Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona_9

KTO dopiero po 30 ułożył sobie życie??

Polecane posty

Gość elfikssss
na mnie najgorzej wpływało wychodzenie w kilka samotnych kolezanek. Zwykle wychodziłysmy co weekend (nie poznałysmy nikogo oprócz podrywaczy;-) narzekałysmy na facetów, a ja też chyba czułam się usprawiedliwiona ze swojej bierności bo skoro wszystkie tak mamy a jest z kimś wyjść. A później się dowiadywałam, że Panie sobie zapoznały kogoś swoimi drogami a ja zostałam sama ale to może dobrze dobrze, bo czas coś zmienić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja ciocia zlota rada ;) co pisala o Skandynawii czy Niemczech. To fakt, ze nie pisalam o zwiazkach typu: biedna sierotka Marysia z Polski ktora "ratuje" jakis ciekawy cudzioziemiec. Sama znam kilka Polek, ktore sa zonami swietnych facetow ale te dziewczyny maja to do siebie, ze skonczyly studia, pracuja w zawodzie i nieraz znaja nie tylko jeden obcy jezyk :) Swoich mezow poznaly wszytkie po 30-tce, lacznie ze mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego napisalam, ze takie kobiety maga faktycznie poznac kogos sensownego za granica, ale rzeczywistosc jest taka, ze malo jest takich Polek z wyksztalceniem, nie mowiac o jezyku, wiec sam wyjazd niczego nie zmieni, no chyba ze ktos ma mega szczescie. Poza tym, jezeli kobieta ma takie dobre wyksztalcenie to zazwyczaj ma dobra prace w Polsce i nie ma potrzeby wyjazdu do inego kraju, nie znam zadnej, ktora wyjechala sobie w ciemno tylko zeby znalezc i poznac faceta, wszystkie wyjezdzaja tylko do pracy, albo poznaja przez internet faceta i wtedy sie do niego przeprowadzaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za granicą czy w Polsce są tacy sami mężczyźni ja nie widzę żadnej różnicy, wszyscy zachowują się tak samo i obojętnie jaka narodowość jedynie Włosi są strasznie ekspresywni w wyrażaniu uczuć i oczywiście są zakochani już po pierwszym spotkaniu a wykształcenie Polek nie ma żadnego znaczenia tzn. wiadomo że dziewczyna po studiach nie będzie za granicą się spotykała z kimś kto nie ma wyższego wykształcenia, chyba że się nie ceni to nawet z tirowcem się będzie spotykać ale te Polki co znam po wyższych studiach to mężów mają obcokrajowców też z wykształceniem wyższym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to fakt, ze my wszystkie poznalysmy przyszlych mezow niejako przypadkiem ;) gdy bylysmy skoncentrowane na zupelnie czym innym. Noi w sumie finansowo dalybysmy sobie rade spokojnie rowniez w Polsce, to fakt, bo pracujemy w finanansach, w statystyce albo w IT. Tyle, ze po prostu zagranica w naszym wieku (ponad 30 lat) to naprawde o wiele latwiej poznac fajnego singla w wieku 35 -40 lat :) (nie mowie o nizinach spolecznych...) Moja kumpela na przyklad jest zona prawnika i to nie byle jakiego bo facet ma wlasna firme i stac ich na niejedno a do tego po prostu kochany czlowiek. Mojej drugiej kolezanki maz jest bankierem Amerykanskiego pochodzenia, ktory tak zarabia ze maja dom za kilka milionow eur...ale co wazniejsze sa kochajaca sie rodzina z 3 dzieci a ona praktycznie jest szefem jego firmy i zajmuje sie podatkami. A spotkali sie gdy wszystkei ciotki-cnotki z Polski jej przepowiadaly ze bedzie wieczna stara panna bo sie za bardzo na karierze koncentruje i wieku 35 lat byla sama ;) Dlatego mowie, czasem dobrze wysciubic nosa poza rodzinne pielesze :-D Nie wiesz co tam za rogiem czeka :-D Nie chce sie tu chwalic