Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dla kobiet tkwiących w nieudanych związkach

Polecane posty

Gość gość
19.03.14 tak, widzę że dobrze mnie znasz, pisząc o moich cechach. Lepiej Ci, poprawiłaś sobie humor do******lając mi. Jak tak to ciesz się sukcesem. Jakim prawem mnie osądzasz wredna suko. A ty co byłaś kiedyś w trudnej sytuacji , czy siedzisz pierdzisz w stołek i p********z głupoty. Wal się ze swoimi radami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ja Cię wyzywam, czy Ty mnie? Ja Ci podaje pomysły rozwiązania Twojego problemu. A Ty mnie wyzywasz. I jesteś na wszystko na nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wcale, ale dzięki za odkrycie przede mną moich cech. Kim ty jesteś żeby pisać mi czy jestem zaradna czy nie. W młodości radziłam sobie sama z takimi kłopotami których nikt z moich koleżanek nie miał . Teraz nie jestem już sama, a wiele rzeczy nie jest take proste. Jakim prawem mnie osądzasz , nie znamy się a ty wypisujesz mi moje cechy naczelne. Odwal się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkatematu
Ale po co te nerwy? Nie traktuj wszystkiego jak atak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krytyka to jest atak. Dobra, fajny temat ale nie potrzebnie się włączyłam. Wystarczy mi krytyczny mąż w domu. Nie będę się narażać na debilnym forum na to żeby głupie c**y waliły we mnie jak w bęben. Bawcie się dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkatematu
Kochana więcej dystansu, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale taka prawda. Jakbyś była zaradna miałabyś już tysiąc pomysłów i zaczęłabyś, któryś realizować. Nie mówię że z małym dzieckiem da się zorganizować zawsze coś z dnia na dzień, ale w ciągu kilku miesięcy już tak. Tylko trzeba działać. I tak - szukasz usprawiedliwień, cały czas. Wiem, że to bolesne, że ja śmiem tak napisać ale wierzę, że się pozbierasz i zaczniesz działać. Bo po Twojej agresji widać, że jesteś bardzo sfrustrowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak - szukasz usprawiedliwień, cały czas. Może zacznijcie wróżyć! Znamy się wiesz czego szukam? kolejna osoba mnie zna lepiej niż ja sama:)) Coraz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym temacie ciągle się usprawiedliwiasz, o to chodzi. No ale atakuj mnie dalej, atakuj! Jak Ci od tego lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No przepraszam , to ty krytykujesz, piszesz o moich cechach nie znając mnie. Nie mam zamiaru się więcej odnosić do twoich mega mądrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym nie była kiedyś w takiej sytuacji jak Ty to bym nie komentowała. A wiem, że jedyne co trzeba zrobić to zacząć coś robić. Nie piszę o Twoich ogólnych cechach - piszę o dwóch, które wywnioskować można z tego tematu. Nic więcej. Więc się nie pultaj już bo zawału dostaniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkatematu
Dziewczyny, może jakiś rozejm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki o troskę o moje zdrowie:) Nie pochlebiaj sobie ze możesz być przyczyną mojego zawału. Takie jak ty mnie do tego nie doprowadzą. Możesz zejść ze mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie jak ja? Przepraszam bardzo ale wykazałam się o wiele większą kulturą osobistą niż Ty. I nie jestem rozpieszczonym dzieciakiem. Swoje przeżyłam. Ale dobrze, idę stąd. Mam nadzieję, że kiedyś się ogarniesz. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie sypiam z nim, żyję tylko dla dzieci, ciągle mi ubliza i wymawia to że rozmawiam ze swoimi rodziacami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny po co wy się kłócicie? W tym temacie jest naprawdę wiele kobiet po przejściach. Wyzywanie naprawdę nie poprawi tu niczyjej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc89
Latwo powiedziec: 'odejdz'. Te ktore takie madre sa na forum chyb pojecia o zyciu nie maja. Zycie w pojedynke nie jest takie proste. Zeby sie jakos utrzymac trzeba miec dobra prace bo za pare groszy to mozna wegetowac, a nie zyc. Ja raczej zapobiegliwa jestem i od samego poczatku zalozylam konto oszczednosciowe... Uzbieralo sie tam jakies 12 tys zl. Ale za to zycia sobie nie uloze. Jest to raczej drobna kwota na czarna godzine. Poza tym mieszkam w niemczech wiec to tylko 3 tys euro, a to niewiele. Polowe pochlonelaby sama kaucja za mieszkanie. Wszytsko jest jk na razie na dobrej drodze... Szukam pracy, gdy ja znajde odloze jeszcze troche i wtedy bedzie mozna myslec o rozstaniu. Poza tym mnie przeraza samotnosc. W kraju w ktorym mieszkam mam tylko kilku znajomych i to nie do konca bliskich, nie mam auta, rodzice daleko... Tak latwo wam mowic: 'odejdz'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkatematu
