Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najbardziej przykre wspomnienie z waszego dzieciństwa

Polecane posty

Gość gość
najgorszę co może być to patrzeć jak matka stacza się na dno też błagałam matkę żeby przestała pić ,ona piła a my głodowaliśmy ,a na święta zostawiała nas i szła na k******o naprawdę cię rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Plakac sie chce jak to czytam Boze jakie strasz ne historie.. Moje zycie w dziecinstwie tez bylo podszyte strachem jak ojciec przychodzil pijany ale to nie bylo bardzo czesto.a.i generalnie doswiadczylam duzo milosci od rodzicow czulam sie kochana. Jakie to straszne nie okazywac wlasnemu dziecku milosci .zatkalo mnie przy Waszych historiach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strach przed ojcem kiedy przychodził pijany i moment kiedy się dowiedziałam, że moja mama potrafiła chodzić głodna spać, żeby nam nie brakowało jedzenia. Od tamtej pory zawsze sprawdzałam czy coś zjadła. A to złota kobieta, wszystko by nam oddała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostałam w 5 czy 6 klasie masakra .nie lubiłam sie uczyc fakt ,ale w takim wieku rodzic powinien wpłynąc na dziecko ..dorosłam nie rozmawiałam na ten temat z mama .Chodzi mi raczej o terażniejszość mam dzieci skonczyły podstawowke i nie chca sie uczyc mam dosc , jak im sie chce to ok dobre oceny, bo wiem ze( jak tylko jest chec to i oceny sa ok) ale ogolnie masakra. .Rozmawiamy tłumaczymy słyszymy obietnice ,ale jak widac towarzystwo .dziewczyny ważniejsze :(:(:(.Mam takie mysli ze to kara Boza za to ze nie lubiałam sie uczyc jako dziecko ...Wiadomo inne czasy były , teraz maja komputery zadania wypracowania mozna spisac , czy sama moge pomoc wytłumaczyc .Ale im starsze to wiadomo z rodzicami siedziec nie beda ..starsznie mnie to dobija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U NAS NIBY BYŁO OK. Z BOKU ,OJCIEC NIE BYŁ JAKIMŚ MENELEM ALE często lubil wypic pamietam ze czasem się wstydziłam przed koleżankami , pamietam parę przykrych obrazów -- gdy miałam 7 lat w grudniu urodzil się brat, cieszylam się , gdy byla wigilia powiedziałam tacie przy stole ze nie chce wiecej juz rodzenstwa, nie ze zlosci jako dziecko tak mi sie powiedzialo, wtedy ojciec dopadl do mnie i zaczal mnie szarpac i dostalam po tylku zebym juz tak nie mowila, nie wiem co go tak wkurzylo ---jak bylam mala jakos nie chcialam jesc obiadu , teraz mam 40 lat, nie bylo wtedy fajnych i duzo lal, milam taka lale ukochana dzidziusia ojciec mi ja zabral i wyżucił na śmietnik, do dziś to pamietam żal pozostał ----- mama gdy pracowała na popołudnie to ojciec zostawal z nami w domu, pamietam jak raz był pijany mama juz miala wychodzic ja wygladalam przez okno sobie, tak mnie ubił po twarzy ze poleciala mi krew z nosa na parapet, byl caly zalany krwia, nie umylam tego by to widzial pozniej, -nigdy nie mowilam im ze o to mam taki zal, ale zal mam straszny i pamietam to jakby to bylo dzis, wiele osob mialo duzo gorzej niz ja, oprocz niektorych incydentow nie bylo zle, kochalam mame a ona mnie ale nie bylysmy jakos zzyte by popgadac o wszystkim , mialam 12 lat jak dostalam okres widziala to ale nie zainteresowala sie tym, nawet nie wiedzialam z kad brac podpaski, ojciec czesto na mnie krzyczal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z 15;12 dziś od kilkunastu lat cierpie na kompulsywne obzeranie się, myślę ze to przez przykre wydarzenia z dziecinstwa, nie myslalam tak o tym ale bylam 2 razy u psychologa i ona probowala mi to uswiadomic ale w iecej nie poszlam , obzeranie jest do dzis, -czesto krzycze w nerwach na syna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutny temat. moje może nie są tak tragiczne...no ale smutne, do tej pory mi się przykro robi jak sobie o tym pomyślę. 