bo w koncu anonimowe forum, kogo to obchodzi? ale moj maz potrafi i posprzatac i ugotowac, ma doktorat, umie pomyslec nawet o tym zeby mi co tydzien samochod zatankowac, spelnia wszystkie moje marzenia o ile moze, jest cudownym, cieplym czlowiekiem ze swietnym poczuciem humoru.Do tego zarabia tyle ze ani on ani ja nie musimy pracowac ale wiecie, robimy to z przekonania i dla przyjemnosci. Spotkalam go gdy bylam grubo po 30-tce :-D Wszystko przed Wami dziewczyny! Dobrze ze nie lecicie na byle co :-D W zachodniej europie, w kregach z jako takim wyksztalceniem 35 lat to naprawde zaden wiek....:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wykształcony obcokrajowiec też chce kobietę wykształconą nie ożeni się z dziewczyną która nie ma ukończonych studiów nie wiem czemu ale strasznie przywiązują wagę do wykształcenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przeciez oczywiste. Studia zmieniaja czlowieka i jego swiatopoglad, rozszerzaja mu horyzonty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale za granicą też trzeba coś sobą reprezentować ale fakt łatwiej jest tam kogoś poznać niż w Polsce, oczywiście zależy jaką się ma pracę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ogole, 90$ dziewczyn ktore znam, Polek, ulozyly sobie zycie "dopiero" po 30-tce. Prawie mi sie smiac chcialo hdy czytalam tutul topiku. Bo "dopiero" :O w tym wieku to tylko chyba w Polsce sie aplikuje :) Pomyslcie sobie: najpierw studia, potem jakies doswiadczenie zawodowe aa potem na przyklad jakis masters program i juz mamy 30 lat! gdzie tu w ogole myslec o mezu, rodzinie, dziecku?! Po 30-tce to sie dopiero wszystko zaczyna :-D Zreszat pomyslcie, teraz bedziemy pewnie zyly do wieku 80-100 lat. To jest mniej wiecej 50-70 lat od 30tych urodzin :-D Po co sie tak spieszyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli wszyscy samotni po trzydziestce i wzwyż powinni wyjechać z Polski w poszukiwaniu szczęścia, taki wniosek można wyciągnąć z naszej dyskusji:( tam będziemy młodzi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_9
czy działam? tak! Zaczęłam żyć pełnią życia i nie przejmować się tym, że wszyscy w około są sparowani. Zaczęłam myśleć, że po 30 to dla niektórych się dopiero zaczyna wszystko rozkręcać jesli chodzi o życie rodzinne. Uświadomilam sobie jak cudowne życie miałam do tej pory i jak wiele doświadczyłam i dojrzalam i mam apetyt na więcej. Więc śmialo moge powiedziec, że tak działam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elfikssss
może to jest kwestia też jedynie jakiejś zmiany kobieta która tam jedzie musi sobie zorganizować na nowo czas.. poznać nowych ludzi itd a na miejscu w małej miejscowości kursując między pracą z kobietami -domem a kawą z koleżanką- marne szanse.. a Gdzie konkretnie Ty poznałaś meża za granicą i Twoje znajome?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
elfikssss, masz racje. Zycie zagranica po prostu zmusza do nowych doswiadczen i w ten sposob poznajesz nowych ludzi a to wiaze sie z nowymi szansami ;) Mezow poznalysmy w najroznieszy sposob: przez wspolne zainteresowania, wspolnych znajomych z pracy, jakies imprezy urodzinowe itd. Rzecz jest w tym, ze zagranica jest po 30-tce z czego wybierac ;-) A u nas, no to same wiecie. Po prostu trudniej jest. Nie mowie ze niemozliwe ale jednak troche bardziej trudno. Moja kumpela stwierdzila ze nie bedzie w niedziele rano sama w domu siedziec wiec zaczela uczeszczac na jazdy rowerowe