Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość monikkkkka

Czy rodzeństwo powinno zastępować rodziców?

Polecane posty

Gość gość
Ja zajmowalam sie mlodszym rodzenstwem.i jakos korona z glowy mi nie spadla,zyje,skonczylam studia,mam prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sprzątać - w sensie sprzątać po bracie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, kiedyś tak było, że rodzeństwo zajmowało się sobą, ale "kiedyś" nie oznacza "dobrze". Mój ojciec miał o 5 lat młodsza siostrę, którą rodzice zawsze wciskali mu, gdy szedł na podwórko. On grał z kolegami w piłkę, a ona stała obok i płakała, ze jej się nudzi. I potem w domu były o to wieczne awantury. Rozumiem pomoc rodzeństwu, ale nie stałe, niemałe obowiązki. To, ze 15-latka gotuje za matkę obiady, to dla mnie jest chore. Dzieciństwo ma się jedno, na obowiązki jest reszta życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez uwazam ze to nie w porzadku. Sama mam dwoch braci i ich nienawidzilam i caly czas oskarzam o to ze zniszczyli mi moje zycie. Byli mlodsi ode mnie wiec naturalnie majac tam parenascie lat musialam ich nianczyc i to dosyc czesto. Jako ze nie mam mocnej psychiki i nigdy sie nie kloce to nie przeciwstawialam sie rodzicom za to troche sie nad tym mlodszym znecalam. Male przewinienie i juz w krzyk, czasami bilam i czesto szarpalam. Z calego serca nienawidze do dzisiaj, dzieci ogolnie. Nigdy nie bede miala swojego. Moje reakcje moga sie wydawac przesadzone dla niektorych ale strasznie czulam ze nie dosc ze odebral mi rodzicow (tego mlodszego szczegolnie nienawidzilam i nienawidze po dzis dzien) to jeszcze musialam siedziec z nimi. Generalnie co chce przez to powiedziec ze u mnie, osoby totalnie nieagresywnej i przyjaznej, to ze skupili sie kompletnie na nich, wyzwolilo agresje i juz pewnie na zawsze skrzywilo wobec dzieci, dlatego uwazajcie. Starsze dziecko nie tylko nie chce nianczyc bachorow (bo ma inne, ciekawsze, rzeczy do roboty) ale tez WCIAZ potrzebuje uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam rodzenstwa ale sie wypowiem.pewnego dnia ciotka poprosily mnie bym przypilnowala jej corki.ja mialam 6 lat a jej corka 2.przeciez 6 latek nie utrzyma w ryzach 2 latka:Op,s.ciotka byla w domu tylko zajeta czyms.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak bo najlepiej chowac samoluba co nie ma zadnych obowiazkow i mysli ze wszystko mu sie nalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie mówi, że dziecko nie ma mieć żadnych obowiązków, ale o zastępowaniu rodziców, bo taki był temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja mlodsza siostra nauczyla sie,ze ja wszystko mam robic, ja sprztalam itd(chodzi mi juz o to gdy byla starsza) a ona nigdy nic nie robila, gdy wkoncu sie wyprowadzilam w domu, nagle matka zaczela narzekac,ze wszystko musi robic sama(ojj bidulka), tak mloda nauczyla,ze w domu nic nie robila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja opiekowałam się młodszą siostrą, starsze rodzeństwo- mną, u mojego męża było podobnie. Nigdy nie pomyślałam o tym że wyręczam w czymkolwiek rodziców, bo jakoś w tym czasie mama nie robiła sobie manicure a tata nie siedział na kanapie z piwem, tylko oboje pracowali albo zajmowali się obowiązkami domowymi. Tak funkcjonowała nasza rodzina i dla mnie to było zdrowe, wszyscy musieli wypełniać zadania które akurat były do wypełnienia. Mogłam strzelić focha i odmówić- kto by robił coś za mnie? Mama, rezygnując z pracy a więc i z potrzebnych pieniędzy? Rodzeństwo, kosztem swojego wolnego czasu? Bo jak patrzę teraz z innej perspektywy, czasu na zabawę i rozrywki mieliśmy masę, mimo wszystko. Jak widzę niektóre dzisiejsze dzieciaki, pozbawione obowiązków domowych- bo rodzice sobie kupili psa więc mają się sami nim zajmować, "zrobili" sobie dzieci więc również dzieci są na ich głowie, mama sobie urządziła ogródek więc sama ma się nimi zająć, zdecydowali się na duży dom- więc sami się mają nim zajmować... dzieci nie muszą przygotowywać sobie nawet śniadania, wynosić śmieci, pomóc z praniem, zmywaniem (odpowiednio do wieku), kompletnie nie