1. jak byłam mała, bardzo mała (2-3lata) to ojciec za moje 'przewinienia' bił mnie pasem, na szczeście zawsze mama stawała w mojej obronie. Za bardzo tego nie pamiętam, nie myślę o tym już. Jedyne co mi się przypomina to to, że bardzo się bałam, płakałam głośniej a ojciec stał nade mną z pasem. A i klapsy były, ciągnięcie za uszy...Jak widzę takie małe dzieci to się zastanawiam jak można tak karać takie maluchy. 2. Jeżeli coś zgubiło się mojemu ojcu, ktoś mu coś zepsuł itp. to wiele razy tak było, że kazał mi np. usiąć gdzieś w jakimś kącie i nie mogłam się ruszyć dopóki się nie przyznam. Nie pomagały tłumaczenia, że to nie ja, prośby..on i tak wiedział kto jest winny. W efekcie ryczałam zawsze jak głupia, nie chciałam się przyznać do czegoś czego nie zrobiłam. Pogrążałam się tym zawsze... 3. Kiedyś się ojciec na mnie bardzo wydarł, pamiętał, że rzucił talerzem i sztućcami za to, że...on jadł obiad, był po pracy a ja przybiegłam do niego i mu opowiedziałam, że dziś jadlam malinki i tam był robak i o mało co go nie zjadłam (miałam może z 5-6lat). Stwierdził, że przeze mnie nie może się najeść, że mu obrzydzam posiłek i takie tam... 4. Kiedyś bardzo chciałam pomóc mamie w przygotowaniu obiadu. Byłam może w 2 klasie podstawówki? Pamietam, że mama robiła mielone z ziemniakami. Chciałam wymieszać mięso z dodatkami, łyżką sobie nie radziłam i mama sprzedała mi patent, ze mogę ładnie umyć ręcę i wymieszać to ręką na gładką masę. Jak ojciec to zobaczył to się wydarł, że 'grzebię sie' w jedzeniu, że on tego nie będzie jadł - smutno mi się zrobiło jak cholera bo chciałam dobrze... 5. Pamiętam, że jak jeździliśmy do dziadków (rodziców mojego ojca) to rodzice zawsze kazali mi się ładnie zachowywać. W drodze powrotnej ojciec zawsze mi robił kazanie, czasem krzyczał, że byłam niegrzeczna. Byłam wtedy naprawdę gówniarz, miałam parę lat i nie rozumiałam czemu on krzyczy. Ale bałam się tego więc z każdą wizytą naprawde starałam się jak mogłam żeby być jak aniołek. W efekcie jak moi kuzyni-równieśnicy gdzieś w pokoju bawili się w berka to ja się nie bawiłam bo się bałam, że znów dostanę 'kazanie'..takich sytuacji było mnóstwo...wspomnę, że i tak zje.b.kę dostałam ZAWSZE. Nigdy nikomu o tym nie mówię...nie chcę tego pamiętać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos napisal "tak mieliscie czy zmyslacie???" wiele bym dala,zeby to bylo zmyslone, nawet maz nie wie wszystkiego co przeszlam, czasem jak wspominam----az sama nie wierze co przeszlam w dziecinstwie, juz pisalam tu wczesniej, wczoraj po 20, uciekalam przez okno w mrozie, ona ja dusil, bil, ona z nozem, meble na ziemi, ja okladana pasem za to tylko ze nie usnelam na rozkac o 20, nie moglam nic, nic, oddychac sie balam, jak rano mnie dotykal, udawalam ,ze spie, jak balam sie jego powrotow, ryglowanie drzwi, powybijane okna, policja, ktora zaraz go odwozila, balangi pijackie mojej matki, proby samobojcie ojca, pierwszy raz mnie pobil jak bylam niemowlakiem, koszmar, koszmar, do dzis mam taki paniki, ale juz nauczylam sie z tym zyc. ale to boli tak boli, nie tykam alkoholu , moje dziecko ma wszystko , przede wszystko milosc moja i meza, mame i tate, nigdy sie nie dowie jakich mial dziadków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mialam 16 lat to on mnie uderzyl tak ze spadlam na tv i polecialam z nim na okno, telewizor mnie przygniotl---ostatni raz go wtedy widzialam za tydzien od tego zdarzenia zabil sie, i wtedy odetchnelam z ulgą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takich wspomnień mam wiele i na prawdę mało tych dobrych. Ale coś co zawsze mi doskwierało, to brak ciepła ze strony mamy. no i brat, który mnie molestował... Nigdy