Popieram. Ja też jestem teraz skupiona na odkładaniu pieniędzy. Przewiduję, że po powrocie do pracy zacznie mi się lepiej żyć i wtedy pomyślę o kredycie na mieszkanie (własne mieszkanie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po latach połapałam się jaka byłam głupia. Niby mam plan, ale ruszyć ciężko. A to Pani wyżej , myślałam ze np w niemczech to inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość89 boisz się samotności? A z takim mężem/partnerem nie jesteś samotna? Będąc sama przynajmniej masz szansę na nowy związek. 5 lat temu byłam w gorszej sytuacji. Nie miałam nic odłożonego. Nie miałam pracy (wpadliśmy kiedy byliśmy na studiach, które uwaliłam). Po 2 latach słuchania jakim jestem nieudacznikiem, zaczęłam kurs grafiki. Zaczęłam projektować zaproszenia ślubne, na chrzciny, obrazki do dziecięcych pokoików. Sprzedawałam i jak tylko miałam na dwa czynsze wyniosłam się z dzieckiem. Znalazłam pokój u starszej pani, niedrogi ale luksusów nie było. Zacisnęłam zęby. Teraz mieszkam z dzieckiem w dwupokojowym mieszkaniu, mam mały biznes. Projektuję też loga, wizytówki itp. I nie - nie jestem uzdolniona plastycznie ;) Ale da się z tego wyżyć spokojnie. No i alimenty. Co więcej w tym roku dla własnej satysfakcji stałam się magistrem ;) A od roku spotykam się z fajnym facetem, który ma świetny kontakt z moim dzieckiem. Tak, trzeba coś odłożyć... Tak, trzeba mieć pomysł. Ale bać się samotności? lepiej być samemu niż z dupkiem ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.03.14 jak zaczęłaś ten biznes, gdzie sprzedawałaś na początku. Od razu założyłaś działalność ? Możesz coś więcej napisać o początkach drogi do wolności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkatematu
gratuluję siły i wytrwałości, brawo! :) można? można!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprzedawałam przez internet ;) Na początku dawałam ogłoszenia lokalne, później przeniosłam się na allegro i w końcu na ebay (sprzedawałam też za granicę). Dopiero po jakimś czasie (już byłam wolna) założyłam działalność. Wcześniej bałam się, że mąż się dowie o tym i podetnie mi skrzydła. Nie mówię, że akurat TO jest dobrym pomysłem. Rozwiązania nie leżą na ulicy ale można coś wykombinować i zacząć się usamodzielniać. Na początku jest bardzo, bardzo ciężko. Brakuje pieniędzy, lepszych warunków mieszkaniowych, czasu i pomocy. Męczą myśli "dobrze zrobiłam?", "a może lepiej dziecku byłoby w pełnej rodzinie?" itp. Dziś wiem, że zrobiłam dobrze. Że wyrwałam się z piekła i mojemu dziecku mimo, że wtedy brakowało fajnych zabawek, ślicznych ciuszków (lumpeksy były moimi przyjaciółmi) nie było przez to aż tak źle jak wtedy kiedy mama płakała, była przygaszona i nie bardzo chciało jej się żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, czy króraś z Was była w sytuacji, że miała swoje mieszkanie, w którym on był zameldowany.... jak to rozwiązać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie zameldowany, ale u mnie on jest właścicielem mieszkania. Kupione przed ślubem. Ja jak wyjdę z domu, to z reklamówką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja handluję trochę na allegro. Kupuję sprzedaję, ale raczej ciężko o oszczędności. A na razie o zakładaniu firmy ze względu na koszty nie mam co marzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja finansowo się nie martwię - dam radę. Zarabiam i tak więcej niż on. martwi mnie tylko to mieszkanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc89
Chyba nie doczytalyscie... Moj partner jest cudownym czlowiekiem. Tylko jest starszy ode mnie i ma 2 dzieci. Moze to okrutne z mojej strony, ale mi to przeszkadza i to z czasem coraz bardziej... Nie takiego zycia oczekiwalam. Pracujemy razem w jego firmie, wiec prce mam, ale mamy wspolne pieniadze i wiadomo jak sie rozstaniemy to pracowac tam nie bede. Milosc chyba gdzies wyparowal nawet nie wiem kiedy. Czuje ze sie dusze w tym zwiazku i chce innego zycia, ale tez nie chce go zranic bo wiem ze bedzie to dla niego ogromnym ciosem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 85gość
Povzytałam was kochane... Było ostro.. A ja mam mega doła niby mam tam jakiś plan co dalej ale czuje że to wszystko mnie przerasta.. Zle śpie ciagle płacze i mam wrażenie że zostałam z tym wszustkim sama bez jakiegokolwiek wsparcia. Zmuszam sie do podstawowych czynności.. Nie potrafie zapanowac nad swoimi reakcjami(placzem, drzeniem rak i calsgo ciala) chyba musze umówić sie do psychiatry bo nie daje rady.. Dziś jestem bezsilna tak bardzo.. Tak mi źle... Pocieszam sie ze jescze troche musze wytrzymać ale wiem jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc89
I owszem za granica jest lepiej. Ale musisz znac jezyk. Mam to szczescie ze calkiem dobrze sie dogaduje jednak urzedy nie sa przyjazne obcokrajowcom i uzywaja takiego jezyka ze chyba sami siebie nie rozumieja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×