Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gilti2012

Poczucie winy po rozwodzie rodziców

Polecane posty

Gość Gilti2012

Cześć Wszystkim, Przejdę od razu do sprawy, która mnie boli. W moim domu rodzinnym od jakichś 6 lat nie dało się wytrzymać. Cały okres studiów nie chciałam tam wracać, z płaczem wchodziłam do swojego domu. Atmosfera była fatalna, nie rozumiałam moich rodziców, którzy byli bardzo niekonsekwentni w tym co mówili i robili, wrzeszczeli bez powodu na mnie i na siebie nawzajem. Chodziłam non stop z bólem brzucha z nerwów i tylko rozmyślałam jak uciec. Nie będę się tutaj rozpisywać co się działo dokładnie, ale była przemoc głównie psychiczna, alkohol w ogromnych ilościach i albo balangi, albo awantury, jako wisienka na torcie pętla kredytowa. Dużo rozmawiałam wtedy z mamą i ona bardzo narzekała. Nie wiem czy to przez jej narzekanie, czy tak po prostu zaczęłam zauważać głównie wady mojego taty. Dodatkowo na moje negatywne o nim zdanie wpływało jego zachowanie...okrutne i dziwne. Przy nim nie można było się odezwać, bo jedno słowo prowokowało awanturę! Mama też narzekała, że on ma kochanki. Ufałam jej, wierzyłam w te słowa. W końcu doradziłam jej żeby wyprowadziła się z domu. Myślałam, że może tata się opamięta, może taki wstrząs spowoduje, że zmieni się. Wyjechała na weekend, potem na kolejny. Mnie nie było wtedy w domu, bo studiowałam w innym mieście. Podobno któregoś weekendu jak została w domu na noc tak się pokłócili, że postanowiła, że już tam nie wróci. Ogólnie rodzice nie próżnowali - szybko znaleźli nowych partnerów. Jednak jest taki problem...mama mówi mi, że to ja kazałam jej się rozwieść. Faktycznie, miałam dość atmosfery w domu i uważałam rozwód za jedyne wyjście z sytuacji. Było mi szkoda mamy, bo przecież bardzo narzekała i upijała się przez tatę. Pamiętam, że jak mnie pytała czy na pewno się rozwieść i czy dobrze robi a potem czy dobrze zrobiła to odpowiadałam, że tak bo przecież nikt już nie będzie się na nas wydzierał. Dzisiaj widzę, że rozwód to tragiczne wyjście z sytuacji i, że winny nie był sam tata, ale i mama. Mam straszne wyrzuty sumienia, że wtedy nie widziałam innego wyjścia z sytuacji niż rozwód. Do tej pory nie powiedziałam też mamie, że uważam ją za winną w połowie. A może sama też jestem winna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak,idiotko, jesteś winna - zniszczyłaś taką piękną rodzinę, taki wspaniały związek kochających się ponad wszystko ludzi - jak mogłaś? ha ha ha ha ha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najczęstsza sytuacja: dzieci obarczają się winą za rozwód rodziców. To jest największy błąd w myśleniu, to nie tak! To nieprawda! Zapamiętaj to sobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gilti2012
Właśnie nie wiem co mam o tym myśleć. Żałuję, że nie przyszło mi wtedy do głowy żeby ich zmusić do jakiejś terapii... Teraz ten rozwód odbija się na całym naszym życiu i jest mi z tym źle. Teraz widzę, że czasem choć rzadko były momenty, które wspominam z przyjemnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest zadaniem dzieci organizować rodzicom terapię. Namawiałas na rozwód, ale go nie spowodowałaś. Wyłącz takie myslenie - to nie twoja wina, że lał się alkohol i kwitły kredyty. No przecież o tym wiesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może byś tak zajęła się sobą co? oni już dostali szansę od życia i jej nie wykorzystali! a tekst "mama mówi mi, że to ja kazałam jej się rozwieść. " zwala z nóg - czyżby drugi partner mamusi nie zaspokajał jej albo nie chciał z nią chlać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gilti2012
Z tego co pamiętam to mówi tak wtedy, gdy ja coś wspomnę o naszym życiu jeszcze w rodzinie, np. jakiś pozytywny aspekt. Kurde...chyba jednak czuję się winna i to dość mocno ;( To straszne. W dodatku tęsknię za tatą i za tym życiem dawnym. Nie wiem..tak idealizuję tamto życie może. Pamiętam te wszystkie awantury...to było straszne, ale to było w rodzinie. Teraz muszę mieszkać z facetem mojej mamy. On jest spoko, ale irytuje mnie. Głupia jestem wiem. Sama siebie nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego z nimi mieszkasz? skończyłaś studia i dalej siedzisz na garbie matki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz że gdy wspominasz pozytywny aspekt to mama się wkurza i obarcza cię winą za rozwód. Przemyśl to jej zachowanie .Z tej wypowiedzi widać jasno że sama żałuje tej decyzji , ale żeby się pozbyć żalu że głupio zrobiła to winę przerzuca na ciebie . Tak łatwiej. Kochana autorko TY NICZEMU NIE JESTEŚ WINNA masz niefajną mamę która przed rozwodem obwiniała za wszystko tatę a obecnie za rozwód obwinia ciebie .Ciągle szuka winnych w innych a czy ona jest taka wspaniała i bez winy ? Och jak łatwo jest oskarżać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to już było
Nie Twoja wina że rodzice sie rozwiedli.Przykre że dorosli nie potrafia rozwiązywać swoich spraw, a potem wina obarczaja swoje dzieci.Patologia zawsze tak kończy.ZAPAMIĘTAJ Zajmij sie własnym życiem, lepiej na tym wyjdziesz:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gilti2012
Nie siedzę na jej garbie. Sama się utrzymuję, ale mieszkam z nią, a na dole dziadkowie. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że ona żałuje, że się rozwiodła skoro tak wcześniej narzekała i do tej pory o tacie moim nic dobrego nie mówi, a wręcz obydwoje tylko wyzywają na siebie jak np. coś przy którymś z nich wspomnę na temat tego drugiego rodzica. Ogólnie rzecz biorąc najchętniej bym się wyprowadziła z tego domu, ale chcę odłożyć trochę pieniędzy i dopiero organizować się gdzieś indziej. Męczy mnie to poczucie winy tylko. Nie pójdę z tym do psychologa, bo jak kiedyś byłam u jednej to po wysłuchaniu mojej historii szeroko otwierała oczy i zaproponowała roczną terapię za prawie 100 zł za jedno takie spotkanie! Byłam w szoku, że tak drogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×