oferowane przez lokalny klub rowerowy. Detka jej pekla, poprosila kogos o pomoc i tak poznala swojego przyszlego meza ;) Nie ma reguly ale faktem jest ze czlowiek sobie zwieksza szanse gdy czesto wychodzi i poznaje nowych ludzi. Nigy nie wiadomo kogo sie spotka :) Tylko u nas w Polsce po prostu nie ma tej kultury i zwyczaju takiego zycia samemu i robienia roznych rzeczy. Moim zdaniem Polacy za wczesnie sie zenia czy wychodza za maz. To bylo moze odbre 100 lat temu teraz sa inne czasy, dluzej zyjemy, trzeba inaczej myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to wszystkie pieknie brzmi gosciu z zza granicy. Wszystkie twoje znajome lacznie z toba poznalyscie bogatych tubylcow, wszystkie pracujecie w korporacjach miedzynarodowych, w ogole high life, kawior i szampan z truskawkami🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tam bym nie pogardzila zadbanym, 50letnim Dunczykiem, byle nie mowilby do mnie po dunsku, bo to okropny jezyk:P Gdzie takiego poznac?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież za granicą też życie się różnie układa nie wszystkie Polki które się pojawią w obcym kraju od razu rzucają się na nie zagraniczniaki i wszyscy pędzą się z nimi żenić za granicą też jest trudno kogoś poznać do trwałego związku na seks tak, będzie stała kolejka ale o coś trwałego wcale nie jest łatwo bo obcokrajowcy wolą raczej się bawić niż zakładać rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elfikssss
ona_9 to dobrze że tak myślisz, grunt to pozytywne nastawienie:))) Co do zagranicy a PL nie ma co generalizować, wszędzie są faceci chętni na romans ale sa też tacy którzy szukają związku. Ważne aby przyciągnąć właściwego:) I myślę że tak samo w moim mieście mogę sobie zorganizować od nowa życie, póki co:) Nie jest to łatwe bo wolę często zostać w domu z ksiażką, ale tak sobie myślę, ze idzie lato warto wykorzystać pogodę itd. aaa własnie się dowiedziałam, że kolejna znajoma w ciąż ( poznała męża w wieku 33 lat na spływie kajakowym..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykły szarak
Witam. Kolejny temat który przeczytałem od deski do deski. Poprzedni był o niepowodzeniach na randkach z ludźmi poznanymi na necie. W zasadzie historia dotyczy obu tematów. Czytając tamten obawiałem się, że przeczytam coś o sobie. Do rzeczy. Internety założyłem 10 lat temu. Miałem wtedy 26 lat. Na koncie kilka związków zakończonych i jeden trwający od miesiąca. Do tego jeszcze jeden nie do końca zakończony, bo spotykałem się czasem z jedną ex w celach "rekreacyjnych" ale to na czas posuchy był. Niestety internety zepsuły ten trwający. Jakieś póltora miesiąca później zakończyłem go zachłyśnięty nowymi znjomościami z netu. Po kilku tygodniach miqłem nową dziewczynę z gg. Nuda. Jeszcze w trakcie związku zacząlem umawiać sie z innymi. Potrzebowałem kopa by ten też zakończyć. I po kilku miesiącach tak się stało. Internet dawał mi dużo seksu. Czasem na pierwszym, czasem na drugim spotkaniu. Czasem mi to jedno spotkanie starczało. Czasem kilka. Były i młodsze i starsze. Jak tylko coś mi nie podpasowało, kończyłem znajomość. Czasem dostawałem kosza. Mimo, że dość dobrze zarabiałem, mieszkałem z rodzicami. Wygodnie mi było. Ale z czasem znudziło mi się to. Postanowiłem, że przed ukończeniem 30 roku życia się ustatkuje. Pół roku przed tą datą na czacie poznałem kolejną ofiarę ;). Właśnie za jakiś czas kończyła 33 lat i była samotną matką wychowującą 2 córki. 