są przystosowani do normalnego, praktycznego życia, za to ważniejsze są zajęcia dodatkowe i nauka... Ale kwestia gustu. Mój synek nie będzie chciał się zająć rodzeństwem- trudno, w tym czasie pewnie będzie miał więcej do zrobienia w domu bo ja będę musiała się maluchem zajmować, albo po prostu będę miała mniej czasu dla niego. Nie zmuszę go przecież. Na razie ma tylko młodszą kuzynkę i nie ma żadnego problemu żeby podać jej picie czy coś co leży za wysoko, przytrzymać za rękę jak są na spacerze i coś jedzie, założyć czapkę- od początku zwracamy na to uwagę i powoli się to robi dla niego naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 10 lat starszą siostrę i młodszego o 8 lat brata. Siostra się mną nie opiekowała jak mama, czy tato, ale owszem bawiła się ze mną, wywalała mnie jednak zawsze ze swojego pokoju jak przychodzili jej znajomi. Mama też mnie wtedy zabierała.Owszem zabierała mnie z przedszkola, bo miała po drodze ze szkoły, tak, dawała mi obiad przygotowany przez mamę, ale byłą starsza, to potrafiła odgrzać. Jak urodził się brat byłą już w mich oczach dorosła, owszem latała czasem z wózkiem, ale sporadycznie, potem poszła na studia i było świętem jak przyjeżdżała do domu. Sama też zabierałam brata z przedszkola, ale w opiekę nie wyłam angażowana, też go wywalałam ze swojego pokoju jak ktoś do mnie przychodził.Nasi rodzic e nigdy od nas nie wymagali poświęceń, znaczy tego z czego dziecko musi zrezygnować, aby opiekować się rodzeństwem,Spałam w soboty do południa, sprzątałam tylko u siebie, u nas każdy miała swoje własne obowiązki i swój własny czas z rodzicami. Mam zawsze wieczorem przed snem, jak brat już już w łóżku przychodziła do mnie na gadanie. Przy stole też wszyscy razem opowiadaliśmy sobie o wszystkim. Jak przyjeżdżała siostra też ze mną gadała, bawiła się z bratem , a potem wychodziła wieczorami do znajomych i wracała nie wiem kiedy , bo już spałam.Gadała tylko z mamą w kuchni, wtedy my nie wchodziliśmy, bo to były "ich "rozmowy.Tak samo z ojcem, chodził oddzielnie z każdym z nas na zakupy, na spacery na lody.Nigdy nie czułam się obciążona bratem, bo siostrą to wiadomo, siostra też teraz jak rozmawiamy, mówi,że miała radosne dzieciństwo i miała czas dla siebie. Brat zawsze jest dla nas małym chłopcem, instynktownie jak starsze siostry chcemy się nim opiekować.Dzisiaj wszyscy jesteśmy dorośli, ale ciągnie nas do siebie, a to chyba własnie głownie dlatego,że nikt nikomu niczego nie odebrał, nie ograniczył. Z rodzicami mamy super kontakt, lubimy do nich jeździć, odwiedzać i gadać. Rodzice teraz sporo podróżują, mają własne życie i nie ingerują przesadnie, ani w nasze życie, ani we wnuki. Mamy mądrych rodziców, a to klucz do rozsądnego wychowanie dzieci. Moim zdaniem starsze rodzeństwo, jest tylko rodzeństwem i taką ma funkcję, od opieki wychowania są rodzice, nie dobrze jak te role się rozmywają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż ma siódemkę rodzeństwa i zawsze było tak, że jedno drugim się zajmowało bardziej niż rodzice. Dzieci ze śpikami po pas latały a teściowa teraz przede mną wielki autorytet zgrywa :-o. Ja mam 8 lat młodszą siostrę i nigdy się nią nie musiałam jakoś przesadnie zajmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W rodzinie są różne obowiązki, nikt nie robi sobie kolejnych dzieci, że starsze je niańczyły, ale naturalne jest, że mają pomagać w opiece nad młodszymi, tak jak na starość mają wspierać dziadków czy niedołężniejących rodziców. Tego się człowiek uczy całe życie - odpowiedzialności za słabszych członków rodziny. Jak nie odpowiada ci życie rodzinne, to kup sobie kota albo rybki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
