Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość biurowy_romans

biurowy romans

Polecane posty

Gość biurowy_romans

Nikt tego już nie czyta, ale ja nie znam lepszego miejsca, żeby się wygadać. Kim jest M? M jest dziewczyną o przeciętnej urodzie (5/10). Do HB jej dość sporo brakuje. Jest przeciętnie fajna. Miło się z nią rozmawia, ale właściwie nic poza tym. No tak, jest coś jeszcze. Ubzdurałem sobie, że się w niej zakochałem. C*****o, bo po pierwsze primo - jestem żonaty, a po drugie też primo - jestem szefem M. Za rady "weź ciężki młotek i wybij sobie ją z głowy" dziękuję. Takiej rady już sam sobie udzieliłem. Z M pracujemy w jednym biurze od roku. Ja w trochę innej firmie. Mojej firmie. M, mimo że nie miss świata, to i tak jest najładniejsza w biurze. Podobała mi się zawsze, ale bez zbędnej przesady. Czasami, gdy zostawaliśmy sami, rozmawialiśmy sobie o pierdołach. Takie zwykłe koleżeństwo. Od jakiegoś czasu M powoli zaczęła zmieniać zakres swoich obowiązków przechodząc tym samym do mojej firmy. Właściwie, to trochę jej tym ratowałem d**ę, bo umowa niedługo się jej kończyła. No i cały dzonk zaczął się chyba właśnie w tym momencie, bo o ile wcześniej nie miałem nic przeciwko temu żeby ją przelecieć, to teraz k***a czuję się zakochany. P******* mi się na moje stare 30+ lata. Czym owo zakochanie się objawia? Żadnych tam motylków! Faceci motylków nie mają! Ale za to: a) cały czas o niej myślę. Cały k***a czas! b) tęsknię za nią. c) jestem zazdrosny... czego już całkiem nie rozumiem Co na to sama zainteresowana? Musiałbym być skończonym idiotą, żeby jej o tym powiedzieć. Ale już bez bycia idiotą pewnie widać to po mnie na kilometr. Nawet nie piszę po czym to widać, bo po wszystkim po czym widać być może (no może poza niekontrolowanym wzwodem). M z kolei też wysyła miękkie piłki. Pilnuje się z tym, oczywiście. Przecież dla niej to jeszcze bardziej przej***** sytuacja. Tak że sam już nic nie wiem... Może uda się z tym młotkiem? Zrobiłem sobie tydzień lodówki. Jestem na wyjeździe. Zmuszę się, żeby nie sprowokować żadnego kontaktu. Tylko K***A MAĆ, przecież wiem, że robię to po to, żeby to ona zatęskniła, a nie po to żebym ja się odkręcił... no ale może mimo nieszczerych intencji skutek będzie pozytywny. Będę uzupełniał wpisy codziennie. Dzień 1 - jestem k***a zakochany. Siłę uczucia oceniam na 8/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"...bo po pierwsze primo - jestem żonaty..." "...bo o ile wcześniej nie miałem nic przeciwko temu żeby ją przelecieć..." x zwykły chójek z ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mannavita
Autorze, podoba mi się sposób, w jaki opisałeś całą sytuację. Mało tu sprawnych w piśmie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowy_romans
Heh, może i jestem erotomanem, ale w swoją wyjątkowość ani trochę nie wierzę :P Oczywiście, że nie miałem nic przeciwko temu żeby ją przelecieć... nie mam nic przeciwko temu żeby przelecieć co drugą kobietę, którą mijam na ulicy. Co nie znaczy, że to robię. I chyba żadnej tajemnicy nie odkryję, jeżeli napiszę, że każdy zdrowy facet tak ma! Czytanie ze zrozumieniem nie boli :D A przy okazji - odświeżam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowy_romans