10 i 12 lat. Troszkę pogadaliśmy na gg, a ja miałem potrzebę jechać do jej miasta załatwić coś. A raczej coś odebrać od kolegi z pracy, który nie mógł mi tego zabrać, bo nie ma samochodu. Umówiliśmy się i niestety mnie wystawiła. Później pisała, że się bała. Bywa. Dalej sobie ggadaliśmy i po jakimś czasie znowu jechałem do jej miasta bo miałem potrzebę.zresztą to tylko 50 km i byłem 2 razy na randkach z innymi niewiastami w jej mieście. Nie stanowiło problemu jechać specjalnie. Nie mniej, jechałem i zaproponowałem i znowu się zgodziła. Przyjechała i widziałem ten błysk w oku. Myślę coś będzie. Była knajpa i picie soczku. Miło pogadaliśmy i pojechałem do domu. Dalej pisaliśmy. Po tygodniu znowu pojechałem późnym wieczorem. Miała tego dnia urodziny i jak wszyscy wyszli, a córki zasnęły, wyszła do mnie do samochodu. Nie chciała nigdzie jechać do knajpy, bo dziewczyny same w domu. Ja za to nie chciałem iść do niej. Szczerze to okolica niezbyt ciekawa. Chyba jej sie podobałem bo wdzięczyła mi się w aucie, próbując nawet doprowadzić do pocałunku. Ja bardziej zainteresowany byłem kierownicą. Coś tam w niej dłubałem. Porozmawialiśmy kilka godzin i pojechałem. Trochę tam sobie casem popisaliśmy na gg. Ja dalej siedziałem na czacie i polowałem. Po kolejnych trzech tygodniach były święta Bożonarodzeniowe. No i tak jakoś mi się nudziło. Drugiego dnia świąt pojechałem do niej. Dziewczyn nie było, bo były u jej rodziców. Znowu kilka godzin gadania. Jeszcze w starym roku skonsumowaliśmy związek. I w sumie to coraz częściej u niej gościłem. Chodziaż jak teraz mówi, nigdy nie dawałem gwarancji na kolejne spotkania. Mówiłem "cześć" i wychodziłem. Kończąc pracę czasem jechałem do domu, a czasem dzwoniłem i jechałem do niej. 14 lutego zamieszkaliśmy razem, a w zasadzie ja u Niej, u Nich ;) bo jednak ich jest trzy. Po prawie 4 latach się pobraliśmy i już prawie 2,5 roku jesteśmy małżeństwem. Dziewczyny mnie zaakceptowały, szczególnie młodsza, bo starsza czasem robiła sceny zazdrości, że mamusie odebrałem. Chociaż nigdy te akcje nie były skierowane przeciwko mi. Do tego dojrzewanie i czasem mi się to nie podobało. Mieliśmy wtedy okresy wzajemnego ignorowania się. Na szczęście ma już 19 lat, swoje "dorosłe" problemy i co najwyżej kłuci się ze swoją siostrą. Teraz czasem młodsza o "coś" walczy, ale chyba sama nie wie o co. A nam jest razem dobrze. A żona chyba odżyła gdy mnie spotkała, bo jak mówi nigdy nie myślała, że jeszcze kogos na poważnie spotka. A już definitywnie straciła nadzieję w dniu 30 urodzin. Opowiadała, że tego dnia bardzo płakała. No więc konkludując. Da się prze internet i da się po 30tce. Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_9
Hehe, fajnie piszesz. Ciekawa historia i dzięki, że ją napisałeś. Ja osobiście nie nadaje się na relacje z internetu, nie wiem dlaczego, ale brakuje mi chęci aby się zaangażować w taką relację w której nie mam bodźca wzrokowego i każdego innego przed sobą a same literki do mnie nie przemawiają. Próbowałam kilka razy, nie mówię zupełnie nie, bo jak dobrze Twoja historia o tym świadczy to jednak warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elfikssss
a mialas jakies spotkania z netu ona_9? ja też bym wolała poznać kogoś normalnie.. próbowałam z portali i nawet miałam dłuższą relację a teraz jest tak, że raz się z kimś spotkam i niebardzo mam chęci na powtórkę.. nie ma tzw. iskry i wydaję mi się to na siłę trochę:))) a co porabialiscie w weekend? Ja miałam plany wycieczki z nowymi osobami a siedzę w domu,miałam mały wypadek:/ No nic mam nadzieję, że jak się polepszy to i chęci do wyjścia będa też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_9
