Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze przyszla mamusia

GRUDNIÓWKI 2014

Polecane posty

Gość laktatorek
Z kąpaniem to zawsze muszę po cichu do córki mówić, bo ona szybciej zasypia i chodzi szybciej a jak powiem na głos to kolejność jest zmieniona albo razem się kąpią, bo przy drzwiach stoi pierwszy i kto by pomyślał, że przez pierwsze 6miesięcy nie znosił się kąpać... Dzisiaj mąż nawet mówił, że właśnie w końcu się można z nim "dogadać" i np dzisiaj pokazał, że chce pić, a już od dawna jak zrobi kupę to pieluchy wyciąga z paczki, więc już wiadomo, że jest kupa zanim jeszcze poczuję ;) Fajny ten wózek, już kiedyś pisałam, że to ulepszona wersja mojego, bo ma bardziej zakrytą budkę (choć chyba nie zasłoni na maksa słońca, ale to pewnie sprawdzisz latem) i ma połączoną rączkę a to duży plus, bo można jedną ręką prowadzić - chyba któraś dziewczyna ma taki sam. Dzisiaj był organizowany dzień babci i dziadka, córka super wierszyk powiedziała i ogólnie się udało, bo impreza na ponad 80 dorosłych osób plus dzieciaki z przedszkola i zerówki. Aga super, że Zuzi przechodzi... czyli nie taki diabeł ta różyczka straszny jak go malują... Lecę obiad ogarniać, bo przez tą imprezę mam lenia i musiałam się u Was zrelaksować a teraz do roboty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
Cześć dziewczyny! Czytam was cały czas, ale nie mam za bardzo kiedy coś od siebie napisać (tak jak Laktatorek napisała, też wchodzę dla relaksu pomiędzy jednym a drugim zagadnieniem z podatków). Teraz mam sesje, mega dużo zaliczeń i egzaminów. Teraz tak myślę, że jednak rok temu świeżo po porodzie i niemowlakiem na rękach to był pikuś to wszystko zdać, nie to co teraz. Ten mój szkrab wszędzie wejdzie a na miejscu nie usiedzi. No chyba, że mu się da do zabawy coś co ma kółka. Mąż w trasie cały tydzień, więc praktycznie sama się zajmuje Michałem. Trochę czas zleci jak zejdziemy na dół do dziadków, bo teraz zima, więc nie mają wyjścia i muszą siedzieć w domu (tak to jeszcze ludzie ze starego pokolenia- "ludzie pracy" i latem w domu ich nie spotkam). Jak był jeszcze śnieg to codzienne spacery sankowe musiały być zaliczone. I tak jak mówicie dziewczyny te nasze dzieci coraz bardziej kumate się zrobiły. Michał już wie kiedy się mówi, że czegoś nie wolno, albo zamknij (szczególnie kuchenne szafki z mąką cukrem itp), chodź... Na razie takie proste polecenia, ale od czegoś trzeba zacząć :) Dobrze, że Zuzia już przeszła tą różyczkę. Powiem szczerze, że się przestraszyłam, bo w podobnym czasie i ja szczepiłam Michała. Co do szczepionek ogólnie, wolę się nie wypowiadać. To bardzo kontrowersyjny temat, każda mama robi jak uważa. :) Kasia! Zdjęcia super. Co raz się zachwycam Hani włosami:) Lęcę spać, więc odezwę się pewnie znowu za jakiś czas. Trzymajcie się cieplutko w tą szaro-burą pogode :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Agnieszka
Ależ tu cisza... Z Zuzią pierwszy raz byłyśmy dziś na spacerku. Miała radochę bo bardzo lubi spacerki. Zuzia zaczyna się puszczać jak stoi przy czymś i nawet jak się zapomni to chwilę stoi bez trzymania się. Mikołajowa jak tam samopoczucie? Mam takie wahania nastrojów, że momentami nie ogarniam sama siebie. Straszny nerwus się zrobiłam. Ostatnio na wizycie okazało się, że mam nadciśnienie ciążowe . Na ćwiczeniach i zajęciach praktycznych grupa nie bardzo daje mi coś zrobić, co chwila ktoś pyta jak się czuję. Najpierw mnie to wkurzało teraz mnie to bawi. No