Heh, może i jestem erotomanem, ale w swoją wyjątkowość ani trochę nie wierzę :P Oczywiście, że nie miałem nic przeciwko temu żeby ją przelecieć... nie mam nic przeciwko temu żeby przelecieć co drugą kobietę, którą mijam na ulicy. Co nie znaczy, że to robię. I chyba żadnej tajemnicy nie odkryję, jeżeli napiszę, że każdy zdrowy facet tak ma! Czytanie ze zrozumieniem nie boli :D A przy okazji - odświeżam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowy_romans
Heh, może i jestem erotomanem, ale w swoją wyjątkowość ani trochę nie wierzę :P Oczywiście, że nie miałem nic przeciwko temu żeby ją przelecieć... nie mam nic przeciwko temu żeby przelecieć co drugą kobietę, którą mijam na ulicy. Co nie znaczy, że to robię. I chyba żadnej tajemnicy nie odkryję, jeżeli napiszę, że każdy zdrowy facet tak ma! Czytanie ze zrozumieniem nie boli :D A przy okazji - odświeżam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowy_romans
Heh, może i jestem erotomanem, ale w swoją wyjątkowość ani trochę nie wierzę :P Oczywiście, że nie miałem nic przeciwko temu żeby ją przelecieć... nie mam nic przeciwko temu żeby przelecieć co drugą kobietę, którą mijam na ulicy. Co nie znaczy, że to robię. I chyba żadnej tajemnicy nie odkryję, jeżeli napiszę, że każdy zdrowy facet tak ma! Czytanie ze zrozumieniem nie boli :D A przy okazji - odświeżam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wez opisz jeszcze jak zutylizowales żonę z glowy, jak u facetow to dziala ze obywa sie bez rozterek, wyrzutów sumienia i zwykłego czlowieczenstwa. Ogromnie ciekawam, bo tak sprawnie piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowy_romans
Nie mam wyrzutów sumienia, bo jeszcze do niczego nie doszło. A z tym, ze mam ochotę, radzę sobie dość łatwo. To nie moja wina. Dlaczego mam sie czuć winny z powodów od siebie niezależnych? Nie zrobiłem nic, żeby stało sie to, co sie stało... Oczywiście przejmuje sie na zapas, ale wiesz przecież, ze fakty niedokonane nie maja wpływu na nasze wybory. Wiec carpe diem! Coś za coś? Jak Twoim zdaniem dowiem sie czy M faktyczne już sie zorientowała i czy dopuszcza ewentualność flirtu. Oczywiście bez używania otwartego tekstu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zanim popłyniesz przemyśl wszystko, nudzisz się w swoim poukładanym zyciu a docenisz swoje dzisiaj jak Twoje jutro rozwali się na kilka części i ch*j wie za którą cześcią przyjdzie Tobie się określić, którą docenić, z której zrezygnować. Nawet nie próbuj się przekonać jak to jest kiedy zona dowiaduje się się o kochance lub kiedy kochanka chce czegoś więcej niż sex

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowy_romans
Pewien postęp jest. M trzy razy się dziś odezwała. Ale zupełnie szczerze wierzę, że był to kontakt bez podtekstów. Odpowiedź na wcześniejszą służbową korespondencję, pytanie o informację jej niezbędnie konieczną, przypadkowy (pomyłkowy) telefon. Zestawienie zaiste dziwne. Szczególnie ten przypadkowy telefon. Ale jestem przekonany, że faktycznie był przypadkowy... Na wszystkie kontakty odpowiedziałem grzecznie, ale krótko i zwięźle. Może z jakimś jednym małym miłym słówkiem. Może z jakąś jedną małą dystansującą frazą... Dzień 2 - jestem nią zainteresowany. Siłę uczucia oceniam na 6/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciwkaaaaa
a mozesz mi powiedziec co to za branza???????bo tak sie zastanawiam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciwkaaaaa
a moze to nie do konca jest biuro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AGihaha
poczekaj jeszcze trochę a samo Ci minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowy_romans
