Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MimoWoli

Życie po 40ce z poczuciem przegranej na własne życzenie

Polecane posty

Gość MimoWoli

Witam chciałabym założyć nowy wątek, który skupiałby ludzi po 40-ce z dużymi przeżyciami za sobą. Takich których życie doświadczyło, rozczarowało a ludzie zawiedli. jestem 41-letnią kobietą, żyje w drugim zwiazku. Żałuje wielu decyzji w swym życiu, które podjęłam nie bedac świadoma tak naprawdę tego co robie. W domu rodzinnym nie miałam właściwych wzorców relacji międzyludzkich i małżeńskich. Ojciec pił, mama padała na buzie zeby nam zapewnić jako taki byt. Jedyne czego mnie nauczyła moja ukochana mama to miłość. Nauczyła mnie aby kochać swoją rodzinę, rodzeństwo i ogólnie ludzi. Jednakże podły los odebrał mi prawie wszystkich. W wypadku zginął moj starszy brat, po kilkunastu latach zginęła moja ciężarna młodsza siostra. Przeszłam potężna załamanie nerwowe. Dwie ciotki zmarły na raka, a babcie i dziadkowie przedwcześnie z choroby. Pełna miłości, ale okaleczona biedą i poczuciem mniejszej wartości całe życie walczyłam sama ze sobą. Ludzie wykorzystywali moją dobroć traktując to jak słabość, a ja nie będą słaba pokazywałam "pazury". I tak ciągła frustracja narastała. Najgorszym jednak błędem było odejście od męża. To wspaniały człowiek, tylko jak każdy miał swoje słabości, a ja na tamten czas nie umiałam sobie z tym poradzić. Teraz widze to inaczej, ale już jest za późno. Ma inną kobiete, która urodziłą mu upragnionego syna (ze mna ma tylko 1 córkę). JA też urodziłam swojemu partnerowi dziecko - mam drugą córkę. Obecny partner jest całkowitym przeciwieństwem mojego męża. Jestem z nim bardzo nieszczęśliwa i tak bardzo tęsknie za mężem. Sama nie wiem jak to sie stało, że z nim jestem, pamiętam to jak przez mgłe. Wiem jednak ze powrót do przeszłości nie jest możliwy tak naprawdę i sama jestem sobie winna. Mogłam powalczyć o małżeństwo a nie poddawać sie bo pojawił sie problem. Mam tego pełną świadomość. Ale ta sama świadomość mojej winy dobija mnie najbardziej. Bo kiedy nie mamy wpływu na to, ze ktoś umiera to mamy wpływ na zostanie lub odejscie od kogoś. Najgorsza jest jednak motywacja, która mną kierowała - Danie nauczki mężowi - no i mu dałam, tylko ze efektem tego jest moje cierpienie, a jego szczęście. I dobrze mi tak, zasłużyłam na to skoro nie kierowałam się miłością tylko urażoną dumą. I tak moje życie to pasmo pomyłek, źle podjętych decyzji...i teraz mając 41 lat mam poczucie zmarnowanego życia. Poczucie przepuszczenia go przez palce, przywiązywania uwagi do rzeczy nieistotnych. Czy też tak macie? Czy ktoś podobnie spaprał sobie życie pomimo szczerych chęci i dobrego wykształcenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie. Właściwe wychowanie przez oboje rodziców jest bardzo ważne. Poza tym życie w Polsce jest bardzo ciężkie dla większości z nas. Głownie przez pracę - albo jej brak, albo harówke za smieszne pieniądze, znoszenie mobbingu i upokorzeń. I świadomośc ciągłego oszukiwania nas przez państwo. Ludziom zaczyna odwalać. Na Zachodzie ludzie żyją i są wyluzowani bo na wszystko ich stać, w Polsce wegetują i sa sfrustrowani. I potem wyzywają się na najbliższych w domu. Niestety nie jesteś jedyna z problemami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
