Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Podpiwek

celowe zabijanie miłości

Polecane posty

Gość gość
Miłość jest najważniejsza, dla mnie to jedyny temat warty uwagi, może dlatego że mi jej tak brakuje. Ale nauczyłem się przynajmniej już, tak jej bardzo nie chcieć, tylko tak sobie trwam, żyje. Chcieć jej to rozumiem dawać. I żeby ktoś to odwzajemnił tak to widzę.Kogoś kogo bardzo kochałem odszedł...i teraz musiałem zejść tak jakby niżej i cieszyć się z tego co mam, bo mogę stracić nawet to. I tez komuś nie chcę pokazywać, że nie jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już nie mogę być szczery bo trochę nadużyłem kiedyś tego wszystkiego. Mówiłem jak mi źle, że coś się psuje, kiedy się posypało to mówiłem tęż wszystko co czuję, że nie potrafię żyć bez niej, ze dosłownie choruję. To odpowiedziała mi żebym jej tym nie szantażował nie wymuszał tym. I ze jeszcze dodatkowo ją dobijam tym, że coś mi jest, czy coś takiego, że w poczucie winy ją wpędzam. rozstaliśmy się i teraz jak się pyta co u mnie to mówię, że wszystko dobrze. Żeby jej nie krzywdzić, ze ok i w nic nie wpędzać ufff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przekonasz się, że trzeba puszczać niektóre rzeczy po prostu dlatego, że są ciężkie "Każdy dzień przynosi nowe okazje do rozwoju, a elementem tego rozwoju jest akceptacja istnienia pewnych rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zmienić. Kiedy obsesyjnie trzymamy się ich tracimy siebie. Kiedy zaś puszczamy je robimy w swoim sercu, myślach i ciele miejsce na coś nowego coś większego. Gdy odpuściłam tę przestrzeń w swoim sercu zaczęło do mnie przychodzić mnóstwem cudownych rzeczy. Pozwól, by coś czy ktoś toksyczny, kogo tak długo się trzymałas, odszedł"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby nie"przebiegłość",prowadzenie gierek,nie byłoby ludzi zranionych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadza się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne...dlatego nic już nie chcę, odszedłem..tak jak chciała, jeśli to pasuje do mnie. Niech będzie szczęśliwa, jeśli ma chorować z mojego powodu to chyba najgorsze. Mam nadzieję, ze jej się wszystko ułoży tak jak chciała z kimś normalnym. Bo ja w takim razie do takich nie należę. I nie czas na jakieś związki dla mnie. bez sensu, ale niech sobie żyje tak jak chce, tak lżej to chyba będzie lepsze dla niej to oczywiste. A ja tą swoja chora miłość zabije tak jak w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajny, ale nie odbieram go dobrze, ale dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyważony,miedzy smutkiem a radością.Doskonały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, znam to słyszałem nie raz, nawet mam to na playliście. Piękne to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość A ja uważam, ze bzdury piszesz nadal. Przyjdzie taki dzień, że zrozumiesz, ze miłość jest najważniejsza. Będziesz fajnie się bawić z tym pasującym, a po pewnym czasie płakać wieczorami w poduszkę sama nie wiedząc dlaczego. Trzeba mieć w sobie dużo wyrozumiałości. Miłość nie wybiera i często ludzie się bardzo różnią od siebie, a maja udane wieloletnie związki bo to rozumieją.Tata jest piłkarzem, a mama malarką i to jest złe ? Jeśli chciał być z tobą, a teraz go widzisz szczęśliwego to jesteś przekonana o jego szczęściu ? Wiesz co..uśmiech na twarzy nie oznacza czasem szczęścia takiego o jakim mówimy. Do środka nie zajrzałaś tylko powierzchownie. Generalnie odrzucanie miłości kończy się źle. Wspólne zainteresowania..potem trzeba będzie sobie kupować dobra atmosferę