jakoś muszę się nauczyć masować. A masując najprościej. Ostatnio próbowali wróżyć płeć dziecka. Fakt, że jestem jedyną zaobrączkowaną i dzieciatą osobą w grupie. Wykładowcy też podejrzanie milusi się zrobili. Jak tylko trochę gorzej się poczuję to proponują, że jak chcę to mogę iść do domu. Tylko kto za mnie się nauczy. Ostatnio jeden przyznał, że ciekawie będę wyglądać na egzaminie końcowym, w ósmym miesiącu, z wielkim brzucholem nachylająca się nad leżanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Znowu etap ciszy... Nas jutro czeka szczepienie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Ciekawa jestem jak z dostępnością szczepionek bez rtęci, które miały być wprowadzana od nowego roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Ale to Hania była chora czy jakoś się dogadałaś, że wolisz aby te dziecięce choroby przechorowała? Artykuł poczytam później, bo zaraz na basen jedziemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Wróciliśmy z basenu....ufff było 1,5 godziny szczęścia dla dzieciaków i zastanawialiśmy się na wejściu czy nie za długo, ale z dwójką 1,5 godziny to pikuś. Kasia artykuł fajny pod tym względem, że każda kobieta sama powinna decydować o swoim dziecku i nie powinno nikogo obchodzić jak kto karmi... ja nigdy tego pytania nie zadaję, ale o dziwo wszyscy mi je zadają ;) Zgadzam się też, że lekarze pediatrzy od pomocy w laktacji są daleko, bo guzik wiedzą i dlatego zawsze mówię, że dla chcącego to zapraszam do poradni laktacyjnej... zwykle słyszę, że za daleko, że na miejscu nie ma i nigdzie z małym dzieckiem nie będzie jeździć... no najlepiej jakby sama poradnia przyszła do domu, ale ja powtarzam kto chce to zrobi wszystko. A z niektórymi komentarzami pod artykułem oczywiście zgodzić się nie mogę, bo co to za tłumaczenie, że dziecko ciuciało godzinę i pół godziny spało... to żadne tłumaczenie na podanie mm - ciekawe co by powiedziała ta mama na każde karmienie przez 2 miesiące przez 3 godziny - przy córce tyle trwało każde a co na moją siostrę gdzie karmiła przez dwa miesiące całymi dniami - na początku myślałam, ze ściemnia, bo wisieliśmy głównie na telefonie, ale w czasie kilku odwiedzin przekonałam się, że tak jest - od rana do wieczora cyc ale na szczęście w nocy ładnie spała ciągiem po kilka godzin. I morał taki, że teraz najada się w minuty a czasem w sekundy, siostra wspomina te pierwszy okres nieciekawie, ale ja jestem z niej dumna, że się nie poddała a teraz w końcu cieszy się z karmienia i ciągle powtarza, że było warto. Ona nawet na weselu naszej najmłodszej siostry wisiała na cycku prawie całe wesele schowana za parawanem w rogu sali, bo obiecała sobie, że mm nie poda nawet w takim wyjątkowym dniu i pewno, że chciałaby być bardziej obecna, ale kp było dla niej ważniejsze. Do dziś pamiętamy ciotkę, która wparowała za ten parawan i wyjechała z tekstem, że mleko siostra ma za chude - ryczałyśmy oby dwie i pamiętam jak dziś, że jej wtedy powiedziałam, że zobaczysz Ty jej jeszcze pokażesz jakie Twoje mleko chude... i te nasze początki tak wyglądały jakbyśmy głodzili nasze dzieci, moja mama to nawet krzyczała, że siostrę do grobu wpędzam tymi moim radami... no było gorąco! I dziewczyny jestem pewna, że ja i siostra to te, które normalnie by stwierdziły, że nie mają mleka - stwierdzenie mojego endokrynologa jak byłam w ciąży było jasne "niech pani nie nastawia się na kp, bo z pani skokami prolaktyny jak będzie pani karmić to będzie cud" ale