każdy tekst wydaje mi się banałem zwykłym... nie napiszę, że wiem co czujesz, bo nigdy nie straciłam dziecka...strasznie panikowałam w ciąży i teraz też się boję...bo nigdy nic nie wiadomo...ale nie masz się co pogrążać w tym dole, bo to nic nie da...wiem łatwo mówić..ale masz dwie piękne córy...uszy i bioderka to tylko przejściowe, mam nadzieję, że obejdzie się bez operacji...ale nawet jeśli, to nie jest to na pewno żadna "kara" dla Ciebie...wiem, ze pocieszanie się kosztem innych też jest słabe...ale z drugiej strony trzeba myśleć pozytywnie..masz wspaniałą rodzinę, i mimo wszystko jednak udało Ci się donosić dwie ciąże...masz dwa skarby, które nie chcą widzieć mamy smutnej...piszesz o kredycie na dom...pociesze Cię, że ja co prawda sprowadzę się na trzy pokoje..ale to nadal będą pokoje moich teściów i już nam zaczęli według siebie mieszkanie planować i urządzać..gdzie co ma być itd...marzę o własnym domu..ale na razie to dla nas nierealne...wiem, że to tylko materialne rzeczy...ale trzeba się cieszyć tym co się ma...nie mówię, że masz zapomnieć o utraconej kruszynce, ale też nie możesz nakręcać się i pogrążać w żalu...jest taka strona na internecie.. kiedyś trafiłam dlaczego.org.pl ...może spróbuj tam poszukać częściowego ukojenia?? Ciężko mi się teraz podniecać..więc tylko napiszę krótko, ze mam zdjęcie maleńkiej fasolki...lekarz powiedział, że widzi już bicie serca ale za wcześnie aby to dokładnie sprawdzić, bo to dopiero 5 tydzień...z wyliczeń usg termin mam na 5.08.2016 czyli tak jak podejrzewałam wszystko mi się przesunęło...w sensie owulacji, bo wg okresu i moich wyliczeń powinnam mieć termin na 30.07..a w zasadzie o kant d**y te terminy rozbić, bo Seba już w tą niedzielę powinien mieć roczek wg tych terminów...a będzie miał za dwa tygodnie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to trochę się namęczysz nosząc wielki brzucholas przez upalny lipiec:-) ale fajnie tak prosto ze szpitala, pach na spacer...pamiętam jak moja córka się urodziła w czerwcu i tak ciepło było to już w dniu wyjścia ze szpitala na spacerku byłyśmy, no 3 dni i już spacerowałyśmy, także super się rodzi latem...coś o zębach też czytałam, więc kiedy poraz ostatni mój pierduś dał sobie do paszczy zajrzeć, to miał 12, wszystkie jedynki, dwójki i czwórki. Ale to było jakiś czas temu a obecnie to nie wiem. Na roczek, tak jak pisałam, od rodziców Marcel dostał skoczek zebrę. Piszę dostał bo urodzinki ma w piątek, robimy w sobotę, a na zebrze już rodeo odstawia. Zamówiłam na allegro, przyszło już to mu wcześniej wręczyliśmy, bo teraz ma super zabawę a i tak nie bardzo kuma, że to z jakiejś okazji, no a w sobotę to z pewnością niejedną zabawkę dostanie, to co by nie zwariował zebrę już dostał. Szczęście trzeba dawkować. Dziewczyny- polecam. Trafiony prezent, mały oszalał. Wchodzi i schodzi z niej sam, bryka na niej jak szalony. Podeślę Wam krótki filmik jak od razu po rozpakowaniu zapoznawał się z zabawką v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