Wiem że nie jestem jedyna dlatego właśnie napisałam, zeby wspierać sie, dzielić przezyciami, zawsze to z kimś łatwiej niż samemu ze soba i własnymi myślami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Jesteśmy rówieśniczkami .Dużo faktów z Twojego życia pojawia się u mnie ...Ja wprawdzie mam męża o 20 lat ten sam ale moje życie zniszczyła teściowa ( do dziś niszczy bo on jej na to pozwala ) Dlaczego tkwię w tym związku ?Bo mam syna ( 11lat) i Całe pieniądze zainwestowałam w ich dom ( męża i teściowej) ...ot debilka ...ale cóż myślałam ,że to miłość ...naiwniara ...Cóż dziś boję się ,że jak odejdę nie dam rady zacząć wszystkiego od początku ( Ty miałaś na tyle sił ) ...Cóż-nie żyj przeszłością -co było minęło ...Może jeżeli odeszłaś raz to Masz siłę by zrobić to ponownie ?...Ja wierzę ,że mnie w życiu spotka jeeszcze coś dobrego ( nie mówię o nowym facecie bo od mojego tak dostałam w doopę ,że nigdy bym już chłopu nie zaufała ) ..Ale wierzę ,że za "zakrętem"będzie światełko i jeszcze będę się uśmiechać jak kiedyś ....Trzymaj się i nie wspominaj co było ,co by było gdyby....Trudno mamy takie życie jakie mamy ale musimy wierzyć ,że nigdy nie jest tak by nie mogło być gorzej ...i dla nas też zaświeci słońce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betti 72
Hej, Jestem w tym samym wieku, 22 lata po ślubie...mam dorosłego syna. Ja dzieciństwo wspominam dobrze i zawsze żałowałam, że mój syn nie miał takiego domu jak ja...bo nam się nie udało stworzyć normalnej rodziny z moim mężem. Jestem z nim nadal i dla mnie to jest właśnie złą decyzją, ale nie mam odwagi odejść...a raczej nie bardzo mam gdzie. Podejmowaliśmy kilka prób sprzedaży mieszkania, ale szybko dochodziliśmy do wniosku, ze nie uda nam się kupić dwóch i musieliśmy odpuscic, wiec zrobiliśmy remont, żeby każdy miał swój kąt i tak męczymy się razem. To że jakos się trzymam zawdzięczam moje rodzinie: rodzicom i siostrze, którzy mnie wspierają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
Gość 10:48 masz wiele racji w tym co piszesz, sama sobie tak tłumacze, ale kiedy dochodzi do momentu gdy każdego dnia otwierając oczy na samą myśl o kolejnym dniu zaczynasz płakać........to już chyba nie da sie pogodzić z tym wszystkim. Tobie tez współczuje sytuacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj rowiesniczko.Coz,zycie to nie bajka,chociaz niektorym sie udaje.U mnie cale zycie byla bieda,bo ojciec chlal.Z domu musialam sie wynosic szybko,zeby zarobic na siebie.Potem poznalam faceta,ktory okazal sie draniem.Szczescie tylko,ze dzieci nie mam.Nie jestes sama jak widzisz...pozd anita

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Da się ...Ja całkowicie skupiłam się na synu ,dzięki Bogu mam fajną pracę .Mam też swoje pasję ,dbam o siebie ( godzinkę dziennie ćwiczę ) lubię fajne kosmetyki ( podobno nie wyglądam na swoje 41;) )Otaczam się młodszymi ludzmi ( koleżanki 40 mnie wpieniają -ciągle pieprzą o problemach ) ...Mam energii za 5 i jestem trochę porąbana ..ale tak jak C***isałam boję się zacząć od nowa ...i tak siedzę przy tym sprzedajnym dziadu dla którego mamusia to guru ...Ale tak jak mówię -wierzę,że dla mnie też zaświeci promyczek ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