gdzieś po drodze zaufałam swojej poradni laktacyjnej a siostra zaufała mi i wyszło i wychodzi nadał. Jedno jest pewne problemy nie będą trwać wiecznie, choć 2-3 miesiące jak to było u nas uważam, że to lekka przesada, ale jak się chce to zrobi się wszystko. Co do komentarzy pod artykułem to też są, że dziecko na kp nie przybierało, ale zamiast udać się do poradni to idą do pediatry, więc tu nie tylko brak wiedzy lekarzy, ale też kobiet. I ostatnio czytałam taką historię, że dziecko nie przybierało na kp, bo miało coś z nietrawieniem laktozy i wystarczył jakiś tam lek bez podawania mm i kilogramy pięknie poszły w górę. Dzieci przez to pierwsze wiszenie produkują sobie mleczko na długie miesiące i niektóre szczęściary karmią pół godziny i mleka pod dostatkiem a niektóre takie jak ja karmią po trzy godziny, laktatorem prawie nic nie odciągają a ręcznym odciąganiu nie wspominając (położna jak przy córce mi odciągała to też nic nie wycisnęła, więc to nie to, że robię coś nie tak), bo nawet teraz jak ścisnę to czasem kropla nie wyleci, wkładek laktacyjnych nie używam, bo nic nie przecieka, nawału nigdy nie miałam i gdyby nie mój upór to jak tu uwierzyć, że tam coś jest? I na koniec fajny artykuł http://www.hafija.pl/2013/10/uniwersalny-przyrzad-do-mierzenia-ilosci-mleka-w-piersi.html a jeszcze na pocieszenie dla butelkowym mam kiedyś widziałam fajny komiks - spotykają się dwie mamy i jedna do drugiej "karmisz" a ta druga "nie, głodzę" ;) i tak może powinny się odzywać kobiety jak ktoś namolnie pyta o kp :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
A hafije mam tez fb wiec na biezaco jestem;-) fajnie, ze ktos tak sie angazuje:-) A komentarzy pod artykulem to nawet nie czytalam. A co do szczepienia to pokazalam lekarce krostki na Marty kolanie i nie chciala jej zaszczepic, zreszta poszlam zeby te krostki obejrzala i nie chcialam pozwolic na szczepienie. Boze, jaka tam jest pigula jedna, to ona mnie zapisala na szczepienie, wq... mnie na maxa. Wyglada jak ryczaca 45-50, wyfiukowana tleniona blondyna, wszystkich z gory. Raz mialam z nia sciecie to teraz jest okropna. Wczesniej tez mila nie byla, ale teraz.... wczoraj mowie do niej czy moglaby pozyczyc dlugopis i dac karteczke, bo chce nr do dermatologa spisac a ta ze mam sobie komorka zdjecie pstryknac. Nosz qrwa... i mowie jej we wt ze chce, zeby lekarz obejrzal krostki a ta ze mloda juz odroczona i dawno powinna byc szczepiona, a na wykresie ze mmr2 jest 13-14mc. Nie zamierzam pokazywac sie w osrodku do maja...a niech mnie scigaja;-) Poza tym zero info o nazwie szczepionki itp...bo akurat maja zapas to mam szczepic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
A i powiem Ci, ze czasami mialabym ochote Marte dostawic;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Kasia bo to gdzieś w świadomości siedzi i jak sobie przypomnę karmienie córki to wspominam to bardzo miło choć cyrków było na początku nie mało, ale dlatego tak bardzo jestem przekonana, że mając teoretycznie zero mleka można to wypracować, ale jak ja to ciągle powtarzam nie tylko wiedza i upór są potrzebne, ale np normalny mąż, który przez miesiąc lub i więcej zaakceptuje burdel na kółkach, zupełne nieogarnięcie chałupy, szybkie obiady o różnych porach albo samemu stanie przy garach :D no dużo rzeczy się składa na powodzenie w karmieniu. Na pewno też jeszcze to czy ma się inne dzieci, bo dziękuję Bogu, że teraz moje karmienie nie musiały tak długo trwać, praktycznie