jej o tym nie powiedziałam i chyba nie powiem... nikt o tym nie wie. Tu jestem aggraffką, więc mogę napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Strasznie dużo tutaj opowieści o alkoholikach. Ja też mieszkałam z alkoholikiem, więc trudno byłoby mi wybrać jedno najgorsze wspomnienie. Osoby, które mieszkają z alkoholikami, pewnie wiedzą o czym mówię. Mnóstwo awantur do późna w nocy, groźby wyzwiska itd. Miałam o tyle dobrze, że gdy mnie uderzył, siostra mi pomogła go skopać. (ale już gdy mnie wyzywał, a ja mu odpowiadałam, miała pretensje, że to ja zaczynam). Ale za to mama często tego alkoholika broniła. Policja była wzywana kilka razy, ale wiadomo: przyjadą (o ile w ogóle przyjadą), zrobią pretensje, że wzywało się ich o nic, spiszą notatkę i pojadą. Gdy mieli go zabrać na izbę wytrzeźwień wywozili go z 2-3 km od domu, żeby się za bardzo nie przemęczać. Najbardziej drażni mnie podejście innych do tego alkoholika: ciocia mówi, że swojemu mężowi by tak nie dała robić, że nie będzie z tym alkoholikiem rozmawiać, a gdy ten poszedł do niej na kawę, o mało co się nie posikała ze szczęścia... Praktycznie codziennie dowiadywałam się, że jesten kurwą i nic nie potrafię, a rodzina przejmowała ten tok rozumowania; gdy ten alkoholik stwierdził, że nie potrafię gotować wszyscy kuzyni śmiali się, gdy próbowałam się nauczyć czegokolwiek. Gdy znalazłam sobie wspaniałego chłopaka, dowiedziałam się, że "pierdolę się ze wszystkimi, a ten chłopak jest przykrywką, żeby wszyscy myśleli, że puszczam się tylko z jednym". Samookaleczałam się 6 lat, rodzina stwierdziła, że jestem wariatką i przesadzam. Ten alkoholik to pupilek wioski, wszyscy go uwielbiają. Zawaliłam rok w szkole, bo jak się uczyć z codziennymi awanturami do późna w nocy? Ciocie i kuzyni mieli pretensje, wielu stwierdziło, że powinno się na mnie obrazić. Oni powinni się na mnie obrazić, że nikt nic z tyn alkoholikiem nie zrobi. Jeden kuzyn zawsze mówił, że "jak za bardzo będzie się rzucał to przyjdź", ale gdy w końcu do niego napisałam, żeby przyszedł stwierdził, że jestem wariatką, że on nie będzie się wpierdalać, bo mu mama nie pozwala... (miał wtedy 20 lat). Teraz ten kuzyn ma piekło na ziemi urządzane mu przez jego dziewczynę, a ja się z niego śmieję i twierdzę, że dobrze mu tak. Gdy czasem chodziłam do domu tego kuzyna dowiadywałam się później na wiosce, że mają duże rachunki za prąd, bo ja wiecznie u nich siedzę. Kilkoro kuzynów strasznie nadawało na tego alkoholika, ale gdy tylko konczyły im się papierosy, włazili mu, za przeproszeniem, w d**ę, żeby tylko im fajki dał. Po wzywaniu policji na tego alkoholika, ja dostałam kuratora. Polska... Naprawdę długo można by opisywać życie z alkoholikiem... Ogólnie to koszmar, a udręką nie jest tylko ten alkoholik, ale również wszyscy ludzie, którzy z nim rozmawiają, bo przyzwalają mu na to. Ostatnio, gdy wyzywał mnie około 3 godzin, a mama stwierdziła, że ten alkoholik "pogdera, pogdera i przestanie" (bo przecież to, że mnie wyzywa, że wjeżdża mi na psychikę, że się tnę - to przecież nic, przecież on tylki gada... ) spakowałam się i wyjechałam do chłopaka. Z Pomorza na Śląsk. Mam wspaniałego chłopaka, praktycznie nie myślę już o cięciu się, postanowiłam w przyszłym roku rozpocząć naukę w liceum zaocznym. Ciągle jednak pamiętam słowa jednego starszego pana, którego spotkałam jadąc pociągiem; powiedział mi, że społeczeństwo zawsze stanie po stronie alkoholika. I miał rację. A ja współczuję wszystkim ludziom, którzy mieszkają z alkoholikami. A moim największym marzeniem jest, żeby wybudować mur, postawić pod nim alkoholików i wszystkich po kolei wystrzelać... Wiem, że sporo ludzi znienawidzi mnie za takie podejście, stwierdzi, że "alkoholik to chory człowiek, którego trzeba leczyć". Dla mnie alkoholicy nie są nic warci i wątpię, żeby się to kiwdykolwiem zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie alkoholik to śmieć.