Dzień 3 - nadal jestem zakochany. Siłę uczucia oceniam na 7/10. . Dzień zasadniczo pozytywny. M przesłała mi jednego służbowego maila, z takich co to o ich forwardowanie wcześniej prosiłem. Nie do końca kumam, bo byłem już DW w mailu, który ona otrzymała, więc jego forwardowanie do mnie jeszcze raz było bez sensu. No cóż, albo jest głupsza niż sądziłem, albo nie zwróciła uwagi, albo chciała wysłać do mnie cokolwiek licząc na odpowiedź. Nie za dobrze o mnie świadczy, że w ogóle zastanawiam się nad taką pierdołą. Chciałbym, aby zrobiła to celowo, ale podejrzewam że zrobiła to odruchowo. W każdym razie zgodnie z zasadą lodówki odpowiedzi nie doczekała się żadnej! . Tęsknię za nią. Myślę o niej. Ale tak mi się coś zdaje, że powoduje mną jedynie atawistyczna potrzeba zdobycia jej, upolowania. Zależy mi na tym, żeby ona się we mnie zakochała, a nie to żeby później nadal mnie kochała. Coś tak czuję, że jakby przyszło co do czego, to nawet nie musiałbym tej zdobyczy konsumować. Wystarczyło by mi samo powodzenie polowania. Dobrze jednak, że oprócz HOMO jestem również SAPIENS i poza naturalnymi instynktami mam do dyspozycji rozum. Przecież bardzo fajna z M dziewczyna, i dlaczego miałbym instynktownie M wykorzystać, zgnoić i skrzywdzić. Straszny byłbym wtedy faktycznie kaktus. . No to mam przed sobą sprawdzian z klasycznej walki między instynktem a rozumem. Myślę, że wygra rozum. Chyba, że M sama się będzie podkładać. Plan na następne dni: 1) kontynuować lodówkę, 2) obserwować własne reakcje, 3) tłuc sobie do pustej bani to, co dyktuje rozum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AGihaha
pisałam Ci wyżej - poczekaj - minie CI tak szybko jak przyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tam jej trochę zazdroszczę :-) Miloby było gdyby ktoś sie tak mną zainteresował a niewinny flirt jeszcze nikomu nie zaszkodził. Pisz autorze, będę podczytywać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowy_romans
Napisałaś mi coś, co wiem, tudzież coś, o co się staram. Własne reakcje staram się rozumieć i wydaje mi się, że potrafię je kontrolować. . Zagadką są dla mnie reakcje M. Łatwiejsze byłoby podejmowanie decyzji, gdybym wiedział czego mogę się po niej spodziewać. Jeżeli ona jest ślepa i głucha, a jej "pomyłki" i "zaczepki" wynikają tylko z jej naturalnego sposobu bycia lub ogólnej atmosfery, to za kilka tygodni (po tym, jak przejdzie mi nieunikniona faza rozczarowania) będziemy tworzyli zgrany zespół współpracowników i kumpli mimo zależności służbowej. Ale jeżeli ona wyczuła moją słabość, odwzajemnia instynkty i gra w tę grę, to cały mój misterny plan weźmie w łeb! Co oczywiście krótkoterminowo będzie satysfakcjonujące, ale ostatecznie skończy się dla niej łzami. . Da się oczywiście i tej drugiej sytuacji zapobiec, ale na chwilę obecną to ja tego zapobiegania wcale nie chcę. I jeżeli jesteś taka przewidująca, to powiedz mi, w jakiej sytuacji znajdę się w najbliższy poniedziałek, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość óff ka
A nie dowiesz się. Ona też nie da Ci jednoznacznego sygnału i tak będziecie się nakręcac i przez to cierpieć coraz bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona jest twoja podwladna i nawet jesli jej sie podobasz nigdy ci tego nie okaze to sytuacja dla niej dwa razy trudniejsza od twojej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może najzwyklej na świecie wkręca mu się w tyłek z powodu zależności służbowej, ot co. A ten sobie na wyobrażał nie wiadomo co :) Przecież łączą was głównie interesy w tym zarobki i awanse :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościnnie ona 27