tydzień mieliśmy taki jak u córki a później już zaczynało się wszystko skracać i ciężko byłoby siedzieć godzinami przy cycu jak ważne było, aby córka nie czuła się zazdrosna, aby miała jeszcze małą część mamy dla siebie. Czasami mamy akcję bo to ten mały bąk jest zazdrosny jak córka usiądzie mi na kolanach, że ja nie wiem co z niego wyrośnie, jak wezmę też go na kolana to odpycha córkę a wtedy przytulam ich obydwoje i tłumaczę, że córka to też mój wielki skarb, więc myślę, że córka jakoś gorzej się nie czuje, że więcej czasu poświęcam bratu a brat kiedyś też to zrozumie :) A wczoraj na basenie poszłam do szatni go nakarmić, bo na basenie strój mi ściągał i jak się przyssał to końca nie było i tak doi i doi i się w końcu pytam "idziemy się kąpać" a ten z cyckiem w buzi kręci głową, że nie, za chwilę pytam się inaczej, aby w końcu przestał "idziemy do siostry" a ten znowu kręci, że nie... zaczęłam sobie myśleć, że pewnie tak mu się spodobało i sobie tak kręci a że ja go czasem za głupiutkiego jeszcze uznaję to dla sprawdzenia pytam "a chcesz pić mleczko?" a ten nagle kiwa na tak - śmiać mi się chciało, że sprawdzam go i robię mniej rozumnego niż jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Kasia a pigułę macie, że lepiej nie gadać... taki starodawny typ pierwszy do zwolnienia co siedzi i czeka tylko na emeryturę pokazując przy okazji jaka ona ważna. Już sobie wyobrażam reakcji jakbyś powiedziała, że nie masz zamiaru szczepić... a teraz zacznie się wciskanie szczepionek dopóki ludzie nie są jeszcze zorientowani, że mają być bez rtęci a zapasy które też pewnie taniej gdzieś już kupują trzeba wcisnąć jak najszybciej. Najgorsze są szczepionki chińskie i gdzieś mam zapisaną nazwę i np syn tą nazwą był w szpitalu raz szczepiony i córka też, ale podawali też wadliwą serię tej szczepionki i na szczęście mamy w książeczce inną. Chyba w tych linkach co kiedyś wysyłałam były jej dane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
A u nas w nocy 38.6 i od czego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
kasia i jak? może jakieś przeziębienie ją bierze? U córki w zerówce ostatnio była właśnie fala gorączki plus do tego dziwny kaszel i czasem wymioty. Córce skończyło się na kaszlu, ale lekkim na szczęście. Dzisiaj pierwszy raz w starej pracy, było ciężko się odnaleźć, ale myślę, że z każdym dniem będzie lepiej. Cycki myślałam, że eksplodują, wzięłam laktator, ale stwierdziłam, że może uda mi się jak z córką, że cycki się przyzwyczają po paru dniach. Trochę mi szkoda jak pomyślę, że laktacja się zmniejszy, ale może i dobrze ;) ale i tak czuję, że będę dłużej karmić niż córkę. A najlepsze, bo jak wróciłam to oczywiście była wielka radość, od razu cyc, ale drugiego nie za bardzo opróżnił, więc trochę laktatorem poprawiłam i córka się dopadła i wypiła to co odciągnęłam... śmieję się, że karmię dwójkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Dostala troche nurofenu i spadla, w ciagu dnia do 37.3, na noc nic nie podalam, czekam co bedzie. Najgorsze, ze dupke sobie odparzyla strasznie, w sob nie zauwazylismy kupy i tak latala i skakala u dziadka na kolanach, w niedziele tez i mysle czy nie od tego. Rano srednio mi jadlam, tantum verde psiknelam, bo moze gardlo. Zobaczymy. Ja to nie wyobrazam sobie wrocic dp pracy i laski zostawic. Musimy Hanke do przedszkola zapisac, sama sie boje co bedzie. W niedziele Hani wystep na balecie, w kinie apollo maja:-) Tak mysle, ze gdybym miala Ciebie na telefon, jak Ty z siostra to pewnie dalabym rade kp, gdyby ktos mi takie pranie mozgu robil, zebym glupich mysli nie miala;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