dziewczyny nie jestem na bieżąco, ale godzinami siedzę w necie i powiem Wam, że mam ogromną ochotę powiedzieć NIE szczepieniom. Codziennie siedzę do późnych godzin nocnych i to co czytam to aż głowa boli. Kiedyś pisaliśmy o szczepieniu przeciw grypie dla kobiet w ciąży a tyle ile się teraz naczytałam to wielka masakra. Nie będę Wam wrzucać wszystkich linków bo żeby to wszystko przeczytać potrzeba godzin i jeszcze raz godzin czytania, ale np to co teraz czytam https://vaccgenocide.wordpress.com/tag/mmr/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Kasia ja nie będę nic pisać, bo powiecie że już całkiem zwariowałam, ale koniecznie wysłuchaj tego filmiku, wiem, że długi ale polecam http://szczepienia.blog.pl/nieszczepione-dzieci-sa-zdrowsze/ tak w ogóle to skolioza jest też od szczepień i w życiu bym nie skojarzyła, że może być jakiś związek masowych skrzywień kręgosłupa a szczepieniami... a jednak to wszystko przez uszkodzone nerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Viola świetny jest, ale my chyba już nie mamy miejsca na zabawki - śmiejemy się, że na samochody już brak miejsca i młodemu muszą wystarczyć "dziewczyńskie" zabawki, ha, ha, ale mąż protestuje i mówi, że jego syn lalkami bawić się nie będzie ;) A mój alpinista ma nową ksywkę, babcia nazwała go zbyrorzem :D czyt. ktoś kto wchodzi na zbyry ;) Dla udokumentowania fotki na poczcie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To cholera mała wszędzie wlizie"- tak moja teściowa mówi jak mój mały włazi na meble i wszędzie zresztą gdzie uda się nogę zadrzeć i jak widzę po fotkach to ten mój ancymon to wcale nie jest odosobnionym przypadkiem:-) ale takiego określenia to nie słyszałam:-D Nie czytam tych artykułów o szczepionkach bo od tego internetu można się zafiksować na punkcie dosłownie wszystkiego. Ja szczepię, na obowiązkowe i zalecane, starsze dzieci również szczepiłam tak samo. Kiedyś również tak się wgłębiałam na temat środków antykoncepcyjnych, to włos mi się na głowie jeżył jak czytałam o długofalowych skutkach antykoncepcji jak i również o przypadkach śmiertelnych np. stosowania krążków dopochwowych antykoncepcyjnych. Jak się poczyta wnikliwie np. o tym co jemy to nie pozostaje nic innego jak tylko od jutra nie jeść...tak więc nie czytam v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikolajowa
Ja ciągle zapominam napisać laktatorku, że to Twoje łóżko porodowe to dla mnie kosmos jakiś:-P Ciekawa jestem ile kasujesz za swoje torty, bo mi dzisiaj pancia zaśpiewała 140 zł na 12 osób..fakt że piękne te torty robi..ale nie wiem czy to nie przegięcie..aż żałuję, że ze mnie takie antytalencie plastyczne..:-) Ja o szczepieniach też nie czytam i nie mam zamiaru..kiedyś próbowałam i przemawiały do mnie zarówno argumenty za jak i przeciw..szczepię, tylko na obowiązkowe ale szczepię..tak samo jak z tym tortem..wrzuciłam zapytanie na fb dzisiaj czy ktoś mi poleci jakąś cukiernię lub panią..to dostałam taki odzew, że polecono mi wszystkie cukiernie w Gdyni i naście pań "cukiernic" domowych więc przed zadaniem pytania wiedziałam tyle samo co po jego zadaniu..i w koncu zdałam się na koleżankę, która też niedawno robiła roczek :-) Kupiłam też potrzebne rzeczy do robienia babeczek i jutro będę robiła wersję testową..trzymajcie kciuki, bo w życiu tego nie robiłam:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Mikolajkowa...jak wyjda to wrzuc przepis:-) U nas przygotowania pelna para, jutro musze foty pozgrywac na dvd i poszykowac do wywolania i koperty udekorowac. Taki sobie prezent dla gosci wymyslilam. Poszperalam i pare prezentow wymyslilam dla rodziny:-) Dzis tata zrobil Hani pulki i ukladalysmy ksiazeczki i maskotki, zawiesilysmy w oknie swiecace sanie. Ubawilysmy sie co nie miara. To moje dziecko pieknie