kolejnym czymś razem. A co na co dzień". O jak to miło, że studiowałeś na wydziale Jasnowidzenie i Czytanie w Myślach! I lepiej wiesz niż ja, co ja czułam, czuję i co myślę. Ani nie przeszłam tego rozstania bezboleśnie, ani nie twierdzę, że prawdziwa miłość jest najważniejsza. Ale zbyt młody widocznie jesteś albo jeszcze nie byłeś w poważnych związkach żeby zrozumieć, że dwie różne osoby nie są w stanie zbudować trwałej relacji, choćby się kochały mocno. Ten mój były z tą kobietą już dawno ma ślub i dzieci i tak, jestem pewna, że są szczęśliwi, bo ona jest typem kobiety, jakiego on zawsze szukał i poza tym kiedyś już byli razem, a po nim było widać, gdy o nią zapytałam, że bardzo ją kochał, bardziej niż mnie (kochał, to wiem, bo to pokazywał na codzień), ale mi oczywiście zaprzeczał. Chciałam, by miał to, o czym marzy i ma. Nie wiem dlaczego mam się z tego nie cieszyć, skoro był wspaniałym, wartościowym i dobrym mężczyzną, który zasługiwał na szczęście. Zawsze będzie dla mnie kimś ważnym, jest już w moi sercu na zawsze. To nie egoizm, tylko pozwolenie komuś mieć takie życie, o jakim marzył. A ja wiem, o czym ja marzę i kogoś takiego też spotkałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I teraz zabijam tę drugą miłość, bo on mnie nie chce. Kocham tego drugiego bardzo, jest tym jedynym dla mnie. Ale nie zamierzam się męczyć do końca życia dlatego, że on się we mnie nie zakochał albo może i zakochał, ale ma jakieś inne powody, że nie chce ze mną być. Na siłę nic się nie da i ja nie zamierzam go do niczego zmuszać. Więc muszę nauczyć się żyć z tą świadomością, że razem nie będziemy, chociaż bardzo boli. Nie przestanę go kochać, ale może zdołam za jakiś czas pokochać kogoś, kto mnie też pokocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, może nie trafiłem dokładnie, tylko napisałem co myślę. To wszystkiego dobrego :) Ja nie umiem tak jak Ty jeszcze, może to jest jakiś proces. Życzę swojej byłej jak najlepiej, tej z która nie mogę być. Ale jak pomyślę, ze ktoś inny ja tuli to...ale i tak to muszę zdusić w sobie, bo ona mnie już nie chce. Ja nie widziałem problemów nie do przejścia, ona tak. I po wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkaa
Powiem tak- oczywiscie że da sie zabić w sobie miłość, są sytuacje że nawet trzeba tak zrobić, bo co mamy zrobić skoro facet nas nie chce???? A skuteczną metodą jest drugi facet, bo ileż można wzdychać do kogoś kto ma nas głęboko w .........:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I odwrotnie tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość Ok, może nie trafiłem dokładnie, tylko napisałem co myślę. To wszystkiego dobrego usmiech.gif Ja nie umiem tak jak Ty jeszcze, może to jest jakiś proces. Życzę swojej byłej jak najlepiej, tej z która nie mogę być. Ale jak pomyślę, ze ktoś inny ja tuli to...ale i tak to muszę zdusić w sobie, bo ona mnie już nie chce. Ja nie widziałem problemów nie do przejścia, ona tak. I po wszystkim". Ja myślę, że to wszystko zależy od tego, jak ta druga osoba nas traktuje, co do niej czujemy i jak bardzo możemy powiedzieć, że jest kimś wartościowym, na ile znamy ją i jej marzenia. Mój były zawsze będzie miał swoje miejsce w moim sercu, zawsze będę miło go wspominać, ale wiem, że z tak innym podejściem do życia nasza miłość nie wytrzymałaby próby czasu. A tak chociaż on jest szczęśliwy, ma kogoś, co do kogo nie pomyliłam się, że ją bardzo kochał (choć mi mówił, że to mnie najbardziej kocha i nawet chciał ze mną brać ślub, ale wystarczyło zobaczyć na Jego śmiejące się oczy za każdym razem, gdy o Niej