Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

cierpię z powodu męża, nie ma już siły

Polecane posty

Wiecie co, teraz ja jestem wręcz przekonana o tym że on faktycznie jest chory. Związałam się z psychopatą, na to wygląda. A psychopata to nie tylko człowiek, który jest seryjnym mordercą. Jest mi w tym wszystkim żal, że wcześniej tego nie zauważyłam, ale staram się nie obwiniać już siebie samej, do niczego dobrego to nie doprowadzi. Reakcja moich znajomych na to wszystko jest przeważnie taka "jak to, przecież Kuba był taki miły, przecież widać było że Cię tak bardzo kocha"....niestety tak właśnie działał, przesadnie wręcz milusi i ułożony jeśli wszystko układało się po jego myśli. Mam nadal sieczkę w głowie, bo tak na prawdę czuję jakby umarł ten miły Kuba, mój mąż do rany przyłóż....a z tych wszystkich dziwnych zachowań narodził się jakiś potwór. Zrobię właśnie tak z tym rozwodem, najpierw z orzeczeniem o winie....jeśli będzie się przeciągało w nieskończoność to wrócę do porozumienia stron. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli chociaż tutaj.....strasznie się boję, ale muszę to jakoś przejść. Najbardziej to bym chciała żeby już było po wszystkim, żebym mogła zobaczyć swoje życie w jakiejś szklanej kuli za parę lat i żebym zobaczyła że jest normalne, szczęśliwe, a ja nawet nie mam pojęcia czy tak będzie, mogę jedynie wierzyć i dążyć do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
proces z orzekaniem o winie nie jest z orzekaniem o czyjejś winie. Sąd decyduje czyja ta wina była. Więc on może złozyć wniosek niby o twojej winie, a może się okazać, że ostatecznie skonczy ze swoją :D Na pracę musiałby mieć jakieś dokumenty, przelewy, czy umowy (przecież nie powie, ze na czarno :D), do tego dochodzą świadkowie, którzy poświadczą, ze nie pracował :) On ma chociażby jakiekolwiek przelewy, które by sugerowały, ze dawał ci kasę? Jak dla mnie to tak nakłamać można ale tylko aby kogoś zastraszyć. Wydaje mi się, ze sąd u was albo rozstrzygnie jego winę (sam się wyprowadził, nie pracował), albo orzecze winę obustronną (czy tam bez winy). Jak dla mnie obie wasze strony mają trochę za małe przesłanki by orzekać o winie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zresztą jest twoim mężem, więc normalne że ci dawał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka A
Autorko a po co chcesz udawaniac ze to z jego winy nastapil rozpad malzenstwa? Nie macie dzieci, majątku wspólnego, wiec... po co? Chcesz się uzerac w Sadzie i wywlekać wszystkie brudy? Swoja drogą.. Mój Boze ... 10 m-cy po slubie i już pozew rozwodowy ! To się w glowie nie miesci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musialas go niezle wkurzyc, ze chce z Toba rozwodu :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
albo Ty albo Twoi rodzice :-( coś musi być na rzeczy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka A
Załatw to za porozumieniem stron i po sprawie. Zacznij ukladac sobie zycie na nowo. Im szybciej to do Ciebie dotrze, tym lepiej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak tam twoja nerwica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneri30