ha, ha pranie mózgu było, ale codziennie to samo tzn wszystko w kółko mówiłam a siostra była w takim amoku, że chyba nie kojarzyła, że o to samo pyta, ale chciała chyba to usłyszeć i powiem Wam, że czasem już wymiękałam i samej mi się ryczeć chciało jak ona tak mi wyła i wyła a teraz mamy z tego taki ubaw, że ona mówi, że dziwi się, że nie wyłączyłam telefonu :P Tylko u niej było tak, że ona nawet jak przed chrztem powiedziałam jej, że jednorazowo ma ją dokarmić mm to ta jej nie dała i mała zrobiła koncert w kościele - uparta gorzej niż ja ;) Ale ogólnie wszyscy byli za dokarmianiem a siostra postawiła sobie butelkę mm na stoliku i gadała do niej, że się nie podda :) normalnie cyrk na kółkach. Ale jak tak długo mała nie mogła się najeść, bo przecież dwa miesiące całymi dniami wisiała to wysłałam ją do poradni, bo już zaczynałam wątpić w to co do niej mówię i co się u niej dzieje a później miała zastój, więc i tak musiała dostać antybiotyk. Moja mama oskarżała mnie, że do grobu ją wpędzę a mój mąż to skwitował tak, że "na karmienie piersią jeszcze nikt nie umarł" no ale faktem też było to że siostra miała niską hemoglobinę. No początki powrotu do pracy są trudne, teraz przyzwyczajam się do niewyspania, bo np wczoraj jak mały ssak przyczepił się o 4 nad ranem do cycka to puścił dopiero o 7. Bał się, że matka mu ucieknie. Mam o tyle szczęścia, że babcię tak kochają, zarówno córka jak teraz syn, bo np wczoraj też pożegnał mnie z szerokim uśmiechem robiąc papa (zwykle tak się śmieje jak robi papa), ale nie wyobrażam sobie jakby miał za mną ryczeć, bo wtedy trama na 8godz w pracy jak nic. Córka kochała przedszkole, co prawda chodziła na krótko bez obiadów, ale ciągnęła do innych dzieci, ona nawet na placu zabaw u teściów w mieście potrzebuje kilka minut aby wszyscy byli jej koleżankami i kolegami i rozstaje się zawsze po imieniu. Posyłałam ją z myślą, że jak będzie płakać przez dłużej to zrezygnuję, bo to miało być dla niej zabawa a nie na siłę zostawianie, bo babcia była chętna do pilnowania - córka miała wtedy 3 latka i do tej pory uwielbia szkołę (przedszkole jest razem ze szkołą, więc tak teraz mówi, że ona chodzi do szkoły a nie przedszkola, zresztą zerówka to już chyba raczej szkoła :P ) Dobra lecę się ogarniać, bo teraz mam drugie zmiany, ale jeszcze następny tydzień i tydzień urlopu... ha, ha ledwo zaczęła a już urlop, ale faktem jest, że jeszcze sporo mi go zostało, ale małymi kroczkami mam się wdrażać, bo sporo rzeczy się pozmieniało a na Wielkanoc musiałabym już być ogarnięta, bo na zmianach będę w większości już sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Kasia a może miała taką biegunkę jak woda, bo dupka odparzona jest zwykle po takiej wirusowej kupie, która mogła się wchłonąć w pieluszkę. Ten wirus co teraz panował to właśnie gorączka, biegunka, czasem wymioty i ostry kaszel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Właśnie dzwonili, że jest nas dzisiaj za dużo a mało pracy i mam 1 dzień urlopu a że mam go jeszcze duuużo to jestem w pierwszej kolejności do siedzenia w domu ;) to się napracowałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