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja gość dziś . Do gościa wyżej, też uważam ze społeczeństwo staje po stronie alkoholika, teraz gdy mi się układa to matka podała mnie ALIMENTY mimo że całe życie żyła z mojej renty rodzinnej po ojcu i NIGDY nie pracowała nigdy, a teraz chce alimentow a MOPS ją popiera,ba! usłyszałam od dalszej rodziny że jestem wyrodna córką! A przypomniało mi się raz że, jak matka, skoczyła do mnie z nożem, to zadzwoniłam na policję, i policja przyjechała mówią panowie że córką wezwała a ona JA NIE MAM JUŻ CÓRKI do dziś mam w głowie te słowa... Idź dziewczynio do tego liceum, ją tez skończyłam zaocznie(bo zawodowke olalam, nie mialam kasy na bilety itd,,) teraz jestem na studiach i jest ok. z matka kontaktów nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja gość dziś . a mnie w szkole biła taka jedną dziewczyna, a reszta wzywała mnie id zarazy i nie mialm koleżanek wcale, boże,mialan okropne dzieciństwo, ogólnie wsparcia w nikim nie miałam:-( a nauczyciele też mieli mnie gdzieś tak samo jak kuratorka przyjeżdżała tylko na minutę coś napisała i 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem 16.21 moi dreczyciele ( glownie chlopcy) potrafili zaciagnac mnie do toalety, wciagac mnie i probowac obmacywac - nie wiecie jakie to uczucie - az sie pociłam - staralam sie ubierac w luźne bluzy , nie wyrozniac ale i tak to nic nie dalo - mialam problem z odpowiedzia ustna na forum klasy. Czerwienilam sie bardzo. nauczyciele niektorzy widzac moaja slabosc nie pomagali mi czesto wysmiewali moje pomylki. Do 3 liceum w ogole o siebie nie dbalam. teraz prboje zmaskowac swoja niska samoocene makijaze, strojem skupiam sie na powierzchownoci - a kiedys mialam wiele zainteresowan, lanow marzen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szpetny siedziesięcioletni
Wczesne lata 50-te. Nie pamiętam, czy już chodziłem do szkoły. Na podwórku, czy też ulicy, znalazłem skarb. Sporą, nienaruszoną szpilkę nici. Ubrdałem sobie, że zrobię i umocuję na niej latawiec, który poleci wysoko, wysoko, wysoko. Mama miała przedwojenną maszynę do szycia Singera, ale z nićmi, to było bardzo, bardzo krucho. Mama bardzo mnie prosiła: - daj mi te nici synku. Bardzo mi się przydadzą. Tobie postaram się o sznurek, bo nici do latawca się nie nadają (i oczywiście miała rację). A we mnie, malucha, chyba szatan wstąpił. Z kamiennym uporem nie i nie i nie! Mama przestała do mnie mówić i zaczęła płakać. Po latach zrozumiałem, że nie z powodu nici, ale z mojego powodu. To co w moim sercu, myśli nastąpiło, to chyba coś najbardziej przerażającego w moim życiu. Skamieniałem i oniemiałem. Nie byłem w stanie Mamy przeprosić. Czułem, że żadne moje słowa już nie są wstanie cofnąć czasu. A przecież po latach i do więzienia trafiłem (w moim rozumieniu "za Polskę") i w pierwszych godzinach stanu wojennego, jeszcze przed Jaruzelem w telewizji, gdy były domysły, że to ruscy weszli - gdy bezpieka mnie wiozła, to ani w kierunku komendy, ani więzienia tylko w kierunku lasu! No, to były emocje! Jednak to drobiazg w porównaniu z dawnym "zawaleniem się świata", płaczu Mamy z powodu mojego kamiennego serca. Przez dziesiątki lat powtarzam sobie "zachowaj umiar, to było przykre, ale przecież nie aż tak KOSMICZNE wydarzenie!". Na nic! Nie mogę tego z serca wyrwać. Nawet w modlitwie przy grobie Mamy powtarzam prośbę o wybaczenie. Żaden dorosły nie jest w stanie wejść w świat uczuć dziecka i nieodwracalnych ich skutków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kompulsywne objadanie się ma