Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czuję że dłużej nie dam rady:(

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem co robić... Mam ochotę przestać żyć. Wychowałam się w patologicznej rodzinie, dzieciństwa nie chcę pamiętać. Wyszłam za maż, przeprowadziłam się do męża a dokładnie do domu jego rodziców, urodziłam dziecko. Z pozoru normalna rodzina wręcz wzorowa. Tak mi się przynajmniej wydawało. Zaczęli sie we wszystko wtrącać, zaczęły się awantury. Dziś teść przegioł na maksa. Już wczesniej miałam ochotę się z tamtąd wyprowadzić. Problem polega na tym, że nie mam gdzie. Rodzice szkoda gadać, ja bez pracy w tym momencie, maż za mało zarabia. Ale do dzisiejszej sytuacji wracając wygląda tak: moje dziecko było nie grzeczne (3 lata). Postawiłam go do kąta za to, że bluźnił, pluł na podłogę, rzucał się i ogólnie zachowywał sie bardzo źle. Płakał przez pare minut, teść sie wtrącił, nie dał mi dojść do słowa o co chodzi. Krzyczał, że co ja z dzieckiem robię. Krzyknelam ja też, wtedy on zaczął mnie szarpac. Maż rzucił się na niego w mojej obronie krzycząc że co on wyprawia, prawie sam by dostał. Pozniej jeszcze raz mnie szarpnął zagroziłam policją, kazał sobie wzywać. Mam dość tego domu, nie mam się gdzie wyprowadzić bo nie mam za co. Mam depreje, żyć mi się nie chce i myślę, że lepiej umrzeć. Rodzina męża nie jest patologiczna, teściowa soltys. Mała wieś, ja jestem nikim, ciągle coś robię nie tak, jestem c******a warta. Może tak jest, już nie wiem. Moje dziecko faktycznie to diabeł wcielony, sporo krzyczę bo nie daję rady, choć to nie jest tak, że go rozpusciłam. Od początku staralam się jak mogłam by mu nie pozwalac na wszystko. Widocznie zawiodłam:( Żyć mi się już nie chce. Może faktycznie mój syn będzie miał lepiej z dziadkami, bez mnie:( Spieprzyłam nie dość że swoje zycie to i jeszcze dziecka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aktualnie od poniedziałku będę chodzić na kursy doszkalające z pewnego projektu. Później mam zagwarantowane, że jeżeli znajdę sobie staż dany projekt zapłaci mi za niego trzy miesiące. Nie jest to staż z urzędu pracy. Ale wiem też, że nikt mi nie zagwarantuje później umowy o pracę bo z tego projektu nie ma takiej możliwości. Nie wiem co dalej. Czuję, że w tym domu nie wytrzymam już dłużej, że nie chcę. Nawet jak zacznę zarabiać po to 1000zł ze stażu to co po trzech miesiącach nadal pewności nie mam. Czuję się wykończona. Wiem, że to wszystko moja wina. Skazałam swoje dziecko na coś takiego. W tym momencie moge się wyprowadzić ale sama, do matki alkoholiczki ale przecież nie zabiorę tam dziecka, nie w takie warunki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro stawiasz dziecko do kąta to jeszcze starasz się nad dzieckiem zapanowac, a teściowie niepotrzebnie się wtrącają;/ ale chyba taką tendencję mają teściowie- moi na szczęście daleko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
awantury są dosłownie o wszystko. Moi teściowie wraz z babką męża której szczerze nienawidzę uważają, że maż się mnie boi, że jest pod pantoflem bo oni nie dopuszczają do siebie myśli, że mój mąż może mieć inne zdanie niż oni. Usłyszałam w poniedziałek od babki męża na to żeby się nie wtrącała bo to ja z moim mężem sypiam, że ch'uj mnie wie z kim sypiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×