Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

cierpię z powodu męża, nie ma już siły

Polecane posty

Gość gość
Też niby wsyztsko było wspaniale, wszyscy znajomi go uwielbiali, ale mówiła, że przy niej obruszał się o głupoty. Codziennie pił i ona miała żal o to do niego i nagle on się wyprowadził bez słowa. I szczęśliwy teraz z inną. A byli ze sobą przed ślubem bardzo długo, więc niby się znali. Dlatego nie obwiniaj się, zbieraj dowody na rozwód z orzeczeniem o winie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm pisałam, ale nie wiem czy wyszło. Że jej mąż właśnie był taki, że cudowny się wydawał, sympatyczny, też takie relacje z teściami, a potem strasznie wypomniał jej tych teściów jak odszedł, obiwniał ją o wszystko, a tak naprawdę to było takie usprawdliwienie, że odszedł do innej i zmarnował jej życie. Jego matka też takie bzdety gadała i obwiniała ją o to, że on odszedł, gdy ona próbowała rozmawiać i dużo afer było związanych z tym. Poszło o to niby, że on codziennie pił kilka piw i ona mu mówiła, że to za dużo i on się zdenerwował i odszedł nagle bez słowa. I już nigdy nie wrócił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj sorki, dw razy się wysłało. No ja wiem, że nie pił, ale chodzi mi , że też takie obrażanie się o nic, niedowartościowanie, problemy z teściami i nagłe odejście ledwo co po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 16.09 następna co głupoty pisze ,odszedł do kogoś dobrego a żona be ,teściowie be bo trzeba pomagać pracować ,o czym Ty piszesz ,odszedł do mamusi co synusia pogłaszcze do czasu bo jak będzie musiała go utrzymywać z własnej emerytury to dopiero będzie mu gadała ,dopiero bedzie miał jazdy bo nikt na dorosłego ,zdrowego faceta nie będzie pracował .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, czuję, że nie kochałaś go nigdy, rybeczko, tylko do zamążpójścia było ci śpieszno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm.... No tutaj u nas było tak, że wtedy jak jechał do matki na parę dni rozstaliśmy się w atmosferze miłości i pokoju że tak powiem :) Tato zauważył, że go nie ma i zadzwonił, powiedział wprost że poczuł się trochę dotknięty, że wyjechał a obiecał mu wypozycjonować stronę. No i później tak jakby o to wyszła afera, choć tak jak mówię MY się w ogóle nawet nie pokłóciliśmy. Telefon do mnie "o co twój ojciec ma pretensje, co ja mam robić jak nie umiem tego robić co ja mam pracować jak taki co to robi po 1500 złotych i tego typu brednie" Poza tym często się zdarzało, że raz w miesiącu jeździł do swojego miasta na dwa/trzy dni.....w celu jak twierdził opłacenia rachunków i załatwienia coś dla mamy (bo żarła się z jego ojcem o mieszkanie i tak dalej), zawsze go prosiłam żeby postarał się rachunki załatwiać przez internet (trochę mnie wkurzało to, że robi sobie takie wakacje bez powodu a mógłby zająć się wreszcie robotą.....choć nie mówiłam też tak tego wprost, ogólnie uważałam przy nim na słowa)......teraz mi się tak zaczyna wydawać, że mógłby jeździć do jakiejś baby, ale też nie chcę popaść w paranoję, myślę jednak że faktycznie jeździł za tymi rachunkami z mieszkania.....raczej jedyną "babą" w jego życiu jest mamunia.....no może siostrunia jeszcze....ja niestety wygląda na to że nie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj chodziło mi że wg niego do dobrego, a nie że ja tak myślę. I mylisz się, że nikt go nie zechce. Zechce niejedna i do tego nie będzie miała skrupułów, że żonaty. Dlaczego umniejszasz autorce, która wzięła go za męża, to inna ma nawet spotykać się nie chcieć z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, czuję, że nie kochałaś go nigdy, rybeczko, tylko do zamążpójścia było ci śpieszno. Nadal go chyba kocham :O to cały mój ból. Do zamążpójścia :O To nie ja się oświadczyłam, w ciąży też nie byłam :O Zaręczyliśmy się dzień przed sylwestrem 2012/2013 i Kuba sam chciał, żeby ślub był jeszcze właśnie w 2013.....ale pod koniec, żeby zebrać kasę. Stąd końcówka września :O Nie ukrywam, że wtedy ja też chciałam, no co miałam nie chcieć, nie przewidywałam takich scenariuszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, no tamten właśnie też odszedł do mamusi, ale spotykał się z tą swoją. Ale no nie mówię, że musi tak być. Ale dziwna sytuacja cała. To zadzowń do niego i rozmów się. Kiedyś rozstałam się z kimś i wydzwaniałam mimo że wszyscy mi odradzali i wcale tego nie żałuję, bo przynajmniej upewniłam się, że nic z tego