między moimi dziećmi jest 7 i 8 lat różnicy. Jak trzeba było to starszy syn się nimi opiekował. Bez przesady, ale nieraz posiedział z nimi. Teraz jako dorośli ludzie mają bardzo dobry kontakt z sobą. Ja natomiast musiałam pilnować 10 lat młodszego brata czułam się wykorzystywana, bo robiłam to pod przymusem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kwestia woli jeśli chodzi o pomoc i opieke przy młodszych. Jka nie chce to nie zmuszam, jak sam chce to fanie, ale nie jest to obowiązek, obowiązki w domu starsze maja inne, nie opieka, i niańczenie, karmienie,pielegnacja młodszych co innegow domu musza robic Przy młodszych nie musza, chyba ze chcą. Nie mogę im kazac rezygnowa cnon stop z swoich planow, z swoich wyjść, z swoich innych rzeczy do roboty bo , bo małymi musza się opiekować , tak nie można, zostająz nimi, opiekują się kiedy mają czas i ochote jak nie to nie zmusisz dziecka Mjaą inne obowiązki, nie nanczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkocka krata
Ja uważam, ze od opieki nad dziecmi sa rodzice, no może jeszcze dziadkowie... jeśli wyraza taka chec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikkkkka
nie mówimy tu o pomaganiu w opiece (zrobienie kanapki, podanie picia, zabawienie przez pół godziny) tylko o normalnej opiece, którą powinien wykonywać rodzic (karmienie, kąpanie, wychodzenie na spacer, ugotowanie obiadu, odrobienie lekcji) np. gdy 15 latka chce wyjść na dwór z koleżankami, a matka wciska jej 5 letniego brata. za każdym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest nienormalne, żeby starsze rodzeństwo musiało zajmować się młodszym. Młodsze jest dzieckiem rodziców i to oni mają obowiązek zająć się nim. Jeżeli nie są w stanie, nie powinni rodzić kolejnych dzieci. Niestety takie zachowania ciągną się w rodzinie przez pokolenia: jeśli ktoś za dziecka był zmuszany zastępować (zazwyczaj leniwych i zmęczonych zarazem) rodziców, to mimo pozornej odpowiedialności, w dorosłym życiu zrobi to samo swoim dzieciom, każąc starszem opiekować się młodszym. Taka forma ucieczki od dorosłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobra a kiedy to wasze mlodsze rodzenstwo bedzie mialo obowiazki? ja tez mam 7 lat mlodsza sioste i co? i gdy ja mialam 4 lata musialam sama po sobie sprzatac a gdy ona miala 4 musialam ja gdy ja chodzilam do szkoly musialam sama odrabaic swoje lekcje a za nia trzeba zrobic czulam ogromna niesprawiedliwosc bo w koncu ona miala lepiej no ale coz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starsze dzici nie maja zadnego obowiazku zajmowac sie mlodszym rodzenstwem. To jest zakichany obowiazek rodzicow. Krotko mowiac - moze (jak chce) ale nie musi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za czasy....tylko czubek własnego nosa większość z was widzi...roszczenia, wymagania i zero poczucia odpowiedzialności , nie mówiąc o jakimkolwiek altruizmie...rodzice mają mieć najlepiej jedno dziecko i spełniać wszystkie jego zachcianki...zero obowiązków itp... ja też byłam najstarsza , miałam " przekichane" , ale nie odbieram tego jako ataku na własną niezależność , itp...może dlatego,że wychowałam się w czasach , gdzie dzieci miały swoje stałe obowiązki , pomagały rodzicom i moja pomoc mamie przy młodszej siostrze, to był pikuś...Dzisiaj wiem,że to wcale nie było takie złe,że tak powinno być w rodzinie. Dlatego pomoc okazaną dzisiaj komuś nie traktuję jako heroizmu z mojej strony, należy innym pomagać ..też bezinteresownie, nawet kosztem własnego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To o czym pisze autorka , to nie jest zastępowanie rodziców, TYLKO POMOC rodzicom.. zastępowanie..to przejęcie wszystkich obowiązków, a nie pomoc...w niektórych...chociażby stałych.. Nie rozumiecie zupełnie ,. co oznacza słowo ZASTĄPIĆ.. czytając tytuł topiku. myślałam,że bedzie chodzić o przejęcie opieki nad młodszym rodzeństwem ..bo np rodzicom odebrali prawa rodzicielskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 16 lat, choć w mojej rodzinie nie ma malutkich dzieci, bardzo chciałabym się pozajmować jakimś ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem jedynaczką, ale moje zdanie jest takie-jeśli jest różnica wieku aż 7 lat-taka jak opisujesz, to jak najbardziej starsze powinno zajmować się młodszym. Założę się również, że koleżanka dzięki temu była bardziej odpowiedzialna niż Ty. Czy masz sama chociaż jedno dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzeństwa nie miałam, długa historia, zawsze marzyłam o tym aby zajmować się bratem lub siostrą-nie