Laktatorku a na czym polega Twoja praca? Pamiętam, że kiedyś pisałaś ale chyba mi wyleciało. Fajnie, że masz mamę, która zostanie z dzieciakami. To jest nieoceniona pomoc. :) Ja już powoli kończę sesję, został mi jeden egzamin i już mi się tak strasznie nie chcę że nie wiem jak się zbiorę do niego. Jak zaliczę to chyba pojadę z mężem na 3 dni w trasę Tirem. Taka nagroda niby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Od razu mi sie przypomnialo siedzenie z Marta przy cycku, calymi dniami a do tego choroba i do tego Hania, ktora nie mogla zrozumiec sytuacji. Jak sobie wigilie przypomne to szkoda slow. Ale nie ma co rozpamietywac. Moja bratowa juz prawie 10mcy odciaga mleko:-) A co do odparzenia to Marta nie miala biegunki. Ona nigdy sztywnej kupki nie ma, srednio robi dwie dziennie. Zrobila a my nie skumalismy, ze ma:/ temp tez nie pojawila sie wiecej, zadnego kataru, kaszlu czy kichania nawet. W marcu zapisy, wiec Hanie zapiszemy do przedszkola. Zastanawiamy sie nad publicznym po drugiej stronie ulicy i prywatnym montessori. Kusi mnie strasznie, bo fajne jest. Na koniec tyg jedziemy ogladac dzialki, bo z tamtej i domu nie wyszlo, jak samiwybudujemy bedzie taniej:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Jakbyscie nie wiedzialy na kogo 1% to chetnie podrzuce info na poczte nasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Mika jestem zastępcą w markecie, więc praca biurowo-fizyczna, zależy co potrzeba robić, ogólnie nie nudzi mi się, zawsze jest mało czasu na wszystko i ja to bardzo lubię, że czas szybko mija i nie ma za bardzo kiedy myśleć. Podoba mi się też, że jest wszystko jak należy, czyli z urlopu zawsze rozliczają, wypłata na czas a nawet przed czasem, nadgodziny jak już są to też płacą. U nas pracuje ok 20osób a z tym że zostanę sama miałam na myśli, że zostanę sama z odpowiedzialnych za sklep i godziny mi odpowiadają, bo połowę dnia jestem zawsze w domu, bo albo do 14.30 albo od 14.30. Wcześniej jak pracowałam w agencji bankowej to teraz bym tak nie dała rady nie widzieć cały dzień dzieci i jak się przeprowadziliśmy miałam ofertę z pko i odmówiłam, bo pracowałam już tutaj i facet był w szoku, że wolę pracować w sklepie niż banku, ale taki mój wybór i godziny pracy przy małych dzieciach dla mnie to priorytet. kasia ja ostatnio w pracy ściągnęłam 60ml i już słabo leciało, więc ja się do laktatorów nie nadaję, więc podziwiam 10m-cy ściągania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Laktatorku, nie mów tylko, że w jm pracujesz? v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Viola oczywiście że tak :) a tak jak pisałam już jakoś od października czy września sobie dorabiałam u kamerzysty średnio po 4-5 godziny, więc nie jest to rzut na głęboką wodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Ciężko mi teraz, ale bardziej pod względem organizacyjnym niż z rozłąki, bo mąż pojechał do Niemiec po samochód (do pracy potrzebuje dostawczy), więc wszystko się zbiegło tzn on wyjechał w niedzielę a w poniedziałek byłam pierwszy raz w pracy, więc ciężko było to logistycznie załatwić, bo córka do zerówki a mama z małym w domu, bo przecież nie będę wymagać od mamy aby go tachała do szkoły, zresztą zimno to na rowerze nie pojedzie a prawka nie ma, ale dobrze że na koleżankę mogę liczyć, więc zawiozła i odebrała i się zrewanżowała, bo jak urodziła drugą córkę to wtedy ja ogarniałam jej starszą z dowozem wtedy do przedszkola. Maż auto kupił, więc na dniach będzie wracać to już wszystko wróci do normy. U mnie akurat już przy córce jak wracałam do pracy zauważyłam, że