Cześć A. A to niespodzianka! no proszę... ale nie ma nad cyzm płakać, po prostu Cie ubiegł, Ty też chciałaś to zrobić. Co do Twojego pytania o tryb orzeczenia o rozwodzie, to radzę zgodzić się na porozumienie stron, orzekanie o winie będzie ciagnąc się miesiącami, a Ty będziesz czuła się upodlona. Dla mnie orzekanie o winie i wyciąganie spraw prywatnych przed osobami postronnymi, dla których Twoja przeszłość nic nie znaczy (skład sędziowki) jest niesmaczny. Naprawde szybko bys pożałowała swojej decyzji. Za prozumieniem sąd orzeknie rozwód na pierwszym posiedzeniu, najpierw obligatoryjnie jest posiedzenie pojednawcze, czy małżonkowie chcą się pojednać, czy nie, ale odbyć się musi. Moja znajoma jest w trakcie rozwodu z orzekaniem o jego winie, cyrki się dzieją naprawdę, a ona jest kłębkiem nerwów, ale na swoje życzenie. Im szybciej tym lepiej dla Ciebie, i wcale nie odejdziesz z podkulonym ogonem, to on się wyprowadził - uciekł cichaczem pod Twoją nieobecność, bo nawet nie miał odwagi i krzty honoru, żeby stanąć z Toba twarzą w twarz i powiedzieć, że się wyprowadza. I Jedź nad morze, rozprawa dopiero w październku. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na dzień dzisiejszy chcę zrobić tak, że zacząć z jego winą, a jak będę widzieć że się przeciąga to przejść do porozumienia stron, moja adwokat powiedziała że mogę tak zrobić. Ja mam spore dowody na udowodnienie jego winy: świadków, którzy proponowali mu pracę i tak dalej, on nie ma nic, wszystkie rzeczy które napisał w tym pożal się Boże pozwie jego adwokat to stek bzdur :O Z tym morzem jeszcze się waham, pewnie byłoby dobrze jednak jechać. Na pewno podejmę decyzję do końca tygodnia. Kuba zadziałał w afekcie tak swoją drogą, pojawiły się pierwsze "problemy", wymagania, obraził się i pobiegł po rozwód. U niego w rodzinie tak się sprawy rozwiązywało: spalaniem za sobą mostów i rozwodem, ja byłam nauczona że jak pojawiają się kłopoty to trzeba o nich rozmawiać i znaleźć rozwiązanie. Żałuję, że przed ślubem nie dążyłam do poznania ojca Kuby, słyszałam o nim że jest "hujem nieprzeciętnym, skurwysynem i wszyscy najchętniej w rodzinie Kuby nasikaliby na jego grób", ale zamiast przyjmować to za wyrocznię mogłam dążyć do kontaktu, dla samego poznania, w końcu człowiek żyje. No ale teraz to już po ptokach, mniejsza z tym. Aneri jak Twoja wycieczka do Włoch? Cieszę się, że Tobie się układa, pamiętam Twoją sytuację a teraz dodajesz mi nadziei :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za koleś! czytam to wszystko od kilku tygodni i nawet zakładając, ze prawda zawsze leży gdzieś po środku, to Ty i tak wychodzisz na całkiem normalna i zrównoważoną... co on musi mieć w głowie, żeby aż tak bać się konfrontacji? żeby od razu wysyłać pozew o rozwód?! bez próby zamieszkania osobno?! nie mogę w to uwierzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem pewna na stówę że on działa pod wpływem matki bo sam nie może podjąć żadnych decyzji, co go oczywiście nie usprawiedliwia w żadnym stopniu. Boję się, że nie jestem na tyle silna żeby przez to wszystko przejść. Boję się swojej przyszłości, generalnie teraz już wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie bój się - przetrwasz to! pomyśl, że inni mają przy sobie cudowne drugie połówki i ci ludzie np. giną w wypadkach - wtedy jest tragedia bo nie ma odwrotu. Ty znajdziesz swoją właściwą drugą połówkę:) Pomyśl, ze mając jego u boku nie mogłabyś poznać nikogo nowego - ta tyle blisko, żeby stworzyć w końcu udany związek, on swoim odejściem Ci to umożliwił:) trudno mi uwierzyć, ze matka jest w stanie zrobić mu takie pranie mózgu... jesteś pewna, ze nie ma kogoś nowego? jak dla mnie to nawet gdyby okazało się, ze cały czas kogoś miał w tajemnicy, to byłoby całkiem prawdopodobne i mnie szokujące, niż mogłoby się wydawać, bo przecież wyjaśniałoby to jego dziwne zachowania, wyjazdy itd. Skoro potrafił odejść od Ciebie z dnia na dzień i w ogóle się nie odzywać, potrafiłby pewnie