związek z tym, jak nas traktowano w dzieciństwie. Ja dzięki rodzicom wpadłam w anoreksję i o ile jakoś sobie z tym poradziłam (leki, terapia) o tyle nie mogę przestać kontrolować swojej wagi. Moja mama chciałaby mi teraz za to zadośćuczynić, ale mi to nie jest do niczego już potrzebne. Od kiedy tylko pamiętam byłam wyśmiewana przez mamę, ciągle coś robiłam źle i do dziś nie potrafię poradzić sobie z poczuciem winy. Byłam niechcianym dzieckiem i nawet mój ojciec namawiał mamę do aborcji, ale niestety nie zgodziła się. A szkoda. Dziś nie zastanawiałabym się, po co ja w ogóle żyję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirinda bez gazu
Dziewczyny,bardzo Wam wspolczuje.straszne,to co przeszlyscie... u mnie az tak tragicznie nie bylo,ale pamietam biedé bylysmy 3 siostry i rodzice,tata tylko pracowal,byl czas ze nie starczalo na jedzenie a tylko na rachunki,pamietam jak 2-3mce jedlismy chleb z pasztetem z puszki, ubrania jedna po drugiej,pamietam jak chodzilam do szkoly w spodniach,ktore mialy plame od wybielacza na dole nogawki,chodzilam w nich caly tydzien dzien w dzien,w srode byly prane i jak np nie wyschly do rana,szlam w wilgotnych,bo innych nie mialam to trwalo ok roku,potem tata znalazl prace lepsza i lepiej platna.moi rodzice nie pili alkoholu,nie klocili sie,tylko te rzeczy pamietam ale tez pamietam,ze mama jadac do miasta na zakupy,zawsze ale to zawsze nam cos kupila,a to kredki,kolorowanki,pisaki,ksiazeczki,czekolade. za to u mnie w domu,nie je sie pasztetu,mam 2 dzieci,starszy syn 14lat i pasztetu w zyciu nie jadl... a moj maz mi opowiadal,ze jak mial ok 11lat ,dostal od ojca pasem za drobne przewinienie,dostal z calej sily sprzaczka od tegoz pasa,nie mogl kilka dni chodzic,bo pas owinal mu sie jakos wokol uda,odbita blizne po tej sprzaczce ma do dzis na wew stronie uda,a ma 35lat,u niego ojciec jest alkoholikiem,awantury byly non stop. a i jeszcze,jak jezdxilismy z rodzicami np w piatek do ciotki na impreze typu imieniny czy urodziny,to mialam dwoch takich wujkow,ktorzy nas podszczypywali po katach,sadzali na kolanach sila,jeden wsadzal rece miedzy nogi,ale tak zeby nikt nie widzial,moi rodzice o tym nie wiedza do teraz,nie mialysmy odwagi im powiedziec... uff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1988
A ja pamiętam takie historie: 1) jak mama uderzyła mnie twarz za to, że kupiłam sobie loda ciepłego. Nadal nie wiem dlaczego... 2) w 1gimn dostałam razem z bratem lanie, na goły tyłek grubym kijem, ledwo po tym chodziłam :( a chodziło o złe oceny. Nie raz dostałam w tyłek, ale wtedy myślałam, że nas zabije... 3)jak matka non stop okłamywała mojego ojca w kwestii pieniędzy, do tej pory mają problemy finansowe z jej powodu(od 12 lat), bo nabrała pożyczek, które musiał spłacić mój tata. Był złotym człowiekiem, ale czasami po prostu nie wytrzymał i kiedyś po alkoholu ją popchnął co skończyło się złamaniem ręki. 4) nie pamiętam dokładnie kiedy to było, ale kiedy wróciłam z wakacji okazało się, że mama oddała mojego kota gdzieś do obcych ludzi na wieś. Moja najukochańsza kotka, która spała tylko ze mną i czekała na mnie pod drzwiami gdy wracałam ze szkoły... Minęło jakieś 13 lat od tego momentu i nadal to pamiętam 5) i chyba najgorsze...jak matka zdradzała mojego tatę z sąsiadem z bloku, który udawał przyjaciela rodziny, pamiętam jak uprawiali sex, razem się kąpali i całowali w przedpokoju , na samą myśl o tym rzygam, my zawsze udawaliśmy że śpimy i baliśmy się odezwać, że rodzice się rozwiodą :( po czasie okazało się, że tata coś podejrzewał, a matka już nie spotyka się z tym "wujkiem". W końcu z bratem daliśmy jej do zrozumienia, że o wsztskim wiemy, byliśmy starsi i gdy do nas dotarło co nieco nie pozwoliliśmy na to, aby tata był