było mi dane, ale nie ważne. Jako dziecko miałam następujące obowiązki-bawić się, chce np. 1 zł na loda-bez problemu. Za to mieszkaliśmy w domu: ja z moją mamą (samotnie wychowująca), moi dziadkowie (jej rodzice) i ciotka (siostra mamy). Między mną a ciotką 15 lat, czasem ze mną zostawała-ja na podwórku, ona w domu, mama w pracy, dziadki w pracy. Dokąd mieszkaliśmy u babci nawet kanapek nie musiałam robić-każdy wszystko za mnie robił. Efekt? Mama poznała obecnego męża, ja dostałam swój pokój-wieczny burdel bo NIE UMIEM po sobie sprzątać. Dzisiaj mam 24 lata, roczne dziecko i dalej nie mam nawyku sprzątania-mąż wychowywany sam bez matki, ojciec go wychowywał-też był pieszczony i też takiego nawyku nie nabył-tatuś robił za niego wszystko. Dopóki nie wkurzę się, że nie mogę czegoś znaleźć-jest wiecznie wszystko porozwalane. W synu wyrabiam nawyk sprzątania bo wiem, że u mnie to był wielki błąd bo lubię jak jest czysto-a nie lubię sprzątać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zajmowanie się rodzeństwem to nie zastępowanie rodziców, pewnie niejeden rodzic wolałby wyjść o 13 z pracy i sam odebrać dzieciaka z przedszkola zamiast wyręczać się starszym dla mnie to normalne, bo długo "niańczyłam" o 8 lat młodszego brata, ja go bardzo kochałam i mocno byłam z nim związana, ale było to czasami upierdliwe, z tym że do głowy mi nie przyszło, żeby się zbuntować uważam, że starsze dzieci powinny pomagać przy młodszych, bo to pomoc jak każda inna, przecież dziecko może powiedzieć, że nie obierze ziemniaków, bo na świat się nie prosiło, nie pójdzie do sklepu- tak samo- chcieliście kochani rodzice mieć dzieci- to się teraz nimi opiekujcie i podajcie wszystko pod noc zamiast się nimi wyręczać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam 53 lata i do dziś pmiętam opiekę nad młodszym bratem jako traumę. Matka i tak nie miała dla mnie czasu i uważała, że to norma. szkoda, że ona sama nie opiekowała się swoim rodzeństwem, bo była młodsza. Jak dzieciak chce - ok, jeśli nie nie zmuszajmy, bo znienawidzi brata i matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbolek i lolek
Dla mnie to tez jest chore. Nigdy nie musialam sie opiekowac mlodszym rodzenstwem , bo ja jestem najmlodsza. Jednak moja starsza o 10 lat siostra bardzo czesto prosila mnie o pomc przy swojej siostrzenicy jak bylam nastolatka. Raz nawet musialam pomoc jej utzrec tylek . ..co pamietam do dzis. Pewne rzeczy powinna robic tylko matka. W kazdym badz razie to cale opiekowanie sie zrazilo mnie do dzieci. Nie chce ich poprostu miec. Wydaje mi sie, ze dziecko wiaze sie z calkowitym oddaniem, anulowaniem siebie samego. to chyba efekt mojej opieki nad siostrzenica. Dla mnie rodzic nie powinien w zadnym wypadku obciazac dziecko opieka nad rodzenstwem. Na pewno moze go zachecic ale nigdy, przenigdy wymagac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efefgefe
Może i normalnie może i nie. Ja jestem najstarsza z 3 rodzeństwa i bardzo żałuję że nie jestem jedynaczką. Tak naprawdę rodzice nie powinni obciążac starszego dziecka opieka nad młodszym. Ja sama zdecydowałam się tylko na jedno dziecko, żeby nie miało takiego zycia jak moje. Zawsze byłam na drugim miejscu, zawsze musialam byc mądrzejsza i zawsze to ja musiałam rezygnowac ze swoich spraw ze względu na młodsze rodzeństwo. Mój mąz tez był najstarszy z trójki rodzeństwa i tez plusów tego nie widzi żadnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćfddd
"Tak bo najlepiej chowac samoluba co nie ma zadnych obowiazkow i mysli ze wszystko mu sie nalezy." a dlaczego nie? takim ludziom całkiem dobrze sie w zyciu powodzi, a nie wiecznie pomagajacym i uległym , których sie w d...pę kopie potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak se starzy dzieci natrzepali dziatwy, niechaj pilnują i się zajmują. Mną się siostra starsza nie opiekowała, jak miała fazę, to się ze mną pobawiła. Ale ogólnie to każda sobie, zresztą ze mną w ogóle nie mieli problemu, bo byłam cichym dzieckiem lubiącym samotność. Rodzice to jakby mieli ducha w domu, nie dziecko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×