Cię oszukiwać bez skrupułów... Niemniej jednak wierzę, że czujesz się fatalnie i że niestety w takich przypadkach lepiej pamięta się dobre chwile niż złe... I to jest najbardziej złudne... tylko czas może pomóc, a on ciągle przemija, więc idziesz w dobrym kierunku:) ja czekam na dzień, kiedy napiszesz, ze poznałaś sympatycznego faceta, np. na zakupach w supermarkecie:) im szybciej tym lepiej, nawet gdyby nie miał być tym ostatecznym, to przynajmniej myśli zaprzątnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mniej szokujące" miało być:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, ale co ma oznaczac, ze ty jestes gotowa na pojednanie z mezem? Tzn ze chcialabys, zeby do ciebie wrocil, po tym wszystkim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facetowi otworzyły się oczy, przewidział, że żona zażąda rozwodu i pierwszy złożył pozew rozwodowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak smiej się, bo naprawdę masz z czego :-o bierzesz rozwod, jesteś po slubie kościelnym i jest ci do śmiechu? no to gratuluję.. głupoty .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co mam robić gościu? umartwiać się i założyć pas cnoty do końca życia i chodzić z obrączką na palcu bo przecież męża już mam/miałam? (swoją drogą laski z forum religijnego taką właśnie mi złożyły propozycję) yyy nie dzięki :) to nie ja zwiałam jak złodziej :) a tak na marginesie taka niedojrzałość jest powodem do stwierdzenia nieważności za pewne, ale nie wiem jeszcze czy będę szła w tym kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z 13.36 - jakąś kretynką jesteś :O sorry, to co ma zrobić autorka zabić się? bardzo dobrze, że zaczyna widzieć pozytywy tej calej dziwacznej sytuacji i ja też uważam że za jakiś czas będzie się z tego śmiać. Wiara wiarą, ale tu jest samo życie, na pewno i tak Bóg to wszystko widzi po swojemu nie jak tu nam się ludziom na ziemi wydaje, ważne jakim jest kto człowiekiem, zresztą o czym tu gadać. autorko mi się wydaje, że ty byś się nie odważyła sama na ten rozwód, tak jakoś wynika z tego co piszesz, więc w sumie dobrze że cie wyręczył bo tak to być czekała kto wie ile, przedłużała żeby mu dac czas i sfiksowałabyś z tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko odwal numer zidiociałemu męzowi i powiedz w sądzie, ze w ostatnią noc przed wyprowadzką maż seksił się z tobą. W październiku nie minie jeszcze 6 miesięcy od ostatniego seksu i sąd uzna, ze nie nastąpił trwały rozpad małżeństwa. :D Dobrze by było gdybyś poświęciła sobie chociaż 1 dzień aby pośledzić męża i w razie czego porobić mu zdjęcia, gdy się okaże, ze jednak cię zdradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale co mi to da? jedynie przedłużę proces, który jak się zacznie to sama będę już chciała mieć jak najszybciej za sobą. Ja nie chcę żeby on na siłę był moim mężem. Raczej on nie ma kochanki, wtedy uważam że zachowywałby się inaczej, potajemne rozmowy, telefony, nic takiego nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przemyśl swoją decyzję i podejmij jasną i mądrą decyzję ,bo Ty chcesz wypaść dobrze ,okazać sie wielkoduszna ,jaką chcesz dać szansę i dla kogo ?????????????????????????????,Życie przed Tobą a jak będziesz chciała jednak wystąpić o rozwód kościelny to wtedy ważny jest rozwód z jego winy ,życie to nie zabawa on Ci pokazał jakim jest ,Ty rozpaczałaś a on papiery do Sądu, dorośnij i myśl o sobie ,to chory człowiek z zaburzeniami od psychicznych trzeba uciekać jak najdalej ,to jest Twoje życie i Twoje decyzje ,tu nie ma Twojej winy ani Twoich rodziców ,przemyśl bo śmieszne jest takie zagranie może będziemy razem a ja będe skakała na paluszkach koło biedaczka ,oby sie nie zdenerwował , tak żyć się nie da ,paranoja jakaś nie widzisz tego a jeśli nie będziemy razem to Ty jesteś winien.Bądz odpowiedzialna ,zasięgnij porady prawnika i działaj bo faktycznie jeszcze dostaniesz na sprawie lanie a Twój Kubus zasmieje sie Ci w twarz,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Moje miłe no i może moi mili panowie - mam na imię Lucyna czytam i czytam te forum tylko narzekania i narzekania - jak znaleźć, jak sprawdzić, jak potem dowieść przed sądem zdrady, co ja zrobię bez niego itp. Czy zadałyście sobie pytanie ile kosztuje utrzymanie takiego darmozjada który puszcza nas w rogi, znoszenie jego przynieś mi to …., obiad tylko taki….., humory dogadywania ILE NAS TO KOSZTUJE. Ja pomyślałem najpierw próbowałam sama ale to kiepski pomysł, moja koleżanka widząc moje łzy poleciła mi detektywa – sprawdzonego bo sama miała podobnie. Myślałam myślałam i zadzwoniłam Agencja Detektywistyczna była z Poznania (503 – 569 – 066 ) ja mieszkam 180 km od poznania ale proszę porozmawiali przez telefon i przyjechali. Nie wzięli ani grosza za przyjazd i wysłuchanie mojej rozterki i zagadki czy on zdradza. Zabrali się do pracy wynik był po czterech dniach DORWALI GO !!!!!! jaka ulga szalona że już wiem. Domyślacie się co z nim zrobiłam haaaaa. Ale wniosek który chcę wam przekazać jest prosty nie zajmujcie się takimi sprawami same to błędne koło i strata czasu polecam Agencje Detektywistyczną Vendetta z Poznania – koszty przybliżone do innych ale rachunek rozłożyli na raty Detektyw miły i uczynny a co najważniejsze bardzo rzetelni w swojej pracy. Jak pamiętam działają chyba w całym kraju, a i jeszcze jedno dostałam zniżkę 20 % bo mieli okresową promocję na usługi ich adres to jak pamiętam www.vendetta-detektyw.pl . Nie zdajecie sobie sprawę jaka to ulga teraz gdy jest po sprawie. Całuski i pozdrawiam was Lucyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podjęłam decyzję i jadę jednak na to morze. Wyjeżdżam w piątek za tydzień. Dzisiaj mijają dokładnie 4 lata od naszego pierwszego spotkania z Kubą....mimo tego wszystkiego co teraz się toczy, na moje nieszczęście łapią mnie przeróżne wspomnienia no i wyjątkowo fatalnie się dzisiaj czuję, strasznego łapię doła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi adwokat powiedziała, że nawet przy "porozumieniu stron" mogę starać się o kościelne stwierdzenie nieważności. W każdym razie, idę do niej w poniedziałek, bedziemy już układać odpowiedź na pismo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To normalne, że łapiesz doły, głowa do góry, po każdym zakręcie jest prosta droga, będzie już tylko lepiej. Jakie życie czekałoby cię z facetem, z którym musisz się obchodzić jak z jajkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyni "nasi" znajomi są z mojej strony, jak już pisałam wcześniej, Kuba nie ma żadnych bliskich kolegów, znajomych, przyjaciół. No zobaczę, przemyślę to wszystko jeszcze po sto razy, w poniedziałek jeszcze idę do tej adwokat, myślę że na pewno muszę teraz słuchać opinii osób, które wiedzą więcej ode mnie w takich tematach i jakoś to będzie, mam nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak tam autorko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po staremu u mnie, dzisiaj strasznie gorąco, siekierę można zawiesić w powietrzu....ogólnie ujdzie w tłumie. Przeżywam chyba normalne książkowe etapy "żałoby".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×