dobrego nie będzie i że trzeba zaczac nowe życie, i kilka miesięcy później byłam w nowym szczęśliwym związku, bez oczekiwania na nie wiem co. Wiem , że u ciebie trudniej, bo to małżeństwo, ale tym bardziej bym się rozmówiła. Może pojedź tam i powiedz, że ma wyjść. Ja wiem, że poniżanie itp, próba sił, ale czasami nie da się inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matka męża opiekuje się starszą kobitą we Włoszech, nie ma emerytury. Pisałam wcześniej, że mąż płakał jak matka zadzwoniła że owa babcia chora. No ale fakt, coś musiała sobie dłuższy urlop wziąć bo przyjechała i jeszcze pewnie już pojechała do uk pomagać przy tym dziecku siostry. Mieliśmy lecieć gdzieś w październiku na chrzciny, Kuba ma być chrzestnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać po Twoich postach, że chcesz walczyć o wasze małżeństwo. Nadal chcesz, mimo że tu wszyscy Ci tylko piszą i radzą żebyś wzięła rozwód. I dobrze, że chcesz to powinna być cecha właśnie prawdziwej miłości - chcesz walczyć o drugą osobę. Ale! właśnie nie widać chęci z jego strony, a sama niestety ale nic nie zrobisz. Gdyby on wyraził chęć - wtedy moglibyście pokombinować z psychologiem, jakąś terapią dla par czy co tam jeszcze jest, a tak? Co ja bym zrobiła? Pojechałabym na ten urlop i nabrała trochę dystansu chociaż wierzę że nie jest to łatwe. Wróciłabym i zobaczyła czy po tym czasie nadal się nie odzywa. Kiedy dokładnie masz wrócic, jaki to czas minie? No i ewentualnie wtedy spróbowałabym się ostatecznie skontaktować. Jeśli nadal będzie milczał, pyskował albo powie że nie chce juz nic.....no to wtedy wiadomo już co robić. Ale nie bedziesz mieć wyrzutów sumienia że nie walczyłaś i się nie starałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z urlopu wracam 22 lipca. Tak, jest tak jak piszesz, chciałabym walczyć, ale widzę że jestem w tej walce sama. Chyba że on nadal potrzebuje czasu żeby to wszystko przemyśleć. Potrzebuję dystansu, wiem.....zrobię tak jak piszesz, ale po prostu nie ogarniam tego wszystkiego, stąd te myśli natrętne. Najbardziej nie rozumiem jego powodów do zostawienia mnie. Są dla mnie dziecinne. Nawet na serio gdyby teść gonił go z siekierą hehe to kurcze on zostawił mnie, nie teścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz mi wiadomość o takiej mniej więcej treści: "Mam propozycję, wróćmy do siebie na próbę. Pochodźmy razem na terapię. Spiszmy na kartkach oboje ustalenia między sobą co będziemy a czego nie będziemy robić w naszym związku i postarajmy się trzymać się tych ustaleń. Jeżeli mimo tego wszystkiego nie wypali powiedzmy po 2-3 miesiącach to wtedy się rozstaniemy, ale przynajmniej będziemy wiedzieć oboje że robiliśmy wszystko". Co ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* mu wiadomość :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie głupie to z tą wiadomością, tylko że ja myślę że on nawet się nie odezwie bo przecież powiedział mi przez telefon, że już tu na pewno nigdy nie wróci i ci ludzie dla niego nie istnieją. No a co, wynajmować coś na 3 miesiące tylko i próbować ratować, nie dość że wydam na wynajem to jeszcze na terapię a on i tak może stwierdzić że lipa :O ale pomysł nie głupi, w sumie nawet dla sądu by było że ratowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moim zdaniem już bez sensu jest cokolwiek pisać, jakby chciał to by sam wrócił i bez pisania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znam kogos, kto odszedl od zony i nie dokochanki (zeby nie było), tylko mial dosyc swojej slubnej i do tej pory jest sam, tak mu to malzenstwo dalo w kosc. Nie wiadomo czy maz autorki ma kochanke, raczej nie akceptowal tesciow i tego ze mieszkali wszyscy razem, stad ta wyprowadzka. To przykre, gdy meżczyzna odchodzi od zony, bo wiadomo, ze nie robi tego dla zabawy, tylko byl bardzo zdesperowany i nieszczesliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, śpieszno ci bylo do zamażpójścia, a teraz placz i zgrzytanie zebów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak nie chciał mieszkać z teściami to mógł dążyć do przeprowadzki, a on z tego co dziewczyna pisze ani pracy ani dążenia, źle mu było tylko jak się awanturował, brak konsekwencji w tym wszystkim. Biedny nieszczęśliwy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ktos sie czuje jak domownik to nie ucieka tylko mieszka i jest szczesliwy... w tym wypadku bylo inaczej. My znamy tylko jedna wersje, nie wiemy co napawde sklonilo go do wyprowadzki, ale zapewniam, ze ze szczescia tego nie zrobil :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby odszedl do kochanki, to co innego, ale on prawdopodobnie wocil do matki, tak mu bylo dobrze u tesciow z zona :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBeaa
Może mu różne rzeczy przeszkadzały, ale że zawsze mamunia mu czytała w myślach to i teraz oczekiwał, że Autorka się sama domyśli, że np. wolałby się wyprowadzić. Mój mąż (prawie chodzący ideał) też czasem coś sobie umyśli, ale nic nie powie, a potem przy sprzeczce okazuje się, że ma pretensje o coś, o czym ja nie miałam pojęcia. On też miał trudne dzieciństwo, ale chyba nie aż tak jak Twój, Autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bea odczep sie od jego mamuni, z ciebie pewnie tez kiepska synowa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia 102
To przykre gdy maz odchodzi od zony. Tak samo gdy zona odchodzi od meza. Kazdy ma prawo szukac szczescia gdzie indziej. Nikogo nie zatrzymamy przy sobie na silę. Jesteśmy dorosli i mamy wolna wolę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałem cały temat, wciągające no nie powiem, aż żonie chyba pokaże bo to się w głowie nie mieści co tu się powyprawiało. A według mnie ten koleś nie ma nic na swoje usprawiedliwienie. Autorka pisała, że nie tylko o pracę chodziło tylko o różne chimery i fochy na durnowate tematy no i jak mają się do tego teściowie? Jak może chłop dorosły obrażać się o byle co no jak, we łbie mi się to nie mieści. On się zatrzymał w rozwoju emocjonalnym gdzieś w wieku 15 lat, góra 18, ale to góra :O Jak ludzie nie są konfliktowi to mogą mieszkać razem (rozumiem że góra była ich czyli w sumie osobno), dzielić się pracami, obowiązkami i wszystkim się dobrze żyje a nie fochy robić i uciekać. Przede wszystkim to uciekanie. Gdzie on Cię ma autorko skoro on uciekł od ciebie do cholery :O Najlepiej zwalić na teściów, wszystko nawet to że fochy robił na tym spacerze, czy jak z pracy żonę przywiózł, te przykłady które opisywała. We łbie mi się ta historia nie mieści. I piszę to jako 31 letni facet z żoną, jednym dzieckiem na świecie, drugim w drodze. Ja też pracy szukałem bo nie mogłem się zaczepić nigdzie na stałe, chociaż mam wykształcenie, ale wiadomo o robotę trudno. Już byliśmy razem. Psychicznie się źle czułem, że ona już pracuje a ja nie, tylko wszystko dorywczo i CODZIENNIE, codziennie tłumaczyłem się jeszcze wtedy dziewczynie, narzeczonej, mówiłem żeby sie nie martwiła, że szukam, obiecywałem że może mi zaufać, że będzie dobrze, że jak nie znajdę to pomyślę o czymś swoim, chodziłem od świtu do nocy praktycznie po mieście i okolicach i nie że tylko cv dawałem tylko za każdym razem z dyrektorem rozmawiałem masakra to jest jakaś tutaj MAAASAAAKRAAA. A jeszcze żeby fochy robić o pierdoły to mi się w głowie nie mieści, my też się czasami pokłócimy, ale zaraz się przepraszamy, nie ma żadnych awantur. Aha i najważniejsze: dwa lata mieszkaliśmy u rodziców żony w domu, bo budowaliśmy wtedy nasz dom. Robotę już miałem a po robocie jeszcze jeździłem na budowę i do nocy praktycznie zostawałem żeby sprawy przypilnować. Kobita mnie czasem cały dzień nie widziala, ale przynajmniej pracą osiągnąłem teraz to co mamy. Nikt nie jest ideałem, każdy wady ma, ale nie pierniczcie głupot że to wina teściów. Jaka niby wina? Że żyją chyba jeszcze bo jakby nie żyli to by już w ogóle robił co mu się podoba a ona by mu już w ogóle nie przemówiła że pasuje pracować. Jak można wspólne pieniądze wziąć, kupić jakiegoś photoshopa czy co on tam chciał do komputera, obiecywać a później nic i znowu nic. Jak można stanem zdrowia się żony nie zainteresować tylko pieprzyć o mamusi, o siostruni o wszystkich tylko nie o żonie :O :O. Jestem ojcem, małej co prawda dziewczynki, ale ona też bedzie kiedyś kobietą. I jak mi kiedyś zięć odwali taką szopkę to nie tylko go gówniarzem nazwę ale i sam mu osobiście wszystkie manatki spakuję i wypierdzielę w siną dal. Jak tam można? Dziewczyno, żal mi ciebie. Wychodź z tego związku i czekaj aż trafi się ktoś normalny. Tu nie ma co ratować. Musiałabyś się cofnąć w czasie o jakieś 15-20 lat albo lepiej i zacząć go wychowywać od małego. Dasz radę, będzie dobrze, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu a co ty w ogole robisz na baskim forum hę ? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* babskim :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×