Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żona małego księcia

czy wasi męzowie tez obrażaja się za byle gówno?

Polecane posty

Gość gość
Zachowuje sie jak dzieciak. Moze upodabnia sie do Waszego synka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeński foch to...? Co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona małego księcia
Dzisiaj focha ciąg dalszy! Otóż chcąc dzisiaj włączyć telewizor (coby sobie coś w tle leciało) wyskoczył komunikat że dekoder jest zablokowany! Jak mu powiedziałam co o tym sądzę to jeszcze bardziej się obraził!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wasi mężowie są tacy, bo same sobie na to pozwalałyście! No do cholery, jak można tak dać wejść sobie na głowę?? Oni są już ojcami, a Wy pozwalacie na to aby się tak zachowywali?? No ja piernicze, kobiety co z Wami????????? Nie umiecie ustawić faceta do pionu???? To na cholerę brałyście z nimi śluby, i robiłyście dzieciaka??? Dobrze ktoś tu napisał że macie p***y a nie mężów! Który mądry i dorosły faceta spieprza gdy jego dziecko ma gorączkę? Albo wykłóca się o jakiś film??? Współczuje Wam, waszej głupoty. I powodzenia w dalszym życiu z mężusiem- fochającym się o wszystko dzieciaczkiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nr 10
Gratulujesz nam naszej głupoty... A według Ciebie co mamy zrobić? Walczę z tym, mąż wie, że po nocach drzwi otwierać mu nie będę. Na początku się bałam, że gdzie on będzie spał, że przecież zimno, a na drugi dzień do pracy. Teraz mam to w d***e. Kiedyś jak mu pierwszy raz drzwi nie otworzyłam, to i za to też się cały dzień dąsał. Że to ja jestem ta zła, bo on stał pod drzwiami, dzwonił, widział mnie przez okno, a ja go olałam, pogasiłam światła i poszłam spać. Wczoraj jak wrócił, dostał takie zjeby, nie odezwał się całym słowem. Coś we mnie pękło, darłam się jak nigdy wcześniej, leciały wyzwiska, przekleństwa, nie przejmowałam się, ze usłyszą teściowie na dole, czy ludzie na ulicy. Wygarnęłam mu wszystko, siedział pokornie i słuchał, szczerze mnie to zdziwiło, że ponownie nie wyszedł. Nagadałam mu, że chyba własnego dziecka nie kocha, skoro potrafi tak wyjść na kilka godzin i mieć w du/pie, że dziecko tęskni, woła tata i płacze. Wyrzuciłam z siebie wszystko i poszłam spać. On spał na kanapie, a dziś rano, około 6, jak synek przebudzał się na butlę, wstaję, idę do kuchni, a mąż już tam stoi z gotową butelkę, co już dawno się nie zdarzyło. Nie wiem, czy sobie przemyślał, liczę, że chociaż trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona małego księcia
Szkoda tylko że te fochy są naprawdę za jakieś pierdoły.. jakbym faktycznie była jędzą chcącą zrobić z niego pantofla to okej, niech się focha, ale nie w sytuacji kiedy ja się nie obrażam za to że skasował mi auto (oczywiście najpierw martwiłam się czy nic mu nie jest) albo nie mam nic przeciwko jego firmowym wyjazdom integracyjnym (ostatnio na cały dzień do wesołego miasteczka Heide Park) podczas gdy ja siedzę sama z małym dzieckiem w domu. I nawet kiedy nie wyjął wtedy kluczyków od samochodu z kieszeni i sobie z nimi pojechał a ja nie mogłam jechać na zakupy. Ale że chciałam coś innego obejrzeć niż księciunio to już normalnie zbrodnia i stryczek dla mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ja ci powiem
@żona małego księcia - no ełaśnie najgorsze to foszenie się o byle co. Jak mój wsiadł w stanie nietrzeźwości za kółko i oczywiście rozwalił samochód (i to jeszcze firmowy) to ja go pocieszałam, jak stracił prawo jazdy to wspierałam, bo choć mu się należało to przecież niedługo znowu je będzie miał, jak zataił przedemną długi, to wybaczyłam i kazałam się nie martwić bo jakoś damy radę, nie zabraniam mu wychodzić z kumplami, siedzę cicho jak co roku jedzie na kilka dni z chłopakami na drugi koniec Polski na ryby, na turniej Mitsubishi w Michały gdzie piwo podawane przez pół gołe dziewczyny leje się strumieniami a potem po tym piwie idzie grać w piłkę i wraca cały poobijany (no jak dziecko normalnie), jak ostatnio napomknął że w Lipcu jest koncert Metaliki to tylko zażartowałam, że nie wiem czy pozwolę, ale oczywiście się zgodziłam i nie robię afery... A on się potrafił sfochować o to że mu powiedziałam np że jestem nim rozczarowana kiedy nie dojechał na czas, a wiedział że mamy iść na koncert T.Love o którym marzyłam i bilety poszły sie walić... bo on musiał koledze pomóc. I zawsze tak obraca kota ogonem, ja mu mówię że mnie zawiódł, że żle mnie potraktował, albo że czuję się mało ważna... a on zaraz że mi się ciągle coś nie podoba, że w takim razie ja go wcale nie rozumiem, że myśle tylko o osobie i foch. Nosz k****, gdzie tu jest jakaś logika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiecie co zrobić? Walizki za drzwi i basta! Ile jeszcze zamierzacie sobie pozwalać na takie zachowanie?? No ile, rok, dwa, pięć?? Do cholery przecież na dłuższą metę tak się nie