okłamywany. Teraz są wspaniałymi dziadkami dla córki mojego brata, chyba próbują zrekompensować nam pewne incydenty z dzieciństwa... Tata od zawsze był moim największym przyjacielem i mam nadzieję, że mój mąż będzie takim wspaniałym ojcem :). Mama się zmieniła, od czasu studiów wiem, że też mogę zawsze na nią liczyć, mimo jej ciężkiego charakteru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam jakies dziewięć czy dziesięć lat. Mieszkałam z bratem i rodzicami na wsi. Ojciec pewnego roku wyjechał do pracy do pobliskiego miasta, bo tam powstała fabryka i robotnikom mieli zapewnić mieszkania. Na co dzień mieszkał więc i pracował w mieście, na weekendy przyjeżdżał do nas. Moja matka pracowała, byliśmy pod opieką dziadków i cioci (marna to była opieka, raczej mieli nas w d***e). Pamiętam, że nastał czas kiedy matka coraz później zaczęła wracać z pracy, wymyślała tłumaczenia o jakichś kontrolach, komisjach i bóg wie co jeszcze (była księgową). Wracała coraz później i później, nikt na wiosce nie miał wtedy telefonu więc nie można było do niej zadzwonić i zapytać czemu nie wraca i kiedy będzie w domu. Aż pewnego dnia nie wróciła na noc wcale. Nie wiem jak to tam dorośli załatwili, ale w nocy zjawił się ojciec. Też był przerażony. Pamiętam, że to była okropna, jesienna noc, wyglądałam przez okno za matką i patrzyłam na ciemność za oknem, na drzewa, które mocno szumiały poruszane wiatrem. Uwierzcie mi, że tej trwogi, tego strachu nie zapomnę nigdy, chociaż minęło już ze 25 lat... Pamiętam, ze kiedy zrezygnowana kładlam się do łóżka, ojciec powiedział mi, żebym się pomodliła za matkę. Kiedy obudziłam się rano, rzeczy matki były porozwalane po całym mieszkaniu, a ona w spazmach i ryku waliła pięścią w drzwi wejściowe i coś tam krzyczała. Kręcili między sobą awanturę przez pół dnia, nami nikt się nie interesował. Nikt nam niczego nie wytłumaczył, nikt z nami nie porozmawiał. Domyśliliśmy się z bratem, ze ona zdradziła ojca. Zdradziła nas. Nigdy jej nie wybaczę tego strachu. Nigdy. Do tej pory to temat tabu w naszej rodzinie. Ten i parę innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam pytanie bo też miałam traumatyczne dzieciństwo; Jak sobie z tym radzicie? Co robić żeby przenigdy nie popełnić błędów rodziców, w stosunku do własnych dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzice alkoholicy i brat cioteczny który wykorzystywał mnie seksualnie nie potrafię o tym mówić , no i głód szczególnie w weekendy bo wtedy nie było obiadu w szkole miałam koszmarne dzieciństwo ,żeby nie sąsiedzi co mieli 4 dzieci to pewnie by mnie już nie było na tym świecie zawsze będę ich szanować za pomoc i uczucia jakim obdarzyli obcego dzieciaka w mojej postaci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do " szpetny siedziesiecioletni" Wiem o czym mowisz. Ten bol serca. Znam to. Pamietam do dzis, jak stoje przy Mamie w kuchni. Narozrabiałam i jeszcze byłam obrażona, foch w stylu- co ona chce ode mnie!? W pewnym momencie mama ze smutkiem w glosie powiedziała "jaka ty jestes niewdzieczna",.. a ja wypaliłam Ty też! Mama się rozpłakała tak mocno. A mi serce pękało że tak ją zraniłam. I też się rozbeczałam. Boże jak ja żałowałam tych słów... Potem przyszedł Ojciec (nie pamiętam kto powiedział co się wydarzyło) ale wiedział. Wziął mnie na kolana i powiedział " słowa są jak pierze z rozdartej poduszki.. chocbys nie wiem jak się postarała, wszystkich nie pozbierasz z powrotem, do kupy." Dlatego zanim powiesz cos przykrego, pomysl, bo słów nie cofniesz."