dla mnie lepiej, bo po powrocie nie ma nic piękniejszego niż czekające dzieci z uśmiechem od ucha do ucha, wielkie przytulasy a i tak później próbuję im wynagrodzić ten czas kiedy mnie nie było, więc bardziej doceniam ten czas z nimi i bardziej się angażuję - widzę, że rutyna nie działa na mnie zbyt dobrze ;) ale to mam to szczęście, że jedno i drugie kocha babcię baaardzo i jak czasem słyszę, że dzieci nie chcą mamę z domu wypuścić albo nie chcą z babcią siedzieć to dochodzi do mnie, że z moją mamą wygrałam w toto lotka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapytałam kochana, bo Twój opis miejsca pracy mi pasował do tego miejsca...powiem Ci w sekrecie:-D że ja długie lata pracowałam jako ks, ale poszłam po rozum do głowy i zaczęłam szanować siebie i złożyłam broń. Nie wiem jak jest u Ciebie ale u mnie to był obóz pracy v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Nie wiem czy ks to kasierka? Tak zaczynałam jak przeprowadziłam się tutaj czyli z dużego miasta na mniejsze miasto i brałam co było, ale tak jak wcześniej opisywałam w miedzy czasie po moich doświadczeniach prawie chyba 8 lat w kredytach dostałam tą propozycję w banku, ale godziny mi nie pasowały, więc wybrałam na początku tą niby kasjerkę, ale szybko awansowałam i teraz jestem zastępcą kierownika, więc taka praca mi odpowiada, bo dużo się dzieje a praca nie jest monotonna, różne godziny pracy to też mogę dostosować jak coś chcę załatwić, wolne w tygodniu to też nie ma problemu z załatwieniem czegokolwiek. Ja nie należę do osób narzekających i łatwiej mi z tym żyć, bo oczywiście są u nas osoby co im wszystko nie pasuje, ale bez przesady nie ma pracy bez wad, tam gdzie ludzie to i są problemy ale trzeba potrafić umieć sobie z tym radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Viola ale Twoje pytanie zrozumiałam "nie mów że już pracujesz" więc chyba pytałaś o coś innego a myślałam, że literki się pomyliły? pogubiłam się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
A jm to chodzi Ci o Biedrę? Z kredytów pamiętam jak przynosili zaświadczenia o dochodach z Biedry i tam właśnie była jakaś taka nazwa. Jak tak to nie, tam nie pracuję, chociaż nie wiem czy coś się nie pozmieniało, ale kiedyś to był obóz a teraz mam koleżankę, która sobie chwali - wszystko zależy jakie osoby pracują obok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, k-s to kasjer, a ks to kierownik sklepu:-) a napisałam jm bo nie wiem czy życzysz sobie aby inni byli wtajemniczeni...bo nie każdy wie, że jm to...:-D kochana ja prawie dziesięć lat tam pracowałam. Sklep sklepowi nie równy. Ja zarządzałam bigiem, wysokoobrotówką. Nie będę opisywać tu całej swojej historii...były też fajne momenty. Ale podsumowując ta firma to porażka. Co z tego, że w tygodniu masz wolne jak pracujesz w soboty, niedziele, wigilię, wracasz o po 22 jak dzieci już śpią, w środku nocy jeździsz do alarmów, masz zapewne czasami zmieniany grafik z dnia na dzień, przed rejonami i dystryktami trzeba stać na baczność a jak jeździ jakaś "osobistość" to trawę na zielono karzą prawie wymalować.....ach, nie będę się rozpisywać bo już mi się gotuje w środku:O teraz pracuję w niewielkiej prywatnej firmie, jak kończę pracę, szef podchodzi do mnie, podaje mi rękę i dziękuje mi za dobrze wykonaną pracę w danym dniu. Wiem co to szacunek do pracownika, poważanie ...ale może u Ciebie jest inne oblicze jm v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×