da! Oni doskonale wiedzą że mogą sobie pozwalać na takie zachowanie i to wykorzystują! Jeżeli nie postawicie sprawy jasno i wyraźnie, to będziecie się męczyć dalej. Tylko ciekawe ile tak wytrzymacie. Spakować takiego gagatka i won do mamusi! Niech sobie poukłada trochę w swojej główce to co notorycznie pieprzy! Uwierzcie że taka rozłąka dobrze by im zrobiła. Miłość miłością, ale ileż można znosić takie zachowanie, w głowie się nie mieści. Ja bym sobie w życiu nie pozwoliła na takie zachowanie wobec mnie i mojego dziecka, i naprawdę dziwię się Wam że do tej pory nic z tym nie zrobiłyście. Naprawdę się dziwię. Ok. może faceta nie da się do końca zmienić, ale takie podstawowe normy życia razem w kompromisie da się mu "wtłuc do łba":) Tylko trzeba na to siły i wytrwałości, czego Wam z całego serca życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość od lejka
Do przedmówczyni: w każdej chwili mogę złożyć pozew o rozwód. Wciąż nie składam, bo: a) za niecały tydzień czeka nas finalizująca (przynajmniej w założeniu) rozmowa, co dalej; a) to mąż pierwszy zadeklarował chęć rozwodu prawie rok temu - chociaż raz niech zachowa się jak dorosły człowiek: jeśli podtrzymuje zamiar rozwodu, niech sam złoży pozew. Piszesz: "Ja bym sobie w życiu nie pozwoliła na takie zachowanie wobec mnie i mojego dziecka". W moim (a raczej mojego męża) przypadku nie było aż takich odpałów, jak opisywane przez dziewczyny wychodzenie z domu na parę dni albo foch na potencjalną jazdę na pogotowie z dzieckiem. Były stopniowe, tak stopniowe, że aż niezauważalne, zmiany charakteru. Tak jak napisałam wcześniej: "Mam raczej wrażenie, że mój mąż nałożył przed ślubem maskę kindersztuby i uczuć - którą zdjął po ślubie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prosiłam męża od piątku byśmy pojechali na większe zakupy do miasta,bo chemia się skończyła,córka potrzebuje nowych butów,kurtki bo już ciepło a ten jutro jutro jutro,dziś pojechałam z bratem i z córką bo do cholery +20 stopni a mała w zimowych trzewikach,no i się obraził,oczywiście,że nie poczekałam na niego a przecież dziś to by pojechał.:) ja już się nie przejmuje nawet na kolacji go nie uwzględniłam leży twardo przed tv i milczy(jeszcze przemówi bo potrzebuje jutro iść pod krawatem do pracy a on wiązać nie potrafi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zanim zdecydujecie się na rozwód (zakładam, że łączy Was Sakrament), może spróbujcie jeszcze spokojnymi i szczerymi rozmowami, uczuciem, "po dobroci" do siebie dotrzeć, przymnieć sobie jak było na początku, kiedy byliście szczęśliwi i co można zrobić, może rozmowa z mądrym księdzem albo terapia małżeńska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak rozmowa z księdzem bo ksiądz to psycholog. Na pewno pomoże w końcu pazerniakowi odeszło by potencjalne źródło dochodów jakim jest sprzedaż sakramentów. Co taki ksiądz może wiedzieć o małżeństwie? Ja polecam znaleźć dobrego psychologa, kogoś kto się zna na tym, a nie jakiego księdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość od lejka
Do ostatniego Gościa: dziękuję, że starasz się mi pomóc, tylko mam prośbę: nie pisz w ten w sposób o księdzach - jestem katoliczką. Zaręczam Wam, że próbujemy, i to różnych dróg. Problemy są jednak (co najmniej) dwa: po pierwsze, mąż najwyraźniej całą winę za rozpad związku przypisuje mnie, a po drugie, nawet przy dobrej woli obu stron jest niestety duża szansa, że nasze "zreanimowane małżeństwo" będzie małżeństwem złym, niszczącym, przygnębiającym, nie dającym żadnemu z nas ani szczęścia, ani oparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy są bardzo mądrzy (a może wielu) i wiedzą co poradzić, np. na you tube są porady ks. Piotra Pawlukiewicza i wg mnie są bardzo mądre. Trochę nieładnie mierzyć wszystkich jedną miarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Och,jak ja to dobrze znam!Najdluzszy foch mojego M trwal 3 miesiace a wogole jak strzela focha to z reguly na zasadzie " DOMYSL SIE".Spi osobno,wychodzi nie mowiac gdzie ani o ktorej wroci itp. Teraz tez od tygodnia foch,tyle tluklam do lba ze jak cos mu nie pasuje to niech mowi,porozmawiamy i nic.Juz nie mam sily i juz mi wisi czy sie odzywa czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozmowa z księdzem...haha...ale ten gosc humor mi poprawil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam takiego chłopaka, przez prawie dwa lata, w końcy nie wytrzymałam, jak byłą ostra faza focha, zaprosiłam koleżanki, zrobiłam imprezę, jak się zaczął kłócić, powiedziłam krótko"w*******l***, to był finał, dwa lata zmarnowane na frajera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wyżej. Co za dużo to nie zdrowo. A ty chcesz dobrze i wstępujesz lub go wyręczasz. Z nami jak z psami:-D Krótka smycz, większe oddanie i uwielbienie wolności. W nagrodę, oczywiscie. Współczuję:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×