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są smutne wspomnienia. Psycholog, psychiatra, leczyli mnie z tego. Chyba się udało. Ale w sumie to bardziej wryło mi się w pamięć, że to ja zawodziłam rodziców. . Byłam ich oczkiem w głowie, a jednak coś poszło nie tak. Takie odwrócenie ról- to ja się czuje winna. Dziwne ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Co robić żeby przenigdy nie popełnić błędów rodziców, w stosunku do własnych dzieci?" xxx Żeby nie powielać wyuczonych w dzieciństwie wzorców należy najpierw uporządkować własne życie. Żeby uporządkować własne życie , należy rozliczyć się ze swoją przeszłością. Żeby rozliczyć się ze swoją przeszłością należy udać się na terapię DDA/DDD lub podobną. A później dużo pracować nad sobą. A lekko nie będzie , bo nikt za nas samych tego załatwić nie chce... ;-) xxx Trochę lektury za free : xxx http://chomikuj.pl/alaalowata/Dokumenty xxx Olanie terapii zaskutkuje najprawdopodobniej wpadnięciem w przyszłości w uzależnienie lub współuzależnienie. Terapie znajdziecie na necie , terapie są darmowe , sponsorowane przez NFZ i takich szukajcie. Powodzenia. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tata alkoholik. Pamiętam jak wiele razy bili się z moim bratem, jak trzeba było uciekać nocami z domu. Jak tata bił mamę a ja nie mogłam z tym nic zrobić :'( Jak juz tata przestał pić to zaczął brat.. były rozruby w domu i dalej ucieknie po nocach. Strach za każdym razem gdy wracał pijany. On też bił mamę nie wiem jak ona to wszystko wytrzymała :'( teraz ten brat jeździ na wózku. Gdy po wypadku trafił do szpitala i okazało się ze nie będzie chodził to poczułam ogromną ulgę. Teraz mama musi mu we wszystkim pomagać mimo tego jak ja traktował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość121234345659
współczuje Wam... dla mnie to straszne to czytać... ja z przykrych wspomnień to śmierć ojca jak miałam 11 lat, a i jak miałam jakieś może 7 lat, tata raz przyszedł pijany do domu i poszedł spać (ogólnie nie pił, ja pamiętam ten jeden raz, nie bił nas, był złotym człowiekiem) a ja pamiętam płakałam w łóżku bo myślałam że coś mu się stało czy coś, pamiętam jak mamie nie potrafiłam wytłumaczyć czemu płacze hehe, tata nie robił awantur ani nic z tych rzeczy, poprostu miał humora i mama ucieła to krótko że ma iść spać więc nie wiem w sumie czemu płakałam, może poprostu taty nie poznałam bo nigdy nie pił hehe;-) ale pamiętam że straszne to wtedy dla mnie było. Pamiętam jak starszy brat dostawał lanie od mamy o oceny czy jakieś tam skargi ze szkoły jak tata był w pracy i nie pozwalała nam nigdy tacie mówić o tym, tata chyba do śmierci o tym nie wiedział.Mój Pierwszy dzień w 1 klasie, ale nie rozpoczęcie tylko już zajęcia, pomyliły mi się zeszyty i w linie pisałam matematyke a w kratke polski,jak mama to zobaczyła to tak sie wściekła jakbym nie wiem co zrobiła, nawet mną troche poszarpała, nawet później mi zdjęcie zrobiła bo w ładnej sukience byłam to na tym zdjęciu widać jak sie sztucznie uśmiecham, a naprawienie tego zajeło mi 20 min, mama wyrwała kartki a ja przepisałam tak jak nalezy... strasznie jakoś mi to w głowie siedzi i mimo że nie katowała mnie to takie zachowanie rodzica o bzdure strasznie wpływa na małego człowieka skoro do tej pory to pamiętam. A później już jako nastolatka pamiętam jak miałam bulimię i jak już nie potrafiłam sobie z tymporadzć bo krew z nosa leciała mi, szkoliwo popękało, często plułam rwią,postanowiłam że opowiem o tym wychowawczyni a ona neutralnie mamie o tym powie no i reakcja mamy strasznie mnie zawiodła. Powiedziała do mnie: "od dawna rzygasz?" a po moim milczeniu "już sobie problemów nie wymyślaj i nie bierz wszysgtkich na litość" jesu jak ja sie zawiodłam... wtedy bardzo jej potrzebowałam a ona mnie tak oceniła, raz pojechała ze mną do psychologa który nawet do gabinetu mnie nie zaprosił, siedziałam na korytarzu, on, czy ona z mama pogadali i już nigdy temat nie powrócił, pewnie