Co jak co, lepiej mieć z szefem dobre relacje niż złe/nijakie. Jeżeli z jej strony nie ma nic więcej, nie wybiega to poza czysto służbowe stosunki, to moze ci sie autorze wydaje, ze ona tez coś..? Moze myślisz sympatie z jakimiś błędnymi sygnałami z jej strony i dopisujesz sobie scenariusz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro masz żone to ją ch.ju szanuj i się nie oglądaj za innymi i za dużo nie myśl bo widać to Ci szkodzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
biurowy-romas - ostrzegam nie wchodź w to bo się nie wyplączesz długo jak ja!! a z tego co piszesz lasce tez się podobasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowy_romans
Dzień 4 - nadal jestem zakochany. Siłę uczucia oceniam na 7/10 . Lodówka wzięła i się s*********a. Z powodów ode mnie prawie niezależnych musiałem się wczoraj wieczorem z M skontaktować. Kilka SMS, w tym i takie mniej służbowe. Oczywiście dałem się jak dziecko wpuścić w sytuację, w której to do mnie należało ostatnie słowo pozostawione przez M już bez odpowiedzi. Kobiety to jednak w genach mają to, czego faceci muszą się uczyć latami :D Dzisiaj porcja służbowej korespondencji. Już bez podtekstów. . Nic nowego w temacie nie wymyśliłem i to chyba dobrze. Czyli jeżeli słabość do mnie ze strony M, to tylko moje urojenia, to problem zniknie tak samo szybko jak się pojawił. Jeżeli jednak M też ma ze sobą (lub raczej ze mną) problem, to ten topik pociągnie się jeszcze trochę... . Przydałby się jakiś s**t test, którym można by cały proces przyspieszyć. Jakieś pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochasz żonę? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto to jest M ? Monika...? Magda? matko, gdyby facet o mnie pomyślał/ napisał 5/10 to w życiu bym się w nim nie zakochała :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwna sytuacja, róchałeś ją?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość óff ka
Nie rób nic, jak wrócisz też ją zlewaj. I obserwuj. A tak w ogóle to co planujesz w związku z nią gdyby, powiedzmy, odwzajemniała Twoje uczucie? Szczerze Ci współczuję. I rozumiem, bo niestety jestem w podobnej sytuacji, z tym, że chyba jeszcze gorszej. Dlatego od 2 dni milczę i jest mi, k****, ciężko. Ale trzymam się. My nie pracujemy razem, współpracujemy. Od niedawna, koniec zeszłego roku i jest to taka luźna współpraca, jednak kontakt mamy zdecydowanie częstszy niż okoliczności wymagają. Ostatnio codzienny, parę-razy-dzienny. No i wzięło mnie i to na maxa, ale czy ze wzajemnością...? On musiałby być kompletnym idiotą, żeby tego nie widzieć: troszczę się o niego, interesuję jego sprawami, pomagam bezinteresownie, zagaduje pierwsza, komplementuję i gapię się jak sroka w kość. On zdaje się na swój nieśmiało-męski sposób odwzajemniać, ale to może tylko satysfakcja powodowana łechtaniem jego ego. Które koło 40 jest baaardzoo czułe, a u niego już w ogóle kryzys pełną gębą. Wspomniałam już, że to kolega mojego męża, a i ja jego żonę też trochę znam? Niedawno wymyślił, że chce się zaprzyjaźniać, w sensie we czwórkę mamy się spotykać towarzysko. Tiaaa, juz widzę, jak jego żona przyklaskuje, a mój mąż ochoczo pędzi na spotkanie. Zaaranżowałby coś dwuosobowego to byłoby lepiej:) Nie wiem, co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×