mówił), bo po naszym rozstaniu wrócił do Niej i są małżeństwem już 12 lat. Tak mi mówiło serce, że im się uda, bo to jest ktoś dla Niego, a nam może nie wyjść. Bardzo to przeżyłam, chociaż sama zerwałam po bardzo długich rozważaniach, żeby nie pochopnie, bo był to najbardziej wartościowy mężczyzna, z jakim w swoim życiu byłam. I dzięki Niemu wiem, jak zachowuje się kochający mężczyzna, dzięki Niemu potrafiłam ocenić następnych mężczyzn w moim życiu, czy warto na nich trafić czas. Bo On nie tylko mówił o miłości, ale przede wszystkim ją okazywał na codzień, a ja starałam się robić wobec Niego to samo. Rozstawaliśmy się oboje płacząc i wracając do siebie kilka razy, by się przytulić, to naprawdę było najtrudniejsze moje rozstanie, chociaż potem kogoś jeszcze bardziej kochałam, tego pasujacego do mnie. Ale z perspektywy czasu wiem, że dobrze zrobiłam, bo chociaż jedno z nas jest szczęśliwe. I dookoła widzę, jak proza życia, jakieś większe problemy lub nawet tylko obcość dwojga wcześniej kochających się ludzi, którzy jednak nie mają o czym rozmawiać poza rachunkami i dziećmi ani nie mają żadnego ulubionego sposobu wspólnego spędzania czasu, niszczy te związki i sprawia, że te osoby nie są szczęśliwe, a dzieci mają poczucie, że ich rodzice się nie kochają i nigdy nie kochali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* czy warto na nich tracić czas - przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co ?? pieprzysz coś bez sensu. Sory ale jednak uważam, ze coś z tobą nie tak. Taka wszechwiedząca. Tak to jest czasem, nie znamy kogoś i już go nie lubimy. Ja własnie tak już nie lubię ciebie i nie wiem dlaczego wybacz i nie odpisuj mi wiecej ok ? Daruj głupiemu ok ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem wszechwiedząca, tylko napisałam, jak to było u mnie i co obserwuję u innych. A wiele osób w moim wieku już się rozwiodło. Znam takie sprawy też z pracy. To Ty sprawiasz wrażenie wszechwiedzącego, bo nie interesują Cię prawdziwe przypadki, tylko wyobrażenia. Ja pisałam o doświadczeniach swoich i innych ludzi. Nie musisz się z tym zgadzać, ale ni podałeś żadnych konkretnych przypadków poza sloganami: "bo miłość jest najważniejsza". Zgadzam się, że jest najważniejsza, ale są też w życiu pewne rzeczy, które potrafią ją osłabić lub zniszczyć i o tym napisałam na podstawie doświadczeń swoich i innych. A jeśli się kogoś kocha i wie, że ten związek ma małe szanse powodzenia, to chce się, by ta osoba była szczęśliwa, wyzbywa się egoizmu w miłości. Widocznie nie pokochałeś nikogo tak bardzo, ale może jeszcze kiedyś się o tym przekonasz - kiedy przestaniesz myśleć tylko o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobra na razie, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co zlego w tym ze chcemy zeby nam tez bylo dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu od szczerości. Nigdy się nie zmieniaj i zawsze mów co czujesz i myślisz. Ja miałam taką sytuację i trafiłam na takiego faceta, który nigdy nie mówił co czuje i co myśli. Nie rozmawialiśmy w ogóle o uczuciach. Odszedł bez słowa, ja nie widziałam problemów nie do przejścia, on widocznie widział. Podobno czuł się zraniony, ale nic mi nie mówił, podobno potem jeszcze go raniłam, ale przecież nieświadomie, bo nie miałam pojęcia. Mów o tym, bo sam unikniesz zranienia i ja bym dała wszystko by on ze mną siadł i porozmawiał, zamiast milczeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerość też może ranić nawet bardzo. Najważniejsza jest wyrozumiałość i tolerancja-chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×