znosi chorobe. Normalnie dumna jestem. Antybiotyk do picia i di ucha i przeciwbolowe regularnie i nasivin. Jest kochana, dzis musiala pracowac, bo jak mowi jest specjalistka i cala zmywarke mi oproznila. Dzis ja ja usypialam, siedzialam przy lozku, bo za raczke chciala i calowala mnie po tej rece. Rozbraja mnie jak tak robi. Uwielbiam patrzec jak spi, zawsze sie wtedy wzruszam jak pomysle ile nerwow i ile tabletek sie nabralam, zeby ja donosic. O konsekwencjach nie wspomne. Mikolajkowa...trzymam kciuki za Twoja fasolke:-) najwiekszemu wrogowi nie zycze utraty ciazy, to strasznie rozrywa psychike. Czas nie leczy rany, mam wrazenie, ze wrecz przeciwnie. A slyszalam o dlaczego, ja bylam na poronienie.pl a potem ziarenka,-forum dla mam po stracie. Laktatorku...u nas te biodra to moja wina, dziewczynki po mnie maja sklonnosc genetyczna. Ja mialam dysplazje stawu, Hania juz tylko lekka nieplastycznosc. U Marty bioderko w 3mce z 37st poprawilo sie na 33 ale drugie nie drgnelo:/ Ko ze bo maz atakuje;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Ja skasowałam tylko za produkty i wyszło 55zł ale w tym był opłatek z dostawą za 18zł, więc jako tako same produkty nie były aż takie drogie a tort ważył coś lekko ponad 2,5kg. No i nie liczyłam barwnika, bo zostawiłam go sobie, bo tej znajomej pewnie by się nie przydał. Jutro jedziemy na sesję porównawczą mojego starego zdjęcia. mam ten sam sweterek i buciki, śpiochy miałam białe, więc takie same kupiłam i będzie ok choć mają jakąś tam aplikację, ale może jakoś da się ją zamaskować. Ze dwa ujęcia wspólne dzieciaczków cobyśmy mogli zrobić pod choinkę kalendarz dla teściów, bo zawsze taki prezent sobie życzą a i marzy mi się jakieś "cyckowe" ujęcie karmienia, ale zobaczymy czy się zdecyduje, choć zakupy odpowiednie w lumpie dzisiaj zrobiłam, więc może jednak się zdecyduje ;) Muszę tylko trochę pobawić się z nitką i igłą, więc uciekam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
A to łóżko stało obok i chyba tylko dla szpanu służyło, bo nawet mi nie zaproponowali "polatać" na tym statku i rodziłam na tradycyjnym łóżku. Była też wanna, ale oczywiście kto by pewnie ją później sprzątał, więc jedyny rarytas miałam jak wysłali mnie pod prysznic... zresztą nie wiem czy Wam kiedyś pisałam, ale tam prawie córkę urodziłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga19870210
Witajcie ja jestem po burzliwych rozmowach dotyczących mojego powrotu do pracy. Otóż szef oczywiście zaproponował mi niższe stanowisko więc ja nie chciałam się zgodzić ale po 2 dniach namysłu do niego zadzwoniłam że jednak sie decyduję a on że wyśle mnie na 2 tyg szkolenie i prawdopodobnie wracam na stare stanowisko !!!!! z czego się bardzo cieszę bo nie wyobrażam sobie pracy na niższym stanowisku. I nie piszę dlatego że mi duma nie pozwala czy coś takiego po prostu dziewczyny u mnie w pracy są trudne i ciężko się z nimi dogadać....ale jestem dobrej myśli i prawdopodobnie przed świętami będę już pracować bądź jeździć na szkolenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rok temu o tej porze miałam przed sobą ostatnią przespaną noc:-D:-D v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rok temu o tej porze miałam przed sobą ostatnią przespaną noc:-D:-D v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
A ja miałam już nieprzespane ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×