Betti mój problem jest też zbieżny z Twoim, dotyczący mieszkania. Mimo ze mam dwa swoje mieszkania i działke z domkiem to mieszkam u mojego faceta w innym miescie wraz z jego bratem i siostra. Pomimo, że jest to duży dom nie uniknie sie konfliktów. Podjęłam taką decyzje bo moj facet nie chciał zamieszkać u mnie. Do tego opiekuje się kalekim ojcem (miał 1,5 roku temu amputowaną całą lewą noge). I tak z sytuacji komfortowej zamieniałam sobie na kierat mieszkania na czyjeś łasce. Bo chciałam żeby dziecko miało pełną rodzine ha ha ha. Żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko -Masz zabezpieczenie finansowe i marudzisz ...Masz mieszkanie,działkę a jeszcze biadolisz ? Ty po prostu boisz się zostać sama ( bez faceta) Ja na Twoim miejscu sprzedałabym co mam i wyjechała z dzieckiem w diabły daleko ( by nie widzieć szczęścia pierwszego i facjaty drugiego ) i zaczęła wszystko od początku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
Oj gościu sprzedaj wszystko i wyjedź? Tak łatwo myślisz sprzedac? Od 2 lat nie moge sprzedać działaki i to za połowe wartości. A nawet jak mi sie wszystko uda sprzedać to co dalej? Pojade gdzieś, tylko gdzie? Za wszystkie pieniadze kupie jakieś lokum i zostane na ojcowej emeryturze 1500 zł na 3 ludzi + opłaty? Najłatwiej tak napisać. A małe dziecko 1,5 roku i ojca 71 lat na wózku bez nogi to sobie chyba na plecy wsadze? A może pójde do pracy i zapłace opiekunce od dzieci i opiekunce od inwalidy? Zastanów sie zanim zaczniesz tak doradzać. Bo nie wiesz o czym piszesz. Nie jestem ani strachliwa ani brawurowa, staram sie racjonalnie decydować. Nie boje sie zostać bez faceta :) tego akurat boje sie najmniej. Sytuacja jest bardziej skomplikowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ina1
niech sie lepiej co nie ktorzy tutaj nie udzielaja watek jest dla Kobiet jakw tytule wiec po co czyjes zlosliwe komenty ? idz czlowieku dokuczaj gdzie indziej i daj ludziom popisac :) ja tez 40cha na razie poczytam ,zycie podobne jak wasze pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
Ina widze, ze jednak sporo Nas. Człowiek zaczyna sie lepiej czuc wiedzac ze nie jest sam z takimi problemami ale jednocześnie mnie nie pociesza fakt iz jest tyle nieszczesliwosci. Nie wiadomo co lepsze: mieć Świadomość ze jest sie wyjątkiem bo ogólnie jest na swiecie dobrze czy cieszyc sie ze nie jest sie samemu z problemem i wiedziec ze jest tyle cierpienia wokół nas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoliJakToSieDzieje
Zastanawiające jest jak się życie potrafii ułożyć, decydują często emocje, które z rozumem nie mają nic wspólnego oraz Ego, wytwór autodestrukcyjny, z którym się utożsamiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
do gosc 11,39 ciesze sie ze mozesz tak sobie zorganizowac czas. Moje dziecko ma niewiele ponad 1,5 roku, ojciec na wózku. Mieszkam w obcym miejscu, w podmiejskiej wsi (ja mieszczanka z dziada pradziada). Nie ma mi kto pomóc. Nie mam gdzie isc bo prawie nikogo nie znam. I tak siedze sama w 4 scianach pomiędzy sprzataniem i gotowaniem. Tez nie wygladam na swoje 41 lat, zawsze byłam atrakcyjna, staram sie dbac o siebie, pływam 2 razy w tyg juz od 7 lat, lubie dobre kosmetyki, fajne ciuchy. Jednak długotrwałe cierpienie odbija sie na twarzy i gasnie ta iskra młodosci w oku. Prace miałam wspaniałą, ale straciłam ja będąc jeszcze w ciąży. Teraz nie mam jak podjąć nowej choć oczywiście sie staram. Przeglądam ogłoszenia, wysyłam CV. I tak mija dzien za dniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