uznali że naorawde sobie wymyślam, boże jak o tym teraz myśle to płacze... to było w technikum i jeszcze na studiach wymiotowałam i sie obzerałam, mieszkałam już osobno i wiekszość kasy szła na jedzenie które i tak wymiotowałam, później doszło balangowanie itp, ale w końcu sama sie z tym uporałam,teraz mam 24 lata, dziecko, ślub za niedługo i jak tak myśle to mama wychowała mnie naprawde najlepiej jak potrafiła, nigdy mi niczego nie brakowało, miałam ubrania, zawsze obiad, na przyjemności. jako nastolatka też nie było ze mną łatwo, dużo problemów sprawiałam, przynajmnej tak mi sie wydaje... nie byłam nigdy katowana, nigdy nie wstydziłam sie mamy tak jak niektóre koleżanki, teraz mamy super kontakt, gadamy codziennie przez telefon, nawet o d**erelach, moja córka to jej oczko w głowie, jest wspaniałą babcią.Zresztą sama teraz jestem mamą i mimo że córka ma rok teraz wiem co to znaczy być matką i wcale się nie dziwie że mamie czasami nerwy siadały,tym bardziej że też łatwo nie miała. Jestem jej wdzieczna za to co dla mnie robiła i nie wiem co bym teraz zrobiła gdyby jej zabrakło,nawet nie chce o tym myśleć. Nigdy nie zrozumie ludzie dla których alkohol jest ważniejszy niż dzieci,albo kobiety które mimo krzywdy dzieci są z facetami-katami. Ja nie mam teraz żalu do mamy o te pojedyńcze rzeczy bo to kropla wśród tych rzeczy które dla mnie robiła, zawsze znalazła pieniadze na angielski czy na kurs grania na gitarze, na aparat ortodontyczny, jak zaczełam chorować poważnie jako nastolatka to czesto tak sie przejmowała ze nie mogła spać, wiem o tym mimo że ona myśli że nie wiem. Kocham ją bo po śmierci taty szybko się podniosła i nigdy nas nie zaniedbywała. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezpodstawne lanie kablem po nogach, aż miałam sine. Mówiłam, że nic nie zrobiłam, ale rodzice wiedzieli lepiej i uważam, że kara była nieadekwatna do winy. Próby samobójcze matki, jej wieczne awantury, pretensje do ojca. Mówiła o ojcu same najgorsze rzeczy, łącznie z tym, że ją zdradzał, gwałcił. Brak ojca - całe moje życie był za granicą. Rodzice nigdy mnie nie chwalili, czułam się nie chciana przez nich, za to uważałam, że wolą moje starsze rodzeństwo. Wyzywanie mnie przez matkę, nawywanie mnie szmatą itp. Byłam dobrym dzieckiem, dobrze się uczyłam, nie sprawiałam im problemów, ale ich to nie obchodziło. Obchodzą ich tylko oni sami i ich problemy, ja się nie liczę... Brak miłości i okazywania uczuć przez rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiercilam się na taborecie, spadłam i złamałam mu nogę. Mama może krzyknęła na mnie, może nie bo łagodna. Ale taty nie było, był w kościele. I pamiętam ten strach że pewnie mnie zbije za zniszczone krzesło jak wróci. Nie wiem czemu bo nigdy nas nie bił, nawet nie krzyczał ale jakoś tak sobie ubzduralam że za to należy mi się lanie. Oczywiście nic nie było, powiedział coś tam że śmiechem i tyle. I w sumie tylko ten wymyślony strach przed tatą mogę sobie przypomnieć jako zle wspomnienie z dzieciństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieciństwo wykazuje z pamięci od trzydziestu lat z marnym skutkiem, koszmary mam minimum raz w tygodniu Dostawalam baty za wszystko, raz byłam chora na płuca i po powrocie do szkoły nie umiałam wierszyka dostałam takie lanie ze złamali mi rękę a wierszyk pamiętam do dziś Z całego serca nienawidzę rodziców.kasy mieli mnóstwo a nam na jedzenie zalowali Dziś mam swoją rodzinę dzieci Kocham najbardziej na świecie i choć popelniam błąd "druga str kija " to uważam że lepsze takie wspomnienia niż co co ja mam Pozwalam na wszystko mają wszystko sprzątam po nich itd ale nie podniose głosu czy ręki taki umysł spaczony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×