a co Ci się stało elfikssss? Mam nadzieję, że nic poważnego, bo wiosna w pełni ;) Miałam spotkania z netu, 1- znakomicie sie pisało, facet elokwentny, szybko naciskal na spotkanie, na spotkaniu- czarujący, przystojny, kulturalny same oh i ach, po czym..okazalo się, że jest sporo starszy ode mnie, ale na to przymknelam oko, bo nie wyglądal na tyle, ale w dalejszej części rozmowy okazało się że jest po rozwodzie i ma dziecko. Eh..niby nic, mówie, może dam rade, ale z każdym tygodniem bylo coraz ciężej, z jednej strony próbował być czarujący a z drugiej strony wychodziła ciągła frustracja na wszystko do okoła, wszystko bylo nie tak, to pogoda nie ta, to miesiąc nie ten, to wino nie takie, to film w kinie nie taki, ciągłe marudzenie zaczęło przechodzić na mnie. Starałam się, aby inaczej patrzał na świat, bo życie toczy się dalej, ale wydaje mi się, że był już tak bardzo przesiąknięty nie udanym życiem, że w końcu odpuściła. Drugi raz spróbowałam po 2 miesiacach- na etapie samych maili się skończylo, potem jeszcze jeden raz- zupełnie nie mieliśmy o czym rozmawiać. Zatem. Reasumując to nie dla mnie. Przy trzeciej próbie uświadomiłam sobie, że nie umiem się chyba zaangażować i znaleźć chęci na rozwój relacji. Szkoda. Ale zdecydowanie wole real.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
czytam Was dalej z uwagą :) aj, tak sobie myślę, że często nie zwracamy uwagi na to, jak bardzo ludzie się różnią i, że w związku z tym - nie to samo jest dobre dla wszystkich;) ostatnio moja znajoma przeżyła oświecenie na zajęciach z jogi - po jakimś trudnym ćwiczeniu, polegającym z grubsza na to, że należało się w pewnym momencie "rzucić" na matę robiąc mostek - instruktorka skomentowała dwie uczestniczki, że - powinny się od siebie nawzajem uczyć: jedna od drugiej - odwagi, druga od pierwszej - ostrożności :) i tak to jest; ktoś być może się "zatracił" w zajęciach dodatkowych i udowadnianiu, jak to mu dobrze samemu, ktoś - tylko siedzi i zrzędzi ;) wydaje mi się, że jedyna uniwersalna rada, to - jeśli coś robisz przez lata tak samo - to nie oczekuj zmian w swoim życiu;) i że chyba na tym warto się skupić - tj. poszukać u siebie jakiegoś sztywnego wzorca zachowań związanego ze sferą męsko-damską - no i jakoś ten wzorzec zmienić :) w moim wypadku - to była taka lękliwość, która powodowała, że w relacjach z facetami nie byłam sobą... jak wyluzowałam i pogodziłam się, że jestem tym, kim jestem i taka właśnie jestem ok - to pooooooszłooooo :D a co do tego, że "kobietom w związkach się nie radzi, żeby się sobą zajęły" - jak to nie? :) oczywiście, że im też się to doradza :) chyba, że są szczęśliwe, zadowolone i spełnione - to po co komuś takiemu cokolwiek doradzać?;) niezależnie od tego, czy jest w związku, czy nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy normalmy czlowiek. Do30tki nalezy sie bawic i byc beztroskim bo z rodzina juz nigdy sie tak nie da. Ja koło 35 roku życia porodzilam dzieci i nke jęczę że coś nie tak. Wszystko we właściwym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejny przyklad, ze najwieksze szanse na poznanie kogos to internet:O Ale co zrobic jak ktos nie lubi marnowac czasu na czatach, kompletnie nie w jego stylu jest robienie sobie reklamy na portalach randkowych w rubryce "o sobie", nie umie za bardzo gadac o niczym z obcymi osobami, a juz w ogole odpada dodanie zdjecia do profilu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