MimoWoliJakToSieDzieje ano zaskakujące jest. To zespół czynników, a nie jedna rzecz i pewnie dlatego. Potem czas i doświadczenie weryfikują to....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
Dodam, że dorabiam jako tirówka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ina1
Mimo Woli, nie jest dobrze "ogolem" na swiecie ,kazdy ma jakies problemy roznimy sie tylko osobowosciami. Jeden prze do przodu i nie oglada sie za siebie drugi prze ale ciagnie ze soba caly ten bagaz inny z kolei stoi w miejscu. Ja zaliczam siebie do tych srodkowych. Aczkolwiek ,ciezko sie zyje z cigla swiadomoscia tego co sie wydarzylo oraz z tym ze pewnych rzeczy i tak w sobie nie jestem w stanie zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
człowieku nie podszywaj sie pode mnie. Myslisz,że to takie zabawne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę młodsza
Witajcie, jestem trochę młodsza od was bo mam 34 lata ale też nie udało mi się nic w zyciu. Nie mam dzieci, nie mam męża, mam partnera kolejnego ale do zakłaania rodziny żaden się nie spieszył. Pracę mam ale za grosze bo za 1500 i tak tkwie w miejscu od lat. Autorko, Współczuję ci głownie dlatego że dwa razy się sparzyłaś, a to już jest ogromne obciążenie mając dwoje dzieci z dwoma partnerami. Pewnie wchodzi tu tez w gre strach przed opinią ludzi.Ale z drugiej strony czy warto zmarnować sobie kolejne 40 lat? Pomyśl... Ja bym chyba na twoim miejscu odeszła, lub jeśli nie to totalnie zajęła się sobą i inwestycją w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
Dzisiaj po 18 spadam bo jestem umówiona z klientem. Myślicie, że anal za 150zł się opłaca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche młodsza oczywiście myśle o tym, ale trzyma mnie strach ze znowu podejme złą decyzje. Wcześniej ulegałam emocjom, teraz chce tego uniknąć. Choć niestety wszytsko zmierza ku temu aby tak się to skończyło. Bo zawsze, gdzieś kończy sie ta wytrzymałość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
Nie podszywać się! Nie śmiejcie się z mojego zawodu! To nie moja wina że nie mogę znaleźć pracy z wykształceniem podstawowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ina olej gosia alias gosciówke :). Ja pisze z niebieskiego niku więc wiadomo że z pomarańczy pisze oszołom. Prosze ignoruj toto jak i ja to robie. Gdybym chciała przejmować sie takimi kretynami to bym oszalała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimoWoli
Zamiast dezodorantów i perfum używam odświeżacza do kibla, klienci są zadowoleni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adzreralina
tez mam 41 lat, miałam rodziców którzy kompletnie mną sie nie interesowali, harowali w fabryce a ja nawet nie miałam chleba w domu ani obiadu.Jako młoda dziewczyna pracowałam ciężko w jakiś nędznych pracach za niewielkie pieniądze , wyszłam za mąz z miłości i mieszkaliśmy razem w fatalnych warunkach bo nie chciałam być z rodzicami.Z mężem dużo pracowalismy i niekiedy odnosiliśmy sukcesy finansowe , obecnie dalej jest moim mężem , mam dwójkę dzieci ładnych , kupiliśmy komfortowe mieszkanie. Mąż trochę pracuje, mamy duży kapitał, żyjemy przede wszystkim z procentów.Siedzę w domu , jestem domatorką , dużo osób odsunęło się od nas przez zazdrość i zawiść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ina1
Z łezką wspominam czasy gdy w nocy o północy mój ojciec przychodził do mnie do łóżka i mnie dosiadał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×