tak sobie jeszcze myślę o Internecie... sama byłam chyba na jakimś milionie randek internetowych :D no, przesadzam - ale chyba więcej niż na 10; no i, fakt, to jest coś takiego trochę sztucznego, tak, jak generalnie wszystkie randki w ciemno; najfajniej jest się umawiać pod jakimś pretekstem; tzn. mieć jeszcze inny cel, niż tylko "szukamy miłości swojego życia i zaraz ocenimy swoją przydatność pod tym kątem" ;) ja np. początkowo umawiałam się dlatego, że - przeprowadziłam się do innego miasta, nie miałam znajomych i po prostu potrzebowałam towarzystwa - a z kolei mogłam zaproponować swoje :) faceta w ten sposób nie poznałam, ale - miło spędziłam czas, odwiedziłam różne ciekawe miejsca, rozszerzyłam horyzonty :) nigdy nie miałam facebooka, ale pewnie, gdybym teraz sobie kogoś szukała - to bym założyła; chociażby dlatego, że jest tyle wydarzeń, w które się można wkręcić... cóż, zależy, co kto lubi po prostu :) no i o jakim życiu marzy :) jeśli ktoś chciałby sobie po prostu po cichutku, w domowych pieleszach - no to, faktycznie, bieganie po jakichś tam miejskich wydarzeniach nie ma sensu - ale, z drugiej strony - dlaczego nie? póki się jest samemu, można sobie przeróżnych rzeczy, aktywności popróbować - nawet po to, żeby wiedzieć: tego nie lubię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kwestia podejscia. Jedna doda zdjęcie i reklame inna wyda sie za sympatie z podstawówki . Jedna objedzie świat , kilka razy zmieni zawód i zainteresowania a druga bedzie sztrykowac do konca życia i zrobi na tym interes życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja już nie wierze że ułożę sobie jeszcze życie, bo jestem i przeciętna i raczej nieśmiała, mało towarzyska. I jeszcze jak widzę jakie wymagania mają współcześni faceci. Nawet ci bez pracy, perspektyw i nieatrakcyjni chcieliby kobiet o wyglądzie modelki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_9
to fakt, że wymagania wzrastają, pewnie bardziej z wygody i łatwiejszego dostępu niż wcześniej ;) Jednym słowem same sobie to kobiety zrobily ;) Ale uszy do góry, bo jak już zdążyłaś się przekonać na tym wątku dziewczyny piszą, że po 30 śmiało można spotkać kogoś idealnego dla siebie, co byłoby wcześniej niemożliwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elfikssss
ona_9 skaleczyłam się okropnie i mam opatrunek więc przesiedziałam weekend w domu więc humor taki sobie też. Ale może dzięki temu docenię wyjścia w inne dni. Do wesela się zagoi:D:D Zgadzam się, że należy zmienić jak dany schemat się nie sprawdza.. ale czasem przeżywam taki bunt w sobie, że muszę kombinować z tym szukaniem wyjść, wycieczek itd, grzebię też po facebooku i szukam co się dzieje w moim mieście, zaliczyłam wiele randek z netu gdzie miałam ochotę uciec lub jakieś nieprzyjemne sytuacje i jestem sama do dziś a niektórzy właściwie nic nie zrobili i poznali partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elfikssss
Siebie uporządkowałam (w miarę, bo ile można analizować;-), rozliczyłam przeszłe związki , wiem czego chcę, nie marnuje już czasu na znajomości gdzie widzę że coś się nie klei i nie zmierzamy ku temu samemu, ale wokół mnie pustka nastała w sumie, wiec czasem się boję że ten własciwy partner nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×